Ciekawostki z targów IFA 2013
- Kategoria: Reportaże
- Tomasz Karasiński
IFA to największa wystawa elektroniki użytkowej w Europie i zarazem jedna z dwóch tak dużych imprez na świecie. Rywalizować może z nią amerykański CES, jednak z naszego punktu widzenia jest to zupełnie inna kategoria w sensie odległości. W porównaniu do Las Vegas, Berlin jest niemalże tu na miejscu, szczególnie dla mieszkańców zachodniej Polski. IFA to gratka przede wszystkim dla amatorów nowoczesnego sprzętu i różnego rodzaju gadżetów, a wiadomo, że takich osób nie brakuje. Sama skala imprezy sprawia jednak, że trudno byłoby obejrzeć absolutnie wszystko, nawet w ciągu kilku dni. W potężnym kompleksie hal targowych Messe Berlin wystawiają się producenci lodówek, aparatów fotograficznych, drukarek, telewizorów, dekoderów, odkurzaczy, słuchawek, zestawów kina domowego, telefonów, komputerów, tabletów i wszystkiego, co jeszcze można sobie wyobrazić na półce sklepu z elektroniką. Do stolicy naszych zachodnich sąsiadów zjeżdżają się więc ekipy zainteresowane bardzo konkretnymi rzeczami. W trakcie wystawy ekipy marketingowe i różnego rodzaju media pracują na pełnych obrotach, publikując newsy jeden za drugim. Czy amatorzy sprzętu audio mogą znaleźć tu coś dla siebie?
Ależ oczywiście! Trzeba jednak zaznaczyć, że mówimy raczej o tak zwanych normalnych melomanach, a nie audiofilach, których interesują tylko najdroższe urządzenia i kable z gwiezdnego pyłu. Dla nich jest raczej High End w Monachium i - oczywiście - warszawska wystawa Audio Show. IFA nie jest ukierunkowana na urządzenia absolutnie wyczynowe, choć takie również można tu zobaczyć. Priorytetem są jednak nowości, które mogą wylądować w praktycznie każdym domu, a nie tylko w audiofilskiej komorze odsłuchowej. Z kilkudziesięciu mniejszych lub większych hal, na sprzęt audio przeznaczono jedną z największych. Jeżeli jednak ktoś pomyślał, że ściśnięto tam wszystkie słuchawki, wieże, głośniki komputerowe, kolumny, amplitunery i inne cudowności, to nie tak. Zamiast "sprzęt audio był tylko w jednej hali" należałoby powiedzieć "w pierwszej hali był tylko sprzęt audio". Oznacza to oczywiście, że firmy z branży muzycznej rozlały się również po innych halach, a w szczególności tych, które zaznaczono na mapie kolorem czerwonym - home entertainment. A było ich naprawdę sporo! Do tego należy dodać hale zajmowane przez największe koncerny, prezentujące w jednym miejscu telewizory, konsole, aparaty fotograficzne i sprzęt audio. Najwięcej muzycznych ciekawostek można było znaleźć na stoisku Harmana, ulokowanym pod jednym z najbardziej charakterystycznych obiektów na terenie Messe Berlin - wieżą radiowo-telewizyjną. Gdyby więc zebrać cały sprzęt audio ze stoisk rozstawionych poza halą numer jeden, spokojnie złożyłaby się z tego jeszcze taka druga lub trzecia. Nic dziwnego, że nie udało nam się zwiedzić wszystkiego. Złapaliśmy jednak mnóstwo ciekawostek, więc postanowiliśmy opisać co ciekawsze produkty, o których dowiedzieliśmy się czegoś konkretnego. Wszystkich zainteresowanych zapraszamy również do naszej mega galerii z berlińskich targów. A teraz kilka słów o najciekawszych produktach z kategorii audio!
Panasonic zaprezentował kilka zestawów mikro, całą ścianę słuchawek oraz ciekawy produkt o nazwie Speaker Board SC-HTE80, który ma być alternatywą dla wszechobecnych już soundbarów. Kilka lat temu to właśnie one były czymś innowacyjnym, a teraz ich wybór jest niemal nieograniczony. Soundbary mają jednak jeden zasadniczy problem - aby dobrze wyglądały i działały, należy je powiesić na ścianie pod telewizorem. To fajnie wygląda w katalogach, ale w prawdziwym życiu z kablami i meblami - niekoniecznie. Panasonic postanowił więc stworzyć głośnik w kształcie płaskiej skrzynki, przypominającej coś w rodzaju odtwarzacza DVD z siateczką maskującą z przodu. Japoński koncern najwyraźniej stawia jednak na dwa rodzaje sprzętu audio - słuchawki i przenośne głośniki bezprzewodowe. Modele SC-NA10 i SC-NA30 mają kształt małych książeczek i potrafią wytrzymać na baterii do 20 godzin grania. Model SC-NT10 przeznaczony jest dla fanów słuchania muzyki poza domem, nawet w dość trudnych warunkach. Nie zrobi mu krzywdy kurz, piasek ani wilgoć - można go obsługiwać nawet mokrymi rękami. Głośniki Panasonica działają oczywiście na Bluetooth i mają NFC, a do łatwego sterowania odtwarzaniem muzyki dostajemy w pakiecie dedykowaną aplikację Panasonic Music Streaming App.
Na stoisku Sennheisera spodziewaliśmy się zobaczyć nowe modele słuchawek z rodziny Momentum. Tak naprawdę nie musieliśmy się nawet niczego domyślać, bo już wcześniej od polskiego dystrybutora tej marki dowiedzieliśmy się, że zaprezentowane zostaną nowe wersje kolorystyczne modelu Momentum On-Ear. Nie sądziliśmy jednak, że większa część stoiska niemieckiej firmy będzie poświęcona słuchawkom Momentum i Momentum On-Ear. Nowe kolory tych ostatnich będą trzy - czerwony, czarny z czerwonymi akcentami i brązowy. Wizualnie zdecydowanie największe wrażenie robi wersja czerwona, ale pod względem konstrukcyjnym i brzmieniowym będą to dokładnie te same słuchawki. W osobnym pokoiku obok stołów z najnowszymi słuchawkami można było zobaczyć legendarny zestaw słuchawkowy Orpheus, a nawet go posłuchać. Taka okazja nie trafia się często.
JBL postawił na dwa rodzaje produktów - słuchawki oraz głośniki do różnych zastosowań. Zadatki na rynkowy hit mają nauszniki z serii Synchros. Topowy model S700 to nieco kosmicznie wyglądające słuchawki wykonane z wysokiej jakości materiałów i wyposażone we własny system korekcji dźwięku zaprojektowany w oparciu o algorytmy DSP. Krótko mówiąc - wpinamy słuchawki do odtwarzacza, smartfona lub czegokolwiek innego, naciskamy przycisk na lewym nauszniku, a dźwięk staje się lepszy. Elektronikę dokonującą obróbki sygnału zasila wbudowany akumulator. Sprawdziliśmy i rzeczywiście z włączoną korekcją brzmienie staje się o wiele czystsze, szybsze i bardziej wyraziste. Stworzono też uboższy model S500 zasilany bateriami AAA oraz jeszcze bardziej uproszczoną wersję S300, która ma być dostępna w dwóch wariantach - dla urządzeń Apple'a (z literą "i") i na Androida (z literą "a"). Dwa pierwsze modele nie potrzebują takiego rozróżnienia, ponieważ będą wyposażone w dwa kable z pilotami - do wyboru, do koloru. Słuchawki ze znanej już serii J mają doczekać się wersji bezprzewodowych. Jeśli chodzi o głośniki, w Berlinie zaprezentowano model o nazwie Voyager będący czymś w rodzaju dużego przenośnego głośnika z wbudowanym subwooferem, a także model Spark - głośnik w formie przezroczystego, kolorowego stożka z własnym zasilaczem. Wystarczy włączyć go do prądu, przesłać muzykę ze smartfona lub tabletu i słuchać. Bardzo szpanersko prezentuje się także JBL Pulse - głośnik bezprzewodowy z diodami LED, które reagują na odtwarzane sygnały, zmieniając kolory i podskakując w rytm muzyki. Całkiem elegancko prezentowały się także głośniki komputerowe o nazwie Pebbles w formie spłaszczonych walców z metalowymi membranami umieszczonymi po bokach.
Austriacki producent słuchawek - AKG - zaprezentował trzy szczególnie ciekawe modele. K323 XS to maleńkie słuchawki dokanałowe mające zadatki na prawdziwy rynkowy hit. Są małe, lekkie i uniwersalne, ponieważ nie mają przycisków z mikrofonem ani innych dodatkowych gadżetów. To po prostu przyjemne, kolorowe słuchawki dokanałowe, które dzięki zastosowaniu miniaturowych przetworników wchodzą do uszu niemal w całości. Zazwyczaj tego typu słuchawki mają większe obudowy i kanaliki, na które naciąga się silikonowe gumeczki. W K323 XS przetworniki znajdują się na końcach tych właśnie kanalików, a obudowy służą właściwie jako komory akustyczne. Ludzie z AKG twierdzą, że do tych słuchawek udało się przeszczepić znaczną część rozwiązań technicznych zastosowanych wcześniej w topowym modelu K3003. Gadanie gadaniem, ale wypróbowaliśmy te słuchawki z własnym sprzętem, na znanej nam muzyce i byliśmy pod dużym wrażeniem ich możliwości brzmieniowych. Taki dźwięk ze słuchawek niewiele większych od tabletek przeciwbólowych? Koniec świata... Najlepsze jest to, że K323 XS mają kosztować w detalu 40 euro, czyli jakieś 170-180 zł. Wersja z pilotem ma być o 10 euro droższa.
Drugi ciekawy model to K545 - słuchawki stworzone na bazie bardzo zacnych K550, jednak z założenia lepiej przystosowane do użytkowania nie tylko w domu, ale i poza nim. Pracownicy austriackiej firmy nie ukrywają, że do powstania K545 przyczynili się sami użytkownicy, którym podobał się model K550, ale ograniczał ich dość długi, zamontowany na stałe przewód. Dlatego nowe słuchawki mają odłączany kabel, a docelowo mają być wyposażone w łączność bezprzewodową. I tu dochodzimy do trzeciego modelu - K845 BT, czyli słuchawek bezprzewodowych z własną stacją dokującą. Zmyślnie jest to wszystko zaprojektowane, słuchawki można złożyć na płasko, a według producenta czas pracy na baterii wynosi aż 8 godzin. Dźwiękowo model ten także prezentuje się całkiem zacnie. Nam jednak wśród tegorocznych premier AKG brakowało jakiegoś prawdziwego killera w kategorii hi-endowych słuchawek wokółusznych. Pamiętajmy, że szczytowym modelem tej marki pozostaje tu K701/Q701, a konkurencja jakoś nie boi się penetrować jeszcze wyższych przedziałów cenowych.
Mimo, że JBL i Harman/Kardon należą do tego samego koncernu, a za projektowanie nowych produktów tych marek odpowiedzialni są nawet ci sami ludzie, ich wizerunek i styl znacząco się różni. JBL ma być marką dla ludzi dynamicznych i raczej młodych, natomiast produkty noszące logo Harman/Kardon są kierowane raczej do osób w średnim wieku, które mogą nawet potrzebować tego samego rodzaju produktów, ale lubią inną stylistykę. Ten sprzęt ma być bardzo elegancki i wykonany z wysokiej jakości materiałów. Prostota ma się tu łączyć z nowoczesnymi rozwiązaniami. Pierwszym takim produktem są słuchawki o nazwie Soho. To coś w rodzaju mniejszej wersji bardzo eleganckich nauszników CL. Soho będą dostępne w trzech kolorach i nie jest to żółty, czerwony i niebieski, ale czarny, biały i brązowy. W Berlinie zaprezentowano też głośnik bezprzewodowy Esquire. Prosta forma, górny panel przypominający nieco systemy Arcam Solo, do tego 10 godzin pracy na baterii. Kolejny produkt godny uwagi to Onyx - głośnik bezprzewodowy w formie spłaszczonej kuli z metalową rączką. Mieszczą się w nim dwa woofery i dwa tweetery, więc tak naprawdę mamy do czynienia z dwoma mini-monitorami zamkniętymi w jednej, stylowej obudowie. Dzięki temu pasmo przenoszenia tego głośnika ma się zaczynać już w okolicach 55 Hz. Z tego co pamiętamy, wykorzystano go nawet do nagłośnienia konferencji prasowej na kilkadziesiąt osób i wyszło całkiem dobrze. Przewidywana cena detaliczna Onyxa to 499 euro.
Tuż obok showroomu AKG zbudowano specjalny pokój, w którym odbyła się premiera jednego z najbardziej audiofilskich i hi-endowych urządzeń na wystawie. Mark Levinson wypuścił na rynek nowy, dwupudełkowy przedwzmacniacz Nº 52. Patrząc na oba klocki z przodu można dojść do wniosku, że dolny to zasilacz, a górny - właściwy preamp. Jest jednak zupełnie odwrotnie. W tym momencie każdy audiofil zacznie się zastanawiać, jaki jest sens umieszczania potencjometru w zasilaczu? Przecież w górnym klocku mamy pokrętła i przyciski. Owszem, ale potencjometru akurat nie ma. Górny klocek odpowiada tylko za sterowanie regulacją głośności, podczas gdy faktyczna regulacja odbywa się we właściwym przedwzmacniaczu, czyli większym urządzeniu widocznym na dole. Jakby tego rozdzielania jeszcze było mało, Nº 52 to konstrukcja dual mono, w której oba kanały zaprojektowano jako swoje lustrzane odbicia, nawet wliczając w to sekcję zasilania. Obu klocków nie łączy jeden przewód zasilający, ale dwa - dla prawego i lewego kanału. Mało? No to powiemy jeszcze, że nowy przedwzmacniacz Marka Levinsona ma swój własny kondycjoner, który najpierw zamienia prąd z gniazdka na prąd stały, aby potem odbudować idealną sinusoidę i dopiero w tej postaci podać prąd dalej do zasilacza. Podczas prezentacji Nº 52 grał z potężnymi monoblokami Marka Levinsona Nº 53, odtwarzaczem Nº 512 i kolumnami JBL K2 S9900. Taki system robi potężne wrażenie! Na drugim końcu pokoiku odsłuchowego umieszczono natomiast system 5.1 złożony z elektroniki Harman/Kardon i nowych kolumn Revela z serii Performa3. Naprawdę dobrze to grało. Chyba szkoda, że kolumny tej marki są tak mało popularne w Polsce.
Na stoisku Yamahy można było zobaczyć mnóstwo amplitunerów, a także klasyczne klocki stereofoniczne, z serią S3000 na czele. To jednak nie była już żadna premiera, a ilościowo najwięcej było jednak wszelkiego rodzaju małych głośniczków, zestawów mikro z serii Piano Craft, stacji dokujących przypominających nowoczesne radiobudziki, a także słuchawek. Yamaha stosunkowo niedawno weszła na ten rynek, a już może się pochwalić różnorodnymi modelami zgarniającymi dobre recenzje i nagrody. W tym roku japoński koncern zaprezentował kwadratowe nauszniki HPH-M82 dostępne w sześciu kolorach (złoty, czerwony, biały, brązowy, niebieski, czarny). Słuchawki mają być idealne do typowych odtwarzaczy MP3, smartfonów czy tabletów. Mają oczywiście wbudowany mikrofon, dzięki czemu można traktować je jak zestaw głośnomówiący.
Sonos zaprezentował całą gamę swoich głośników bezprzewodowych, pokazując również, jak można je wykorzystać do budowy systemu kina domowego. W oddzielnej salce prezentowano możliwości zestawu zbudowanego na bazie Playbara, dwóch głośników Play 3 i subwoofera Sub. Ten ostatni ma konstrukcję zbliżoną do głośników komputerowych Bose Computer Music Monitor, ale oczywiście w nieco większej skali. W szczelinie w środku obudowy kryją się dwie membrany skierowane idealnie na siebie. Można się więc domyślać, że chodziło o wydobycie jak największego basu z jak najmniejszej skrzynki. Na stoisku oprócz głośników prezentowano również inne sieciowe urządzenia Sonosa takie, jak Bridge czy Connect Amp. Założenie jest bardzo proste - jeżeli macie fajne kolumny i nie chcecie się z nimi rozstawać, ale jednocześnie chcielibyście przekazać im dźwięk z telefonu, tabletu albo domowej sieci, wystarczy takie jedno pudełeczko. To właściwie coś w rodzaju odbiornika cyfrowego połączonego ze wzmacniaczem. Connect Amp ma też jedno wejście liniowe oraz wyjście dla subwoofera aktywnego. Całkiem ciekawy pomysł.
Parrot pokazał biało-złotą wersję słuchawek Zik, a także inne swoje produkty, w tym głośnik bezprzewodowy Zikmu Solo czy tablet Asteroid. Wzrok zwiedzających najbardziej przyciągały jednak dwa urządzenia zupełnie nie związane z tematyką audio - sterowany za pomocą smartfona lub tabletu dron AR.Drone 2.0 oraz czujnik do roślin Flower Power. O co chodzi? W dużym skrócie wkładamy taki elektroniczny patyk do doniczki, odpalamy dedykowaną aplikację i przez kilka dni zajmujemy się swoją roślinką normalnie. Następnie na podstawie danych z czujnika aplikacja mówi nam, czy nasza roślinka ma na przykład za dużo wody, za mało nawozu albo czy ilość światła słonecznego jest dla niej odpowiednia. Wszystkie dane możemy obserwować na wykresach, a po jakimś czasie na pewno dojdziemy z kwiatkiem do porozumienia. Dla nas fantastyczny pomysł, bo wszystkie zielone istoty, jakie próbowaliśmy hodować prędzej czy później wylądowały u kogoś innego, kto się nad nimi zlitował, miał lepsze warunki albo po prostu lepiej się na tym znał. Kwiatowe czujniki Parrota są jeszcze w fazie testów, ale przedstawiciele firmy zapewniali, że już niedługo pojawią się na rynku. Porozmawialiśmy z nimi trochę, chcąc się dowiedzieć, jakie będą kolejne produkty firmy i dlaczego obrała ona tak nietypową taktykę. Otóż nie będzie nowych słuchawek ani nowych wersji głośnika bezprzewodowego, ponieważ konstruktorzy Parrota wychodzą z założenia, że jeden pomysł trzeba szlifować dotąd, aż ostateczny produkt osiągnie stadium bliskie ideałowi. Mogą więc pracować kilka lat nad jednymi słuchawkami, ale ostateczna wersja będzie produktem docelowym, od którego firma nie będzie odcinać kuponów. Z projektowaniem nowych urządzeń podobno w ogóle im się nie spieszy. Przykładowo zaprezentowany w Berlinie dron powstawał jakieś siedem lat, a oryginalnie miał być samochodem sterowanym za pomocą smartfona lub tabletu. I podobno taki samochód nawet już powstał, ale szefowie firmy pobawili się nim trochę i stwierdzili, że taki produkt nie jest wystarczająco ekscytujący. Polecili więc przerobić go na samolot i tak narodził się helikopter z czterema wirnikami i kamerą nagrywającą filmy HD.
Inne ciekawostki? Słuchawki JVC z serii Z, jeszcze bardziej oryginalne słuchawki i głośniki Marleya, nauszniki i inne ciekawe akcesoria niemieckiej firmy Schwaiger, a także słuchawki firm typowo komputerowych takich, jak Creative czy Logitech. Najbardziej zainteresowały nas jednak słuchawki mało znanej w naszym kraju firmy Meze. Jeżeli na zdjęciach wydają się podobne - to nie złudzenie. Sami wystawcy poinformowali nas, że poszczególne nauszniki mają te same przetworniki i generalnie bardzo podobną konstrukcję, ale różnią się rodzajem drewna, z którego wykonano osłony muszli. Wybierając słuchawki wykonane z takiego czy innego drewna, możemy dostosować charakter ich brzmienia do naszych preferencji, oczywiście w jakimś tam niewielkim zakresie. Firma proponuje także słuchawki dokanałowe, oczywiście z drewnianymi obudowami.
Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.
Komentarze