Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Bach trafił w próżnię

  • Kategoria: Felietony
  • Tomasz Karasiński

Bach trafił w próżnię

Czy zastanawialiście się kiedyś, co czuje artysta siedzący w klaustrofobicznym studiu nad swoją nową płytą? Albo jeszcze lepiej - jakie myśli zderzają się ze sobą w głowie muzyka, który po raz pierwszy samodzielnie coś wyprodukował i chce pokazać swoją twórczość innym? Może nawet znaleźliście się kiedyś w takiej sytuacji. To samo można poczuć siedząc w rozgłośni radiowej, a nawet pisząc teksty, które wrzuca się potem do Internetu. W zasadzie nie ma się pojęcia, czy do kogoś one trafią, czy nie. Owo trafienie ma zresztą znaczenie dwojakie. Pierwsze - czy w ogóle tekst dotrze do zainteresowanych nim ludzi. Drugie - czy zostanie zrozumiany. Muzyka, obraz, animacja, tekst - to w istocie przekazy wysyłane w jedną stronę. Jak "II Koncert Brandenburski" Bacha, który wraz z innymi nagraniami został wysłany w kosmos na pokładzie sondy Voyager (1977) w formie płyty analogowej pokrytej złotem. Ot, nagraliśmy coś i poleciało. Gdzie dotrze, do kogo trafi i czy trafi w ogóle - tego jeszcze nie wiemy. Chrzanić zawartość, ale czy próbowaliście sobie wyobrazić, co mogliby pomyśleć o nas mieszkańcy innych planet, przechwytując taki obiekt? Jakieś inteligentne istoty osiągnęły już na tyle wysoki poziom rozwoju, żeby wystrzelić kawałek żelastwa w kosmos, ale do zapisywania i odtwarzania dźwięku wciąż wykorzystują urządzenia analogowe. Cholera, prawdziwi audiofile! Może w zamian odeślemy im srebrne kable. Powinni się ucieszyć.

Ano właśnie - namacalnym dowodem na to, że przekaz został odebrany, jest jakaś forma reakcji. A czy nasz odbiorca właściwie zrozumiał wiadomość, którą wysłaliśmy właściwie nie wiadomo gdzie? Została przez niego przechwycona i prawdopodobnie nawet przeanalizowana, ale co mu się z tej analizy urodziło? Czy w jego głowie zabrzęczało jak echo ulubione pytanie nauczycieli języka polskiego? Co autor miał na myśli... Otóż każdy autor może pisać tak, aby nie trzeba było się domyślać. Ale to przecież on trzyma pióro, a w naszym wypadku - dłonie nad klawiaturą. Czy musi się zniżać do poziomu bezczelnej dosłowności? To jego decyzja. Dokonując takiego wyboru, automatycznie zmienia on jednak kierunek, w jakim zostanie wystrzelona rakieta ze złotą płytą. Fakty zdają się bowiem potwierdzać to, że odbiorcy sami dopasowują się do zawartości tych przekazów. Nowa płyta gwiazdy disco polo raczej nie trafi do fana rocka i metalu, bo on takiej muzyki w ogóle nie szuka. Nie nastawił swoich radarów na ten obszar, za to intensywnie śledzi jakiś inny. Na tej samej zasadzie człowiek szukający w sieci ciekawych artykułów niosących jakąś treść, nie będzie przeglądał setek wydmuszkowatych stron, które zawierają tylko linki, zdjęcia albo krótkie cytaty zaczerpnięte z jakichś innych stron.

Jakiś czas temu w sieci zapanowała moda na tak zwane zupki. Założenie banalnie proste, trzeba tylko wybrać nazwę i szablon graficzny. No dobrze, a co miałoby się znaleźć na takiej zupce? Co tam wsadzać, jak tworzyć treść? A to jest jeszcze prostsze - wystarczy chodzić po innych zupkach, szukać obrazków, które nam się podobają i klikać przycisk, który przenosi je również na naszą zupkę. W ten sposób powstały miliony małych stronek, będących niczym innym, jak tylko mieleniem tego samego przez różnych ludzi. Przez jakiś czas obserwowałem nawet kilka takich zupek, ale własnej nie założyłem. Zauważyłem jednak, że każda taka strona była jak lustro, w którym odbijała się osobowość autora, tudzież klikacza. Na jednej przeplatały się na przykład tylko zdjęcia jakichś pałacyków, apartamentów ze złotymi wannami, kotów, ciast, truskawek, starych samochodów, sukienek, łóżek z baldachimami i butelek szampana. Na innej z kolei znalazłem mnóstwo ciekawych cytatów i inspirujących, dających do myślenia zdjęć. A zatem nawet tworząc takie "coś z niczego" można ukształtować swój przekaz w bardzo różny sposób. Niektórzy narzekają, że sieć jest pełna bezsensownych stron, śmieci i wszelkiego rodzaju głupot, które należałoby usunąć, bo szkoda miejsca. Może i tak, ale - na szczęście - to my decydujemy, na jakie strony wchodzimy, co czytamy i oglądamy.

Dlaczego o tym wszystkim piszę? Ano dlatego, że ostatnio wpadł w moje łapska dokument będący chyba w dużym skrócie zapowiedzią kolejnej próby kontrolowania Internetu. Z pobudek jak najbardziej szlachetnych. Chodzi mianowicie o dostępność stron internetowych, czyli to, jak przyjazne są w obsłudze, także dla osób niedowidzących, niesłyszących, cierpiących na różne schorzenia, niepełnosprawnych fizycznie oraz umysłowo. Autorzy tego dokumentu chyba jednak nie do końca wiedzieli, jakie są najważniejsze problemy z punktu widzenia takich osób i na co trzeba zwracać uwagę podczas tworzenia strony, aby ułatwić im życie. Mało tego. Gdzieś między wierszami przewija się taka myśl, że wszystkie problemy można w jakiś sposób obejść. Jeśli ktoś cierpi na chorobę Alzheimera, strona powinna umożliwić mu szybkie odnalezienie treści, które wcześniej czytał. Jeżeli na stronie zamieszczony jest film lub teledysk, gdzieś obok powinna się znaleźć pełna transkrypcja tekstu dla osób niesłyszących. Pomijając już fakt, że wszystkie elementy strony powinny być zaprojektowane tak, żeby nikt nie miał problemów z ich obsługą. Dobrze, a jakieś konkretne wytyczne? Na razie nie ma. Sądzę jednak, że w ciągu kilku lat ogólniki zostaną zastąpione jakimiś konkretnymi wymaganiami liczbowymi, a jeśli władza zdecyduje się to przepchnąć, każdy autor czy właściciel strony internetowej będzie musiał się tym przepisom podporządkować. Co naturalnie dla wielu będzie niewykonalne, a dla pozostałych - kosztowne. Niektórzy przewidują, że w ciągu kilku lat rozwinie się cały biznes polegający na robieniu audytów stron pod kątem dostępności i modyfikowaniu ich w taki sposób, aby spełniały określone kryteria. Na razie jednak nie wiadomo jeszcze, jakie by one były, więc chwilowo można robić strony tak, jak się komu podoba.

Jeżeli zarówno w tworzeniu, jak i przeglądaniu stron mamy dość dużą dowolność, nie widzę problemu. Każdy może nadawać to, co uważa za wartościowe lub odbierać treści, które mu pasują. Podstawową zasadą przebijającą się gdzieś spod tych ułatwień dostępu jest jednak coś innego - użytkownik nie powinien myśleć. Jest to tak zwane Pierwsze Prawo Dostępności Kruga. Jak czyta użytkownik? Nie czyta, a już na pewno nie powinien. Może sobie klikać ile wlezie, jeżeli tylko klikanie nie wiąże się z myśleniem. Są to pewne podstawowe zasady, których twórcy stron internetowych są obecnie uczeni. Wstawianie treści do sieci jest tutaj czymś w rodzaju przykrego obowiązku. Prawidłowy sposób redagowania artykułu? Powiedzieć redaktorowi, aby pisał jak najkrócej, następnie z jego tekstu na dzień dobry wyciąć co drugie zdanie, po czym przekazać artykuł kolejnej osobie, która znów przytnie go o połowę. Wtedy trzeba podzielić tekst na akapity, po 3-4 zdania każdy, a między nimi dać obrazki. W zasadzie może być więcej zdjęć, niż tekstu. Czytanie wymaga jakiegoś tam myślenia, a to jest zupełnie do kitu. Po co obciążać użytkowników czymś tak męczącym? Jak zaczną myśleć, to im się jeszcze urodzą jakieś pomysły w głowach. To nikomu nie jest na rękę. Najlepiej, jak będą siedzieć w spokoju i klikać w zdjęcia kotów, domków, truskawek i łóżek.

Dopadła mnie właśnie taka smutna wizja. A co jeśli za pięć lat będzie można dostać z jakiegoś urzędu list mówiący, że na naszej stronie jest za dużo treści, a przeglądający ją użytkownicy muszą zbyt dużo myśleć, co może narazić ich na problemy psychiczne i zdrowotne? Do tego żądanie naprawienia tego stanu rzeczy w podanym terminie, pod groźbą kary finansowej... Nierealne? A może ktoś już zauważył, że do pewnego stopnia ludzie sami się ogłupiają przed komputerami, ale jakaś część z nich zawsze będzie szukać wartościowych treści i trzeba im to uniemożliwić, tak normalnie, ustawowo?

Myślę, że powinniśmy wysłać w kosmos kolejnego Voyagera. Może złotą płytę z koncertami Bacha przechwycili przedstawiciele innej cywilizacji, przepuścili ją przez jeden ze swoich historycznych patefonów i stwierdzili, że nie chcą się kontaktować z dziwakami, którzy słuchają klasyki? A może nawet nie zauważyli przelatującej obok nich sondy, bo w swoim statku mieli dostęp do lokalnego, zielonego Facebooka i akurat ktoś wrzucił śmieszne zdjęcie na profil o źle parkujących kosmitkach? Trzeba posłać w kosmos "Gangnam Style". Wtedy odzew na pewno będzie większy, niż po wystrzeleniu jakichś średniowiecznych koncertów na winylu. W końcu na naszej planecie już się to sprawdziło.

Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Z muzyką i sprzętem grającym jestem związany od zawsze, a wszystko za sprawą prowadzonego przez mojego ojca sklepu z płytami i komponentami stereo. Przez nasz dom przewinęły się setki wzmacniaczy, magnetofonów, odtwarzaczy CD, gramofonów, tunerów, kolumn głośnikowych, albumów, koncertów i boxów płytowych z najróżniejszych epok. Każdego dnia obcowałem z rozmaitym...

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Wyobraźcie sobie, że siedzicie w przyciemnionym klubie jazzowym w latach czterdziestych XX wieku. Mężczyźni noszą eleganckie, dopasowane garnitury, we włosach mają brylantynę, a w dłoniach dzierżą cygara lub papierosy. Kobiety ubrane są w wytworne suknie, ich fryzury i makijaże powalają, a niektóre z nich palą papierosy w lufkach. Dym unosi...

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

No i jak tu - w kilku akapitach - opisać zespół takiego kalibru jak Led Zeppelin? Grupa, która dosłownie wstrząsnęła światem muzycznym niczym ciężkie kroki tytana z mitologii greckiej i uwiodła serca milionów słuchaczy jak nimfa leśna uwodzi maluczkich w dawnych klechdach. Pioruny perkusyjnych uderzeń sprowadzane na ten świat przez...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Revival Audio Sprint 4

Revival Audio Sprint 4

Rynek sprzętu audio jest wypełniony towarem niczym dyskonty przed świętami. Wybór jest przeogromny, chwilami wręcz przytłaczający. Na półkach dominują produkty uznanych, znanych audiofilom marek, których historia sięga nieraz czasów przedwojennych....

Escape Speakers P9

Escape Speakers P9

Myśląc o nowoczesnym sprzęcie audio, takim jak streamery, słuchawki bezprzewodowe czy głośniki sieciowe, zwykle mamy z tyłu głowy jedną myśl - aby był to produkt na poziomie, lepiej trzymać się...

Rega Aethos

Rega Aethos

Rega to brytyjska firma, która zdobyła uznanie melomanów głównie dzięki produkcji wysokiej jakości gramofonów. Klienci czasami zapominają jednak, że jej katalog obejmuje znacznie szerszy asortyment komponentów stereo, takich jak wzmacniacze,...

Komentarze

a.s.
Miękka kopułka nie działa jak tłok przy niższych częstotliwościach (1 - 8 kHz) - po to wymyślono twarde kopułki aluminiowo magnezowe i jeszcze lepsze berylowe, ...
Piotr
Dla mnie to rewelacyjny odtwarzacz - idealny stosunek jakości do ceny. Uwielbiam funkcję Pure Direct - w połączeniu z włączoną tę samą funkcją w amplitunerze Ya...
Tomasz
Dizajn rodem z PRL-u. Wyglądają jak obite tanim skajem. Musieliby dopłacić, żebym wstawił coś takiego do pokoju.
a.s.
Jeśli to 2,5-drożna, powinny być chyba częstotliwości podziału 1600/220 Hz, a nie 1600/2200 Hz.
Garfield
Tego modelu jeszcze nie słyszałem, ale każdy poprzedni model Revivala podobał mi się bardzo. Panowie wiedzą, co robią.

Płyty

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem...

Newsy

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...

Poradniki

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Budgie - Zapomniany gatunek

Budgie - Zapomniany gatunek

Deski skrzypiały pod nogami, kiedy wchodził na strych. Strach jednak tłumiła fascynacja nowym, nieznanym wcześniej miejscem. Spróchniałe schody nie miały...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Vintage

Sony TPS-L2

Sony TPS-L2

Tak wygląda pierwszy przenośny magnetofon w historii! Wszystko się zaczęło od tego, że współzałożyciel firmy Sony - Masaru Ibuka -...

Słownik

Poprzedni Następny

Lampa elektronowa

Stary jak świat element elektroniczny składający się z zespołu elektrod zamkniętych w próżniowej, szklanej bańce. Taka konstrukcja umożliwia przepływ prądu wytwarzanego przez strumień swobodnych elektronów pomiędzy elektrodami. Lampy są zazwyczaj...

Cytaty

SakaguchiAngo.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.