Audiofil = Idiota?
- Kategoria: Felietony
- Małgorzata Karasińska
Odwiedziny różnych audiofilskich, internetowych miejsc wymiany myśli zawsze są dla mnie inspiracją. Czasami jest to inspiracja do położenia się na podłodze ze śmiechu, czasami do zwymiotowania śniadania, a czasami do felietonu takiego, jak ten. Otóż wchodzę na forum, gdzie miłośnicy muzycznych uniesień, wytrawni znawcy elektronicznej sztuki, ludzie światli i inteligentni wymieniają się na uwagami na temat nowości w branży. Czytam i przezornie zakładam czapkę na głowę, bo włos jeżyć się będzie na pewno. Jedyna kwestia do rozważenia to, jak bardzo. Uważam, że zdanie, że wszyscy Polacy są lekarzami i specjalistami od piłki nożnej jest absolutnie niekompletne. Widzę bowiem, że wszyscy jesteśmy wyroczniami na temat losów audiofilskich marek. Co więcej, doskonale wiemy również co dzieje się w fabrykach tych firm. Wydaje mi się, że jeśli NSA chciałoby jeszcze dokładniej inwigilować twórców sprzętu audio, wystarczyłoby jedynie zapytać przeciętnego Kowalskiego z forum.
Bowiem pewne jest, że jeśli producent pisze, że fabryka mieści się w europejskim kraju, to z całą pewnością są nim Chiny. Jeśli sprzęt robiony jest ręcznie oznacza to, że ręcznie zdejmują go małe rączki z taśmy w tej chińskiej fabryce. Jeśli zaprojektowanie danego modelu zajęło kilka lat to na pewno nie dlatego, że dopracowywano każdy detal. Konstruktor po prostu się opieprzał. Leżał brzuchem do góry, a w międzyczasie wymyślał marketingowe kłamstwa, którymi karmić będzie swoich naiwnych, potencjalnych klientów. Ale nie, nie! Bywalcy forum nie dają się nabrać na takie sztuczki i szybko przejrzą zamiary oszusta. Przykłady? Proszę bardzo. Dlaczego Hegel zmienił się z nieznanej nikomu marki w hit sprzedaży? Na pewno nie zapewnił tego dźwięk, bo ten jest poniżej przeciętnej, ani też prostacki design. Audio Physic to pudełka po butach w cenie samochodu, a wzmacniacze Naima zamiast porządnie grać, buczą jak lodówki. Ja co prawda mam tylko cedeka, ale cholera ani nie buczy, ani nie chłodzi. Może powinnam go zwrócić?
Na forum wielokrotnie przytaczane jest pytanie: Czy audiofil = idiota? Czytam różne wpisy i zaczynam myśleć, że zapytanie to w niektórych przypadkach jest całkowicie uzasadnione. Jeśli ktoś myśli, że zaprojektowanie kolumn oznacza jedynie zakup głośników z katalogu, połączenie ich z kablami i byle jaką zwrotnicą, a na koniec zamknięcie tego w skrzynię zbitą z paździerza wziętego z najtańszych stolików z Ikei, polecam spróbować. Cena kolumn to nie tylko suma elementów, ale również konceptu i godzin spędzonych na dostrajaniu. Tak jak cena samochodu nie zależy jedynie od ilości blachy i masy silnika. A jeśli ktoś jest zbulwersowany obecną ofertą na rynku audio, niech skonstruuje własny sprzęt. Chętnie posłucham. Choć sprawiedliwie byłoby gdybym o nim napisała nigdy nie oglądając, prawda? Bo chyba tak to działa.
Żyjemy w demokratycznym kraju i każdemu wolno napisać, co mu się podoba. Ale czy zawsze warto? Ileż pożyteczniej można spędzić czas, który niektórzy poświęcają na wylewanie swojego jadu w sieci na temat produktów, których ani nigdy nie widzieli na oczy, ani tym bardziej na uszy. Skoro audio to hobby dla melomanów, może wystarczy wtedy posłuchać muzyki. Ja właśnie to zamierzam zrobić. Dźwięki płynąć będą z kolumn, za które na pewno przepłaciłam, kabli które przecież i tak nie grają oraz wzmacniacza z rodowodem kryptoazjatyckim. Życzę jednak wszystkim internetowym trollom i każdemu z osobna tyle samo radości z tworzenia kolejnych postów, ile mi przynosi mój własny odsłuch.
-
-
audiofil
Panienko, nie ścigaj się z własną inteligencją. Wpierw popracuj nad składnią, pomyśl, o czym tak naprawdę chcesz napisać. Postaraj się troszeczkę skupić i szybko zorientujesz się, że ten tekścik niczym nie różni się od wpisów trollujących internautów.
5 Lubię
Komentarze (2)