Sennheiser HD 518
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Tomasz Karasiński
W zeszłym miesiącu mieliśmy okazję zapoznać się z jednym z najwyższych modeli w katalogu Sennheisera - HD 598. Tym razem otrzymaliśmy do testu słuchawki bardzo podobne, choć o wiele tańsze. HD 518 kosztują 609 zł, a więc są niemal o połowę tańsze od modelu testowanego przez nas wcześniej. Na pierwszy rzut oka prezentują się jednak podobnie, a materiały informacyjne niemieckiej firmy również sugerują, że punktów wspólnych jest tutaj znacznie więcej, niż różnic. Dodatkowego smaczku całej sprawie dodaje fakt, że do przesłuchania nie dostaliśmy zupełnie nowej pary w fabrycznym opakowaniu, ale egzemplarz demonstracyjny bez pudełka, noszący wyraźne ślady użytkowania.
W pewnym sensie mamy więc okazję przekonać się, czy słuchawki Sennheisera rzeczywiście są tak wytrzymałe, jak nam się wydawało. Nie czuliśmy też specjalnej presji, aby obchodzić się z nimi wyjątkowo delikatnie, więc można powiedzieć, że przeszły małą szkołę życia. Co z tego wyszło i czy HD 518 rzeczywiście stąpają po piętach droższym HD 598?
Wygląd i funkcjonalność
Kolorystyka i wykończenie droższego modelu bardzo nam się spodobały. Beżowe elementy w połączeniu z brązowymi obiciami i wstawkami imitującymi drewno wywołały u nas skojarzenia z wnętrzami luksusowych samochodów. Aparycja modelu HD 518 jest inna, choć sam kształt nauszników zasadniczo się nie różni. Szare i czarne elementy w połączeniu z chromowanymi wstawkami wyglądają bardziej profesjonalnie, poważnie. Wciąż są to jednak słuchawki o konstrukcji otwartej, a więc zdecydowanie jest to model przeznaczony do słuchania muzyki w domowym zaciszu, a nie na spacerze lub w studiu nagraniowym. Kto miał okazję brać udział w tworzeniu na przykład audycji radiowych, wybierze do takiej pracy raczej słuchawki zamknięte. Dochodzi do tego długość przewodu wychodzącego z lewego nausznika i rodzaj jego zakończenia - duży jack bez żadnych nakrętek. Tak, to zdecydowanie są słuchawki do użytku domowego.
Jak wspominaliśmy, do testu dostarczono egzemplarz demonstracyjny, który prawdopodobnie zwiedził już kilka lub kilkanaście redakcji i w związku z tym nosił różne ślady użytkowania. Nie jest to jednak pierwszy raz, kiedy mamy do czynienia z takim produktem i byliśmy pozytywnie zaskoczeni tym, jak słuchawki poradziły sobie z tym wyzwaniem. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, jak dokładnie je traktowano, ale po dokładnych oględzinach stwierdziliśmy trzy widoczne ślady intensywnego testowania: zabrudzony przewód, kilka odgnieceń na jego koszulce i lekko odklejające się w jednym miejscu obicie pałąka. Z pierwszym problemem poradziła sobie ściereczka z mikrofibry zmoczona delikatnie wodą z kropelką płynu do mycia naczyń. Odgniecenia mogły być równie dobrze wynikiem skręcenia przewodu drucikiem, co jest często stosowane przez producentów słuchawek nawet w wysokich modelach. Nie wiemy, czy tak było również tym razem, ale na 90% - tak. Trzeci problem był już ledwo widoczny - prawdopodobnie ktoś chwycił nie za plastikową część pałąka, lecz jego materiałowe obicie. Wniosek? Jeżeli tak wyglądają słuchawki, o które nikt specjalnie nie dbał, a chyba tylko dystrybutor wie, w ile rąk ten egzemplarz wpadł, to Sennheiserowi należą się brawa. Widzieliśmy już droższe słuchawki, które zostały "zarżnięte" z całkiem błahych powodów - to znaczy takich, które nie powinny mieć miejsca. A to nausznik wyciągnięty całkowicie z pałąka, bardzo często przetarty lub urwany kabel, czasami też przetarte lub porwane pady, których nie dało się wymienić... Tutaj - co ciekawe - wszystkie miękkie, materiałowe elementy wyglądały w zasadzie jak nowe i trzymały swój kształt. Nic też nie trzeszczało ani nie stukało. Elementy mechaniczne zachowały swoje właściwości i nie było w nich większych luzów, niż w testowanych przez nas HD 518, które najwyraźniej miały jeszcze mało testów i rozmaitych przygód na swoim koncie.
Co do samej konstrukcji, słuchawki wykonano oczywiście z tworzywa, jednak całkiem dobrego jakościowo. Odkąd założyliśmy na głowę słuchawki ortodynamiczne wykonane w całości z pancernego metalu, trochę inaczej podchodzimy do tej kwestii. HD 518 są więc stosunkowo lekkie, a więc i wygodne w użytkowaniu. O ergonomicznym kształcie muszli nie ma się co rozpisywać, bo przerobiliśmy ten temat już podczas testu droższych HD 598. Różnica między tymi modelami, przynajmniej z punktu widzenia komfortu noszenia, polega tylko na innym wykończeniu muszli i pałąka. Materiał zastosowany w HD 518 jest jakby cieplejszy, a znajdujące się wewnątrz elementy wykonane zapewne z jakiegoś rodzaju gąbki lub pianki - nieco twardsze. Aha - jest jeszcze jedna różnica. Mianowicie w modelu HD 518 na słuchawki przenoszą się wszystkie odgłosy ocierania się przewodu o ubranie lub inne elementy. Podczas słuchania jednak trudno jest wysiedzieć w całkowitym bezruchu, więc należy się liczyć z tym, że do lewego ucha od czasu do czasu dobiegną te szelesty. I to by było właściwie na tyle. Jeżeli więc z punktu widzenia wygody użytkowania, jedyna różnica między HD 598 a HD 518 polega na innym materiale stykającym się ze skórą oraz bardziej dających się we znaki odgłosach przesuwania się kabla po naszej koszuli, to HD 518 z automatu wydają się być bardziej atrakcyjną propozycją. Ale musimy jeszcze sprawdzić to, co najważniejsze - jak grają.
Brzmienie
HD 598 wyróżniały się z tłumu przede wszystkim basem, a także wysokimi tonami przywodzącymi na myśl kultowe HD 600. Naiwnością byłoby oczekiwanie takich samych wrażeń w przypadku modelu znacznie, znacznie tańszego. Dlatego przystąpiliśmy do odsłuchu próbując zupełnie wyczyścić sobie pamięć i nie starać się porównywać ze sobą tych modeli. I bardzo dobrze, ponieważ HD 518 wyznają zupełnie inną filozofię kształtowania brzmienia. Grają spokojnie i łagodnie, jakby nie chciały na nikim zrobić wrażenia. Z początku efekt ten jest co najmniej intrygujący, ale po kilku minutach słuchania można już precyzyjnie zdiagnozować sytuację. Otóż równowaga tonalna jest tutaj przesunięta w stronę niskich częstotliwości i odbywa się to płynnie w całym zakresie pasma. Bas nie jest wypchnięty tak, jak w HD 598, jednak wysokie tony są wyraźnie cofnięte w stosunku do średnicy. Odsunięcie wysokotonowego zgiełku na dalszy plan powoduje, że odbieramy brzmienie jako łagodniejsze, przyjemniejsze i w pewien sposób bardziej relaksujące. Nie oznacza to, że wysokich tonów w ogóle nie ma. Jeśli ktoś bardzo będzie chciał im się przyjrzeć, z pewnością da radę. Ale tym słuchawkom nie zależy na katowaniu nas muzycznymi detalami. Stawiają raczej na przyjemne pulsowanie i muzykę widzianą z większej odległości.
HD 518 to słuchawki z wyraźnie zarysowanym własnym charakterem. Co nie oznacza, że są złe - po prostu sprawdzają się w określonym repertuarze i okolicznościach. Jest to ten rodzaj dźwięku, z którym można spędzić długie godziny. Chyba, że wycofana góra pasma będzie kogoś po prostu denerwować i nie zniesie myśli o tym, że słuchawki celowo odsuwają pewne nieprzyjemne dla uszu dźwięki na dalszy plan. Są przecież ludzie, dla których wsłuchiwanie się w skrzypnięcia krzeseł jest sensem życia. Dla HD 518 - nie. Tutaj liczy się przyjemne swingowanie i atmosfera całkowitego spokoju. Gdyby ich charakter podążał w zupełnie innym kierunku, pewnie po napisaniu recenzji odstawilibyśmy je do naszego specjalnego pudełka z wypożyczonym sprzętem i czekali na jego odbiór. Ale HD 518 towarzyszyły nam dłużej. Na pewno nie jest to stuprocentowo neutralne brzmienie, ale ma swój urok. Każde słuchawki (jak każdy produkt) są przeznaczone do czegoś. Jedne do robienia wrażenia na klientach supermarketów, inne do śledzenia muzycznych niuansów, jeszcze inne do masteringu i realizacji nagrań, a te zostały stworzone do długodystansowych odsłuchów i siedzenia w słuchawkach dla przyjemności. Nie odkryją przed nami nowych szczegółów, nie pozwolą dokładnie ocenić jakości brzmienia płyt w taki sposób, w jaki zrobiłyby to HD 600, ale jeżeli mielibyśmy polecić komuś słuchawki, w których można słuchać muzyki godzinami bez uczucia zmęczenia - te byłyby jednymi z pierwszych, jakie przyszłyby nam na myśl. Dodatkową zaletą jest to, że - jak widać - są w stanie wytrzymać nie godziny czy dni, ale lata użytkowania bez większych problemów.
Budowa i parametry
Sennheiser HD 518 to słuchawki dynamiczne o konstrukcji otwartej. Zastosowano w nich system E.A.R (Eargonomic Acoustic Refinement), który ma kierować fale dźwiękowe dokładnie do ucha. Zaawansowane membrany z Duofolu mają zredukować niechciane odbicia wewnątrz kapsuły przetwornika do minimum. Głośniki otrzymały ponadto neodymowe magnesy i cewki wykonane z lekkiego aluminium. Według informacji producenta, impedancja słuchawek wynosi 50 omów, a skuteczność - 108 dB, a więc z powodzeniem można używać ich zarówno z mocnymi wzmacniaczami, jak i ze sprzętem przenośnym.
Konfiguracja
W teście słuchawki pracowały z systemem złożonym z odtwarzacza Naim CD5 XS i wzmacniacza zintegrowanego Creek Destiny 2. System zasilała listwa Gigawatt PF-2 z kompletem kabli LC-2 mkII, a w roli interkonektu pracował Audioquest Niagara. HD 518 zostały także przetestowane z tabletem Asus Nexus 7 i odtwarzaczem przenośnym Apple iPod Classic najnowszej generacji. W każdej z tych konfiguracji radziły sobie bardzo dobrze i prezentowały taki sam charakter brzmienia, z czego wnioskujemy, że jest on zaznaczony na tyle mocno, że więcej będzie zależało od słuchawek, niż od podłączonych do nich urządzeń. Na pewno jest to jeden z tych produktów, które nadają ton całej operacji, w czym nie ma nic złego, o ile ich wizja muzyki nam odpowiada.
Werdykt
Słuchawki stworzone z myślą o relaksujących, długodystansowych odsłuchach. Jeżeli nie macie ochoty na odkrywanie nowego na starym i tym podobne historie, a także nie potrzebujecie izolować się od otoczenia, będą bardzo ciekawą propozycją. To słuchawki dla ludzi, którzy dobrze wiedzą, czego chcą. Jazgotliwa góra pasma - nie. Dźwięk wdzierający się na chama do głowy - nie. Dynamika zdolna wytelepać z głowy nowotworowego guza mózgu - nie. Jeżeli podoba Wam się taka wizja - HD 518 będą w sam raz.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, wokółuszne, otwarte
Pasmo przenoszenia: 14 Hz - 26 kHz
Impedancja: 50 omów
Czułość: 108 dB
Długość kabla: 3 m
Rodzaj wtyku: 6,3 mm
Masa: 255 g
Cena: 609 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Aplauz.
Zdjęcia: Sennheiser, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
-
znawca
A nie moglibyście tak wprost napisać że te słuchawki są mdłe i mają poobcinaną górę i brzmią jak jeden wielki miszmasz. I że lepiej kupić z Amazona Sony MDR7506 które biją na głowę wszystko spod marki Sennheiser, a już bezwzględnie wszystko co kosztuje do 1000 PLN w polsce?
1 Lubię -
stereolife
No właśnie nie mogliśmy tak napisać, bo nie znamy słuchawek Sony MDR7506 z Amazona, które biją wszystko na głowę;-)
10 Lubię -
Paweł
Posiadam te słuchawki i wreszcie znalazłem właściwy sprzęt do słuchania, co nie kaleczy uszu. Są świetne i wreszcie nie słyszę natłoku "cykaczy". Może podpowiecie jakie są kolumny podłogowe o taki brzmieniu, to lecę kupić. Bardzo mi się podoba jak przedstawiliście charakterystykę tonalną. Recenzja dobrze podana, pozwalająca wyobrazić dźwięk taki, jak faktycznie jest. Pozdrawiam.
0 Lubię
Komentarze (3)