Audio-Technica ATH-MSR7
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Jarosław Święcicki
Patrząc na współczesny rynek słuchawek można odnieść wrażenie, że został on opanowany przez nowe firmy szturmem zdobywające uznanie audiofilów i melomanów z całego świata. Istnieje jednak kilku producentów, którzy na słuchawkowych biznesie zjedli zęby i nie dadzą sobie tak łatwo odebrać wypracowanej na przestrzeni lat pozycji. Jednym z nich jest zapewne Audio Technica - japoński producent sprzętu istniejący od 1962 roku, a założony w Tokio przez Hideo Matsushitę. Na początku jednak nie było mowy o produkcji słuchawek. Pierwotnie firma skupiła się na wkładkach gramofonowych, które z powodzeniem wytwarza do dzisiaj. Dopiero w 1974 roku nastąpił debiut pierwszych stereofonicznych nauszników oznaczonych symbolem AT-700. Przez lata Audio-Technica stawała się graczem coraz bardziej liczącym się na rynku, zyskując uznanie zarówno wielbicieli analogowego grania (dzięki szerokiej gamie wkładek gramofonowych oraz samych gramofonów), jak i klientów z rynku profesjonalnego (przez produkcję mikrofonów wykorzystywanych chociażby przez Metallicę, Skid Row czy Justina Timberlake'a).
Przeglądając aktualny katalog japońskiej firmy nie sposób pominąć działu, który nas akurat najbardziej interesuje - słuchawek. Gama produktów Audio-Techniki jest tutaj naprawdę imponująca. Firma produkuje nauszniki profesjonalne i do użytku domowego, wokółuszne, jak i malutkie dokanałówki. Są systemy aktywnej redukcji szumu, a nawet słuchawki gamingowe. Każdy powinien znaleźć tutaj coś dla siebie. Do mnie na przykład trafiły słuchawki ATH-MSR7, intrygująco opisane jako "High Resolution Audio Headphones". Spróbujmy rozszyfrować, co też kryje się za tym określeniem i sprawdźmy jak japońskie nauszniki sprawdzają się w prawdziwym życiu.
Wygląd i funkcjonalność
Otwieramy pudełko. Ale zaraz, może chociaż słówko o samym opakowaniu. Kartonik jest standardowej wielkości, bez plastikowych prześwitów, ale za to z dużym zdjęciem słuchawek na froncie oraz opisem "True Motion Hi-Res Audio Driver". Co oni się tak uparli na tę wysoką rozdzielczość? Czyżby słuchawki nadawały tylko do odsłuchu plików najwyższej jakości? O tym przekonam się trochę później, teraz zaglądamy do środka. Jakich dodatków możemy się spodziewać wewnątrz opakowania? No, tutaj firma naprawdę mnie zaskoczyła. Oprócz materiałowego woreczka, który ma służyć do transportu naszych ATH-MSR7, dostaniemy trzy sztuki kabli. Tak, nie pomyliłem się - trzy sztuki. Wreszcie ktoś pomyślał i dał długi, 3-metrowy przewód do zastosowań domowych, i dwa 120-centymetrowe do użytku mobilnego, z tym, że jeden jest przeznaczony do smartfona (ma wbudowany mikrofon i pilot), a drugi zapewne do typowego DAP-a (czyli bez żadnych dodatków). Przyznam szczerze, że miałem w swoich rękach wiele różnych słuchawek, ale takie kompleksowe podejście do wygody użytkowania spotyka się niezwykle rzadko. Do pełni szczęścia brakuje tylko przejściówki z małego jacka na duży, ale przyznam, że jeśli zamiast któregoś z kabli miałbym dostać taką przejściówkę, to jednak wolę mieć trzy przewody. Przejściówkę zawsze się znajdzie na dnie jakiejś szuflady.
Czas na zapoznanie się z samymi słuchawkami. Na pierwszy rzut oka widać, że mamy do czynienia z solidnym produktem. Egzemplarz, który dostałem do testów był brązowo-bordowej, lecz można też dostać ten model w czerni z niebieskimi detalami. Dzięki uprzejmości dystrybutora, właśnie taka wersja trafiła na sesję zdjęciową dokładnie wtedy, gdy ja już zabierałem się do wygrzewania swoich słuchawek. Do wykonania ATH-MSR7 wykorzystano przede wszystkim metal, z którego zrobiony jest pałąk oraz kapsle na muszlach. Do obicia pałąka i padów wykorzystano ekologiczną skórę. Z tworzywa sztucznego wykonano jedynie elementy mocujące muszle do pałąka oraz same muszle. Konstrukcja słuchawek umożliwia złożenie ich na płasko, lecz nie ma możliwości złożenia muszli do środka pałąka. Wówczas zajmowałyby jeszcze mniej miejsca, ale z drugiej strony pałąk musiałby się łamać w dwóch dodatkowych miejscach, a to nie zawsze jest takie dobre, jak mogłoby się wydawać.
Same muszle są owalne i w pierwszej chwili miałem obawy, czy są na tyle duże, żeby otoczyć całe małżowiny, ale po założeniu okazało się, że nie ma z tym problemu. Słuchawki leżą pewnie, a wygoda użytkowania pozwala na długie odsłuchy, chociaż przyznam, że zdjęcie ATH-MSR7 po trzech-czterech godzinach słuchania daje odczucie pewnej ulgi. Co ciekawe, podczas użytkowania słuchawek o dyskomforcie nie ma mowy - nic nas nie uwiera i nie piecze. Dopiero po zdjęciu czuć jak skóra głowy w okolicach uszu zaczyna odpoczywać. Cóż, taki już urok padów obszytych skórą, nie da się ukryć.
Zarówno budowa jak i wyposażenie słuchawek mówią, że jest to model uniwersalny do zastosowań zarówno domowych, jak i mobilnych. Za użytkowaniem na zewnątrz przemawia jeszcze zamknięta konstrukcja ATH-MSR7. Model ten zapewnia dosyć skuteczną izolację od dźwięków płynących z otoczenia. Jeśli ktoś potrzebuje lepszego wyciszenia - w sprzedaży dostępny jest też bliźniaczy model ATH-MSR7NC z systemem aktywnej redukcji hałasu. Obracając słuchawki w rękach muszę przyznać, że ich budowa i wykonanie stoją na wysokim poziomie i są adekwatne do ceny jaką trzeba za nie zapłacić. Ale to dopiero początek sukcesu - czas przekonać się jak też Audio-Technica zaprezentuje muzykę.
Brzmienie
Próba oceny dźwięku nowego sprzętu audio może biec wielorako. Albo jest fajnie i potem tylko lepiej, albo jest niefajnie i tak już zostaje, albo jest niefajnie, a dopiero po jakimś czasie robi się ciekawie. I wiecie co? Trzecia opcja jest najbardziej wkurzająca! Dlaczego? Bo trzyma człowieka w niepewności. Nie wiadomo czy dwa dni słuchania to wystarczający czas na wyzgrzanie przetworników, czy też może trzeba dać im jeszcze kilka, kilkanaście, kilkanaście godzin? Dopiero gdy przychodzi ten czas, kiedy słychać jak dźwięk się otwiera, nabiera braw i pełni brzmienia, można sobie pogratulować cierpliwości, a w duchu odetchnąć z ulgą, że jednak sprzęt daje radę. Oczywiście już domyśliliście się, że właśnie taka sytuacja przytrafiła się podczas odsłuchów ATH-MSR7. Na początku nie było łatwo. Dopiero po przesłuchaniu około 10 płyt, co u mnie daje trzy, może cztery wieczory słuchania, Audio-Techniki pokazały na co je stać. Na początku co prawda nie mogłem zarzucić płynącej muzyce jakichś szczególnych braków, jednak przekaz wydał mi się trochę nudny i niemrawy. Coś jak nauczyciel, który prowadzi wykład mówiąc wciąż takim samy głosem, bez cienia emocji. Materiał może być nawet ciekawy, ale co z tego, skoro już po kilkunastu minutach monotonnego monologu oczy same się kleją ze zmęczenia. Tak brzmią niewygrzane Audio-Techniki. Dopiero po jakimś czasie ich dźwięk nabrał wigoru i rozmachu w kreśleniu przestrzeni. Jeśli więc wybierzecie się na odsłuch, koniecznie zapytajcie ile godzin przepracował prezentowany w salonie egzemplarz. A jeśli kupicie testowany model i dostaniecie świeże, nowiutkie słuchawki, najlepiej podłączcie je do jakiegoś wzmacniacza lub playera, odłóżcie na tydzień i dopiero po tym czasie załóżcie je pierwszy raz na głowę.
Czas na tak zwane krytyczne odsłuchy. Mając na uwadze opis "High Resolution" rozpocząłem od podpięcia nauszników do DAP-a Astell&Kern AK70 i włączeniu naszego pierwszego redakcyjnego albumu z gęstymi plikami - "StereoLife Magazine DSD Album Volume 1" przygotowanego we współpracy z serwisem Native DSD Music. Muszę przyznać, że zarówno połączenie z tej klasy odtwarzaczem, jak i nakarmienie go plikami wysokiej rozdzielczości pokazało pełen zakres możliwości ATH-MSR7. Od pierwszych chwil słychać, że słuchawki lubią takie towarzystwo. Audio-Techniki grają dźwiękiem lekko ochłodzonym, z wyraźniej zaznaczonym zakresem wysokich tonów, aczkolwiek nie jest to drastyczne podbicie. To raczej delikatne muśnięcie, lekki akcent nadany prezentacji. Idąc dalej w rozważaniach na temat charakterystyki przenoszenia, słychać tu dobrze zrównoważoną średnicę oraz lekko odchudzony zakres niskotonowy, jednak to odchudzenie ma podobny - tylko odwrócony - charakter, jak podbicie w zakresie wysokotonowym. Bas mimo tej delikatnej nuty wycofania, jest dobrze słyszalny i zróżnicowany. Dodatkowo zwraca uwagę selektywność słuchawek. Każdy instrument ma swoją przestrzeń, ma miejsce i czas do odegrania swojej roli i swobodnego wybrzmienia. Wiąże się to również z szybkością. Dźwięk bez problemu nadąża za dynamicznymi zmianami w muzyce. Czyżby to był właśnie sposób Audio-Techniki na pokazanie muzyki zapisanej w najbardziej dokładny cyfrowy sposób, jaki do tej pory wymyślił człowiek?
Z wrodzonej przekory postanowiłem zajść testowany sprzęt zupełnie z innej strony i lekceważąc reklamowe rekomendacje do cyfrowej muzyki z najwyższej półki, podłączyłem ATH-MSR7 do toru tak bardzo analogowego, że bardziej chyba nie można... Uruchomiłem swojego AVID-a Ingenium i ciekawy wrażeń założyłem słuchawki na głowę. Oczywiście nie nastąpiła tutaj drastyczna zmiana w paśmie przenoszenia, ale włączywszy "Ricochet" Tangerine Dream od pierwszych dźwięków słychać było zmianę źródła. Mimo wspomnianego wcześniej lekkiego ochłodzenia, dało o sobie znać analogowe uplastycznienie przekazu. Pomyślicie, że to oczywiste, że cyfra i analog różnią się od siebie zasadniczo i wszystkie słuchawki w tym zakresie cenowym to wychwycą. Zapewne macie rację, ale zrozumcie mnie - widząc na pudełku napis "Hi-Res Audio" po prostu musiałem pójść trochę pod prąd.
Po tym krótkim eksperymencie zmieniłem źródło na stacjonarnego Audiolaba 8200CDQ. Czym różnił odsłuch przenośnego AK70 od stacjonarnego sprzętu? Przede wszystkim basem, który w przypadku sprzętu domowego stał się bardziej mięsisty i wyraźny. Można by nawet pokusić się o stwierdzenie, że zanikło to nieznaczne wycofanie, o którym pisałem przy odsłuchu na sprzęcie Astell&Kern. To z kolei dowód na to, że słuchawki nie grają "same" - tak samo, jak do kolumn każdy audiofil cierpliwie dobiera właściwy wzmacniacz, tak i nausznikom należy zapewnić partnera o odpowiedniej charakterystyce brzmieniowej. Wszystko jedno czy będzie to audiofilski DAP, przetwornik podłączony do laptopa czy specjalny wzmacniacz słuchawkowy współpracujący z odtwarzaczem CD, streamerem lub gramofonem. ATH-MSR7 to nauszniki nakierowane na przejrzystość, klarowność przekazu, a także dynamikę i szybkość. Jeżeli lubicie takie granie, do pełni szczęścia wystarczy sprzęt neutralny lub nawet potęgujący zalety japońskich słuchawek. Ale można też pójść w drugą stronę wybierając sprzęt o cieplejszym, może nawet lampowym charakterze. To może być strzał w dziesiątkę.
Na koniec jeszcze słówko na temat przestrzenności. W testowanych słuchawkach scena rozkładała się raczej dokładnie pomiędzy uszami, niż gdzieś przed słuchaczem. Łączy się to z rozdzielczym, chwilami wręcz "monitorowym" brzmieniem tego modelu. Nie mogę tego uznać za minus ponieważ mimo tego zawężenia dokładnie słychać głębię i poszczególne warstwy muzyki. Nie jest to co prawda efekt wychodzenia dźwięku poza nauszniki, lokowania ich nad głową czy za plecami, ale za to można dokładnie wyłapać różnice w lokalizacji źródeł w tym obszarze, w którym ATH-MSR7 operują - głównie między oczami a potylicą. To naprawdę ciekawe doświadczenie zwłaszcza, gdy zamykamy oczy i oddajemy się tylko i wyłącznie muzyce.
Budowa i parametry
Audio-Technica ATH-MSR7 to słuchawki dynamiczne o budowie zamkniętej i muszlach wokółusznych. Posiadają przetworniki True Motion o średnicy 45 mm i impedancji 32 omów, wyróżniające się wysoką rozdzielczością przekazu. W słuchawkach zastosowano specjalną, dwuwarstwową technologię kontrolowania ruchu powietrza. Warstwowe obudowy wykonane z mieszanki aluminium i magnezu tworzą lekką i sztywną strukturę. Dzięki temu zredukowano do minimum niepożądane wibracje, które mogłyby wpływać negatywnie na dźwięk. Wewnątrz tej warstwowej konstrukcji znajduje się system Triple-Venting Acoustic Airflow wykorzystujący otwory, które kontrolując ruch powietrza zapewniają dynamiczny dźwięk. Czułość słuchawek wynosi 100 dB, a pasmo przenoszenia zawiera się w przedziale 5 Hz - 40 kHz.
Konfiguracja
Astell&Kern AK70, Audiolab 8200CDQ, AVID Ingenium, AVID Pellar, Edgar SH-1, KBL Sound Zodiac.
Werdykt
ATH-MSR7 to bardzo dobre słuchawki o konkretnym, przejrzystym i wciągającym brzmieniu. Szkoda mi tylko, że prawdopodobnie nie każdy będzie miał okazję posłuchać dobrze wygrzanego egzemplarza. Jeśli potencjalny klient dostanie w salonie świeżutką parę to na 90% nie usłyszy tego, co potrafią pokazać te słuchawki. Stwierdzi, że nie ma w nich nic pociągającego i odłoży je na półkę. A jeśli po prostu kupi ten model w ciemno przez Internet, zniechęci się po pierwszym odsłuchu. A tu nie ma co rozpaczać, trzeba tylko dać świeżo rozpakowanym nausznikom trochę czasu na rozgrzewkę. Pozwólcie Audio-Technikom zadomowić się i pograć jakiś czas, a pięknie Wam się odwdzięczą!
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, zamknięte, wokółuszne
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 40 kHz
Impedancja: 35 Ω
Czułość: 100 dB
Długość kabla: 2 x 1,2 cm, 1 x 3 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Masa: 290 g
Cena: 1199 zł
Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design.
Zdjęcia: Audio-Technica, Marcin Jaworski, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
-
Amadeus
Po kilku latach wciąż tak samo zachwycony jestem tymi słuchawkami. Jednak chciałbym jeszcze więcej wydobyć z ich możliwości i zastanawiam się nad właściwym adapterem (wzmacniaczem) do smartfona i PC. FiiO będzie dobrym wyborem?
0 Lubię -
Sławek
Mam te słuchawki ładnych kilka lat, może z 8, nadal ładnie brzmią i wciąż jestem z nich zadowolony, poza jednym dość ważnym mankamentem w postaci słabej jakości materiału skóropodobnego zastosowanego do obszycia nauszników oraz pałąka, który wskutek penetracji różnej częstotliwości dźwięków po prostu się rozpadł. Oczywiście byłem zmuszony zakupić w Internecie zamienniki, i o ile udało mi się zdobyć idealnie pasujące nauszniki wykonane z naturalnej skóry, to z naprawą pałąka jest dużo gorzej, gdyż są dostępne tylko jakieś nakładki. Dlatego uważam, że tej klasy słuchawki już fabrycznie powinny być wyposażone w te elementy miękkie wykonane w 100% z naturalnej skóry, która nie ulega takiej destrukcji.
0 Lubię
Komentarze (2)