Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Yamaha MusicCast 20

Yamaha MusicCast 20

Jeżeli szukacie prostego, jednoczęściowego głośnika odtwarzającego muzykę z sieci, możecie wziąć pod uwagę każdy z modeli biorących udział w naszym megateście. Jeżeli jednak zaczynacie już myśleć o bardziej rozbudowanym systemie multiroom albo po prostu chcecie wiedzieć, że w dowolnym momencie będzie można skorzystać z możliwości dokupienia kolejnych głośników, miniwieży, amplitunera lub audiofilskiego streamera należącego do tej samej rodziny i obsługiwanego za pomocą tej samej aplikacji, chyba żaden producent nie ma w tym momencie tak bogatego portfolio, jak Yamaha. Japończycy już od kilku lat uparcie rozwijają autorski system MusicCast, aplikując go każdemu nowemu urządzeniu, które umie połączyć się z siecią. Sonos i Denon mogą mieć w ofercie kilka głośników, małe streamery, soundbary i subwoofery, ale jeśli chodzi o różnorodność sprzętu z obsługą firmowego multiroomu, Yamaha dawno zostawiła wszystkich w tyle. Do MusicCasta można podłączyć wszystko - radiobudzik w sypialni, kuchenne radyjko, wieżę w gabinecie i głośniki w łazience, a w salonie soundbar, amplituner, audiofilski system stereo albo fortepian. Nie żartuję. Kiedy już wydawało się, że firma powoli kończy etap pakowania MusicCasta do wszystkiego, co można sobie wymarzyć, rozpoczął się kolejny rozdział tej historii. Japończycy wciąż rozwijają swój multiroom tak, aby użytkownikom łatwiej było łączyć kolejne elementy ze sobą, tworząc lokalnie (nawet w ramach jednej, większej instalacji) bezprzewodowe systemy stereo i kina domowego. Ów nowy rozdział otworzyły głośniki sieciowe MusicCast 20 i MusicCast 50.

Rzadko która firma dysponuje tak bogatym katalogiem produktów, które można podłączyć do domowej sieci, a następnie spiąć w jeden system obsługiwany z poziomu aplikacji. Podczas, gdy Sonos musiał zbudować swoje głośniki od zera, projektanci Yamahy mieli wszystko pod nosem. Trzeba jednak zwrócić uwagę na to, że dużych koncernów zajmujących się elektroniką audio jest na świecie całkiem sporo, a nie każdemu jednak chciało się tak odważnie wejść w temat streamingu, nie mówiąc o stworzeniu ekosystemu, w którym niemal każde urządzenie może połączyć się ze wszystkimi innymi. MusicCast był i najwyraźniej wciąż jest dla Yamahy sprawą priorytetową. Japończycy wpompowali w ten system mnóstwo czasu, energii i pieniędzy. Każda nowa seria amplitunerów kina domowego i każdy unowocześniony PianoCraft musiał obsługiwać MusicCasta. Po kilku latach nazbierało się grubo ponad sto urządzeń. Ale na tym nie koniec. Powiedzmy, że kupiliśmy już amplituner i głośnik do drugiego pokoju. Co jeszcze możemy zrobić z takim zestawem? Ano na przykład kupić drugi głośnik i zaaplikować taką parę w roli bezprzewodowych surroundów współpracujących z naszym domowym centrum rozrywki. Taką możliwość dają już najnowsze amplitunery i głośniki takie, jak MusicCast 20 i MusicCast 50. Patrząc na ostatnie posunięcia inżynierów Yamahy, ich celem jest na pewno umożliwienie dowolnego mieszania i łączenia takich elementów. Widząc na sklepowej półce kilkadziesiąt urządzeń obsługujących MusicCast, niedługo będziemy mogli powiedzieć "biorę dwa duże głośniki i jeden mały, do tego soundbar i gramofon", a firmowa aplikacja zadba o to, aby udało nam się skonfigurować je dokładnie tak, jak chcieliśmy. Tak, znów się nie pomyliłem - gramofon. Łączący się z głośnikami bezprzewodowo.

Yamaha MusicCast 20

Wygląd i funkcjonalność

Patrząc na rozwój systemu MusicCast myślę, że Yamaha zwyczajnie zainwestowała w swoją przyszłość. Kto wie, może takim impulsem do działania było dokładne badanie rynku, z którego wynikało, że melomani już za chwilę nie będą korzystali z żadnych nośników fizycznych i choćby nawet mieli w salonie porządną wieżę z dużymi głośnikami, prędzej wybiorą bezprzewodowy głośnik lub soundbar łączący się ze smartfonem? Jak by nie było, stworzyli coś bardzo, bardzo dobrego i chyba można śmiało powiedzieć, że w tym momencie pod wieloma względami wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Powiecie, że dla korporacji dysponującej takim budżetem nie było to nic wielkiego? Może tak, ale w takim razie to samo powinni zrobić inni wielcy gracze, jak Onkyo, Pioneer, Harman Kardon czy Sony. Tymczasem na razie Denon i Marantz wspólnie podpinają się pod HEOS-a (i dobrze), NAD-a można liczyć razem z Bluesoundem (co też daje w miarę sensowne możliwości budowy audiofilskiego multiroomu), Naim wprowadził dwa głośniki, które można potraktować jako uzupełnienie hi-endowego systemu stojącego w salonie, z katalogu Devialeta można wybrać jakiś piękny wzmacniacz i kilka Phantomów, ale tak poza tym? Cienko... A Yamaha nie odpuszcza! Kiedy modele MusicCast 20 i MusicCast 50 wchodziły na rynek, pomyślałem, że to tylko kolejne jednoczęściowe głośniki, które będzie można postawić w sypialni. Ale wszystko wskazuje na to, że są czymś więcej, niż wszystkie wcześniejsze głośniki z wbudowanym MusicCastem. Sprawa stała się jasna, kiedy okazało się, że można użyć ich w roli bezprzewodowych surroundów w parze z amplitunerem z podpiętymi kanałami frontowymi i głośnikiem centralnym. A jeżeli nie interesuje nas kino? Można z nich stworzyć prosty system stereo, co widać na przykładzie zdjęć opublikowanych przez producenta przy okazji premiery gramofonu MusicCast VINYL 500. Ów gramofon to takie zderzenie tradycji z nowoczesnością, ale jeżeli dysponujemy głośnikami MusicCast 20 lub MusicCast 50, do szczęścia potrzebny nam będzie tylko smartfon z firmową aplikacją i dostępem do muzyki. Cieszy mnie, że japoński koncern promuje ideę słuchania muzyki w konfiguracji stereo. Dlatego też dystrybutor dostarczył nam do testu dwa egzemplarze "dwudziestki". Mogłem więc przekonać się jak działa testowany głośnik najpierw solo, a później - z kolegą.

Od porównania z konkurencją nie uciekniemy. Już w momencie odbezpieczania kartonu widać, że mamy do czynienia z konstrukcją bardzo zbliżoną do Sonosa Play:1 i Denona HEOS 1 HS2. MusicCast 20 jest od nich trochę szerszy, w związku z czym wydaje się minimalnie większy, ale wysokość obudowy jest niemal identyczna. Oprócz samego urządzenia, w pudełku znajdziemy tylko instrukcję obsługi, standardowy, ale dość długi kabel sieciowy (ósemka) oraz niewielką, gumową podkładkę samoprzylepną. Przez dłuższy czas zastanawiałem się do czego ma ona służyć. Strzelam, że mamy przykleić ją do głośnika, gdy zdecydujemy się zawiesić go na ścianie. Z tyłu umieszczono typowy, wydłużony otwór na kołek oraz nagwintowaną tuleję, dzięki której będziemy mogli skorzystać z bardziej profesjonalnych uchwytów lub stojaków. W dolnej części tylnej ścianki, oprócz gniazda zasilającego, umieszczono złącze LAN i USB opisane jako gniazdo serwisowe. Oba zobaczymy patrząc na głośnik dokładnie od dołu. Jeżeli natomiast spojrzymy na urządzenie z boku, będziemy mogli nim kręcić i kręcić, a oprócz gniazd i loga systemu MusicCast (co ciekawe - również umieszczonego z tyłu) nie znajdziemy absolutnie nic. Wszystkie ciekawe elementy wciągnął bowiem górny panel będący jednym dużym panelem dotykowym. W pobliżu tylnej ścianki zobaczymy cztery diody pokazujące stan różnych funkcji urządzenia, na środku znalazło się logo producenta, a pod nim - osiem dość oczywistych ikonek. No, może poza trzema cyframi, do których - jak się okazało - możemy przypisać swoje ulubione źródła muzyki. Oczywiście nie uda nam się tego zrobić od razu po wyjęciu głośnika z pudełka, ale jeżeli po udanej instalacji włączymy na przykład radio internetowe, przytrzymując ikonkę "1", "2" lub "3" przypiszemy to źródło do danego numerka. Pozostałe ikonki chyba nie wymagają wyjaśnienia - play i pauza, włącznik, regulacja głośności i budzik. Ot, taki praktyczny dodatek.

Jeśli chodzi o hardware, to by było na tyle. Podobnie, jak konkurencyjne głośniki, MusicCast 20 jest ładny, nowoczesny i minimalistyczny. O wiele więcej dzieje się w warstwie software'owej. Co by nie mówić, aplikacja Yamahy jest jednym z najlepszych, a może nawet najlepszym tego typu rozwiązaniem na rynku. Po podłączeniu naszego nowego nabytku do prądu przytrzymujemy ikonkę włącznika i dodajemy nowe urządzenie w aplikacji. System prowadzi nas za rękę przez całą procedurę i po trzech minutach głośnik jest podłączony. Co ciekawe, konfiguracja odbywa się z wykorzystaniem tymczasowej sieci Wi-Fi chronionej hasłem wyświetlanym na ekranie. Po zakończonej instalacji możemy nadać głośnikowi swoją nazwę, przypisać go do konkretnego pomieszczenia, a nawet zrobić zdjęcie, abyśmy później mogli przełączać się między pokojami w bardziej intuicyjny sposób. Może w małym apartamencie nie ma to znaczenia, ale gdybym miał willę siedmioma sypialniami i dziesięcioma łazienkami, byłbym zachwycony. Z punktu widzenia normalnego użytkownika najważniejsza jest obsługa rozmaitych serwisów muzycznych, możliwość słuchania plików z podłączonych do sieci komputerów i dysków NAS, a także łatwość łączenia poszczególnych urządzeń ze sobą. Okazja do wypróbowania tej funkcjonalności nadarzyła się, gdy wyciągnąłem drugi głośnik i również w ciągu trzech minut podłączyłem go do sieci. Spodziewałem się, że widząc w aplikacji dwa MusicCasty 20, będę musiał spiąć je w system stereo, ale nie zgadniecie co się stało... Tuż po złapaniu kontaktu z drugim głośnikiem, apka doszła do wniosku, że najwyraźniej chodziło mi o złączenie ich w parę R + L i zrobiła to za mnie. Nawet kanały zostały przypisane prawidłowo, a w menu zobaczyłem już tylko opcję rozłączenia obu głośników, gdybym miał taką potrzebę. Albo miałem szczęście, abo MusicCast działa bardziej intuicyjnie i automatycznie, niż mi się wydawało. Zwykle aplikacja prosi nas o wskazanie który głośnik jest prawy, a który lewy, na przykład poprzez naciśnięcie przycisku na jednym z nich. A tutaj? Szast prast i zrobiło się samo. Ale to nie wszystko, bo w tym momencie w redakcji mieliśmy też amplituner RX-V685 z funkcją MusicCast Surround, dzięki której parę "dwudziestek" mogłem wykorzystać w roli surroundów. Poszło równie łatwo, choć tutaj musiałem już zadziałać samodzielnie.

Spodobały mi się nawet takie drobiazgi, jak lustrzany górny panel czy funkcja łagodnego zwiększania poziomu głośności. Posługując się suwakiem w aplikacji, w lewo możemy zjechać błyskawicznie, natomiast gdy zechcemy przesunąć pasek w prawo, zacznie on reagować z zauważalnym opóźnieniem. To oczywiście zabezpieczenie na wypadek przypadkowego dotknięcia ekranu palcem

Cóż mogę powiedzieć? Piękny, cudownie prosty głośnik obsługiwany za pomocą rewelacyjnej aplikacji. Gdybym musiał wybrać tylko jedną rzecz, która najbardziej mi się w nim spodobała, miałbym problem. Dla jednych będzie to obsługa wszystkich najpopularniejszych serwisów streamingowych, dla innych możliwość odtwarzania plików hi-res (DSD jeszcze nie, ale FLAC w jakości do 24 bit/192 kHz już jak najbardziej), ale wydaje mi się, że wielu klientów przyciągnie także możliwość rozbudowy systemu o inne urządzenia - od tanich głośników po znacznie bardziej wypasione komponenty hi-fi. Spodobały mi się nawet takie drobiazgi, jak lustrzany górny panel czy funkcja łagodnego zwiększania poziomu głośności. Posługując się suwakiem w aplikacji, w lewo możemy zjechać błyskawicznie, natomiast gdy zechcemy przesunąć pasek w prawo, zacznie on reagować z zauważalnym opóźnieniem. To oczywiście zabezpieczenie na wypadek przypadkowego dotknięcia ekranu palcem. Mądre, ale gdyby ktoś protestował - można to wyłączyć. Dla każdego urządzenia możemy oczywiście ustawić ilość niskich, średnich i wysokich tonów oraz włączyć podbicie basu. Ale gdyby komuś naprawdę go brakowało, do kompletu można dołożyć chociażby subwoofer MusicCast SUB 100. Naprawdę ciężko się tutaj do czegokolwiek przyczepić. Oprócz łączności Wi-Fi i LAN, MusicCast 20 ma także Bluetooth i AirPlay. Kiedy mamy do dyspozycji tak wszechstronną aplikację, może nie jest to potrzebne, ale wiecie jak to jest. Czasami wpadnie do nas znajomy, który będzie chciał puścić nam jakiś utwór z własnego telefonu, a niektórzy wykorzystają Bluetooth chociażby po to, aby obejrzeć film z YouTube'a czy Netflixa z porządnym nagłośnieniem.

Nad minusami musiałbym się dłużej zastanowić. Można narzekać na brak wejścia 3,5 mm, optycznego lub HDMI, ale takie atrakcje spotyka się raczej w modelach za większe pieniądze. Brak opcjonalnego akumulatora do wyprowadzania głośnika na spacer? Szczerze mówiąc, jedynym drobnym zgrzytem jest to, że pod niewielkim kątem na dotykowym panelu nie zobaczymy absolutnie nic. Kiedy głośnik stoi na biurku, a my chcemy skorzystać z któregoś przycisku, trzeba się nagimnastykować aby trafić w odpowiednią ikonkę. Podczas słuchania w konfiguracji stereo kilka razy zdarzyło mi się też, że dosłownie przez chwilę jeden głośnik "wyprzedził" drugi. Szczególnie podczas szybkiego przewijania utworów na ułamek sekundy "rozjeżdżała" się stereofonia. System szybciutko wracał jednak do prawidłowej pracy. To by było na tyle.

Yamaha MusicCast 20

Brzmienie

Zapewne nikogo nie zdziwi fakt, że po najnowszym głośniku Yamahy spodziewałem się brzmienia utrzymanego w estetyce proponowanej przez konkurencję - może trochę zbyt dużego, jak na zestaw tych rozmiarów, ale imponująco głębokiego, pełnopasmowego i naturalnego. MusicCast jest owszem ciut droższy od podstawowych modeli Sonosa i Denona, ale także odrobinę większy, cięższy i wyposażony w dwie membrany bierne wspomagające odtwarzanie niskich tonów. Do tego 9-cm głośnik nisko-średniotonowy i 3-cm tweeter i masa 2,2 kg (wobec 1,85 kg Sonosa i 1,4 kg Denona). Pomyślałem, że to powinno być dokładnie to, czego melomani szukają w głośnikach tego typu. Obudowa wciąż niewielka, a system akustyczny co najmniej przyzwoity. Może MusicCast 20 będzie schodził głębiej bez napinania mięśni, jak to miało miejsce w przypadku głośników opisywanych w poprzednich testach? Włączyłem muzykę i... Faktycznie, nie było podbitego basu, ale zupełnie nie o to chodzi. Przecież ten głośnik gra inaczej niż Play:1 i HEOS 1 HS2! Yamaha wybrała własną drogę, stawiając wcale nie na potęgę niskich tonów, ale naturalne, czyste i przyjemnie lekkostrawne brzmienie. Od razu słychać, że przejrzystość i namacalność średnich tonów to zupełnie inna półka. Wysokie tony, w odróżnieniu od tego, co pokazało wiele, wiele innych głośników, były wreszcie na swoim miejscu, a chwilami nawet wybijały się leciutko do przodu. Ot, typowo japońska szkoła brzmienia - z punktowym, szybkim basem i priorytetami rozłożonymi zupełnie inaczej, niż w wielu innych urządzeniach. Nie chcę powiedzieć, że MusicCast 20 zagrał samą średnicą i górą pasma, bo byłoby to niesprawiedliwe, ale ewidentnie coś zaczęło się dziać. Szczerze mówiąc, po przesłuchaniu kilkunastu głośników sieciowych (MusicCast 20 dotarł do naszej redakcji w ostatnim transporcie) było to bardzo przyjemne i odświeżające doświadczenie.

Japońscy konstruktorzy doskonale zdają sobie sprawę z tego, jak działa ludzki słuch i jak reagujemy na dźwięk w dłuższym okresie czasu. Mówimy przecież o firmie wytwarzającej nie tylko setki urządzeń elektronicznych, ale także darzone ogromnym szacunkiem instrumenty muzyczne. Na pewno wiedzieli, że napompowany do granic możliwości bas doskonale sprawdziłby się podczas pospiesznego odsłuchu w sklepie, ale w domu to już zupełnie inna historia. Tutaj głębokim basem pocieszymy się dwie godziny, trzy dni, dwa tygodnie... A potem? Zaczniemy szukać dźwięku sprawdzającego się tak samo dobrze w każdym gatunku muzycznym. Dźwięku, który powie nam coś o danym nagraniu, z którym nie będziemy musieli się niczego domyślać, a nasz mózg - paradoksalnie - będzie mógł dzięki temu odpocząć. Czystość i mikrodynamika MusicCasta 20 to poziom, który trudno powtórzyć nawet dwukrotnie droższym głośnikom. Owszem, może w niektórych przypadkach wynika to z przyjętej przez konstruktorów koncepcji. Można przecież stworzyć większą obudowę i zamontować w niej kilka głośników średnio-niskotonowych wspomaganych membranami biernymi. Bez tweeterów, bo dla klientów i tak będzie się liczył mocny i głęboki bas. Tutaj sytuacja jest zupełnie inna. Dźwięk ma prawidłowe proporcje, może nawet z delikatnie cofniętym basem, za to jakość prezentacji pozostaje poza wszelką dyskusją. Mam wrażenie, że Yamaha użyła po prostu bardzo dobrych przetworników, bo takiej góry i średnicy nie powstydziłyby się porządne, pasywne monitory za 1000-1500 zł. Ponieważ jednak chciałem sprawdzić czy MusicCast 20 umie też wydobyć z siebie konkretny dół, wszedłem w ustawienia aplikacji i włączyłem tryb Bass Booster. Wiem, nie powinienem, ale... Kurczę, to nie jest takie chamskie podbicie, jakie znamy chociażby z niektórych zestawów mikro. Dobrze, pojawiło się tu delikatne, nie do końca naturalne podbicie w zakresie średniego basu, ale brzmienie w takim ustawieniu (przy jednoczesnym wyzerowaniu pozostałych pasków) spodobało mi się bardziej. Jeśli nie chcecie, nie włączajcie. Grunt to mieć wybór.

Odsłuch z wykorzystaniem pojedynczego głośnika trwał dokładnie godzinę. Dłużej nie byłem w stanie się pohamować, odpaliłem drugi kanał i, mówiąc kolokwialnie, trochę opadła mi kopara. Słuchanie muzyki w trybie stereo na dwóch Sonosach Play:1 to w swojej cenie świetna opcja, ale para MusicCastów 20 przenosi te doświadczenia na wyższy poziom. Amerykańskie głośniki wygrywają właściwie tylko w kwestii odczuwalnego zasięgu niskich tonów, natomiast system Yamahy - we wszystkich pozostałych kategoriach. Jego brzmienie było szybkie, czyste, namacalne i fantastycznie trójwymiarowe. Po raz kolejny potwierdziło się, że mniejszym przetwornikom rozstawionym w wolnej przestrzeni o wiele łatwiej jest zbudować w naszym pokoju realistyczną, sugestywną scenę stereofoniczną. Całość ciągnęła do góry także przejrzystość wysokich tonów, pozytywnie wpływająca na poczucie ostrej lokalizacji dźwięków pierwszoplanowych. Najciekawsze jest jednak to, że głośniki Yamahy połączone w parę potrafiły odnaleźć się w każdym pomieszczeniu. Nawet w niewielkim i dość mocno wytłumionym pokoju stworzyły wrażenie słuchania znacznie potężniejszego zestawu w większym, bardziej przestronnym wnętrzu. Nie wykluczam, że jest to zasługa jakiegoś systemu odpowiedzialnego za dodatkowe uprzestrzennienie brzmienia. W aplikacji wyświetlane było wprawdzie tylko połączenie stereo, bez szczegółów dotyczących sposobu przetwarzania dźwięku, ale zdziwiłbym się gdyby Yamaha nie wykorzystała tu doświadczenia zdobytego chociażby podczas projektowania soundbarów z systemem YSP. Tak czy inaczej, przestrzeń była bardzo, bardzo ciekawa.

Kiedy poznacie możliwości aplikacji MusicCast i przekonacie się jak grają urządzenia Yamahy złączone w jeden system, za chwilę będziecie chcieli dokupić do kompletu drugi głośnik, potem może soundbar, amplituner, gramofon, a nawet budzik do sypialni. Ta zabawa naprawdę wciąga i być może to jest jedyny poważny minus MusicCasta.

Minusy? Przepraszam, ale znów będzie mi bardzo trudno przyczepić się do czegokolwiek, co miałoby jakieś znaczenie z punktu widzenia normalnego użytkownika takiego głośnika. Nawet jako doświadczony audiofil dałem się wciągnąć w słuchanie i miałem z tego testu sporo frajdy, szczególnie kiedy uruchomiłem oba głośniki i zacząłem bawić się ich ustawieniem. Nie jest to oczywiście dźwiękowy szczyt marzeń w kategoriach referencyjnych, ale za 1149 zł lub 2298 zł w przypadku systemu stereo (który szczerze polecam) to naprawdę kozacki dźwięk. Do tego trochę inny, niż to, co proponuje konkurencja. Bardziej naturalny, inaczej zbudowany, pod wieloma względami po prostu zdrowszy. Jeżeli komuś będzie brakowało niskich tonów, Yamaha podsuwa nam kolejne rozwiązania. Możemy zdecydować się na znacznie większy model MusicCast 50 za 2399 zł. W konfiguracji stereo daje to już konkretne pieniądze, ale mniej więcej tyle samo kosztuje Naim Muso, którego nie można przeciąć na pół. Druga opcja to subwoofer MusicCast SUB 100, którego polskiej ceny niestety jeszcze nie znam, ale nie sądzę, by była astronomiczna. Jedno jest pewne - na jednym głośniku raczej się nie skończy. Kiedy poznacie możliwości aplikacji MusicCast i przekonacie się jak grają urządzenia Yamahy złączone w jeden system, za chwilę będziecie chcieli dokupić do kompletu drugi głośnik, potem może soundbar, amplituner, gramofon, a nawet budzik do sypialni. Ta zabawa naprawdę wciąga i być może to jest jedyny poważny minus MusicCasta. Klocki hamulcowe i rozrząd? Nowy telewizor? Weekendowy wyjazd w góry? Jeśli kochacie muzykę, skreślicie z listy wszystkie inne potrzeby i plany, aby wypełnić muzyką każde pomieszczenie w zasięgu domowej sieci, a potem będziecie po prostu zamieniać mniejsze głośniki na większe. Żeby nie było, że nie ostrzegałem - MusicCast uzależnia!

Yamaha MusicCast 20

Budowa i parametry

Yamaha MusicCast 20 to jednoczęściowy głośnik sieciowy, który ma perfekcyjnie wpisywać się w wystrój domowych wnętrz i mieścić się nawet w niewielkiej przestrzeni. Producent jednoznacznie daje nam do zrozumienia, że nie jest to urządzenie zaprojektowane z myślą o nagłaśnianiu dużych pomieszczeń, ale nie ma co przesadzać - nie jest to przecież maleńki głośnik Bluetooth. Układ akustyczny tworzy 90-milimetrowy głośnik niskotonowy wspomagany przez dwie membrany pasywne oraz 30-milimetrowa kopułka wysokotonowa. Głośniki zasilane są przez wzmacniacz o mocy 40 W. Jak wskazuje nazwa, opisywany model jest kompatybilny z firmowym systemem multiroom MusicCast. Elementem wyróżniającym "dwudziestkę" i "pięćdziesiątkę" jest obsługa funkcji MusicCast Stereo i MusicCast Surround. Jak twierdzi japoński koncern, pierwsza z nich to idealne rozwiązanie dla tych, którzy szukają nowoczesnego systemu stereo bez kupowania osobnego wzmacniacza, odtwarzacza sieciowego i pary kolumn głośnikowych, nie wspominając o konieczności połączenia tych wszystkich urządzeń pajęczyną przewodów. MusicCast Surround to natomiast autorskie rozwiązanie Yamahy, które pozwala wykorzystać modele MusicCast 20 i MusicCast 50 w zestawach kina domowego w roli głośników efektowych. Łącząc się bezprzewodowo z kompatybilnym amplitunerem lub soundbarem, głośniki pozwalają stworzyć funkcjonalny i wyrafinowany system nagłośnieniowy, bez konieczności prowadzenia kabli głośnikowych wokół pokoju. Tak, jak wszystkie urządzenia z rodziny MusicCast, testowany głośnik obsługuje łączność bezprzewodową Wi-Fi, Bluetooth i AirPlay. Projektanci Yamahy postawili na najnowocześniejsze wersje układów Wi-Fi 2,4/5 GHz oraz Bluetooth 4.2. Firmowa aplikacja da nam dostęp do radia internetowego oraz serwisów TIDAL, Spotify, Deezer i Qobuz. Dodatkowo użytkownicy mogą synchronizować listy odtwarzania i muzykę ze swoich smartfonów lub komputerów. MusicCast 20 obsługuje formaty hi-res, w tym pliki FLAC, WAV i AIFF w jakości do 24 bit/192 kHz.

Werdykt

Yamaha rozkręciła się ze swoim multiroomem do tego stopnia, że ciężko będzie ją zatrzymać. Amplitunery, soundbary, miniwieże, nowe funkcje w aplikacji... Mam jednak wrażenie, że MusicCast 20 oraz jego większy brat, MusicCast 50, mają stanowić coś w rodzaju kolejnego kroku naprzód, a jednocześnie - powrotu do korzeni. Japońscy konstruktorzy na pewno będą rozwijać swój system tak, jak do tej pory, ale jeżeli potrzebujecie tylko pojedynczego głośnika współpracującego ze smarfonem - w porządku. Jeżeli skusicie się na na dwa - czadowo. A później może dołożycie do systemu subwoofer albo gramofon? Nie będziecie musieli się zastanawiać czy wzmacniacz pasuje do kolumn, a amplituner ma odpowiednie wejścia i dekodery. A dźwięk? Może nawet lepszy niż z tradycyjnego systemu stereo za te same pieniądze. No właśnie... Ale o jakich systemach w ogóle mówimy? Za 1149 zł w grę wchodzi chyba tylko szukanie używek, a za 2298 zł może udałoby się kupić średnią wieżę. Tymczasem z dwóch MusicCastów 20 możemy zbudować prosty, nowoczesny zestaw stereo z obsługą wszystkich nowoczesnych źródeł, a nawet plików hi-res. Bomba! Konkurencja powinna jak najszybciej się ogarnąć albo przerzucić się na produkcję, bo ja wiem? Może wełnianych swetrów, bujanych foteli albo innych wyrobów, których postęp techniczny nie wymiecie z rynku. Wielu z nich będzie się łudzić, że posiadacze takich głośników za kilka lat przyjdą do nich po wzmacniacz i kolumny za dwadzieścia tysięcy złotych. Ale wiecie, co wydaje mi się bardziej prawdopodobne? Przyjdą do salonu Yamahy, która wtedy będzie oferowała hi-endowe kolumny aktywne, oczywiście z MusicCastem. Gdybym szukał systemu stereo do 3000-3500 zł i usłyszał parę "dwudziestek" odtwarzających pliki hi-res, sprawa byłaby przesądzona w ciągu dziesięciu minut.

Yamaha MusicCast 20

Dane techniczne

Łączność bezprzewodowa: Wi-Fi, Bluetooth, AirPlay
Wejścia: LAN, USB (serwisowe)
Obsługiwane pliki: MP3, WMA, MPEG-4, AAC (16 bit/48 kHz), ALAC (24 bit/96 kHz), FLAC, WAF, AIFF (24 bit/192 kHz)
Obsługiwane serwisy muzyczne: TIDAL, Spotify, Deezer, Qobuz
Przetworniki: 1 x 90 mm, 1 x 30 mm
Zużycie energii: 10 W
Wymiary (W/S/G): 18,6/15/13 cm
Masa: 2,2 kg
Cena: 1149 zł

Konfiguracja

iPhone SE, Astell&Kern AK70, Asus Zenbook UX31A.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia dostarczone przez firmę Yamaha.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga3Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga5Rownowaga5Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy8

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy8

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy8

Cena
Poziomy7


Komentarze (5)

  • Ryś

    Na ile uciążliwa jest rozjeżdżająca się stereofonia przy normalnym słuchaniu całej playlisty? Problem według dystrybutora nie występował nawet przy WX-030, który obsługiwał jedno pasmo Wi-Fi.

    0
  • Rolu

    Po uruchomieniu zestawu rozjazd występuje przez kilka/kilkanaście sekund. W momencie gdy całość się "sparuje", rozjazdy są praktycznie niesłyszalne.

    0
  • Okidol

    Miliony milionów na system MusicCast a w apce nie ma funkcji przewijania utworów słuchając z TIDAL-a i Deezera. Tak od kilku lat. Nie przewijamy na lepszych sprzętach ze względów etycznych, czy o co chodzi? Może prawa autorskie? Ale Spotify uruchamia się z "zewnętrznej" apki i można przewijać...

    1
  • Gość

    Bardzo słaby dźwięk pojedynczego głośnika. Nie rozumiem tych zachwytów, u mnie brzmi słabo. Szkoda że nie ma akumulatora.

    0
  • Tomek

    Również w pierwszej chwili byłem trochę rozczarowany, ale chwila zabawy z ustawieniami i od razu zaczął grać znacznie lepiej.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q to prawdziwy fenomen nie tylko w świecie audiofilskich kabli, ale w branży hi-fi w ogóle. Oto mamy bowiem firmę specjalizującą się w produkcji dość niszowych akcesoriów, utrzymjującą ich...

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research to jeden z najbardziej cenionych producentów wzmacniaczy lampowych i hybrydowych. Włoska firma jest z nimi utożsamiana tak mocno, że próby wprowadzenia na rynek innych urządzeń, takich jak odtwarzacze...

Final Audio Design D7000

Final Audio Design D7000

Nieco ponad sześć lat temu miałem przyjemność testować jedne z najlepszych słuchawek wokółusznych, jakie dotychczas przewinęły się przez naszą redakcję - Final Audio Design D8000. Od początku wiadomo było, że...

Komentarze

Inny Michał
Rozumiem to tak, cały materiał w historii jazzu, bluesa, rocka, metalu, od powiedzmy końca drugiej wojny światowej, zagrany na lampowych wzmacniaczach, przetwor...
a.s.
@Michal - Jeszcze raz napiszę, nie stosuje się lampowych końcówek mocy na sumie w studiu, bo suma musi być neutralna i liniowa, słuchacz później słucha tego na ...
Adam
Dzień dobry. Do pewnego momentu wzrost nakładów daje przyrost jakości dźwięku. Po przekroczeniu pewnego progu, ja podobnie jak Michał nie słyszę dużych różnic d...
Michal
@a.s. - No to objaśnij mi świat, bo wychodzi na to, że można kształtować brzmienie nagrania w produkcji przy pomocy lamp, ale już słuchanie tych nagrań przy pom...
a.s.
@Michał - To nie pisz o tym, o czym nie masz pojęcia, a słuchaj na czym lubisz. Żaden a.s. postem nie zmieni komuś preferencji.

Płyty

Suicidal Angels - Profane Prayer

Suicidal Angels - Profane Prayer

Od wydania poprzedniego albumu Suicidal Angels, "Years Of Aggression", minęło pięć lat. To sporo czasu na to by "odnaleźć siebie",...

Newsy

Tech Corner

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Podstawowe własności i parametry wzmacniaczy stereo

Czy to w domowym zaciszu, na koncercie, podczas pracy w studiu czy w samochodzie - wzmacniacz jest jednym z kluczowych elementów każdego systemu stereo. Czym właściwie jest? Najprościej można powiedzieć, że jest to układ elektroniczny, którego zadaniem jest wytworzenie na wyjściu sygnału analogowego będącego wzmocnioną kopią sygnału podanego na wejście....

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Luxman PD-300

Luxman PD-300

Producenci gramofonów od lat starają się zminimalizować wpływ drgań zewnętrznych na odczyt sygnału z płyty, który - bądź co bądź...

Cytaty

JodiPicoult.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.