Nordost Valhalla 2
- Kategoria: Newsy sprzętowe
- Tomasz Karasiński
Hi-endowe, stereofoniczne systemy audio przeszły w ciągu ostatniej dekady ogromną transformację. Wcześniej muzyka odtwarzana była z winyli bądź płyt kompaktowych, a teraz często z plików przechowywanych na NAS-ach i serwerach. Jak można się było domyślać, szybko zareagowali na to producenci audiofilskiego okablowania, z których spora część twierdzi, że stosowanie kabli ethernetowych gwarantujących wysokiej jakości transfer sygnału jest kluczowe, aby melomani mogli korzystać z wygody streamingu muzyki bez poświęcania pożądanej jakości dźwięku. Teraz będą mieli do wyboru jeszcze jeden taki przewód, ponieważ Nordost wprowadził na rynek kabel ethernetowy Valhalla 2.
Aby sprostać rosnącemu zapotrzebowaniu na szybkość i przepustowość transferu danych, kabel ethernetowy Valhalla 2 korzysta z zalet płynących z zastosowania ośmiu przewodników typu solid core o przekroju 23 AWG owiniętych izolacją z polimeru wysokiej gęstości. Cztery pary skręconych ze sobą, poddanych obróbce cieplnej przewodników są następnie potrójnie ekranowane. Każdy aspekt geometrii naszego kabla minimalizuje efekt naskórkowości, eliminuje przesłuchy i zakłócenia elektromagnetyczne, co daje efekt końcowy w postaci wysokiej klasy kabla oferującego wyższy transfer danych niż jest to potrzebne w przypadku typowych wymagań. By jeszcze bardziej wyróżnić kabel ethernetowy V2 wśród konkurentów, Nordost wprowadził unikalny proces mechanicznego strojenia. Skrupulatnie przycinając każdy przewodnik na obliczone i równe długości, Nordost zmniejsza wewnętrzne mikrofonowanie i rezonanse wysokiej częstotliwości. Precyzyjne przycięcie każdego przewodnika na długość określoną przez geometrię, materiał i przeznaczenie danego kabla gwarantuje jednoczesne dotarcie wszystkich sygnałów, radykalnie zmniejszając błędy synchronizacji.
Zakończony specjalnymi, pozłacanymi wtykami 8P8C/RJ45, zaprojektowanymi tak, aby były odporne na ESD (wyładowania elektrostatyczne) i zoptymalizowany pod kątem niezawodności mechanicznej, nowy kabel Nordosta obsługuje zakres częstotliwości i prędkości transmisji, które z nawiązką spełniają wymagania kategorii 8 (CAT8). Firma twierdzi, że nowy przewód zapewnia znaczną poprawę w stosunku do standardowych, masowo produkowanych, mało precyzyjnych kabli Ethernet. Kabel ethernet Valhalla 2 został zaprojektowany, wyprodukowany i zaterminowany w USA. Niestety, w tym momencie nie znamy jeszcze polskiej ceny nowego Nordosta. Tanio na pewno nie będzie, bo w Stanach Zjednoczonych Valhalla 2 w wersji LAN została wyceniona na 2999 dolarów za metr.
Źródło: Audio Center
-
TT
Czekam na kolejny krok - kości pamięci audiofilsko strojone:) Każdy kto ma pojęcie o sieciach komputerowych wie, że dane pakietowe w standardzie Ethernet są wielokrotnie buforowane, po to by ewentualnie utracone pakiety dało się przesłać jeszcze raz i poskładać. Takie poskładane dane trafiają przeważnie do bufora i z niego są przekazywane gdziekolwiek dalej. Osobny bufor ma na ogół także streamer, interfejs USB który łączy go z DAC itp. To, co dochodzi do naszych uszu, jest prawie zawsze pobierane z takiej czy innej pamięci buforowej, nie leci na bieżąco przez drut. Proponuję posiadaczowi kabla Ethernet za jakieś tysiące taki eksperyment: niech w trakcie odtwarzania pliku po prostu wyjmie ten kabel z gniazdka, to niczym nie grozi. A potem niech patrząc na sekundnik zegarka liczy jak długo będzie grało BEZ KABLA. A będzie naprawdę długo. Jestem w stanie zrozumieć że jakość kabla cyfrowego ma znaczenie przy transferach synchronicznych np. SPDIF. Jak tam coś się utraci przez jego kiepską jakość to się już nie zrekonstruuje (skutkiem jest dziura w transmisji lub trzask). W przypadku buforowanych transferów asynchronicznych trudno sobie wyobrazić w czym mógłbym pomóc kabel? Rozumiem że te pakiety, które przez niego przeszły i trafiły do bufora są jakieś "lepsze", "czystsze", "zrelaksowane", "odświeżone"? Ten łańcuch zer i jedynek z wyjścia będzie się czymś różnił na wejściu? Nie szydzę, nie nabijam się, będę naprawdę wdzięczny za umotywowane inżyniersko wyjaśnienie, w czym. Mogę przyznać że dobrze wykonany kabel sieciowy będzie bardziej odporny na zakłócenia elektryczne, które mogą "wchodzić" w tor analogowy, nie przeczę. Tym niemniej taką odporność spełniają z wielokrotnym nadmiarem patchcordy klasy 6 czy 7 wielokrotnym ekranowaniem. Są przystosowane do przesyłu danych tysiące razy większych niż te w audio i też muszą to robić absolutnie niezawodnie.
7 Lubię -
Audiiofil
@TT - Nic dodać, nić ująć! Ale niektórzy słyszą różnicę i co poradzić...?! Kupować! Naciągacze się cieszą. Im bardziej absurdalna cena tym większy podziw kupujących i ponadto jest czym się pochwalić wśród znajomych. Z kablami zasilającymi jest bardzo podobnie - niektórzy "magicy" tworzą różnego rodzaju wytwory z ogólnodostępnych kabli po kilka(naście) złotych za metr, uzbrajają w ładne oploty, termokurcze, audiofilskie wtyczki (tylko jaką wybrać - rodowaną, miedzianą, złoconą, posrebrzaną... ojojoj!) i jest produkt premium za ciężkie tysiące złotych a czasami Euro... Naiwni nabywcy zawsze uwierzą w "pozytywną zmianę" a nawet w "nowy ład"... nagrań oczywiście!;-) Proponuję wycieczkę po profesjonalnych studiach nagraniowych w poszukiwaniu audiofilskich kabelków i innych gadżetów. Tylko uwaga! Co niektórym, bardziej rozumnym, mógłby się świat zawalić i cała zabawa w audiofilizm skończyłaby się bardzo szybko. Pozdrawiam!
3 Lubię -
Marcin
A może po prostu posłuchaj zamiast mierzyć, czy boisz się, że jednak może być coś słychać? W kablu LAN idzie sygnał elektryczny podlegający dokładnie takim samym ograniczeniom i restrykcjom jak w kablu cyfrowym koncentrycznym. Stety albo niestety, ale nie da się załatwić sprawy hasłem "cyfra to cyfra" i nie ma różnicy. I to właśnie inżynierowie a nie kuglarze stoją za kablami LAN do sprzętu audio i switchami pozwalającymi ominąć router. Widocznie dostrzegli, że coś da się poprawić, by grało jeszcze lepiej (a np. lepsze zasilanie i separacja poszczególnych gniazd). A więc nawet jakość switcha ma znaczenie. Przepuść ten sam sygnał (plik audio) przez zwykły switch komputerowy do odtwarzacza strumieniowego a potem np. przez switch Silent Angel albo Chord czy cokolwiek innego tego typu i posłuchaj. Ja to mam już za sobą i byłem mocno zaskoczony. A jakim cudem muzyka z wyspecjalizowanego serwera plików gra lepiej niż z komputerowego serwera? Przecież "cyfra to cyfra". A jednak...
2 Lubię -
TT
Ale mi nie trzeba tłumaczyć, że tor cyfrowy ma znaczenie i nie mówię że "cyfra to zawsze tylko cyfra". Mówię o bardzo konkretnej specyfikacji kabla patchcord Ethernet i o celach, dla których został stworzony. A on w niczym nie obrabia sygnału (tak jak to jednak robią "wyspecjalizowane serwery", o których piszesz, i ja w nie też wierzę:) Ma zadbać o przesłanie pakietów (w tym przypadku na minimalną odległość kilkudziesięciu centymetrów - tych samych pakietów, które od serwera TIDAL-a przebyły zapewne tysiące kilometrów łącz światłowodowych, kablowo-elektrycznych, switchy, routerów, buforów, repeaterów, może satelitów itp. I protokoły sieciowe odpowiadają za to, by przez te tysiące kilometrów kabli różnego typu, złącz, wtyków i gniazd, urządzeń, w których krzyżują się gigabity danych o ogromnych częstotliwościach, w których są koszmarne jittery, zakłócenia, walące w morze pioruny, puszczające bąki wieloryby itp. Te pakiety dotarły do Ciebie absolutnie nienaruszone i poskładały się w plik audio (którego obróbką dopiero zajmie się Twój streamer, DAC). Ich nienaruszalność jest potwierdzona przez sumy kontrolne i jeszcze kilka mechanizmów. To jest co do bita ten sam plik, który opuścił serwer TIDAL-a, Spotify, gdziekolwiek stoi. Oczywiście twój DAC w torze analogowym może ten plik jeszcze zepsuć. Jeśli streamer połączysz z tym DAC marnym kablem synchronicznym SPDIF - też możesz coś zepsuć (sam to słyszałem nie raz, nie kwestionuję). Wiele może zepsuć analogowy interkonekt i kabel głośnikowy - tam w grę wchodzi wiele subtelnych parametrów elektromagentycznych, też nie kwestionuję. Ale akurat zwykły patchcord Ethernet jest tysięcznym z kolei ogniwem w całym niewyobrażalnie długim łańcuchu transmisyjnym i serio, nie mam najbledszego pojęcia, co może w nim kosztować ponad dziesięć tysięcy złotych za metr i co może zdecydować że akurat ta izolowana wiązka drutów, która przelewa dane wyłącznie z jednego bufora do drugiego bufora "poprawi" dźwięk. Ale nie jestem tępym betonem, chętnie wysłucham racjonalnego uzasadnienia:) Polecam jeszcze jeden eksperyment (oprócz wyrwania kabla z gniazdka i przekonania się, że gra dalej, ze wspomnianego bufora) - proszę przenieść zdjęcie swojego ulubionego pieska czy kotka 100000 razy z pendrive'a na dysk, z dysku na pendrive i z powrotem. Albo i milion razy (aż na przykład fizycznie padnie dysk albo pendrive, w końcu liczba zapisów komórek bywa ograniczona). I sprawdzić czy to zdjęcie wyblaknie? Straci ostrość? Zmienią my się kolory? Piesek przestanie być rozpoznawalny? Plik zmieni rozmiar w bitach? Nie? Wciąż jest identyczny? Bo protokół kopiowania to kontroluje? To dlaczego ktoś wierzy, że plik, który pokonał tysiące kilometrów zostanie poprawiony przez kabel Nordost Valhalla za 10000 zł?
2 Lubię -
Ernest
Wykształcenie, w szczególności techniczne i specjalistyczne, daje dzisiaj ogromną przewagę w życiu. Takiego technicznego naciągactwa i szarlatanerii jest mnóstwo nie tylko w obszarze audio. Wiedza pozwala się przed tego typu oszustwami ochronić się. Wysoko zaawansowana technologia nie jest do odróżnienia dla laika od magii. Skoro typowy Kowalski niczego w technokratycznym świecie nie pojmuje to wszystkiemu musi dać wiarę na słowo. Nie jest to wina Kowalskich. Jeżeli znajdą się nawet obrońcy niewykształconych to są przez nich samych odtrącani. Dlaczego? Ponieważ próbują wyjaśnić świat w sposób techniczny - i pętla się zamyka. Rodzi się przepaść pomiędzy garstką technicznie wykształconych i całą resztą. Całej reszcie można przy tym wcisnąć dowolny kit. Przecież nawet kolor serwera ma znaczenie dla obrazu i dźwięku tam zapisanego!
2 Lubię -
Janek
3000 dolców za metr kabla RJ45! Jaki sprzęt (za ile) trzeba mieć, żeby w ogóle pomyśleć o zakupie takiego kabla!? 200000 USD za element? Chyba coś koło tego, wtedy można szukać uzasadnienia takiej inwestycji.
0 Lubię -
meloman
Muzyka to jednak coś bardziej skomplikowanego niż zdjęcie pieska skopiowanego nawet milion razy. Ten argument znam na pamięć. Niestety tak jest. Niezależnie od streamingu obarczonego ułomnościami jakościowymi i nie dorównującego plikom z serwera domowego, metodą lepszą jest właśnie ściąganie muzyki z domowego serwera plików. W tym wypadku to może być zaledwie kilkadziesiąt centymetrów kabla LAN między serwerem a switchem i odtwarzaczem strumieniowym a i jak będzie słychać różnicę.
Jakim cudem przy tylu protokołach, buforowaniu itd.? Odpowiedź jest bardzo prosta: bo czym innym jest buforowanie sygnału a czym innym to, co się z nim dzieje w tym kablu a na co buforowanie niestety nie ma żadnego wpływu. A tam zachodzą bardzo proste zjawiska fizyczne. W kablu LAN podróżuje wciąż sygnał elektryczny i jeśli kabel go deformuje, np. przez materiał przewodzący (inną charakterystykę ma miedź, inną srebro, inną materiały łączone, są zakłócenia w postaci braku izolacji itd., jakość wtyków itd.) to na wyjściu mogą się pojawić różne rzeczy. I tego nie wymyślili "nawiedzeni", ale inżynierowie, co więcej, negatywny wpływ takich zakłóceń odkryto najpierw w firmach zajmujących się gromadzeniem i przesyłaniem danych i w... szpitalach, gdzie okazało się, że niezabezpieczone sieci LAN zakłócały bardzo czułą aparaturę medyczną. Kabel LAN ordynarnie siał jak stara antena w czasach PRL.
A router/switch? Udowodniono, że potrafi generować szum wysokiej częstotliwości i zakłócenia wpływające na sygnał cyfrowy i transmitowane dalej przez kabel LAN. I co wtedy? Ano to, że coś co miało być idealnym ciągiem zer i jedynek już nim nie jest. Przecież to nie kto inny jak inżynierowie projektujący sieci komputerowe wiele lat temu stworzyli trafne hasło: garbage in-garbage out. Kilkanaście lat temu nie znano zniekształceń typu jitter odpowiedzialnych za fatalne brzmienie muzyki z cyfry. Cóż, że próbka miała właściwą wartość, skoro np. była przesunięta w czasie. Gdy uporano się z jitterem, okazało się, że świat wszedł w epokę strumieniowania muzyki i pojawiły się nowe problemy z którymi też trzeba się uporać. Tyle, że tym razem idzie to szybciej, bo posiłkując się doświadczeniami ostatnich prawie 40 lat zrozumiano, co trzeba poprawić.
Osobna kwestia to ceny kabli i tu zgoda z krytykami. Generalnie są to ceny za wysokie i wzbudzające wątpliwości. Niestety, my słuchacze jesteśmy postawieni pod ścianą. Jeśli jakiś kabel daje nam lepszy dźwięk i słyszymy to w naszym systemie, to upgrade kosztuje. Czy powinno to kosztować ponad 10 tys., to inna sprawa. Są zresztą znacznie droższe kable. Ja w swoim systemie usłyszałem różnicę między kablami LAN za 200 (słownie dwieście) zł. Tani model AudioQuesta i najtańszy model Chorda a jednak było inaczej. Z tym, że nie przesyłałem nimi zdjęcia pieska...3 Lubię
Komentarze (7)