Przed bitwą
- Kategoria: Felietony
- Tomasz Karasiński
Każda branża żyje według swojego naturalnego cyklu, który dyktują zarówno ważne wydarzenia, jak i zachowania ludzi ujęte w szerszej perspektywie. W lecie mało kto kupuje na przykład narty, ale już mieszkańcy nadmorskich kurortów, właściciele hoteli i agencje turystyczne mają żer, z którego utrzymują się niemalże do następnych wakacji. W tym okresie nudzą się pracownicy sklepów ze sprzętem audio, bo to dla nich akurat sezon ogórkowy i kiedy słyszą dzwonek przy drzwiach, prędzej będzie to kurier z jakimiś papierami albo dziennikarz chcący pozawracać gitarę, niż klient skłonny akurat w lipcu wydać kilka tysięcy na nowy wzmacniacz. Listopad to znakomity moment, aby kupić sobie na przykład nowy rower. Fani komputerów z jabłuszkiem żyją od jednej konferencji prasowej do drugiej, miłośnicy motoryzacji co roku czekają na wystawy w Genewie i Frankfurcie, a cykl życiowy polskich audiofilów dyktuje Audio Show - największa impreza tego typu w naszej części Europy.
Pomysł jest prosty - na jeden weekend trzy hotele zamieniają się w ogromny magazyn ze sprzętem grającym. Do Warszawy zjeżdżają się producenci, dystrybutorzy, dziennikarze i tysiące ludzi, dla których możliwość obejrzenia i posłuchania tylu znakomitych urządzeń w jednym miejscu jest najlepszą rozrywką na świecie. Po hotelowych korytarzach przemieszczają się zarówno osoby kompletnie niewtajemniczone, które przyszły na wystawę z czystej ciekawości, jak i starzy wyjadacze, którzy zaliczyli niejedną edycję tej imprezy, niejednego sprzedawcę doprowadzili do szału swoimi pytaniami o rodzaj kondensatorów zastosowanych w danym wzmacniaczu i na niejednym forum zdobyli status naczelnego nabijacza postów. Sam biorę udział w tym szaleństwie już od kilkunastu lat, w tym bodajże od dziesięciu w roli człowieka z identyfikatorem prasowym. Wiem, że wszyscy w naszej branży przygotowują się do wystawy, bo już od tygodnia dostaję mniej newsów, a od producentów i dystrybutorów sprzętu słyszę, że już najwyższy czas się pakować. Każdy chce wypaść jak najlepiej, ale w piątkowy wieczór, kiedy odbywa się pospieszne wyładowywanie pudełek, rozstawianie i podłączanie sprzętu, wiele rzeczy może pójść nie tak. Wielu narzeka, że hotelowy pokój z założenia nie jest przygotowany z myślą o prezentacji audiofilskiej aparatury, ale z drugiej strony jest chyba bardziej zbliżony do normalnych warunków mieszkalnych, niż przeszklony pawilon handlowy. Doświadczeni zwiedzający wiedzą, że nikogo nie należy z gruntu skreślać, natomiast jeśli w jakimś pokoju będzie grało naprawdę dobrze, to znak, że albo sprzęt jest godny zainteresowania albo wystawca znakomicie się przygotował i jeszcze o drugiej w nocy słuchał wpływu kabli sieciowych na dźwięk. Albo i jedno i drugie. Tak czy inaczej, przygotowania do bitwy trwają. W związku z tym mam kilka postulatów, które pozwolę sobie wyłożyć jeszcze przed wystawą. Dla tak zwanego dobra ogółu;-)
Do wystawców. Nie rozbijajcie w swoich pokojach całych straganów z kolumnami. Nawet jeżeli wynajęliście duże pomieszczenie, a jeśli małe, to tym bardziej. Zwiedzających będzie prawdopodobnie więcej, niż w zeszłym roku, więc aranżując wystrój swojego pokoju wyobraźcie sobie, jak będzie wyglądał, kiedy wejdzie do niego na przykład 20 osób. Zostawcie trochę wolnego miejsca, żeby przynajmniej dało się przejść. Zamiast stawiać przy ścianie rządek kolumn i koleżankę pilnującą, aby nikt nie powciskał im kopułek, dorzućcie dodatkowy rządek krzeseł, a koleżankę zatrudnijcie do podawania gościom chociażby wody lub soku pomarańczowego w plastikowych kubeczkach. Gwarantuję, że zapamiętają to bardziej, niż stojące pod ścianą kolumny. A i w pokoju zostaną na dłużej, słuchając głównego systemu. Pamiętajcie o tym, że ludzie chodzą po pokojach falami. Raz będziecie mieli więcej słuchaczy, niż Red Hot Chilli Peppers na swoich pierwszych koncertach, a kiedy indziej pokój opróżni się praktycznie do zera. Wykorzystajcie ten moment na wietrzenie. Możecie się nawet umówić z kolegami z naprzeciwka, żeby zrobić mały przeciąg. Jeżeli nie będzie takiej okazji, trudno, możecie wpuszczać trochę powietrza podczas prezentacji. W Bristolu i Golden Tulipie nie ma takiego problemu, ale pokoje w Sobieskim są na tyle małe, że przy kilkunastoosobowej publiczności błyskawicznie robi się duszno. Nawet jeśli okna wychodzą na ulicę Grójecką, otwórzcie okno i podkręćcie głośność, jeśli w ogóle będzie to konieczne.
W weekendy jest w Warszawie naprawdę mały ruch. Jeśli przyjeżdżacie z małej miejscowości i jesteście przyzwyczajeni do tego, że odsłuchy może zakłócić co najwyżej dziecioł z pobliskiego lasu, weźcie poprawkę na to, że wielu zwiedzających mieszka w Warszawie lub innych dużych miastach i takie tam kilka samochodów stojących przed rondem to dla nich pikuś. Odgłos przejeżdżającego tramwaju raz na pięć minut to żadna niedogodność w porównaniu z omdleniem (bynajmniej nie spowodowanym jakością srebrnych kabli). Pamiętajcie o tym, że wielu zwiedzających będzie chciało się dowiedzieć, cóż to za sprzęt akurat gra. Aby nie odpowiadać każdemu co trzy minuty, można postawić na urządzeniach małe karteczki, albo jeszcze lepiej - wydrukować duży plakat i powiesić go na drzwiach pokoju. Z cenami, krótkimi opisami itd. Z grubsza wiecie już, na jakim sprzęcie będziecie grali, więc nawet jeśli w piątek nastąpią jakieś zmiany - trudno. Część ludzi będzie chciała o coś zapytać, ale inni - przeważnie ci czekający na miejsce w pierwszym rzędzie - będą jednak chcieli czegoś posłuchać, bo być może przejechali w nocy 400 kilometrów i jest to dla nich jedyna taka okazja w roku. Wiem, że to niełatwe, ale postarajcie się zadbać o jednych i drugich. Jeżeli chcecie wypaść naprawdę dobrze, zadbajcie o wystrój całego pokoju. Poproście o pomoc koleżankę lub kolegę ze zmysłem plastycznym, przeznaczcie 500 zł na dwie fajne lampki z Ikei i pokrowce na hotelowe krzesła. Od razu zrobi się inaczej. No i wreszcie - mimo tej całej bieganiny, postarajcie się podejść do tego wszystkiego na luzie. Mimo wysiłków wszystkich wystawców, zwykle jest tak, że w znakomitej większości pokoi brzmienie ani nie rozczarowuje, ani nie zachwyca. Najbardziej pamięta się te pokoje, w których było coś naprawdę wyjątkowego, a także te, w których albo grało koszmarnie albo prezentacja była zorganizowana bez sensu. Dla bezpieczeństwa załóżcie, że znajdziecie się w grupie średniaków. Nie będziecie mieć niepotrzebnej spinki.
Do zwiedzających. Na początku skorzystajcie z szatni. Nawet jeśli na dole nie będzie już miejsca i będziecie musieli skorzystać z szatni na pięterku. Trudno - pamiętajcie o tym, że w hotelu jest ciepło, a po piętnastu minutach biegania w kurtce będziecie spoceni i spragnieni. Weźcie pod uwagę to, że zaliczenie wszystkich prezentacji jest właściwie niemożliwe. W tym roku wystawa będzie większa, niż kiedykolwiek. Po raz pierwszy w Sobieskim zostanie uruchomione także pierwsze piętro, w którym do tej pory znajdowały się biura dyrekcji hotelu. Tym razem zostaną one przeniesione i zamienią się w pokoje wystawowe. Słyszałem, że łącznie ma być ponad sto pomieszczeń wystawowych, do tego stoiska prasowe i takie tam atrakcje. Nawet jeśli chcecie przeznaczyć na wystawę całe 18 godzin, na jeden pokój przypadałoby nie więcej, niż 10 minut. Ale to nie jest realistyczne podejście, bo nie zawiera chodzenia po korytarzach, przepychania się przez tłumy przy wejściach do pokoi, przerw na jedzenie i picie, kursowania między hotelami itd. Jeżeli chcecie zaliczyć jakiś wykład, koncert czy dłuższą prezentację tematyczną, możecie sobie wyjąć godzinę, co najmniej. Dlatego nie zdziwcie się, jeśli nawet ze zwartymi pośladami będziecie mieć 3-5 minut na pokój, maksymalnie. Lepiej już wziąć przy wejściu przewodnik i od razu wykreślić sobie pokoje, które nas nie interesują. Sam robię tak od kilku lat, sorry. Jeżeli zamierzacie gromadzić katalogi i ulotki, weźcie ze sobą jakąś torbę. Jeżeli nie zamierzacie - nie bierzcie. Wystawca się nie obrazi, a hostessy wzięciem dwóch ulotek i tak nie poderwiecie. Potem te papiery zalegają na schodach i parapetach. Aha - i jak mi ktoś weźmie na Audio Show płytę Chrisa Jonesa, wyjmę z kieszeni telefon i będę puszczał przeboje Justina Biebera.
Do organizatora. Adam, domyślam się, że jesteś już bardzo zajęty, ale pojedź do Obi, Castoramy, Praktikera czy innego Leroy Merlin, kup dziesięć dużych koszy na śmieci i postaw je na klatce schodowej, przy oknach wychodzących na hotelowy ogródek. Te małe parapety już w okolicach południa zamieniają się w coś pomiędzy składem makulatury a minibarem. Widziałem tam ulotki, chusteczki, plastikowe kubki i butelki, a nawet opakowania po tabletkach na ból gardła. Jeżeli nie możesz tego zrobić, bo na przykład hotel nie wyraził na to zgody, to ja je kupię i będziesz mógł (zgodnie z prawdą) powiedzieć, że nie masz z tym nic wspólnego;-)
Do wszystkich. Taki weekend zdarza się raz w roku. Dla niektórych to już rutyna, dla innych nadzieja na pierwszy sukces, ale przede wszystkim wystawa to okazja do spotkań, rozmów, żartów i celebrowania naszej wspólnej pasji. I niech żadne trudności nam tego nie przysłonią. Do zobaczenia!
-
stereolife
Organizator poinformował nas, że kosze na korytarzach będą. I w ten sposób zmieniamy świat na lepsze;-)
0 Lubię
Komentarze (1)