Nordost QPOINT
- Kategoria: Newsy sprzętowe
- Tomasz Karasiński
Na polskim rynku pojawiło się właśnie kolejne urządzenie, którego zasada działania i wpływ na brzmienie systemu audio mocno zahaczają o sferę tak zwanego audiovoodoo. Co ciekawe, za całe zamieszanie odpowiedzialna jest firma, której produkty kojarzą nam się raczej z niezwykle zaawansowaną technologią, laboratoryjną precyzją i zdrowym, inżynierskim podejściem do tematu. Nordost słynie z produkcji wysokiej jakości okablowania, w którym wykorzystuje się autorskie rozwiązania i materiały z najwyższej półki. Od jakiegoś czasu Amerykanie eksplorują jednak tematy z pogranicza magii - nie są to nawet nóżki antywibracyjne, kable zasilające czy kondycjonery, ale filtry do wyłapywania zakłóceń elektromagnetycznych, harmonizery i podpórki do kabli. Teraz firma wprowadza do sprzedaży tajemnicze urządzenie, które nazwano synchronizatorem rezonansów.
Jak przeczytamy w informacji prasowej, tajemniczy krążek o nazwie QPOINT emituje niewielkie pole, które wpływa na wszystkie rezonanse elektromechaniczne w jego pobliżu, przez co wszystkie układy elektroniczne rezonują z tą samą częstotliwością. Producent twierdzi, że poprzez synchronizację tych rezonansów QPOINT może wyeliminować generowane wewnątrz urządzeń szumy elektromagnetyczne, poprawiając koherencję i precyzję czasową, które są tracone nawet w najlepszych systemach high-end. Aby wykorzystać wpływ krążka we wszystkich proponowanych komercyjnie urządzeniach audio, w tym tranzystorowych i lampowych, cyfrowych i analogowych, a nawet aby dopasować efekt do potrzeb konkretnego użytkownika, do wyboru mamy dwa tryby pracy. Nordost utrzymuje, że emitują one unikalne typy pola elektromagnetycznego, podkreślając różne elementy w dźwięku i obniżając poziom szumów. Użytkownik może przełączać między tymi trybami i wybierać rodzaj dźwięku, który mu odpowiada. Co tam wzmacniacz, co tam kolumny... Przełączamy hebelek w synchronizatorze rezonansów i gotowe!
Na tym jednak nie koniec. W instrukcji obsługi firma zamieściła rysunki pokazujące optymalne umiejscowienie QPOINT-a w systemie stereo. Wynika z nich, że urządzenie oddziałuje na jeden klocek znajdujący się w jego bezpośrednim sąsiedztwie. Jeżeli więc mamy możliwość wsunięcia krążka pod wzmacniacz, odtwarzacz lub inny element naszego zestawu, powinniśmy tak właśnie zrobić. Jeżeli natomiast urządzenie to ma zbyt niskie nóżki lub nie zostało postawione na dodatkowych kolcach lub absorberach, QPOINT może pracować do góry nogami, skierowany czarną powierzchnią w kierunku urządzenia, które chcemy, hmm... Zsynchronizować? Aby akcesorium nie pozostawiło po sobie żadnych śladów lub rys, Nordost dołączył do kompletu specjalny, skórzany krążek pełniący rolę podkładki. Teraz pytanie dla osób dobrze obeznanych w temacie audiofilskich akcesoriów - czego jeszcze brakuje nam do szczęścia? Oczywiście, że tak - kolejnych QPOINT-ów i innych akcesoriów Nordosta. Producent informuje bowiem, że QPOINT to system modułowy, w związku z czym efekty jego działania kumulują się wraz ze zwiększaniem liczby elementów i w połączeniu z innymi produktami z serii QRT. Aby to sprawdzić, potrzebny będzie jednak gruby portfel. QPOINT kosztuje bowiem 3189 zł.
Źródło: Audio Center
-
MacP
A bonusem jest to, że jak się na nim postawi szklankę (najlepiej whisky, pasuje idealnie), to ją namagnesuje, a wypicie wyleczy kaca po poprzednich szklankach w 3 do 5 minut;) Mam podejrzenia, że to urządzenie jest wynikiem zakładu dwóch speców od marketingu "stary, stawiam niebieskiego Johnny Walkera, że te jelenie to kupią!"...
0 Lubię
Komentarze (1)