Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Subiektywnie o DIY

  • Kategoria: Felietony
  • Tomasz Karasiński

Subiektywnie o DIY

Kiedy byłem bardzo małym chłopcem, moim ulubionym zajęciem było obserwowanie różnych zjawisk i sprawdzanie jak one działają, najlepiej na własnej skórze. Całe szczęście, że wtedy jeszcze średnio interesowała mnie elektronika, bo mogłoby się to różnie skończyć. Raz odłączyłem dziadkowi akumulator w Zaporożcu i raz prawie włączyłem światło na budowie stykając ze sobą dwa niewinnie wyglądające kabelki, ale poza tym obyło się bez większych strat. No, jeśli nie liczyć wciśniętych nakładek przeciwpyłowych w Altusach wujka. Tak śmiesznie się trzęsły te srebrne, sferyczne stworzenia, że musiałem wsadzić w nie palucha, no po prostu nie było innej opcji. Potem zamiast głośników były już takie czarne prześcieradła na drewnianej ramce - nuda. Całkiem szybko doszedłem do wniosku, że jeśli wyznaczę sobie jakiś cel albo będę chciał coś konkretnego zrobić, wystarczy połączyć ze sobą kilka składników lub wykonywać pewne czynności w określonej sekwencji.

Mama na przykład wyjmowała takiego czarnego placka z koperty, kładła na dziwnej półce z okrągłym, kręcącym się stoliczkiem, potem naciskała guzik, ruszała jakimś takim wihajstrem i z głośników leciała bajka o żabkach lub czymś tam innym. Zawsze tak robiła, więc wydawało mi się logiczne, że gdyby najpierw ruszyła wihajster a potem położyła na nim czarny placek, to efekt byłby inny. Może zamiast bajki o żabkach byłoby słychać inne dźwięki? Wtedy nie mogłem tego sprawdzić sam, bo ten nieszczęsny obrotowy stoliczek znajdował się na wysokiej półce, a że bajki mi się podobały, to odpuściłem sobie badanie tego zjawiska. Pewnego razu chciałem zrobić mamie herbatę, ale nie udało mi się dokładnie podpatrzyć, jakie czynności należy kolejno wykonać w tym celu, bo babcia uparcie blokowała mi dostęp do kluczowego etapu - ruszania tymi pokrętłami w kuchence. Wiedziałem, że musi być szklanka, herbata (taka sypana rzecz jasna) i woda. Kiedy ktoś z dorosłych robił herbatę, obwieszczał to taki narastający gwizd, ale nie wiedziałem co to takiego. Doszedłem natomiast do tego, że oprócz szklanki, sypanej herbaty i wody mogą być jeszcze trzy opcjonalne składniki - cukier, cytryna i naturalnie łyżka. Raz była w szklance, raz nie, więc powiedzmy, że można to olać. Zdobyłem więc wszystkie trzy elementy - otworzyłem puszkę z herbatą i palcami wsypałem trochę do szklanki, po czym poszedłem do łazienki (tam zlew był znacznie niższy) i nalałem wody. Dumny z siebie podałem "herbatę" mamie. Dopiero wtedy dowiedziałem się, że woda powinna być gorąca. Oczywiście się nie poddawałem, ale problem okazał się poważniejszy, niż mogłem się spodziewać. Nie podchodzi się przecież do wody i nie mówi "bądź gorąca". Trzeba wykonać kolejny szereg czynności, ale to było wtedy poza moim zasięgiem. W grę wchodziły zapałki, a wiadomo - dziecko plus zapałki... Uznałem, że albo kuchnia jako kopalnia inspiracji jest w ogóle mało ciekawa albo muszę jeszcze podrosnąć, żeby zrozumieć tę zabawę. Przeniosłem się najpierw na podwórko, a potem do piwnicy.

Jako nastolatek zbudowałem swoje pierwsze kolumny. Zasada działania pozostała ta sama, co w przypadku herbaty. Trzeba mieć głośniki, obudowę, kable, gniazda, zwrotnicę, watę lub inną miękką substancję, którą należy upchnąć do środka i oczywiście rury, którymi powietrze będzie uciekać na zewnątrz. Głośników potrzeba do tego na przykład trzy pary - dwa duże, dwa mniejsze i dwa najmniejsze - to z nich dobiega cykanie. Zrobiłem więc projekt w zeszycie od matmy - kupiłem głośniki, wyliczyłem wymiary obudowy, obmyśliłem jak to wszystko złożyć. Nie wiedziałem tylko jak zrobić zwrotnicę, a ponieważ kolumny były mi faktycznie potrzebne, bo musiały posłużyć do nagłośnienia mojego plumkania na próbach i koncertach, zleciłem robotę fachowcowi. Dostałem namiar na wąsatego pana, który złożył mi naprawdę luksusowe filtry, ze wszystkimi potrzebnymi oznaczeniami naniesionymi na płytkę flamastrem. Żeby nie było, przygotowałem się do tego spotkania i wyliczyłem częstotliwości podziału między głośnikami. Bardziej na zasadzie strzelania niż prawdziwych wyliczeń, bo z danych o głośnikach dysponowałem jedynie średnicą i impedancją. Wąsaty pan potrzebował jednak jeszcze mniej informacji. Zapytał czy kolumny mają być dwudrożne czy trójdrożne. Kiedy powiedziałem, że trójdrożne, schował zaliczkę do kieszeni i powiedział, że zrobi tak, żeby było dobrze. Nie miałem jak tego sprawdzić, więc pozostało czekać do momentu złożenia kolumn. Wiadomo, że najlepszy sprzęt jest czarny, więc kupiłem dwie rolki winylowej okleiny i całą noc siedziałem w pokoju z żelazkiem i jeździłem nim po skrzynkach, których rozmiar trochę mnie przerastał. Kolumny miały w pełni odkręcaną tylną ściankę, żeby w razie potrzeby zawsze można było wprowadzić w nich jakieś modyfikacje. Ułatwiało to też ostateczny montaż głośników. Lutowanie kabli okazało się trudniejsze, niż mi się wydawało, ale po spaleniu trzech drucików jakoś się udało. Bas-refleksy zrobiłem z hydraulicznych rur PVC, a do wytłumienia wykorzystałem wełnę mineralną, która zalegała na strychu. Już na etapie montażu wiedziałem, że popełniłem jeden błąd. Mianowicie montując w jednej obudowie głośnik niskotonowy i średniotonowy powinienem jakoś je od siebie oddzielić. Chciałem podprowadzić mamie dwie plastikowe miski z kuchni, ale ostatecznie dałem sobie z tym spokój. Kolumny wyszły tak potężne, że musiałem dokupić do nich mocne kółka. Ale wiecie co? Grały. Wtedy ich brzmienie podobało mi się bardzo. Porównanie moich czarnych potworów z najtańszymi monitorami B&W było jednak bolesnym doświadczeniem. DM 303 zmiażdżyły je pod każdym względem, może z wyjątkiem basu. A przecież wszystko zrobiłem dobrze, miałem wszystkie potrzebne składniki, połączyłem elementy ze sobą jak należało, wykonywałem wszystkie czynności w prawidłowej kolejności, nawet policzyłem to i owo. To był chyba pierwszy taki przypadek od czasu herbaty, kiedy uniwersalne prawo działania rzeczy wszelakich poniosło tak spektakularną klęskę.

Ostatnio w sieci trafiłem na strony poświęcone miłośnikom DIY, a konkretnie budowaniu własnych kolumn. Kilka z nich wyglądało nawet obiecująco, ale co tam można powiedzieć na podstawie zdjęć? Wypowiedzi konstruktorów przypomniały mi o moich wieczornych zabawach z żelazkiem. Są głośniki? Są. A obudowy? Znajomy stolarz wystrugał. Obliczenia też jakieś zostały przeprowadzone, a w środku siedzą nawet - olaboga - super audiofilskie kable za 1,50 zł/m. Pomijam oczywiście fakt, że 2/3 wszystkich konstrukcji to "klony". Celowo ująłem ten zwrot w cudzysłów, bo dla mnie klony powinny być identyczne, a ich autorzy często nie wiedzą nawet, jakie dokładnie głośniki siedzą w danych kolumnach ProAca czy Gamuta albo jakie są parametry elementów w zwrotnicy. Bo i skąd mają wiedzieć? Musieliby mieć do dyspozycji oryginał, a raczej nie mają, bo gdyby było ich stać na oryginalne kolumny, to nie robiliby "klonów". Zestawy mają wyglądać podobnie i grać... No właśnie, w zasadzie nie wiadomo jak, bo nie wiadomo do czego dążyć. Widziałem już klony Sonusów zrobione z zerwanej boazerii. Ale w sumie co z tego, że podróbka nie wyszła idealna albo że w ogóle na którymś z etapów pomysł zbliżania się do pierwowzoru upadł całkowicie? Jest trochę zabawy, jest dreszczyk emocji, a efektu przecież i tak nie ma jak ocenić, bo nie wiadomo do czego równać.

Druga strona medalu jest taka, że widząc nowe kolumny firmy jakiejś tam, internetowi szperacze robią szybką kalkulację ekonomiczną. Głośniki kosztowałyby tyle, obudowy tyle, do tego jakaś tam zwrotnica, jakieś kable, parę groszy na opakowanie i wychodzi im, że kolumny zamiast 8000 zł powinny kosztować najwyżej 2500 zł. I wiecie co? Zgadzam się. Tyle mogłyby kosztować kolumny złożone za jednym zamachem z przypadkowych elementów, na dodatek stojące u kogoś w domu, nie przygotowane do wdrożenia do produkcji z zachowaniem powtarzalności, bez jakiegokolwiek procesu dalszego dostrajania, dobierania elementów w zwrotnicy żeby to rzeczywiście jakoś grało, no i w końcu - bez loga firmy, które wiąże się z zarejestrowaniem działalności, płaceniem podatków i składek, nakładami na promocję itd. Tyle, że takie twory rzadko są pokazywane światu, zresztą zazwyczaj słusznie.

Nie zniechęcam nikogo do poszukiwań ani budowania własnych kolumn czy wzmacniaczy. To bardzo pouczające doświadczenie. Mało tego, zdecydowanie warto je mieć na swoim koncie. Ja na przykład spróbowałem i wiem już, że trzeba włożyć w ten proces znacznie więcej, niż pomysł i części. Nie przestaję jednak spotykać ludzi, którzy znaleźli w sieci cenniki głośników i już są pewni, że zrobią cuda, jakich audiofilski świat jeszcze nie widział. Wiedzą to już na etapie rysowania pierwszych szkiców na karteczkach samoprzylepnych. Ostatnio jeden z moich kolegów znalazł nawet części do budowy słuchawek dousznych. Skołował maleńkie przetworniki i obudowy, lutownicę pożyczył od ojca. Co może się nie udać? Ten plan po prostu nie ma wad. Tydzień temu zapytał, czy na rynku audio jest miejsce dla słuchawek, które mają całkowicie sztywne przewody - do tego stopnia, że mogą na nich samodzielnie stać na biurku. Jak myślicie, uda się?

Wciąż jednak powraca myśl, że wśród tych kolumn wykonanych domowymi metodami może być pierwsza konstrukcja kogoś, kto za kilka lat założy własną firmę, a za kolejnych kilkanaście lat będzie miał na koncie nagrody czterdziestu audiofilskich magazynów. Takie pomysły popieram i prywatnie kibicuję małym, rozwijającym się producentom sprzętu. Nieraz widząc i słysząc efekty ich pracy wyobrażam sobie, że kiedyś ich produkty będą znane w światku hi-endowym na całym świecie. Ale wiem jedno. Żeby do tego dojść, trzeba wiedzieć jak zagotować wodę na herbatę. Same składniki nie wystarczą.

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Wygrzewanie sprzętu audio - fakty i mity

Wygrzewanie sprzętu audio - fakty i mity

Niezależnie od tego, z jakim rodzajem sprzętu grającego mamy do czynienia, w jego instrukcji obsługi, recenzjach publikowanych w specjalistycznych magazynach, a nawet w opiniach użytkowników często można zetknąć się z jednym niezwykle istotnym pojęciem - wygrzewanie. Warto o nim pamiętać, ponieważ zdaniem wielu audiofilów ów proces ma niebagatelny wpływ na...

Anssi Hyvönen - Amphion

Anssi Hyvönen - Amphion

Założona w 1998 roku firma Amphion od samego początku projektuje oraz konstruuje kolumny głośnikowe wyróżniające się czymś, czego brakuje wielu dostępnym na rynku konstrukcjom - niezwykle niską wrażliwością na niedoskonałości akustyki pomieszczenia odsłuchowego. Dzięki przemyślanym rozwiązaniom technicznym zestawy tej marki potrafią wypełnić dowolną przestrzeń wysokiej jakości dźwiękiem, a przynajmniej tak...

Wszystko o subwooferach

Wszystko o subwooferach

Jeżeli interesujecie się sprzętem audio, możliwe, że co najmniej raz zastanawialiście się nad zakupem subwoofera. W dzisiejszych czasach takiego urządzenia potrzebuje praktycznie każdy prawidłowo skonfigurowany system kina domowego, a i w konfiguracjach dwukanałowych takie basowe wspomaganie kolumn głównych potrafi przynieść wiele korzyści. Zamiast zastanawiać się, czy nasze kolumny nie są...

Jak wybrać wzmacniacz zintegrowany

Jak wybrać wzmacniacz zintegrowany

Każdy, kto zapragnął złożyć porządny system stereo, prędzej czy później stanie przed wyborem wzmacniacza. Urządzenie to jest niezbędnym elementem zestawu audio - wszystko jedno, czy mówimy o audiofilskich konfiguracjach za setki tysięcy złotych, czy o kolumnach aktywnych, soundbarach, a nawet głośnikach lub słuchawkach bezprzewodowych - wszędzie czai się element, który...

Roger Kessler - Piega

Roger Kessler - Piega

Piega to prawdopodobnie najsłynniejszy szwajcarski producent zestawów głośnikowych. Firma założona w 1986 roku przez Leo Greinera i Kurta Scheucha początkowo była typowo hobbystyczną, garażową manufakturą. Kurt skupił się na opracowywaniu pionierskich przetworników, natomiast Leo wziął na siebie sprawy związane z wzornictwem oraz finansami spółki. W pewnym momencie znakiem rozpoznawczym Piegi...

Nowe testy

Poprzedni Następny
Melodika BSSC95xx

Melodika BSSC95xx

Melodika to polska marka, która od samego początku działalności opowiadała się za zdroworozsądkowym podejściem do sprzętu audio. Trzonem oferty są kable i akcesoria, jednak firma kojarzona jest też z bardzo...

JBL Tour One M2

JBL Tour One M2

Kupowanie słuchawek bezprzewodowych przypomina rozwiązywanie skomplikowanej łamigłówki. Wybór zestawów głośnikowych, wzmacniacza, streamera czy gramofonu to przy tym bułka z masłem. Zacznijmy od tego, że sprzęt stacjonarny nie musi pasować do...

Focal Bathys

Focal Bathys

Kilkukrotnie podczas swojej przygody z testowaniem i użytkowaniem słuchawek dochodziłem do punktu, w którym stwierdzałem, że to już opus magnum, punkt kulminacyjny i apogeum tego, czego potrzebuję. Wydawało mi się,...

Komentarze

a.s.
Cieszą mnie te nazwy jak Zen Hologram, audiofil wtedy już jest podjarany.
Andrew
@Lucas 688 - Chyba lepiej wybrać Denka, mam Onkyo A-9050 i po modyfikacjach gra lepiej niż wcześniej. ale wydaje mi się. że Denon 900NE gra ładniej. Najlepiej p...
właściciel
Hologram II to nieco inna półka - jednak wyższa. Ale Melodika też gra bardzo zacnie, tylko bez tego mięsistego basu Acoustic Zenów i bez aż takiej głębi sceny.
Przemek
Porównanie flagowca Melodika do z tego co pamiętam Ultra Blue 2 jest drugim modelem Tellurium Q od dołu ma się nijak, bo to nie ta klasa. Przy tej cenie BS wtyk...
Wojciech Lisowski
Nie wiem, nie słyszałem, ale wygląda trochę badziewnie. Szczególnie CD lichutko.

Płyty

Riverside - ID.Entity

Riverside - ID.Entity

W ubiegłym roku minęło sporo czasu, zanim pojawił się jakiś album, na który naprawdę czekałem. W bieżącym sytuacja jest zgoła...

Newsy

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Prezentacje

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Elektryczna podróż młodego geniusza - JBL

Nie istnieje pewnie na świecie miłośnik dobrego dźwięku, którego nie interesowałaby geneza znanych marek zajmujących się produkcją sprzętu hi-fi. Niewątpliwie jedną z nich jest JBL - legendarna, amerykańska firma, której korzenie sięgają lat dwudziestych ubiegłego stulecia. Marka, którą powinien kojarzyć każdy, kto choć raz z ciekawości przyglądał się głośnikom na...

Poradniki

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Dirge - Metalowy collage

Dirge - Metalowy collage

Dirge to po angielsku lament, zawodzenie, elegia, pieśń żałobna. Jest to również nazwa francuskiej grupy założonej w 1994 roku, niedaleko...

Wywiady

Anssi Hyvönen - Amphion

Anssi Hyvönen - Amphion

Założona w 1998 roku firma Amphion od samego początku projektuje oraz konstruuje kolumny głośnikowe wyróżniające się czymś, czego brakuje wielu...

Vintage

Sony EL-7

Sony EL-7

Muszę przyznać, że nigdy nie byłem wielkim fanem kaset magnetofonowych ani magnetofonów. Patrząc na nie odczuwam oczywiście pewną nostalgię i...

Słownik

Poprzedni Następny

DAC

Digital to Analog Converter czyli przetwornik cyfrowo-analogowy. Robi dokładnie to, co sugeruje nazwa - przetwarza sygnały cyfrowe na analogowe. Dawniej mówiło się o przetwornikach głównie w kontekście odtwarzaczy CD, ponieważ...

Cytaty

CarlosRuizZafon.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.