
O ile w niektórych dziedzinach rozwój sprzętu audio wydaje się od wielu lat stać w miejscu lub posuwać bardzo powoli, to w innych aż ciężko jest za nim nadążyć. W ciągu kilku lat rynek zrewolucjonizowały przetworniki i streamery, a możliwych kombinacji urządzeń zintegrowanych jest już nieskończenie wiele. Wzmacniacze z przetwornikiem, przedwzmacniacze z funkcją streamera, aktywne kolumny bezprzewodowe z nadajnikiem podpinanym do komputera, wzmacniacze słuchawkowe z czymś tam jeszcze... Boom na słuchawki zadziałał na to wszystko jak kolejny katalizator i teraz każdy szanujący się producent elektroniki musi mieć w swoim katalogu wzmacniacz słuchawkowy z wejściem USB, a najlepiej kilka modeli w różnych cenach. A jeśli jeszcze dodamy do tego możliwość słuchania muzyki nie tylko z komputera, ale też z telefonu czy tabletu?

Temperatury dochodzące do trzydziestu stopni, ludzie wylegujący się w parkach i reklamy piwa z lemoniadą w telewizji - wszystko świadczy o tym, że nadeszły wakacje. Dla większości mocno zapracowanych ludzi będzie to długo wyczekiwany czas odpoczynku. Można pojechać nad morze lub w góry, spędzić ten czas z rodziną lub znajomymi, a nawet przesiedzieć spokojnie w domu, nadrabiając zaległości z płytami, filmami i książkami. Dla melomanów dłuższe wyjazdy wiążą się bowiem z koniecznością słuchania kiczowatej muzyki serwowanej przez innych urlopowiczów, a jedyną rozsądną alternatywą są własne słuchawki podłączone do smartfona. W dzisiejszych czasach nie jest to taka zła opcja, ale w porównaniu do hi-endowego sprzętu domowego - wciąż dla wielu niewystarczająca. Czy brzmienie najwyższej jakości można zabrać ze sobą praktycznie wszędzie? Twórcy sprzętu Astell&Kern twierdzą, że tak, a to za sprawą przenośnych odtwarzaczy dla wyczynowców. Koreańska marka ostatnio idzie praktycznie na całość. W tym roku zaprezentowała domową wieżę opartą na streamerze AK500N za pięćdziesiąt tysięcy złotych, niedawno do testu dostarczono nam kieszonkowy player AK120 II kosztujący nieco ponad siedem tysięcy, a teraz stanęło przede mną zadanie sprawdzenia możliwości wyższego modelu AK240 wycenionego na jedenaście tysięcy złotych.

Jeszcze dziesięć lat temu przenośne odtwarzacze były traktowane raczej jako sprzęt dla nastolatków, ewentualnie sposób na zabranie muzyki ze sobą na wakacje lub w dłuższą podróż pociągiem. Plastikowe empetrójki nie cieszyły się wielką popularnością wśród audiofilów, którzy normalnie, w domowym zaciszu wolą słuchać muzyki z płyt kompaktowych lub winylowych, na swojej hi-endowej aparaturze stereo. Czasy jednak bardzo się zmieniły, o czym świadczą chociażby takie cuda, jak odtwarzacze marki Astell&Kern. Ich producentem jest koreańska firma Iriver, której szefowie w pewnym momencie podjęli decyzję, aby pójść na całość i stworzyć niezwykle zaawansowane playery wyposażone w audiofilskie kości, do tego zapakowane w finezyjne, luksusowe obudowy.

[English version] Jeszcze do niedawna katalog Denona skupiał się na urządzeniach przeznaczonych niemal wyłącznie do systemów stereo i kina domowego - wzmacniaczach, odtwarzaczach, streamerach i systemach mikro. Ofertę uzupełniały akcesoria i szeroka gama słuchawek, całkiem ciekawych zresztą. Umacniający się trend pchający wiele sektorów w kierunku urządzeń mobilnych spowodował zmianę również w katalogu japońskiego koncernu, wywołując niemalże lawinę nowych propozycji o różnym przeznaczeniu. W ubiegłym roku pojawiło się tutaj kilka nowości, jak na przykład systemy z serii CEOL, wyglądający jak damska torebka głośnik Envaya, elegancki i smukły soundbar DHT-T110 czy wreszcie bezprzewodowe głośniki HEOS. Denon najwyraźniej nie zamierza na tym poprzestać, ponieważ niedawno swoją premierę miał również pierwszy w historii marki wzmacniacz słuchawkowy z przetwornikiem cyfrowo-analogowym. Urządzenie nie dość, że zachęca kompaktowymi rozmiarami, to jeszcze świetnie prezentuje się na biurku.

Na audiofilach zainteresowanych odtwarzaniem plików nie robią już wrażenia przetworniki 24-bitowe, a nawet 32-bitowe. Podobnie jest z jakością plików, jakimi można karmić komputer, przetwornik czy streamer. Gęste pliki takie, jak FLAC 24/192 może nie są jeszcze chlebem powszednim, ale jeśli można je legalnie ściągać z sieci, czasami nawet za darmo, to można już mówić o tym, że pliki wysokiej rozdzielczości weszły do naszych domów. A co poza nimi? To już większy problem, bo przenośnych odtwarzaczy akceptujących pliki o naprawdę audiofilskich parametrach jest na rynku niewiele. Urządzeniem, które dzięki swoim możliwościom technicznym i brzmieniowym narobiło w tym segmencie trochę zamieszania, jest na pewno Astell&Kern AK100. Kieszonkowy grajek za 2299 zł? Dla wielu ludzi to szaleństwo, ale dla tych, którzy często słuchają muzyki poza domem, mają audiofilskie słuchawki i chcą z nich wycisnąć prawie wszystko - kusząca propozycja. Teraz firma zaprezentowała kolejny, wyższy model o symbolu AK120. Cena? 4500 zł. Na pierwszy rzut oka już zupełnie kosmiczna, nawet dla audiofilów, którzy wydają tyle pieniędzy na kable.

W dzisiejszych czasach, kiedy kolekcje muzyczne coraz częściej liczy się nie w ilości posiadanych płyt czy taśm, ale w gigabajtach, coraz ważniejszym elementem toru audio staje się komputer. Można oczywiście psioczyć na takie podejście do muzyki, ale niestety nie da się go zupełnie zignorować. Zwłaszcza, że powyższy komputer podłączony do Internetu pozwala na okrycie i posłuchanie wykonawców, o których nigdy wcześniej nie mieliśmy pojęcia. Można taką poznawczą wycieczkę po sieci traktować jako wstęp do zakupu tradycyjnego nośnika lub powiększać swój muzyczny katalog na dysku. Co jednak zrobić, jeśli chcielibyśmy skorzystać z naszych zasobów nie tylko na głównym systemie, ale także na naszym wysłużonym, służbowym laptopie, z którym w zasadzie spędzamy osiem godzin dziennie? Najprostszym rozwiązaniem są słuchawki. Można umilić sobie pracę słuchając ulubionej muzyki, nie przeszkadzając innym. Niestety jakość kart dźwiękowych montowanych w notebookach powoduje słyszalną degradację jakości słuchanych płyt, nawet jeśli mówimy tylko o empetrójkach, o formatach bezstratnych nie wspominając. Co wtedy? Przydałby się niewielki sprzęcik, który przejąłby na siebie rolę zarówno karty dźwiękowej, jak i wzmacniacza słuchawkowego.
Krzysztof