Od dłuższego czasu przyglądam się grupom zakładanym przez audiofilów na portalach społecznościowych i powszechnemu już zjawisku szukania porad i informacji o wybranych urządzeniach nie w działających od wielu lat magazynach, nie na stronach prowadzonych przez ekspertów, nie u doświadczonych sprzedawców i instalatorów, ale w gronie amatorów. O ile rozumiałem jeszcze udzielanie się na forach i grupach dyskusyjnych dla zabicia czasu, tak zupełnie nie byłem w stanie pojąć, że ktoś mógłby traktować wpisy anonimowych ludzi zupełnie serio. Wiadomo, że w sieci ludzie wymieniają się najróżniejszymi doświadczeniami. Piszą recenzje książek, dzielą się swoimi pomysłami na urządzenie sypialni, wstawiają swoje przepisy na żurek i filmy ze sprawdzonymi patentami na szybkie mieszanie kleju do glazury. Najczęściej robią to hobbystycznie. O ile jednak książka może okazać się nudna, a żurek niedobry i nikt nie będzie z tego powodu płakał, tak kupno audiofilskiego wzmacniacza lub kolumn na podstawie wpisu anonimowego gościa z grupy dyskusyjnej wydaje się co najmniej ryzykowne. Postanowiłem jednak przyjrzeć się sprawie bliżej, a potem zadać sobie jedno, bardzo ważne pytanie - dlaczego mielibyśmy ufać testom publikowanym w specjalistycznych czasopismach, portalach i blogach? I wiecie co? Nie mam zielonego pojęcia.
Panie Tomaszu, z wiekiem coraz mniej się Pan patyczkuje... Pańska analiza problemu jest obszerna, więc dorzucę tylko swoje trzy grosze. Aby zorientować się którym testom można ufać, wystarczył mi odsłuch zaledwie kilku urządzeń. Kiedy się z nimi zetknąłem, od razu wiedziałem z którymi recenzjami się...
Z badań i raportów dotyczących udziału poszczególnych nośników i platform w rynku muzycznym wynika, że pliki i serwisy streamingowe wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Temat nośników fizycznych wydaje się zamknięty i nawet ogarniająca cały świat moda na winyle i gramofony nie jest w stanie odwrócić losów tej wojny. O ile jednak melomani od dawna mogą już słuchać plików w jakości studyjnej, a serwisy streamingowe oferują wygodny, szybki dostęp do milionów utworów, które możemy odtwarzać nawet za pomocą smartfona, z punktu widzenia audiofila sytuacja nie jest jeszcze całkowicie ustabilizowana. Jeżeli bowiem, ciesząc się wygodnym dostępem do ulubionej muzyki, chcemy także uzyskać wysokiej klasy brzmienie, zaczynają się schody. Zarówno od strony sprzętu, jak i kluczowej w całym tym procesie warstwy software'owej, wszystko jest w tym momencie mocno rozczłonkowane. Jedna firma wspiera takie serwisy, inna drugie. Jeden producent ma swoją własną aplikację do odtwarzania muzyki, a inny polega na zewnętrznych systemach, jak Spotify Connect. Jakość dostępnego materiału też bywa bardzo różna. Ciężko nad tym zapanować i uzyskać konkretne dane dotyczące jakości odtwarzanych plików, w związku z czym czasami już nie wiadomo czego tak naprawdę słuchamy. Do przeglądania plików trzeba użyć jednej aplikacji, a do obsługi serwisów streamingowych lub radia internetowego - innej. Wprowadzając na rynek streamery i inne urządzenia wyposażone w łączność sieciową, wielu producentów elektroniki spodziewało się, że pojawienie się różnego rodzaju usług i aplikacji stworzonych z myślą o audiofilach jest tylko kwestią czasu. Wszystkie elementy tej układanki były przecież rozłożone na podłodze. Wystarczyło je pozbierać, uporządkować i zbudować z nich system, o którym wszyscy marzyli. Problem w tym, że nikt specjalnie nie palił się do tej roboty, w związku z czym większość producentów sprzętu inwestowało we własne aplikacje, a klienci wciąż nie mogli doczekać się jednego, spójnego systemu łączącego całe ich muzyczne środowisko, cały plikowo-streamingowy świat w jedną całość. W końcu ich modły zostały jednak wysłuchane - zadania podjęła się nowojorska firma Roon Labs, a jej oprogramowanie podbija świat audiofilskiego streamingu.
Sam osobiście bawię się Roonem na PC podłączonym do DAC-a i monitorów półkowych. Generalnie jestem zachwycony możliwościami zarządzania biblioteką, bo żadne oprogramowanie tego obecnie nie ma, co ma Roon. Dla mnie niewątpliwie plusem jest TIDAL, teksty, metadane, opisy. Przy subskrypcji rocznej - fa...
Witamy w latach dwudziestych! Matko jedyna, jak to brzmi... No nic, jesteśmy starsi. Ale czy mądrzejsi? Tutaj, jak zwykle, zdania są podzielone. Patrząc na siebie, mam spore wątpliwości. Kolejny rok jest jednak kolejną okazją, aby spróbować raz jeszcze i pokonać trudności, których nie zdołaliśmy przezwyciężyć w tym minionym. W kalendarzowym okienku poprzecinanym świętami i weekendami warto znaleźć odrobinę czasu dla siebie i zastanowić się jak mogłoby wyglądać dwanaście kolejnych miesięcy, gdyby wszystko układało się po naszej myśli, a wiatr zawsze wiał nam w żagle. Koniec dekady to zawsze czas podsumowań. Nie chciałbym jednak czegoś takiego robić, bo po pierwsze jest to tylko powtarzanie tego, co wszyscy już widzieliśmy i przeżyliśmy, po drugie - nie wiem co dokładnie miałbym wybrać i jakimi kryteriami się kierować, a po trzecie - nie lubię tkwić w przeszłości. Od czasu do czasu mogę wybrać się na wycieczkę we własne wspomnienia, ale tam wszystko jest już zrobione, poukładane i zaspawane. Na teraźniejszość i przyszłość mam jeszcze jakiś wpływ, a jeśli spoglądanie w przeszłość czegokolwiek mnie uczy, to tego, że warto z tych możliwości korzystać. W próbach przewidywania wypadków niektórzy nie widzą najmniejszego sensu, jednak ja uważam, że nawet jeśli żadne z naszych marzeń się nie spełni, dobrze jest wybiec myślami do przodu i przeanalizować różne scenariusze - tak, jak podczas długiej wędrówki warto czasami zrobić sobie przerwę, zejść z udeptanego szlaku, wdrapać się na najbliższy pagórek i rozejrzeć się dookoła. Pod koniec minionego roku tak właśnie zrobiłem, a oddając się słodkiemu lenistwu mimowolnie zacząłem zastanawiać się jak będzie wyglądał nowy rok z perspektywy audiofila. Nuda? Możliwe, dlatego zainteresowanych od razu ostrzegam, że moje przemyślenia będą długie, trochę chaotyczne, raz pełne optymizmu i wiary w mądrość ludzi oddających się temu samemu hobby, a raz niepokojące i pełne sygnałów ostrzegawczych. Zróbcie z nimi co chcecie, pamiętając, że jestem tylko chłopakiem ze wsi i nie pozjadałem wszystkich rozumów (choć na pierwszy rzut oka widać, że próbowałem).
Kolejna edycja Audio Video Show przeszła do historii. Było jak zwykle. Tu trochę lepiej, tam trochę gorzej, ale z grubsza rzecz biorąc dokładnie tak samo, jak w latach ubiegłych. Jak słusznie zauważył organizator wystawy, dodanie jednego pokoju nie ma absolutnie żadnego znaczenia jeśli chodzi o ogólny kształt imprezy. I choć pod względem liczby wynajętych sal była to największa edycja w historii, odnoszę wrażenie, że etap bicia rekordów mamy już za sobą, a dalszy rozwój imprezy będzie możliwy jedynie na płaszczyźnie jakościowej. Skoro o tym mowa, w tym roku zauważyłem kilka zjawisk napawających optymizmem. Pierwsze to delikatny, ale widoczny wzrost liczby audiofilów, których w zeszłym roku jakby wywiało. Teraz słyszałem więcej rozmów o kablach i wzmacniaczach, a mniej o korkach pod stadionem i celebrytach rozdających autografy. Drugą ważną nowością było pojawienie się zwiedzających z zagranicy. Nie mam tu na myśli dziennikarzy ani konstruktorów kolumn, bo ci przyjeżdżają do Warszawy od wielu lat, ale dystrybutorów sprzętu audio z Japonii czy właścicieli sklepów z hi-endową elektroniką z Hiszpanii. Ludzi, którzy chcą zrobić biznes. Dotychczas prawie się ich nie widywało, a w tym roku było ich znacznie więcej i mam wrażenie, że byli ze swoich łowów zadowoleni. Trzeci optymistyczny akcent to świadoma rezygnacja sporej części wystawców z ekstremalnego hi-endu na rzecz sprzętu ze średniej półki. W ubiegłych latach takie urządzenia były w odwrocie, zepchnięte przez systemy za miliony złotych i głośniki bezprzewodowe dla nastolatków. Teraz wróciły, co niesamowicie mnie cieszy. Nawet nie zastanawiam się czy są to kolumny za pięć czy dwadzieścia tysięcy złotych. Ważne, że nie za pięćset - złotych lub tysięcy. Przekładając to na język dźwięku, po kilku latach walenia w pysk buczącym basem i wynaturzoną górą, Audio Video Show zaczęło wreszcie grać średnicą. Wciąż jeszcze trochę nieśmiało, ale już zdrowo.
Internet pełen jest nie tylko galopującej głupoty, idiotycznych filmików, hejterskich komentarzy i wszechobecnej patologii, ale też nienaturalnie pięknych obrazków i inspirujących haseł, które z życiem wspólnego mają tyle samo, co dorosły facet wsadzający sobie słoik tam, gdzie nie powinien. Kiedyś wydawało mi się, że wszystkie tego typu zjawiska będą miały ograniczony zasięg. Nie w sensie liczby osób, do których trafiają, ale przynajmniej pewnych sfer naszego życia. O ile bowiem przyzwyczailiśmy się, że prawie każda dyskusja o polityce - czy to w sieci, czy w telewizji, czy przy wigilijnym stole - kończy się kłótnią, chyba rzadko kto wyobrażał sobie, że do takiego samego poziomu mogą zejść rozmowy o kolumnach, kablach i wzmacniaczach. A jednak mogą. Pomijam już sytuacje, w których ludzie wyzywają się od najgorszych i zgłaszają na policję. To oczywiście przypadki skrajne. Jeżeli jednak owe skrajności idą coraz dalej, przesuwa się także granica tego, co postrzegamy jako normalne. Świat opanowany przez audiofilów, również ten wirtualny, zawsze rządził się swoimi prawami. Pewne rzeczy przyjmowały się tu bardzo szybko, inne - niekoniecznie. Jako grupa, w dziedzinie szeroko rozumianego postępu technicznego jesteśmy trochę opóźnieni. Lubimy stare kolumny i wzmacniacze lampowe, nie ufamy żadnym nowym rozwiązaniom dopóki nie sprawdzimy ich w odsłuchu, niektórzy z nas mają potężne kolekcje płyt kompaktowych i winylowych, w związku z czym średnio interesują się streamingiem i nie wiedzą czym jest MQA. Mam jednak wrażenie, że do świata opanowanego przez audiofilów zawitały zwyczaje "z zewnątrz" - rozmowy, komentarze i pytania, jakie spodziewalibyśmy się zobaczyć może pod głupawym filmikiem o nowym smartfonie, a nie pod testem hi-endowych kolumn lub w grupie, w której dyskutuje się o muzyce. Ale, jak to mówią, nowoczesne problemy wymagają nowoczesnych rozwiązań.
Absolutnie zgadzam się z powyższym. Sam już dawno wyleczyłem się z pisania na jakichkolwiek forach ze względu na ciągle powiększające się grono "znafcuf" tematu, którzy nigdy danego urządzenia nie widzieli na oczy ale najwięcej mają na jego temat do powiedzenia. Kupiłem kiedyś demagnetyzer płyt cd n...
Przed nami kolejna edycja Audio Video Show - jednej z największych wystaw sprzętu audio-video na świecie. Za każdym razem, kiedy opada kurz, nie mogę wyjść z podziwu, że znów się to udało. Próbuję wyobrazić sobie te godziny, dni, tygodnie i miesiące przygotowań, setki przesłanych projektów i kosztorysów, tysiące wydrukowanych plakatów i ulotek, dziesiątki kolumn i końcówek mocy sprowadzonych specjalnie na tę okazję z drugiego końca globu, wykonanych na zamówienie gadżetów i zaproszonych gości. I nie mogę wyjść z podziwu, że ostatecznie sypią się tylko detale. A to jakiegoś gramofonu nie uda się dostarczyć na czas, a to dwa ciekawe wykłady nałożą się na siebie, ewentualnie zwiedzający zaczną narzekać na oznaczenia autobusów lub brak kawy na stadionie po godzinie piętnastej. Bzdury. Mimo to, w swoich reportażach staram się zwracać uwagę na rzeczy, które można poprawić. A że ktoś będzie miał zupełnie inne odczucia? To oczywiste. Z tak ogromnej imprezy każdy jej uczestnik - czy to wystawca, dziennikarz czy zwiedzający - wynosi zupełnie inne wrażenia. Dlatego coraz mocniej zastanawiam się czy pisanie tradycyjnej relacji ma jakikolwiek sens. Czytając tytuł niniejszego felietonu, pomyśleliście pewnie "zaraz, jak to, przecież wystawa dopiero za cztery tygodnie". To prawda. Nie jestem jasnowidzem, więc nie wiem jak zagra system Gryphona ani do których słuchawek będą ustawiały się największe kolejki. Wydaje mi się jednak, że - na podstawie tego, co działo się w ubiegłych latach - można przewidzieć jak będzie wyglądała tegoroczna edycja. Pomyślmy, przeanalizujmy fakty i zabawmy się w zgadywankę, a później zobaczymy, czy sprawdzi się chociaż część z naszych prognoz.
Podpisuję się obiema rękoma - i nawet nogi dodam - do tego felietonu. Też mi się marzy, aby było bardziej komfortowo i profesjonalnie. Zawsze zdumiewało mnie, jak "audiozwiedzacze" prosili o odtworzenie na wyrafinowanym systemie nagranych CD-R-ów wątpliwej jakości, jakieś łupanki disco. I w tym miej...
Przeglądając archiwum wywiadów opublikowanych na łamach naszego magazynu, łatwo zauważyć, że najczęściej rozmawiamy z artystami i przedstawicielami firm zajmujących się produkcją sprzętu audio - konstruktorami zestawów głośnikowych, wzmacniaczy lampowych, przetworników, streamerów, subwooferów, a nawet kabli i akcesoriów zasilających. Zazwyczaj są to audiofile maksymalnie wkręceni w konkretny temat. Często można usłyszeć od nich coś, czego nie przeczytalibyśmy w żadnym teście, a już tym bardziej w ogólnodostępnych materiałach informacyjnych. Czasami warto jednak wyjść poza ten schemat i przyjrzeć się pracy ludzi, którzy podchodzą do sprawy trochę inaczej i obserwują rynek z innej perspektywy. Nie zastanawiają się nad tym, co dokładnie dzieje się z elektronami wewnątrz kabla głośnikowego, ale podchodzą do swojej pracy w bardzo praktyczny sposób. Łączą to, co wiedzą o potrzebach klientów z tym, co znają od drugiej strony, od laboratorium i sali odsłuchowej po sklepową półkę. Jedną z takich osób jest Rafał Koc.
3 września w Warszawie odbyła się premiera urządzenia, które zapowiadano tak długo, że niektórzy dziennikarze i melomani zaczynali się już zastanawiać czy kiedykolwiek zobaczą je w akcji. Ale doczekaliśmy się i oto jest - pierwszy soundbar, a właściwie także pierwszy duży, domowy system audio w ofercie Sennheisera. Ambeo Soundbar nie przypomina bowiem typowej listwy, którą można powiesić pod telewizorem. Jest to dość potężny zestaw głośnikowy wyposażony w 13 przetworników skierowanych w różne strony, a więc coś pomiędzy małym soundbarem a znacznie większym systemem typu soundbase. Dzięki takiej konstrukcji oraz zarządzającemu pracą każdego z głośników procesorowi z firmową technologią Ambeo, listwa Sennheisera potrafi wygenerować w naszym salonie przestrzenny dźwięk 5.1.4 i potężny bas, i to bez podłączania zewnętrznego subwoofera. A przynajmniej tak deklaruje producent. Co z tego wyszło? Jak najnowsze urządzenie niemieckiej firmy wypadło w szybkim teście odsłuchowym? Czy warto było czekać na ten hi-endowy soundbar ponad dwa i pół roku?
Pod koniec czerwca ukazał się nowy album zespołu ECHA, zatytułowany po prostu "Echa". Choć grupa istnieje już prawie dziesięć lat, wydanie płyty w takiej formie, pod nową nazwą można tak naprawdę traktować jako początek kolejnego rozdziału, nowe rozdanie lub ponowny debiut. Zawartość krążka zdaje się to potwierdzać. Może nie jest to jeszcze muzyczne arcydzieło, ale na pewno dostajemy sporo ciekawego, odważnego i bardzo swobodnego grania. Bez silenia się na oryginalność z pogranicza kiczu, wyczuwalnego na kilometr parcia na szkło czy atakowania słuchacza głupawymi numerami obliczonymi na skupienie jego uwagi choćby na dwie minuty. Po ludzku i po swojemu. Płyta nie okazała się oczywiście spektakularnym sukcesem, nie dotarła do pierwszego miejsca na oficjalnej liście sprzedaży OLIS-u ani nie pokryła się złotem. Ale nie o to chodziło. Zespół robi swoje, a jego członkowie cieszą się z kolejnych sukcesów, bo lubią grać i robią to w bardzo naturalny sposób. A ponieważ wciąż niewiele o nich wiadomo, postanowiliśmy sprawdzić co sami powiedzą o sobie.
Pod koniec sierpnia w siedzibie firmy Hegel Music Systems odbyła się prezentacja wzmacniacza zintegrowanego H120. Norwegowie, którzy ostatnio koncentrowali się na urządzeniach z górnej półki - w tym na obsypanych nagrodami modelach H390 i H590 - błyskawicznie wprowadzili na rynek kolejną integrę, która ma wypełnić lukę między podstawowym modelem H90 a potężniejszym H190. Ale na tym nie koniec historii. H120 może być dla Hegla bardzo ważnym wzmacniaczem, dlatego do Oslo już od pewnego czasu zaglądali dystrybutorzy i dealerzy z całego świata, a na imprezę zorganizowaną w dniu oficjalnej premiery tego urządzenia zaproszono dziennikarzy z Norwegii, Niemiec, Wielkiej Brytanii i Polski. Kameralnie? Fakt, jednak na pewno nie będzie to dziwiło nikogo, kto zna tę firmę i jej produkty, a także typowy dla Skandynawów sposób myślenia - przyjacielski i wyjątkowo pragmatyczny. Norwegowie nie lubią organizować wielkich, hucznych eventów z przemalowanymi w firmowe barwy autobusami, czerwonym dywanem, orkiestrą, setkami gości z całego świata i konferencją prasową w stylu gigantów z branży komputerowej. Mimo rosnącej popularności i sukcesów, których z pewnością zazdrości im niejeden producent sprzętu audio, pozostają skromni i normalni. Tym razem zaprosili w sumie sześć osób, dzięki czemu pokaz odbywał się w spokojnej, niemal domowej atmosferze. Z każdym z zaproszonym gości mogli porozmawiać i każdy mógł niemalże przeprowadzić krótki test ich najnowszego wzmacniacza, co normalnie na tego typu zlotach jest niemożliwe. Nie dość, że człowiek usiądzie lub stanie na końcu sali, to jeszcze wszystko jest przygotowane o wiele wcześniej i z odsłuchu można wywnioskować tyle, co z przejażdżki sportowym samochodem po parkingu, na tylnym siedzeniu. Ale nie tutaj. Tym razem czułem się jakbym wszedł do domu z grupą kolegów i zobaczył na stoliku najnowszego Hegla. O pomysłach stojących za modelem H120 opowiedział nam założyciel firmy, Bent Holter, natomiast funkcjonalność i budowę wewnętrzną nowego wzmacniacza przybliżył nam dyrektor handlowy, Anders Ertzeid. Później... Odbył się jeden z najciekawszych odsłuchów, w jakich kiedykolwiek brałem udział.
Hegel H120 na francuskich stronach wyceniany jest na około 2500 €. Obecnie zahacza ceną o niektóre oferty H190. Jak będę miał okazję posłucham, ale pewnie i tak pójdę w Rösta (1500 €)/H90... Chyba, że trafi się H120 za jakiś czas w dobrej cenie.
Wielu producentów sprzętu audio potrzebuje przynajmniej kilka lat, aby ktoś ich zauważył i docenił. Owszem, zdarzają się przypadki, kiedy już pierwsze zaprezentowane publicznie urządzenie staje się hitem, jednak najczęściej jest...
NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....
Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...
Bannery boczne
Komentarze
a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...
W dobie niesamowitej popularności bezprzewodowego sprzętu audio trudno zaprzeczyć, że jest to przyszłość. I to nie tylko jeśli chodzi o urządzenia mobilne, ale także te, z których korzystamy w domu. Trzymając w ręku smartfon czy tablet, potrzebujemy przecież tylko kompatybilnej z nimi elektroniki, aby móc wygodnie odtwarzać muzykę z ulubionego...
Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...
In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...
Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...
Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...
Dzień dobry. Z dużym zaciekawieniem przeczytałem na Państwa stronie test kabli zasilających Enerr Transcenda Ultimate i mam do Państwa pytanie. Posiadam listwę Enerr Performer z dedykowanym kablem Performer HC i przymierzam się…
Szanowna Redakcjo, pozwalam sobie do Państwa napisać w następującej sprawie. Otóż aktualnie słucham muzyki na zestawie złożonym z kolumn Pylon Audio Diamond 28, wzmacniacza Haiku Audio Sol 2 i odtwarzacza Arcam CD…
Dzień dobry. Zwracam się do Państwa z prośbą o poradę, w nadziei, że poruszona przeze mnie kwestia jest już przez Redakcję StereoLife dobrze przetestowana. Ostatnio w moim systemie pojawiła się końcówka mocy…
Dzień dobry. Proszę o poradę dotyczącą wymiany wzmacniacza w systemie składającym się z kolumn Audio Physic Tempo VI, wzmacniacza Baltlab Epoca 1v3, odtwarzacza Linn Ikemi, kompletu kabli Nordost Red Dawn i Neel…
Szanowna Redakcjo, wraz z najlepszymi życzeniami przesyłam prośbę o poradę. Mój system powstawał przez wiele lat. Obecny zestaw to wzmacniacz Accuphase E-800, odtwarzacz DP-600, streamer Rose RS250, kolumny Avalon Idea, okablowanie Zavfino…
Szanowna Redakcjo, jakiś czas temu wymieniając stary system kina domowego na nieco budżetowe, ale całkiem przyjemnie grające stereo postawiłem na kombinację wzmacniacza NAD C388 i kolumn Audiovector QR3. Niejako z rozpędu kupiłem…
Szanowna Redakcjo, szukam wysokiej klasy monitorów do zaadaptowanego akustycznie pomieszczenia o powierzchni 12 m². Zainteresowałem się monitorami Equlibrium Nano, ale niestety okazało się, że z trzech wyprodukowanych par dwie pracują u Państwa…
Szanowna Redakcjo, pozwalam sobie zwrócić się do Państwa z kilku powodów - po pierwsze na łamach Państwa magazynu znalazłem recenzję wzmacniacza, który posiadam (zdecydowałem się nań po lekturze owego artykułu i jestem…
Dzień dobry. Potrzebuję Państwa porady. Od jakiegoś czasu przymierzam się do zmiany swoich kolumn głośnikowych Tonsil Siesta. Im bardziej zagłębiam się w temat, tym wiem mniej - taki paradoks. W poszukiwaniu ciekawych…
Podobnie, jak amatorzy motoryzacji mogą wymieniać marki samochodów z Niemiec, Francji, Włoch czy Japonii, tak i miłośnicy sprzętu grającego przykładają dużą wagę do kraju pochodzenia kolumn czy wzmacniaczy. Audiofilowi nie jest to…
Jeśli chodzi o przystępną cenowo elektronikę audio, wszelkiego rodzaju wzmacniacze, amplitunery, odtwarzacze i zestawy kina domowego, Onkyo jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych i darzonych największym zaufaniem marek na naszym rynku. Jej ekspansja…
Jarocin kojarzy się melomanom z reaktywowanym niedawno festiwalem muzyki rockowej, jednak ma też szansę stać się stolicą niedrogich zestawów głośnikowych. Może nawet czymś w rodzaju nowej Wrześni, swoją drogą położonej całkiem niedaleko.…
Ostatnio na łamach naszego magazynu testowaliśmy sporo urządzeń adresowanych do audiofilów, więc dziś zejdziemy trochę na ziemię i sprawdzimy możliwości sieciowego amplitunera stereo zbudowanego z myślą o melomanach, którzy cenią sobie zarówno…
Pylon Audio to dość niecodzienne zjawisko. Wiele firm zajmujących się produkcją niedrogich zestawów głośnikowych o audiofilskim zacięciu to hobbystyczne, niemalże garażowe manufaktury. Są one w stanie podjąć rywalizację ze znanymi na całym…
Normandia, region leżący w północno-zachodniej części Francji, to nie tylko piękno przyrody, to też bogata historia. Obszar ten słynie przede wszystkim z jabłek i wszelkich ich przetworów (cydr i calvados), owoców morza,…
Sennheiser to bez wątpienia jedna z firm bez których trudno byłoby sobie wyobrazić funkcjonowanie rynku audio. W świecie słuchawek i mikrofonów to prawdziwy gigant, z którym naprawdę trudno jest rywalizować. Niemcy współpracują…
Lubimy odkrywać nowe marki i produkty, zarówno jeśli chodzi o urządzenia audiofilskie, jak i te bardziej popularne. Jest to w pewnym sensie przygoda, bo wszyscy wiedzą, czego można się spodziewać po kolejnych…
W świecie głośników Tannoy to prawdziwa legenda. Jego historia zaczęła się w 1926 roku i od początku była związana z elektroniką. Firma znana wówczas jako Tulsemere Manufacturing Company specjalizowała się w produkcji…
Chyba nikt w branży audio nie ma wątpliwości, że renesans płyt analogowych to coś więcej, niż chwilowa moda. Jedni mówią, że to tylko powracający po latach sentyment, inni upatrują wyższości płyt analogowych…
Podobno w sprzęcie audio najważniejsze jest brzmienie, ale nie oszukujmy się - nawet zatwardziałym audiofilom zdarza się kupować oczami, albo przynajmniej na podstawie wyglądu zewnętrznego wybierać kandydatów do odsłuchu. Jakie elementy najbardziej…
Do napisania krótkiego tekstu o bodajże najlepszym produkcie polskiej, socjalistycznej myśli technicznej skłoniła mnie lektura testu wzmacniacza Unitra Edward. Ostatnimi czasy modne stało się rewitalizowanie starych polskich marek audio. Pod ich szyldami…
Marantz to jedna z tych firm, które powinien znać każdy miłośnik muzyki i dobrego brzmienia. Jeden z wielkich graczy, którym na przestrzeni lat udało się zachować swój wizerunek i opowiadać swoją historię…
Większość audiofilów ceni gramofony za wyjątkowe, analogowe brzmienie. Uważają, że muzyka płynąca z winylowych płyt jest cieplejsza, bardziej wielowymiarowa i namacalna, dzięki czemu pozwala lepiej zrelaksować się podczas słuchania i dokładniej zrozumieć…
Czy smoki żyją tylko w legendach? Niekoniecznie. Niektóre smoki stają się legendami. Tak właśnie było z magnetofonem Nakamichi Dragon, przez wielu uznawanym za najlepszy kasetowy player wszech czasów. Dlaczego akurat ten magnetofon…
Tomasz Rogula jest założycielem firmy Zeta Zero i studiów nagraniowych TR Studios. Osobom, które kojarzą jedno lub drugie przedsięwzięcie w zasadzie powinno to wystarczyć, jednak - jak się domyślamy - przeważająca część…
Poprzedni artykuł, w którym pisałem o amplitunerze kwadrofonicznym Sansui QRX-9001 wywołał spore poruszenie na StereoLife'owym Facebooku. Czytając pojawiające się tam wpisy naszych czytelników zauważyłem, że wielu wspomina o polskim urządzeniu tego typu,…
Polski sprzęt audio - to hasło przeciętnemu obywatelowi naszego kraju kojarzy się ze wzmacniaczami, kolumnami głośnikowymi i gramofonami sprzed kilku dekad. Większość z nas wyobraża sobie piękne wieże Unitry, Diory czy Radmora,…
1
2
3
Cytaty
Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.
Wojciech