Ole Klifoth - Audiovector
- Kategoria: Wywiady
- Tomasz Karasiński
[English version] Audiovector to jeden z najlepiej rozpoznawalnych skandynawskich producentów kolumn. Duńska manufaktura może pochwalić się wieloletnią historią i dziesiątkami nagród przyznanych przez specjalistyczne magazyny. Uczestniczy we wszystkich liczących się imprezach, a teraz także intensywnie rozwija sekcję aktywnych zestawów bezprzewodowych. Firma ma także ponad 22 tysiące fanów na Facebooku i bez problemu nadąża za różnymi technologicznymi nowinkami. Mimo to, w Polsce nie ma jeszcze tak silnej pozycji, jak w większości krajów, w których jej produkty są oficjalnie reprezentowane. Zaczęło się to zmieniać kilka miesięcy temu - za sprawą nowego dystrybutora polscy melomani znów odkryli hi-endowe kolumny Audiovectora, nie tylko dzięki recenzjom w prasie, ale także na pokazach organizowanych między innymi we Wrocławiu w ramach cyklu Audiofil. Sami testowaliśmy podłogowe zestawy SR3 Avantgarde Arreté i uczestniczyliśmy w drugiej edycji Audiofila, na której zaprezentowano większe SR6 Avantgarde Arreté. Aby jednak naprawdę odkryć, co takiego ma do zaoferowania dana firma, najlepiej porozmawiać z jej szefem lub założycielem.
W tym przypadku jest to ten sam człowiek - Ole Klifoth. Sympatyczny 66-latek, któremu w prowadzeniu firmy pomagają dzieci, ze szczególnym udziałem syna, Madsa. Poza sprzętem audio interesuje się literaturą skandynawską i amerykańską, a w wolnych chwilach słucha jazzu, rocka i bluesa w swoim drewnianym domku, w lesie. Spotkałem się z nim podczas zjazdu dealerów zorganizowanego w jednym z podwarszawskich hoteli. Zarówno dla mnie, jak i dla niego harmonogram tego dnia był tak napięty, że zdążyliśmy zaledwie wypić kawę i porozmawiać o tym, co takiego na temat Audiovectora dowiedzą się autoryzowani sprzedawcy tej marki. Ole zgodził się jednak kontynuować wywiad drogą mailową, dzięki czemu udało mi się wydobyć sporo informacji, do których nie mogłem się dokopać jeszcze kilka miesięcy temu. Jeśli z testów nie dowiedzieliście się, co naprawdę ma do zaoferowania duńska firma, teraz wszystko powinno stać się jasne.
Jak doszło do tego, że zaczął się Pan interesować sprzętem audio?
Tak naprawdę zacząłem swoją muzyczną przygodę, kiedy miałem jakieś 12-13 lat. Dostałem wówczas od wujka swoją pierwszą płytę na 78 obrotów. Było dla mnie czymś niesamowicie fascynującym słuchać Charliego Parkera na monofonicznym gramofonie i radioodbiorniku należącym do moich rodziców. Myślę, że pomógł w tym także fakt, że moja matka nienawidziła tego nagrania... Poprzez muzykę zacząłem interesować się sprzętem hi-fi. Zbudowałem swoje pierwsze głośniki kiedy miałem 14 lat. Jako 19-latek kupiłem swój pierwszy hi-endowy wzmacniacz - była to dzielona konstrukcja Sugdena pracująca w klasie A. Przepalała się regularnie co pół roku, ale za to brzmienie z moimi głośnikami tubowymi było naprawdę świetne.
Audiovector został założony w 1979 roku, jednak już wtedy dysponował Pan sporym doświadczeniem na rynku. Czym więc zajmował się Pan zanim podjęta została decyzja o założeniu własnej działalności?
Jeśli nie liczyć studiów ukierunkowanych na literaturę nordycką, jestem przede wszystkim wykwalifikowanym elektronikiem. Jeszcze będąc na uczelni podjąłem pracę w firmie z branży hi-fi, gdzie wkrótce stałem się odpowiedzialny za projekt nowej linii zestawów głośnikowych. Założenie było takie, aby w całej tej serii połączyć zalety sprawdzonych konstrukcji firm takich, jak KEF, B&W, Tannoy, Quad czy JBL, ale bez ich fundamentalnych wad. Wtedy jeszcze nie wiedziałem zbyt wiele na temat konstruowania kolumn, ale bardzo mnie to interesowało i podjąłem się tego wyzwania. W końcu były to lata siedemdziesiąte, kiedy wszystko wydawało się możliwe. Na pewno pomogło mi także to, że dostępne było mnóstwo literatury i rozmaitych pomocy naukowych w tym zakresie - francuskich, niemieckich i oczywiście angielskich. Było to dla mnie źródło wielu inspiracji.
Jak zatem wyglądały Pańskie pierwsze kolumny?
Moim pierwszym prawdziwym osiągnięciem były hi-endowe zestawy wykorzystujące osiem głośników w konfiguracji sześciodrożnej. Sprzedawano je ze wzmacniaczami Marka Levinsona czy Audio Reasercha, a więc bardzo zaawansowaną i kosztowną elektroniką. Później zaprojektowałem model o nazwie Trapez, który był w dużym uproszczeniu mniejszą, trójdrożną wersją tego sześciodrożnego potwora. Doszedłem wówczas do wniosku, że muzyka i sprzęt hi-fi pociągają mnie o wiele bardziej, niż literatura, więc założyłem własną firmę dysponując bardzo ograniczonym budżetem i praktycznie nie mając na to miejsca. Miałem za to mnóstwo energii i entuzjazmu.
Jak opisałby Pan firmową filozofię w trakcie tych pierwszych lat działalności? Czy od tamtego czasu coś się w niej zmieniło?
Cel jest taki sam, jak 37 lat temu. Chcę budować głośniki, które wiernie odtwarzają muzykę, nie tylko w sensie liniowości i neutralności (choć oba te czynniki są niezwykle ważne), ale także z poszanowaniem dynamiki, szybkości i umiejętności wydobycia najmniejszych detali zarówno w domenie częstotliwościowej, jak i fazowej. Z biegiem czasu uzbierało nam się mnóstwo recenzji prasowych, które potwierdzają, że udało mi się to osiągnąć.
Wielu ludzi twierdzi, że wkrótce nie będziemy już mieli prawdziwie europejskich manufaktur zajmujących się produkcją sprzętu audio, a wszystko zostanie przeniesione na Daleki Wschód lub nawet do Afryki. Pańskie kolumny wciąż powstają w Danii. Czy płaci Pan za to wysoką cenę?
Istotnie, nasze kolumny są produkowane, a raczej wytwarzane ręcznie w Danii. W naszym kraju mamy bardzo bogatą historię i pewne dziedzictwo związane z przemysłem głośnikowym. Zjawisko magnetyzmu zostało odkryte przez mojego rodaka, Hansa Christiana Ørsteda. Mamy też prawdopodobnie najwyższy ze wszystkich krajów wskaźnik firm głośnikowych w przeliczeniu na mieszkańca. Niektóre z nich rzeczywiście przeniosły produkcję do Chin lub nawet zostały wykupione przez Chińczyków. Szczególnie dotyczy to stolarni, które zajmowały się wytwarzaniem obudów. Audiovector jest jednak rodzinnym przedsiębiorstwem, a my zamierzamy zachować swoją niezależność i wolność. Przede wszystkim chcemy zatrzymać swoją wiedzę w Danii. Kiedy zleca się wykonanie produktów zewnętrznym firmom, wkrótce traci się wszystkie umiejętności. A czy za pozostanie w Europie trzeba zapłacić wysoką cenę? Moim zdaniem nie. Prawdopodobnie wydajemy z tego powodu trochę więcej na materiały i podzespoły, ale najwyższej ceny - utracenia kontaktu ze swoją ukochaną pracą - nie jesteśmy gotowi zapłacić.
Siedziba Audiovectora jest zlokalizowana w przemysłowym budynku znajdującym się na terenie portu w Kopenhadze. Dość nietypowe miejsce na fabrykę audiofilskich kolumn, prawda?
Rzeczywiście, ale ta lokalizacja jest dla nas bardzo dobra - mamy mnóstwo miejsca i świeżego powietrza, a przy tym wciąż znajdujemy się blisko centrum miasta, gdzie swoje siedziby ma większość duńskich dealerów Z okien mamy widok na morze, co czyni z naszej fabryki fantastyczne miejsce do pracy. Jesteśmy bardzo wymagający jeśli chodzi o jakość rzemiosła i oczekujemy od naszych pracowników zachowania najwyższych standardów. Oferując im tak komfortowe warunki, możemy wydobyć z nich wszystko, co najlepsze.
Jak duża jest fabryka i ile osób obecnie zatrudnia?
Audiovector nie jest dużą firmą. Powiedziałbym, że raczej małą, ale wysoce wyspecjalizowaną. Rocznie wytwarzamy jakieś 3500 kolumn. W zakresie wzornictwa i zewnętrznej formy naszych produktów, współpracujemy z najlepszymi duńskimi specjalistami od wzornictwa przemysłowego. Cały dział badawczo-rozwojowy również znajduje się w naszej siedzibie, dzięki czemu do nowych konstrukcji możemy zamawiać dokładnie takie głośniki, jakich potrzebuje konkretny układ. Przetworniki używane w zestawach Audiovectora pochodzą od Scan-Speaka, a więc prawdopodobnie najlepszego dostawcy głośników na świecie. Zwrotnice dostarcza nam ta sama firma, z którą zaczynałem współpracę 37 lat temu. A to z jednego powodu - zawsze perfekcyjnie wykonują swoją pracę i są w stanie utrzymać wyjątkowo niskie tolerancje jeśli chodzi o parametry.
Kiedy testowaliśmy kolumny SR Avantgarde Arreté, byliśmy zdumieni ilością rozmaitych rozwiązań technicznych, jakie w nich zastosowano. SEC (Soundstage Enhancement Concept), NES (No Energy Storage), LCC (Low Compression Concept), NCS (Natural Crystal Structure), Resonance Free Fixing, Dynamic Feed Forward, Nanopore Damping, Titanium Technology, Duo Mechanical Grounding, ARA Filter... Czy mógłby Pan choćby krótko wyjaśnić, jak działa każdy z tych systemów?
Wszystkie nasze głośniki są projektowane zgodnie z założeniami technologii Low Compression Concept. Jest to zbiór najlepszych technologii w dziedzinie zespołów głośnikowych, w których duńscy inżynierowie przodują od wielu lat, a więc niskostratne zwrotnice, tweetery o niskiej kompresji, których produkcję zapoczątkowały firmy Scan-Speak i Dynaudio (w naszym przypadku jest to układ SEC), lekkie, sztywne i głuche membrany, systemy odprowadzania ciepła z cewek czy same cewki wykonane z tytanu. Wszystko to składa się na otwarte, czyste i dynamiczne brzmienie. Soundstage Enhancement Concept to system, w którym wykorzystujemy działanie tylnej strony membrany tweetera aby stworzyć bardziej przestrzenny przekaz muzyczny i przy okazji zredukować kompresję niemalże do zera. No Energy Storage to nazwa odnosząca się do energii, którą mogą kumulować w sobie obudowy zestawów głośnikowych. Zjawisko to występuje nawet w najlepszych kolumnach, a energia obudowy nie powinna być przenoszona na głośniki, i odwrotnie. Aby temu zapobiec, stosujemy między innymi trzypunktowy system mocowania koszy przetworników. Natural Crystal Structure to proces mrożenia metalowych, a właściwie miedzianych elementów takich, jak przewody, gniazda czy elementy zwrotnicy w temperaturze -238 stopni Celsjusza. Materiał zyskuje wówczas niższą rezystancję i bardziej naturalną, harmonijną strukturę wewnętrzną. Daje to naprawdę zauważalną poprawę jakości brzmienia. Dynamic Feed Forward to technologia, która jeszcze bardziej obniża rezystancję elementów zwrotnicy. Nanopore Damping to po prostu bardziej efektywne tłumienie wewnętrznych wibracji powstających w obudowie głośnika. Titanium Technology? Spróbujemy przygotować na ten temat cały film i wrzucić go na naszą stronę. Wtedy wszystko stanie się jasne. Systemy Resonance Free Coupling i Double Mechanical Grounding to po prostu poprzednie generacje technologii NES. W dużym skrócie, stosujemy miękkie mocowanie naszych tweeterów, za pośrednictwem gumowych podkładek, które tworzą coś w rodzaju mechanicznego filtra pomiędzy głośnikiem a obudową, działającego przy częstotliwości 2500 Hz. Ma to podwójne działanie - powyżej tej częstotliwości drgania nie przenoszą się ani z głośnika na obudowę, ani w drugą stronę. Całość może dostroić każdy autoryzowany dealer Audiovectora za pomocą specjalnego przyrządu.
Aktywne głośniki bezprzewodowe zyskują coraz większą popularność, ale także nie są takie proste od strony technicznej - producent musi włożyć wiele wysiłku aby zapewnić przesyłanie sygnału na odpowiednim poziomie jakościowy, a także zadbać o umieszczone wewnątrz wzmacniacze. Powiedział Pan, że wzmacniacze pracujące w klasie D stosowane w aktywnych kolumnach Audiovectora są dość oryginalne. Dlaczego?
Naszą klasę D należałoby w istocie nazwać wirtualną klasą A. Jesteśmy w stanie kontrolować zniekształcenia wzmacniacza z poziomu procesora DSP, jednak pozbycie się tych zniekształceń wcale nie jest najlepszym pomysłem. Zamiast tego w pewien sposób imitujemy zniekształcenia, którymi charakteryzują się normalne wzmacniacze pracujące w klasie A oraz konstrukcje lampowe, dzięki czemu uzyskujemy bardziej naturalny, fizjologiczny dźwięk. Nie dostajemy jednak wad klasycznych wzmacniaczy, bo konstrukcje dyskretne oferują znacznie lepszy współczynnik tłumienia. Naszym celem jest wyposażenie takiej kolumny, jak SR3 Avantgarde Arreté w nowoczesny, ekologiczny, wydajny wzmacniacz aby stworzyć produkt nowej generacji, dla ludzi szukających jakości CD, LP czy streamera, ale również bezprzewodowej transmisji sygnału, bez potrzeby budowania całej wieży na oddzielnym stoliku.
Czym jest Individual Upgrade Concept?
IUC to po prostu znacznie rozszerzona gwarancja na nasz produkt. Kiedy tylko możliwe staje się wprowadzenie jakichś technicznych usprawnień, każdy klient może zażyczyć sobie abyśmy zaimplementowali je w jego kolumnach. Wszyscy wiemy, że jeśli kupimy na przykład aparat fotograficzny, za pół roku będzie on już przestarzały. Jako klient, powiedziałbym sobie wtedy - jejku, powinienem był poczekać! Ja natomiast chciałbym, aby moi klienci czuli się komfortowo kupując kolumny Audiovectora. Kilka tygodni temu przeprowadzaliśmy na przykład upgrade dla klienta, który chciał zaktualizować swoje S6 Avantgarde kupione w 2001 roku. Chciał je zamienić na SR6 Avantgarde Arreté. Nie ma problemu! Wykonaliśmy wszystkie niezbędne prace techniczne, dokładnie wyczyściliśmy obudowy i naprawiliśmy kilka wgnieceń, a na koniec zapakowaliśmy je do nowych kartonów. Z nową gwarancją. W ten sposób klient otrzymał nowe kolumny i zaoszczędził prawdopodobnie 40% tego, co musiałby dołożyć gdyby sprzedał głośniki na rynku wtórnym i wziął nowe z salonu. Taki upgrade jest możliwy we wszystkich modelach bazujących na wszystkich istniejących obudowach.
Plany na przyszłość?
Przewiduję, że w najbliższym czasie aktywne zestawy do bezprzewodowego streamingu staną się jeszcze bardziej popularne w segmencie hi-endowym. Widzieliśmy to w naszej kryształowej kuli już jakiś czas temu, dlatego też rozwijamy aktywne konstrukcje Discreet równolegle z naszymi pasywnymi zestawami. Zarówno jeśli chodzi o rozmiary i technologię, jak i wygodę użytkowania. Naszym kolejnym projektem będzie hi-endowy hub dla głośników Discreet. Wykonany z pojedynczego kawałka aluminium, odporny na wibracje i wspierający transmisję sygnałów 24 bit/192 kHz. Pasywne zestawy głośnikowe nigdy jednak nie przestaną cieszyć się popularnością. Będą one stanowiły bazę dla konstrukcji aktywnych, ale moim zdaniem zawsze też znajdą się na nie klienci. Dlatego wciąż będziemy je rozwijać.
Zdjęcia: Audiovector
Komentarze