JBL J55i
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Tomasz Karasiński
Ostatnio wielu producentów wysokiej klasy głośników i zestawów głośnikowych przyłączyło się do wyścigu na rynku słuchawkowym, okupowanym do tej pory głównie przez duże koncerny elektroniczne oraz wyspecjalizowane firmy zajmujące się produkcją mikrofonów, nauszników i sprzętu studyjnego. Nie licząc jakichś pojedynczych wybryków natury i produktów typowo dizajnerskich. Melomani wyczuleni na jakość brzmienia kierowali się więc w stronę takich firm, jak Sennheiser, AKG czy Beyerdynamic. Teraz jednak mogą kupić także słuchawki z logo B&W, Focala, NAD-a, PSB i wielu innych marek znanych z produkcji domowego sprzętu audio. Niedawno całą serię słuchawek wypuścił także jeden z największych graczy na rynku głośnikowym - JBL.
Firmy - mamy nadzieję - nikomu przedstawiać nie trzeba. Jej polski dystrybutor na zaproszenie do testów zareagował tak entuzjastycznie, że w jednym kartonie przysłał do naszej redakcji aż cztery modele słuchawek - dwa nauszne i dwa dokanałowe. Pojawiła się więc okazja, aby dokładnie przyjrzeć się słuchawkom amerykańskiej firmy. Zaczynamy od mniejszych nauszników, a w ostatnim teście pokusimy się o krótkie porównanie wszystkich modeli.
Wygląd i funkcjonalność
Z materiałów producenta wynika, że opisywany model występuje w dwóch wersjach - J55 oraz J55i. Różnica polega oczywiście na wyposażeniu tej drugiej w zdalne sterowanie kompatybilne z urządzeniami marki Apple. Do testu dostaliśmy właśnie taką wersję - pilot z trzema przyciskami znalazł się na przewodzie, bardzo blisko wtyku wchodzącego do lewego nausznika. Płaski kabel przypominający trochę makaron tagliatelle ma tutaj długość 1,3 m. Z jednej strony został zakończony klasycznym, złoconym wtykiem 3,5 mm, a z drugiej - podobnym, lecz wyposażonym w płaskie wypustki. Po wetknięciu go do słuchawki możemy go przekręcić, co służy oczywiście zablokowaniu wtyczki i zabezpieczeniu kabla przed przypadkowym rozłączeniem. Do wykonania przewodu wykorzystano elastomery, aby z jednej strony zwiększyć jego odporność na przecieranie i pękanie, a z drugiej zapobiec plątaniu się w kieszeni. Ciekawe i w znacznym stopniu skuteczne rozwiązanie. Wprawdzie przedmioty bywają złośliwe, ale jeżeli nawet przewód zwiąże nam się sam ze sobą, o wiele łatwiej będzie go rozplątać, ponieważ jego powierzchnia jest dość śliska.
Same słuchawki na pierwszy rzut oka wydają się dość zwyczajne. Kolorystyka dostarczonej do testu wersji jest wprawdzie dość oryginalna (występuje jeszcze odmiana czarna i jednolicie biała), ale sporo tu plastiku. Kiedy potrząśniemy słuchawkami, muszle mające możliwość obrotu w płaszczyźnie pionowej mogą zacząć stukać o utrzymujące je obręcze. Dopiero potem odkrywamy, że ozdobne pokrywy nauszników wykonano ze szczotkowanej stali. Pałąk jest natomiast plastikowym profilem, który chroni właściwe elementy wykonane również ze szczotkowanej stali. Wychodzi więc na to, że mamy do czynienia z całkiem porządną konstrukcją, choć pierwsze wrażenia mogą być mylące. Zakres regulacji wielkości pałąka jest dość duży, a ustawienie żądanego rozmiaru ułatwia nadrukowana z obu stron skala. Dodatkowo, aby nie pomyliły nam się kanały (choć to i tak mało prawdopodobne ze względu na jednostronnie montowany przewód) na wewnętrznej stronie lewej muszli umieszczono wykrzyknik - symbol amerykańskiej marki.
Muszle i wewnętrzną stronę pałąka wykończono bardzo ciekawym materiałem. W dotyku przypomina delikatną skórę, natomiast w środku musi być coś w rodzaju tej pianki, z której wykonane są niektóre elementy douszne w słuchawkach dokanałowych. Te, które przez jakiś czas po ściśnięciu powoli się rozszerzają, wracając do wyjściowego kształtu. Tutaj jest podobnie, a elementy stykające się z głową szybko dopasowują się do jej kształtu. Druga atrakcja J55i to system składania nauszników. Zamiast łamać się do wewnątrz, muszle obracają się w stosunku do pałąka. Po złożeniu słuchawki zajmują oczywiście mniej miejsca, dzięki czemu łatwiej jest je bezpiecznie przetransportować. Główna zaleta tego systemu jest jednak taka, że po złożeniu jednej z muszli pozostaje ona skierowana do głowy miękką stroną, co ma się szczególnie spodobać DJ-om.
J55i to konstrukcja zamknięta, całkiem dobrze radząca sobie z tłumieniem zewnętrznych hałasów. Słuchawki są wygodne, choć po pewnym czasie mogą powodować pocenie się uszu i ogólne uczucie grzania w czaszkę. Na szczęście podczas użytkowania nie trzeszczą, więc nasze obawy związane z plastikowymi elementami okazały się przedwczesne. Z wyposażenia warto wymienić duży, miękki pokrowiec i spinacz umożliwiający zaczepienie przewodu do ubrania. Pokrowiec jest wyściełany gąbką, aby nie tylko chronić słuchawki przed kurzem, brudem czy wilgocią, ale także przed uderzeniami. Do całości nie pasuje tylko pilot z klekoczącymi przyciskami. Na pewno dałoby się go zrobić lepiej, choć z drugiej strony można mówić, że amerykanie postawili na lekkość. Może i tak, bo przewodu - nawet mimo obecności pilota - praktycznie się nie czuje.
No dobra - wady. Przede wszystkim plastikowe elementy klekoczą, kiedy bierzemy słuchawki do ręki. Może trudno mieć o to do producenta żal, biorąc pod uwagę cenę słuchawek, jednak mimo wszystko trzeba o tym wspomnieć. Inna sprawa, że wersja z literką "i" jest o 100 zł droższa od podstawowej. Gdybyśmy dostali do testu zwykłą, za 319 zł, w ogóle nie czepialibyśmy się tych plastikowych elementów. Druga sprawa to pilot, który według zapewnień producenta współpracuje tylko z wybranymi urządzeniami firmy Apple. Nie było nam dane tego sprawdzić, ponieważ mamy smartfony innych marek. W przyszłości ma się pojawić wersja przystosowana do współpracy z urządzeniami z systemem Android. Kiedy - tego jeszcze nie wiadomo.
Brzmienie
Nie jest chyba niczym niezwykłym, że jeszcze przed założeniem słuchawek na głowę spodziewaliśmy się, że J55i zaprezentują charakter brzmienia znany chociażby z dużych zestawów głośnikowych JBL-a. Kolumny tej marki kojarzą nam się z dynamiką, przejrzystością i amerykańskim podejściem do tematu niskich tonów. Dźwięk ma być duży i koncertowy, nawet jeśli bas czasami łupnie za mocno i trochę się przeciągnie, a wysokie tony nie będą wierne audiofilskim ideałom i również pozwolą sobie czasem wyjść przed szereg. Tymczasem tutaj - zaskoczenie. J55i zaczęły grać raczej spokojnie, bez powalania przeciwnika na podłogę mocnymi uderzeniami. Co jeszcze ciekawsze - góra pasma wydała nam się trochę wycofana i tak już zostało do końca testu. Czy brzmienie słuchawek postanowiono ukształtować nieco inaczej, niż to ma miejsce w przypadku głośników, czy może JBL-owi trochę pozmieniały się priorytety? Trudno powiedzieć, ale raczej nie jest to zwyczajny przypadek. No bo kto uwierzy, że tak ogromna firma zadbałaby o wzornictwo, opracowała system obracania nauszników i oryginalne, płaskie kabelki, a nie zadbała o taki "szczegół", jak jakość i charakter brzmienia? Bardziej prawdopodobne wydaje się to, że przeprowadzono jakieś badania rynku, z których wyszło, że ludziom bardziej podoba się dźwięk oparty na solidnym fundamencie basowym, za to nie atakujący słuchacza nadmierną ilością wysokich tonów. Potem inżynierowie JBL-a musieli zaprojektować przetworniki i całe słuchawki w taki sposób, aby osiągnąć taki właśnie efekt. A przynajmniej taki scenariusz wydaje się o wiele bardziej prawdopodobny, niż to, że takie przyciemnione, uspokojone brzmienie wyszło im przypadkiem, ot tak po prostu zmontowali słuchawki z kawałków i wypuścili je na rynek.
W pierwszej chwili czeka nas więc zaskoczenie, ale potem odkrywamy, że choć równowaga tonalna jest przechylona na korzyść basu, odbywa się to bardzo płynnie. Można nawet powiedzieć - liniowo - z tym, że prosta byłaby ustawiona na wykresie pod kątem. Co to oznacza? Oczywiście to, że J55i raczej nie będą idealnymi słuchawkami do monitorowania nagrań. Jeśli należycie do tych osób, którym niesamowitą radość sprawia wsłuchiwanie się w dźwięki tła i wyłapywanie wszelkich skrzypnięć, oddechów i odgłosów przewijanych kartek, nie będziecie usatysfakcjonowani. Charakter JBL-i sprawia, że są to słuchawki raczej do długich odsłuchów, w których nastawiamy się raczej na chłonięcie muzyki w całości, a nie rozbieranie jej na części pierwsze. Basu jest owszem sporo, ale nie na tyle, żeby dźwięk przeistoczył się w jakąś karykaturę. Słuchawki potrafią zejść głęboko, a niskie tony w ich wydaniu są dość miękkie, przyjemne i pulsujące. Mają właściwą masę i wypełnienie, które tak wielu słuchaczy lubi.
Wszystko to sprawia, że w pięciominutowym odsłuchu w sklepie, J55i mogą nie wygrać z modelami nastawionymi na szybkość, dynamikę i przejrzystość. No, może jeśli trafi się klient szukający słuchawek z dość obfitym basem i będzie to jedyne kryterium decydujące o zakupie. Mało tego - nawet my podczas tych pierwszych pięciu minut byliśmy zaskoczeni tak przyciemnionym i spokojnym brzmieniem słuchawek JBL-a. Później jednak zaczęliśmy doceniać takie podejście, bo sprzyja ono długodystansowym sesjom. Krótko mówiąc - jeżeli na początku będziecie kręcić nosem, dajcie im szansę i w miarę możliwości posłuchajcie dłużej. W przypadku większości słuchawek, a już na pewno tych w porównywalnej cenie, po godzinie, dwóch lub nawet trzech koniecznie trzeba sobie zrobić przerwę. Z J55i takie muzyczne trasy robi się gładko, jak w samochodzie z miękkim zawieszeniem. Oczywiście, jeśli ktoś chce dojechać do celu szybciej, może wziąć twardsze, bardziej sportowe auto. Tylko czy w słuchaniu muzyki w ogóle chodzi o to, żeby osiągnąć metę?
Budowa i parametry
JBL J55i to zamknięte słuchawki nauszne występujące w kilku wariantach kolorystycznych. Do redakcji dotarła najbardziej ekstrawagancka wersja z białym pałąkiem, srebrnymi elementami wykończeniowymi i pomarańczowymi obiciami muszli i wewnętrznej strony pałąka. Występuje jeszcze wersja jednolicie biała i czarna, przy czym pokrywy muszli i zasadnicza część pałąka pozostają srebrne, bo wykonano je z metalu. Producent nie podaje zbyt wielu szczegółów technicznych. Wiadomo jedynie, że zastosowano tu 40-mm przetworniki, a słuchawki mają 32-omową impedancję i pasmo przenoszenia rozciągające się od 10 Hz do 24 kHz. Oczywiście według deklaracji producenta.
Konfiguracja
iPod Classic, iPod Shuffle, Asus Zenbook UX31A, Meridian Explorer, Sony Xperia S.
Werdykt
Ocena tych słuchawek jest - wbrew pozorom - dość trudna. Przekonuje nas to, co najważniejsze - brzmienie. Doceniamy sprzęt, który nie jest nastawiony tylko na krótkie porównanie w sklepie, ale też dłuższe odsłuchy czy to w domowym zaciszu, czy też na spacerze i w podróży. Charakter J55i zdecydowanie zachęca do takich sesji, a im dłużej ich słuchaliśmy, tym większą sympatię zyskiwały. Jeżeli jednak Wam również spodoba się takie podejście i zechcecie nabyć te słuchawki, będziecie musieli przyzwyczaić się do klekoczących plastików i wrażenia, że za te pieniądze dałoby się kupić lepiej wykonane nauszniki. Jeżeli ten mankament Wam nie przeszkadza, nie widzimy przeszkód.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, nauszne, zamknięte
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 24 kHz
Impedancja: 32 omy
Długość kabla: 1,3 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Cena: 419 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma JBL.
Zdjęcia: JBL, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Komentarze