iFi Audio iDAC2 Micro
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Tomasz Karasiński
Był taki moment w moim życiu, kiedy obiecałem sobie, że nigdy nie wezmę już do testu żadnego urządzenia iFi Audio. Wcale nie dlatego że któryś z tych miniaturowych klocków okazał się zły albo zrobił mi jakąś krzywdę. Wręcz przeciwnie - wszystkie klocki iFi Audio jakich słuchałem były co najmniej dobre, jeśli nie bardzo dobre. Żaden z przedstawicieli polskiego dystrybutora nie zrobił mi krzywdy, a żeby było śmieszniej, nawiązałem bardzo serdeczny kontakt z człowiekiem z centrali firmy. Nie było więc żadnego logicznego powodu żeby taka myśl przyszła mi do głowy, a jednak w pewnym momencie o urządzeniach iFi Audio mówiło się w Polsce tak dużo, było ich wszędzie tak wiele, że nastąpił u mnie jakiś przesyt. Gdybym otrzymał propozycję przetestowania jakiegoś nowego modelu tej marki jeszcze trzy miesiące temu, skorzystałbym z prawa odmowy bez podania przyczyn. Na szczęście minęło już sporo czasu odkąd miałem w rękach ostatni duży hit iFi Audio - iDSD Micro testowany rok temu. A i okazja do ponownego spotkania z wyrobami tej marki jest nie byle jaka - na rynku pojawiła się bowiem nowa wersja jednego z największych hitów - modelu iDAC Micro.
Pamiętam, że było to jedno z pierwszych testowanych przeze mnie urządzeń tego producenta - przetwornik, który w komplecie z dodatkowy zasilaczem i firmowym kablem USB potrafił zagrać jak znacznie droższy sprzęt. Było to jednak parę lat temu i w tym czasie w świecie DAC-ów sporo się pozmieniało. Funkcją obowiązkową stała się możliwość odtwarzania DSD mimo, że mało kto posiada pliki w tym formacie, a jeśli już, to prawdopodobnie nie z taką muzyką, jakiej chciałby słuchać. Standardem staje się też USB 3.0, a koniecznością - porządne gniazdka słuchawkowe. Wiele działo się także w świecie iFi Audio - w kolejnych pudełeczkach wprowadzano mnóstwo przełączników umożliwiających dostrojenie dźwięku na milion sposobów, czego kulminację widzieliśmy w modelu iDSD Micro. Wszystko to znalazło odbicie w nowej "dwójce" - zbudowano ją w oparciu o sprawdzony chip Burr Brown PCM1793 co automatycznie przeniosło iDAC-a do świata DSD, dodano USB 3.0 i hebelek umożliwiający wybór jednego z trzech trybów pracy filtra cyfrowego. A jak iDAC2 Micro sprawdzi się w praktyce?
Wygląd i funkcjonalność
Jeśli chodzi o obudowę, opakowanie i standardowe wyposażenie - nie zmieniło się praktycznie nic. Urządzenie otrzymujemy w eleganckim, białym pudełeczku przypominającym te, w które pakowane są produkty firmy Apple - i to podobno nie przypadek. Wewnątrz oprócz przetwornika znajdziemy stosunkowo krótki, ale bardzo efektowny kabel USB, interkonekt RCA i cztery silikonowe nóżki, które możemy przykleić do naszego urządzenia od spodu, aby nie ślizgało się i nie rysowało biurka. Więcej nie będę się rozpisywał ponieważ wszystko widać na zamieszczonym poniżej filmie z unboxingu. Obudowa to typowy dla serii Micro aluminiowy profil zamknięty na końcach metalowymi płytkami. Z tyłu mamy wejście USB, cyfrowe wyjście koaksjalne i hebelek do wyboru ustawienia filtra cyfrowego. Dostępne są trzy pozycje - Standard, Min Phase i Bit Perfect. Z przodu umieszczono wyjście analogowe w postaci pary gniazd RCA, słuchawkowego jacka 3,5 mm oraz pokrętło regulacji głośności. Oprócz tego na górnej ściance mamy trzy maleńkie diody i... To wszystko.
Fanów maleńkich pudełeczek iFi Audio prawdopodobnie to zdziwi, ale na dole nie ma miliona hebelków, z boku nie ma żadnych przełączników pozwalających na ustawienie wzmocnienia dla słuchawek - generalnie do zabawy zostaje nam tylko wspomniany wcześniej hebelek. Z jednej strony, jak na iFi Audio to aż dziwne, ale z drugiej - iDAC2 miał być chyba prostym urządzeniem spełniającym jedną z dwóch funkcji - może być albo przetwornikiem łączącym nasz komputer ze wzmacniaczem, albo biurkowym partnerem dla słuchawek. Co ciekawe, w pudełku nie ma żadnego zasilacza, bo iDAC2 zadowala się energią ze złącza USB. Wewnątrz nie ma też żadnych akumulatorów, bo nie został zaprojektowany jako sprzęt przenośny. Ja uważam, że to bardzo dobra wiadomość, bo strasznie nie lubię tych plastikowych zasilaczy wtyczkowych, a jeszcze bardziej - ich kabelków przypominających przewody od tanich dokanałówek. No gdzie coś takiego wpiąć do audiofilskiej listwy, w której siedzą już cztery kable grubości męskiego kciuka. Wygląda to co najmniej niepoważnie, choć zdaję sobie sprawę z tego, że i takie rozwiązanie ma swoje zalety. Tutaj niczego nie musimy się wstydzić - wystarczy podłączyć do przetwornika kabel USB z jednej strony i porządny interkonekt z drugiej - iDAC2 jest na tyle lekki, że przy odrobinie szczęścia i odpowiednio sztywnych łączówkach, może nawet zawisnąć w powietrzu, dosłownie pełniąc rolę łącznika między komputerem a wzmacniaczem. Na biurku sprawdza się jeszcze lepiej - wystarczy podłączyć słuchawki i już można grać.
Miłośnicy bardziej hardcore'owych zabaw plikowych na pewno odpalą, że iDAC2 może pełnić jeszcze jedną funkcję - dzięki obecności wyjścia cyfrowego, można go wykorzystać jako wstępny konwerter przekładający sygnał z gniazda USB na koaksjalne, skąd można pociągnąć temat dalej do drugiego, właściwego przetwornika i dalej do wzmacniacza. Sam nie jestem wielkim fanem takich rozwiązań, ale jeśli ktoś ma ochotę sprawdzić jak to działa - nie widzę przeszkód. Znam wielu ludzi, którzy mają przetwornik bez wyjścia słuchawkowego, jak Hegel HD25 czy Primare DAC30. Jeżeli zechcą wejść w świat naprawdę hi-endowych nauszników, prawdopodobnie zdecydują się na mocno wypasiony wzmacniacz słuchawkowy bez przetwornika, ale jeżeli traktują słuchawki jako coś doraźnego i nie potrzebują od razu wchodzić na najwyższą półkę, będą mogli kupić właśnie iDAC-a i wykorzystać go dwojako - jako przetwornik do słuchawek lub konwerter USB-SPDIF.
Instalacja przetwornika w systemie jest bardzo prosta, jednak w większości przypadków wymagana będzie instalacja sterowników. iFi Audio zapewnia tu bardzo porządny software przygotowany przez firmę-matkę czyli Abbingdon Music Research - producenta hi-endowych źródeł, wzmacniaczy i kolumn. Aplikacja pozwala nam wybrać jeden z siedmiu trybów przesyłania sygnału USB oraz jeden z ośmiu rozmiarów bufora ASIO - standardowe ustawienie to 2048 próbek, ale można dojść nawet do 8192. Okienko pokazuje też aktualną częstotliwość próbkowania - fajnie, bo iDAC2 nie ma wyświetlacza, więc nie zawsze mamy tę informację pod ręką.
Minusy? Przede wszystkim - pokrętło regulacji głośności gładkie i śliskie niczym szkło. Przy tak niewielkich rozmiarach i bliskim sąsiedztwie gniazda słuchawkowego, nie zawsze jest to wygodne. Niektórym będzie też brakowało "zabawek", które dostajemy na przykład w modelu iDSD Micro. Ale domyślam się, że prostota opisywanego przetwornika będzie miała jeszcze więcej zwolenników. Wydaje mi się, że audiofilom takie urządzenie spodoba się nawet bardziej, bo nie płacimy za akumulatory, przełączniki i inne pierdółki, z których i tak po pierwszym tygodniu przestalibyśmy korzystać. I tak oto przeszliśmy od razu od minusów do plusów, a największym z nich jest cena. 1749 zł za taki przetwornik to dość uczciwa propozycja, oczywiście mając na względzie tylko jego funkcjonalność i jakość wykonania, bo o brzmieniu na tym etapie jeszcze nic nie wiemy. Drugim plusem, o którym jeszcze nie wspominałem jest moc na wyjściu słuchawkowym. Powiedzmy sobie szczerze - iDAC2 potrafi przyłoić aż niewiarygodnie jak na urządzenie zasilane kablem USB. Przekonałem się o tym już podczas podłączania go do wygrzewania - z 250-omowymi Beyerdynamikami DT 990 PRO zrobiło się głośno już na godzinie dziewiątej, a dwunasta oznaczała to, co dla mnie jest poziomem maksymalnym. Zaznaczam, że tak iDAC2 zachowywał się ze słuchawkami, którym pod względem prądożerności daleko do ortodynamików czy innych foliowych wynalazków, ale też nie sposób ich zaliczyć do najłatwiejszych partnerów dla takiego biurkowego klocuszka. To tyle jeśli chodzi o grę wstępną. Raport ze śrubkologii dalej, a teraz słuchamy!
Brzmienie
Zanim rozpakowałem nasz egzemplarz najnowszego przetwornika iFi Audio, zapoznałem się z pierwszymi recenzjami na jego temat, jakie pojawiły się w sieci. Niestety większość z nich to opinie napisane pospiesznie, polegające głównie na kopiowaniu danych ze strony producenta i przepisywaniu napisów z pudełka. Na temat brzmienia można się generalnie dowiedzieć tyle, że iDAC2 gra jak sprzęt dwukrotnie droższy. Domyślam się, że tylko kwestią czasu jest pojawienie się kolejnej recenzji, której autor zasugeruje, że ten maleńki przetwornik gra jak źródło za osiem tysięcy. Potem wszystkich przebije jakiś blogger, dla którego iDAC2 będzie urządzeniem wyznaczającym poziom referencyjny. Nie dajmy się zwariować... Konstruktorzy iFi Audio nie raz udowodnili nam, że za niewielkie pieniądze są w stanie zbudować naprawdę wartościowy sprzęt, ale jakoś nie byłem w stanie sobie wyobrazić żeby przebił Hegla HD12 albo mojego Marantza HD-DAC1. Dlatego przed przystąpieniem do odsłuchów dałem sobie trochę czasu na wyczyszczenie głowy ze zbędnych naleciałości, a później przez chwilę posłuchałem jeszcze wspomnianego Marantza aby mieć bezpośredni punkt odniesienia. Wniosek? Kurczę... Ten iDAC2 naprawdę daje radę. Nie odważę się napisać, że gra jak przetwornik za dwukrotnie większe pieniądze, bo uważam, że aż tak różowo nie jest. Postawię sprawę inaczej - za 1749 zł jest to bardzo, bardzo wysoki poziom.
Jeszcze ważniejszą kwestią jest moim zdaniem charakter brzmienia tego urządzenia. Bo o tym, czy jego jakość stoi na poziomie właściwym dla przeciętnych źródeł za dwa czy trzy tysiące złotych, można dyskutować w nieskończoność - wszystko zależy od tego, jaką skalą porównawczą dysponujemy i jaki umowny poziom przyjmiemy sobie za standard. Dla mnie bardziej od tego "na ile" dany sprzęt gra, liczy się to "jak gra". A iDAC2 jest moim zdaniem dość wyjątkowy. Większość przetworników z tej półki idzie w brzmienie dynamiczne, przejrzyste i zdecydowane. Najnowszy model iFi Audio to wszystko ma - oferuje dźwięk dobrze zrównoważony, w którym niczego nie brakuje. Tego się po nim spodziewałem, albo wręcz nawet wymagałem. Ale, ale... Oprócz energii i klarowności otrzymujemy tutaj coś, co w krainie budżetowych DAC-ów jest niezwykłą rzadkością - odrobinę lampowej barwy, bardzo dobrą spójność i eleganckie wykończenie wysokich tonów. Dzięki temu iDAC2 gra przyjemnie, muzykalnie, czasami wręcz łagodnie. Co ciekawe, nie ma to wielkiego związku z nierównościami w charakterystyce tonalnej - jeśli już, to może tylko jakiś podzakres górnego skraju pasma jest lekko osłabiony, ale na szczęście nie przekłada się to na zawartość detali w muzyce. Słyszymy praktycznie wszystko, co powinniśmy usłyszeć, z tym, że dźwięk nie jest nam wpychany do uszu na siłę. iDAC2 jest urządzeniem łatwym w odbiorze - da się go polubić w ciągu dziesięciu sekund, a słuchać bez uczucia zmęczenia można całymi godzinami.
Ponieważ przesłuchałem prawie wszystkie urządzenia tej marki, charakter brzmienia nowego iDAC-a trochę mnie zaskoczył, i to w sensie jak najbardziej pozytywnym. Spodziewałem się dźwięku rozdzielczego i energicznego, ale chłodnego, może nawet nieco tranzystorowego. Przypomniało mi się spotkanie z iDSD Micro, którego brzmienie było dla mnie już trochę zbyt hardcore'owe i napompowane. A tutaj? Słucham już którąś godzinę i czuję się całkowicie komfortowo. iDAC2 potrafi nie tylko przyłożyć i wycisnąć z nagrań masę detali. Nabył również umiejętność różnicowania barw, syntetycznego patrzenia na brzmienie i grania w taki sposób, abyśmy nie musieli robić sobie przerw co pół godziny. Z dźwięków potrafi zrobić muzykę. Uważam, że właśnie w tej dziedzinie dokonał się największy postęp i bardzo taki kierunek pochwalam.
Obserwacje z pierwszego odsłuchu potwierdziły się później z kilkoma kolejnymi parami słuchawek, a także podczas sesji w dużym systemie, dlatego nie będę od początku opisywał tego samego. Na kolumnach dała o sobie znać fajnie ukształtowana przestrzeń, zarysowana wyraźnie zarówno w wymiarze szerokości, jak i w głąb. iDAC2 tworzy spory dystans między dźwiękami pierwszoplanowymi a całym muzycznym tłem, co przekłada się na wrażenie doskonałej separacji planów. Oczywiście można to zrobić jeszcze lepiej, bo po odsłuchach droższych źródeł wiem, że w niektórych z wykorzystanych przeze mnie nagrań, tych muzycznych warstw powinno być nawet cztery czy pięć, ale i tak nie ma biedy. Za te pieniądze - czad. Duży wpływ na kształt sceny stereofonicznej ma ustawienie filtra cyfrowego. W zasadzie różnice między trzema pozycjami hebelka są na tyle małe, że podczas pierwszych odsłuchów z wykorzystaniem nauszników zastanawiałem się, czy w ogóle coś się zmienia. Dopiero po przejściu na kolumny, dźwięk zaczął się wyraźnie "ruszać" - w pozycji Standard uzyskałem najszerszą scenę ale kosztem namacalności dźwięków pierwszoplanowych, z kolei ustawienie Bit Perfect dawało najlepsze wypełnienie przestrzeni między głośnikami i najlepsze wrażenie obecności muzyków w pokoju, więc ta pozycja spodobała mi się najbardziej. Min Phase to w zasadzie ani jedno, ani drugie, ale pewnie znajdą się i tacy, dla których właśnie ta opcja będzie najlepsza.
Minusy? Nierówności między kanałami przy niskim poziomie głośności. To sprawia, że przy cichym odsłuchu na nausznikach najlepiej jest po prostu ściągnąć delikatnie pasek głośności w odtwarzaczu tudzież aplikacji serwisu streamingowego. Rzecz całkiem normalna, a nawet typowa dla analogowych potencjometrów. A brzmieniowo? Oj, tu będzie trudno. W zasadzie ciężko mi sobie wyobrazić kogoś, komu taki dźwięk się nie spodoba. Chyba tylko poszukiwaczom najdrobniejszych skrzypnięć, szelestów i innych drobiazgów. Jeżeli należycie do tej grupy i autentycznie nie lubicie sprzętu o brzmieniu choćby leciutko złagodzonym, macie dwie opcje. Pierwsza - dołożyć kilkaset złotych i kupić iDSD Micro. Druga - dołożyć kilka tysięcy i kupić hi-endowy przetwornik, który naprawdę wydobędzie z nagrań wszystko, co tylko się da. Cała reszta audiofilskiego towarzystwa powinna przyjąć brzmienie iDAC-a z ogromnym zadowoleniem. Jest to urządzenie grające w sposób naturalny i uniwersalny, a przy tym - po prostu wciągający. Możecie na nim słuchać jazzu i elektroniki, metalu i spokojnych ballad, a na każdym materiale powinno pojawić się coś ciekawego - zwykle czystość i dynamika połączona z płynnością i bardzo przyjemną barwą. Za te pieniądze - rewelacja. I tylko przed jednym bym przestrzegał - nie oczekujcie cudów i nie dajcie sobie wmówić, że ten mały przetwornik zabierze Was w krainę hi-endowych doznań. Tak dobrze niestety nie ma. Ale powiem tak - gdyby ktoś usiadł przede mną niczym Morfeusz w "Matrixie" oferując dwa pudełka od iFi Audio - w jednej dłoni iDSD Micro, a w drugiej iDAC2 Micro, wziąłbym to drugie i zastanawiałbym się nad tym krócej niż Neo.
Budowa i parametry
iFi Audio iDAC2 Micro to niewielki przetwornik cyfrowo-analogowy ze wzmacniaczem słuchawkowym. Dzięki kości Burr Brown PCM1793 będącej sercem urządzenia, zyskujemy natywne odtwarzanie plików PCM do 384 kHz i DSD do 12,4 MHz. Producent chwali się także technologią Zero Jitter Lite z dedykowanym, niskoszumowym zasilaczem. W układzie zastosowano także bufor pracujący w klasie A, zbudowany w oparciu o J-FET-y, a także wzmacniacze operacyjne Burr-Brown Sound Plus. Na płytce znajdziemy także kondensatory ELNA Silmic II pracujące w sekcji zasilacza czy rezystory firmy MELF. Ciekawym rozwiązaniem są trzy diody, z których dwie są zielone i informują użytkownika o aktywności urządzenia i poprawności połączenia USB, natomiast trzecia zmienia kolor w zależności od parametrów sygnału wejściowego. Z danych technicznych warto wspomnieć o stosunku sygnał/szum przekraczającym 114 dB i mocy na wyjściu słuchawkowym, która wynosi 350 mW przy 16 Ω. To nie wszystko, bo według producenta iDAC2 poradzi sobie ze słuchawkami o impedancji 8-600 Ω, jednak mocy oddawanej przy takich obciążeniach nie podano.
Konfiguracja
Beyerdynamic DT 990 PRO, Sennheiser Momentum M2 AEi, q-Jays, B&W P5, Sennheiser HD 700, Marantz HD-DAC1, T+A E-Serie Power Plant Balanced, Equilibrium Ether Ceramique, Equilibrium Tune 33 Light, Enerr Tablette 6S, Cardas Clear Beyond, Ostoja T1.
Werdykt
A taką miałem ochotę zjechać jakieś iFi... Jeszcze podczas kręcenia filmu z unboxingu, po głowie krążyły mi myśli, że w porównaniu z iDSD Micro, nowy model jest trochę biedny - nie ma miliona przełączników i tryliona akcesoriów w pudełku. Sęk w tym, że tego typu bibeloty nie każdemu są potrzebne. iDAC2 to taka uproszczona wersja tamtego przetwornika, która również obsługuje wszystkie gęste pliki, ale nie potrzebuje zasilacza, nie ma hebelków z każdej strony i wbudowanego akumulatora, a co za tym idzie - kosztuje kilkaset złotych mniej. To wszystko jednak małe piwo w porównaniu z brzmieniem. Nie wiem jak konstruktorzy iFi Audio to zrobili, ale po raz pierwszy udało im się stworzyć urządzenie, które oprócz dynamiki i przejrzystości oferuje również to, co najważniejsze - muzykalność. Dla mnie jest to największy postęp w krótkiej historii firmy.
Dane techniczne
Wejście cyfrowe: USB 3.0 (kompatybilne z USB 2.0)
Wyjście cyfrowe: koaksjalne
Wyjście analogowe: RCA (2,1 V)
Wyjście słuchawkowe: 3,5 mm
Moc na wyjściu słuchawkowym: 350 mW/16 Ω
Graniczne parametry sygnału: 32 bit/384 kHz (PCM), 12,4 MHz (DSD)
Stosunek sygnał/szum: >114 dB
Zniekształcenia: <0,0025%
Wymiary (W/S/G): 2,8/6,8/15,8 cm
Cena: 1749 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Moje Audio.
Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
biniek
Dzięki za kolejną fajną recenzję - zawsze czytam je z dużym zaciekawieniem. Jeśli mogę mieć uwagę to to czego mi brakuje to więcej porównań do konkurencji i tzw klasyków w podobnej cenie. Moim zdaniem to najlepiej oddaje obraz testowanego urządzenia.
0 Lubię -
stereolife
Dziękujemy za dobre słowo. Będziemy się starali tak robić, ale pech chciał że dawno nie mieliśmy na warsztacie podobnego urządzenia w tej cenie, więc odwoływaliśmy się bardziej do innych klocków iFi Audio, które opisywaliśmy wcześniej. Będziemy się jednak starali zbierać urządzenia do testów bardziej "grupowo" - szczegóły wkrótce;-)
0 Lubię -
Piotr
Szkoda, że nie trafiłem na opis brzmienia iDSD Micro wcześniej, uniknąłbym błędu kupna tego urządzenia w ciemno. iDSD Micro nie podobał mi się zupełnie i w stu procentach zgadzam się z recenzją StereoLife. Dokładnie tak odebrałem dźwięk tego urządzenia. Natomiast iDAC-a 2 chętnie posłucham, to może być to.
0 Lubię -
stereolife
Jeżeli iDSD Micro się nie spodobał, to teoretycznie trzeba zachować ostrożność, bo oba modele bazują na tej samej kości, jednak naszym zdaniem iDAC2 jest bardziej dojrzałym, wszechstronnym i uniwersalnym urządzeniem. Jeżeli po odsłuchu to też się potwierdzi, to nie powinno być problemów ze znalezieniem chętnego na iDSD Micro - wielu osobom, w szczególności użytkownikom hardcore'owych słuchawek bardzo podoba się jego bezpośrednie brzmienie. Dziękujemy za miłe słowo i życzymy udanych eksperymentów;-)
0 Lubię -
Piotr
IDSD Micro nie podobał się dlatego, że - "Nie oczekujcie jednak lampowej barwy i muzykalności gwarantującej długie godziny słuchania muzyki bez uczucia zmęczenia. To nie ten świat." IDAC2 ma szansę ponieważ - "Oprócz energii i klarowności otrzymujemy tutaj coś, co w krainie budżetowych DAC-ów jest niezwykłą rzadkością - odrobinę lampowej barwy, bardzo dobrą spójność i eleganckie wykończenie wysokich tonów. Dzięki temu iDAC2 gra przyjemnie, muzykalnie, czasami wręcz łagodnie". Pozdrawiam.
0 Lubię -
stereolife
No to pozostaje nam mieć nadzieję, że rzeczywiście tak będzie również w tym przypadku. Mimo wszystko sugerujemy nie podejmować decyzji w ciemno, nawet na podstawie naszych testów, ale prosimy o wpis kiedy uda się porównać iDSD Micro z opisywanym modelem. Może jednak nie jesteśmy tacy głupi i głusi;-)
0 Lubię -
Komentarze (7)