Cambridge Audio Edge M
- Kategoria: Newsy sprzętowe
- Tomasz Karasiński
Brytyjski specjalista od elektroniki wprowadza do sprzedaży potężne monobloki Edge M. Jak przeczytamy w informacji prasowej, w ich konstrukcji warto zwrócić uwagę na wyjątkową, obudowę, przemyślany układ elektroniczny, a także na autorskie rozwiązania Cambridge Audio. Producent twierdzi, że para monofonicznych wzmacniaczy mocy Edge M ma wystarczającą rezerwę mocy, aby napędzać nawet najbardziej wymagające głośniki z pełną mocą i klarownością. Ponieważ każdy 200-watowy monoblok jest w pełni zbalansowany od wejścia do wyjścia, ma być odporny na zakłócenia i - a jakże - prezentować muzykę w taki sposób, jak wymyślili to artyści.
We wzmacniaczach pracujących w klasie AB zniekształcenia rodzą się w momencie, gdy sygnał przechodzi z jednego tranzystora do drugiego. Zjawisko to znane jest jako zniekształcenia przejścia, z reguły słyszalne jako zapiaszczenie dźwięku. W klasie XA punkt przecięcia jest przesuwany tak, że jeden zestaw tranzystorów jest wyłączony do momentu, gdy sygnał osiągnie wystarczająco wysoki poziom. Oznacza to, że dla sygnałów o niskim poziomie wzmacniacz pracuje w klasie A i dopiero wtedy, gdy sygnał ma wystarczająco wysoki poziom tranzystory są przełączane. Dzięki temu zniekształcenia przejścia są maskowane przez sygnał. Podczas procesu wzmacniania, gdy sygnał dźwiękowy przechodzi przez element wzmacniający, generowany jest prąd stały. Powoduje to przesunięcie przebiegu sygnału i, jeśli nie zostanie skorygowane, może doprowadzić do przegrzania cewki głośnika, czyli do zniekształceń. W konwencjonalnych konstrukcjach do odfiltrowywania niechcianego napięcia DC służą kondensatory. Chociaż skutecznie usuwa to składową stałą sygnału, ma to niepożądane efekty uboczne w postaci podbarwień dźwięku, w wyniku czego odchodzimy od tego, co zostało nagrane. W serii Edge kondensatory zostały zastąpione sprytnym serwomechanizmem DC, który mierzy ilość prądu stałego generowanego podczas amplifikacji, a następnie taki sam sygnał dodaje z powrotem do sygnału audio z przeciwnym znakiem. To drugie napięcie anuluje pierwsze, pozostawiając sygnał audio bez podbarwień.
W nowych monoblokach inżynierowie Cambridge Audio zastosowali solidne transformatory toroidalne, których cechą charakterystyczną jest bardzo niskie pole elektromagnetyczne - znacznie mniejsze niż inne typy transformatorów. Mimo to, jego niewielka część jest emitowana na zewnątrz. Umieszczając dwa transformatory tyłem do siebie i precyzyjnie je orientując, możemy użyć dwóch pól EM, aby nawzajem się znosiły, znacznie redukując tym samym szumy i poprawiając szczegółowość muzyki niezależnie od głośności. Jeśli dwa monobloki to za mało, nie ma się czym martwić, bowiem Edge M zostały wyposażone w pętlę sygnału. Dzięki niej można użyć więcej niż dwóch takich klocków w swoim systemie, wykorzystując gniazda "loop out". Można więc zasilać kolumny w bi-ampingu i tri-ampingu. Ciekawe tylko, które zestawy mogłyby faktycznie potrzebować takiej elektrowni. Edge M dostarcza bowiem moc 200 W przy 8 Ω i 350 W przy 4 Ω. Według danych producenta pobór mocy może dochodzić do 1000 W. Pojedyncze urządzenie waży 23,6 kg. Cenę monobloków Cambridge Audio Edge M ustalono na 19900 zł za sztukę.
Źródło: Audio Center
-
Marcin
Wszystko pięknie i być może to udana wycieczka firmy w krainę hi-endu, tyko brak źródła tej samej klasy. W serii Edge nie ma odtwarzacza CD, a moduł strumieniowy w przedwzmacniaczu Edge NQ nie jest tej klasy, by dorównać takim monoblokom czy nawet integrze Edge A.
0 Lubię
Komentarze (1)