Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Nikogo chyba nie trzeba przekonywać, że audiofile patrzą na świat sprzętu elektronicznego nieco inaczej, przez pryzmat swojego hobby. Niektórym wydaje się, że dla każdego melomana zainteresowanego kupnem słuchawek priorytetem powinna być jakość brzmienia, a więc i wszystkie elementy, które mają na nią największy wpływ - przetworniki, obudowy, a nawet przewody, najlepiej z jak najczystszej miedzi lub monokrystalicznego srebra. Gdyby zdeklarowany miłośnik wysokiej klasy nauszników otrzymał możliwość upgrade'u swoich ulubionych słuchawek i musiał wybrać między grubszym, bardziej komfortowym pałąkiem a nowocześniejszymi magnesami neodymowymi poprawiającymi dynamikę, przejrzystość i czytelność niskich tonów, bez namysłu wybrałby drugą opcję. Ale nie wszyscy są audiofilami, a nawet osoby należące do tej grupy zdają sobie sprawę, że czasami trzeba dać sobie spokój z tym pajacowaniem i żyć jak normalny człowiek - narzekania na jakość systemu audio w służbowym samochodzie i wyciągania audiofilskiego DAP-a w autobusie, pociągu lub samolocie. Nawet jeśli dźwięk jest dla nas najważniejszy, nikt nie mówi, że musi tak być zawsze i wszędzie. Słuchawki bezprzewodowe to z definicji średni pomysł. Dla audiofilów. Wszyscy inni ludzie uważają natomiast, że to świetna sprawa. Z kieszeni nie wystają nam przewody, nauszniki w mgnieniu oka łączą się ze smartfonem, tabletem lub laptopem, a jeśli wybierzemy jeden z lepiej wyposażonych modeli, dostaniemy szereg funkcji, które przewodowym słuchawkom są i prawdopodobnie jeszcze długo będą obce - sterowanie dotykowe, system aktywnej redukcji szumów, korektor odpalany za pomocą aplikacji czy kompatybilność z asystentem głosowym.

Trudno się dziwić, że w temat bezprzewodowych głośników i nauszników mocno wkręciły się firmy znane raczej z produkcji audiofilskiego, a nawet ultra hi-endowego sprzętu. Każda z nich wie, że - chociażby dla podtrzymania prestiżowego wizerunku, usatysfakcjonowania grupki zapaleńców i rozwijania autorskich technologii, które być może pewnego dnia zagoszczą także w tańszych produktach - warto mieć w katalogu ekstremalnie dopracowane słuchawki. Ale każda także doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że klientów szukających dobrych i stosunkowo niedrogich słuchawek bezprzewodowych jest wielokrotnie więcej. Znacznie szerszy krąg zainteresowanych to także zupełnie inny rząd wielkości jeśli chodzi o sprzedaż. I mimo, że hi-endowe nauszniki mogą kosztować pięć, dziesięć lub piętnaście tysięcy złotych, w porównaniu z produkcją ładnych, wygodnych i bogato wyposażonych słuchawek do smartfona jest to żaden biznes. Śmieszne zyski i walka o nic. Na jednego prawdziwego audiofila przypada prawdopodobnie kilkaset lub nawet kilka tysięcy użytkowników smartfonów, którzy chcą w wygodny sposób słuchać muzyki w domu, w podróży lub w drodze do pracy. Dlatego mainstreamowi producenci rzucili się na ten rynek jak wygłodniałe wilki. Gdyby ktoś poprosił mnie o wytypowanie firmy oferującej najwięcej podobnych modeli, odruchowo wskazałbym JBL-a. Ale mógłbym być w błędzie, bo z takim samym, godnym podziwu zapałem weszła w ten temat Audio-Technica. Na oficjalnej stronie polskiego dystrybutora tej marki można znaleźć 42 modele bezprzewodowe. Fakt, część z nich się powtarza, bo w niektórych przypadkach wyskakują tu na przykład dwie wersje kolorystyczne tego samego modelu, ale sama liczba daje pewne wyobrażenie na temat skali zaangażowania japońskiego koncernu w ten segment. Co więcej, aż 9 różnych nauszników i dokanałówek należy do serii QuitePoint, w której zgrupowano modeli z technologią aktywnej redukcji szumów. Najbardziej zaawansowanym z nich jest ATH-ANC900BT.

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Wygląd i funkcjonalność

Na pierwszy rzut oka, wszystko wygląda tu dokładnie tak, jak powinno. Japończycy musieli potraktować temat bardzo poważnie i skrupulatnie przyjrzeć się dostępnym na rynku słuchawkom bezprzewodowym lub przeprowadzić szereg badań mających umożliwić im poznanie opinii i potrzeb potencjalnych klientów. Widać to już po samym opakowaniu. Minimalistyczne, białe pudełko wpisuje się w styl, do którego przyzwyczaiła nas firma Apple. Z przodu widzimy tylko zbliżenie na słuchawki z profilu i kilka kluczowych informacji, w tym króciutki opis produktu, logo producenta, napis informujący o zastosowaniu technologii QuietPoint i dwa dodatkowe loga - Bluetooth i Hi-Res Audio. Czysto, prosto, elegancko i bez atakowania odbiorcy krzykliwymi obrazkami. Same nauszniki wyglądają zupełnie normalnie, co także powinno przyciągnąć klientów szukających sprzętu dyskretnego i uniwersalnego. Na prawym boku znajdziemy zdjęcie całych słuchawek spod kąta, informacje o zawartości opakowania oraz loga Qualcomm aptX i AAC, natomiast z drugiej strony w czytelny sposób wymieniono najważniejsze cechy opisywanych słuchawek - 40-mm przetworniki, 35 godzin pracy na jednym ładowaniu (z łącznością bezprzewodową i systemem aktywnej redukcji szumów), mikrofon służący do prowadzenia rozmów telefonicznych, sterowanie dotykowe, funkcja Quick Hear-Through (wzmacnianie dźwięków otoczenia) oraz możliwość odtwarzania dźwięku w jakości hi-res... Ale tylko przez dołączony do zestawu kabel z wtykiem 3,5 mm. Z tyłu znalazły się oczywiście dokładniejsze dane techniczne, opisy w kilku językach i dwa dodatkowe zdjęcia - zbliżenie na muszle i słuchawki złożone na płasko.

Opakowanie zostało przygotowane jak dla kompletnego laika, ale na pewno sprawdzi się na sklepowym wieszaku. Trzeba bowiem pamiętać o tym, że nie wszyscy wybiorą ten model po lekturze testu lub na podstawie porównania danych technicznych w sklepie internetowym. Niektórzy zaczną analizować temat dopiero wtedy, gdy staną pośrodku sklepowego korytarza pełnego najróżniejszych słuchawek, a z wieloma nazwami i logami zetkną się dopiero w momencie wyjmowania ATH-ANC900BT z kartonu. A jeśli tak, to jego projektanci wykonali kawał dobrej roboty. Wystarczy czytać napisy na wszystkich ruchomych elementach. Otwórz, wyciągnij, pamiętaj aby zapoznać się z instrukcją obsługi... To samo zobaczymy w środku, kiedy z ozdobnego, zewnętrznego kartonu wyjmiemy część zasadniczą - o wiele grubsze, czarne pudełko otwierane niczym bombonierka. Znajdziemy tu więcej obrazków, które przygotowują nas do pierwszego użycia słuchawek. Och, zobacz - na lewym nauszniku umieszczono czujnik dotykowy, dzięki któremu dotykając muszlę w różnych miejscach można włączyć lub wyłączyć muzykę i wyregulować głośność, a przeciągając palcem w górę i w dół - zmienić odtwarzaną ścieżkę. I wiecie co? Fajnie, że Audio-Technica zadbała o takie detale. Tym bardziej, że same słuchawki są tak minimalistyczne, że niektórzy użytkownicy o sterowaniu dotykowym dowiedzieliby się pewnie o wiele później, zupełnie przypadkowo.

Z czarnego kartonu wyciągamy twardy, zamykany na suwak futerał z dodatkową kieszonką na, no właśnie - nie wiem co, ale może komuś się przyda. Całość robi naprawdę dobre wrażenie. Co prawda w słuchawkach, których z założenia możemy używać w każdej sytuacji i zabierać ze sobą wszędzie, nawet w dłuższą podróż lub na pokład samolotu, odporne na uszkodzenie etui powinno być obowiązkowym elementem zestawu, ale niestety nie zawsze tak jest. Tym bardziej ucieszył mnie fakt, że Audio-Technica pamiętała o tym drobiazgu. Wnętrze futerału ukształtowano tak, aby słuchawki można było transportować na płasko, z jedną muszlą złożoną do środka. Lewą i prawą połówkę oddziela wówczas wąska ścianka wykończona miękkim, przyjemnym w dotyku materiałem. Dodatkowo naszyto na niej maleńki woreczek, w którym mieści się adapter samolotowy. Przewody - krótki USB do ładowania oraz znacznie dłuższy (1,2 m) kabel z kątowym wtykiem 3,5 mm po stronie źródła i prostym 2,5-mm jackiem po stronie nauszników - możemy natomiast schować w elastycznej kieszonce na wewnętrznej stronie pokrywy naszego pokrowca. A gdybyśmy zapomnieli jak należy złożyć nauszniki aby idealnie zmieściły się do środka, przypomni nam o tym niewielka metka z nadrukowanym rysunkiem - pałąk na dole, lewa muszla złożona do środka na maksa, a prawa lekko wygięta do środka. Łatwizna! Możemy w ten sposób transportować lub przechowywać słuchawki wraz z fabrycznymi kablami i adapterem samolotowym, a w środku nic nie lata i nie ociera się o siebie. Żarty żartami, ale dawno nie spotkałem się z tak dopracowanym opakowaniem. Może nie użyto tu wyjątkowo luksusowych materiałów, ale wszystko zostało zrobione przemyślane tak, aby nawet największy idiota nie miał problemu z obsługą słuchawek i ponownym spakowaniem ich do futerału.

Gdybym był jedną z osób, które wybierają słuchawki dopiero podczas wizyty w sklepie albo nawet robią wstępne rozeznanie i porównują parametry techniczne różnych modeli, po takim unboxingu miałbym graniczące z pewnością przekonanie, że nie mogłem wybrać lepiej. Clou programu stanowią jednak same słuchawki, a tu nasze pierwsze wrażenie zależy przede wszystkim od jakości zastosowanych materiałów, spasowania poszczególnych elementów, funkcjonalności i szeroko pojętego komfortu użytkowania. Ucieszyłem się więc, kiedy okazało się, że ATH-ANC900BT są całkiem wygodne. Nie ma tu nic skomplikowanego. Pałąk rozsuwa się dokładnie tak, jak można się było spodziewać. Dodatkowo jest dość elastyczny, a ponieważ jego wewnętrzną część stanowią dwie metalowe poprzeczki, całość sprawia wrażenie wytrzymałej i odpornej nawet na zbyt mocne rozciąganie i skręcanie. Po założeniu słuchawek na głowę, nie odnotowałem też jakiegoś stukania, skrzypienia lub trzeszczenia. Częściowo wynika to z precyzyjnego spasowania poszczególnych elementów, ale nie tylko. W niektórych miejscach projektanci zastosowali bowiem maleńkie gumeczki, które zabezpieczają plastikowe elementy muszli i pałąka przed uderzaniem o siebie. Wystarczyło kilka takich dystansów, abyśmy podczas codziennego użytkowania nie mogli usłyszeć odgłosów stukającego tworzywa.

Dobre wrażenie zrobiło na mnie także sterowanie, które - za wyjątkiem panelu dotykowego - jest chyba tak proste, jak można to sobie wyobrazić. Wszystkie elementy funkcyjne umieszczono na lewej muszli. Mamy tu gniazdo USB do ładowania i 2,5-mm jacka umożliwiającego połączenie przewodowe (w sytuacji, gdy wyczerpie nam się wbudowany akumulator lub gdy z jakiegoś innego powodu będziemy chcieli podpiąć słuchawki za pomocą kabla), główny włącznik w postaci suwaka i pojedynczy przycisk bez jakiegokolwiek opisu, aktywujący system aktywnej redukcji szumów oraz funkcję Quick Hear-Through. Panel dotykowy działa całkiem nieźle, choć przerzucanie utworów sprawiło mi trochę więcej trudności i parę razy zdarzyło się, że słuchawki zamiast tego wysłały do smartfona lub laptopa zupełnie inną komendę. Trzeba też przyzwyczaić się do tego, że poziom głośności regulujemy dotykając pokrywę muszli w dolnej i górnej części, a jej środek zarezerwowano dla funkcji zatrzymywania i ponownego włączania muzyki i ciężko jest wyczuć gdzie leży granica między tymi obszarami. Pomaga w tym umieszczone w samym centrum logo Audio-Techniki, jednak kiedy już je poczujemy, słuchawki zaczynają wykonywać nasze polecenia i dopiero w tym momencie możemy zorientować się, że sięgnęliśmy zbyt wysoko lub zbyt nisko. Jestem przekonany, że po dłuższym czasie można to opanować i pocelować palcem dokładnie tam, gdzie chcieliśmy, ale początkowo sprawiało mi to problem. Nie wiem czy nie wolałbym jednak fizycznych przycisków. Co do skuteczności układu QuietPoint, oceniam ją raczej przeciętnie. Nie jest to ani najlepszy, ani najsłabszy tego typu system, z jakim miałem do czynienia. Jednak w połączeniu z dobrym tłumieniem zewnętrznych dźwięków przez samą konstrukcję słuchawek, dawało to bardzo fajne wrażenie izolacji od otoczenia.

Przyczepiłbym się natomiast do kilku drobiazgów, które w nausznikach za te pieniądze na pewno mogłyby wyglądać lepiej. W konstrukcji ATH-ANC900BT dominuje plastik, czego efektów na szczęście nie czuć w codziennym użytkowaniu, ale jakaś metalowa ozdóbka na pewno byłaby miłym dodatkiem zwiększającym postrzeganą wartość tych słuchawek. Na pierwszy rzut oka ciężko powiedzieć czy mamy do czynienia z modelem za 500 czy 1500 zł. Sennheiser Momentum M2 AEBT, Bowers & Wilkins P5 Wireless, Bang & Olufsen Beoplay H4, Denon AH-GC30, Beyerdynamic Aventho Wireless - to tylko kilka modeli bezprzewodowych w zbliżonej cenie, które z zewnątrz prezentują się bardziej elegancko. Nie wszystkie dorównują testowanym nausznikom pod względem funkcjonalności i możliwości technicznych, ale dla niektórych klientów odrobina wysokiej klasy materiałów będzie ważniejsza niż system wspomagający wyciszanie zewnętrznego hałasu. Pod tym względem ATH-ANC900BT można śmiało porównać do JBL-i Live 650 BT NC, które testowaliśmy miesiąc temu. Amerykańskie nauszniki także mają system aktywnej redukcji szumów i 40-mm przetworniki. Co prawda ich czas pracy na jednym ładowaniu jest trochę krótszy, a na wyposażeniu nie dostajemy twardego futerału, ale JBL-e są kompatybilne z Asystentem Google'a, a kosztują 849 zł. Ale, ale... Wydaje mi się, że Japończycy chcieli przede wszystkim stworzyć rywala dla takich nauszników, jak Sony WH-1000XM3 czy Bose QuietComfort 35 II. A tak się składa, że wymienione modele także nie prezentują się specjalnie luksusowo. Wyglądają jak zwykłe słuchawki bezprzewodowe za kilkaset złotych, ale obie firmy tłumaczą, że płacimy przede wszystkim za technologię. Audio-Technica nie wymyśliła więc nic nowego. Jej konstruktorzy poszli dokładnie tą samą ścieżką, a jeśli rzeczywiście inspirowali się wymienionymi słuchawkami (tak przypuszczam, choć pewności oczywiście mieć nie mogę), to można powiedzieć, że misja zakończyła się powodzeniem. Zgadza się wygląd, zgadza się funkcjonalność, zgadza się cena, a także typowo "amerykańskie" podejście do jakości wykonania.

Minusem dla niektórych użytkowników może być także stosunkowo cienkie obicie na wewnętrznej stronie pałąka. O ile poduszki na nausznikach są grube i miękkie, o tyle wyściółka elementu stykającego się z czubkiem głowy pracuje w bardzo niewielkim stopniu, uginając się może na 3-4 mm. Wydaje mi się zresztą, że zastosowanie grubych padów wymusiła wewnętrzna konstrukcja nauszników. W środku zobaczymy bowiem cienką siateczkę, pod którą czai się "jakieś coś" - twarde i wyraźnie wystające w kierunku naszej małżowiny. Po odgięciu owej siateczki, która zresztą została przymocowana w dość luźny sposób, okazało się, że są to dwie plastikowe poprzeczki zabezpieczające, hmm... Mikrofon systemu QuietPoint? Nie wiem, ale na miejscu osób o stosunkowo dużych uszach zacząłbym się zastanawiać czy aby ten element - obecny w obu muszlach - nie będzie czymś w rodzaju kamienia w bucie. Podczas testu na szczęście nie dawało mi się to we znaki, ale wolałbym, aby wnętrze nauszników było wolne od takich niespodzianek. ATH-ANC900BT charakteryzują się też dość niewielkim naciskiem na głowę, co ma swoje dobre i złe strony. Dobra jest taka, że słuchawek można używać przez dłuższy czas bez uczucia dyskomfortu. Jak w większości modeli zamkniętych, po pewnym czasie uszy zaczynają nam się grzać, a skóra domagać się wentylacji, ale o wrażeniu ściskania czaszki nie ma mowy. Gorsza wiadomość jest taka, że przy gwałtownych ruchach głowy, szczególnie na boki, hełmofon powoli zaczyna się zsuwać, a w skrajnym przypadku może nawet spaść. Producent musiał tutaj znaleźć złoty środek, a moim zdaniem nawet odrobinę przeholował w stronę luzu i wygody użytkowania. Pozostaje zachować czujność i być świadomym, że nie są to słuchawki, w których można bezkarnie trząść głową na wszystkie strony.

ATH-ANC900BT wydają się dobrze ogarnięte - mają Bluetooth w najnowszej wersji 5.0 (który dzięki minimalnym opóźnieniom doskonale sprawdza się na przykład podczas oglądania filmów), sterowanie dotykowe, długi czas pracy na baterii i system QuietPoint, a do tego obsługują kodeki aptX i AAC, co powinno przełożyć się na lepsze brzmienie.

Japończycy z pewnością odwalili kawał dobrej roboty jeśli chodzi o technologię i funkcjonalność opisywanych słuchawek. Z takich nowoczesnych bajerów brakuje tu właściwie tylko kompatybilności z asystentami głosowymi, co jednak nie powinno odstraszyć potencjalnych klientów. Pod każdym innym względem ATH-ANC900BT wydają się dobrze ogarnięte - mają Bluetooth w najnowszej wersji 5.0 (który dzięki minimalnym opóźnieniom doskonale sprawdza się na przykład podczas oglądania filmów), sterowanie dotykowe, długi czas pracy na baterii i system QuietPoint, a do tego obsługują kodeki aptX i AAC, co powinno przełożyć się na lepsze brzmienie. Zastanawiać może brak możliwości ustawienia jednego z kilku trybów pracy systemu aktywnej redukcji szumów. Jeden przycisk i to wszystko? Ha! Audio-Technica zadbała i o to, ale nie w formie kolejnych guziczków, a firmowej aplikacji dostępnej na urządzenia z systemem iOS i Android. Dzięki niej dostaniemy się do bardziej zaawansowanych opcji naszych słuchawek. Muszę przyznać, że apka jest bardzo nowoczesna i dopracowana. Szybko łączy się z nausznikami i pozwala nam wybrać jeden z trzech trybów pracy systemu QuietPoint (Airplane, On The Go i Office/Study) oraz funkcji Quick Hear-Through (Low, Medium, High). Zobaczymy tu także dokładny poziom naładowania wbudowanego akumulatora, a nawet informację o używanym w danym momencie kodeku audio. Brakuje natomiast jakiegokolwiek ekranu umożliwiającego dopasowanie brzmienia do naszych preferencji, słuchanej muzyki lub warunków otoczenia. Aktywna redukcja szumów nie uchroni nas bowiem od wszystkiego, a bardzo hałaśliwych miejscach czasami przydaje się choćby najprostszy korektor lub funkcja podbicia niskich tonów. Wiem, że to nieaudiofilskie, ale kiedy jedziemy metrem lub stoimy na pętli autobusowej, przestaje to mieć jakiekolwiek znaczenie.

Co ciekawe, na charakter brzmienia (do pewnego stopnia) wpływa sam wybór trybu pracy systemu QuietPoint. Kiedy siedzimy w domu, różnice między kolejnymi poziomami nie są tak oczywiste, ale podczas spaceru po mieście to już zupełnie inna rozmowa. Warto przy tym zaznaczyć, że najlepszy, najbardziej otwarty i przejrzysty dźwięk uzyskamy z wyłączoną aktywną redukcją szumów. A ponieważ sama konstrukcja słuchawek tłumi hałas otoczenia całkiem skutecznie, w wielu sytuacjach będziemy pewnie zastanawiać się czy dodatkowe, elektroniczne wspomaganie jest nam w ogóle potrzebne. Jeżeli jednak naprawdę zależy nam na jakości brzmienia, powinniśmy skorzystać z dołączonego do zestawu kabla. Tak, wiem - to trochę dziwne, że w słuchawkach bezprzewodowych mielibyśmy w jakimkolwiek celu korzystać ze standardowego przewodu, ale sam producent przyznaje, że tylko w ten sposób będziemy mogli cieszyć się dźwiękiem w jakości hi-res. Aby skorzystać z tej możliwości, należy po prostu wyłączyć słuchawki i podłączyć kabel do smartfona, laptopa lub DAP-a. Oczywiście nie skorzystamy wówczas z systemu QuietPoint, ale... Czy to tak wielka strata? W autobusie, na dworcu kolejowym lub podczas spaceru zatłoczoną ulicą tak, ale poza tym - raczej nie. Myślę, że ATH-ANC900BT to doskonały przykład słuchawek, które mogą pełnić co najmniej dwie funkcje. W codziennym użytkowaniu, kiedy nie chcemy, aby wokół głowy i kieszeni plątały nam się kable, kiedy będziemy chcieli odbierać połączenia bez wyjmowania telefonu z kieszeni i kiedy technologia QuietPoint zapewni nam odrobinę dodatkowego komfortu, najlepiej jest włączyć wszystkie te udogodnienia i mieć wszystko w nosie. Z kolei w pracy lub w domu spokojnie można przerzucić się na tryb przewodowy, gwarantujący nieco lepsze, spokojniejsze i bardziej przestrzenne brzmienie.

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Brzmienie

ATH-ANC900BT prezentują typowo audiofilskie podejście do kwestii brzmienia, a w szczególności - równowagi tonalnej, barwy i szeroko rozumianej neutralności. Piszę to oczywiście z delikatnym przymrużeniem oka, bo bezprzewodowe słuchawki ze średniej półki niejako z definicji nie mogą oferować prawdziwie hi-endowego dźwięku (inaczej nikt nie zawracałby sobie głowy ekstremalnie zaawansowanymi i kosztownymi nausznikami przewodowymi), jednak przyjęta przez japońskich konstruktorów filozofia to high fidelity w czystym wydaniu (nie, panie Wojtku, to nie o Panu). Od samego początku wiadomo, że będziemy mieli do czynienia z dobrze zrównoważonym, naturalnym i spójnym brzmieniem. Nic nie wybija się tutaj na pierwszy plan. Audio-Techniki prezentują nam muzykę w sposób syntetyczny, jednolity, całościowy. Unikają dzielenia pasma na niskie, średnie i wysokie tony. Poszczególne podzakresy nie różnią się między sobą ani barwą, ani poziomem precyzji w odwzorowaniu szczegółów. Dla niektórych słuchaczy takie brzmienie będzie być może zbyt neutralne, posklejane i nudne, ale na pewno można w nim znaleźć również wiele cech godnych pochwały. Niezbyt często zdarza się, by stosunkowo niedrogie słuchawki bezprzewodowe prezentowały tak równy, wszechstronny i pełny dźwięk.

Mam wrażenie, że Audio-Technica najzwyczajniej w świecie dołączyła do grona producentów, którzy zdali sobie sprawę z tego, że bardzo konkretny, charakterystyczny czy wręcz oryginalny dźwięk może w dzisiejszych czasach odebrać firmie klientów. Użytkowników, którym przypadnie do gustu takie specyficzne podejście do muzyki będzie z pewnością znacznie mniej, niż tych, którzy szybko dojdą do wniosku, że coś im w takim brzmieniu nie pasuje. Jakiś czas temu konstruktorzy sprzętu audio walczyli o to, aby ich urządzenia mogły wyróżnić się z tłumu. Często stosowali proste, ale skuteczne chwyty w stylu podbicia skrajów pasma czy pozornego poszerzenia sceny stereofonicznej. Ludziom się to podobało (przynajmniej podczas piętnastominutowego odsłuchu w sklepie), więc producenci podkręcali to i owo. Obecnie jest zupełnie inaczej. Trend zupełnie się odwrócił, a sprzęt jest strojony raczej pod kątem maksymalnej neutralności. Może melomanom w końcu znudziło się chamskie brzmienie z fabrycznie włączonym loudnessem? A może chodzi o to, że klienci korzystają dzisiaj z innych, w dodatku mocno zróżnicowanych źródeł, od smartfonów z aplikacją ulubionego serwisu sieciowego po streamery serwujące pliki DSD? A może przyczyn tego zjawiska należy także szukać w postępującej globalizacji? Te same słuchawki muszą przecież spodobać się klientom w Japonii, USA, Polsce, Szkocji, Arabii Saudyjskiej i Argentynie, a nawet w Timorze Wschodnim. Zresztą spójrzcie na same nauszniki i ich opakowanie... Dziwne akcenty stylistyczne, odważne kolory, wymyślne kształty albo zdjęcia pokazujące cokolwiek innego, niż zawartość zestawu? Nie stwierdzono. Nie ma tu nic, na co można by było sobie ponarzekać. Takie nauszniki może nosić każdy, niezależnie od wieku, płci, koloru skóry czy preferencji muzycznych. I tak samo jest z brzmieniem. ATH-ANC900BT idą w kierunku uniwersalności i poprawności politycznej, serwując nam bezpieczny, dobrze poukładany dźwięk, w którym nic, ale to nic nie ma prawa nam przeszkadzać.

Czy to dobrze, czy źle? Odpowiedź na to pytanie jest trudniejsza, niż mogłoby się wydawać. Jako audiofil, powinienem ucieszyć się z takiego obrotu spraw i wystawić japońskim słuchawkom wysokie noty. Nie ma co ukrywać, że grają dobrze. Powinny sprawdzić się w dowolnym repertuarze i z dowolnym, nawet niezbyt wyrafinowanym źródłem. Jeżeli to komuś w zupełności wystarczy do szczęścia, w porządku. Nie widzę przeszkód, by nie zgarnąć tych słuchawek i nie cieszyć się ich równym, przyjemnym brzmieniem w każdych okolicznościach. Ale z drugiej strony, hmm... Jako recenzent chciałbym mieć na czym zawiesić ucho i wyłapać coś ciekawego w każdym z testowanych produktów, a tutaj aż nie wiem co jeszcze mógłbym napisać. Że bas jest głęboki i przyjemnie nasycony? Że zakres średnich tonów ma w sobie odrobinę papierowego ciepła, a górny skraj pasma jest delikatnie złagodzony, co sprzyja dłuższym sesjom odsłuchowym? Tak, na pewno mógłbym wyłapać jeszcze kilka takich drobiazgów, ale nie wiem, czy ktokolwiek będzie tym zainteresowany. Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to powiem, ale zaczynam trochę tęsknić za czasami, kiedy każde opisywane urządzenie było "jakieś". Nawet w ogromnym teście grupowym, który później zajmował pół numeru. Graficy rwali włosy z głowy, bo druk ma swoje ograniczenia, a zdjęć nie można przecież zmniejszać w nieskończoność, ale ja miałem jeszcze tyle ciekawych obserwacji z odsłuchów... Teraz jest zupełnie odwrotnie. W sieci nie obowiązują mnie limity tekstu, nie muszę dogadywać się z grafikami przygotowującymi pismo do druku i nie wisi nade mną zastępca redaktora naczelnego twierdzący, że zajmujący pół strony opis rozmieszczenia śrubek na pokrywie hi-endowej końcówki mocy jest w porządku, ale cztery zdania na temat instalacji i konfiguracji przetwornika to stanowczo zbyt dużo i trzeba skrócić tekst przynajmniej o połowę. Mogę pisać co i ile tylko mi się podoba, a mimo to coraz częściej zdarza się, że nie mam o czym. Na pytanie, jak grają ATH-ANC900BT, najchętniej odpowiedziałbym - "dobrze". W tym słowie zawiera się tak naprawdę wszystko.

Podczas spaceru po mieście miałbym pewnie zupełnie inne zdanie, ale w warunkach domowych to właśnie brak elektroniki siejącej zakłóceniami (czasami niestety słychać tu cichutkie piski i trzaski) sprawił, że wokół instrumentów pojawiło się aksamitnie czarne tło.

Na koniec zostawiłem sobie sprawdzenie japońskich nauszników w wydaniu przewodowym - najpierw ze smartfonem i laptopem, a później również w moim systemie biurkowym, z Marantzem HD-DAC1. Muszę przyznać, że był to zdecydowanie najprzyjemniejszy moment całego testu. Spodziewałem się, że ATH-ANC900BT trochę się obudzą, dostaną kopa i pokażą trochę więcej dynamiki, przejrzystości i charakteru. Do pewnego stopnia tak było, ale dźwięk stał się jednocześnie jeszcze bardziej homogeniczny, naturalny, wielobarwny i przyjemny. Muzyka nabrała głębi i wyzbyła się ostatnich oznak agresji. Przestrzeń wyraźnie się poszerzyła, a oprócz tego miałem wrażenie, jakby wokół mojej głowy zrobiło się... Ciszej. Podczas spaceru po mieście miałbym pewnie zupełnie inne zdanie, ale w warunkach domowych to właśnie brak elektroniki siejącej zakłóceniami (czasami niestety słychać tu cichutkie piski i trzaski) sprawił, że wokół instrumentów pojawiło się aksamitnie czarne tło. Potwierdziło się więc to, czego spodziewałem się jeszcze przed rozpoczęciem odsłuchów. ATH-ANC900BT to fajne słuchawki do użytku zewnętrznego. Dobre, bezprzewodowe nauszniki na co dzień. A w domowym zaciszu, z kablem, bez elektronicznych ulepszaczy i z wysokiej jakości źródłem to jeszcze inna rozmowa.

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Budowa i parametry

Audio-Technica ATH-ANC900BT to bezprzewodowe słuchawki wokółuszne będące flagowym modelem japońskiej firmy z serii QuietPoint. Opisywany model został wyposażony w cyfrowy, hybrydowy układ redukcji hałasu (ANC), który zgodnie z zapewnieniami producenta gwarantuje najwyższy poziom redukcji szumu otoczenia wśród wszystkich modeli z linii QuietPoint. ATH-ANC900BT wykorzystuje wiele mikrofonów do odbioru dźwięków otoczenia, następnie eliminuje je na zasadzie dodawania tego samego, ale odwróconego w fazie sygnału do odtwarzanych treści. Firma twierdzi, że opracowany przez jej inżynierów system jest bardziej efektywny (w domyśle - od układów aktywnej redukcji szumów stosowanych w podobnych nausznikach dostępnych na rynku) ponieważ redukuje hałas otoczenia w szerszym zakresie częstotliwości. Nie trzeba jednak być wielkim specjalistą, aby wiedzieć, że właściwie wszystkie tego typu systemy działają na tej samej zasadzie, a ich prawdziwą skuteczność można ocenić tylko na podstawie bezpośredniego porównania. Potencjalnych klientów na pewno zainteresuje to, że słuchawki zostały wyposażone w funkcję Quick Hear-Through, która umożliwia szybkie "przepuszczenie" zewnętrznych dźwięków, dzięki czemu użytkownik może prowadzić konwersację i słyszeć ważne komunikaty bez konieczności zdejmowania słuchawek. ATH-ANC900BT wyposażone są w specjalnie zaprojektowane 40-milimetrowe przetworniki z membraną wykonaną z materiału o nazwie DLC (Diamond-Like Carbon). W celu uzyskania optymalnej odpowiedzi fazowej, obwody elektryczne są oddzielone od przestrzeni akustycznej. Nauszniki wyposażono w kodeki aptX, AAC i SBC, jednak możliwość odtwarzania dźwięku hi-res jest dostępna tylko w połączeniu przewodowym. Ciekawostką jest aplikacja Audio-Technica Connect dostępna dla urządzeń z systemem iOS i Android, umożliwiająca zarządzanie ustawieniami słuchawek, w tym regulację układu redukcji hałasu. Wbudowany akumulator litowo-jonowy, po pełnym naładowaniu, zapewnia energię na 35 godzin ciągłej pracy w trybie Bluetooth i z włączonym układem ANC. Dzięki funkcji szybkiego ładowania, już w 15 minut uzyskamy poziom energii wystarczający na 3 godziny słuchania. Tych, którzy będą chcieli skorzystać z dołączonego kabla, ucieszą przyjazne parametry słuchawek - 100 dB skuteczności i impedancja 35 Ω.

Werdykt

ATH-ANC900BT to bardzo fajne, nowoczesne i uniwersalne słuchawki bezprzewodowe, które dzięki systemowi QuietPoint sprawdzą się w codziennym użytkowaniu poza domem, a później, kiedy zechcemy posłuchać muzyki lub obejrzeć ulubiony serial z dala od zgiełku miasta, pozwolą nam uzyskać jeszcze wyższą jakość brzmienia w trybie przewodowym. Ot, prawdziwe dwa w jednym. Do kilku drobiazgów można się przyczepić, ale nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z nieźle ogarniętym produktem, zaprojektowanym tak, aby spodobał się jak najszerszej grupie klientów. Jedynym poważnym problemem japońskich słuchawek jest ogromna konkurencja, wymuszająca na konstruktorach nie tylko nadążanie za rozwojem technicznym, ale też szlifowanie coraz mniejszych detali i dostosowywanie się do aktualnych trendów. Na rynku można znaleźć już tyle bezprzewodowych nauszników, że zawsze znajdzie się coś lepszego. Jeśli nie dziś, to jutro. Ogromna rywalizacja sprawia, że klienci wymagają coraz więcej. Wystarczy poczytać opinie w porównywarkach cen, aby przekonać się, że nawet za 499 czy 699 zł spodziewają się absolutnej perfekcji. Jeżeli podchodzicie do sprawy bardziej realistycznie, na pewno przekalkulujecie sobie plusy i minusy. Bo nie dla każdego liczy się absolutnie każda jedna rzecz. ATH-ANC900BT są bardzo dopracowane jeśli chodzi o technologię i funkcjonalność. Mają najnowszy Bluetooth 5.0, system aktywnej redukcji szumów, sterowanie dotykowe, długi czas pracy na jednym ładowaniu, twardy pokrowiec na wyposażeniu i kilka innych udogodnień, jak aplikacja umożliwiająca dostanie się do bardziej zaawansowanych funkcji. Są też bardzo wygodne, a ich brzmienie jest neutralne, dobrze zrównoważone, spójne i przyjemne. Sprawdzi się w każdej sytuacji i w każdym gatunku muzycznym. Szału nie robi natomiast jakość wykonania. Pod tym względem ATH-ANC900BT niewiele różnią się od znacznie tańszych ATH-SR50BT. Jeżeli to komuś przeszkadza, zawsze można wybrać słuchawki, które może nie grają tak dobrze i mają gorsze parametry, ale wyglądają jak produkt wyższej jakości i elegancko prezentują się na głowie. Albo poczekać na promocję.

Audio-Technica ATH-ANC900BT

Dane techniczne

Typ słuchawek: dynamiczne, zamknięte, wokółuszne, bezprzewodowe
Zastosowane przetworniki: 40 mm Diamond-Like Carbon
Technologie: QuietPoint (ANC), Quick Hear-Through
Łączność: Bluetooth 5.0 (z obsługą aptX, AAC i SBC)
Czułość: 100 dB
Impedancja: 35 Ω
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 45 kHz
Maksymalna moc wejściowa: 1000 mW
Czas pracy: do 35 h (z łącznością Bluetooth i funkcją ANC)
Masa: 263 g
Cena: 1459 zł

Konfiguracja

Marantz HD-DAC1, Astell&Kern AK70, Asus Zenbook UX31A, Apple iPhone SE.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia dostarczone przez firmę Audio-Technica i wykonane przez redakcję portalu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga3RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy6

Barwa dźwięku
Barwa5

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy8

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Jakość wykonania
Poziomy5

Funkcjonalność
Poziomy7

Tłumienie hałasu
Poziomy7

Cena
Poziomy5


Komentarze (2)

  • Roland

    Długo zastanawiałem się nad kupnem tych słuchawek i po prawie roku intensywnego użytkowania stwierdzam, że są warte każdej wydanej złotówki. Wygodne, dobrze wykonane, no i ten dźwięk. Po prostu idealny jak na miłośnika muzyki elektronicznej (nie mylić z techno) i klasycznej. Heavy metal brzmi nawet lepiej bo słychać wszystkie instrumenty a nie tylko łomot i buczenie jak na innych. Mój starszy syn (16 lat) stwierdził, że tak czystego dźwięku nie słyszał jeszcze nigdy.

    1
  • BarteqZw

    Potwierdzam opinie z recenzji i komentarza. Słuchawki grają dobrze, ale:
    - na dedykowanym telefonie (kupiony specjalnie pod streaming LG v30 z kodekiem), linia LG v30..60 jest tutaj świetna
    - po kablu bo wtedy rzeczywiście słychać różnice (uaktywnia się kodek w LG)
    Grają miękko i ciepło i faktycznie neutralnie. Trochę mało tu góry, może tutaj jakiś wzmacniacz byłby pomocny? Jeszcze nie wiem (sprawdzę w salonie). A cena 550 zł (z 1550) to świetna okazja. Polecam!

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

20 najciekawszych premier wystawy High End 2024

Odbywający się tradycyjnie na początku maja High End to impreza, w trakcie której oczy i uszy całej społeczności audiofilskiej zwrócone są w kierunku Monachium. Jak informują organizatorzy, wystawa ta jest niekwestionowanym liderem, jeśli chodzi o imponujące nadawanie tonu najwyższej klasy reprodukcji muzyki. Od czterech dekad High End dostarcza pomysłów i...

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Korekcja sygnału audio - grzech, czy przydatne narzędzie?

Podczas jednej z ostatnich rodzinnych wizyt prezentowałem zainteresowanemu członkowi rodziny swój zestaw grający. Usłyszałem wtedy dość intrygujące pytania: "A wzmacniacz nie powinien mieć korektora? Ma tylko pokrętło głośności?". Padły one z ust osoby, dla której czymś całkowicie naturalnym jest, że nawet współczesny amplituner kina domowego, z którego zresztą obecnie korzysta,...

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

Najnowszy trend w hi-endowym audio - dźwięk w stanie nieważkości

W świecie, w którym poszukiwanie idealnych wrażeń dźwiękowych osiągnęło wyżyny, pojawił się rewolucyjny pomysł, który podbija serca i portfele audiofilów na całym świecie - komory odsłuchowe o zerowej grawitacji. Ta awangardowa koncepcja, okrzyknięta "nieważkim doświadczeniem dźwiękowym", szturmem podbiła społeczność audiofilów, obiecując słuchową podróż dosłownie nie z tego świata. Początki komór...

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby czasu

Najbardziej obiecujące i rewolucyjne formaty audio, które nie przetrwały próby…

Przez wieki jedynym sposobem na delektowanie się muzyką było udanie się osobiście na koncert, recital lub jakiś mniejszy występ. Oczywiście zwykłemu zjadaczowi chleba nie dane było usłyszeć niczego oprócz karczemnych zespołów biesiadnych. Na takie ekscesy jak pełnoprawny koncert w operze, teatrze lub sali koncertowej pozwolić sobie mogli jedynie najbardziej zamożni,...

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q Ultra Silver II

Tellurium Q to prawdziwy fenomen nie tylko w świecie audiofilskich kabli, ale w branży hi-fi w ogóle. Oto mamy bowiem firmę specjalizującą się w produkcji dość niszowych akcesoriów, utrzymjującą ich...

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research Performance Anniversary

Unison Research to jeden z najbardziej cenionych producentów wzmacniaczy lampowych i hybrydowych. Włoska firma jest z nimi utożsamiana tak mocno, że próby wprowadzenia na rynek innych urządzeń, takich jak odtwarzacze...

Final Audio Design D7000

Final Audio Design D7000

Nieco ponad sześć lat temu miałem przyjemność testować jedne z najlepszych słuchawek wokółusznych, jakie dotychczas przewinęły się przez naszą redakcję - Final Audio Design D8000. Od początku wiadomo było, że...

Komentarze

Inny Michał
Rozumiem to tak, cały materiał w historii jazzu, bluesa, rocka, metalu, od powiedzmy końca drugiej wojny światowej, zagrany na lampowych wzmacniaczach, przetwor...
a.s.
@Michal - Jeszcze raz napiszę, nie stosuje się lampowych końcówek mocy na sumie w studiu, bo suma musi być neutralna i liniowa, słuchacz później słucha tego na ...
Adam
Dzień dobry. Do pewnego momentu wzrost nakładów daje przyrost jakości dźwięku. Po przekroczeniu pewnego progu, ja podobnie jak Michał nie słyszę dużych różnic d...
Michal
@a.s. - No to objaśnij mi świat, bo wychodzi na to, że można kształtować brzmienie nagrania w produkcji przy pomocy lamp, ale już słuchanie tych nagrań przy pom...
a.s.
@Michał - To nie pisz o tym, o czym nie masz pojęcia, a słuchaj na czym lubisz. Żaden a.s. postem nie zmieni komuś preferencji.

Płyty

Suicidal Angels - Profane Prayer

Suicidal Angels - Profane Prayer

Od wydania poprzedniego albumu Suicidal Angels, "Years Of Aggression", minęło pięć lat. To sporo czasu na to by "odnaleźć siebie",...

Newsy

Tech Corner

Roon - Nowa jakość streamingu

Roon - Nowa jakość streamingu

Z badań i raportów dotyczących udziału poszczególnych nośników i platform w rynku muzycznym wynika, że pliki i serwisy streamingowe wyprzedzają konkurencję o kilka okrążeń. Temat nośników fizycznych wydaje się zamknięty i nawet ogarniająca cały świat moda na winyle i gramofony nie jest w stanie odwrócić losów tej wojny. O ile...

Nowości ze świata

  • Sonus Faber announced the launch of Suprema, a groundbreaking loudspeaker system rooted in luxury, unparalleled audio excellence and meticulous craftsmanship. Marking the brand's 40th anniversary, the Suprema system, featuring two main columns, two subwoofers and one electronic crossover, represents the...

  • Naim unveils Uniti Nova Power Edition, an all-in-one player that drives Hi-Fi loudspeakers with power and musical resonance Uniti Nova Power Edition is the new all-in-one player from Naim, the British brand that excels in the creation of high-end Hi-Fi...

  • Focal presents Aria Evo X, a line of high-fidelity loudspeakers for the home to follow in the footsteps of the Aria 900 range, which has enjoyed a decade of success. With revamped technologies and a brand new finish, the Aria...

Prezentacje

Historia ma znaczenie - Marantz

Historia ma znaczenie - Marantz

Marantz to jedna z tych firm, które powinien znać każdy miłośnik muzyki i dobrego brzmienia. Jeden z wielkich graczy, którym na przestrzeni lat udało się zachować swój wizerunek i opowiadać swoją historię nie inaczej, jak poprzez kolejne urządzenia zyskujące status kultowych. Może to trochę odważne stwierdzenie, ale wystarczy prześledzić internetowe...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Tomasz Karasiński - StereoLife

Tomasz Karasiński - StereoLife

Chcąc poznać ludzi zajmujących się sprzętem audio, związanych z tą branżą zawodowo, natkniemy się na wywiady z konstruktorami, przedsiębiorcami, sprzedawcami,...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi RX-505

Nakamichi RX-505

Firma Nakamichi gościła już w naszym kąciku vintage za sprawą jej najsłynniejszego magnetofonu - Dragona, który do dziś jest uznawany...

Słownik

Poprzedni Następny

Bi-wiring

Sposób połączenia zestawów głośnikowych ze wzmacniaczem z użyciem dwóch kompletów kabli zamiast jednego. W niektórych kolumnach producenci stosują podwójne gniazda, które najczęściej fabrycznie połączone są zworkami. Po ich usunięciu, dolne...

Cytaty

OscarWilde.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.