Audio Research u Marantza
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
Jak to się wszystko ciekawie układa... Dopiero co mieliśmy okazję odwiedzić nowy salon Focala w Warszawie, gdzie zwróciliśmy uwagę na to, że w naszym kraju pojawia się coraz więcej tego typu salonów firmowych, a tydzień później otrzymaliśmy już zaproszenie do salonu Marantza, który był jednym z pierwszych tego typu miejsc. Sklep zlokalizowany przy ulicy Poznańskiej, w samym centrum Warszawy, nie jest oczywiście przeznaczony do prezentacji urządzeń tej jednej marki, podobnie jak w salonach firmy Apple można zobaczyć i kupić znacznie więcej sprzętu, niż tylko komputery, telefony i tablety z nadgryzionym jabłuszkiem. Nie będzie jednak wielkiej przesady w stwierdzeniu, że to właśnie salon Marantza był jednym z pierwszych sklepów z audiofilskim sprzętem, który całkowicie zerwał ze stereotypem dusznej, ciemnej piwnicy wypełnionej zakurzonymi wzmacniaczami. Prestiżowa lokalizacja, sąsiedztwo ekskluzywnych butików i restauracji oraz sam wystrój wnętrza to tylko połowa historii - drugą stanowi to, co najważniejsze czyli sprzęt i fachowa obsługa. Do salonu Marantza wybraliśmy się jednak nie w odwiedziny, ale na konferencję prasową zorganizowaną z okazji polskiej premiery najnowszych urządzeń marki Audio Research. Nadarzyła sie więc okazja aby posłuchać amerykańskich źródeł i wzmacniaczy w znakomitym towarzystwie.
Tak naprawdę sama wizyta w takim miejscu napawa człowieka optymizmem. Pamiętam, że kiedy otwierano salon Marantza, w branży posypały się komentarze mówiące, że takie działania nie mają sensu, że sklep z audiofilskim sprzętem w tak prestiżowej okolicy nie ma racji bytu, że nie warto aż tak mocno inwestować w wizerunek japońskiej marki i tak dalej. W rzeczywistości jednak nowe miejsce świetnie wpisało się w krajobraz ścisłego centrum Warszawy, a skoro istnieje już kilka ładnych lat, to chyba jednak opłacało się wyjść z tematem audio do ludzi, którzy codziennie przechadzają się śródmiejskimi uliczkami, a i w przerwie na lunch mogą bez problemu podjechać do fajnego miejsca, w którym można posłuchać muzyki na wysokiej klasy sprzęcie. Tym razem mogliśmy nawet skorzystać z okazji i posłuchać sprzętu klasy najwyższej, bo nowe klocki Audio Researcha i topowe modele kolumn marki Sonus Faber to już nie przelewki. Amerykańska firma niedawno zaprezentowała światu urządzenia z serii Galileo, chyba najpiękniejsze i na pewno najdroższe ze wszystkich produkowanych do tej pory. Wprowadzenie ich do katalogu nie jest oczywiście dziełem przypadku - cała seria została stworzona po przejęciu Audio Researcha przez World of McIntosh, czyli de facto włoskiej grupy będącej spadkobiercą Fine Sounds Group i zrzeszającej takie marki, jak McIntosh, Sonus Faber, Wadia czy Sumiko. W ogromnym skrócie można powiedzieć, że włoscy dizajnerzy zabrali się za opracowanie nowego wyglądu wzmacniaczy łączącego klasyczne elementy z nowoczesną, elegancką prostotą, a do tego na bazie istniejących rozwiązań i ogromnego doświadczenia firmy stworzono układy elektroniczne, które miały być lepsze, niż kiedykolwiek.
Zgromadzonym dziennikarzom o historii, filozofii i obecnej działalności Audio Researcha opowiadał Antoine Furbur będący międzynarodowym przedstawicielem marki. To bardzo sympatyczny człowiek, który zaczynał swoją przygodę tak, jak powinien - od muzyki. Nie jest więc typowym specjalistą od słupków i wykresów, dzięki czemu jego prezentacja miała bardzo przyjemny charakter i przypominała raczej opowieść o firmie, w której pracuje, niż chamskie wciskanie kitu na zasadzie "to ja wam teraz opowiem dlaczego jesteśmy najlepsi, potem mi przytakniecie i wszyscy grzecznie pójdziemy sobie zjeść kanapkę z szynką i oliwkami". Antoine zaczął od samego początku działalności Audio Researcha, pokazał sporo historycznych urządzeń tej marki i zaznaczył, że już od tego momentu zaczęła rodzić się filozofia wyznawana przez firmę do dzisiaj, jednak później przeszedł do niezwykle barwnej opowieści o działalności amerykańskiego specjalisty od hi-endowej elektroniki, prezentując zdjęcia wykonane przez siebie lub wręcz swoje prywatne fotografie wykonane w fabryce lub podczas odsłuchów z innymi członkami załogi. Tak naprawdę mogliśmy więc zobaczyć codzienne życie fabryki od środka, opatrzone komentarzem człowieka, który regularnie tam bywa, zna każdego pracownika Audio Researcha i potrafi odpowiedzieć na każde pytanie, może z wyjątkiem bardzo szczegółowych kwestii technicznych.
Ponieważ ani całej prezentacji ani nawet historii takiej marki nie da się streścić w jednym akapicie, przytoczę tylko kilka fragmentów, które najbardziej mnie zainteresowały, natomiast mam nadzieję, że na łamach StereoLife będziemy mogli kiedyś zaprezentować pełną historię firmy, bo jest o czym opowiadać. Audio Research to jeden z tych producentów sprzętu audio, którzy od początku obrali kierunek na najwyższą jakość, bez oglądania się na koszty i podejmowania kompromisów. Antoine Furbur wytłumaczył to jako decyzję, którą założyciele firmy podjęli na samym początku - wybór polegający na tym, aby nie celować w konkretny przedział cenowy, a następnie ciąć koszty na poszczególnych elementach i w rezultacie pakować do wzmacniacza części, które po prostu się do tego nie nadają. Urządzenia Audio Researcha miały wyglądać i brzmieć najlepiej, jak się dało - miały być czymś, czego nie można było już poprawić na zasadzie wymiany kondensatorów czy lamp na lepsze. To samo dotyczy pracowników firmy i relacji producenta z klientem. Sprzęt amerykańskiej firmy ma być nie tylko niezawodny, ale także długowieczny w ujęciu bardziej ogólnym. Każde urządzenie Audio Researcha jakie kiedykolwiek zostało wyprodukowane, można bez problemu serwisować w fabryce. Nawet jeżeli macie piętnastoletni przedwzmacniacz, którego przednia ścianka została kilka razy uderzona i zadrapana - w firmie trzymane są wszystkie elementy włącznie z kompletnymi panelami frontowymi czy pokrywami, aby każdy posiadacz sprzętu Audio Researcha mógł w dowolnym momencie przywrócić mu fabryczną świeżość. To samo dotyczy naturalnie wszystkich elementów wewnętrznych, włącznie z transformatorami czy lampami. Sam Antoine wspominał historię z czasów, kiedy nie pracował jeszcze dla Audio Researcha, ale był posiadaczem jednego z przedwzmacniaczy tej marki, liczącego sobie parę ładnych lat. Kiedy wybrał się z nim do serwisu, spotkał inżyniera który pracuje w firmie od 37 lat, więc nie dość, że doskonale wie, jak to się robi, to prawdopodobnie nawet sam budował dokładnie ten przedwzmacniacz lub jakieś jego elementy. W fabryce trzymane są w tych celach referencyjne egzemplarze różnych urządzeń, aby w razie czego technicy mogli zajrzeć do środka i porównać to, co było oryginalnie produkowane ze sprzętem przyniesionym przez klienta do serwisu.
Długowieczność to w zasadzie słowo-klucz, które pojawiało się na różnych etapach opowieści o filozofii i działalności amerykańskiej firmy. Drugim jest z pewnością dbałość o detale. Prawdziwie hi-endowego sprzętu nie da się stworzyć bez oglądania się na jakość elementów, długoletnich prac projektowych i dopieszczania każdego szczegółu. Tutaj wszystko to zostało już opanowane dawno, dawno temu. Audio Research to nie masówka, ale manufaktura wypuszczająca każdego dnia około 6-7 urządzeń. Wyprodukowanie jednego klocka zajmuje średnio od 7 do 10 dni, nikomu z niczym się nie spieszy, a najważniejsza jest końcowa jakość każdego wyrobu. Ostatecznym sprawdzianem, poprzedzonym oczywiście drobiazgową kontrolą jakości na stanowiskach pomiarowych, jest test odsłuchowy - działka jednego człowieka o bardzo wyczulonym słuchu. Podobno każdy transformator montowany w urządzeniach Audio Researcha jest sprawdzany na okoliczność przydźwięku, aby wzmacniacz nie wydawał z siebie nawet cichego mruczenia podczas pracy.
Nie oznacza to jednak, że wszystko zawsze idzie zgodnie z planem. Załoga firmy była zdumiona, kiedy pewnego dnia tester stwierdził, że podczas odsłuchu jedno urządzenie wypadło gorzej, w brzmieniu brakowało klarowności, a zamiast niej pojawiło się lekkie zapiaszczenie wysokich tonów. Zaczęto od razu szukać przyczyny takiego stanu rzeczy, ale po sprawdzeniu wszystkich kroków okazało się, że wzmacniacz został wyprodukowany idealnie, tak jak zwykle. Obdzwoniono więc dostawców najważniejszych podzespołów i zapytano ich czy może wprowadzano jakieś zmiany w częściach, które ostatnio dostarczono. I to był strzał w dziesiątkę - firma dostarczająca transformatory przyznała się, że coś w nich zmieniono - nie wiem dokładnie czy chodziło o jakąś folię, klej, rdzeń czy cokolwiek takiego, ale efekt był taki, że urządzenie nie brzmiało już tak, jak powinno. Sprawę oczywiście wyjaśniono, a po dostawie transformatorów wykonanych tak, jak te poprzednie, wznowiono produkcję wzmacniaczy. Większość poddostawców nie robi jednak takich numerów. Wystarczy wymienić tu firmę Tung-Sol, która dostarcza Audio Researchowi lampy elektronowe od 1965 roku. Każda dostawa jest od razu przekazywana na testy, pomiary i wygrzewanie. Każda lampa musi popracować kilka dni z maksymalnym prądem, po czym jest przekazywana do mierzenia i na tej podstawie dobierane są komplety identycznych lamp, aby każdy wzmacniacz grał idealnie równo.
Po prezentacji Audio Researcha zaproszono nas na krótki odsłuch hi-endowego systemu złożonego z odtwarzacza CD9, przedwzmacniacza Reference 6, końcówki Reference 250 SE oraz pięknych, potężnych kolumn Sonus Faber Il Cremonese. Na temat brzmienia mogę powiedzieć tylko tyle, że bardzo mi się podobało, jednak nie zamierzam analizować tego, czy bas był taki czy inny, a przestrzeń lepsza czy gorsza od czegoś tam innego. Po prostu nie znam ani warunków akustycznych w tym konkretnym pomieszczeniu ani nawet nie miałem okazji słuchać kolumn Il Cremonese w kontrolowanych warunkach. Wydaje mi się jednak, że obie marki idą w dobrym kierunku, choć - jak zauważył jeden z uczestników konferencji - wiąże się to z coraz wyższymi cenami. Nie da się tego ukryć i w zasadzie nawet nie ma co z tym faktem dyskutować - są to już zabawki dla dorosłych, a seria Galileo jeszcze bardziej podniosła poprzeczkę, wynosząc piękne wzmacniacze poza zasięg większości melomanów, często nawet tych całkiem zamożnych.
Antoine Furbur nie uciekał od tego tematu tłumacząc, że jest to w pewnym sensie przedłużenie filozofii Audio Researcha, która zakłada, że najpierw ma nas interesować jakość brzmienia i wykonania, a dopiero potem cena. Bez tego prawdopodobnie nie udałoby się stworzyć tak niezwykłych urządzeń, a podobno taka taktyka pozwoliła firmie na dotarcie do nowych klientów, w szczególności tych, którzy są zainteresowani kupnem hi-endowego sprzętu, ale zazwyczaj chcą aby był to jeden lub maksymalnie dwa klocki i są wymagający nie tylko jeśli chodzi o jakość brzmienia, ale również wygląd i prestiż marki. Amerykanie są zadowoleni, że po latach produkowania bardzo podobnych urządzeń, udało im się wreszcie wykonać taki krok i pokazać wiernym fanom firmy coś nowego, i to nawet mając na uwadze to, że część z nich nie będzie z tego faktu zadowolona. Należy jednak pamiętać o tym, że Audio Research to nie tylko seria Galileo, ale także cała masa innych modeli utrzymanych w klasycznej stylistyce i "dotychczasowych" cenach.
Co z tego wszystkiego wyniknie - zobaczymy. Na razie należy cieszyć się z tego, że tego typu imprezy odbywają się w Polsce coraz częściej, a przedstawiciele znanych, hi-endowych marek bardzo pozytywnie wypowiadają się na temat naszego rynku i widzą w nim duży potencjał. Potwierdził to zarówno Antoine Furbur, jak i drugi gość specjalny obecny na konferencji - Luca Vernacci reprezentujący markę Sonus Faber. Obaj panowie na pewno dobrze się znają i są pełni optymizmu, czemu zresztą trudno się dziwić. Plany polskiego dystrybutora dotyczące obu marek są dość śmiałe, choć nikt nie spodziewa się, że z dnia na dzień urządzenia Audio Researcha czy kolumny Sonusa zagoszczą w każdym polskim domu. Do tego potrzebowalibyśmy chyba jakiegoś rządowego programu 100000+ dla obywateli dotkniętych potwierdzonym i przewlekłym schorzeniem audiofilskim. Mam nadzieje, że wtorkowa prezentacja to nie koniec naszej przygody z Audio Researchem i że wkrótce będziemy mogli bliżej przyjrzeć się nowym urządzeniom tej marki.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
-
janq
"Do tego potrzebowalibyśmy chyba jakiegoś rządowego programu 100000+ dla obywateli dotkniętych potwierdzonym i przewlekłym schorzeniem audiofilskim." Zapisuję się w kolejce! :D
0 Lubię -
Paweł
Witam! Dla mnie jest ciekawym, czy firma Marantz produkuje decki kasetowe. Czy na zdjęciach tylko jest to że już dawno nie produkuje się?
0 Lubię -
Komentarze (3)