
To będzie wyjątkowy rok dla Rae Morris. Znawcy muzyki na Wyspach wychwalają ją pod niebiosa i przewidują, że wkrótce stanie się tam największą gwiazdą. Wszystko za sprawą debiutanckiej płyty "Unguarded", która ukaże się w Polsce 30 marca. Za brzmienie płyty odpowiadają Ariel Rechtshaid, Jim Eliot oraz Fryars. W piosenkach Morris, dziś 22-letnia, opisuje jasne i ciemne strony dorastania oraz zdobywania doświadczenia życiowego. Dzieli się przemyśleniami na temat związków, bycia z dala od najbliższych, a także pokonywania przeszkód i dopinania swego. Z płyty emanuje szczerość, dojrzałość i mądrość. Nie bez powodu słynny didżej Zane Lowe powiedział, że Rae Morris będzie jedną z tych artystek, do których będzie należał rok 2015. Greg James z BBC Radio 1 powiedział krótko - ona jest po prostu fantastyczna. Morris w muzyce na debiucie łączy akustyczną balladę z electropopem i domieszką pop rocka. Ta mieszanka zachwyciła już chociażby Chrisa Martina, lidera Coldplay.

Echosmith w Ameryce mają już na koncie platynowego singla i uwielbienie młodzieży. Rodzeństwo podbija teraz serca polskich fanów. Specjalnie dla nich przygotowali lyric video do przebojowego singla "Cool Kids" w języku polskim. Piosenka promuje debiutancką płytę zespołu "Talking Dreams", która w naszym kraju ukaże się 2 lutego. Echosmith specjalizują się w miłym dla ucha indie popie z domieszką rocka. W ich muzyce pobrzmiewają echa Fleetwood Mac, Coldplay, The Smiths, Joy Division i U2. Zespół tworzy czwórka rodzeństwa o polskich korzeniach - Graham (perkusja), Jamie (gitara, śpiew), Noah (gitara basowa, śpiew) oraz ich siostra Sydney (wokal, klawisze) Sierota. "Cool Kids" to oczywiście nie jedyna świetna piosenka na debiucie Echosmith. Wrażenie robią również kompozycja tytułowa "The Safest Place" czy "Come Together".

Zgodnie z obietnicą, Jimmy Page kontynuuje odkrywanie na nowo dyskografii grupy Led Zeppelin. Wkrótce, bo w drugiej połowie lutego, do kolekcji reedycji katalogu formacji dołączy następne arcydzieło, płyta "Physical Graffiti". Album zawierający kompozycje takie, jak "Kashmir" czy "The Rover", zostanie wznowiony z okazji 40-lecia premiery. Szósty studyjny materiał Led Zeppelin miał premierę 24 lutego 1975 roku i równo cztery dekady później, 24 lutego 2015 roku, ponownie trafi do sprzedaży w wersji deluxe. Za remastering utworów z oryginalnych analogowych taśm odpowiada oczywiście Jimmy Page. Legendarny muzyk pogrzebał też w swoich przepastnych domowych archiwach i znalazł wcześniej niepublikowane kompozycje z "Physical Graffiti", które umieścił na towarzyszącym regularnej, podwójnej płycie dodatkowym dysku. Podobnie, jak w przypadku reedycji pierwszych pięciu albumów Led Zeppelin, tak i teraz przygotowano parę formatów reedycji.

Któż inny, jeśli nie człowiek pochodzący znad morza i z nim związany przez całe życie, potrafiłby lepiej odzwierciedlić w muzyce jego obraz i charakter? Sławek Jaskułke nagrał płytę morską. Płytę oddającą jego oblicza, kolory i głębię. Stworzył muzykę oszczędną w środkach, bogatą w treści i głęboką w nastroju. "Probowałem stworzyć muzykę ilustracyjną, muzykę chwili, taki plastyczny obraz morza. Z natury nie jestem romantykiem, ale lubię piękno, subtelność i melodyjność w muzyce. Tutaj starałem się aby ta melodyjność pozostała surowa. W sensie estetycznym chodziło bardziej o uchwycenie nastroju, płynności i odcieni morza, niż o dosłowną ilustrację muzyczną... Płyta została nagrana bez żadnych poprawek i edycji. Po prostu zagrałem materiał od początku do końca, bez większego przygotowania. Nawet instrument nie został precyzyjnie nastrojony. To wszystko sprawiło, że muzyka brzmi naturalnie i bez przesadnego kolorytu. Ta surowa charakterystyka brzmienia była dla mnie trudna, bo z natury jestem potwornym perfekcjonistą i detalistą. Dzisiaj jednak wiem, że muzyka nie zawsze musi być dokładna i dopieszczona, zawsze natomiast powinna być prawdziwa i naturalna. Taka chyba jest ta płyta i to mi się w niej podoba." - mówi sam artysta.

Muzyka jako jedyna forma sztuki jest w stanie wyrazić nieuchwytność chwili. Jest formą, która transcenduje poza continuum czasu. Czym jest więc przyszłość w muzyce? Jak brzmi muzyka jutra? Tego nie może wiedzieć nikt, ale może jesteśmy w stanie trochę przed-słyszeć? Na jutrzejszym koncercie artyści skupią się na dniu dzisiejszym, dając przykłady utworów, które wyprzedzają swoją epokę i mogą okazać się za kilkadziesiąt, kilkaset lat niesamowicie ważne. Są to dzieła, które wyrażają sobą wielość dróg ku przyszłości. Skala możliwości dźwiękowych jest bardzo szeroka, a różnorodność stylu i znaczenia niesionego przez tę muzykę wymaga odpowiedzialności, zrozumienia i najlepszej możliwej interpretacji - czyli tej najbliższej wizji samego kompozytora. Utwory wchodzące w skład projektu są napisane przez młodych kompozytorów pochodzących z najróżniejszych kultur i krajów całego świata - Szwajcarii, Brazylii, Japonii, USA i Gruzji.

Wczoraj miało swoją premierę dość wyjątkowe, limitowane wydawnictwo płyty uhonorowanej prestiżową nagrodą Grammy - Randy Brecker plays Włodek Pawlik's "Night in Calisia" na podwójnym winylu. Ciekawym dodatkiem tego ekskluzywnie wydanego i historycznego albumu jest komentarz Włodka Pawlika o powstawaniu dzieła oraz jego rejestracji. Podwójny winyl zostanie wydany w limitowanym, numerowanym nakładzie. Album "Night in Calisia" został uznany za najlepszy album dużego zespołu jazzowego podczas 56 ceremonii rozdania nagród Grammy. Takiego znaku jakości i wyróżnienia nie zdobył żaden rodzimy artysta, ani też do tej pory nie został nim uhonorowany żaden rodzimy projekt. Album powstał z okazji obchodów 1850-lecia Kalisza, które przypadło na rok 2010. Muzykę u Włodka Pawlika zamówił dyrektor Filharmonii Kaliskiej - Adam Klocek.

Afromental to jeden z najbardziej ekspresyjnych polskich zespołów ostatnich lat, zawsze dający odbiorcom mnóstwo pozytywnej energii. W 2014 roku świętują 10-lecie istnienia, co postanowili uczcić je w najlepszy z możliwych sposobów - wydając nową, dość zaskakującą z punktu widzenia inspiracji płytę, a także wyruszając na jubileuszową trasę koncertową. Czwarte dzieło Afromental o dość niepokojącym tytule "Mental House" na pewno wielu skojarzy się z szaleństwem. I można powiedzieć, że jest na albumie odrobina szaleństwa, przejawiająca się w połączeniu radosnego, rytmicznego, energetycznego grania z ciężkimi brzmieniami. Na płycie wciąż słychać charakterystyczny groove i flow z pogranicza soulu, hip-hopu i funku, ale daje się zauważyć ewidentny romans muzyków z ciężkimi gitarowymi brzmieniami. Afromental do swojej mieszanki stylów, którą uprawiał od zawsze, dorzucił kolejne inspiracje takie, jak Korn, Alice In Chains, Guns N'Roses czy Limp Bizkit. Jak twierdzą członkowie zespołu, jest to płyta najbardziej autentyczna, spójna i oddająca ich osobowość.

Nowy album Natalii Przybysz to muzyka z pogranicza bluesa i soulu, zakorzeniona zarówno w amerykańskiej tradycji obu gatunków, jak i otwarcie nawiązująca do klasyki polskiego bluesa i rocka z lat 60-70. Punktem wyjścia do pracy nad nową płytą była piosenka "Niebieski" z ostatniego wydawnictwa "Kozmic Blues Tribute to Janis Joplin". Artystka kontynuuje więc przygodę z bluesem i klimatem rocka z lat 60. "Spotkanie z piosenkami Janis dało mi szansę doświadczenia żywiołu ognia, którego nie chcę już nigdy utracić. Zrozumiałam, że chcę śpiewać o trudnych stronach życia, że prawda ma moc. Piosenki, które teraz piszę są bardzo osobiste, czasem nawet dramatyczne, pisane pod wpływem silnych przeżyć i refleksji" - mówi Natalia Przybysz, która jest też autorką wszystkich tekstów do nowej płyty. Nad produkcją muzyczną pracowała z Jurkiem Zagórskim, gitarzystą z zespołu. Teledysk do utworu "Nazywam się niebo" jest dopowiedzeniem historii pojawiającej się w pierwszym klipie do utworu "Miód". Oba powstały w Szwecji, a za ich realizację odpowiedzialni są Anna Bajorek i Marcin Morawicki.

Zakończyło się długie oczekiwanie na nowy materiał Davida Guetty. W poniedziałek w sklepach pojawiła się nagrana z udziałem wyjątkowych gości szósta płyta Francuza, zatytułowana "Listen". Genialny didżej pracował nad piosenkami cierpliwie i długo, bo blisko trzy lata. Celem Davida było stworzenie najambitniejszej płyty w karierze. Starannie dobrał też współpracowników. Są nimi między innymi Sia, John Legend, Nicki Minaj, Nico & Vinz, Emeli Sandé i Sam Martin. "Listen" to nie tylko piosenki idealne do tańczenia, lecz również wolniejsze utwory nadające się po prostu do słuchania.

Dokładnie wczoraj pojawiły się w sklepach reedycje genialnych albumów "IV" i "Houses of the Holy" grupy Led Zeppelin. W sieci został zaś zamieszczony wideoklip do niepublikowanej wcześniej wersji klasyka formacji, które promuje wznowienia. W serwisie YouTube można już znaleźć klip do alternatywnego miksu jednego z wielu evergreenów Led Zeppelin, numeru "Rock And Roll". Kawałek w wersji Alternate Mix znalazł się na dołączonej do reedycji albumu, umownie nazywanego "IV", płycie audio. Odpowiedzialny za przygotowanie reedycji Jimmy Page, zamieścił na niej wszystkie osiem piosenek z albumu w niepublikowanych dotąd miksach lub wersjach, co oznacza, że możemy posłuchać legendarnych "Schodów do nieba" w wersji dotąd niesłyszanej. Konkretnie w miksie z Sunset Sound Studio w Los Angeles. "To była niemalże pre-punkowa piosenka" - mówił o alternatywnej wersji "Rock And Roll" John Paul Jones. "Dość szybka, mająca wielką energię. Wielką frajdą jest ją grać. Lubili ją fani, lubiliśmy i my".
Edgar