Diapason Karis II
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Melomani stojący przed wyborem sprzętu grającego bardzo często wpadają w pułapkę polegającą na nakładaniu sobie sztucznych ograniczeń. Ni z tego, ni z owego, podejmują na przykład decyzję, że ich nowe kolumny muszą być trójdrożne, a wzmacniacz powinien mieć przynajmniej sto watów na kanał. W całym tym szaleństwie coraz częściej słychać głosy rozsądnych ludzi, którzy powtarzają starą, ale wcale nie wyświechtaną prawdę - najpierw słuchajmy, a potem oceniajmy. Nawet pracownicy sklepów ze sprzętem audio zachęcają do tego swoich klientów i pytają przede wszystkim o ich potrzeby, a nie o urządzenia, jakie wstępnie wybrali sobie do sprawdzenia. Polacy są podobno wielkimi miłośnikami kolumn podłogowych, a to bardzo ciekawe, bo biorąc pod uwagę skromne z reguły warunki lokalowe i generalne preferencje brzmieniowe zbliżone do brytyjskich, powinniśmy być raczej zwolennikami audiofilskich monitorów. Sam zawsze miałem do nich słabość. Nawet z ekonomicznego punktu widzenia kalkulacja wydaje się być prosta - wybierając zestawy w mniejszych obudowach, prawdopodobnie dostaniemy lepsze głośniki, a zatem więcej środków przeznaczymy na rzeczywistą jakość brzmienia, a nie na niepotrzebne, puste w środku meble.
Monitory są nie tylko dobrą propozycją do niewielkich pomieszczeń, ale mają także nieco bardziej audiofilski wizerunek. Kultowe konstrukcje BBC czy JBL-a, zdecydowana większość vintage'owych zestawów osiągających dziś zawrotne ceny na aukcjach, jubileuszowe i specjalne edycje kolumn takich firm, jak KEF czy Dynaudio... No chyba, że ktoś pokaże mi studio nagraniowe, w którym używa się kolumn podłogowych. To raczej rzadkie, wręcz ekscentryczne zjawisko. W świecie profesjonalnym rządzą monitory, a w tym domowym? Cóż, nam ostatnio trafiło się kilka bardzo ciekawych konstrukcji - opisywaliśmy już Focale Electra 1008 BE2, w kolejce do odsłuchu stoją już Brystony Mini A, a ja przed chwilą podłączyłem włoskie cudeńka, których chciałem posłuchać już od dawna - Diapasony Karis II.
Wygląd i funkcjonalność
Pierwsze informacje o pojawieniu się włoskich kolumn na naszym rynku dotarły do mnie już jakiś czas temu od polskiego dystrybutora - bydgoskiego salonu Audio-Connect oficjalnie reprezentującego w Polsce także produkty Wells Audio czy Aqua Acoustic Quality. Wszystko to należałoby zakwalifikować do grona urządzeń ekskluzywnych i wybitnie audiofilskich, bowiem żadna z wymienionych marek nie zajmuje się wytwarzaniem sprzętu popularnego tudzież mającego konkurować z supermarketowym badziewiem. Oferta dystrybucyjna salonu Audio-Connect jest skierowana do osłuchanych koneserów muzyki, czego Diapason jest najlepszym przykładem. Firmę założył w 1987 roku Alessandro Schiavi, który w owym czasie miał już na koncie spore doświadczenie zdobyte podczas pracy w studiach nagraniowych. Aby przenieść najwyższą jakość brzmienia do sprzętu domowego, sięgnął po wysokiej klasy przetworniki wykonywane według własnych specyfikacji, a także wszystko, co najlepsze we włoskiej stolarce - drewniane obudowy wykonywane ręcznie przez doświadczonych rzemieślników. W konstrukcjach Diapasona można dopatrzyć się elementów znanych z innych wybitnych kolumn - jednym z flagowych rozwiązań jest tutaj ścięty kształt obudowy nawiązujący do oszlifowanego diamentu, co ma oczywiście ograniczać faktyczną szerokość deski głośnikowej i ułatwić przetwornikom budowanie szerokiej, trójwymiarowej sceny stereo. Nie sposób zaprzeczyć, że włoskie zestawy wyglądają pięknie i wciąż oryginalnie, a to także dzięki specyficznej i bardzo pracochłonnej metodzie wykonywania obudów. Są one sklejane z naturalnego drewna orzechowego w taki sposób, aby poszczególne elementy "zazębiały" się ze sobą. Aby osiągnąć pożądany efekt i zapewnić trwałość takiej konstrukcji, drewno jest najpierw osuszane i sezonowane, a nawet po złożeniu i sklejeniu skrzynki są odstawiane na dłuższy czas, aby upewnić się, że w żadnym miejscu nie powstaną szpary czy zagięcia. Defekty podobno zdarzają się rzadko, ale nigdy nie zaszkodzi potrzymać obudów na półce przez miesiąc czy dwa, aby następnie obejrzeć je z każdej strony, sprawdzić czy powierzchnia jest perfekcyjna, a następnie dobrać je w idealne pary, prawda?
Takie podejście do sprawy jest bardzo czasochłonne i kosztowne, ale włoscy konstruktorzy zapewniają, że ich wysiłek zwraca się z nawiązką, kiedy klient wyjmuje kolumny z opakowania i słyszy pierwsze dobiegające z nich dźwięki. Drewniane obudowy mają bowiem nie tylko świetnie wyglądać, ale też mieć kluczowy wpływ na jakość brzmienia. Co ciekawe, producent naturalnie bierze pod uwagę to, że w trakcie użytkowania mogą nastąpić jakieś niepożądane przygody - kolumny mogą zostać lekko uderzone, zadrapane lub wystawione na działanie promieni słonecznych, przez co drewno może zmienić kolor. To samo dzieje się zresztą z kolumnami fornirowanymi, tyle że tam niewiele można z tym fantem zrobić. Diapason oferuje natomiast kurację odmładzającą wszystkim swoim klientom. Jeżeli na skutek naszej nieostrożności na kolumnach pojawią się pewne ślady użytkowania, będziemy mogli odesłać je do dystrybutora, skąd trafią do fabryki i zostaną potraktowane z należytym szacunkiem. Włosi w miarę możliwości naprawią defekty obudowy, przywrócą im jednolity kolor, a także sprawdzą kolumny od strony technicznej - w razie konieczności wymienią elementy zwrotnicy, sprawdzą połączenia lutownicze i inne tego rodzaju drobiazgi. Wiecie, jaki jest według nich rekomendowany okres, po którym zalecane jest oddanie zestawów na taką kurację? 25 lat! Oznacza to mniej więcej tyle, że wybierając Diapasony, kupujemy kolumny na resztę życia.
Jak to wygląda w praktyce? Jedno słowo - cudownie. Kolumienki są przepiękne. Nie tylko perfekcyjnie wykonane, ale też bardzo zgrabne i przyjemne w swojej formie. Często słyszę historię o melomanach, którzy przy wyborze kolumn kierują się tym, aby pasowały one do wystroju salonu i generalnej jakości jego wykończenia. Nie wiem po jakie meble trzeba sięgnąć, aby nie odstawały od Karisów II. Pewnie uda się takie znaleźć, ale domyślam się, że komplet składający się z niewielkiej szafki pod telewizor, komody z kilkoma szufladami i małego stolika kawowego będzie wtedy kosztował kilkadziesiąt tysięcy złotych. Aby głośniki znalazły się na odpowiedniej wysokości, monitory możemy ustawić na dedykowanych, metalowych stendach. Jest to dość klasyczna konstrukcja z jedną, grubą nogą, którą można zasypać wyprażonym piaskiem lub innym ciężkim materiałem. Wymiary górnego blatu są idealnie dopasowane do kolumienek, dzięki czemu całość prezentuje się naprawdę wyśmienicie. Wadą firmowych podstawek jest ich cena - 2800 zł za parę metalowych stendów to jednak sporo, więc miłośnicy niestandardowych rozwiązań mają tutaj pole do popisu. Na wyposażeniu Karisów II znajdziemy materiałowe maskownice mocowane magnetycznie. Z tyłu umieszczono łagodnie wyprofilowany tunel bas-refleksu i pojedyncze terminale WBT zamontowane na okrągłej płytce znamionowej. Monitory są fabrycznie podklejone czterema gumowymi nóżkami, jednak na firmowych zdjęciach prezentowane są głównie na dedykowanych podstawkach, wsparte na kolcach. Można się domyślić, że taka opcja jest preferowana, jednak jeśli ktoś zechce ustawić monitory na komodzie lub biurku - nie ma problemu. W takim ustawieniu Diapasony się u nas wygrzewały i już wtedy było wiadomo, że będzie dobrze. A jak wypadł ostateczny test odsłuchowy?
Brzmienie
Wszystkim melomanom, którzy przy dobrej muzyce odtwarzanej na audiofilskim sprzęcie zapominają o całym świecie i wszelkich obowiązkach, polecam daleko posuniętą ostrożność w kontakcie z włoskimi monitorami. Diapasony mają w sobie coś takiego, co sprawia, że czas zaczyna płynąć wolniej, a człowiek natychmiast relaksuje się i daje się pochłonąć dobiegającym z głośników dźwiękom. Ja już od pierwszych chwil wiedziałem, że będzie dobrze, ale nijak nie mogłem zabrać się za analizowanie brzmienia i sporządzenie notatek z odsłuchów. Drewniane skrzyneczki poniekąd same sobie zrobiły w tym przypadku niedźwiedzią przysługę, bo już po piętnastu minutach przestałem słuchać ich, a zacząłem zagłębiać się w kolejne albumy, które wylądowały na playliście. I nie był to jedyny przypadek, kiedy sprawy jakoś tak się potoczyły... Później również kilka razy podchodziłem do odsłuchu Diapasonów, raz byłem już naprawdę zdeterminowany aby usiąść, posłuchać i na bieżąco coś o nich napisać, ale nie dało rady - sesja odsłuchowa znów przerodziła się w niesłychanie przyjemny chillout, a wieczorem - seans filmowy z doskonałym nagłośnieniem.
Wyprzedzając nieco wypadki, muszę napisać, że ostatecznie Karisy II grały bez przerwy przez trzy tygodnie, może nawet trochę dłużej. Jak na naszą częstotliwość wprowadzania zmian w systemie odsłuchowym, to naprawdę długo. Co więcej, na żadnej muzyce, ani żadnym filmie, włoskie monitory nie dały się nakryć na ewidentnej wtopie. Mówiąc wprost, w każdej sytuacji i z każdym materiałem grały dobrze. Nie oznacza to, że nie mają wad albo że są głośnikami stuprocentowo uniwersalnymi. Sekretem ich sukcesu jest raczej to, że same dla siebie tworzą pewien brzmieniowy świat, w którym wszystko się mieści, i to z dużym zapasem. Jazzowe ballady mieszczą się wręcz idealnie, ale na elektronikę też jest tutaj miejsce. Na gęste soundtracki, metal, trance, klasykę i akustyczne koncerty też. Nawet paskudnie nagranych płyt Red Hot Chili Peppers można tutaj słuchać z przyjemnością. Być może charakter brzmienia Diapasonów nie każdemu się spodoba. Co do tego nie mam wątpliwości. Rzecz w tym, że trudno też te kolumny za cokolwiek skrytykować. Ich brzmienie jest dla mnie kwintesencją dobrze pojmowanej naturalności. Na pewno swój udział maja w tym drewniane obudowy, ale moim zdaniem na ogólny sukces składa się znacznie więcej czynników, o których włoscy konstruktorzy być może nawet nie chcą się rozpisywać. Do takiego brzmienia dochodzi się latami i stawiam dobre wino, że Alessandro Schiavi "słuchał" nie tylko głośników, kondensatorów i kabli, ale także klejów, wełny i gąbeczek otaczających tweeter, aby uzyskać taki efekt, na jakim mu zależało. Priorytetem musiała być przyjemność słuchania muzyki, to po prostu słychać. Zresztą być może będę miał szansę go o to spytać.
Na rynku jest mnóstwo kolumn, w których brzmieniu wręcz słychać chęć rywalizacji. Które pokażą więcej szczegółów, które wydobędą z siebie głębszy bas, które zabiją konkurencję przestrzenią... Diapasony są pod tym względem totalnie wyjątkowe, bo zupełnie im na takim graniu nie zależy. Ich świat jest odwrócony o 180 stopni w stosunku do tego, co oferują zestawy wielu przodujących marek. Mam wrażenie, że włoscy konstruktorzy nie chcieli z kimkolwiek konkurować, ale stworzyć coś wyjątkowego. I wiecie co? Udało im się. Karis II to zestaw pod każdym względem poprawny, przez co mam na myśli, że nie cierpi na brak wysokich ani niskich tonów, dysponuje odpowiednim zapasem dynamiki, nie tłumi w sobie detali ani nie ogranicza przestrzeni nagrań. Jeżeli więc pomyślicie, że jest to klasyczny przypadek kolumn o brzmieniu przesadnie ciepłym, ugrzecznionym i misiowatym, to nie - może coś w tym kierunku, ale nie do końca. W swojej wizji muzyki, włoskie monitory na pewno nie odbiegają zbyt daleko od neutralności, natomiast w ich brzmieniu najważniejsze jest coś innego. Płynność, barwa, spójność, niebywała kultura grania i coś, co można nazwać syntetycznym spojrzeniem na dźwięk. Znikają podziały na pasma i plany, a liczy się przede wszystkim muzyka jako całość. Karisy II potrafią skutecznie wyleczyć wiecznie niezadowolonego audiofila z wpatrywania się w skrzypnięcia krzeseł czy inne drobiazgi. Wiem, że nie każdemu będzie to pasowało. Niektórzy po prostu lubią, kiedy dźwięk jest bezpośredni, konkretny i pokazuje "całą prawdę", jaka by ona nie była.
Diapasony są stworzone dla osób, które potrzebują czegoś zupełnie innego. Przede wszystkim są to rewelacyjne kolumny dla melomanów pochłaniających muzykę w ilościach hurtowych i nie przywiązujących tak wielkiej wagi do jakości nagrań. Włoskie monitory potrafią wiele wybaczyć, a raczej - w ich wizji dźwięku wszelkie niedoskonałości mają swoje, jasno określone miejsce - zostaną wplecione gdzieś w całość przekazu tak, aby nie przysłoniły dania głównego. Drugą grupą docelową są moim zdaniem audiofile, którzy mają już dosyć sprzętu, z którym zawsze coś jest nie tak. Jeżeli cierpicie na tę samą dolegliwość, co ja, na pewno wiecie, o czym mowa. Od czasu do czasu odbieram maile i telefony od ludzi, którzy opowiadają mi o swoich sprzętowych historiach. Część z nich prosi mnie o pomoc w sprawach, które wydają mi się proste, ale jest też pewna grupka miłośników muzyki i dźwięku, którzy dotarli w swej drodze do dość nieciekawego momentu - przerobili powiedzmy kilka wzmacniaczy, kilkanaście par kolumn, oczywiście wydając za każdym razem trochę więcej pieniędzy, i po tych wszystkich kombinacjach wciąż coś im nie do końca gra, zawsze coś jeszcze nie pasuje. Niektórym z nich z chęcią poleciłbym Karisy II, i pewnie nie raz to zrobię. Te kolumny są z jednej strony wybitnie audiofilskie, a z drugiej - potrafią pohamować audiofilskie instynkty nakazujące wymienić kable na lepsze przed kolejnym odsłuchem. Jeżeli mimo podejmowania różnych środków zaradczych, jednostka chorobowa o nazwie Audiophilia Nervosa wciąż Wam dokucza - gorąco polecam odsłuch Diapasonów. Może się okazać, że jest to właściwy lek, po którym wróci Wam radość słuchania, a nie suplement diety w rodzaju podkładek pod odtwarzacz, który pomaga tylko na chwilę, a drenuje portfel prawie tak samo, jak nowe kolumny.
Budowa i parametry
Diapason Karis II to klasyczny, dwudrożny monitor w obudowie wentylowanej. Zarówno obudowa, jak i profil bas-refleksu są w tym przypadku bardzo ciekawe. Skrzynki sklejono z litego drewna orzechowego i nadano im kształt nawiązujący do szlifu diamentu, zapewne w celu zmniejszenia przekroju przedniej ścianki. Całość jest sezonowana zarówno przed złożeniem obudów, jak i po, a następnie pokrywana naturalnymi farbami wodnymi aby wydobyć rysunek drewna. Swego rodzaju "efektem ubocznym" tych zabiegów jest niepowtarzalny wygląd kolumn. Jakość stolarki, nawet jak na ten przedział cenowy, jest po prostu wybitna. Nawet najlepsze zdjęcia tylko częściowo oddają urok tych monitorów. Aby zrozumieć, o co chodzi, trzeba ich dotknąć, poczuć fakturę drewna i wszystkie skomplikowane załamania, jakie zostały w nich wykonane. Jeśli chodzi o głośniki, włoscy konstruktorzy zastosowali w tym modelu własny, 11-cm przetwornik nisko-średniotonowy Direct Drive z membraną z przezroczystego PMP (polimetylopenten) oraz 20-mm, jedwabną kopułkę z komorą rozpraszającą energię tylnej strony membrany. Obudowy od wewnątrz zostały wzmocnione co najmniej w kilku miejscach, a do tego pokryte czymś w rodzaju siatki przyklejonej do każdej ze ścianek. Nie znam się na tak zaawansowanej stolarce, więc nie wiem czy to celowy zabieg mający na celu poprawę brzmienia, czy może jakieś rozwiązanie typowo technologiczne, dzięki któremu w obudowach nie powstają naprężenia lub pęknięcia. Bardzo ciekawy jest natomiast tunel rezonansowy wygięty pod kątem 90 stopni. Jego wylot znajduje się mniej więcej za magnesem tweetera, ale początek "rury" znajdziemy bardziej na wysokości głośnika nisko-średniotonowego. Do zwrotnicy niestety trudno się dokopać z uwagi na spore ilości wełny mineralnej, którą wyłożono wnętrze obudowy. Podpatrzyliśmy natomiast, że do wewnętrznego okablowania Karisów II użyto przewodów Van den Hula.
Konfiguracja
T+A E-Serie Power Plant Balanced, Naim CD5 XS, Albedo Geo, Cardas Clear Light, Enerr AC Point One, Enerr Symbol Hybrid, Ostoja T1.
Werdykt
Włoskie monitory to esencja pewnego stylu, który jest obecny w audiofilskim świecie od zawsze. Kwintesencja nurtu, którego wyznawcy odcinają się od dyskusji o kablach, a wracają do słuchania muzyki dla przyjemności. Mógłbym w tym miejscu strzelić wiązankę epitetów i opowiadać po raz kolejny o organicznej barwie, naturalnej średnicy czy elegancko wykończonych wysokich tonach, ale znalazłem coś lepszego. W poszukiwaniu metafory opisującej Karisy II, ostatniego dnia odsłuchów zabrnąłem aż do najmniejszego pomieszczenia w mieszkaniu, gdzie podczas kąpieli spadła mi ona praktycznie z nieba (no, bardziej na głowę). Podnoszę przezroczystą butelkę należącą do mej małżonki i czytam - szampon upiększający. Kropka. Nie przeciwłupieżowy, nie nawilżający, nie do włosów farbowanych czy zniszczonych. Po prostu upiększający. Spróbowałem, niestety nie podziałało, ale dla mnie chyba po prostu nie ma nadziei. Natomiast z Diapasonami to co innego. Karisy II to takie kolumny upiększające, z tą różnicą, że działają delikatnie, ale wyjątkowo skutecznie. Włączcie je na pięć minut, a wyłączycie następnego dnia rano, w pośpiechu zbierając się do pracy. Polecam.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podstawkowe, dwudrożne
Efektywność: 87 dB
Impedancja: 6 omów
Pasmo przenoszenia: 60 Hz - 20 kHz
Częstotliwość podziału: 4500 Hz
Wymiary (W/S/G): 28,5/19/26 cm
Masa: 4,8 kg/szt
Cena: 10500 zł
Sprzęt do testu udostępniła firma Audio-Connect.
Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Adam
Opis brzmienia długi, a niemal pozbawiony konkretów. Dalej nie wiadomo jak te Karisy właściwie grają...
0 Lubię -
Kacper
Pamiętam pokój Audio-Connect na ostatnim Audio Show. Wyjść się nie chciało. Nie pamiętam które kolumny wtedy grały ale chyba te lub jakaś starsza wersja. Czy w planach jest też test Adamantesów?
0 Lubię -
Łukasz
Z tą wagą 4,8 kg sztuka, to raczej jakiś błąd. Jeśli to prawda, to tam chyba bardziej obudowa gra niż przetwornik...
0 Lubię -
Miroslav Kovacevic
These are the perfect weapon for joy of music. I own Adamnates and Karis. It is completly the same sound only difference is that Adamantes is for bigger rooms and that's all. In smaller rooms Karis is perfect. Rich tweeter is open to unbelievable details, never sharp, always musical. If you have excellent cables you will hear what these speakers can do - it is magic really. The bass is unbelievably rich and doesn't have any connection with its size. Mids are sweet but clear. I used to listen them on Pathos Classic Mk3, Pioneer A6 and even small tube amps. If source is good they sing, involving you in the magic of sound, music, detail, you feel so much thrill and excitement! These speakers are two classes above Sonus Faber in same price tag. If you buy them you will never regret. But for bigger rooms only for bass reason Adamantes is reccommended. Ohterwise - Karis is perfect.
0 Lubię
Komentarze (4)