Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Mark Levinson: Branża audio to pazerna mafia. Też Mark Levinson: Kupcie mój system za milion złotych

  • Kategoria: Felietony
  • Tomasz Karasiński

Mark Levinson: Branża audio to pazerna mafia. Też Mark Levinson: Kupcie mój system za milion złotych

Jedna z najbardziej rozpoznawalnych postaci świata hi-endowego sprzętu audio, konstruktor znany jako pionier wysokiej klasy technologii od wczesnych lat siedemdziesiątych, Mark Levinson, w gorzkich słowach skrytykował rynek luksusowej aparatury hi-fi i kierunek, w którym jego zdaniem branża ta zdaje się podążać. W wywiadzie dla youtube'owego kanału Audiophile Junkie Levinson podzielił się wieloma swoimi przemyśleniami, a także frustracją związaną z tym, co postrzega jako "praktyki mafijne". Powiecie, że swój chłop i polać mu? Nie tak szybko...

Jeżeli nie wiecie, kim jest Mark Levinson, wystarczy stwierdzić, że jego biografia mogłaby stać się tematem na osoby artykuł, a nawet książkę. Mając zaledwie 21 lat, ów amerykański inżynier i muzyk zbudował mikser sceniczny używany na festiwalu muzycznym Woodstock w 1968 roku. Levinson postanowił stworzyć bezkompromisowy sprzęt do odtwarzania dźwięku, który byłby jak najbardziej zbliżony do odtworzenia energii występów na żywo. Miał wyjątkowe kwalifikacje, aby połączyć muzyczne ucho wieloletniego multiinstrumentalisty z perfekcjonizmem wymaganym do przełomowego projektowania i inżynierii. Miał również szczęście być związany z mentorami takimi jak Richard Burwen, którzy zachęcali go do zadawania trudnych pytań. Założona w 1972 roku firma Mark Levinson Audio Systems była niekwestionowanym liderem wśród wielu wysokiej klasy firm audio, które powstały w tej dekadzie. Mark Levinson projektował sprzęt stereo tak, aby przekroczyć wszystkie znane wcześniej ograniczenia odtwarzania. Firma zatrudniała również najlepszych dostępnych grawerów i mechaników. Rezultatem były produkty takie jak przedwzmacniacz LNP-2, które wyprzedzały swoje czasy. W Polsce najbardziej pożądanym i legendarnym produktem Marka Levinsona był prawdopodobnie wzmacniacz zintegrowany Nº 383, który - choć oczywiście nie był to najdroższy model w katalogu, a amerykańscy fani marki postrzegali go raczej jako "entry level" - przez wielu audiofilów do dziś uznawany jest za wzór do naśladowania.

Według Marka Levinsona taktyka przyjęta przez wielu producentów sprzętu jest w istocie bardzo prosta, ponieważ koncentrują się oni na zarabianiu pieniędzy kosztem jakości dźwięku i prawdziwych innowacji. Należy przy tym zaznaczyć, że w wypowiedziach legendarnego konstruktora słychać sporą nutę nostalgii, ponieważ jego niezadowolenie z obecnego stanu rynku wynika z dużej różnicy między przeszłością a teraźniejszością. Myśląc o początkach swojej kariery, Levinson wspomina czasy, gdy branża była napędzana miłością do muzyki i przyjemnością obcowania z wysokiej jakości nagraniami audio, twierdząc, że ten związek z muzyką został przyćmiony przez rynek wykorzystujący konsumentów. "To było bardzo oparte na repertuarze. Miałeś rodzinne sklepy z płytami, a oni cię znali. To było osobiste. Dzisiaj czuję, że świat hi-endowego audio stał się grandą, mafią, która stara się wyciągnąć jak najwięcej pieniędzy od miłośników muzyki. Nie ma to nic wspólnego z pierwotnym duchem całej sprawy, którym było wykorzystanie inżynierii i kunsztu w służbie muzyki i odtwarzania nagrań." - mówi. Jednym z głównych zarzutów Levinsona jest skupienie się branży na zysku, a nie na integralności produktu. Poza tym Levinson krytykuje również stagnację w rozwoju technologicznym w branży. Według niego firmy często polegają na starych technologiach. Jednak przepakowują je z wysokimi cenami i sprzedają jako innowacje. W wywiadzie Levinson porównał główny nurt rynku hi-end audio do makaronu z supermarketu, gdzie wszystkie firmy wykorzystują zasadniczo tę samą technologię i części, zamiast oferować prawdziwie ręcznie wykonane, unikalne produkty. "Myślę, że jedną z dzisiejszych rzeczy jest to, że ludzie tak naprawdę nie rozumieją znaczenia inżynierii i... gubią się tylko w subiektywnych odczuciach. Oczywiście subiektywność jest tym, czego chcemy. Cenimy wrażenia odsłuchowe, to co lubimy, to co brzmi dla nas najlepiej. To wszystko jest osobiste i subiektywne, ale obiektywizm jest również bardzo ważny." - powiedział.

Kiedy słuchałem wypowiedzi słynnego konstruktora, w mojej głowie rodziły się zupełnie sprzeczne myśli. Oczywiście zgadzam się z tym, że ceny hi-endowego sprzętu są kosmiczne, abstrakcyjne, jednak tak było zawsze. Część z nas spogląda w przeszłość z rozżaleniem, tęskniąc za wspaniałymi urządzeniami, jakie produkowano kiedyś, a jakich już rzekomo nigdy już nie będzie, jednak po uwzględnieniu inflacji okazuje się, że były one tak samo niedostępne jak hi-end, który znamy dziś. Po drugie, czy pan Levinson naprawdę ma prawo krytykować firmy, które od wielu lat podnoszą ceny, stawiając przede wszystkim na zysk? Nie chcę oceniać, który wzmacniacz jest lepszy, bo nie o to tutaj chodzi, ale jeżeli spojrzymy do katalogu Marka Levinsona - marki funkcjonującej pod jego nazwiskiem od wielu lat - zrozumiemy, że nie jest to tania impreza. Najtańszym pełnowymiarowym klockiem jest odtwarzacz Nº 5802 za 29900 zł, nieco droższy (34900 zł) jest gramofon Nº 5105, później mamy dwie "budżetowe" Nº 5802 i Nº 5805, a potem zaczyna się już "ta właściwa" część oferty - integra Nº 585.5 (84900 zł), odtwarzacz Nº 519 (119000 zł), przedwzmacniacze Nº 523 (91900 zł) i Nº 526 (119900 zł) oraz końcówki mocy Nº 536 (93900 zł) i Nº 534 (119900 zł). Z takich klocków spokojnie można zbudować system za pół miliona złotych, oczywiście bez kolumn, kabli i innych akcesoriów. Ba! W pełni świadomy takiego stanu rzeczy jest bohater naszej opowieści. "Mark Levinson zawsze był marką wykluczającą. Oznacza to, że trzeba było być bogatym, aby pozwolić sobie na cokolwiek od tej firmy. Czy ktokolwiek może wymienić jakikolwiek produkt Marka Levinsona, który kiedykolwiek był w cenie dla hobbystów, który był w rozsądnej cenie?" - skomentował.

W pierwszej chwili trudno oprzeć się wrażeniu, że gość trochę odpłynął. Przez tyle lat oferowano i wciąż oferuje się opatrzony jego nazwiskiem sprzęt, który ze względu na wysoką cenę jest dla większości audiofilów totalnie niedostępny, a teraz oto facet wyjeżdża z takimi opiniami niczym rycerz na białym koniu, kalając własne gniazdo i broniąc "biednych audiofilów" przed "mafią"? O co tu chodzi? Rozwiązanie tej zagadki wydaje się banalnie proste - Mark Levinson postanowił pójść własną drogą i założył nową markę, która nazywa się Daniel Hertz. Levinson twierdzi, że teraz koncentruje się na rzemieślniczym podejściu i ręcznej, a nie masowej produkcji. Priorytetem ma być również indywidualne doświadczenie, a nie atrakcyjność rynkowa. Jak powiedział, filozofia ta bardzo różni się od praktyk branżowych, polegających na ciągłym ulepszaniu i wymianie modeli. Główna siedziba firmy Daniel Hertz znajduje się w Szwajcarii, jednak kluczowy dla działalności przedsiębiorstwa ma być oddział we Włoszech, a konkretnie w Wenecji. A skąd nazwa? Mark chciał, aby jego nowa firma nosiła rodzinne nazwisko, więc połączył imię swojego ojca (Daniel) i panieńskie nazwisko swojej matki (Hertz). Niemal natychmiast pojawiło się tu też kilka nawiązań, które sprytnie połączono z historią Marka. Okazuje się, że jego krewny, Heinrich Hertz, był niemieckim fizykiem, jednym z grupy naukowców i wynalazców, którzy dokonali odkryć, które stworzyły podstawy nowoczesnej elektroniki, jaką znamy dzisiaj, a herc (Hz) to międzynarodowa jednostka częstotliwości oznaczająca liczbę cykli na sekundę. Czyli co? Mark Levinson odłączył się od "mafii" i będzie teraz dostarczał audiofilom przystępne cenowo urządzenia? Ehm, nie. W katalogu jego nowej firmy znajdziemy obecnie dwa wzmacniacze i pięć ciekawych zestawów głośnikowych. I teraz, jeśli nie siedzicie, usiądźcie. Najtańsza integra - Maria 350 - kosztuje... 68000 zł, natomiast system złożony z flagowych kolumn M1 i wzmacniacza Maria 800 wyceniono na 999000 zł. Kurtyna.

Niezależnie od tego, jak oceniamy wypowiedzi i działania Marka Levinsona, godny odnotowania jest fakt, że tak szanowany konstruktor nie przebiera w słowach i po wielu latach zdecydował się pójść własną drogą. Pytanie tylko, co dokładnie za tym stoi, bo mimo wszystko trudno mi uwierzyć, że miał już serdecznie dość czerpania zysków z produkcji sprzętu trafiającego w ręce wyjątkowo zamożnych klientów. Przez chwilę myślałem nawet, że marka Daniel Hertz będzie w pewnym sensie powrotem do korzeni, dając audiofilom okazję zakosztowania hi-endowego brzmienia w bardziej przystępnej, albo raczej mniej abstrakcyjnej cenie, ale cóż, jak mawiają Amerykanie, życie to suka. Wszystko wskazuje na to, że Levinson szuka nowych wyzwań i realizuje swoje pomysły pod nowym szyldem, wypowiadając kontrowersyjne słowa dla przyciągnięcia uwagi. Jak można się domyślić, jego wypowiedzi wywołały lawinę komentarzy, w których poparcie dla walki z chciwością producentów sprzętu audio miesza się ze sceptycyzmem i brakiem nadziei na zmianę kierunku, w którym branża ta zmierza od dłuższego czasu. No bo czy ceny hi-endowej aparatury są zbyt wysokie? Tak. Czy nie byłoby miło, gdyby na sprzęt z wysokiej półki mogło sobie pozwolić więcej osób? Pewnie! Mówią o tym nie tylko klienci, ale także niektórzy dziennikarze, eksperci, blogerzy, a nawet dystrybutorzy i dealerzy. Nie widzę więc innej możliwości, jak tylko dołączyć się do tej krytyki i zaapelować o powrót do normalności. Drodzy producenci sprzętu stereo, opamiętajcie się! Porzućcie mafijne praktyki, przestańcie drenować portfele melomanów i zacznijcie wreszcie prowadzić swoje firmy w taki sposób, aby zysk był na ostatnim miejscu, bo najważniejsze są muzyka, pasja, emocje, ludzie i oczywiście miłość. Serio, tak właśnie zróbcie. A teraz wybaczcie, bo właśnie przyjechał do mnie kurier z listwą zasilającą za dwadzieścia tysięcy złotych i kablami za drugie tyle. Cholerni kryminaliści...

Zdjęcie: Daniel Hertz

Komentarze (14)

Pokaż wcześniejsze komentarze
  • a.s.

    A ja nie żałuje audiofilów. Płacą, więc idzie się w górę, a nie w dół.

    4
  • Radosław

    Tak się zastanawiam, czy gdyby wstawić takiego Marka Levinsona Nº 585 do marketu za 2000 zł, czy trafiłby pod każdą strzechę na honorowe miejsce obok Thermomixa, czy wręcz przeciwnie, zyskałby status podróby Technicsa i skończył na przecenie. Czy ja dobrze liczę? 500 x 2 000 = 10 x 100000. Coś mi się wydaje, że to nie pazerność producentów kształtuje ceny hi-endu.

    1
  • Paweł12

    Przecież nikt nikogo nie zmusza do kupowania tego bardzo drogiego sprzętu klasy hi-end. Chwileczkę, ale czy na pewno to jest hi-end? Miałem okazję nieraz słuchać tych drogich wynalazków, również w zaadaptowanych akustycznie pomieszczeniach. Moim zdaniem nie ma żadnego istotnego postępu w audio, biorąc pod uwagę obecne SACD, gęste pliki i MQA. Dobrze dobrany system, również vintage po modyfikacjach, gdzie źródłem jest CD, nie odbiega od tych drogich wypasów. Różnica jest tylko w skali, bo hi-end to głównie duże kolumny i wzmacniacze do dużych pomieszczeń. Naprawdę można mieć tani bardzo dobrze grający system, całkowicie bez chęci wymiany na coś ekstra drogiego.

    9
  • Garfield

    @meloman - Koszt produkcji to jeden z aspektów. Jedną z kluczowych danych potrzebnych do ustalenia ceny produktu w rozsądnie prowadzonym biznesie jest planowany wolumen produkcji i sprzedaży. Samochodów kosztujących 1 mln PLN można sprzedać rocznie tysiące. Kolumn głośnikowych w tej cenie - znacznie mniej. W ślad za tym idą decyzje o jednostkowej marży. Z drugiej strony, nie musi być drogo, żeby było dobrze. Polecam wszystkim poczytać o wyzwaniu, jakie w latach 80-tych rzucił Bob Carver, twierdząc, że jest w stanie zduplikować dźwięk dowolnego wzmacniacza, modyfikując swój popularny model M1.0. Redakcja Stereophile podjęła wyzwanie i jako wzorzec wybrała lampowe monobloki Conrada Johnsona, kosztujące 10 razy tyle, co wzmacniacz Carvera. Po czterech dniach prac prowadzonych w pokoju hotelowym Bob Carver osiągnął taki efekt, że redaktorzy Stereophile'a ani razu w ślepym teście nie byli w stanie odróżnić dźwięku jego wzmacniacza od 10-krotnie droższego Conrada Johnsona.

    0
  • Seba

    Trzeba pamiętać, że w cenie końcowej każdego urządzenia audio w salonie 60% to narzut dystrybutora.

    2
  • Roman

    Niestety na przestrzeni ostatnich lat wszystko się w tym całym audio zdewaluowało. Niejednokrotnie sprzęty określane współcześnie jako hi-end brzmią na poziomie "hajfaja" ze złotej ery audio. Gdzie w tamtych czasach taka jakość (brzmienie) była niejako standardem. Kiedyś firma budowała (pozycjonowała) swój wizerunek przez lata. Dzisiaj firma krzak wyskakuje jak Filip z konopi na dzień dobry z ceną stratosferyczną, wiadomo kosmiczna technologia, lata świetlne badań itp. A jak przyjrzymy się z boku okazuje się, że moja pralka jest bardziej zaawansowana technologicznie niż sprzęt marki XYZ. drugiej strony jest mnóstwo ludzi którzy "śmierdzą kasą", więc jeżeli firmy znajdują sposób, by tę kasę wyciągnąć...

    3
  • prawda boli

    Niestety swoje robią też niektóre czasopisma branżowe. Weźmy produkt pewnej cenionej firmy w postaci odtwarzacza CD. Obiektywnie to urządzenie wysokiej klasy, podobnie jak jego poprzednik, który zresztą miał być ostatnim CD tej firmy a nazwa nawiązywała do pewnej znanej książki. Według wielu klasyfikacji to produkt, który można zaliczyć do high-end, a właściwie można było. Bo… Co za pech! Owa firma prowadzi bardzo stabilną politykę cenową i odtwarzacz "za mało podrożał" (sic!). Tymczasem redakcje niektórych czasopism zmieniły widełki cenowe uwzględniając inflację i wzrost cen. Nagle okazało się, że ów odtwarzacz CD wprawdzie nadal gra znakomicie, ale... wypadł z widełek uznawanych przez daną redakcję za przedział high-end. Słowem: produkt jest... za tani i już nie jest high endem. Z litości pominę nazwy tych redakcji. Kto jest domyślny, to poskłada sobie wszystkie dane w całość. Tak to działa. Producenci, podnoście ceny. Pomyślcie o klasyfikacjach.

    5
  • Jaro63

    Muzyki słucham już ponad 50 lat. Moim pierwszym "zestawem" była radiola, stary odbiornik lampowy wielkości ówczesnego telewizora, oraz magnetofon szpulowy Tonette, który dostałem od mojej ciotki z kompletem taśm, a na dokładkę stertę płyt analogowych. Emocje, jakich doświadczałem słuchając muzyki z takiego zestawu były bezcenne. Przez wiele lat wymieniałem, w miarę możliwości finansowych, sprzęt na nowszy. Chociaż obecnie stać mnie na znacznie więcej nie mam oporów przed kupowaniem "używek" sprzed góra 10 lat. Takim sposobem, za mniej niż 50% ceny wszedłem w posiadanie zestawu McIntosha z kolumnami Sonus Fabera, który brzmi lepiej niż niejeden, o wiele droższy system na Audio Show za znacznie większe pieniądze. Oczywiście takie rzeczy jak streamer czy przetwornik to urządzenia, które się bardzo szybko starzeją i te kupuję nowe. Póki co jestem zaspokojony i nie mam potrzeby gonienia za nowościami, może jedynie 10-letni streamer nadaje się do wymiany. Najważniejszą rzeczą w całej tej zabawie jest jednak to, co już wiele lat temu sprawiało mi przyjemność, czyli słuchanie muzyki. Czego życzę wszystkim niezależnie od ceny posiadanego systemu.

    4
  • Garfield

    @Jaro63 - W pełni popieram takie podejście. Sam mówię o sobie, że jestem byłym audiofilem. Liczy się muzyka, a nie zmiany dla zmian. Elementy zestawu wymieniam tylko w razie awarii.

    0
  • Czarna

    Zgodzę się z opinią StereoLife, że Daniel Hertz Levinson to wielka mafia. Sam Mark Levinson oszukuje swoich klientów. Najpierw obiecuje wysyłkę swoich produktów za darmo jeśli kupisz ode mnie głośniki M-4 stare za 60000 USD. Uważam, że na takiego człowieka trzeba uważać, bo można stracić pieniądze. Pozdrawiam!

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Obudowy głośnikowe w praktyce - rodzaje, właściwości, brzmienie

Zapewne niejedno z nas próbowało kiedyś przestawiać swoje kolumny głośnikowe w różne miejsca w mieszkaniu lub domu, aby sprawdzić, gdzie będą najlepiej grały. Oczywiście ma to sens, ponieważ rozmiar, akustyka pomieszczenia czy rozstawienie kolumn względem słuchacza i ścian mają kluczowe znaczenie dla ich brzmienia. Jednak czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Japońska szkoła brzmienia - Yamaha

Yamaha to jeden z producentów sprzętu hi-fi, którego logo kojarzą niemal wszyscy. Nie tylko ze względu na jego obecność na popularnych amplitunerach, soundbarach, głośnikach bezprzewodowych i systemach mikro, ale także produktach związanych z domową aparaturą audio bardzo luźno albo wcale. Nie ulega jednak wątpliwości, że w wielu kręgach, także wśród...

Poradniki

Streamer - lekarstwo na plikowe dolegliwości?

Streamer - lekarstwo na plikowe dolegliwości?

Wtargnięcie plików do świata wysokiej klasy sprzętu audio zostało odebrane przez konserwatystów jako zjawisko szkodliwe, całkowicie niepożądane i zabijające dotychczasowy...

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Vintage

Sony STR 7055A

Sony STR 7055A

Amplituner stereofoniczny STR 7055A to jeden z większych komercyjnych hitów w historii japońskiej firmy, przynajmniej jeśli chodzi o rynek sprzętu...

Słownik

Poprzedni Następny

Naskórkowość

Efekt występujący w kablach podczas przesyłania prądu zmiennego. Polega na tym, że gęstość prądu maleje wraz ze zbliżaniem się do wnętrza przewodnika, a mówiąc jeszcze prościej - sygnał zasuwa bardziej...

Cytaty

WieslawMysliwski.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.