FNCE w 12on14
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
14 czerwca w warszawskim klubie jazzowym 12on14 odbyło się pierwsze w historii spotkanie partnerów firmy FNCE będącej polskim dystrybutorem sprzętu takich marek, jak Focal, Naim, Micromega i Atlas oraz właścicielem pięknego salonu firmowego zlokalizowanego przy Alei Wyzwolenia. Wydarzenia tego typu wyglądają bardzo różnie, a ich formuła zależy od liczby zaproszonych gości, możliwości zaprezentowania nowych urządzeń i oczywiście tego, kto taką imprezę organizuje i w jakim celu. Jeśli mamy do czynienia z premierą nowego modelu lub całej serii urządzeń danej marki, prawie na pewno będzie to przygotowany wcześniej odsłuch połączony z wykładem dla dealerów i dziennikarzy. Jeżeli natomiast główną atrakcją spotkania ma być rozmowa z zaproszonymi na tę okazję gośćmi specjalnymi, zwykle mamy do czynienia z krótkim wywiadem z możliwością zadawania pytań. Tym razem żadnego prawdziwego pretekstu do zorganizowania takiej konferencji nie było. Owszem, po raz pierwszy w Warszawie zaprezentowano szerszej publiczności nowe streamery Naima, jednak był to zaledwie dodatek do tak zwanej całości. Czwartkowa impreza była bowiem pierwszym wydarzeniem tego kalibru zorganizowanym przez firmę FNCE, a z przesłanego na naszą skrzynkę zaproszenia wynikało, że będzie na niej wszystko, czego dusza zapragnie - prezentacje nowości wszystkich czterech marek, możliwość porozmawiania z licznie przybyłymi do Warszawy przedstawicielami producentów, wspólny lunch, konferencja dystrybutora, a na deser - koncert grupy Mateusz Gawęda Quartet.
Muszę przyznać, że program spotkania początkowo mnie zaniepokoił. Jestem bowiem przyzwyczajony do konferencji prasowych trwających maksymalnie kilka godzin. Chętnie w nich uczestniczę ponieważ często można na nich nie tylko posłuchać nowego sprzętu, ale przede wszystkim poznać tajniki jego budowy, porozmawiać z ludźmi odpowiedzialnymi za jego powstanie, a także dowiedzieć się jak różne sprawy postrzegane są z perspektywy tak zwanego rynku czyli dealerów, dystrybutorów i innych dziennikarzy. Tym razem jednak z rozkładu jazdy wynikało, że na miejscu należało zjawić się o jedenastej, a ostatni punkt programu zaplanowano na dwudziestą trzydzieści. Dobrze, że nie musiałem brać wolnego albo opowiadać przełożonym o rzekomym wypadku w drodze do pracy aby udać się na to spotkanie, ale widząc taki harmonogram wiedziałem już, że dla wielu osób, w tym dziennikarzy traktujących swoją pracę bardziej dorywczo niż pierwszoplanowo, będzie to spore wyzwanie. Sam postanowiłem ewakuować się tuż po koncercie, choć byli i tacy, którzy skrócili sobie plan w zupełnie odwrotny sposób, przychodząc dopiero na koncert i tak zwaną wyżerkę. Jeśli ktoś jest już takim profesjonalistą, że wie wszystko bez uczestniczenia w prezentacji, a podobno potrafi nawet przetestować kolumny bez przecinania fabrycznej taśmy na kartonie, lekkie spóźnienie nie jest dla niego problemem. Nie ma jednak co ukrywać, że organizatorzy konferencji poszli po bandzie i prawdopodobnie trochę nawet przesadzili z atrakcjami. Już z wcześniejszych zapowiedzi wynikało, że jak na jeden dzień, wrażeń będzie bardzo dużo. Ale cóż, pierwsze spotkanie partnerów odbywa się tylko raz, a firma założona ponad dwa lata temu i tak długo czekała na odpowiedni moment. Nie dziwię się zatem, że nazbierało się jej trochę zaległości, a handlowcy i zagraniczni goście musieli w końcu zobaczyć, na co stać tak ważnego dla nich dystrybutora. Wyszło bardzo dobrze, czego wypada mi tylko pogratulować.
FNCE czyli Focal Naim Central Europe to taki osobliwy twór, który od samego początku wzbudzał duże zainteresowanie klientów interesujących się wysokiej jakości sprzętem audio i oczywiście ludzi związanych z nim zawodowo. Firma wbiła się na rynek w trochę tajemniczy sposób, przejmując najpierw dystrybucję Focala, a następnie Naima, Atlasa i Micromegi. Dotychczas bardzo rzadko dochodziło do sytuacji, w której znane na całym świecie marki trafiają pod skrzydła zupełnie nowego dystrybutora, nie zaś jednej z firm funkcjonujących na rynku od wielu lat. Do takich istotnych przejęć i roszad dochodzi kilka, może kilkanaście razy w ciągu roku, a ja nie mogę oprzeć się wrażeniu, że ich wynik jest zawsze dokładnie taki sam. Firma, która wcześniej zajmowała się dystrybucją włoskich kolumn, teraz będzie sprzedawała kolumny duńskie, natomiast ta, która przejęła kolumny włoskie, jednocześnie straciła dystrybucję brytyjskich wzmacniaczy, i tak w kółko... FNCE to trochę inna historia, do której zresztą branża początkowo podchodziła z dużą nieufnością. Nowa spółka została niejako wydzielona, aby przy wsparciu jednego z największych dystrybutorów w naszej części Europy zajmować się tylko wybranymi markami. Dziś można powiedzieć, że wszystko to było częścią większego planu, który - jak się przynajmniej wydaje - naprawdę nie był głupi. Widać to chociażby po czwartkowej konferencji, w trakcie której nikt nie rozmawiał o soundbarach, amplitunerach czy głośnikach do smartfona. Było luksusowo i pięknie, a przy tym bardzo przyjemnie. Duża klasa.
Zlokalizowany w słynnej kamienicy przy Noakowskiego 16 klub 12on14 to jedno z ważniejszych, jeśli nie najważniejsze dla fanów jazzu miejsce na mapie Warszawy. Jest przedsięwzięciem rodzinnym, ukierunkowanym na promocję polskiej muzyki jazzowej i roli, jaką jazz odgrywa w nieustannym procesie tworzenia polskiej kultury. Miejsce jest naprawdę klimatyczne, a wielkość głównej sali wydaje się być odpowiednia zarówno do organizacji koncertów, jak i odsłuchów sprzętu audio. Rzadko kiedy te dwie funkcje można połączyć w tak naturalny sposób. Wprawdzie widziałem i słyszałem już całkiem udane eksperymenty polegające na ustawieniu hi-endowego systemu audio na scenie dużej sali koncertowej, jednak tutaj złożony przez dystrybutora zestaw składający się z elektroniki Naima z nowym odtwarzaczem sieciowym ND 555, połączony z kolumnami Focal Kanta Nº 2 zaprezentował naprawdę wyborny dźwięk, wypełniający cały klub z dużą swobodą. System był uruchamiany kilka razy, praktycznie po każdym wykładzie dotyczącym produktów Focala, Naima, Micromegi i Atlasa, czego do końca nie rozumiem, bo zmieniała się właściwie tylko muzyka. Nie były to odsłuchy polegające na porównywaniu konkretnych modeli, a raczej muzyczne przerywniki dające zgromadzonym pewien obraz możliwości systemu złożonego z urządzeń, spośród których chyba tylko wspomniany streamer ND 555 można zaliczyć do grona flagowców. Pozostałe klocki Naima - NAP 300, PS 300, NAC 252 i PS 555 - to również wysoka, ale nie ekstremalnie wysoka półka, a Kanta Nº 2 to praktycznie środkowy model w firmowej hierarchii Focala. Wiem, że już stosunkowo drogi, ale nad nim jest jeszcze cała seria Sopra i najwyższe Utopie III Evo. A jednak zagrało, i to jak!
Największe wrażenie zrobiły na mnie jednak prezentacje poprowadzone przez specjalnych gości imprezy. Na pierwsze spotkanie partnerów firmy FNCE przyjechało do Warszawy kilkunastu przedstawicieli producentów. O ile z prezentacji Micromegi nie dowiedziałem się nic nowego, a przynajmniej nic czego nie przeczytałem przy okazji testu modelu M-One 100, to już wykłady poprowadzone przez ludzi z Focala, Naima i Atlasa były bardzo interesujące. Reprezentanci Naima posunęli się wręcz do wyświetlania dokładnych schematów elektronicznych i objaśniania jak działa technologia DR (Discrete Regulator). W dużym skrócie, konstruktorzy wykorzystali pewne cechy układów stosowanych we wzmacniaczach do budowy układów związanych bezpośrednio z zasilaniem. Brytyjscy specjaliści nie omieszkali również odpowiedzieć zgromadzonym gościom o swoich nowych streamerach, które również doskonale wpisują się w firmową filozofię. Focal skupił się na kilku liniach produktowych, z których najwięcej czasu poświęcono głośnikom instalacyjnym. Dla audiofilów szukających nowych kolumn zapewne nie będzie to nic ciekawego, ale dealerzy słuchali tej prezentacji z dużym zaciekawieniem. Nie sądziłem, że sprytne klipsy umożliwiające łatwy montaż głośników w ścianach i suficie lub kuliste moduły umożliwiające nakierowanie przetworników na konkretne miejsce będą aż taką atrakcją, ale ludzie zajmujący się kompletnymi instalacjami audio-video byli wręcz zafascynowani możliwościami francuskich głośników. Wielu z nich ma zresztą bardzo pozytywne doświadczenia w pracy z tymi produktami, a teraz Focal tylko ułatwił im wybór, w bardzo rozsądny sposób dzieląc ofertę na serie odpowiadające rozwiązaniom stosowanym w normalnych, samodzielnych głośnikach. Mamy więc do wyboru kilka stopni zaawansowania technicznego, a kiedy zdecydujemy się na daną serię, pozostaje nam już tylko wybrać konkretne modele do każdego z pomieszczeń. Francuzi przemyśleli wszystko tak, aby do danego zadania pasował tylko jeden, maksymalnie dwa głośniki. Nie powinno więc być wątpliwości który z nich zastosować w roli głośnika centralnego, a który dać na tył lub zamontować w suficie. Jak zapewniali przedstawiciele Focala, niektóre modele zostały zbudowane w taki sposób, aby odbijały dźwięk od ścian, dając wrażenie obcowania z prawdziwym systemem kina domowego bez zagracania salonu kolumnami i podstawkami.
Z pozostałych ciekawostek, bardzo spodobała mi się prezentacja Atlasa. Wcześniej miałem okazję porozmawiać z reprezentującymi tę firmę dżentelmenami, którzy potrafią wytłumaczyć swoją filozofię w bardzo prosty sposób, trzymając się z dala od przedziwnych opowieści o wibracjach na poziomie subatomowym i srebrnych drutach wyciąganych w świetle księżyca. Martin McCue i Kevin J. Kelly twierdzą, że filarami dobrego okablowania są cztery rzeczy - jakość przewodnika, izolacja, konfekcja i technologia produkcji. Oczywiście można zagłębiać się w detale, które też nie są bez znaczenia dla końcowego rezultatu, ale sami skupiają się głównie na perfekcyjnym dopracowaniu tych podstawowych kwestii, uznając je za dominujące. Nie zmienia to faktu, że w ofercie Atlasa można znaleźć nawet bardzo audiofilskie kable, a podczas warszawskiego spotkania panowie zaprezentowali próbki swoich nowych kabli w specjalnych wykończeniach z pięknie przeszytej skóry dostępnej w różnych kolorach. Czy ma to jakiś wpływ na brzmienie? Nie, ale zdaniem sympatycznych Szkotów tak dopracowane i zaawansowane przewody powinny również dobrze wyglądać. Nabywca może wybrać jedną z czterech wersji kolorystycznych - kremową, brązową, hebanową lub czerwoną. Niezależnie od wybranego koloru, kable Asimi Luxe będą miały szwy przypominające te na piłkach bejsbolowych. Kolejnym naturalnym materiałem jest bawełna. Wykonano z niej elementy owinięte wokół właściwych przetworników i tworzące między nimi a dielektrykiem warstwę powietrza, które jest przecież jednym z najlepszych izolatorów. Same przewodniki wykonano ze srebra wytapianego w procesie OCC (Ohno Continuous Casting) pozwalającym na uzyskanie długich kryształów. Kable są konfekcjonowane firmowymi wtykami Transpose pokrytymi grubą warstwą srebra. Ceny zaczynają się od 6600 funtów za metrowy odcinek. Wykończenie Luxe będzie oferowane także jako upgrade dla innych kabli Atlasa.
Dużo frajdy sprawił mi także Nicolas Debard z Focala, który udostępnił mi do zabawy walizkę z różnymi materiałami i komponentami stosowanymi w głośnikach i słuchawkach tej marki. Szczególne wrażenie zrobiły na mnie membrany przetworników stosowanych w Utopiach i Clearach, które wraz z cewką i zawieszeniem są tak leciutkie, że z łatwością można wprawić je w drgania nawet poprzez przyłożenie do ust delikatne dmuchnięcie. Magnesy, membrany, a nawet kamertony wykonane z różnych metali - wszystko jakby wykradzione z fabryki lub firmowego laboratorium. Z wieloma technologiami Focala miałem możliwość zapoznać się już wcześniej, jednak czytać materiały prasowe i oglądać animacje obrazujące działanie poszczególnych rozwiązań a trzymać te delikatne podzespoły w ręku to dwie różne rzeczy. W swojej walizce Nicolas Debard miał nawet membrany Flax na różnych etapach produkcji - od samego lnu w formie plecionki przez materiał zalany wiążącą żywicą aż po gotowy, wycięty laserowo stożek. Fantastyczna sprawa.
Zwieńczeniem dość intensywnego dnia był koncert formacji Mateusz Gawęda Quartet. Grupa przygotowała na to czwartkowe popołudnie materiał "Coltrane’s Birthday", który wykonywała wcześniej nawet na scenie klubu 12on14. Lider grupy to pianista, kompozytor i aranżer, absolwent Akademii Muzycznej w Krakowie w klasie fortepianu jazzowego dr Joachima Mencla. Współpracował i występował ze znakomitościami sceny jazzowej polskiej i zagranicznej, takimi jak Billy Hart, Rusty Jones, Ralph Alessi, Gianni Gebbia, Albert Beger, Jacek Kochan, Maciej Obara, Leszek Żądło, Janusz Muniak i wieloma innymi. Fortepian, perkusja, saksofon, kontrabas i był ogień! Ja oczywiście zacząłem zastanawiać się jak daleko, mimo tych wszystkich technologii, daleko nam do sprzętu, który potrafiłby odtworzyć dźwięk w sposób absolutnie idealny, niemożliwy do odróżnienia od występu na żywo. Cóż, chyba jeszcze trochę brakuje, ale przecież jednego dnia można wybrać się na koncert, a drugiego, w zaciszu własnego domu, posłuchać wykonawców, którzy sami by się do nas nie wprosili.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Komentarze