Jabra Revo
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Tomasz Karasiński
Od kilku lat w świecie audiofilskich urządzeń, a raczej na jego peryferiach można było zaobserwować wzmożony ruch. Utytułowani producenci kolumn głośnikowych, wzmacniaczy i odtwarzaczy zaczęli penetrować nowe obszary rynku. Obok sprzętu przeznaczonego do słuchania muzyki w domu, w ich katalogach zaczęły się pojawiać stacje dokujące, głośniki komputerowe, słuchawki i inne tego typu gadżety. Niedawno całą serię słuchawek wypuścił JBL, ale to akurat nic dziwnego, bo firma nie zajmuje się tylko kolumnami przeznaczonymi do użytku domowego. Co innego B&W albo Focal. Tacy zawodnicy nie podejmowali się wcześniej produkcji słuchawek czy głośników komputerowych, a teraz - szok! B&W ma już w swojej ofercie kilka modeli słuchawek i bardzo ciekawą stację dokującą, Focal inwestuje także w małe systemy głośnikowe mające zastąpić wieżę lub pełnowymiarowy system kina domowego. Co się jednak stanie, kiedy do wyścigu przyłączy się firma zupełnie nie związana ze stereotypowo rozumianym sprzętem audio?
Jakie będą tego rezultaty, jak wypadnie pierwsze podejście takiej firmy do produkcji naprawdę dobrych słuchawek mających służyć do słuchania muzyki? Otóż z taką sytuacją mamy teraz do czynienia, bo na rynek wysokiej klasy słuchawek wchodzi właśnie Jabra. Niektórzy czytelnicy powiedzą pewnie - zaraz, zaraz, ale Jabra nie jest przecież zupełnie nową firmą. I będą mieli rację. Jabra to znany producent zestawów słuchawkowych i głośnomówiących, zatrudniający dziś niemal 900 pracowników i posiadający placówki handlowe na całym świecie. Jeżeli szukacie bezprzewodowej słuchawki do telefonu albo zestawu głośnomówiącego do prowadzenia rozmów przez Skype'a, bardzo prawdopodobne, że traficie na produkty Jabry. Firma ma więc odpowiednie zaplecze i doświadczenie, szczególnie jeśli chodzi o komunikację bezprzewodową. A jednak wcześniej jakoś nie odważyła się wypuścić na rynek słuchawek przeznaczonych głównie do słuchania muzyki. Na szczęście w końcu jakiś rozsądny człowiek w biurze projektowym musiał zasugerować stworzenie kilka modeli zbudowanych z myślą o muzyce. Do tego wystarczyło dorzucić trochę wiedzy z zakresu telekomunikacji i łączności bezprzewodowej. Muzyczne słuchawki Jabry sprawiają jednak wrażenie produktów, które nie powstały przez przypadek. Aby to sprawdzić, przetestowaliśmy najbardziej klasyczny model przewodowy o nazwie Revo.
Wygląd i funkcjonalność
Dobre wrażenie robi już sama oprawa i wyposażenie. Revo dostarczane są w przezroczystym opakowaniu, które przy odrobinie wyobraźni można wykorzystać na wiele sposobów, kiedy wyjmiemy już nauszniki i towarzyszące im gadżety. Najważniejszym z nich jest ochronna torba ze ściągaczem. Wykonano ją z materiału przywodzącego na myśl torby i plecaki dla amatorów górskich wypraw, sportów wodnych i innych tego rodzaju atrakcji. W oczy rzucił nam się też pomarańczowy przewód przypominający miniaturową wersję linki wspinaczkowej. Ewidentnie został czymś wzmocniony i usztywniony, co z jednej strony daje nadzieję na wieloletnie użytkowanie bez problemu złamań i przetarć, a z drugiej zapobiega splątaniu się kabla w kieszeni. Rozwiązanie jest skuteczne i choć nie widzimy go po raz pierwszy (podobne przewody w swoich sportowych słuchawkach stosuje na przykład Philips), to jego obecność bardzo nas ucieszyła. Kabel z jednej strony zakończono kątowym wtykiem 3,5 mm z metalową obudową, a z drugiej umieszczono taki sam, ale prosty. Tę końcówkę można wpiąć do jednego z nauszników, a decyzja należy do nas, ponieważ wtyki zamontowano zarówno w lewej, jak i prawej muszli. Nie ma przy tym żadnego systemu wkręcania wtyczki, co na pewno jest korzystne z punktu widzenia bezpieczeństwa użytkowania - jeśli przypadkowo pociągniemy za przewód, ten po prostu odłączy się od słuchawek. Oczywiście w danym momencie może to być denerwujące, ale na pewno nie aż tak, jak zniszczone słuchawki lub rozerwana koszula. Na kablu, w odległości około 20 cm od nauszników umieszczono także metalową tulejkę z trzema przyciskami sterującymi i mikrofonem. To znak, że będziemy mogli sterować odtwarzaczem lub prowadzić rozmowy bez wyjmowania odtwarzacza tudzież telefonu z kieszeni.
Teraz krótko o samych słuchawkach. Ich konstrukcja i jakość zastosowanych materiałów sugerują, że nie jest to sprzęt, który rozpadnie się po pięciu miesiącach użytkowania. Temat wytrzymałości inżynierowie Jabry potraktowali bardzo poważnie, a słuchawki przechodzą laboratoryjne testy wytrzymałościowe, w których zrzucane są z wysokości dwóch metrów na betonową posadzkę, a kabel i pałąk są rozciągane dziesiątki tysięcy razy. Oczywiście nie oznacza to, że słuchawki które kupujemy w sklepie, były już przez kogoś noszone, przytrzaskiwane drzwiami i rzucane psom na pożarcie. Domyślamy się, że testom poddawanych jest kilka egzemplarzy z każdej partii produkcyjnej, ale tak naprawdę nie trzeba o tym wiedzieć, aby docenić solidność wykonania tych nauszników. Większość kluczowych elementów konstrukcyjnych wykonano z metalu, a już najpiękniej prezentują się aluminiowe prowadnice będące jednocześnie obręczami do mocowania nauszników. Muszle mają możliwość delikatnego obrotu w płaszczyźnie pionowej (góra-dół), natomiast w płaszczyźnie poziomej (przód-tył) musimy się zdać na elastyczność konstrukcji i miękkość poduszek. Prowadnice wysuwają się z pałąka bez wyraźnego oporu, ślizgają się raczej gładko i nie mają żadnej skali ani klikających stopni. Zakres regulacji wydaje się wystarczający. Wewnętrzne obicie pałąka jest z kolei gumowe i wypełnione powietrzem. Dzięki temu Revo pewnie trzymają się głowy, a przy tym są wystarczająco wygodne i miękkie, żeby móc wysiedzieć w nich kilka godzin bez uczucia dyskomfortu. Nie ma też żadnych wystających elementów, a cała konstrukcja sprawia wrażenie zwartej i solidnej. Nie psuje tego nawet fakt, że każdy z nauszników można złożyć do wewnątrz. Zawiasy wykonano na tyle dobrze, że słuchawki w żadnej pozycji nie klekoczą i nie sprawiają wrażenia, jakby po ponownym rozłożeniu miały się wyłamać w drugą stronę.
Revo są słuchawkami nausznymi o konstrukcji zamkniętej, toteż wykończone skórą poduszki stykają się z naszymi małżowinami. Są jednak na tyle miękkie, że nie cisną nawet podczas dłuższego użytkowania. Jedyne, co może nam przeszkadzać to fakt, że po jakimś czasie uszy trochę się już grzeją, ale to raczej nieuniknione w słuchawkach zamkniętych. Plus jest taki, że dźwięki otoczenia są w dużym stopniu tłumione. Revo dobrze radzą sobie z tym zadaniem, dzięki czemu znakomicie nadają się na spacer. Z miejskiego zgiełku zostawiają tylko mruczenie autobusów, pozostałe dźwięki są w znacznym stopniu stłumione, jednak na szczęście nie na tyle, żeby nie usłyszeć dzwonków, klaksonów albo... Sygnału własnego telefonu.
Słuchawki Jabry wpisują się w nurt tak zwanych produktów lifestyle'owych, łącząc ciekawe, sportowe wzornictwo z luksusową jakością wykonania i zastosowanych materiałów. Bardzo spodobały nam się detale takie, jak oznaczenia kanałów nadrukowane na wewnętrznych siatkach nauszników, solidne wtyki, gniazda dające możliwość podpięcia kabla z dowolnej strony czy zawiasy będące chyba jednymi z najsolidniejszych, jakie do tej pory widzieliśmy w słuchawkach w ogóle.
Jakby tego było mało, na opakowaniu znajdziemy informację mówiącą o możliwości poprawy brzmienia dzięki technologii Dolby. Mogłoby się wydawać, że słuchawki mają wbudowane jakieś procesory do obróbki sygnału, ale nie tędy droga. Wszystko zrealizowano raczej na drodze software'owej - każdy właściciel słuchawek Jabry ma możliwość pobrania aplikacji Jabra Sound App dostępnej na większość platform mobilnych. Po zainstalowaniu musimy jedynie podać kod aktywacyjny, który znajdziemy w opakowaniu. Wszystkie ustawienia powinny zostać dopasowane do wybranego modelu słuchawek - w naszym przypadku włączony został korektor oraz opcje Dolby Processing i Mobile Surround. Nie mogliśmy jednak oprzeć się pokusie, by w nich pogrzebać i ostatecznie woleliśmy brzmienie z equalizerem ustawionym na płasko i wyłączoną opcją Mobile Surround. Dolby Processing zostawiliśmy, bo grało po prostu lepiej. Aplikacja pozwala też na dzielenie się muzyką na Facebooku i Twitterze. Fajna zabawka dla osób lubiących słuchać muzyki z telefonu. Przede wszystkim Jabra Sound App jest po prostu bardzo dobrze wykonaną aplikacją.
No dobrze, a jakieś wady lub choćby niedociągnięcia? Po dłuższym testowaniu odkryliśmy trzy, aczkolwiek wspominamy o nich bardziej z przyzwoitości, niż dlatego, że rzeczywiście w jakiś sposób utrudniały nam życie. Po pierwsze pilot zawieszony na kablu mógłby być płaski. Okrągła tulejka wygląda świetnie, ale czasami zdarzało nam się obrócić ją w palcach, zamiast nacisnąć przycisk. Druga drobna niedoskonałość to odgłosy przesuwania się kabla po ubraniach. Aby zaobserwować ten efekt, trzeba jednak założyć coś w rodzaju kurtki ze sztywnym kołnierzem. Poza tym Revo nie są pierwszymi i na pewno nie ostatnimi słuchawkami, w których to zjawisko występuje. Trzecia wychwycona przez nas niedoskonałość to świst powietrza wokół nauszników pojawiający się przy mocniejszych podmuchach wiatru lub podczas jazdy na rowerze. Oczywiście tego również nie da się uniknąć, ale jeżeli w przyszłości inżynierowie Jabry będą chcieli w tej konstrukcji coś poprawić, można zwrócić się do specjalistów od aerodynamiki. Ale jaki to byłby szpan - słuchawki testowane w tunelu, w którym parę dni wcześniej dopieszczano na przykład bolid Formuły 1. Niniejszym zgłaszamy się do pracy w dziale świetnych pomysłów technicznych i marketingu dla dużych chłopców;-)
Brzmienie
W sytuacji, kiedy na rynek audiofilskich słuchawek wchodzi zupełnie nowa marka, efekt może być albo tragiczny albo bardzo dobry. To oczywiście generalizowanie, ale zwykle się sprawdza. Przecież nawet firmy zajmujące się produkcją słuchawek od wielu lat mają w swoich katalogach modele lepsze i gorsze, a osiągnięcie zadowalających efektów (nie z punktu widzenia zwykłego zjadacza chleba, ale wyrobionego melomana, który z wielu pieców jadł chleb) wymaga wiedzy, prób, odsłuchów, poprawek i cierpliwego dążenia do celu. Jeżeli komuś udałoby się wyprodukować naprawdę dobre, audiofilskie słuchawki za pierwszym razem, bez żadnego wcześniejszego przygotowania, to byłby większym szczęściarzem, niż Michał Szpak, który mimo braku jakiegokolwiek talentu dostał się do finału telewizyjnego programu o utalentowanych ludziach właśnie i przez jakiś czas cieszył się statusem celebryty. Takie przemyślenia naszły nas, kiedy przymierzaliśmy się do założenia słuchawek Jabry. Słuchać czy nie słuchać? A co jeśli będzie to totalna kiszka... I wiecie co? Spotkało nas tak pozytywne zaskoczenie, że od tamtej pory praktycznie nie rozstajemy się z tymi nausznikami.
Jak to możliwe, że firmie wprowadzającej na rynek pierwszą serię słuchawek udało się osiągnąć tak naturalne i zrównoważone brzmienie? Wydaje się to przecież o wiele trudniejsze, niż walnięcie słuchacza po głowie potężnym basem i robienie dobrego wrażenia podkręconą górą pasma. Ktoś musiał po pierwsze podjąć decyzję, aby mierzyć w bardziej audiofilski, liniowy dźwięk, a po drugie - dysponować wszelkimi środkami potrzebnymi do osiągnięcia tego celu. Z doświadczenia wiemy przecież, że uzyskanie równego pasma przenoszenia i neutralnej barwy dźwięku nie jest zadaniem prostym, a juz na pewno nie w słuchawkach zamkniętych. Wiele tego typu konstrukcji w jakiś sposób koloryzuje brzmienie, dodaje od siebie to i owo. Tutaj mamy wrażenie, jakby słuchawkom zależało tylko na wiernym odtworzeniu materiału, który został zapisany gdzieś tam na twardym dysku, w pamięci odtwarzacza przenośnego, na serwerze serwisu streamingowego lub - to już chyba coraz częściej - na płycie. Revo zachowują się jak dojrzałe słuchawki dla audiofila, który nabrał się już na niejedną sztuczkę, ma daleko za sobą czasy krótkotrwałych fascynacji, a teraz szuka słuchawek maksymalnie szczerych i neutralnych. Takich, które nie nudzą się po dwóch dniach i pozwalają słuchać każdej muzyki, nie ujmując niczego jakimś konkretnym gatunkom czy albumom.
Co za zjawisko! Słuchawki o typowo młodzieżowej aparycji, wykonane z myślą o długotrwałym użytkowaniu i wysokiej wytrzymałości, a oferujące brzmienie skomponowane ze znawstwem i nastawione raczej na dłuższą znajomość, niż krótki odsłuch w sklepie. Taka kombinacja nie zdarza się często, więc kiedy już zapomnieliśmy o testach zmęczeniowych i różnych dodatkach rodem z rynku telekomunikacyjnego, zaczęliśmy słuchać tych nauszników na luzie, niemalże dla czystej przyjemności. Tylko od czasu do czasu zapisywaliśmy jakieś obserwacje w notatniku. Większość z nich dotyczyła wysokiej neutralności i uniwersalności brzmieniowej Revo, aczkolwiek w tym czasie zbieraliśmy też uwagi natury praktycznej. Dopiero pod koniec formalnego testu podłączyliśmy je do smartfona i wiecie co? Pilot z mikrofonem to świetny pomysł. W sieci pojawiają się głosy audiofilów mówiących, że od takich atrakcji są słuchawki na Bluetooth, a nauszniki służące do słuchania muzyki powinny mieć prosty kabel bez żadnych wstawek, bo tylko psują one brzmienie. Bzdura! Ze względu na różnice w brzmieniu pomiędzy iPodem Classic a smartfonem Sony Xperia S, częściej słuchaliśmy muzyki z iPoda. Sęk w tym, że prędzej czy później przedmiotem rywalizacji producentów telefonów stanie się jakość brzmienia, a przynajmniej taką mamy nadzieję. To właśnie obserwujemy teraz na rynku telewizorów - kiedy obraz osiągnął poziom, który normalnemu użytkownikowi wystarczy zupełnie i całkowicie, wielkie koncerny szukają innych obszarów, w których można coś poprawić. Takich, jak dźwięk. Kiedy już wszędzie będziemy mieli odpowiednio szybki internet, zbędne stanie się nawet zapisywanie plików muzycznych w pamięci - wszystko będzie można na bieżąco streamować z tak zwanej chmurki. A jeżeli tak się stanie, Jabry Revo prawdopodobnie tego dożyją.
Właściwie jedynym, co można im zarzucić pod względem brzmienia, jest brak jakiejś jednej cechy, która ewidentnie wyróżniałaby się na tle całości. Niektórzy lubią mieć taką "wisienkę na torcie" w postaci wybitnej przejrzystości lub stereofonii. Wydaje się, że Revo są na to zbyt dojrzałe, a ich najbardziej charakterystyczną cechą jest daleko posunięta przezroczystość i bliska ideałowi równowaga - tak w rozumieniu proporcji między poszczególnymi fragmentami pasma, jak i temperatury barwowej. Jeżeli uważacie, że umiejętne prezentowanie brzmienia jako całości jest ważniejsze, niż uzyskanie jednej wybitnej cechy kosztem wszystkich innych - zainteresujcie się słuchawkami Jabry.
Budowa i parametry
Jabra Revo to stylowe słuchawki nauszne o budowie zamkniętej. Wyposażono je w odłączany przewód z pilotem do sterowania odtwarzaczem lub innym urządzeniem mobilnym. Obsługę ułatwiają trzy przyciski funkcyjne i mikrofon z filtrem szumów, umożliwiający prowadzenie rozmów bez konieczności wyjmowania telefonu z kieszeni. Codzienne użytkowanie słuchawek ułatwia składany do środka pałąk i ochronny worek ze ściągaczem dołączony do opakowania. Co ciekawe, w sieci bardzo trudno jest znaleźć parametry tych słuchawek. Jabra nie podaje ich na swojej stronie, zapewne wychodząc z założenia, że klientów bardziej będą interesowały takie szczegóły, jak stalowo-aluminiowy pałąk i czuły mikrofon. Na opakowaniu podano jednak wszystkie ważniejsze parametry. Średnica zastosowanych przetworników to 40 mm, impedancja wynosi 32 omy, a skuteczność aż 119 dB. Pasmo przenoszenia "idealne", czyli 20 Hz - 20 kHz, długość kabla - 1,2 m, a masa słuchawek - 230 g.
Konfiguracja
Pierwszym partnerem słuchawek Jabry w naszym teście był Asus Zenbook UX31A, z którym zresztą Revo zagrały już całkiem zacnie. Po teście przetwornika Meridian Explorer trudno nam się jednak było z nim rozstać i nawet tak zaawansowany technicznie netbook został wkrótce wyposażony w tego DAC-a. Najdłużej testowaliśmy te nauszniki w ruchu, używając do tego celu odtwarzacza iPod Classic, a także okazjonalnie mniejszego iPoda Shuffle. W domowym zaciszu na krótko podłączyliśmy też Jabry do audiofilskiego systemu złożonego z odtwarzacza Naim CD 5XS i wzmacniacza Creek Destiny 2, zasilanych listwą Gigawatt PF-2 i kompletem sieciówek LC-2 mkII. Ostatnim etapem były testy z tabletem Asus Nexus 7 i smartfonem Sony Xperia S.
Werdykt
Rzadko się zdarza, żeby produkt zaprojektowany jako młodzieżowy, dizajnerski, przeznaczony zasadniczo do współpracy z odtwarzaczami przenośnymi i smartfonami, oferował tak neutralne, uniwersalne i audiofilskie brzmienie. Wiele firm dochodzi do tego latami, a tutaj co? Pierwsze słuchawki do muzyki i już, udało się? No cóż, najwyraźniej tak. Wytrzymała konstrukcja, obecność pilota z mikrofonem, dedykowana aplikacja poprawiająca dźwięk i nowoczesny wygląd to tylko dodatkowe atuty Revo. Aczkolwiek dla niektórych melomanów lubiących słuchać muzyki nie tylko w domu, ale także poza nim, wzornictwo może być jedną z kluczowych zalet. W końcu jeśli dziesięć osób jadących tramwajem ma identyczne słuchawki, fajnie jest się wyróżniać z tłumu.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, nauszne, zamknięte
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz
Impedancja: 32 omy
Czułość: 119 dB
Długość kabla: 1,2 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Masa: 230 g
Cena: 899 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Jabra.
Zdjęcia: Jabra, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Nagroda
Komentarze (2)