Audio Physic Cardeas 30 LJE
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
[English version] Chyba każdy z nas lubi robić sobie prezenty. Jedni robią to przy pierwszej lepszej okazji, inni nagradzają się za konkretne osiągnięcia - awans w pracy, ukończenie maratonu, zaliczoną sesję czy zrzucenie kolejnych dwóch kilogramów. Nagrodą może być nowy zegarek, weekendowy wyjazd z rodziną w góry albo po prostu cały dzień przeznaczony na drobne przyjemności. A czy wyobrażacie sobie jaki prezent zrobilibyście sobie gdyby założona przez Was, dobrze prosperująca firma właśnie ukończyła 30 lat? Wiadomo - to musiałoby być coś wyjątkowego. Właśnie taką rocznicę świętowano niedawno w firmie Audio Physic. Czy jej załoga otworzyła z tej okazji wielkiego szampana albo przynajmniej wybrała się całą paczką na piwo i sznycla w lokalnej gospodzie? Domyślam się, że tak, ale zarówno sobie, jak i wiernym fanom marki zrobili jeszcze jeden prezent - jubileuszową edycję swoich najlepszych kolumn. Cardeas 30 Limited Jubilee Edition to nic innego jak podrasowana wersja standardowych Cardeasów Plus, chociaż słowo "standardowy" jest tu trochę nie na miejscu - to największe produkowane obecnie zestawy niemieckiej firmy, których cena gładko przekracza sto tysięcy złotych za parę. My natomiast mieliśmy możliwość zmierzyć się z jej ulepszoną odmianą. Co więcej, do naszej redakcji dostarczono parę oznaczoną numerem "01 of 30". Tak, na cały świat wyprodukowano tylko 30 par tych wyjątkowych kolumn, a my dorwaliśmy te pierwsze. Ponieważ jestem jednym z fanów Audio Physica, na wieść o dostarczeniu kolumn do naszej sali odsłuchowej poczułem się jak Frank Underwood czytający gazetę w barze u Freddy'ego i mruczący pod nosem "...like Christmas in July".
Wyjątkowość tych kolumn nie ogranicza się do ekskluzywności wynikającej wprost z liczby wyprodukowanych egzemplarzy. Nie ma też wielkiego związku z ich ceną. Oczywiście 169990 zł to nie jest kwota, którą każdego dnia wydaje się na przyjemności. Domyślam się, że nawet multimilionerzy nie robią sobie takich prezentów co tydzień, a jeżeli ktoś chce zszokować audiofilów ceną, musi się postarać o wiele bardziej. Na rynku można znaleźć wiele kolumn, których cena przebija Cardeasy 30 LJE z dużym zapasem. Słuchałem już w życiu kolumn kilkukrotnie droższych, więc dreszczyk emocji wcale nie wynika w tym przypadku z kwoty podanej w katalogu. Chodzi o to, że opisywane zestawy to prawdopodobnie najlepsze kolumny stworzone przez Audio Physica do tej pory i można się domyślać, że zachowają ten tytuł jeszcze przez dłuższy czas. Na moje oko - co najmniej przez kolejne 5 albo 10 lat. Owszem, są droższe niż standardowa wersja Cardeas Plus, ale bądźmy szczerzy - jeżeli kogoś stać na kolumny za 104990 lub 115990 zł (w zależności od wykończenia), to z pewnością da radę wyjąć z portfela dodatkowe kilkadziesiąt tysięcy w zamian za wyjątkowe wykończenie, lepszy dźwięk wynikający z kilku poczynionych przez projektantów modyfikacji i samą przyjemność posiadania jednej z 30 par najlepszych Audio Physiców na świecie. Kolumny są tak wyjątkowe, że specjalnie z myślą o nich w Muzycznym Studiu Polskiego Radia imienia Agnieszki Osieckiej zorganizowano dwie prezentacje podczas których publiczność delektowała się dźwiękiem z płyt i oryginalnych taśm odtwarzanych na specjalnym magnetofonie szpulowym. Byłbym też szczerze zdziwiony, gdyby kolejna para Cardeasów 30 LJE nie zagrała w pokoju Audio Physica na zbliżającej się wystawie High End w Monachium. No, chyba że wszystkie zdążyły się już rozjechać do posiadłości amerykańskich gwiazd telewizyjnych, arabskich szejków i niemieckich bankierów.
Niniejszy test jest również wyjątkowy z innego powodu. Zasadniczo o los dostarczonych do nas kolumn jestem spokojny, więc zupełnie nie mam poczucia jakby ode mnie zależała decyzja kilkudziesięciu klientów, którzy są zainteresowani testowanym modelem i będą wyczytywać z recenzji nawet to czego w niej nie ma. Specjalne, jubileuszowe wersje hi-endowych produktów mają to do siebie, że bardzo szybko się rozchodzą, a jeśli rzeczywiście są tak dobre, jak zapewniał producent (a zazwyczaj tak właśnie jest), często zyskują na wartości nawet po zakończeniu produkcji. Wystarczy w tym miejscu wspomnieć o oryginalnych słuchawkach Sennheiser Orpheus, których nabywcy po latach na pewno nie żałują swojej decyzji. Tak samo zadowoleni są na pewno posiadacze monitorów Dynaudio Special 25, które niezwykle trudno jest dostać na rynku wtórnym, a jeśli już się to zdarzy, nierzadko trzeba za takie głośniki zapłacić więcej, niż kiedy były nowe. Ze względu na ogromne zainteresowanie klientów takimi produktami, producenci czasami organizują krótki "dodruk", jednak w przypadku Audio Physica nie liczyłbym na to ani przez chwilę - konstruktorzy sami się ograniczyli, grawerując na każdej kolumnie numer seryjny w takiej postaci, jak u nas - "01 of 30". Trudno sobie wyobrazić aby zwiększyli tę liczbę do 50 czy 60. To tak, jakby chcieli powiedzieć - nasze najlepsze kolumny dla 30 najbardziej oddanych fanów marki i koniec, więcej nie będzie. Żeby było śmieszniej, jeśli testowana przez nas para znajdzie nowego właściciela (domyślam się, że wkrótce po teście), pewnie nigdy już nie będzie można posłuchać Cardeasów 30 LJE. No, chyba że jakimś cudem poznacie personalia takiego jegomościa i wprosicie się na prywatny odsłuch.
Wygląd i funkcjonalność
Flagowe kolumny takich firm, jak Audio Physic zwykle są dość przerażające - zarówno jeśli chodzi o transport, jak i ustawienie, konfigurację systemu i wszystkie rzeczy, które normalnie robi się w pojedynkę, z zamkniętymi oczami. Kiedy normalnie oczekujemy na kolumny przeznaczone do zrecenzowania, zjawiamy się rano w naszej sali odsłuchowej i czekamy na kuriera, który wnosi kartony do środka. No, w najgorszym przypadku wjeżdża na chodnik z paletą. Kiedy cena kolumn przekracza kilkadziesiąt tysięcy złotych, najczęściej oznacza to spore problemy. Potwierdzą to ci, którzy widzieli proces transportowania takich zestawów na jedną z wystaw lub z magazynu dystrybutora do sklepu. Zazwyczaj jest to akcja na kilku zdrowych chłopów, a do gry wkraczają dodatkowe wózki, platformy na kółkach, linki, pasy, szyny i tym podobne pomoce naukowe. Takiego samego hardcore'u spodziewaliśmy się po topowych Audio Physicach, ale ku naszemu zdziwieniu, wcale nie jest to takie skomplikowane. Owszem, kartony są duże i ciężkie, ale mieszczą się w typowych drzwiach. Możecie się śmiać, ale nabywca Cardeasów 30 LJE na pewno doceni takie ułatwienie. Nie słyszeliście historii o ludziach, którzy kupili nowe kolumny i musieli na jeden dzień ściągać ekipę która rozwalała drzwi wejściowe do domu razem ze ścianą, a następnie po wniesieniu głośników do środka zalepiała dziurę i montowała drzwi z powrotem? Ja słyszałem, więc wyobrażam sobie czym jest prawdziwe poświęcenie. Tutaj niczego takiego nie będzie. Drzwi pozostaną na swoim miejscu, parkiet nie zostanie przyozdobiony koleinami po wózku prowadzonym przez sprzedawcę wiozącego pudła z kolumnami, żona nie wyprowadzi się z domu z powodu permanentnie zablokowanego dostępu do łazienki - nic z tych rzeczy.
Nie da się jednak ukryć, że Cardeasy 30 LJE są pokaźne. Nie mają może dwóch metrów, ale ich gabaryty nie pozostawiają wątpliwości, że kosztowały sporo i prawdopodobnie dużo potrafią. Mają pewien surowy, germański urok charakterystyczny dla samochodów BMW i Audi. Są takie... Uroczo kanciaste i bardzo męskie. No, może za wyjątkiem tylnej ścianki, która jest całkowicie zaokrąglona. Całe skrzynie są natomiast pochylone do tyłu i z tego powodu ich podstawa jest mocno wydłużona przy samej podłodze - tutaj znalazły się zresztą gniazda i tabliczki z nazwą modelu i numerem seryjnym. Terminale, jak przystało na Audio Physica, są pojedyncze i bardzo hi-endowe, a żeby było śmieszniej - nie zostały ustawione na osi symetrii kolumn, ale lekko z prawej lub lewej strony - w zależności od kanału. Swoją drogą, jest to bardzo ciekawy i praktyczny pomysł. Dzięki temu kable głośnikowe lądują od razu na podłodze i nie zwisają bezwładnie z tyłu - miłośnicy dopieszczania systemu rozmaitymi akcesoriami na pewno ucieszą się z możliwości ułożenia przewodów po swojemu, na przykład na specjalnych drewnianych klocuszkach lub innych platformach antywibracyjnych. Jeżeli natomiast kolumny wylądują u kogoś, kto zarządza swoim domem za pośrednictwem pięciu architektów wnętrz i dziesięciu ekip od wykończeniówki, schowanie kabli w podłodze będzie odrobinę łatwiejsze.
Nieco upierdliwym elementem instalacji Cardeasów 30 LJE jest montaż nóżek, które mają izolować kolumny od podłoża i przeciwdziałać szkodliwym wibracjom. Magnetyczne nóżki VCF V istotnie są bardzo wypasione, a sam producent określa je mianem optymalizatorów dźwięku twierdząc, że mają naprawdę ogromny wpływ na ostateczny rezultat brzmieniowy. Na szczęście konstruktorzy przewidzieli to, że manewrowanie kolumnami ważącymi 74 kg na takich izolatorach może być kłopotliwe, dlatego fabrycznie podłogówki przyjeżdżają do nas z wkręconymi "nóżkami tymczasowymi" - są to po prostu solidne, plastikowe kulki zamontowane na metalowych gwintach, które wkręca się w końcówki metalowych belek na których opiera się każda ze skrzyń. Na tychże plastikowych kulkach możemy o wiele łatwiej przesuwać kolumny po wykładzinie, a w przypadku twardej podłogi wystarczy podkleić każdą z kulek filcową podkładką i można wygodnie szukać optymalnej pozycji dla kolumn. Tak było również w naszym przypadku - kolumnami ustawionymi na kulkach jeździliśmy chyba z godzinę w poszukiwaniu idealnych odległości od ścian i najlepszego kąta dogięcia, a kiedy znaleźliśmy złoty środek, wystarczyło przechylić każdą z kolumn raz do tyłu, raz do przodu, wkręcając zamiast kulek po dwie nóżki VCF V. Ustawienie zachowane, nóżki podmienione, w sumie zero stresu jak na tak duże i tak masywne kolumny. Jedyny problem polegał na tym, że tuż po wyjęciu kolumn z kartonów, kiedy jeszcze stały na kulkach, zrobiliśmy im pierwsze zdjęcie i wrzuciliśmy zapowiedź testu do sieci. Niemcy zobaczyli zdjęcie na Facebooku i już zaczęli podnosić alarm, nie wiedząc o tym, że w tym momencie kolumny już od dawna stały na właściwych, antywibracyjnych nóżkach. Ostatecznie wszystko udało się wyjaśnić, jednak cała sytuacja pokazuje jak ważne są dla konstruktorów takie detale i jak bardzo troszczą się oni o to, aby ich flagowy produkt był użytkowany zgodnie ze wszystkimi zaleceniami. Akurat był, czego dowodzą kolejne publikowane przez nas zdjęcia, ale jeżeli kupicie Cardeasy 30 LJE i źle wkręcicie nóżki, nie będę zdziwiony jeśli Manfred Diestertich wsiądzie w samochód i przyjedzie przeprowadzić Wam wykład o wpływie akcesoriów antywibracyjnych na brzmienie.
Co najbardziej spodobało mi się w opisywanych kolumnach? Chyba to, że są jednocześnie bezkompromisowe i całkiem łatwe do opanowania. Wyglądają mega poważnie, z pewnością należą do kategorii kolumn ultra hi-endowych, a jednak nie ma w nich żadnych idiotycznych rozwiązań, które być może sprawdzają się w świecie audiofilskiego sado-maso, ale w realnych warunkach sprawiają same problemy swojemu właścicielowi, jego rodzinie i sprzątaczce. Nie ma tu głośników w marmurowych kulach stawianych na sprężynach, głośników wymagających pozostawienia pięciu metrów wolnej przestrzeni od najbliższej ściany, maskownic do których montażu potrzebne są trzy osoby, kabli montowanych za pomocą specjalnych, srebrnych kombinerek... Gdyby nie ponadprzeciętne rozmiary i masa, można by było uznać Cardeasy 30 LJE za zupełnie normalne kolumny, nie trudniejsze w transporcie, instalacji i konfiguracji od typowych podłogówek takich, jak powiedzmy Classic 30. A jednak, flagowe Audio Physiki mają w sobie coś niezwykłego. Od pierwszego kontaktu mamy wrażenie obcowania z czymś nieprzeciętnym, co do pewnego stopnia wynika z samego wykończenia. Powiedzmy wprost - Cardeasy 30 LJE są obrzydliwie luksusowe, a lakierowany na wysoki połysk czarny heban budzi jednoznaczne skojarzenia z wnętrzami najdroższych limuzyn Rolls-Royce'a czy Maybacha. Aż szkoda, że całych kolumn nie wykończono w ten sposób... Po bokach mamy materiałowe maskownice zasłaniające głośniki basowe, a górną część przedniej ścianki tworzy lakierowany na czarno panel, przez co całe kolumny wyglądają trochę "w kratkę". Oczywiście jest to nawiązanie do pozostałych hi-endowych kolumn Audio Physica, ale moim zdaniem dla takiego modelu, jak Cardeas 30 LJE można było już zrobić wyjątek i tam, gdzie to tylko możliwe, każdy centymetr kolumn wykończyć lakierowanym drewnem hebanowym. Poza tym - brak zastrzeżeń. Absolutnie najwyższa półka zarówno jeśli chodzi o jakość wykonania, jak i sposób podania gotowego produktu klientowi.
Brzmienie
Jeżeli lubicie brzmienie kolumn Audio Physica, jeżeli mieliście okazję posłuchać takich modeli, jak Tempo, Scorpio, Virgo czy Avanti, w którejkolwiek odmianie, na pewno zauważycie, że Cardeasy 30 LJE mają takie samo podejście do muzyki. Jest to ta sama, dobrze znana i lubiana przez większość audiofilów filozofia kształtowania brzmienia oparta na dynamice, przejrzystości i genialnej stereofonii. Ale, jak można było się spodziewać, w wielu aspektach flagowe Audio Physiki są zdecydowanie lepsze od wymienionych wyżej modeli. Co tu owijać w bawełnę - po prostu idą na całość! Ja już po pierwszej minucie odsłuchu ucieszyłem się, że nie mamy do czynienia z konstrukcją odcinającą się od wszystkich pozostałych modeli, ale raczej - rozwijającą ich najlepsze cechy i dopieszczającą detale do granic możliwości. Jeżeli macie w domu powiedzmy Virgo 25 i od czasu do czasu myślicie sobie "no świetnie grają, ale gdyby jeszcze bas był odrobinę szybszy i schodził głębiej, gdyby średnica była jeszcze bardziej bezpośrednia, gdyby źródła były bardziej punktowe" i tak dalej, to Cardeasy 30 LJE są takimi właśnie kolumnami. Tutaj już praktycznie wszystko jest zrealizowane w sposób perfekcyjny. Te zestawy bez zawahania realizują firmową koncepcję kształtowania dźwięku i jeżeli takie podejście nam pasuje - a wiele wskazuje na to, że audiofilom ta szkoła brzmienia generalnie się podoba - wrażenia odsłuchowe będą niezapomniane.
Jubileuszowe podłogówki Audio Physica mają tyle zalet, że nawet nie wiem od czego należałoby zacząć. Z pewnością to, jak odbieramy ich brzmienie, w największym stopniu determinuje niesamowita przejrzystość, mikrodynamika i sposób, w jaki głośniki wysysają z nagrań najmniejsze detale. Zacznę jednak od niskich tonów, bo w tej dziedzinie Cardeasy 30 LJE najbardziej mnie zaskoczyły. Owszem, wiedziałem, że można się po nich spodziewać prawdziwie atomowego, w dodatku dobrze kontrolowanego basu, ale ustawione w naszej niewielkiej sali odsłuchowej kolumny miały jednak prawo marudzić i stroić fochy. Niejedne hi-endowe podłogówki tak właśnie by zrobiły, ale po znalezieniu optymalnego ustawienia i podmianie nóżek, aż przysiadłem z wrażenia. Bas schodził chyba na samo dno piekieł, ale nie był ani odrobinę podbity i nie wzbudzał się przy pierwszej lepszej okazji. Jeżeli zastanawiacie się co recenzenci mają na myśli pisząc o idealnym połączeniu głębi i szybkości - chyba niewiele jest na świecie kolumn, które lepiej obrazowałyby ten nieco wyeksploatowany, ale jakże prawdziwy opis tego, co dla wielu melomanów jest niedoścignionym ideałem. Chwilami wrażenia są aż dziwne, jakbyśmy obserwowali czołg, który przyspiesza lepiej niż nowe Ferrari, a później staje jak wryty na kolejnych światłach. Czasami wybrzmienia ucinane są tak szybko, że nawet nie mamy czasu zastanowić się nad tym, co przed chwilą słyszeliśmy. Na szczęście zawsze można puścić dany utwór od nowa, a Cardeasy 30 LJE z przyjemnością powtórzą każdy karkołomny numer. Ostatnimi kolumnami, które zrobiły na mnie takie wrażenie w kwestii basu były stosunkowo niedrogie podłogówki Equilibrium Ether Ceramique, a jeszcze wcześniej... Audio Physiki Avanti III. To były naprawdę cudowne kolumny. Hardcore'owe, ale rewelacyjne i równie wybitne w swojej estetyce, jak Cardeasy 30 LJE. Tutaj wszystko jest przesunięte o jeszcze jeden poziom w górę, ale ogólne wrażenia pozostają podobne, szczególnie w kwestii basu. Rzadko się zdarza aby kolumny, wszystko jedno czy dynamiczne, tubowe czy magnetostatyczne, dysponowały tak głębokim i tak szybkim dołem, jaki usłyszymy korzystając z hi-endowych słuchawek. Flagowe Audio Physiki należą do tego elitarnego grona. Oczywiście jeżeli wstawicie je do pomieszczenia o koszmarnej akustyce, bas prawdopodobnie rozpłynie się po podłodze, ale w dobrze wytłumionej sali efekt jest porażający.
Ale, ale... Każdy miłośnik niemieckiej marki wie, że w jej kolumnach chodzi głównie o szybkość, przejrzystość i przestrzeń. Cardeasy 30 LJE nie są tutaj żadnym wyjątkiem, co od początku bardzo mnie ucieszyło. Czasami zdarza się bowiem tak, że flagowy model wybija się z estetyki prezentowanej przez wszystkie pozostałe konstrukcje danej marki, co czasami bywa bardzo ciekawe, ale nieuchronnie wprowadza pewną niekonsekwencję. Najpierw na podstawie odsłuchów porównawczych wybieramy jeden z podstawowych modeli danego producenta, później wchodzimy w coś droższego ponieważ firmowa szkoła brzmienia nam się podoba, jesteśmy pewni że z każdym kolejnym modelem pójdziemy dalej w tę samą estetykę otrzymując po prostu więcej "tego czegoś", a słuchając topowej konstrukcji czujemy rozczarowanie, że tutaj nagle konstruktorom odbiła palma i postanowili stworzyć coś zupełnie innego. Niemcy są jednak zbyt mądrzy aby pozwolić sobie na takie manewry, a przynajmniej po trzydziestu latach istnienia firmy doskonale wiedzą już, że konsekwencja w strojeniu kolumn na dłuższą metę bardzo się opłaca. Dlatego Cardeasy 30 LJE mają to wszystko, czego spodziewalibyście się słysząc hasło "Flagowe Audio Physiki". To ten sam charakter brzmienia, który znamy i cenimy, doprowadzony do postaci dzieła sztuki. W brzmieniu Cardeasów 30 LJE nie ma więc miejsca na pomyłki i niedomówienia. Wszystko jest czytelne, klarowne i wyłożone jak na tacy. Wybaczcie, ale nie będę się rozwodził nad tym jak bardzo rozdzielcze, szybkie i kontrolowane jest brzmienie tych kolumn. Albo inaczej - jeśli wyobrażacie sobie to bazując na cenie i pozycji Cardeasów 30 LJE w katalogu, to prawdopodobnie podczas odsłuchu będzie jeszcze odrobinę lepiej niż w tych wyobrażeniach. Nie boję się tego napisać, bo i w tym przypadku nie będzie to żaden obciach - w wielu aspektach jest to brzmienie bliskie doskonałości.
Jeśli o mnie chodzi, mógłbym w dowolnym momencie zabrać Cardeasy 30 LJE do domu i myślę, że bardzo, bardzo długo nie myślałbym o zmianie kolumn - prawdopodobnie do końca życia. Jeżeli więc chodzi o wytykanie flagowym Audio Physikom minusów, nie będę do końca obiektywny. Ponieważ jednak kolumny spędziły w naszej sali odsłuchowej trochę czasu, miałem okazję posłuchać opinii wielu osób uczestniczących w odsłuchach i spośród ich komentarzy wyłapałem dwa głosy krytyczne. Pierwszy dotyczył wysokich tonów - niektórym słuchaczom brakowało w nich nieco zadziorności i odważniejszego wykończenia na samym skraju pasma. Dyskusja ta trwa od pięciu lat, kiedy to firma wprowadziła kolumny w wersji z dopiskiem "25" ze swoim stożkowym tweeterem HHCT, którego brzmienie okazało się nieco łagodniejsze od tego, które oferowały stosowane wcześniej kopułki. Mnie takie delikatne wygładzenie góry pasma bardzo się podoba i uważam, że wcale nie ubywa nam od niego detali, ale kilku naszych gości i przyjaciół zwróciło uwagę na to, że "czegoś tam jeszcze by się chciało" kiedy muzyka niesie bardzo wiele informacji w górnych rejestrach. Myślę jednak, że jeżeli ktoś będzie miał takie same odczucia, wystarczy zaopatrzyć się w kable głośnikowe o nieco odważniejszym charakterze brzmienia i będzie po sprawie. Wykorzystane przez nas Cardasy pewnie tylko pogłębiły ten efekt, a z drutami w stylu Nordosta czy Audioquesta mogłoby być inaczej. Osobiście uważam, że tweetery Audio Physica są bardzo dobre, a całe zamieszanie wynika tylko z tego, że wcześniej firma używała kopułek, które lubiły "przyciąć" aż za ostro i paradoksalnie niektórym słuchaczom teraz tego brakuje.
Druga powtarzająca się w trakcie odsłuchów uwaga dotyczyła... Przestrzeni. Dobrze ustawione Cardeasy 30 LJE są pod tym względem bardzo dokładne - realnych kształtów nabierają wszystkie powiedzonka o aptekarskiej precyzji i wycinaniu dźwięków żyletką. Sęk w tym, że nie każdy lubi taki sposób podania muzyki, przypominający trochę obserwowania bardzo realistycznego obrazu o nieprawdopodobnej rozdzielczości. Poniekąd to rozumiem, bo sam nie przepadam za telewizorami robiącymi ze wszystkiego 400 Hz. W porządku - technicznie taki obraz jest bardziej doskonały, a różnica jest niebagatelna szczególnie podczas oglądania meczów piłki nożnej lub zmagań tenisistów, ale jakoś tak, no nie wiem, nie lubię kiedy z dwudziestoletniego filmu telewizor robi mi nagle IMAX-a i Teatr Telewizji naraz. Dokładność, namacalność i trójwymiarowość jubileuszowych Audio Physiców można traktować w ten sposób - wiele osób będzie je za to podziwiać, ale znajdą się też tacy, którzy stwierdzą, że taki poziom jakości dźwięku i realizmu przestrzennego to już trochę za dużo. Bądźmy szczerzy - kupując hardcore'owe kolumny musimy być przygotowani na hardcore'owe wrażenia. Jeżeli polubicie brzmienie Cardeasów 30 LJE, ale uznacie, że to mimo wszystko lekka przesada, zawsze możecie wybrać Avantery, Virgo, Avanti... A niebawem jeszcze jeden, bardzo ciekawy model o którym jeszcze nie wolno mi wspominać. Bo flagowe podłogówki Audio Physica wbrew pozorom więcej z nimi łączy, niż dzieli. To firmowe brzmienie w najdoskonalszej odsłonie, a z praktycznego punktu widzenia - wyjątkowy produkt, który prawdopodobnie przez pięć albo dziesięć lat nie będzie miał godnego następcy. Dla miłośników niemieckiej firmy spotkanie z nimi będzie jak bilet na koncert ulubionego zespołu w szczytowej formie.
Budowa i parametry
Audio Physic Cardeas 30 LJE to flagowy zestaw niemieckiej firmy wykorzystujący aż pięć głośników. Niskimi tonami zajmują się dwa 10-calowe woofery zamontowane na dole w bocznych ściankach kolumny i pracujące w układzie push-push, dalej mamy dwa 15-cm głośniki HHCM obsługujące niskie i średnie tony, kolejny taki sam lub bardzo podobny przetwornik dla tonów średnich i 39-mm tweeter HHCT III czyli najnowszą odmianę membranowego głośnika wysokotonowego. Wszystkie przetworniki są produkowane zgodnie ze specyfikacjami Audio Physica przez firmę Wavecor. Producent nie podaje jednak częstotliwości podziału - wiadomo tylko, że mamy do czynienia z konstrukcją 3,5 drożną i tutaj w opisie udało mi się znaleźć wskazówkę, że częstotliwość podziału między głośnikami nisko-średniotonowymi a średniotonowym wynosi około 500 Hz. W głośnikach HHCM zastosowano rozwiązanie o nazwie Active Cone Damping - w dużym skrócie chodzi o eliminację rezonansów metalowej membrany poprzez zastosowanie specjalnego pierścienia tłumiącego wykonanego z mieszanki gumy i silikonu. W topowych kolumnach Audio Physica nie mogło również zabraknąć terminali Vibration Control Terminal (VCT+) czy magnetycznych nóżek VCF V.
We wszystkich elementach Cardeasów 30 LJE można znaleźć jeden wspólny mianownik - tłumienie. Manfred Diestertich ma całkowitego świra na punkcie niepożądanych wibracji i spędził chyba aż za dużo czasu na walkę z tym zjawiskiem, co widać nie tylko w jego kolumnach, ale także antywibracyjnych akcesoriach SSC za które również jest odpowiedzialny. To człowiek, który słucha muzyki z plików, ale nie dlatego, że tak jest wygodniej albo ze względu na wyższą jakość hi-resów. Nie, nie... Manfred uważa, że wszystkie odtwarzacze płyt kompaktowych wytwarzają podczas pracy zbyt wiele szkodliwych wibracji, dlatego zbudował sobie maszynę do zgrywania płyt opartą o nóżki i platformy antywibracyjne własnej konstrukcji, a także mocno zmodyfikowany napęd. Wygląda to trochę jak hi-endowy gramofon ponieważ płyta w trakcie pracy jest całkowicie odsłonięta. Manfred twierdzi jednak, że im mniej drgającej masy występuje podczas odtwarzania, tym lepiej. Tę samą filozofię widać w Cardeasach 30 LJE, którym miałem okazję przyjrzeć się z bliska ponieważ...
Na spotkanie dealerów zorganizowane krótko po zakończeniu naszego testu dostarczono jedną taką kolumnę przeciętą na pół. No, może nie do końca, w każdym razie - otwartą z jednej strony w celach demonstracyjnych. Muszę przyznać, że czegoś takiego jeszcze nie widziałem. Tutaj nie chodzi nawet o jakość użytych materiałów, choć jest ona bardzo wysoka, ale o ogólną wizję walki z rezonansami. Zwykle producenci kolumn używają do ich budowy standardowych płyt MDF, czasami mocno je nacinając i łącząc w sztywne kratownice, ale tutaj mamy do czynienia z czymś jeszcze bardziej zaawansowanym - obudową wykonaną właściwie w całości z elementów o właściwościach tłumiących. Praktycznie wszystkie przegrody zostały złożone z porowatych płyt ponacinanych od środka, a właściwe elementy tłumiące znalazły się z tyłu, w wygiętej komorze której ścianki od środka również są mocno ponacinane. Nie znajdziemy tu typowej wełny mineralnej, właściwie jedyny miękki wypełniacz zamknięto w worku uniemożliwiającym podejrzenie cóż tam dokładnie się znajduje. Kluczowymi elementami tłumiącymi są również płyty z pianki ceramicznej, czyli czegoś w rodzaju połączenia pustaka z wnętrzem ula. Materiał jest bardzo lekki i sztywny jednocześnie, a Manfred Diestertich utrzymuje, że jest to jedno z najlepszych rozwiązań jeśli chodzi o opanowanie fal wewnątrz obudowy. Żeby było ciekawiej, wszystkie elementy zwrotnicy zostały podzielone na kilka płytek, które rozmieszczono wewnątrz kolumn w takich miejscach, aby były w jak najmniejszym stopniu narażone na wpływ wibracji od głośników, jednak dla pewności każdą płytkę ułożono na własnej platformie antywibracyjnej składającej się z oddzielnej deseczki i różnych gumowych lub piankowych podkładek. Całość robi naprawdę niesamowite wrażenie.
Konfiguracja
T+A PA 3000 HV, T+A MP 3000 HV, T+A E-Serie Music Player Balanced, T+A E-Serie Power Plant Balanced, Cardas Clear Reflection, Enerr One 4S PB, Enerr Transcenda, Solid Tech Radius Duo 3.
Werdykt
Z testowaniem specjalnych, jubileuszowych i limitowanych produktów zawsze jest pewien problem - mało kto będzie miał okazję przekonać się o ich walorach brzmieniowych na własne uszy. Recenzent zwykle zgarnia takie urządzenie na parę tygodni do domu, a po teście jest ono transportowane bezpośrednio do domu klienta, który słysząc o tak wyjątkowym sprzęcie zdecydował się rozbić lokatę, wyjąć oszczędności z szuflady lub sprzedać jeden z samochodów, którymi i tak nie ma czasu jeździć. Tym razem jednak sytuacja jest trochę szczęśliwsza, bo Cardeasów 30 LJE można posłuchać w naszej sali odsłuchowej, przynajmniej przez jakiś czas. Zamiast powtarzać wszystkie obserwacje na ich temat, wolę więc zaprosić wszystkich zainteresowanych aby sami ocenili te wyjątkowe kolumny i dowiedzieli się co potrafią niemieccy konstruktorzy, kiedy nie muszą się przejmować ograniczeniami budżetowymi. Dla mnie flagowe Audio Physiki to kolumny naprawdę bliskie ideału. Po pewnym czasie udało mi się nawet przekonać samego siebie, że nie są tak duże i tak ciężkie, jak by się wydawało. Nawet cena mnie nie zniechęca, bo słuchałem wielu droższych kolumn, które nie dorastały Cardeasom 30 LJE do pięt. Jedyną rzeczą której nie mogłem osobiście ocenić jest różnica między opisywanym modelem a "zwykłymi" Cardeasami Plus. Wydaje mi się jednak, że ludzie, którzy mogą sobie pozwolić na taki sprzęt nie będą mieli podobnych dylematów. Bo flagowiec jest tylko jeden.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, 3,5-drożne
Efektywność: 89 dB
Impedancja: 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 25 Hz - 40 kHz
Zalecana moc wzmacniacza: 40-350 W
Wymiary (W/S/G): 119/30,5/59,5 cm
Masa: 74 kg (sztuka)
Cena: 169990 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczyła firma Voice.
Zdjęcia: Audio Physic, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze