
Brytyjscy producenci sprzętu audio trzymają się dwóch rzeczy, które stały się ich znakami rozpoznawczymi - prostych form i bardzo dobrego dźwięku. Przez lata wiele manufaktur kontynuowało ten trend, odnosząc najwyraźniej większe sukcesy. Niektórzy nawet na własne życzenie trochę się zaszufladkowali, inni z kolei starają się wyjść z okopu i zaoferować coś melomanom korzystającym na przykład z tabletów i serwisów streamingowych. Cyrusa trudno jednoznacznie sklasyfikować. Z jednej strony firma kontynuuje audiofilskie tradycje i trzyma się wypracowanego dawno temu designu, stając się obecnie audiofilskim weteranem nie tylko w swojej ojczyźnie, ale i na całym świecie. Z drugiej natomiast oferuje nowoczesne systemy z serii Lyric, a także przetworniki i streamery w niemal każdej z pozostałych linii w katalogu. Wydaje się, że ostatnio sprzęt tej marki znowu stał się modny, ponieważ urządzenia o skromnych gabarytach są niezwykle praktyczne. Nie każdy może sobie przecież pozwolić na zagracenie pokoju wielkimi wzmacniaczami.

T+A to firma stanowiąca książkowy przykład niemieckiego podejścia do tematu. Jej założyciel, Siegfried Amft, ukończył fizykę na politechnice w Hanowerze, a jako drugi fakultet wybrał elektroakustykę u samego profesora Sennheisera. Wybór nie był przypadkowy, ponieważ już od wczesnej młodości Siegfried grał na skrzypcach i śpiewał w chórze, a później interesował się również cięższymi gatunkami muzycznymi. Jego pasja naturalnie łączyła się z zainteresowaniem elektroniką. Młody konstruktor jeszcze w szkole średniej zbudował kilka zestawów głośnikowych. Po studiach zdecydował się pójść tą drogą i założył własną firmę. Początkowo zajmowała się ona produkcją zestawów głośnikowych, ale z czasem w katalogu zaczęło się pojawiać coraz więcej elektroniki. Dziś oferta łączy te dwa światy, a różnorodność modeli jest powalająca.

Firma Exposure nie od dziś kojarzy się audiofilom z solidnie zbudowanymi i dobrze brzmiącymi systemami stereofonicznymi. Mimo upływu lat i zmian zachodzących w tym czasie na rynku audio, brytyjska manufaktura pozostała wierna prostemu i solidnemu wyglądowi. W urządzeniach tej marki nasze oczy zawsze cieszą wypolerowane, metalowe panele frontowe oraz ciężkie, klasyczne obudowy. Założyciel marki, niejaki John Farlowe kieruje swoje produkty do szerokiego grona odbiorców. Oferta zaczyna się od klocków za dwa i pół tysiąca złotych, a kończy na systemie referencyjnym MCX, na który trzeba wyłożyć prawie sto tysięcy. Niezależnie na jakim poziomie jesteśmy i czego szukamy, Exposure powinien trafić w gust tradycjonalistów rozglądających się za eleganckimi komponentami dwukanałowymi. Widać to nawet w modelach z najniższej serii 1010 – to minimalistyczne klocki skierowane do audiofilów, którzy zamiast migających wyświetlaczy wolą solidne i proste konstrukcje. Modele, które trafiły do naszej redakcji to właściwie klasyka smaku.

Pro-Ject to przykład firmy, która zbudowała swoją potęgę na gruncie skazanym przez wielu na zapomnienie. Jej założyciele zobaczyli potencjał drzemiący w technice analogowej i przewidzieli jej renesans. Kiedy u nas powoli upadały wielkie fabryki z Tonsilem na czele, u naszych południowych sąsiadów przeprowadzono reaktywację zakładów gramofonowych. I to nie na zasadzie manufaktury wypuszczającej pojedyncze sztuki szlifierek dla wąsatych dziwaków, ale przedsiębiorstwa produkującego duże ilości gramofonów w przystępnych cenach. Dodajmy do tego rozbudowaną i błyskawicznie działającą sieć dystrybucyjną i sukces murowany. Pomysł chwycił do tego stopnia, że dziś nie ma chyba winylowców, którzy nie kojarzyliby loga austriackiej marki (siedziba firmy mieści się w Wiedniu). W katalogu stopniowo zaczęły się pojawiać droższe i bardziej zaawansowane konstrukcje, a obok gramofonów wyrosła druga grupa produktów - małe pudełeczka do różnych zastosowań.

Cyrus to jedna z tych firm, które zawsze miały własne pomysły na różne rozwiązania techniczne i całą koncepcję domowego sprzętu audio. Firma w tym roku obchodzi okrągły jubileusz - 30 lat działalności. Jej założycielom pewnie nawet nie przyszło do głowy, że po tym czasie nazwa ich przedsiębiorstwa będzie się kojarzyła z amerykańską gwiazdką bujającą się nago na metalowej kuli. Miley Cyrus zdecydowanie wyprzedza brytyjską firmę w najpopularniejszej internetowej wyszukiwarce. Inna sprawa, że w momencie założenia firmy mało komu mieściło się w głowie to, jak wielką rolę w naszym życiu będą pełniły komputery. Niektórzy wciąż zdają się tego nie zauważać, ale Cyrus najwyraźniej nadąża za postępem technicznym, czego najlepszym dowodem jest testowany Lyric 09.

Wielu europejskich producentów elektroniki audio to małe przedsiębiorstwa zatrudniające co najwyżej kilka osób. Niektórzy audiofile zapewne zdziwiliby się w jaki sposób projektowane i montowane są urządzenia, do których niemalże wznoszą modły. T+A podchodzi do tematu trochę inaczej. Gdyby właściciele firmy chcieli się chwalić wszystkimi swoimi osiągnięciami, poświęcaliby na to pewnie więcej czasu, niż na projektowanie nowych urządzeń. A w ciągu 35 lat działalności trochę ich natworzyli. Przekrój urządzeń, jakie opuszczają fabrykę w Herford we Wschodniej Westfalii jest imponujący. Ograniczamy się oczywiście do sprzętu grającego, ale znajdziemy tu niemal wszystko począwszy od niewielkich systemów stereo do sypialni a skończywszy na flagowej elektronice z serii HV (High Voltage), która zgarnęła niedawno nagrodę EISA w kategorii Europejski High End Audio. Może to przesada, ale jeśli potrzebujecie wzmacniacza, odtwarzacza płyt kompaktowych, miniwieży lub kolumn, możecie zajrzeć do katalogu niemieckiej firmy i zorientować się, że przekrój cenowy jest raczej spory. Firma skutecznie broni się jednak przed wypuszczaniem na rynek plastikowej tandety. Nie ma też tak zwanej wścieklizny projektowej. Zamiast prezentować nową serię urządzeń co trzy miesiące, konstruktorzy wolą nawet wydłużyć cykl produkcyjny swoich urządzeń, bo wierzą, że proporcjonalnie do czasu pracy nad danym projektem rośnie czas użytkowania gotowego urządzenia przez klienta.
Sławomir Laber