ProAc Response DT8
- Kategoria: Kolumny i głośniki
- Tomasz Karasiński
Nie znam audiofila, który na pewnym etapie swojej drogi nie natknął się na kolumny marki ProAc. To ciekawe, bo angielska manufaktura chyba nigdy nie zabiegała o względy klientów w jakiś szczególny sposób. Nie organizuje specjalnych akcji promocyjnych ani nie wynajmuje największych sal konferencyjnych na wystawach. Przeciwnie. Prawie w ogóle nie pokazuje się na dużych imprezach i nie atakuje audiofilów newsletterami z informacją o nowym kolorze produkowanego już od wielu lat modelu. W odróżnieniu od wielu brytyjskich specjalistów od zestawów głośnikowych, ProAc nie chwali się historycznymi związkami z BBC ani obecnością swoich kolumn w słynnym studiu nagraniowym przy Abbey Road. Jego oficjalna strona internetowa wygląda jakby powstała kilkanaście lat temu. Fakt, że przedsiębiorstwo prowadzone przez Stewarta Tylera jeszcze nie upadło, dla fachowców od marketingu musi być nie lada zagadką. Jeżeli natomiast zapytacie o zdanie audiofilów, usłyszycie wyłącznie głosy wielkiego uznania i szacunku graniczącego z kultem. O ile bowiem ProAc nie zawraca sobie głowy przyziemnymi sprawami, kolumny z reguły robi wspaniałe. Im bardziej konkurencja ucieka mu w temacie nowoczesnych materiałów, metod projektowania, technologii produkcji i indywidualnych wykończeń, tym bardziej wyjątkowe wydają się być jego klasyczne, kanciaste skrzynki z głośnikami wyglądającymi tak, jakby w Brackley czas zatrzymał się dobre kilkanaście, a może nawet kilkadziesiąt lat temu. Mimo to, w katalogu od czasu do czasu pojawiają się nowe modele. Jednym z nich jest Response DT8.
"Linia produktowa firmy ProAc jest, jak to mówią, pocieszająco droga. Nie produkujemy tanich głośników i taniego dźwięku. Na szczęście tysiące audiofilów na całym świecie zgadzają się z naszą filozofią." - tak przedstawia się producent tym, którzy być może nie mieli jeszcze styczności z jego wyrobami. Brzmi to jak zaproszenie ludzi szukających budżetowych kolumn, aby sobie poszli i spróbowali szczęścia gdzie indziej. Anglicy wyrażają się tak jasno, jak to tylko możliwe. Twierdzą, że w ich kolumnach stosowane są wyłącznie najlepsze podzespoły, a nawet jeśli z zewnątrz obudowy i przetworniki wydają się mało zaawansowane, to "pod maską" są wykonane bardzo precyzyjnie i mają wyjątkowe, zaprojektowane od podstaw membrany, kosze, cewki i magnesy. ProAc był i pozostaje dla wielu firm prawdziwym wzorem do naśladowania jeśli chodzi o jakość stolarki. Naśladowanie jego konstrukcji jest zresztą w niektórych kręgach dość popularną zabawą. Na wielu forach można znaleźć wątki poświęcone budowaniu klonów kultowych modeli z wykorzystaniem podobnych głośników i obudów, które ze względu na nieskomplikowany kształt wydają się przecież dość łatwe do skopiowania. Na pewno można mieć z tego wiele frajdy, jednak prawdziwym sekretem Stewarta Tylera jest mozolne i bardzo czasochłonne dopracowywanie detali, takich jak chociażby rodzaj i umiejscowienie materiałów tłumiących wewnątrz skrzynek, nie mówiąc już o zwrotnicach czy okablowaniu. Dokładnej kopii zbudować się po prostu nie da, a część słuchaczy twierdzi, że z kolumnami tej marki w ogóle niewiele innych może się równać. Sam nigdy nie należałem do tej grupy, ale - podobnie, jak większość audiofilów - ProAc-a darzę dużym szacunkiem. Myślę, że jest jedną z firm, które na taką opinię po prostu ciężko sobie zapracowały.
Czyżby Stewart Tyler zdecydował się jednak wprowadzić do sprzedaży "tańsze" głośniki? No, ale gdyby tak było, nie powinien umieszczać ich w serii Response, która dla fanów marki jest tym, czym dla miłośników Porsche jest linia 911. Nie wiem czy kiedykolwiek zdarzyło mi się rozpakowywać kolumny warte ponad dwanaście tysięcy złotych, myśląc przy tym "kurczę, co tak tanio?", ale życie bywa zaskakujące.W aktualnej ofercie firmy znajdziemy wyłącznie zestawy podłogowe i podstawkowe zaprojektowane pod kątem pracy w systemach stereo. A gdzie głośniki centralne, efektowe i aktywne subwoofery? Stewart Tyler powiedziałby pewnie, że w katalogach innych producentów. Na oficjalnej stronie ProAc-a znalazłem jeden głośnik centralny przylepiony do pozostałych modeli trochę na siłę, ale nie jest on dostępny w Polsce. Praktycznie wszystkie oferowane w naszym kraju kolumny tej marki to kanciaste skrzynki wykończone naturalną okleiną. Klasyka w czystej postaci. Jak można się spodziewać po zapoznaniu się z firmową filozofią - nie jest tanio. Nie powiedziałbym jednak aby była to sytuacja ekstremalna. Najtańsze monitory Tablette 10, a więc dziesiątą generację słynnych "tabletek" dostaniemy za 6498 zł. Najdroższy z modeli, jakie sprowadza do naszego kraju oficjalny dystrybutor - Response D48R - kosztują 33598 zł. Kiedy do naszej redakcji przyjechały dwa ciężkie kartony z napisem "Response DT8" i brytyjskimi flagami, mimowolnie pomyślałem, że będziemy mieć do czynienia z modelem plasującym się mniej więcej w środku stawki. Kojarzyłem bowiem fakt, że najtańszymi zestawami z tej serii są monitory Response DB1, za które trzeba zapłacić 11498 zł. W takim razie spore podłogówki z trzema głośnikami - jak nic dwadzieścia tysięcy. A to błąd, bo testowane skrzynki kosztują zaledwie tysiąc złotych więcej - dokładnie 12498 zł za parę. Muszę przyznać, że trochę zgłupiałem. Czyżby Stewart Tyler zdecydował się jednak wprowadzić do sprzedaży "tańsze" głośniki? No, ale gdyby tak było, nie powinien umieszczać ich w serii Response, która dla fanów marki jest tym, czym dla miłośników Porsche jest linia 911. Nie wiem czy kiedykolwiek zdarzyło mi się rozpakowywać kolumny warte ponad dwanaście tysięcy złotych, myśląc przy tym "kurczę, co tak tanio?", ale życie bywa zaskakujące.
Wygląd i funkcjonalność
Skoro już jesteśmy w tym temacie, instalacja brytyjskich kolumn w systemie była czystą przyjemnością. Pomijając aspekt wizualny, takiego podejścia do klienta powinno się od ProAc-a uczyć wielu producentów zestawów głośnikowych. Po otwarciu twardych kartonów ujrzałem duży kawałek białej pianki z małym wycięciem, w którym umieszczono osobne pudełeczko z kolcami. Następnie odwróciłem pudełko do góry nogami i zacząłem powoli unosić je do góry, zerkając czy na tym etapie nie trzeba będzie na przykład odczepić dodatkowej obejmy z gąbki lub wyjąć maskownic, które mogłyby upaść na bok. Nic takiego się nie stało. Zobaczyłem natomiast bardzo twarde, kartonowe belki, którymi dodatkowo zabezpieczono każdy z narożników pudełka. Pod nimi były natomiast grube kątowniki wykonane ze styropianu. Niby nic wielkiego, ale po odstawieniu kartonu na bok kolumny stały na środku pokoju w białym kokonie. Piękna robota. Myślicie, że nie będzie Was to obchodziło? Może nie, jeśli zamówicie sprzęt z instalacją, a fizyczną robotę wezmą na siebie wykwalifikowani fachowcy. Dla wielu audiofilów moment otwierania i podłączania nowo zakupionego sprzętu to jednak prawdziwy dzień dziecka. Nie darowaliby sobie gdyby nie mogli zrobić tego samodzielnie. Naturalnie, powinna być to sama przyjemność, ale zdarzają się też sytuacje, w których człowiek aż ma ochotę chwycić za telefon, zadzwonić do samego konstruktora i powiedzieć mu co myśli o jego pomysłach z kartonami, które dosłownie rwą się w dłoniach, kolcami przyklejonymi do kolumn zwykłą taśmą klejącą i zaślepkami, których nie sposób wyłuskać bez pozostawienia widocznych rys na terminalach. Tutaj wszystko zostało dogłębnie przemyślane i zrealizowane tak, aby cała operacja faktycznie była dla nas nagrodą, a nie przykrym obowiązkiem.
Same kolumny są nieco mniejsze, niż można się było spodziewać. Obudowy mają niecały metr wysokości, a to i tak z kolcami i oczywiście cokołami stabilizującymi, które są nieodłącznym elementem całości. Wygląda to dość ciekawie ponieważ mamy do czynienia ze skrzyniami, które od płaskich podstawek oddzielają dwa grube profile z zaokrąglonymi krawędziami - jeden w pobliżu przedniej ścianki, drugi zaś z tyłu. Wysokie na pięć centymetrów separatory wykończono chropowatym, czarnym lakierem, co szczególnie ciekawie prezentuje się w wersjach z jasnym fornirem. Do naszej redakcji dostarczono jednak parę w kolorze czarnym i być może tutaj te dodatkowe nóżki nie będą rzucały się w oczy. Odsunięcie cokołu od właściwej obudowy miało na celu zapewnienie swobodnego przepływu powietrza ponieważ to właśnie tutaj znalazł się wylot tunelu rezonansowego. Łagodnie wyprofilowany bass-reflex dmucha w kierunku podłoża, co nie jest już tak niecodziennym rozwiązaniem, jak jeszcze kilka lat temu. Coraz więcej firm decyduje się na nie z różnych względów, z których najważniejsza wydaje się być większa swoboda w kwestii ustawienia kolumn w pokoju odsłuchowym. Zestawy z tunelem wentylacyjnym na tylnej ściance powinny mieć zapewnioną odrobinę przestrzeni, ale niektórzy melomani nie mogą sobie pozwolić na taką ekstrawagancję. W kolumnach z bass-reflexem skierowanym w dół teoretycznie możemy skrócić ten dystans, jednak w praktyce eliminacja jednego problemu oznacza powstanie dwóch kolejnych. Pierwszym jest stereofonia. Z głośnikami dosuniętymi do samej ściany, o holograficznej przestrzeni możemy raczej zapomnieć. Drugim problemem jest rodzaj podłoża i wysokość, na jakiej znajdzie się dolna ścianka naszych kolumn. Zestawy dmuchające w podłogę na grubym dywanie zagrają inaczej niż na dębowym parkiecie. Wiele firm zostawia nam tę kwestię do rozpracowania we własnym zakresie, ale ProAc zadbał o to, aby sposób reprodukcji niskich tonów nie był dziełem przypadku. Ustalony przez producenta dystans względem cokołu w dużej mierze załatwia sprawę. Właścicielowi angielskich paczek pozostaje jedynie podjąć decyzję czy ustawi je na kolcach czy zastosuje inne rozwiązanie, jak na przykład filcowe podkładki lub inne stopki, które bez problemu można wkręcić w nagwintowane tuleje. Miłym gestem ze strony producenta byłoby dołączenie do zestawu drugiego kompletu nóżek. Wystarczyłyby nawet metalowe "śrubki" z plastikowymi lub gumowymi zakończeniami, aby użytkownicy mogli idealnie wypoziomować każdą z kolumn. Można oczywiście wkręcić fabryczne kolce i rozejrzeć się za dobrymi podkładkami, ale ja mam na to swój patent. W dobrych marketach budowlanych znajdziecie mufy do drewna ze stopkami, dostępne w wersjach z gwintem M6 lub M8. Osiem sztuk kosztuje 20 zł i temat załatwiony.
TEST: Gato Audio DIA-250S
Patrząc na Response DT8 szybko zdałem sobie sprawę, że zachwyty nad charakterystyczną dla tej marki jakością stolarki nie są przesadzone. Na rynku można znaleźć wiele modeli, które na pewno bardziej imponują swym kształtem, ale jeżeli oceniamy każdy produkt również, lub przede wszystkim na podstawie tego, co możemy zobaczyć i poczuć z bliska, nie będziemy mieć powodów do narzekania. ProAc robi bardzo dobrą robotę, co widać nawet w prezentowanej na zdjęciach wersji czarnej. Choć osobiście nigdy nie wybrałbym tego koloru, bo kojarzy mi się ze starymi Altusami, od razu zauważyłem symetryczny rysunek słojów na bocznych ściankach, co już samo w sobie świadczy o dbałości producenta o detale. To samo można powiedzieć o łączeniach forniru na krawędziach i narożnikach, a także nieistniejących szparach między koszami przetworników a przednią ścianką obudowy. I to przy bardzo niewielkim marginesie błędu, bo głośniki nisko-średniotonowe zajmują praktycznie całą szerokość frontu. To z kolei sprawia, że angielskie podłogówki są dość wąskie. Przy szerokości poniżej 20 cm zmieściłyby się nawet w standardach Audio Physica. Nie ma się nad czym rozwodzić - jest idealnie.
Należy natomiast wspomnieć o kilku elementach, które mogą się okazać ważne z punktu widzenia użytkownika. ProAc umieścił tweetery pomiędzy głośnikami nisko-średniotonowymi, na dodatek niesymetrycznie. Zalecałbym więc wykonać kilka prób i zdecydować czy wolimy wersję z kopułkami ustawionymi do środka czy na zewnątrz. Przed rozpoczęciem krytycznego odsłuchu wypadałoby również zdemontować maskownice, które są mocowane za pomocą kołków i siedzą w nich bardzo ciasno. Podczas testu zdejmowałem je bardzo powoli, kolejno zwiększając luz na każdym z trzech poziomów. Anglicy mogliby pomyśleć o innym rozwiązaniu. Nie mam tu na myśli magnesów, bo maskownice montowane w ten sposób łatwo jest strącić, a i dla dzieci nie stanowią żadnej przeszkody, ale wkręty mocujące głośniki z wydłużonymi łbami lub metalowe siateczki na głośnikach to już co innego. Mam jednak pełną świadomość, że Stewart Tyler robi wszystko po swojemu, i szczerze to popieram. Umiejscowienie tweetera między dużymi głośnikami może natomiast rodzić problem ze znalezieniem odpowiedniego miejsca odsłuchowego, a konkretnie usadowieniem się na takiej wysokości, abyśmy nie musieli patrzeć na muzykę z góry. W praktyce jednak nie jest to takie kłopotliwe, i nie mam tu na myśli kupna niskiego fotela, ale wrażenia przestrzenne, jakie fundują angielskie kolumny. Wiem, że za chwilę znajdzie się dziesięciu specjalistów, którzy wyciągną wykresy i zaczną udowadniać, że bez 18-cm betonowych płyt pod skrzynkami uzyskamy nieprawidłową dyspersję i bardzo wąski sweet-spot, ale nie dajmy się zwariować. Fakt, tutaj kopułki znajdują się nieco ponad 70 cm nad podłogą i jeśli ktoś lubi patrzeć na muzykę "na wprost", będzie musiał zaopatrzyć się w niskie siedzisko. Jednak dobrze pamiętam także test kolumn Klipsch Heresy III 70th Anniversary Edition z tweeterami na poziomie kolan. A grały świetnie.
Brzmienie
Na początku muszę się do czegoś przyznać. O ile nie pamiętam aby podłogowe zestawy tej marki kiedykolwiek pozostawiły mnie z uczuciem niedosytu, to do monitorów podchodziłem kilka razy i na dłuższą metę ich brzmienie po prostu mi nie podchodziło. Najbliższe sukcesu były kultowe Studio 100, ale nie był to dźwięk, z którym chciałbym się ożenić. Dawno temu testowałem również model Studio 110, a wcześniej uczestniczyłem w odsłuchu monitorów Tablette 2000 i żadna z tych konstrukcji nie chwyciła mnie za serce. Rozumiem audiofilów, którzy za te głośniki daliby się pokroić, bo ich dźwięk był ciekawy, ale w mój gust nie trafił. Patrząc na Response DT8, zacząłem się zastanawiać czy aby nie jest to taki monitor w ciele kolumny podłogowej. Mamy wprawdzie większą obudowę i dwa głośniki średnio-niskotonowe, ale wciąż jest to układ dwudrożny, a rozmiary membran też nie powalają. Już pierwsze minuty odsłuchu potwierdziły moje dotychczasowe doświadczenia z zestawami tej marki. Wiem, że brytyjskie monitory mają wielu fanów, ale ja chyba nie byłbym w stanie zrezygnować z zalet podłogowych ProAc-ów, nawet gdyby ich kupno wiązało się ze sporą dopłatą. Tymczasem zaglądam na stronę dystrybutora i oczom nie wierzę. Response DB1 są tańsze zaledwie o tysiąc złotych. Response D Two kosztują natomiast więcej niż testowane Response DT8! Zakładam, że jakaś metoda w tym szaleństwie być musi. Ale jaka? Nie mam zielonego pojęcia. Słysząc to, co pokazały angielskie podłogówki, nie chciałbym nawet tracić czasu na odsłuch monitorów. Choćby przewieziono mnie do firmowego salonu limuzyną z dodatkowymi "atrakcjami", a w razie pozytywnej decyzji do kompletu dorzucono solidne podstawki.
Głośniki z Brackley potrafią zachęcić nas do odkrywania rzeczy, o których czasami zapominamy, koncentrując się na wybranych aspektach brzmienia. Porównujemy głębię niskich tonów, przejrzystość i przestrzeń, a tymczasem na horyzoncie pojawiają się ProAki i pokazują, że w muzyce jest coś jeszcze. Liczy się bliskość wokali, liczą się subtelne niuanse, barwy i emocje.Powód jest bardzo prosty. Większość kolumn tej marki ma w sobie coś bardzo fajnego. Coś, co kryje się głównie w sposobie reprodukcji średnich tonów, ale nie tylko. Ich brzmienie jest bardzo naturalne i organiczne. Nie trzeba się do niego przyzwyczajać. Jest jak stary, bardzo wygodny fotel. Jak smak świeżo wypieczonego chleba z prawdziwym masłem i pomidorem zerwanym prosto z krzaka. Jak przejażdżka zabytkowym autem, w którym nawet zegary są nieprawdopodobnie piękne. Zaczynamy się wtedy zastanawiać jak u licha na przestrzeni lat daliśmy sobie wmówić, że kilogramy śmierdzącego plastiku z milionem czujników i tandetnych lampek będą lepsze. Głośniki z Brackley potrafią zachęcić nas do odkrywania rzeczy, o których czasami zapominamy, koncentrując się na wybranych aspektach brzmienia. Porównujemy głębię niskich tonów, przejrzystość i przestrzeń, a tymczasem na horyzoncie pojawiają się ProAki i pokazują, że w muzyce jest coś jeszcze. Liczy się bliskość wokali, liczą się subtelne niuanse, barwy i emocje. Tę umiejętność mają zarówno monitory, jak i podłogówki tej marki. Sęk w tym, że zestawy podstawkowe mają pewne ograniczenia, które podczas słuchania niektórych gatunków muzycznych wychodzą na jaw stosunkowo szybko, a czasami potrafią nawet zepsuć dobre pierwsze wrażenie. Niektórzy producenci potrafią sprytnie zamaskować te niedociągnięcia, inni z lepszym lub gorszym skutkiem starają się je przezwyciężyć, a ProAc zazwyczaj proponuje nam układ oparty na wzajemnej uczciwości. Zupełnie jakby konstruktor chciał nam powiedzieć, że z głośników o tych gabarytach nie da się wydobyć naprawdę głębokiego basu i dynamiki, jaką mogą się pochwalić większe zestawy. I tutaj kryje się moim zdaniem prawdziwy sekret testowanego modelu. Mamy tu bowiem wszystkie elementy, za które audiofile kochają kolumny tej marki, ale nie musimy rezygnować z niskiego basu i odczuwalnej potęgi brzmienia dającej miłe wrażenia obcowania z prawdziwym, pełnopasmowym dźwiękiem. Czy to idealne połączenie dwóch światów? Hmm... Pod wieloma względami - dokładnie tak.
Response DT8 to kolumny z charakterem. Nie wynika on tylko i wyłącznie z tego, co dzieje się w zakresie średnich tonów. Owszem, obserwujemy tu typowe dla wielu brytyjskich zestawów zagęszczenie i ocieplenie połączone z pewną ekspozycją wokali, ale na tym lista ciekawych elementów się nie kończy. Interesujący jest chociażby sam bas. Mam wrażenie, że konstruktorowi nie chodziło tylko i wyłącznie o rozszerzenie pasma w dół z zachowaniem takiego samego charakteru prezentacji, ale o zbudowanie w tym miejscu czegoś, co przyciągnie uwagę słuchaczy równie skutecznie, jak średnie i wysokie tony. Response DT8 potrafią zapuścić się nisko, ale nie przywiązują wielkiej wagi do częstotliwości typowo subwooferowych. Prawdziwa jazda zaczyna się ciut wyżej, w zakresie mid-basu. Tutaj nagle na światło dzienne wychodzi całe mięcho, jakie te dwa uzupełniające się woofery potrafią nam pokazać. W rezultacie otrzymujemy bardzo mocny, energiczny, sprężysty i nasycony bas. Nie mam wątpliwości, że nie jest on idealnie równy. Niektórzy z pewnością woleliby ściąć trochę mid-basu w zamian za odrobinę lepsze zejście na samym skraju pasma. Ciężko też powiedzieć aby ProAki wyznaczały w tym zakresie jakiś wzorzec neutralności. Nie zmienia to jednak faktu, że podczas odsłuchu gęba sama mi się uśmiechała. Gdyby wizja konstruktorów wiązała się z jakimiś ewidentnymi brakami, dziurami w paśmie lub skandalicznym wyjściem poza granice dobrego smaku, na pewno zacząłbym narzekać, bo z definicji nie lubię sprzętu, który robi wszystko po swojemu. Ale tutaj wszelkie nierówności są jak najbardziej akceptowalne. Nie mamy do czynienia z sytuacją, w której jedne nagrania brzmią świetnie, a innych nie da się słuchać. Jeszcze do tego daleko.
Charakterystyczny bas poniekąd wpływa także na nasze postrzeganie średnich tonów. Relacje między tymi zakresami są bardzo ciekawe. Podczas testu chwilami czułem się tak, jakby kolumny pokazywały mi ulubione albumy z nieco innej perspektywy. Nie z boku i nie do góry nogami, ale spod trochę innego kąta. Czasami wokale miały więcej masy, niż zazwyczaj, a kiedy indziej to niskie tony nagle przyspieszały, nadając brzmieniu większej motoryki. Nie wiedzieć czemu, fantastycznie słuchało mi się na tych kolumnach jazzu, za którym normalnie nie przepadam. Rewelacyjnie wypadły też cięższe gatunki oparte na gęstym brzmieniu elektrycznych gitar. Response DT8 pokazały, że mimo lekkiego zagęszczenia i ocieplenia prezentacji, potrafią zagrać bardzo energicznie, z porządnym wykopem i bardzo czytelnym zakresem nisko-średniotonowym. Klasyka? Owszem, tutaj też można zauważyć coś ciekawego. Fortepian może stanąć znacznie bliżej, niż byśmy się spodziewali. Kontakt z tym majestatycznym instrumentem w takim wydaniu nabiera bardzo bezpośredniego, wręcz intymnego wymiaru. Od paru tygodni mogę słuchać debiutanckiego albumu Aleksandry Hortensji Dąbek grającej utwory Chopina i Schumanna, który otrzymałem w jakości studyjnej. Tym razem miałem wrażenie, jakby grała specjalnie dla mnie. Brytyjskim kolumnom chyba jeszcze bardziej przypadła do gustu symfonika.
PORADNIK: Jak wybrać kolumny
Jeśli miałbym na coś ponarzekać, byłaby to przestrzeń. Chcąc uzyskać naprawdę satysfakcjonujące rezultaty, włóżcie między bajki zapewnienia o tym, że ze względu na bass-reflex skierowany w podłogę, można dosunąć ProAki niemal do samej ściany. Jeśli kogoś satysfakcjonuje dźwięk płaski jak z soundbara, to faktycznie - jest taka możliwość. Pozostali będą musieli trochę popracować nad ustawieniem. Znalezienie idealnego punktu i kąta dogięcia jest czasochłonnym zajęciem, ale trzeba się na to przygotować, bo Response DT8 nie należą do kolumn, które już na dzień dobry zalewają pokój falą dźwięku rozchodzącego się na wszystkie strony. Ich przestrzeń jest raczej normalna. Dobrze zorganizowana, ale daleka od kinowych efektów. Dla niektórych będzie to duży plus, natomiast jeśli szukacie kolumn, na które macie już przygotowane miejsce bez możliwości wykonania jakiegoś ruchu, zalecałbym ostrożność lub zakup wyłącznie po odsłuchu w tych konkretnych warunkach. Największy problem mam z opisem wysokich tonów, które... Po prostu są. Nie obraziłbym się gdyby były bardziej zwiewne i dźwięczne, ale paradoksalnie to właśnie im najbliżej jest do idealnej neutralności. Na koniec mała łyżeczka dziegciu w beczce miodu. Kiedy pakowałem kolumny do kartonów, myślami wróciłem do ich ceny. Fakt, w porównaniu z innymi modelami tej marki wydaje się być wręcz okazyjna. Ale przecież nie tylko ProAc walczy o względy melomanów, którzy mogą sobie pozwolić na kolumny za ponad dwanaście tysięcy złotych. Oczywiście, decydując się na Response DT8 dostajemy nie tylko wciągający dźwięk, ale też mistrzowsko wykonane mebelki i mały dodatek w postaci prestiżu marki. Można więc zastanawiać się czy warto. Można szukać alternatywy w ofercie innych producentów. Ale można też zaoszczędzić sobie sporo czasu, kupić ProAki, zyskać natychmiastowy szacunek każdego audiofila i cieszyć się z posiadania sprzętu, którego wartości nie trzeba nikomu udowadniać. A już tym bardziej sobie. Gwarantuję, że nie będzie to złe posunięcie.
Budowa i parametry
ProAc Response DT8 to wolnostojący zestaw głośnikowy w obudowie wentylowanej. Wylot tunelu rezonansowego znalazł się na dolnej ściance i jest odsunięty od cokołów stabilizujących na około 5 cm za pomocą dwóch belek dystansujących. Tak skonstruowana podstawa ma kierować powietrze na boki, co według producenta redukuje podbicie basu wynikające z ustawienia kolumn w pomieszczeniu odsłuchowym. Brzmi to trochę tak, jakby angielscy inżynierowie z góry założyli, że użytkownicy Response'ów DT8 nie ustawiliby ich w prawidłowy sposób gdyby bass-reflex znalazł się w innym miejscu, ale cóż... W niektórych przypadkach mogą mieć rację. Za takie rozwiązanie będą im także wdzięczni audiofile, którzy doskonale zdają sobie sprawę ze znaczenia tej kwestii, ale nie zawsze mają warunki, aby wcielić swoje pomysły w życie. Kolumny wykorzystują dwa głośniki nisko-średniotonowe o średnicy 16,5 cm oraz 25-mm tekstylną kopułkę zamontowaną między nimi i poza osią, co daje nam dwie możliwości ustawienia - z tweeterami do środka lub na zewnątrz. Wydaje się, że ProAc poleca pierwszą opcję, ale nie oznacza to, że nie wolno nam przeprowadzić własnych eksperymentów. Najciekawszym rozwiązaniem jest jednak zastosowanie dwóch różnych wooferów o identycznej średnicy w konfiguracji dwudrożnej. W odróżnieniu od konstrukcji 2,5-drożnych, w których jeden z przetworników bierze na siebie szerszy zakres częstotliwości, a drugi pomaga mu w pompowaniu niskich tonów, tutaj obie jednostki mają dokładnie takie samo zadanie. Ale już na pierwszy rzut oka widać, że są zupełnie różne. Górny głośnik - sprofilowany na środek pasma - ma polipropylenową membranę, która według producenta odtwarza dźwięk bez niepożądanych podkolorowań. Dolny woofer został zaprojektowany z myślą o odtwarzaniu niskich częstotliwości. Jego membranę wykonano z masy mikowej i uzupełniono nakładką przeciwpyłową z logiem firmy. Oba woofery zostały wyprodukowane przez Seasa, a oprócz membran wykonanych z różnych materiałów mają także inne kosze i magnesy. Założenie było takie, aby połączyć dwa przetworniki o nieco innym charakterze brzmienia, ale nie dzielić pasma i nie komplikować zwrotnicy, która tutaj składa się z sześciu wysokiej jakości elementów. Pomysł z pewnością ciekawy, ale ile czasu było potrzeba, aby skleić oba głośniki "na ucho", wie pewnie tylko Stewart Tyler.
Obudowy wykonano z płyt MDF o grubości 18 mm i dokładnie wytłumiono matami bitumicznymi i kawałkami pianki poliuretanowej. Oba materiały przylegają do ścianek skrzynki tak, aby nic nie latało luzem. Co ciekawe, płyty MDF zostały pokryte okleiną również od wewnątrz, co zapewne miało na celu poprawę ich sztywności. Nie chodzi o samą warstwę zewnętrzną, ale również o proces jej nakładania, podczas którego powierzchnia płyty staje się twardsza. To takie detale, których nie widać z zewnątrz. Widać natomiast naturalny fornir dostępny w kilku kolorach. W cenie bazowej mamy do wyboru czarny jesion, mahoń, wiśnię, klon i dąb. Za heban i drzewo różane trzeba dopłacić 2000 zł. Ze względu na parowanie kolumn dla uzyskania identycznego rysunku drewna, Response DT8 przyjeżdżają do nas jako komplet. Na cokołach stabilizujących, tuż obok tulei służących do wkręcenia kolców, znajdziemy wybite numery "1" i "2". Z tyłu umieszczono tylko tabliczkę znamionową i podwójne, rodowane gniazda z nazwą firmy odciśniętą na nakrętkach. Jeśli chodzi o parametry, kolumny charakteryzują się efektywnością 90 dB i 4-omową impedancją nominalną. Na swojej stronie internetowej producent zaleca stosowanie wzmacniaczy o mocy 20-180 W, jednak na kolumnach widnieje przedział 10-180 W. Uznajmy, że ta wersja jest prawidłowa, choć mam spore wątpliwości czy schodzenie z mocą do tak niskiego poziomu jest dobrym pomysłem. Deklarowane przez producenta pasmo przenoszenia to 38 Hz - 30 kHz. Pojedyncza kolumna waży 26 kg.
Werdykt
Niektórzy twierdzą, że w dzisiejszych czasach logo na przedniej ściance kolumn nie ma już żadnego znaczenia, bo liczy się tylko stosunek jakości do ceny. A skoro tak wiele firm produkuje sprzęt w Chinach, ostatecznie na jedno wychodzi. Takie rozumowanie czasami nawet się sprawdza, ale są też takie marki, które oparły się zalewowi masowo wytwarzanej słabizny, pozostały wierne swoim ideałom i jeszcze bardziej odskoczyły konkurencji, która ceny owszem podnosi, ale w kwestii jakości idzie na coraz większe ustępstwa. ProAc to właśnie taka marka. W brzmieniu jej kolumn słychać dojrzałość i doświadczenie, choć Response DT8 pokazały też kilka interesujących niuansów. Jak na zestawy wpisujące się w brytyjską szkołę dźwięku, są całkiem odważne, ale pozwalają sobie tylko na to, co mieści się w granicach dobrego smaku. Mają szansę trafić nie tylko do audiofilów i koneserów, ale także do melomanów szukających sprzętu bardzo dobrego, porządnego i sprawdzonego. Sprzętu, który można potraktować jako inwestycję na długie lata. Nikt nie obiecywał, że będzie tanio. Ale coraz więcej ludzi po kilku nieudanych eksperymentach dochodzi w końcu do wniosku, że kupowanie urządzeń, które wydają się być rozsądnie wycenione, jest drogą do kolejnej wymiany i poszukiwania okazji. Czasami warto odżałować, ale mieć coś, czego nie da się przetłumaczyć na parametry - pewność i satysfakcję. Tak robią ludzie, którzy zamiast porównywania telefonów Xiaomi i Huaweia, biorą iPhone'a. Zamiast poświęcać czas na czytanie testów i tabelek, zaczynają od razu korzystać ze świetnego urządzenia. Czy za mniejsze pieniądze można kupić kolumny, które są prawie tak samo dobre, jak Response DT8? Można. Ale wtedy wraz z kolumnami dostajemy w pudełku to nasze "prawie". To jest komplet, ono zawsze gdzieś tam będzie. Może wyskoczyć jak troll kiedy z bliska przyjrzymy się okleinie lub trafimy na nagranie obnażające brzydkie wyostrzenie na przełomie średnich i wysokich tonów. Może też zdenerwować nas szybko i skutecznie, kiedy na kolumnach, za które i tak zapłaciliśmy osiem tysięcy złotych, znajdziemy napis "Made in Indonesia". ProAc od wielu, wielu lat oszczędza swoim klientom takich rozczarowań. I właśnie za to audiofile tak go kochają.
Dane techniczne
Rodzaj kolumn: podłogowe, dwudrożne, wentylowane
Efektywność: 90 dB
Impedancja: 4 Ω
Pasmo przenoszenia: 38 Hz - 30 kHz
Rekomendowana moc wzmacniacza: 10 - 180 W
Wymiary (W/S/G): 97,8/19,3/22,9 cm
Masa: 26 kg (sztuka)
Cena: 12498 zł (para)
Konfiguracja
Unison Research Triode 25, Synthesis Roma 37 DC, Marantz ND8006, Astell&Kern AK70, Cardas Clear Reflection, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
ucho
Słuchałem tych kolumienek, nawet fajne są, ale warte 4-5 tysięcy złotych za parę i ani grosza więcej.
1 Lubię -
Luka
Kolumny w swojej klasie i nawet wyżej wybitne robią wszystko na wysokim lub bardzo wysokim poziomie. Często mogą zakończyć poszukiwania, co widać po rynku wtórnym, że nie ma za wiele ofert.
1 Lubię
Komentarze (2)