Woda z mózgu, głowie lżej
- Kategoria: Felietony
- Małgorzata Karasińska
Typowa warszawska sceneria samochodowa. Popołudniowe korki, dużo trąbienia i próba zabicia straconego już czasu. Do torebki daleko i niewygodnie, gdyż skryła się pod sprzętowymi pudłami. Rezygnuję więc z poszukiwań swojego iPoda pełnego muzyki, o której słyszałam tylko ja i jej twórcy. Ale zaraz... Jest jeszcze radio samochodowe! Dziękując niebiosom za ten cud, włączam. I od razu dostaję Bardzo Znaną I Lubianą Polską Stację Z Samą Najlepszą Muzyką. A tam klasyka - Abba, pomieszana z Lady Gagą, hit Perfektu starszy ode mnie, choć taką najmłodszą kózką już nie jestem, no i oczywiście Rihanna. Bez Rihanny nic się nie sprzedaje, przynajmniej tak tłumaczę sobie jej chorobliwą wszędobylskość. Ostatnio Naczelny Tomasz wtajemniczył mnie w istnienie ustawowego obowiązku prezentowania polskiej muzyki na radiowej antenie. Co za czasy, że nawet język polski musi już mieć własne parytety! Dzięki temu średnio jedna na trzy piosenki to Enej. Za każdym razem melodia ta sama, słowa może i inne, ale kto to zauważy? Vivat ekologia i recykling! Nie wiedziałam tylko, że dotyczy on też kompozycji muzycznych.
Na zmianę mijają mnie karetki i motocykle, które podobno bywają wszędzie. Osobiście wolałabym, żeby były tam gdzie być powinny, a nie wszędzie... Ale w tym przypadku jestem szczęśliwa, bo celowo uszkodzony tłumik ratuje mnie od hymnu "Tu twoje radijo, heloł". Dziękuję, wiem co włączyłam. Nie trzeba mi tego tak dobitnie powtarzać. Nie odczuwam również potrzeby wysłuchiwania radiowej mantry na temat Wyjątkowej Stacji Z Tylko Wyborną Muzyką. Czekam więc uparcie na coś wybornego, a tu jak na złość nie ma Björk, Kat Edmonson, Aphex Twina, Tricky'ego, Birdy... Nawet Mozarta nie dawali, więc chyba nie jest tak dobry jak ludzie mówią. W tym momencie przypomina mi się znajoma mi osoba, która na pytanie czemu słucha jedynie stacji komercyjnych, odpowiedziała szybko i bez wahania - "Bo mają najlepszą muzykę". A skąd to wiedziała? Sprawa jest oczywista - w radiu sami tak mówią. Przy okazji, ja od dziś będę powtarzać sobie i wszystkim wokół, że jestem najpiękniejsza na świecie. Jaka to będzie oszczędność na kremach!
Czy recytowana wielokrotnie mantra naprawdę ma taką siłę działania? Najwidoczniej tak, ponieważ manipulacja słowna jest tak wszechobecna, jak wspomniana już wyżej Rihanna. Poza najlepszymi stacjami radiowymi, mamy też programowo najlepsze stacje telewizyjne. Od razu wiadomo, co wybrać! Nie musimy się męczyć, dokonując własnego wyboru. To wymagałoby przecież samodzielnego myślenia i kto wie, może nawet doszlibyśmy do "niewłaściwych" wniosków. Branża filmowa robi to samo, ale musi być pełna wieszczy i przepowiadaczy przyszłości. Skoro już w Trzech Króli, przed styczniową premierą wiedzą, że mają do czynienia z najlepszym filmem tego roku, to dysponują naprawdę kompetentnymi jasnowidzami. Takie prawo autopromocji.
W efekcie można dojść do niemieckiego absurdu obklejania wszelkiego towaru informacjami o najwyższej jakości. U naszych zachodnich sąsiadów wszystko jest "sehr gut", "wunderbar", "toll" i "super", od elektroniki po kuchenne ręczniki papierowe. Pojawia się jednak problem, bo czy "fabelhaftowy" produkt X jest lepszy od produktu Y, który dostał 5/5 gwiazdek? Ichniejsze gospodynie domowe naprawdę muszą znać się na rzeczy, skoro potrafią wybrać ten najlepszy płyn do podłóg. A o fakcie, że w rzeczywistości obie marki produkowane są w tej samej fabryce, na tych samych taśmach, obsługiwanych przez tych samych pracowników lepiej nie wspominać. Po co, skoro wszyscy są szczęśliwi ze swoją iluzją wyboru?
Wyłączam więc radio. Nie jestem zainteresowana umysłową łatwizną. Resztę trasy pokonam we względnej ciszy, nie dając się ogłupiać. A co do muzyki... Mam nadzieję, że ta najlepsza wciąż przede mną do odkrycia.
Komentarze (1)