Pylon Audio Opal 20
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Jacek Stobiecki
Na temat firmy Pylon Audio napisaliśmy już chyba wszystko. Oczywiście nie mogliśmy przetestować każdego jej produktu, ale te, z którymi mieliśmy do czynienia, wypadały zawsze albo dobrze albo wręcz wyśmienicie. Nie powinno to dziwić osób, które wnikliwie zapoznały się z profilem działalności jarocińskiej manufaktury lub miały przyjemność porozmawiać z jej założycielami. Firma działa na naszym rynku od 2011 roku, a jej akcjonariusze, włącznie ze ścisłym kierownictwem, traktują ją jako długoterminowy, rodzinny biznes, co wielokrotnie podkreślali. Pierwsza siedziba firmy mieściła się w Przyborkach koło Wrześni, jednak już po dwóch latach konieczna była przeprowadzka. Niewielkie dotąd przedsiębiorstwo zaczęło rosnąć jak na drożdżach, a to głównie za sprawą dobrze przemyślanej oferty i rozsądnie skalkulowanych cen. Dziś Pylon Audio produkuje kilka serii zestawów głośnikowych w rozmaitych wersjach wykończeniowych, od niedawna montuje w nich przetworniki własnego autorstwa, a niejako przy okazji dostarcza obudowy i komponenty innym firmom zajmującym się produkcją kolumn.
Przedsięwzięcie od samego początku tylko rośnie, rośnie i rośnie - powiększa się załoga, rozrasta fabryka, a nowe modele są z reguły coraz lepsze, piękniejsze i droższe. Ale... Nie w przypadku serii Opal. Pierwsza linia, w której zastosowano firmowe głośniki, cenowo utrzymana jest w bardzo "bezpiecznych" rejonach. W katalogu uplasowała się nad seriami Topaz, Pearl i Onyx, ale tak naprawdę to wciąż klasa budżetowa. Czy polska firma aby nie konkuruje już sama ze sobą? Czy wprowadzenie własnych przetworników w kolumnach tej klasy nie było błędem? Czy brzmieniowo Opale rzeczywiście przebiją to, co mają do zaoferowania Topazy i Pearle? Już za chwilę się przekonamy, bowiem do testu otrzymaliśmy klasyczne, dwudrożne podłogówki Opal 20.
Wygląd i funkcjonalność
Kolumny wpisują się swoim wyglądem w kategorię "nieduże, smukłe podłogówki". Tego typu zestawy nie tylko konstruowane są z przeznaczeniem pod rozmiar konkretnego miejsca odsłuchowego, ale są również skierowane do melomanów, którym - mimo ograniczonej przestrzeni - monitory jakoś nie pasują. W końcu też trzeba je na czymś postawić, dlaczego więc nie skorzystać z dostępnego miejsca i cieszyć się prawdopodobnie większą dynamiką i głębszym basem? Tak przynajmniej zdaje się sugerować wygląd Opali 20, a jeśli ktoś nie potrzebuje takich skrzynek lub mimo wszystko obawia się buczących niskich tonów, producent oferuje również model Opal Monitor. Do większych pomieszczeń idealne mają być natomiast Opale 23 z dwoma wooferami i kopułką w układzie D'Appolito.
Obudowy pokryto drewnopodobną okleiną, której kolor można wybrać z dostępnych standardowo wykończeń. Do wyboru mamy orzech, wenge i klasyczną czerń. Przedni panel ma zaokrąglone krawędzie, co tworzy bardzo ładne i precyzyjne połączenie z górą obudowy. Opal 20 to konstrukcja dwudrożna zbudowana w oparciu o głośnik niskotonowy Pylon Audio noszący oznaczenie PSW 18.8 CS. Jak podaje producent, zastosowano tu papierową membranę poddaną procesowi coatingu. Wysokie tony odtwarza 25-mm jedwabna kopułka, której nadano oznaczenie PST T-50/8. Dzięki kompaktowym rozmiarom, umożliwiła zbliżenie centrów akustycznych zestawu głośnikowego. Umiejscowione są jeden pod drugim, z kopułką poniżej woofera. Idąc ku dołowi napotkamy jeszcze logo firmy - ot, taki dopracowany pod każdym szczegółem minimalizm prezentujący się perfekcyjnie.
Z tyłu znajdziemy otwór bass-refleksu, pod nim terminale głośnikowe akceptujące prawie każde połączenie, a poniżej - tabliczkę znamionową. W zestawie dostajemy również komplet kolców, które wkręcamy w nagwintowane, metalowe tuleje znajdujące się w podstawie. Miłym akcentem są podkładki pod kolce - nie każdy chce mieć dziury w podłodze, a już na pewno uczulona na tym punkcie płeć piękna. W opakowaniu nie znajdziemy natomiast maskownic. Pylon zwykle oferuje je jako opcję, wychodząc z założenia, że u większości użytkowników kolumny będą jednak grały z odsłoniętymi głośnikami. Jeżeli ktoś zechce je zabezpieczyć przed dziećmi lub zwierzętami, będzie musiał kupić grille oddzielnie. W firmowym sklepie znalazłem jednak tylko maskownice do modelu Opal 23. Zadowoleni będą natomiast esteci, którym kolor kolumn musi pasować do mebli, podłogi albo dizajnerskiego telewizora. Oprócz trzech standardowych wykończeń, Opale można zamawiać na przykład w naturalnej okleinie dębowej uszlachetnionej olejowoskiem, naturalnej okleinie czereśniowej, orzechowej lub wenge, a także w wersjach lakierowanych - białej lub czarnej, błyszczącej lub matowej, albo jakiej tam sobie chcecie. I to dosłownie - na zamówienie dostępne są wszystkie kolory z palety RAL. Można się domyślać, że w przypadku tak budżetowych kolumn indywidualny lakier znacząco podniesie cenę, ale i tak powinno wyjść tyle samo, ile niektóre firmy życzą sobie za wstrętne, paździerzowe skrzynki wykończone ceratą.
Brzmienie
Opale 20 dostałem jeszcze w wersji prototypowej i byłem tego świadomy od początku testu. Po podłączeniu ich w tor, puściłem pierwszą płytę z brzegu - "Heligoland" Massive Attack - siadłem na tyłku i tak już pozostałem, ze szczęką opuszczoną do końca płyty. Dopiero w połowie krążka zaczął pracować mózg i zaczęło się dochodzenie - jak to możliwe? Takie kolumienki, w tak śmiesznej cenie, a wydobywa się z nich taki dźwięk?! Miękkość i brak agresji, a przy czym selektywność wysokich tonów jest w tym przedziale cenowym bezkonkurencyjna, a przynajmniej ja nie spotkałem się z kolumnami za niecałe dwa tysiące złotych, które mogłyby w taki sposób prezentować wyższe rejestry. Owszem znam to doświadczenie czystości wysokich tonów, ale z zupełnie innego przedziału cenowego. Nie tylko przejrzysta góra zaskoczyła mnie podczas pierwszego odsłuchu. Opale 20 potrafią również malować dźwięk średnicą, która zabiera nas w inny wymiar czasu i przestrzeni, dając ochotę na niekończące się obcowanie z muzyką. Kurczę, w życiu bym się nie spodziewał, że napiszę coś takiego o kolumnach za mniej, niż cztery tysiące złotych, a co dopiero za połowę tej kwoty. Ale cóż, życie jest pełne niespodzianek.
Domyślam się, że niektórzy czytają test mojego autorstwa po raz pierwszy i zastanawiają się czy w ogóle miałem kiedyś do czynienia z hi-endowym sprzętem, skoro aż tak ekscytuję się niedrogimi Pylonami. Odpowiem od razu - tak, właściwie przez większość czasu słucham muzyki na systemie stereo klasy średniej lub wyższej, a jeśli nie, to pozostaje mi profesjonalny sprzęt w studiu nagraniowym lub hi-endowy zestaw przenośny w cenie kilkunastu tysięcy złotych. Uprzedzam więc, że nie jestem amatorem, który dostał do testu pierwsze porządne głośniki - od wielu lat zajmuję się tym tematem zawodowo. Nie chodzi też o to, że Opale przesuwają granicę niemożliwego. Co to, to nie. Ale w tej cenie? W tej cenie takiego brzmienia się po prostu nie spotyka. To, co usłyszałem po podłączeniu Pylonów do mojego systemu, po prostu nie miało prawa się stać i gdyby ktoś wcześniej powiedział mi, że tak zagrają kolumny za niecałe dwa tysiące złotych, od razu uznałbym go za wariata, który niewiele w życiu słyszał. Żeby posłużyć się przykładem, niedawno testowałem podobne kolumny JBL Arena 180 wspominając o niepotrzebnie wypchniętej średnicy i kilku innych mankamentach. Bo tak po prostu musiało być - duże kolumny za tak niewielkie pieniądze zawsze mają jakieś wady. A skoro w Opalach 20 nie usłyszałem ich podczas pierwszego odsłuchu, to trochę zgłupiałem. Gdzie jest haczyk? No cóż, najwyraźniej nie ma.
W Opalach 20 średnie tony bardzo dobrze współgrają z resztą pasma, zarówno w górę, jak i w dół. I nie ma tu wyżej wymienionej przypadłości z JBL-i Arena 180. Wszystko to łączy się z bardzo sugestywnie zarysowaną przestrzenią, rozbudowaną zarówno w wymiarze szerokości, jak i głębokości. Ba, pokusiłbym się nawet o stwierdzenie, że priorytetem jest dla Pylonów głębia sceny stereofonicznej, co w tej klasie głośników jest, hmm... Powiedzieć "rzadko spotykane" to mało, bo takie zjawiska w budżetowych kolumnach praktycznie nie istnieją. Instrumenty perkusyjne można poczuć od ramki werbla po suba bębna centralnego, a to za sprawą dobrze kontrolowanego basu, jaki wydobywa się z Opali 20. Mało tego - nie dość, że jest on zwarty i rytmiczny, to jeszcze potrafi nisko zejść. Oj, i to bardzo nisko. Gdybym nie słuchał ich u siebie w domu, ale gdzieś w sklepie lub na wystawie, podświadomie zacząłbym szukać po kątach subwoofera. Takie zaskoczenie niskimi tonami wydobywającymi się ze stosunkowo małych głośników pamiętam tylko z monitorów studyjnych ME Geithain RL 903K. Oczywistym jest, że tak potężny bas musi przekładać się na bardzo dobrą dynamikę, aby mówić o precyzyjnej kontroli. Piszę to wciąż o budżetowych paczkach, a kolejny raz mam wrażenie jakbym recenzował kolumny ze znacznie wyższego przedziału cenowego. Można to chyba wywnioskować ze słów, jakich używam aby opisać ich brzmienie.
Mając na uwadze tak dobre rezultaty brzmieniowe, musiałem podpiąć Pylony do wzmacniacza lampowego JJ Electronic 543, który znany jest z bardzo dobrze prowadzonego niskiego rejestru. Tu uderzenie kontrabasu wydobywające się z Opali 20 wręcz powala. To coś, nad czym kolejny raz człowiek się zastanawia. Jak to możliwe, że z takich paczek wyprowadzono taki cios? Zmiana źródła na T+A DAC8 DSD i zabawa gęstymi plikami wyciągnęła wszystkie soki z Pylonów, które z każdą nutą zalewały przestrzeń mojego pokoju odsłuchowego. Żałuję, że mój gramofon jest w serwisie i nie miałem okazji przesłuchać któregoś ze swoich winyli.
Po dwóch tygodniach obcowania z Opalami przyszedł tydzień chodzenia w kółko i zastanawiania się co dalej. Jak je teraz oddać i czy już rzeczywiście nie zapadłem na audiofilską chorobę, od której cały czas się wzbraniałem? Widząc ile sprzętu do odsłuchu już posiadam, coraz bardziej się zbliżam do nieuniknionego. Postanowiłem. Nie, nie mogę. Obiecałem sobie, że nie poddam się i nie pójdę tą drogą, więc chwyciłem za karton, odpiąłem kable, zacząłem już odkręcać kolce i... Do pokoju odsłuchowego wparowała moja żona i patrząc na mnie dziwnym wzrokiem, z grymasem na twarzy wydobyła z siebie "pogięło Cię, chyba ich nie odsyłasz?". No to pozamiatane, ostatni bastion padł! Przynajmniej nie muszę się tłumaczyć, że posiadając już kilka par kolumn, kupuję sobie kolejne - nie wiedzieć czemu - tańsze... Moja druga połówka uratowała Pylony przed zsyłką, a ja z całej tej sytuacji mam kolejną korzyść. W domu powstał drugi pokój odsłuchowy, tym razem w gabinecie mojej żony.
Budowa i parametry
Zgodnie z zapowiedzią firma Pylon Audio rozbudowała park maszynowy o produkcję przetworników elektroakustycznych i właśnie te autorskie głośniki montowane są w linii Opal. W testowanych Opalach 20 zamontowany jest głośnik niskotonowy PSW 18.8 CS i wysokotonowa kopułka o oznaczeniu PST T-50/8. Od strony układowej, Opale 20 są klasyczną konstrukcją dwudrożną w obudowie wentylowanej. Maskownica występuje jako opcja. Taka konfiguracja daje pasmo przenoszenia od 38 Hz do 20 kHz, gdzie efektywność sięga 86 dB przy nominalnej impedancji 8 Ω. Moc maksymalna jaką generują Opale 20 to 100 W, przy czym nominalna wynosi 60 W. Z tyłu znajduje się port bass-refleksu oraz terminale głośnikowe wyposażone w solidne śruby akceptujące większość połączeń. Obudowy wykonano z płyt MDF o grubości 18 mm, a fronty są dodatkowo o 4 mm grubsze. Dodatkowym elementem usztywniającym całość konstrukcji jest umieszczone w newralgicznym miejscu wzmocnienie. Zwrotnica montowana jest metodą punkt-punkt, a do jej konstrukcji użyto wysokiej jakości komponentów. W zestawie znajdują się kolce wraz z podkładkami. Na kolumny producent udziela trzyletniej gwarancji, a jeżeli dokonamy rejestracji produktu, przedłuża się ona jeszcze o rok. Kolumny dedykowane są pomieszczeniom o powierzchni od 15 do 25 metrów kwadratowych.
Konfiguracja
T+A E-Serie Power Plant Balanced, Cardas Audio Parsec, T+A PowerBar 2+5, NAD C565 Bee, JJ Electronic 543, T+A DAC8 DSD.
Werdykt
Pylon Audio już od jakiegoś czasu produkuje bardzo dobre zespoły głośnikowe. Przy dobrze wykonanych obliczeniach i rozsądnym projekcie, to nie mogło się nie udać, natomiast w przypadku Opali 20 od początku zastanawiałem się czy wprowadzając własne przetworniki firma nie wytrąci sobie z ręki jednego, bardzo ważnego elementu z tej całej układanki. Domyślam się, że również dla ekipy z Jarocina inwestycja w infrastrukturę do produkcji głośników była z początku dużą niewiadomą. Dziś już śmiało można powiedzieć, że kurtyna opadła, a posunięcie Pylona okazało się dużym sukcesem. No bo skoro tak grają budżetowe kolumny z firmowymi głośnikami, to co się stanie kiedy Pylon wmontuje lepsze przetworniki własnego autorstwa do hi-endowych paczek? Opale 20 w każdym razie nie wyjechały po teście z mojego domu. A gdyby komuś przyszło do głowy, że powyższa recenzja napisana jest na wyrost, to proszę mi znaleźć lepiej grające nowe kolumny w cenie do 2000 zł za parę. Życzę powodzenia w poszukiwaniach.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dwudrożne, wentylowane
Efektywność: 86 dB
Impedancja: 8 Ω
Pasmo przenoszenia: 38 Hz - 20 kHz
Wymiary (W/S/G): 90/19/28 cm
Masa: 14 kg (sztuka)
Cena: 1580 zł (para)
Sprzęt do testu dostarczyła firma Pylon Audio.
Zdjęcia: Marcin Jaworski, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
stereolife
Fakt, zarówno w dziedzinie relacji jakość/cena, jak i ilości dostępnych wersji wykończeniowych Pylon Audio naprawdę daje radę. Widzieliśmy teraz na Facebooku Sapphire'y 25 w pełnym, czarnym macie i oczy nam się zaświeciły. Gdyby nie to, że mamy parę białych Sapphire'ów 31 SLE, pewnie byśmy się połakomili;-)
1 Lubię -
Sławek
Recenzja wspaniała! Rodzi niestety nowe potrzeby. Mam taki dylemat. Zakupiłem niedawno Denona Ceol N9 (2 x 65 W przy 4 Ω), który gra w tej chwili z Monitor Audio BR5. Pokój 15 m2 - jazz, klasyka, rock z różnych źródeł - w tym Spotify i radia internetowe. Gra to w miarę nieźle, ale brakuje mi trochę więcej przestrzeni, głębszego basu i cieplejszego środka (podłączyłem na próbę BX6 z kina domowego - grają w salonie - spełniają te kryteria). Zastanawiam się jednak na recenzowanymi Opalami 20, ewentualnie Topazami 20. Czy taki sprzęcik jest je w stanie odpowiednio napędzić (słucham raczej na niskim poziomie i średnim poziomie głośności). Z góry dziękuję za odpowiedź!
0 Lubię -
stereolife
Może ten CEOL N9 nie jest szczytem marzeń dla Pylonów, ale naszym zdaniem nie powinno też być większych problemów. Czasami tego typu systemy potrafią pozytywnie zaskoczyć. Z dwóch wymienionych w pytaniu kolumn zdecydowanie wolelibyśmy Opale 20. A jeśli w przyszłości będzie okazja do dokonania kolejnych zmian w systemie, powinny wytrzymać również zmianę wzmacniacza na coś z wyższej półki.
1 Lubię -
Łukasz
Chciałem nawiązać do pierwszego komentarza pod tekstem i pociągnąć temat doboru kolumn do pomieszczenia. Odsłuchałem w sklepie Opale 23 i zdecydowanie są to kolumny, które chcę zakupić. To co mnie jednak niepokoi to właśnie moje pomieszczenie odsłuchowe - salon 17m2, do którego wg producenta bardziej będą pasować Opale 20. Czy któryś z Panów, a może sam autor owego pierwszego komentarza może się odnieść? Lepiej zakupić 23-ójki i słuchać na mniejszych głośnościach, czy zdecydowanie pozostać przy 20-stkach? Zaznaczę, że nie miałem okazji odsłuchać Opali 20. Będę wdzięczny za pomoc w rozwiązaniu dylematu.
0 Lubię -
Sławek
Słowo się rzekło, kobyłka u płota:) Zakupiłem Opale 20 do Denona Ceol N9 i w zasadzie wszystko jest tak jak sobie to wyobrażałem. Może jeśli chodzi o przestrzeń to jestem lekko rozczarowany, bo po powyższej recenzji liczyłem na więcej, a może jest to po prostu problem wynikający z ograniczeń Ceola. Na pewno poprawił się bas. Robi wrażenie. Jest obfity, soczysty i naprawdę schodzi nisko (Łukasz, jeśli masz 17 m2 to moim zdaniem spokojnie wystarczą Ci Opale 20). Średnie lekko się schowały, a wysokie poprawiły. W zasadzie wszystko jak w powyższej recenzji. Poza tym dźwięk ma coś w sobie coś takiego naturalnego, miłego w odbiorze. Jazz i klasyka są kulturalne, ale coś cięższego potrafi naprawdę ładnie kopnąć. Dodatkowo świetnie graja na niskim poziomie głośności. Polecam te głośniki, bo w tej cenie są naprawdę wyjątkowe!
0 Lubię -
Sławek
Taka mała errata odnośnie przestrzeni - szerokość i głębokość sceny. Otóż odpaliłem te kolumny w salonie 36 m2 na Marantzu SR6006, rozstawione dość swobodnie i pojawiło się to o co mi chodziło. Grają naprawdę pięknie. Monitor Audio BX6 stoją na razie z boku, lekko zawstydzone, a ja słucham i słucham Opali. Mam natomiast kolejny problem, bo przydałyby mi się taki zestaw Opali w systemie 5.1, a może nawet 5.0 bo zostawione bliżej ściany (30 cm) mają naprawdę z rozmachem grający bas.
1 Lubię -
arkadioo
Mam w domu 15-letnie kolumny firmy Qba (Elements 1.1) i po przeczytaniu owej recenzji postanowiłem skonfrontować i być może zakupić ww Opale 20. Ustawiłem je obok siebie w pokoju i słucham na zmianę. Bas z Pylona - ogromny, pozbawiony konturów i miękki, średnica wycofana i bez blasku (wokalistki schowane za parawanem i nieprawdziwe), góra pasma i owszem niezła oraz słaba głębia sceny. Przełączam na Qby i wszystko wraca do normy - wokalistki wracają na scenę, bas schodzi ładnie i trzyma kontur, scena poszerza się i nabiera głębi. Dziękuję, nie zamieniam się.
1 Lubię -
Wojtek
Witam wszystkich. Niedawno kupiłem opisywane kolumny w zestawie z amplitunerem Pioneer SX-N30DAB. Grają u mnie w pokoju o powierzchni 20 m2. Na Opale zdecydowałem się przede wszystkim ze względu na moc i dynamikę niskich tonów. Jeżeli słucha się muzyki z duża ilością mocnego i soczystego basu, to te głośniki są bezkonkurencyjne. W tym przedziale cenowym są najlepsze. Własnie mocą i soczystym bassem wygrały u mnie z Indianami. Przy większej głośności ma się wrażenie, że gdzieś w pokoju ukrył się subwoofer:) Polecam!
1 Lubię -
Darek
Witam. Mam Yamahę R-N500. Jak Opale 20 z nią zagrają? I czy będą odpowiednie do 25 m2?
1 Lubię -
Piotrz
Test był dawno temu, ale może uzyskam odpowiedź. Chce zmienić swoje Cambridge SX 80 na Opale 20. Kusi mnie szerokość i głębia sceny. W moich obecnych kolumnach jest z tym ciężko. Stereofonia jest, ale czegoś brakuje. Wzmacniacz to Audiolab 8000A.
0 Lubię
Komentarze (26)