Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

T+A E-Serie Power Plant Balanced

T+A E-Serie Power Plant Balanced

Niemiecka firma to przykład triumfu wiedzy i inżynierskiego podejścia do tematu nad projektami opartymi wyłącznie na testach odsłuchowych i opowieściami o zbawiennym wpływie magicznych kryształów na brzmienie. Załoga T+A od lat konsekwentnie realizuje swoje pomysły na sprzęt audio, czego dowodem i ukoronowaniem było wprowadzenie do sprzedaży najnowszych urządzeń z topowej serii High Voltage. Do odtwarzacza i wzmacniacza zintegrowanego dołączyło naraz kilka modeli umożliwiających rozbudowanie zestawu stereo nawet do sześciu czy siedmiu potężnych klocków. Samym procesem wzmocnienia sygnału w najbardziej rozbudowanym układzie może zajmować się aż pięć urządzeń - przedwzmacniacz, dwie końcówki mocy pracujące w trybie mono i dwa dedykowane im zasilacze. Flagowy system T+A to prawdziwy pokaz siły, którego możliwości można było podziwiać na kilku dużych wystawach, a także w salonie polskiego dystrybutora w Warszawie. W ofercie manufaktury z Herford można jednak znaleźć także o wiele bardziej przystępne cenowo produkty.

Niemcy nie schodzą do poziomu plastikowych samograjów, więc na amplitunery za dwa tysiące złotych nie mamy co liczyć. Każdy model musi także spełniać pewne minimalne wymagania dotyczące między innymi parametrów, brzmienia, niezawodności i precyzji wykonania. Można to tłumaczyć tak - chcielibyśmy, aby każdy meloman mógł znaleźć w naszym katalogu coś dla siebie, ale kiepskich, awaryjnych i paskudnych urządzeń produkować nie będziemy. Jeżeli oczekujemy wysokiej jakości, ale jeszcze nie chcemy pakować się w rejony hi-endowe, oczywistym wyborem będą modele z serii E i R. Ta ostatnia wychodzi obecnie z produkcji, ku niezadowoleniu klientów zresztą, więc zostaje nam seria E, a w niej trzy klocki - jednoczęściowy system Music Receiver, odtwarzacz Music Player Balanced i wzmacniacz zintegrowany Power Plant Balanced. Ten ostatni trafił właśnie do naszego testu.

T+A E-Serie Power Plant Balanced

Wygląd i funkcjonalność

Opisywana wersja jest najnowszą generacją wzmacniacza, który zasadniczo pozostaje w sprzedaży od kilku ładnych lat. Oprócz pierwszego wcielenia tej konstrukcji w sprzedaży znajdowała się także przez jakiś czas wersja druga, aż wreszcie niemieccy inżynierowie zdecydowali się na wprowadzenie nieco poważniejszych zmian i dodanie analogowych wejść zbalansowanych. Wszystkie gniazda niezbalansowane przesunięto o kilka milimetrów w górę, a zamiast dwóch rzędów otworów wentylacyjnych, nad terminalami głośnikowymi wykonano trzy. Mimo zagęszczenia gniazd, panuje tu bezbłędny porządek. Wszystko jest jednak utrzymane w klasycznym stylu, a wszystkie złącza są stuprocentowo analogowe. Nie znajdziemy więc jakichkolwiek cyfrowych gniazd koaksjalnych lub optycznych, a tym bardziej wejścia USB czy anteny Wi-Fi. Takie atrakcje przewidziano w dwóch pozostałych modelach z serii E. Dokupując do integry chociażby odtwarzacz Music Player Balanced, otrzymujemy system gotowy na odtwarzanie muzyki z różnych źródeł i nośników, od płyt kompaktowych po pliki zgromadzone na dysku lub w chmurze. Power Plant Balanced pozostaje natomiast czystej krwi wzmacniaczem.

Ze strony producenta dowiemy się, że testowany model został zaprojektowany w jednym celu - ma wzmacniać dostarczony sygnał w taki sposób, aby możliwe było wysterowanie nawet najbardziej wymagających kolumn. Power Plant Balanced ma być prawdziwą, domową elektrownią. Kiedy wyjmowałem go z kartonu i kładłem na górnej półce stolika, zacząłem traktować te deklaracje poważnie. Niemiecka integra waży swoje i wygląda naprawdę dostojnie. Początkowo myślałem, że obudowa jest trochę szersza, niż standardowe 43-44 cm, ale było to tylko złudzenie. Być może wywołał je nietypowy kształt urządzenia, które nie jest typowym pudełkiem osadzonym na trzech lub czterech gumowych nóżkach, ale czymś, co z boku przypomina gąsienice czołgu, a na blacie opiera się na dwóch poprzecznych listwach podklejonych pianką. Większą część obudowy wykonano ze szczotkowanego aluminium. Do wyboru mamy kilka wariantów kolorystycznych, w tym jednolitą wersję czarną lub srebrną oraz dwie mieszanki, w których panele boczne mają inny kolor, niż część wewnętrzna. Jeżeli zamówimy na przykład widoczną na zdjęciach wersję czarną, a po jakimś czasie system trochę nam się opatrzy, boczki będzie można bowiem dokupić osobno i wymienić nawet samodzielnie. Nie powinno to być ani specjalnie trudne ani kosztowne ponieważ są to jedne z niewielu elementów wykonanych z tworzywa sztucznego. Nietypowym rozwiązaniem, które zadowoli estetów i architektów wnętrz jest górna pokrywa zachodząca delikatnie na tylną ściankę. Taki kilkucentymetrowy daszek zasłania wszystkie gniazda i wystające z urządzenia kable, dzięki czemu klocki z serii E ustawione na przykład na stylowej komodzie lub stoliku pod telewizorem będą prezentować się nieskazitelnie.

Jeśli chodzi o komfort użytkowania, Power Plant Balanced jest całkowicie intuicyjny. Po podłączeniu kabli i przełączenia głównego włącznika sieciowego zlokalizowanego nad gniazdem IEC, pozostaje nam wybudzić wzmacniacz z trybu czuwania, wybrać odpowiednie źródło i ustawić rozsądny poziom głośności. Nie trzeba odblokowywać funkcji wyciszenia, aktywować wyjść głośnikowych, łączyć przedwzmacniacza z końcówką mocy za pomocą specjalnego przycisku ani wykonywać żadnych innych skomplikowanych zabiegów. T+A jawi się jako urządzenie audiofilskie i minimalistyczne, jednak na jego przednim panelu znajdziemy kilka bonusów takich, jak sprytnie zakamuflowane pokrętła regulacji barwy i balansu (trzeba je nacisnąć, aby wyskoczyły z obudowy) czy tryb Loudness, który ostatnio widziałem chyba parę ładnych lat temu. Puryści mogą też ominąć wszelkie regulacje. Użytkownik ma do dyspozycji również 3,5-mm gniazdo słuchawkowe oraz duże pokrętło regulacji głośności. Niektórzy na pewno woleliby ujrzeć w tym miejscu dwa przyciski, jednak niemieccy konstruktorzy zdecydowali się na klasyczne i moim zdaniem wygodniejsze rozwiązanie.

Wady? Z użytkowego punktu widzenia najbardziej oczywistą jest brak pilota zdalnego sterowania w zestawie. Wynika to jednak z przyjętej przez firmę koncepcji systemowej. Producent wychodzi z założenia, że większość audiofilów, którzy zdecydują się na Power Planta, zakupi też lub przynajmniej weźmie pod uwagę dołożenie do niego Music Playera. W komplecie z odtwarzaczem dostaniemy wówczas zdalne sterowanie, a po połączeniu obu klocków specjalnie przygotowaną do tego magistralą E-link, otrzymamy także możliwość obsługi wzmacniacza za pomocą pilota. Jeżeli natomiast chcemy kupić sam wzmacniacz, możemy do niego dokupić pilota FM100 w zestawie z zewnętrznym czujnikiem podczerwieni, co kosztuje 690 zł. Ale cóż, Power Plant Balanced to po prostu wzmacniacz, a nie wzmacniacz zmiksowany z jakimś innym urządzeniem. Jeżeli za kilka lat będziemy słuchać muzyki z telewizorów poprzez audiofilskie aplikacje i kable HDMI, inżynierowie z T+A prawdopodobnie wprowadzą takie funkcje w kolejnych generacjach odtwarzaczy z serii E lub zaprezentują nowe urządzenia do tego przeznaczone.

T+A E-Serie Power Plant Balanced

Brzmienie

Pierwszego Power Planta testowałem kilka ładnych lat temu na zupełnie innym systemie, więc absolutnie nie powinienem porównywać tych wrażeń z odsłuchem opisywanego modelu, jednak pewne ogólne wnioski zapamiętałem dość dobrze. Tamten wzmacniacz grał ze wszech miar poprawnie, ale trochę beznamiętnie. Robił wrażenie przede wszystkim neutralnością, dynamiką i przejrzystością. W tym przypadku jest podobnie, ale niemieccy konstruktorzy w ciągu tych kilku lat najwyraźniej delikatnie podrasowali całą konstrukcję i wydobyli z niej coś, czego w pierwszej wersji mi brakowało - charakter. Power Plant Balanced pozostał wzmacniaczem rozdzielczym i pełnym energii. Jestem przekonany, że zdecydowana większość audiofilów po włączeniu go w swój system zwróciłaby uwagę przede wszystkim na jego moc, rozdzielczość i znakomite zrównoważenie pasma, jednak ja szybko przeszedłem nad tym do porządku dziennego i znalazłem coś jeszcze - płynność, spójność i muzykalność. Można powiedzieć, że niemiecki piec porusza się w ramach firmowej estetyki. Jego brzmienie jest bardzo bezpośrednie, dobrze poukładane i porządne, ale na szczęście nie oznacza to bezkrytycznego strzelania w słuchacza pociskami z decybeli. Przy całej swojej przejrzystości, dźwięk nie jest sztucznie poszatkowany. Wręcz przeciwnie - jest bardzo harmonijny i jednorodny. Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, skąd bierze się ten efekt. Na pewno nie z ocieplenia, bo pod tym względem Power Plant Balanced zachowuje niemalże wzorową neutralność. Niemiecki wzmacniacz nie ma też tendencji do zaokrąglania krawędzi dźwięków i wygładzania konturów na siłę. Jeśli coś ma gruchnąć, to gruchnie, co przenosi się także na skalę mikro - wszystkie detale są wyraziste i czytelne. W jaki sposób udało się zatem połączyć tak wyczynową - jak na ten przedział cenowy - dynamikę i przejrzystość z płynnością i niemalże lampową muzykalnością? Nie mam pojęcia, ale bardzo mi się to podoba.

Power Plant Balanced to wzmacniacz, który potrafi dać mnóstwo radości ze słuchania, a jednocześnie jest jak szwajcarski scyzoryk, w którym można znaleźć coś na każdą okazję. Może w tym momencie odczytuję z jego brzmienia już zbyt wiele, ale tak daleko posunięta uniwersalność w połączeniu z brutalną mocą i odrobiną przyjemnego zabarwienia daje naprawdę duże możliwości, jeśli chodzi o katowanie sprzętu różnorodną muzyką. W ścieżkach dźwiękowych wyłowiłem więc fantastyczny, nisko schodzący i dobrze kontrolowany bas, a także szeroką, wciągającą przestrzeń. W kameralnych nagraniach mogłem skupić się na wokalach i drobnych smaczkach przebijającym się z drugiego czy nawet trzeciego planu. W muzyce elektronicznej po raz kolejny dała o sobie znać znakomita rozdzielczość wzmacniacza i jego gotowość do podejmowania się nawet bardzo skomplikowanych zadań dynamicznych. Power Plant Balanced potrafi posłać kaloryczne impulsy do głośników praktycznie ze startu stojącego, dosłownie strząsnąć kurz z membran, po czym błyskawicznie sprowadzić je do stanu wyjściowego. Wygląda to mniej więcej tak, jakby Arjen Robben wykonywał rzut wolny, a bronił go Manuel Neuer - piłka w jednej chwili uzyskuje prędkość 200 km/h i tak samo się zatrzymuje. Jednocześnie wszystko odbywa się w sposób naturalny i nie wysilony. Taka moc sama z siebie potrafi wywołać duże emocje i niemiecki wzmacniacz jest tego świetnym przykładem. Oprócz samej jakości dźwięku, cieszy też konsekwencja, z jaką T+A realizuje swoją wizję brzmienia i sprzętu hi-fi jako takiego. Jeżeli mieliście okazję posłuchać topowego systemu z serii HV, szybko zorientujecie się, że Power Plant Balanced zmierza w tym samym kierunku. Na pewno jakościowo jeszcze nie jest to nawet zbliżony poziom, ale szkoła brzmienia jest dokładnie identyczna. Chociaż z drugiej strony wielu audiofilów uzna, że ten skromny wzmacniacz oferuje 90% tamtych wrażeń za 20% ceny i nie będzie to wcale taka naciągana diagnoza.

Jeżeli podczas oględzin Power Planta zastanawiałem się, czy aby jego konstruktorzy obrali właściwą drogę pozbawiając go różnego rodzaju udogodnień, przetworników, antenek i wyświetlaczy, to po odsłuchu muszę przyznać im rację. Wzmacniacz, który nie zajmuje się obróbką sygnału, ściąganiem aktualizacji i szukaniem sygnału sieci bezprzewodowej, wciąż pozostaje urządzeniem godnym uwagi, a jeśli potrafi napędzić kolumny w tak bezkompromisowy sposób i oferuje tak wysoką jakość brzmienia, staje się obiektem w pełni zasługującym na zaszczytne miano serca systemu audio. Podobnie, jak samochód, który nie ma dużego bagażnika, nawigacji satelitarnej ani czterostrefowej klimatyzacji, ale za to ma potężny silnik, precyzyjny układ kierowniczy i zawieszenie dające czystą radość z jazdy. Wysoka moc w połączeniu z innymi przemyślanymi elementami nadaje mu charakter. Tak samo jest w przypadku opisywanego wzmacniacza. Power Plant Balanced to taka mała, udomowiona bestia i zarazem sprzęt o wysokim współczynniku długoterminowej satysfakcji. Taki dźwięk po prostu nie ma prawa się znudzić.

T+A E-Serie Power Plant Balanced

Budowa i parametry

Power Plant Balanced to wzmacniacz zintegrowany należący do serii E - jednej z najbardziej popularnych w ofercie niemieckiej firmy. Cechą charakterystyczną tych urządzeń są obudowy o ciekawej konstrukcji, z możliwością wyboru jednej z czterech wersji kolorystycznych - czarnej, srebrnej lub mieszanej - z czarnym środkiem i srebrnymi boczkami, lub odwrotnie. Prywatnie najbardziej podoba mi się jednak pełna wersja srebrna, ale co kto lubi. Otwarcie pokrywy wymaga jedynie odkręcenia dwóch śrub po bokach i trzech blokujących wkrętów na tylnej ściance. Miejsce łączenia aluminiowej pokrywy z panelem frontowym sprytnie zamaskowano, wykonując w tej pierwszej kilka delikatnych wcięć. Podczas rozkręcania obudowa po prostu "rozstępuje" się w miejscu jednego z nich. Znakomitą większość układów elektronicznych zgromadzono w pobliżu tylnego panelu wzmacniacza. Trzeba przyznać, ze panuje tu iście niemiecki porządek - z lewej strony mamy płytkę obsługującą wejścia analogowe, stąd sygnał trafia do modułu przedwzmacniacza zlokalizowanego tuż za gałką potencjometru, następnie wracamy do centralnie umieszczonej płytki z modułem końcówki mocy, odprowadzającej ciepło do metalowej podstawy wzmacniacza, a po prawej stronie zlokalizowano sekcję zasilania, również zmontowaną na jednej płytce i połączoną z dużym transformatorem toroidalnym. Wszystkie elementy noszą firmowe oznaczenia i naklejki z podpisami pracowników, którzy przeprowadzili kontrolę jakości danego podzespołu. Patrząc na parametry opisywanego wzmacniacza staje się jasne, że intencją producenta było stworzenie prawdziwej elektrowni. Power Plant Balanced oddaje 140 W na kanał przy ośmiu omach i 250 W przy czterech. To już zakres mocy pozwalający myśleć o podłączeniu do wzmacniacza nawet trudnych do wysterowania kolumn, włącznie z magnetostatami i innymi wynalazkami. Wrażenie robi także pasmo przenoszenia, które przy standardowej odchyłce +/- 3 dB zaczyna się przy 1 Hz i rozciąga aż do 60 kHz.

Konfiguracja

Audium Comp 5, Equilibrium Ether Hybrid, Pylon Audio Sapphire 31, PMC Twenty 26, Naim CD5 XS, Cardas Clear Light, Albedo Geo, Enerr AC Point One, Enerr Symbol Hybrid, Cardas Clear Beyond.

T+A E-Serie Power Plant Balanced

Werdykt

Power Plant Balanced dotarł do nas jako kolejny sprzęt do przetestowania, z którym byliśmy gotowi rozstać się po dwóch lub trzech tygodniach. Jego brzmienie okazało się jednak tak przekonujące i uniwersalne, że wykorzystaliśmy go do przeprowadzenia jeszcze jednego testu, a później kolejnego i kolejnego... Znakomicie nam się na nim pracowało, a po skończonych odsłuchach wciąż słuchaliśmy go tak normalnie, dla przyjemności. Musiało więc stać się to, co nieuniknione - pomysł, narada i decyzja... Wzmacniacz zostanie w naszej redakcji na dłużej i będzie pracował w głównym systemie odniesienia. Jeżeli szukacie integry w cenie nawet do 15000 zł, posłuchajcie go koniecznie. Możliwe, że wyjdzie z tego dłuższa przygoda.

Dane techniczne

Moc wyjściowa: 2 x 140 W/8 Ω, 2 x 250 W/4 Ω
Wejścia analogowe: 5 x RCA, 2 x XLR
Wyjścia analogowe: tape-out, pre-out
Wyjście słuchawkowe: 3,5 mm
Pasmo przenoszenia: 1 Hz - 60 kHz
Zniekształcenia: <0,005%
Separacja kanałów: >80 dB
Wymiary (W/S/G): 12/44/39 cm
Masa: 13 kg
Cena: 10490 zł

Sprzęt do testu dostarczył salon Hi-Ton Home of Perfection.

Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy8

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy6

Funkcjonalność
Poziomy5

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-wyborredakcji


Komentarze (1)

  • pchmielarski

    Jeden z najlepszych wzmacniaczy w tym przedziale cenowym!!!

    2

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Messa - The Spin

Messa - The Spin

Pamiętam, jak olbrzymie wrażenie zrobił na mnie "Close", kiedy ukazał się w 2022 roku. Trzeci album Messy długo nie opuszczał...

Newsy

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

Odbywający się tradycyjnie na początku maja High End to impreza, w trakcie której oczy i uszy całej społeczności audiofilskiej zwrócone są w kierunku Monachium. Jak informują organizatorzy, wystawa ta jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o imponujące nadawanie tonu najwyższej klasy reprodukcji muzyki. Od czterech dekad High End dostarcza pomysłów i...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Callisto - Ewolucja post metalu

Callisto - Ewolucja post metalu

Skandynawia od lat słynie przede wszystkim z ekstremalnych odmian metalu, głównie z przedrostkiem "black". Jednak raz na jakiś czas trafiają...

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi 700II

Nakamichi 700II

W ramach tegorocznego Międzynarodowego Tygodnia Słuchania Kaset Magnetofonowych najlepiej byłoby odkurzyć swoją kolekcję taśm, podłączyć magnetofon i przypomnieć sobie klimat...

Cytaty

OscarWilde.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.