Po bitwie
- Kategoria: Felietony
- Tomasz Karasiński
Był felieton przed wystawą, to pozwolę sobie napisać coś od serca również po wystawie. Obiecywałem sobie, jak co roku zresztą, że tym razem się nie wymęczę, że nie będę biegał od pokoju do pokoju, że spróbuję gdzieś usiąść, napić się herbaty, posłuchać muzyki w spokoju... Oczywiście zlatałem się jak zawsze, a i tak sporo mnie ominęło. Powiedzmy sobie szczerze - tego wszystkiego jest już trochę za dużo. To rewelacyjna sprawa, że mamy w Polsce taką imprezę, która przyciąga mnóstwo zagranicznych gości. Cieszy mnie nawet tak duża liczba zwiedzających, bo świadczy to o dobrej kondycji branży i daje nadzieję na to, że ludzie nagle nie przestaną się interesować dobrą muzyką i dobrym sprzętem. Tegoroczna edycja Audio Show pokazuje, że dużo się w tym temacie dzieje. Chyba po raz pierwszy miałem też wrażenie, że na korytarzach pojawiło się mnóstwo nowych twarzy. Nie będę narzekał na tłok w hotelowych korytarzach, bo jeżdżąc warszawską komunikacją miejską przywykłem do tłumów i nie robi to na mnie wrażenia. Od kilku lat obserwowałem, jak Audio Show się rozrasta, ale w tym roku po raz pierwszy wywołało to wyraźne zmiany.
Wszyscy zauważyli przeniesienie szatni i stoisk prasowych w Sobieskim, wydłużenie korytarzy czy dodanie pokoi na pierwszym piętrze. Niektóre posunięcia były pewnie zaplanowane, inne nie, ale paradoksalnie nie na tym polega największa różnica w stosunku do poprzednich edycji imprezy. Najbardziej zmieniło się nastawienie zwiedzających i wystawców, wywołane w dużej mierze skalą wystawy. Już kilka lat temu mówiono, że na Audio Show nie ma warunków do słuchania sprzętu, ale teraz można spokojnie powiedzieć, że kilka lat temu był wręcz luz i komfort. Jeśli nie tylko od zwiedzających, ale też od wystawców słyszę, że impreza jest za duża, to coś musi być na rzeczy.
Moim zdaniem wystawa przy takich rozmiarach powinna trwać trzy dni. Może trzeba dołożyć do tego wszystkiego piątek jako dzień branżowy? A może jednak konieczna jest jakaś selekcja firm biorących udział w imprezie? Przepraszam za szczerość, ale jedną trzecią pokoi w Sobieskim albo bym skasował albo poprosił ich okupantów o dogadanie się między sobą i skompaktowanie w jednym pomieszczeniu. Po jaką cholerę wystawia się producent kolumn, które grają z jego prywatnym sprzętem, a pokój obok wynajmuje na przykład producent wzmacniaczy? Powstaje cały korytarz pełen firm typu Bogdan Audio, Rysiek Audio, Czesiek Audio (nazwy losowe, jeśli przypadkiem trafiłem i podałem nazwę firmy faktycznie istniejącej, to przepraszam). Jak myślicie, ile z tych firm pokaże się na wystawie w przyszłym roku? Bo ja już mógłbym obstawiać, ale się powstrzymam. A przypominam, że nawet więksi gracze wystawiają się wspólnie w jednym pokoju - Albedo i Ansae, Gigawatt i Sevenrods... To dlatego, że ich nie stać, czy może po prostu nie chcą, aby w pokoju były same kondycjonery albo same kable, a do tego przypadkowy system stereo złożony z urządzeń, którymi nie handlują?
W tej kwestii całkiem pozytywnym zjawiskiem były pokoje dużych sklepów. Teoretycznie można zapytać, po co im taka impreza, ale w praktyce niektóre z tych prezentacji były o wiele ciekawsze, niż te w pokojach producentów i dystrybutorów. Muszę też powiedzieć, że nie do końca rozumiem te puste przestrzenie w hotelu Golden Tulip. Mówię o salach konferencyjnych, w których na środku stały kolumny z resztą zacnej aparatury, a z tyłu i po bokach pusto, ciemno, krzesła odgrodzone linami, ogólny pierdolnik i marnotrawstwo miejsca. Żeby to jeszcze miało uzasadnienie z punktu widzenia jakości brzmienia, ale nie - pogłos, dudnienie, akustyka generalnie nie do opanowania. Czy nie lepiej byłoby zamiast tego przeznaczyć jedną taką salę (Tulip lub Azalia) na takie typowe pomieszczenie targowe, z boksami w których mogłyby się ulokować małe firmy, sklepy internetowe, stoiska prasowe i podobni uczestnicy imprezy? Mało tego - drugą taką salę konferencyjną można by było przeznaczyć na stoiska muzyczne. Ludzie mogliby grzebać w winylach w jednym miejscu, a nie na korytarzu w Sobieskim tuż przy wejściu i szatni. Gdyby to ode mnie zależało, w trzeciej sali konferencyjnej postawiłbym boksy dla firm słuchawkowych. Wiem, że to takie moje zboczenie, ale chyba nie tylko moje.
Wystawa rośnie w oczach i to jest bardzo pozytywne, ale byłoby fajnie, gdyby to wszystko odbywało się trochę spokojniej. Nawet rok temu mogłem usiąść w kilku pokojach i posłuchać muzyki w spokoju. Tym razem mi się to nie udało, a czy przypadkiem nie o to chodzi? Nie zdążyłem nawet pojechać do Bristolu, po prostu zabrakło na to czasu. Mógłbym zaliczyć wszystkie pokoje, ale wtedy do każdego z nich musiałbym się wpychać na siłę, robić jedno zdjęcie i wychodzić, co chyba też mija się z celem. Dlatego jestem bardzo ciekawy, jak wystawa będzie wyglądała za rok. A na koniec moje podsumowanie w punktach, z naciskiem na plusy (bo nie jestem gnojkiem i wiem, że wszyscy się nieźle namęczyli).
- Generalnie szału nie było. 90% pokoi przeciętnych, 5% bardzo dobrych i 5% tragicznych.
- Największym problemem okazał się dudniący bas. Jeśli producenci, sprzedawcy i dystrybutorzy sprzętu audio generalnie nie potrafią sobie poradzić ze wzbudzającym się basem, to coś jest nie tak. Można sobie tłumaczyć, że pokój zły, że czasu mało, że pogoda brzydka, ale niektórym się udało, więc o co chodzi?
- Rewelacyjna prezentacja nowych kolumn Equilibrium z elektroniką Atolla. Brzmienie koncertowe, przestrzenne, efektowne i audiofilskie. Po prostu czad! Żeby było śmieszniej, w pokoju nie było żadnych gąbek, skrzynek po jabłkach, akustycznych rozpraszaczy i basowych pochłaniaczy. Zwykły pokój z jednym systemem i hotelowymi krzesłami. Ale jak zagrało... Szacunek.
- Po raz pierwszy od wielu lat dobry dźwięk można było znaleźć u Naima i to w dwóch pokojach. Zamiast wstawiać duże kolumny do małego pokoju, na piątym piętrze zaprezentowano minimalistyczny system z monitorami PMC i RLS, a duży system z podłogówkami ustawiono w dużej sali Arkadia w pobliżu stoisk prasowych. Na pewno nie były to jeszcze idealne warunki, ale wreszcie Naim grał tak, jak powinien.
- Fajny pokój firmy Audiomagic. Odtwarzacze, słuchawki, ciasteczka, kawałek domowej atmosfery w tym całym szaleństwie.
- Bardzo dobry dźwięk w pokoju firmy Pylon Audio. Żeby tak grały monitory za 1490 zł?! Przemyślana strategia i znakomita relacja jakości do ceny.
- Najlepiej urządzony pokój - Fusic. Panowie wzięli sobie do serca chyba wszystkie moje wskazówki. W pokoju stał jeden system, przy ścianach nie było tak zwanego pierdolnika, delikatna adaptacja akustyczna, uchylone okno, czytelne karteczki przy urządzeniach, a wisienką na torcie był sam dźwięk. System Hegla z odtwarzaczem Lumina i kolumnami Gradient Helsinki - bajka. Efekt - pełny pokój w sobotę i w niedzielę.
- Magnetofon szpulowy w pokoju firm Albedo i Ansae - cudeńko dla fanów analogu. Do dźwięku jak zwykle nie można się było przyczepić.
- Ciekawy pokój Q21 - mnóstwo różnych urządzeń w jednym miejscu. Właściciele salonu zadali sobie trud przygotowania i wydrukowania książeczek z przykładami rekomendowanych systemów. Wyszło z tego 12 zestawów w różnych cenach, z krótkimi opisami brzmienia. Ktoś musiał się nad tym napracować, a taka książeczka jest warta więcej, niż dwadzieścia firmowych katalogów. Super pomysł i przemiła atmosfera.
- Monitory AudioSolutions Rhapsody 60 z elektroniką firmy Onix. Bardzo przyjemny dźwięk, idealnie dopasowany do akustyki hotelowego pokoju.
- Pełny system Reimyo. Jak zwykle znakomity, skończony, audiofilski dźwięk.
- Jedna z ciekawszych premier - elektronika i kable Tellurium Q z kolumnami Amphiona. Słyszeliśmy, że kable tej marki rozeszły się już po kilku pokojach podczas wystawy. Trzeba będzie dokładniej zbadać temat.
- Miniaturowy system iFi Audio na dedykowanym stoliczku. Wyglądał świetnie.
- Magnepany z systemem Pliniusa w pokoju Audio Forte. Ale gdybyśmy mieli coś stamtąd zabrać, i tak byłby to najnowszy album Agnes Obel na winylu;-)
- Elegancka wystawa gramofonów Transrotora na pierwszym piętrze. Odsłuchy w oddzielnej sali - dobry pomysł.
- Pokój firm Zontek, Linnart i KBL Sound. Elegancka prezentacja i obiektywnie dobry dźwięk, choć to nie moja estetyka.
- Kolumny Audium Comp 7. Wyborny zakres średnich i wysokich tonów, do tego świetna przestrzeń i to nawet mimo braku jakiejkolwiek adaptacji akustycznej.
- Grające pudełeczka firmy Bakoon Products z intrygującymi kolumnami Trenner&Friedl. Jeden z niewielu pokoi, w których można było odpocząć przy muzyce.
- Monitory Sounddeco w kilkunastu oryginalnych wariantach wykończenia. Szczególnie spodobało mi się drewno wyglądające tak, jakby było zupełnie surowe. Okazało się, że to zasługa specjalnego, matowego lakieru. Nie wiem jak z brzmieniem, ale stolarka pierwsza klasa.
- Kolumny Boenicke Audio. Bas hulał jak w większości pokoi, ale głośniki chyba mają potencjał.
- Ustroje akustyczne i platformy antywibracyjne SoundBox - fantastyczna stolarka i przystępne ceny. Duże dyfuzory czy inne wynalazki można kupić za 600 zł - bardzo w porządku. Jest też sporo wariantów kolorystycznych. Na zapleczu widziałem też potężny stolik tej firmy. Szkoda, że nie udało się wstawić go do pokoju. W całości drewniana konstrukcja ważąca 80 kg. Jest moc.
- Sonus Faber Aida - chyba jedyne potężne kolumny na tej wystawie, które w dużej sali mogły rozwinąć skrzydła. Do tego flagowy gramofon Pro-Jecta - cudo i orgia.
- Gorąca czekolada w pobliskim Coffee Heaven. Nawet tam rozmawiano tylko o kolumnach i wzmacniaczach, ale i tak udało się chwilę odpocząć.
Komentarze (2)