Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Audio Video Show 2023

  • Kategoria: Fotorelacje
  • Tomasz Karasiński

Audio Video Show 2023

Za nami dwudziesta piąta edycja największej wystawy sprzętu audio-video w Polsce. Było naprawdę fajnie, a ponieważ ostatnie dwa dni spędziłem, wybierając i obrabiając zdjęcia, zdecydowałem się zamieścić swoje przemyślenia w formie fotorelacji, aby nie opisywać każdego systemu i urządzenia z osobna, nie powtarzać informacji z udostępnianych przed imprezą zapowiedzi, a przy okazji uniknąć wydłużającego cały ten proces dopasowywania obrazków do tekstu. Wydaje mi się, że o wiele istotniejsze jest uchwycenie pewnych prawidłowości i trendów. Audio Video Show jest jedyną tak dużą imprezą audiofilską w naszym kraju, więc jeżeli gdzieś można zaobserwować mechanizmy wskazujące kierunek rozwoju całej branży, to właśnie tutaj, w ostatni weekend października. I choć wiele urządzeń, a nawet całych systemów jest ściąganych do Warszawy specjalnie na tę okazję, audioszołowi weterani wcale nie zaczynają swojego marszu od najdroższych i najbardziej imponujących zestawów, bo niejedno już widzieli, a efekt nie zawsze był zgodny z ich wyobrażeniami. System za trzy, pięć, osiem, dwadzieścia milionów złotych? Spoko, ale prawdziwe perełki znajduje się zwykle gdzie indziej, a po trzech dniach w głowie kotłują się różne myśli, którym warto dać dojrzeć. Ja ze swoimi już się przespałem, więc wszystkich zainteresowanych serdecznie zapraszam do lektury i obejrzenia galerii pod artykułem.

Kiedy zbierałem materiały do niniejszej fotorelacji, organizator wystawy opublikował na swoim instagramowym profilu sympatyczny film, na którym różni ludzie biorą do ręki smartfon, odwracając go w kierunku kamery, a z pojedynczych słów wyświetlanych na jego ekranie układa się cała wiadomość. W ten sposób postanowił podziękować wszystkim za obecność na imprezie, która znów pobiła rekordy. W filmie wymieniono jednak tylko dwa - największą liczbę wystawców i najdroższy system. Co do tego drugiego, w porządku, zaliczam, ale biorąc pod uwagę brzmienie, mógłbym pokusić się o dorzucenie jeszcze jednego "zaszczytnego" tytułu - za najbardziej niekorzystny stosunek jakości do ceny w całej historii Audio Video Show. Myślałem, że w tej kategorii nie uda się pokonać zaprezentowanego w 2015 roku systemu bazującego na kolumnach Living Voice Vox Olympian, który wówczas był wyceniany na siedem milionów złotych, a grał tak potwornie, tak strasznie, że po kilku minutach wziąłem nogi za pas, obawiając się, że ten dźwięk będzie mi się śnił po nocach. Jak widać, życie potrafi zaskoczyć i tu moim zdaniem został pobity kolejny rekord. Jest to jednak tylko moja subiektywna opinia, a jeśli się komuś podobało, to jego uszy i jego zdrowie. Obiektywnie trzeba natomiast powiedzieć, że na korytarzach panował mniejszy tłok niż rok temu, a nawet podczas ostatniej edycji, która odbyła się przed pandemiczną przerwą.

Pamiętam różne historie i zjawiska, które wiązały się z wysoką frekwencją - korki w okolicach Placu Zawiszy i na Wybrzeżu Szczecińskim, przy wjeździe na PGE Narodowy, brak jedzenia w stadionowych barach i kawiarniach w godzinach wieczornych, puste maszyny z napojami, zapełnione do ostatniego wieszaka szatnie czy brak możliwości wejścia do niektórych pokoi. Pisaliśmy wówczas, że Audio Video Show do pewnego stopnia padło ofiarą własnego sukcesu, co w gruncie rzeczy nas cieszyło. Pal licho te korki i wyprzedaną colę, ale tak ogromne zainteresowanie zwiedzających targami sprzętu audio-video napawało całą branżę optymizmem. W tym roku takich ekscesów nie było. Nawet w godzinach szczytu można było dostać się do niemal każdego pokoju, włącznie z tymi, w których odbywały się różnego rodzaju wywiady, wykłady i prezentacje tematyczne. Kawy i drożdżówek starczyło dla wszystkich. Organizator ogarnął najbardziej uciążliwe problemy - otworzono dodatkowe bramy i wejścia na stadion, udostępniono gościom darmowy, otwarty parking na błoniach i podwojono liczbę autobusów kursujących między PGE Narodowym a Placem Zawiszy. Rekordu frekwencji nie udało się pobić, ale podobno było raptem 400 osób mniej niż w ubiegłym roku. "Wystawa najwyraźniej osiągnęła wiek dojrzały i delikatne falowanie liczby odwiedzających w granicach +/- 1000 osób jest i będzie czymś zupełnie naturalnym." - mówi Adam Mokrzycki. Dodatkowo mam wrażenie, że w tym roku ruch na korytarzach rozłożył się w miarę równo. Wszystko to sprawiło, że impreza była znacznie przyjemniejsza.

W tym momencie moglibyśmy wysnuć wniosek, że jeśli wystawa faktycznie pokazuje stan branży audio w Polsce, to w tym roku jest on zdecydowanie gorszy. Fakt, że w filmie o rekordach organizator chwali się największą liczbą wystawców, a nie zwiedzających, zdaje się to potwierdzać. Z drugiej strony to przecież nie tak, że nikogo nie było, a korytarze świeciły pustkami. Po prostu nie było aż takiego ścisku i to wszystko. Z poziomu "o matko, nie da się wejść" zeszliśmy na "okej, jest sporo ludzi, ale ogarniemy". Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że w porównaniu z poprzednimi edycjami na imprezę przyjechało albo tyle samo, albo nawet więcej audiofilów. Nie wiedziałem już osób, które przyszły tylko zrobić sobie zdjęcie z lewitującym gramofonem i wziąć autograf od znanego dziennikarza. Nie było hord nastolatków ganiających się po korytarzach ani rodzin, które normalnie wybrałyby się do kina, galerii handlowej albo ZOO, ale skoro młodzież wchodzi na Audio Video Show za darmo, to wyszło nawet taniej. Nie było zagubionych, wąsatych wujków, którzy przyszli zobaczyć zestaw Dolby Atmosa. No, wiecie, tego Atmosa, co to "Gwiezdne Wojny" nakręcił. Nie brakowało natomiast prawdziwych hobbystów, pasjonatów i ekspertów, którzy przy filiżance kawy dyskutowali o tym, z jakiego powodu wymieniali jedne hi-endowe słuchawki na inne albo rozmawiali z Kostasem Metaxasem o studyjnych magnetofonach szpulowych. Jeśli mam być brutalnie szczery, przyjmuję tę zmianę z zadowoleniem. W pewnym sensie wróciliśmy do czasów, gdy impreza obchodziła tylko "naszych". Widzieliśmy już różne próby rozszerzania jej formuły, z których tym największym krokiem naprzód było przeniesienie części imprezy na PGE Narodowy. Ale kino domowe, telewizory, smartfony, konsole do gier, inteligentne domy? To już praktycznie nie istnieje. W zasadzie z "video" zapamiętałem tylko pokój Philipsa, w którym jak zwykle było bardzo kolorowo (podświetlenie Ambilight to moim zdaniem bardzo niedoceniany wynalazek). Krótko mówiąc, stereo rządzi.

Myliłby się jednak ten, kto pomyśli, że teraz na Audio Video Show przyjeżdżają już tylko, że tak to ujmę, dziadersi. Młodzi melomani też byli, z tym, że interesują ich głównie słuchawki. A to ci zaskoczenie... Oczywiście mieli oni używanie w strefie słuchawkowej, która w tym roku na oko była mniejsza niż podczas ubiegłorocznej edycji. Można powiedzieć, że teraz jest to stoisko sieci sklepów HiFiPRO i reszta. A owa reszta jakaś taka, hmm, mniej liczna, ospała, znudzona. Większy ruch i energię widać było tylko przy stoisku ze słuchawkami HiFiMAN-a i Final Audio Design. Poza tym wiało wtórnością i brakiem zaangażowania. Przedstawiciel włoskiej firmy Spirit Torino, która za model Valkyria Titanium życzy sobie ponad pięćdziesiąt tysięcy złotych, nudził się do tego stopnia, że oglądał śmieszne filmiki na telefonie. Z dźwiękiem. Głośno. W przeciwieństwie do niego ludzie na stoiskach z budżetowymi pchełkami, słuchawkami bezprzewodowymi i gamingowymi byli niezwykle uprzejmi, uśmiechali się, zachęcali do odsłuchu, ale na niewiele się to zdało. Pokazywać na takiej wystawie słuchawki za trzysta złotych to mniej więcej tak jak sprzedawać różańce i kalendarze z papieżem na festiwalu muzyki metalowej. Nie ten target.

Analizując wystrój poszczególnych sal, doszedłem do wniosku, że wystawę opanowali tak zwani rośliniarze. Pylon Audio i Fezz Audio, Sennheiser, Monitor Audio, MBL, Audiovector, Moon, Nordost i REL, Melodika, a nawet płytowe stoisko winylowni z zieloną ścianką - wszędzie widać było albo pojedyncze rośliny doniczkowe, albo wręcz całe instalacje w klimacie eko. Wychodzi na to, że pokazywanie swojego sprzętu w pokoju bez roślin, choćby nawet sztucznych, było jakimś grubym nietaktem. W sumie fajnie. Może w przyszłym roku będzie jeszcze osobne pomieszczenie w stylu kociej kawiarni. Założę się, że niejeden gość wystawy chciałby choć przez chwilę, w błogiej ciszy, pogłaskać jakiegoś sympatycznego futrzaka. Trendem, który w tym roku wrócił, a który jakiś czas temu uznałem za wymarły, była też kooperacja, wystawianie się kilku firm w jednym pokoju lub wymienianie się sprzętem, tak aby prezentacje były bardziej urozmaicone, a poszczególne marki występowały nie w jednym, lecz kilku miejscach. Przykładów można podać wiele, ale wystarczy wymienić tu gramofony Regi, zasilanie Enerra, okablowanie Tellurium Q i elektronikę Soul Note'a. Te marki było widać w wielu różnych pokojach. Brytyjskie kable zagościły podobno w trzynastu systemach.

Z obrazków zanikających wymieniłbym przede wszystkim organizowanie prezentacji, na które trzeba zapisać się z wyprzedzeniem, na konkretną godzinę. Wydaje mi się to zrozumiałe, jeśli mówimy na przykład o słuchawkowym systemie Sennheiser Orpheus HE 1, który wylądował w osobnym pokoju na czwartym piętrze PGE Narodowego. Aby go znaleźć, trzeba było wykazać się sprytem, ale kiedy już się tam dotarło i zasiadło na fotelu, można było rozkoszować się brzmieniem w niebywale komfortowych warunkach. Nie bardzo rozumiem natomiast organizowanie odsłuchów turowych przez Unitrę. Stoisko tej firmy wyglądało bardzo elegancko, jednak wielu zwiedzających chciało się temu sprzętowi nie tylko przyjrzeć (spośród wystawionych eksponatów szczególnie spodobał mi się model odtwarzacza CD z kartonu), ale przede wszystkim go posłuchać. A to było utrudnione, ponieważ sala odsłuchowa była zamykana, a pod drzwiami tworzyły się kolejki (znacznie krótsze niż za komuny, ale zawsze). Wielu zwiedzających w takiej sytuacji doszło do wniosku, że na stadionie atrakcji przecież nie brakuje, do znakomitej większości pokoi - w tym takich, gdzie pokazywano systemy warte setki tysięcy złotych - można wejść o każdej porze bez zaproszenia, więc nie ma co tracić czasu na Unitrę. I podobnie jak w ubiegłym roku, kiedy to sprzęt tej marki był pokazywany na małym stoisku za słupkami ogdradzającymi (znów - skąd te pomysły?), trudno było powiedzieć cokolwiek na temat brzmienia, tak i tym razem większość zwiedzających nie ma o tym pojęcia, bo nie załapała się na odsłuch.

Ostatnią rzeczą, która kiedyś była na wystawie dość powszechna, a dziś praktycznie się nie zdarza, jest narzekanie na hałas - głośne rozmowy, odgłosy ekspresu do kawy, trzask migawki w aparacie czy nawet dzwonek telefonu. Zwiedzający najwyraźniej przyzwyczaili się, że na takiej imprezie z definicji jest głośno. Po raz kolejny był nawet DJ na korytarzu. W ubiegłym roku budziło to sprzeciw wystawców zajmujących pobliskie sale, a teraz gość w spokoju puszczał jakieś, za przeproszeniem, gówno i nikt nie robił z tego powodu awantury. W każdym razie w niedzielę wieczorem nie miał jeszcze podbitego oka i wyłamanych trzech ramion - dwóch swoich i jednego w gramofonie. Mnie również ominęły upomnienia i uwagi, że przeszkadzam w słuchaniu pstrykaniem swojej lustrzanki. Cieszę się, że nie wziąłem statywu, bo w wielu pokojach było tak ciemno, że na bank coś bym uszkodził. Chwilami przypominało mi to Niewidzialną Wystawę - wyjątkowe miejsce stworzone po to, aby każdy mógł przekonać się, jak to jest radzić sobie w codziennych czynnościach bez pomocy wzroku, wyłącznie za pomocą innych zmysłów. Miałem przyjemność się tam wybrać i nabić sobie guza, ale w ważnym celu. Taka przygoda potrafi poszerzyć horyzonty, a dla osób niewidomych lub niedowidzących jest codziennością. Wszystkie pomieszczenia, jakie można tam zwiedzać, zostały jednak przygotowane przez specjalistów i nie ma w nich, no nie wiem, czegoś takiego jak ekstremalnie drogi wzmacniacz lampowy stojący na podłodze półtora metra od drzwi. Tak tylko mówię...

Podobnie jak w ubiegłych latach, większość producentów i dystrybutorów przyjęła strategię "zastaw się, a postaw się". Nie chodzi mi tylko o absurdalną w niektórych przypadkach liczbę wynajmowanych sal, ale przede wszystkim o wybór prezentowanego w nich sprzętu. Odnoszę wrażenie, że miał on być po pierwsze najdroższy, po drugie najnowszy, a po trzecie najlepszy. Ustawianie priorytetów w tej kolejności sprawia, że impreza zamienia się w jedną wielką bitwę na pieniądze. O ile jednak takie hasła jak "system za osiem milionów" zawsze przyciągały tłumy zwiedzających, nawet tych nie interesujących się sprzętem audio na co dzień, o tyle - biorąc pod uwagę wyraźnie niższą frekwencję - coś się chyba w tej formule wyczerpało. Może jednak warto by było za rok postawić na coś skromniejszego, bardziej przystępnego? Taką, no wiecie, średnią i wyższą półkę, a nie turbo hiper ultra hi-end? Wiem, że nikt nie będzie chciał przyjść, a tym bardziej wybrać się w kilkugodzinną podróż, aby na Audio Video Show oglądać tylko budżetowe amplitunery i kable za pięćdziesiąt złotych, ale wydaje mi się, że jakiś krok w tym kierunku byłby mile widziany. Z pewnością można by było usłyszeć więcej rozmów o takim realnym, praktycznym zabarwieniu - który model wybrać, czy dane kolumny poradzą sobie w większym pokoju, gdzie można umówić się na odsłuch po wystawie - a nie tylko przewracanie oczami na wieść o tym, że cena to milion pierdylionów. Audio Video Show chyba nie jest imprezą przyciągającą ludzi, którzy nie wiedzą, co zrobić z pieniędzmi. Niektórzy właśnie w ten sposób postrzegają audiofilów, ale to nieprawda. To, że ktoś odkładał wszystkie swoje oszczędności i kupił na przykład wzmacniacz za trzydzieści tysięcy złotych, nie oznacza, że jest idiotą. Tymczasem na tej imprezie zawsze pojawiają się ludzie, którym wydaje się, że "złowią" takiego klienta. Ot, na korytarzu w świetle jupiterów stoi sobie maszyna przypominająca szklaną lodówkę, a w środku gramofon, winyle i jakaś szyna z półokrągłym uchwytem. Okazuje się, że jest to mechaniczna zmieniarka do płyt, w której możemy ustawić dowolny gramofon (no, prawie, bo taki Clearaudio Statement raczej się nie zmieści), a maszyneria zrobi za nas to, co normalnie musielibyśmy zrobić ręcznie. Kiedy spotkaliście miłośnika czarnych płyt mówiącego, że to całe wyciąganie ich z kopert, trzymanie ich w odpowiedni sposób, czyszczenie i układanie na talerzu to koszmar, udręka, kierat i wymysł szatana? Ja czegoś takiego nie pamiętam. No, ale maszyna jest już na etapie prototypu i tylko teraz, w wyjątkowej promocji first minute, kosztuje niecałe pięć tysięcy euro.

Jeśli chodzi o wrażenia odsłuchowe, systemy prezentowane na tegorocznej wystawie można podzielić na trzy grupy. Pierwsza to te, które grały po prostu kiepsko. Zawsze były i zawsze będą, bo nawet z dobrym sprzętem można zaliczyć wpadkę, chociażby z powodu przegranej walki z akustyką pomieszczenia albo nawet źle dobranego okablowania, którego wystawca nie wymieni na inne, bo zabrał ze sobą tylko jeden komplet albo wcześniej ustalił, że kable będą takie, dookoła będą porozstawiane karteczki z symbolami i cenami poszczególnych modeli, a że akurat w danej sytuacji sprawdzają się tak sobie, to trudno. Oczywiście dochodzą do tego systemy złożone w całości ze złomu i paździerza. Odnoszę wrażenie, że takich zestawów było w tym roku wyjątkowo dużo. Wchodząc na teren wystawy w piątek po południu, tradycyjnie przyjąłem zasadę, że porażki pominę milczeniem i nie będę się na nikim wyżywał, bo ani nie leży to w mojej naturze, ani do niczego nie prowadzi. Nie spodziewałem się jednak, że ta stosowana przeze mnie od wielu lat zasada tak bardzo ułatwi mi robotę. Zwykle w piątek od rana do wieczora chodzę po stadionie, w sobotę zwiedzam hotele, a w niedzielę we wszystkich lokalizacjach staram się wejść tam, gdzie wcześniej nie udało mi się dostać (zwykle z powodu zbyt dużego tłumu). Teraz w piątek obszedłem stadion w całości. Zaliczyłem nawet odsłuch flagowych Sennheiserów, a w przerwie na kawę przeprowadziłem wywiad. W sobotę hotele miałem obcykane już o szesnastej, a w niedzielę przyjechałem na wystawę na luzie, właściwie towarzysko. Na upartego mógłbym już wtedy usiąść do wybierania zdjęć i pisania relacji. Nie bez znaczenia był mniejszy niż w ubiegłym roku ruch, ale powtarzające się dźwiękowe porażki oznaczały, że czasami zaliczałem pięć czy sześć pokoi, nie siadając ani na chwilę i nie robiąc ani jednego zdjęcia. W ubiegłych latach na stadionie mało komu zdarzała się ewidentna wtopa, ale tym razem wielu wystawcom "udało się" przełamać tę dobrą passę. W hotelach jak zwykle błędem numer jeden było niedopasowanie sprzętu do pomieszczenia. Wynająć najmniejszy pokoik, wnieść do niego wielkie kolumny i trzy stoliki zastawione elektroniką, a dla zwiedzających postawić trzy krzesełka przy ścianie - jeśli to ma być przepis na sukces, to ja wolę spędzić trzy razy więcej czasu w pokoju przygotowanym zupełnie inaczej. Co to dużo mówić, średniego albo wręcz tragicznego dźwięku było na Audio Video Show 2023 co niemiara.

Drugą grupę stanowią systemy grające dobrze, ale dokładnie tak samo. Nie wiem, z czego to wynika, ale w pewnym momencie zacząłem już snuć teorie, że wystawcy się umówili i postanowili wziąć na celownik ten sam styl grania, taki sam charakter przekazu, a nawet puszczać bardzo podobną muzykę. Gdyby przyjąć, że każda edycja warszawskich targów ma jakąś soniczną sygnaturę, w tym roku dominującym trendem było granie neutralne, czyste i dynamiczne. Bowersy z Luxmanem, Perlisteny z elektroniką NuPrime'a, aktywne monitory Lyngdorfa, podłogówki Elaca z flagowymi komponentami Hegla, Audiovectory z systemem Moona z serii North, Monitor Audio Hyphn z elektroniką Chorda, Ansuz, Aavik i Nagra, Focale z Naimem, DALI z Marantzem, system T+A, Sveda Audio, Lampizator i KBL Sound, a nawet niedrogie kolumny Indiana Line z elektroniką Yamahy - wszystko to były różne wariacje na temat tego samego dźwięku. Dźwięku nastawionego na zmiażdżenie słuchacza. Waliło, ładowało i przestawiało zawartość żołądka. Mężczyznom włosy stawały dęba (za wyjątkiem tych, którzy już pozbyli się ich wcześniej), niewiastom majtki spadały przez głowę, a dzieci robiły kupę po pachy. Stojąc na korytarzu, można było odnieść wrażenie, że poziom głośności rośnie z godziny na godzinę, a pod wieczór wszystkie te kolumny i wzmacniacze wyjdą ze swoich boksów i zaczną okładać się po gębach, kopać i rzucać w siebie krzesłami. Moim zdaniem do finałowej walki stanęłyby Perlisteny i Audiovectory, ale nie ma to większego znaczenia. Czułem się przytłoczony i chyba nie tylko ja miałem takie odczucia, gdy wracałem do domu. Gdzie w tym wszystkim muzyka? Gdzie słuchanie jej w taki sposób, jak robią to audiofile, a nie dresiarze w podrasowanych beemkach? Rozumiem, że tego typu imprezy rządzą się swoimi prawami, ale jednocześnie wydaje mi się, że w tym roku na Audio Video Show przyjechali niemal wyłącznie ludzie, którzy szukają czegoś więcej.

Aby znaleźć owo "więcej", trzeba się było trochę napracować. Na szczęście nie była to misja skazana na porażkę. Dłużej zostałem na przykład w pokoju bydgoskiego Audio-Connectu. Będące główną atrakcją tego pokazu kolumny Diptyque Audio może nie zostały stworzone z myślą o melomanach gustujących w gęstej elektronice i metalu, ale klasyka, jazz i wszelkiego rodzaju akustyczne brzmienia - poezja. Unison Research Simply 845 z kolumnami Opery - pełne, spokojne, naturalnie ciepłe i niezwykle muzykalne granie. Soul Note A3 z tubowymi zestawami Horn Acoustics Ferria - ciekawe, bardzo delikatne granie. Nie jestem wielkim miłośnikiem tub, ale podobało mi się. Było to jakieś. Dość charakterystycznie, ale w dobrym tego słowa znaczeniu zagrał też system złożony z elektroniki Canora i monitorów Triangle Magellan Duetto 40th. Pokój salonu Premium Sound - jak zawsze duża klasa. Uwagę od dźwięku odciągały efektowne panele akustyczne wykonane z litego drewna. W hotelach in plus wyróżniały się pokoje firm Pylon Audio i Fezz Audio, system Regi z najnowszym flagowym gramofonem Naia i kolumnami Vienna Acoustics, monitory Vivid Audio Kaya S12 z piecykiem Mola Mola Makua i gramofonem Rega Planar 10, podłogówki Equilibrium ze streamerem Auralica i wzmacniaczami Heeda, system Thöressa, Atoll z monitorami Atohm GT1-HD, maleńkie monitory Diapasona z elektroniką Normy i Lumina oraz Chartwelle LS3/5 z integrą Soul Note A-2. Trzy ostatnie zestawienia utwierdziły mnie w przekonaniu, że w hotelu Radisson Blu Sobieski, może za wyjątkiem przestronnych sal na parterze, skromność, wyczucie i doświadczenie zdecydowanie wygrywają z nonszalancją i chęcią zaimponowania innym. Takich systemów zawsze słuchało mi się najlepiej. Nie wiem nawet, czy gdybym miał wybrać jeden system, z którym po wystawie mógłbym wrócić do domu, nie byłby to ten z monitorami Diapasona. Było to jedno z niewielu miejsc, gdzie oprócz dźwięku była też muzyka, a nawet odrobina magii, której jakoś nie były w stanie wykrzesać z siebie systemy za setki tysięcy, a nawet miliony złotych.

Audio Video Show 2023 było naprawdę ciekawą, dobrze przygotowaną imprezą, która potwierdziła, że audiofile nie są jakąś marginalną grupą. Wydaje mi się, że była to najfajniejsza edycja tej wystawy od wielu lat, ponieważ wszystko zadziałało, zagrało (i nie mam tu na myśli tylko prezentowanego sprzętu), a do tego było po prostu niezwykle sympatycznie. Dawno, dawno temu narzekaliśmy, że wystawa jest nieco wtórna i przydałoby się odświeżyć jej formułę. Zanim doczekaliśmy się tego w 2015 roku, zdarzało się, że te same firmy pokazywały taki sam sprzęt w tych samych pokojach. Po zamianie Bristolu na PGE Narodowy pojawiły się nowe możliwości, targi nabrały rozpędu i zaczęły deptać po piętach monachijskiemu High Endowi, stając się drugą co do wielkości imprezą tego typu w Europie. W latach 2017-2019 było naprawdę tłoczno, ponieważ impreza przyciągnęła nie tylko entuzjastów sprzętu hi-fi, ale także wielu, że tak to ujmę, zwykłych ludzi. W ubiegłym roku cieszyliśmy się, że Audio Video Show wróciło po pandemicznej przerwie, a frekwencja nie zawiodła. Tym razem również, przy czym mam wrażenie, że w pewnym sensie wróciliśmy do korzeni - niepodzielnie króluje sprzęt stereo, a impreza jest nastawiona na pasjonatów, którzy przez te trzy dni mogą zapoznać się z nieprawdopodobną liczbą urządzeń, testując je w warunkach zbliżonych do domowych. Taki był cel, pierwotny zamysł organizatorów i jeśli tak mają wyglądać kolejne edycje, to jestem za. Ode mnie to wszystko. Zapraszam do obejrzenia zdjęć (po kliknięciu również w trybie pełnoekranowym) i mam nadzieję, że zobaczymy się za rok!

Komentarze (9)

  • Cezar

    Bardzo fajna relacja. Całkowicie zgodna z moimi odczuciami. Bardzo wiele systemów, a zwłaszcza kolumn, to takie modele "koncepcyjne" - totalne dziwactwa zarówno pod względem wyglądu, jak i dźwięku. Nawet sobie nie wyobrażam miejsca (pokoju), gdzie to mogłoby stanąć, nie mówiąc już o dobrym dźwięku. Porażka! Interesuję się sprzętem audio już dość długo i o wielu markach w ogóle nie słyszałem. Może jeszcze mało wiem i jeszcze mniej widziałem, ale takie sprzęty, które nawet dla mnie kosztują niewyobrażalne pieniądze, nie wzbudzają ani podziwu, ani zaufania. Za rok poprosimy o więcej "normalnych" systemów, które są w zasięgu finansowym większej grupy osób i które można ustawić w pokojach, jakie posiadamy, a nie do pomieszczeń większych od średniego mieszkania w bloku...

    6
  • a.s.

    Omamy słuchowe są popularniejsze od wzrokowych, telewizor wybiera się po prostu ten który ma lepsze parametry obrazu, audiofil musi mieć klocek od każdej funkcji, plątaninę kabli pytonów i pewnie uszkodzony wiekiem słuch. Nie wiem jak można słuchać na przykład Avatar Audio, a taki osobnik zalicza się do grupy audiofilów. Ja, pomimo że mam prawie 60 lat, cenię sobie moje kolumny aktywne na Hypexach, w których dźwięk mogę sobie ustawić jak lubię, poza ripami waw z CD oraz hi-res z TIDAL i Amazon Music nic mi nie potrzeba.

    1
  • Garfield

    Dobry komentarz. Wielu wystawców nastawiło się na zrobienie szybkiego wrażenia na odwiedzających i jest to w gruncie rzeczy zrozumiałe na takiej imprezie. Od systemu, który chciałbym zabrać do domu, oczekuję sprawiania przyjemności ze słuchania przez dłuższy czas, a nie tylko szybkiego ogłuszenia przytłaczającą dynamiką. Z podziałem pokoi na dwie grupy w artykule zgadzam się prawie bez zastrzeżeń. Osobiście najbardziej czekałem na prezentację nowych Rockportów Orionów i nie zawiodłem się - było bardzo dobrze. Gorzej jest na drugim końcu spektrum cenowego. Pokoje z dobrze grającymi niedrogimi systemami można było policzyć na palcach jednej ręki. Zresztą, producenci podnieśli ceny na tyle, że samo określenie "niedrogi" jest obecnie dyskusyjne.

    2
  • Piotr

    Kibicuję powrotowi Unitry, ale czy ten ich nowy gramofon naprawdę jest wart prawie 11000 zł? Nawet na oko na tyle nie wygląda. Ktoś słyszał jak to gra?

    0
  • Jacek

    Ja również kibicuję Unitrze, ale myślę, że prawdopodobieństwo sukcesu jest bardzo małe. Rozumiem, że poniesiono wielkie koszty dotyczące reaktywacji marki, projektów i produkcji urządzeń i "wszystko drożeje", ale bądźmy szczerzy... ten sprzęt nie jest wart tych pieniędzy. Tak, jest moda na retro, ale ile można złowić klientów na modę, na "patriotyzm" czy na sentyment do dawnej marki? Chyba niewielu. Wątpię też, aby marka zrobiła furorę na rynkach zagranicznych. Przykładowo za 15000 zł (w cenniku) można kupić wiele innych, lepiej grających wzmacniaczy znanych i stabilnych firm. Co do gramofonów, nie mam, nie będę miał i nie bardzo się interesuję, ale skąd nazwa Edmund?! Fryderyk jak najbardziej, ale kto wymyślił "Edmund"?! To jakiś dziadek, wujek, stryjek? Mógłby być Stanisław (Moniuszko), Karol (Szymanowski i... Wojtyła) ale Edmund? Wszyscy znajomi się z tego nabijają Kolumny -nie słyszałem, ale będąc zagorzałym fanem rodzimej produkcji i tradycji, wolałbym już Tonsila.

    4
  • bywalec

    High-end kilkanaście lat temu poszedł w złym kierunku. To jasne. Wygląd ma oszołomić, a cena porazić. Jakość to kryterium nieobiektywne, zatem nie ma sobie co tym głowy zawracać, a złocenia, kryształ, marmur, tytan, grafen i inne, każdy widzi. Wiele z tych absurdalnie drogich zestawów zagrało gorzej niż niejeden tańszy, ale lepiej skonfigurowany i ustawiony w pomieszczeniu. Myślicie, że producenci i dystrybutorzy tego nie wiedzą? Wiedzą doskonale, ale wiedzą też, jaką miewają klientelę. W Polsce sprzedano co najmniej kilka albo nawet kilkanaście (wersje zeznań sprzedawców różnią się) ekstremalnie drogich (czytaj: wiele milionów złotych) zestawów audio. W części przypadków ten sprzęt po przywiezieniu i podłączeniu nawet nie zagrał, a stał się tylko dekoracją bajecznie drogich wnętrz. Można? Można. Dlatego wciąż będą powstawać nowe produkty dla szejków i lokalnych magnatów finansowych. Na szczęście były pokoje, w których świetnie grały zestawy za ułamek ceny tych najdroższych. Bez obawy. Ci skromniejsi, a lepiej grający zostali dostrzeżeni z wyżyn cenowego Olimpu. Jeszcze w czasie wystawy komuś gul skoczył.

    0
  • Adam B.

    Cześć. Na AVS byłem trzeci raz. W dużej mierze zgadzam się z autorem relacji. Szczególnie jeśli chodzi o głośność grania i odsetek niedopracowanych brzmieniowo systemów. Jeden raz byłem świadkiem, gdzie ktoś palcem pogładził wierzch kolumny i usłyszał "proszę nie dotykać!". Cisnęło mi się na usta "a słuchać można?". Od razu przypomniały mi się wycieczki szkolne po muzeum. Z autorem tekstu nie zgadzam się co do sporej części systemów, które wymienił jako te robiące wrażenie. Może kwestia gustu, może tego na jaki repertuar trafiliśmy. Do mile zaskakujących lub dobrze grających pokoi zaliczam: Intrada + b.audio, JBL 100, Gato, Triangle, Rockport, tuby Horn, Borresen, Cyrus + Audio Physic, Xavian Concertino + Bladesius Ask, Lucarto (głównie szokowała dynamika, ale całość była dobra), Vivid (ten zestaw z większymi Kaya i złotymi wężami ogrodowymi), Struss Audio (stosunek ceny do jakości wybitny), Cube Nenuphar (w tym roku zagrały świetnie, wcześniej mimo mojego entuzjazmu, nie dostrzegałem tej wybitności), Estelon + Accuphase i Lampizator + Sveda. Oczywiście było jeszcze kilka zestawów dobrych albo i wybitnych, ale wymieniam te, które mi się wydały najmniej oczywiste, a zagrały. Albo spełniły wysokie oczekiwania. Chętnie posłuchałbym ich jeszcze raz.

    2
  • Grzegorz

    Unitra... Rok temu pokazywali na targach sprzęt ogrodzony palikami za płytą z pleksy. W tym roku słyszałem o jakimś komitecie kolejkowym, aby wejść, zobaczyć a może i posłuchać (w końcu!). Ale kiedy (w końcu!) te wszystkie zabawki będą dostępne w sprzedaży?! Na razie jest tylko podgrzewanie atmosfery i "obiecanki". Już są planowane kolejne kolumny i streamer, jak nie wiadomo, czy to wszystko w ogóle znajdzie klientów. Wszyscy kibicują, bo wiadomo... ale czy znajdą się nabywcy? I czy przede wszystkim firma chce sprzedawać swoje wyroby, bo jak na razie skutecznie się przed tym broni. Dystrybutorzy? Po co? To producent we własnym kraju musi mieć kolejnych pośredników?! To wszystko jest bardzo dziwne i jak dla mnie podejrzane.

    2
  • Bartosz Seifert

    Bardzo fajne zdjęcia.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Liczy się muzyka, czyli o kupowaniu sprzętu audio z umiarem

Z muzyką i sprzętem grającym jestem związany od zawsze, a wszystko za sprawą prowadzonego przez mojego ojca sklepu z płytami i komponentami stereo. Przez nasz dom przewinęły się setki wzmacniaczy, magnetofonów, odtwarzaczy CD, gramofonów, tunerów, kolumn głośnikowych, albumów, koncertów i boxów płytowych z najróżniejszych epok. Każdego dnia obcowałem z rozmaitym...

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Wyobraźcie sobie, że siedzicie w przyciemnionym klubie jazzowym w latach czterdziestych XX wieku. Mężczyźni noszą eleganckie, dopasowane garnitury, we włosach mają brylantynę, a w dłoniach dzierżą cygara lub papierosy. Kobiety ubrane są w wytworne suknie, ich fryzury i makijaże powalają, a niektóre z nich palą papierosy w lufkach. Dym unosi...

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

Led Zeppelin - Gdy światem rządzili tytani

No i jak tu - w kilku akapitach - opisać zespół takiego kalibru jak Led Zeppelin? Grupa, która dosłownie wstrząsnęła światem muzycznym niczym ciężkie kroki tytana z mitologii greckiej i uwiodła serca milionów słuchaczy jak nimfa leśna uwodzi maluczkich w dawnych klechdach. Pioruny perkusyjnych uderzeń sprowadzane na ten świat przez...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Revival Audio Sprint 4

Revival Audio Sprint 4

Rynek sprzętu audio jest wypełniony towarem niczym dyskonty przed świętami. Wybór jest przeogromny, chwilami wręcz przytłaczający. Na półkach dominują produkty uznanych, znanych audiofilom marek, których historia sięga nieraz czasów przedwojennych....

Escape Speakers P9

Escape Speakers P9

Myśląc o nowoczesnym sprzęcie audio, takim jak streamery, słuchawki bezprzewodowe czy głośniki sieciowe, zwykle mamy z tyłu głowy jedną myśl - aby był to produkt na poziomie, lepiej trzymać się...

Rega Aethos

Rega Aethos

Rega to brytyjska firma, która zdobyła uznanie melomanów głównie dzięki produkcji wysokiej jakości gramofonów. Klienci czasami zapominają jednak, że jej katalog obejmuje znacznie szerszy asortyment komponentów stereo, takich jak wzmacniacze,...

Komentarze

Dariusz
Apple Music ma 3 poziomy jakości. Stratna, bezstratna (jakość CD) i hi-res (tylko część utworów). Ostatnio mocno promuje dźwięk przestrzenny. Wszystko to w pods...
Radek
Obecna cena H95 zatrzymała się na kwocie 5555 zł, dlatego postanowiłem zdecydować się na ten model. Jestem na etapie odkrywania jego możliwości w warunkach domo...
Piotr
TIDAL za 21,99 zł. to chyba obecnie najlepsza opcja. Pliki Hi-Res FLAC. Spotify od co najmniej dwóch lat zapowiada ze za pół roku uruchomi streaming właśnie z p...
Garfield
@a.s. - Może i tak, ale nie znam kolumn z kopułką aluminiową czy magnezową, których góra odpowiadałaby mi bardziej niż z Esotara. Berylowych i diamentowych parę...
a.s.
Miękka kopułka nie działa jak tłok przy niższych częstotliwościach (1 - 8 kHz) - po to wymyślono twarde kopułki aluminiowo magnezowe i jeszcze lepsze berylowe, ...

Płyty

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

Sólstafir - Hin Helga Kvöl

W tym roku mija dziesięć lat mojej przygody z ekipą Sólstafir. Wszystko zaczęło się od albumu "Otta", na który trafiłem...

Newsy

Tech Corner

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Nowości ze świata

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

Prezentacje

Najeźdźca z północy - Hegel

Najeźdźca z północy - Hegel

Wydawałoby się, że w bardzo gęstej branży audio kompletnie nie ma już miejsca dla nowych graczy. Że wszystkie stołki obsadzone są sztywno, bez szans na zmiany. A jednak od czasu do czasu pojawiają się firmy, które potrafią zaintrygować i porwać audiofilów, odbierając klientów starym wyjadaczom. Jednym z producentów, który wkroczył...

Poradniki

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Witchcraft - Zaklęcia ze Szwecji

Korzenie szwedzkiego zespołu Witchcraft sięgają 2000 roku. Wtedy właśnie Magnus Pelander - gitarzysta grupy Norrsken - postanowił oddać hołd swoim...

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Vintage

Bang & Olufsen Beogram 3400

Bang & Olufsen Beogram 3400

Bang & Olufsen jest postrzegany jako postępowa firma stawiająca na efektowny design i typową dla skandynawskich produktów prostotę. Widoczny na...

Słownik

Poprzedni Następny

Magnes neodymowy

Magnes dający znacznie silniejsze pole magnetyczne, niż porównywalny pod względem rozmiarów magnes ferrytowy. Wykonuje się je zazwyczaj ze stopu neodymu, żelaza i boru. Ze względu na łatwość obróbki mechanicznej, trudność...

Cytaty

FedericoMoccia.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.