
Dostając do przetestowania kolumny kompletnie nowej, nieznanej szerzej marki, powinienem skakać z radości, że to akurat ja mogę posłuchać i ocenić coś świeżego na rynku. Zwłaszcza, że jest to mój pierwszy profesjonalny opis sprzętu. Dlaczego więc zacząłem niniejszą recenzję w tak tajemniczy sposób? Otóż w jednym z maili poprzedzających test otrzymałem informację, że czeka na mnie produkt, którego nikt z redakcji jeszcze nie słuchał. Dowiedziałem się tylko, że będą to niedrogie monitory wprowadzone na nasz rynek przez jedną z największych firm zajmujących się na ogół dystrybucją, a nie produkcją sprzętu audio. Otrzymałem jednak zapewnienie, że kolumny wyglądają porządnie, więc zgodziłem się na ich zrecenzowanie. Trochę w ciemno, ale co tam! Sprzętem audio zajmuję się już jakiś czas, ale czekałem na szansę przeprowadzenia pierwszego prawdziwego testu, czy to kolumn czy też elektroniki. Jednak jak to często bywa, w każdej sympatycznej historii musi być jakiś haczyk - czarny charakter, którego zadaniem będzie upewnić się, że nie wszystko będzie szło gładko. W przypadku Wilsonów tym haczykiem był oczywiście brak jakichkolwiek informacji o marce. Poza krótkim newsem zamieszczonym na naszym portalu jakiś czas temu - czarna dziura. Żadnych innych testów, opinii na forach czy ocen klientów na stronach sklepów i w wyszukiwarkach cenowych. Google miotało się wyrzucając linki do znanych i cenionych producentów, jak Wilson Audio oraz Wilson Benesch. Nie ma się czemu dziwić - jestem przekonany, że audiofilom również takie skojarzenia przyszłyby do głowy. Plus jest taki, że mogę podejść do testowanego produktu bez jakichkolwiek oczekiwań lub uprzedzeń. Zaczynamy więc od czystej, białej kartki. A co się na niej znajdzie? Zaraz się przekonamy!

Jeszcze niedawno myślałem, że Harman Kardon to taki Lexus wśród sprzętu audio - teoretycznie można pójść do salonu pooglądać, dotknąć lub ewentualnie pozazdrościć sąsiadom, ale faktyczny zakup to już decyzja wymagająca dłuższego przemyślenia. Okazuje się jednak, że za stosunkowo niewielkie pieniądze praktycznie każdy może zafundować sobie odrobinę luksusu. Dlaczego sprzęt tej marki wydawał mi się droższy, niż jest w rzeczywistości? Prawdopodobnie wpłynął na to wizerunek marki kształtowany przez eleganckie, wysmakowane wzornictwo jej produktów, zastosowane technologie, a nawet reklamy jednoznacznie kojarzące się z markami premium. Krzykliwe, kolorowe głośniki z migającymi diodami? Pomarańczowe słuchawki o wyraźnie młodzieżowym zacięciu? Tego typu eksperymenty amerykański koncern realizuje od dłuższego czasu pod marką JBL. Harman Kardon to inna bajka i zupełnie inny klient na celowniku. Tutaj mamy wyłącznie proste, minimalistyczne urządzenia wykonane z wysokiej jakości materiałów. Oprócz głośników, amplitunerów, soundbarów i akcesoriów audio, Harman Kardon dostarcza też nagłośnienie do aut BMW, Mini, Mercedesa, Jeepa, Subaru i Volvo. Mogłoby się wydawać, że bez kilku tysięcy złotych w kieszeni nie ma co do takiej firmy startować, ale to nieprawda, czego dowodem może być chociażby głośnik Onyx Studio 3, który otrzymaliśmy do testu.

Francja jest ojczyzną wielu uznanych producentów sprzętu audio i zarazem jednym z krajów, które wciąż dość mocno trzymają się własnej, charakterystycznej szkoły brzmienia. Osłuchani audiofile mniej więcej wiedzą czego można się spodziewać po urządzeniach z danego zakamarku naszej planety. Stereotypowy dźwięk brytyjski różni się of francuskiego, niemieckiego, japońskiego, włoskiego czy amerykańskiego, chociaż mam wrażenie, że wspomniane podziały od pewnego czasu zaczęły się mocno rozmywać. Dla mnie na przykład włoskie brzmienie to naturalność, spójność, lekkie ocieplenie i mocna koncentracja na muzyce, w co wpisują się kolumny Sonusa i wzmacniacze Unisona, ale już Audia czy Albedo - niekoniecznie. Przyjęło się, że brytyjska szkoła brzmienia to coś w rodzaju połączenia Harbethów z Creekiem, ale przecież mnóstwo firm wyłamuje się z tego schematu - wystarczy wymienić Exposure'a, Cambridge'a, Monitor Audio i Cyrusa. Francuzi natomiast mocno trzymają się swoich priorytetów - dla nich dźwięk musi być szybki, świeży, przejrzysty i pełen detali. Z reguły nie przeszkadza im nawet mniej lub bardziej zauważalne rozjaśnienie czy ochłodzenie prezentacji. Przykłady francuskiego sprzętu grającego w zupełnie inny sposób można policzyć na palcach jednej ręki. Jadis? Lavardin? No dobrze, o ile w dziedzinie elektroniki jeszcze coś się znajdzie, to czy potraficie wymienić francuskiego producenta kolumn idącego wyraźnie pod prąd? Triangle, Cabasse, Focal, Atohm, Waterfall, Jean-Marie Reynaud - to wszystko różne interpretacje tej samej brzmieniowej filozofii. Zawsze znajdzie się jednak ktoś, kto postanowi pójść własną drogą i zrobić wszystko trochę inaczej. Tak właśnie narodziły się kolumny marki Apertura, a jeden z jej najpopularniejszych modeli dostaliśmy właśnie do testu.

Zastanawiające jak rzadko przenikają się światy domowego sprzętu hi-fi i profesjonalnej aparatury audio. W teorii przecież technologia używana do nagrywania i odtwarzania muzyki powinna być bardzo podobna, a jednak wiedza większości audiofilów na temat urządzeń pro audio - i odwrotnie - jest niewielka. Studyjnego sprzętu raczej nie używa się w normalnych systemach stereo, a jeśli już, to są to wyjątkowe przypadki - kolumny inspirowane profesjonalnymi monitorami lub przetworniki, których używał jeden z dźwiękowców przy produkcji jakiejś płyty. Poza pojedynczymi przypadkami i kilkoma firmami chwalącymi się swym profesjonalnym rodowodem, nie ma tego zbyt wiele, a kiedy już sprzęt wywodzący się z rynku pro rzeczywiście sprawdza się w domowych systemach hi-fi, szybko zyskuje status kultowego i... Zazwyczaj znika z rynku. Jedną z firm, które faktycznie zajmują się zarówno produkcją sprzętu profesjonalnego, jak i audiofilskiego jest PMC - brytyjska fabryka zestawów głośnikowych. Studyjne monitory nie pełnią w jej katalogu jedynie funkcji dekoracyjnej. Professional Monitor Company, jak sama nazwa wskazuje, dostarcza sprzęt do najlepszych studiów nagraniowych na świecie. Z jej kolumn korzystają lub korzystali między innymi John Newman, Elbow, Sade, Prince, Coldplay, Kraftwerk, Peter Gabriel, Robiie Williams czy Marillion. Monitory PMC pracują w studiach Sony Music, Universal Music, Deutsche Grammophon, EMI, Decca, Warner Music, BBC, Capitol Studios czy Chesky Records. Na zestawach tej marki zrealizowano ścieżki dźwiękowe do takich filmów, jak "Skyfall", "Sherlock Holmes", "Incepcja", "Tron", "Mroczny Rycerz", "Dzień Niepodległości", "Szósty Zmysł", "Planeta Małp" czy "American Beauty". Grubo, prawda? Chyba więc trudno się dziwić audiofilom, którym ślinka cieknie na widok kolumn do użytku domowego, bazujących na tych samych rozwiązaniach, ale wykończonych elegancką okleiną i przygotowanych do włączenia w audiofilski system stereo. Takie zestawy PMC oferuje od dawna, a jedną z najnowszych propozycji brytyjskiej manufaktury jest seria Twenty 5.

Na temat firmy Pylon Audio napisaliśmy już chyba wszystko. Oczywiście nie mogliśmy przetestować każdego jej produktu, ale te, z którymi mieliśmy do czynienia, wypadały zawsze albo dobrze albo wręcz wyśmienicie. Nie powinno to dziwić osób, które wnikliwie zapoznały się z profilem działalności jarocińskiej manufaktury lub miały przyjemność porozmawiać z jej założycielami. Firma działa na naszym rynku od 2011 roku, a jej akcjonariusze, włącznie ze ścisłym kierownictwem, traktują ją jako długoterminowy, rodzinny biznes, co wielokrotnie podkreślali. Pierwsza siedziba firmy mieściła się w Przyborkach koło Wrześni, jednak już po dwóch latach konieczna była przeprowadzka. Niewielkie dotąd przedsiębiorstwo zaczęło rosnąć jak na drożdżach, a to głównie za sprawą dobrze przemyślanej oferty i rozsądnie skalkulowanych cen. Dziś Pylon Audio produkuje kilka serii zestawów głośnikowych w rozmaitych wersjach wykończeniowych, od niedawna montuje w nich przetworniki własnego autorstwa, a niejako przy okazji dostarcza obudowy i komponenty innym firmom zajmującym się produkcją kolumn.

[English version] Za każdym razem, kiedy dowiaduję się o możliwości przetestowania kolumn Xaviana, cieszę się niejako z przyzwyczajenia. Dla miłośników sprzętu audio produkty takich firm są tym, czym dla entuzjastów motoryzacji może być przejażdżka egzotycznym, sportowym autem albo przynajmniej rzadką, zabytkową limuzyną. To kolumny, które z założenia mają wyróżniać się na tle masówki, ale na tym ich historia się nie kończy. O początkach Xaviana można przeczytać w praktycznie każdym teście kolumn tej marki, więc wybaczcie, ale daruję sobie już klepanie opowieści o charyzmatycznym audiofilu, który dla swej małżonki przeprowadził się z Włoch do czeskiej Pragi, zatrudnił utalentowanych stolarzy i... Ach, no tak, miało być zupełnie nie o tym. Jednak wystarczy odwiedzić oficjalną witrynę Xaviana lub poznać bliżej jakikolwiek produkt tej manufaktury, aby zdać sobie sprawę z tego, że jest to bardzo wyspecjalizowana, na wskroś audiofilska działalność. Nie ma tu plastiku, taniochy, głośników kupowanych w hurcie za pół dolara i drewnopodobnej okleiny, która wychodzi spod drukarki i w życiu nawet nie widziała kawałka prawdziwego drewna. Roberto Barletta nie robi kolumn do amplitunera, a strojenie nowego modelu zajmuje mu średnio kilka lat. Być może dlatego każda nowość i każda większa zmiana w katalogu jest prawdziwym wydarzeniem. Właśnie z taką zmianą mieliśmy do czynienia w momencie wprowadzenia monitorów Perla i Orfeo. Teraz dołączyła do nich kolejna konstrukcja będąca "czymś pomiędzy" i to właśnie ją mam przyjemność testować. Oto Ambra.

[English version] Gdyby jeszcze kilka lat temu ktoś powiedział mi, że niebawem sporą popularnością w naszym kraju będą się cieszyły kolumny Audiovectora, potraktowałbym tę informację bardzo sceptycznie. Duńska firma owszem jest rozpoznawalna, ale głównie w krajach zachodnich, gdzie na swą pozycję pracowała od wielu lat. W Polsce jej produkty teoretycznie były dostępne, ale bardzo rzadko pojawiały się w testach, na wystawach czy nawet w sklepach. Po zmianie dystrybutora przyszła dobra zmiana - kolumny faktycznie zaczęły pojawiać się wszędzie tam, gdzie powinny, więc w stosunkowo krótkim czasie skupiły na sobie zainteresowanie audiofilów. Pochlebne recenzje tylko podgrzewały atmosferę, a nowy przedstawiciel marki rzeczywiście przyłożył się do jej promocji. Inna sprawa, że firmie tego pokroju nie trzeba dorabiać filozofii - wystarczy tylko przybliżyć melomanom jej historię. A tę stworzył w dużej mierze jeden człowiek - Ole Klifoth. To właśnie on odpowiada za większość wynalazków, które Audiovector stosuje w swoich kolumnach, w tym pięć fundamentów firmowej technologii - ADC (Active Direct Concept), IUC (Individual Upgrade Concept), LCC (Low Compression Concept), SEC (Soundstage Enhancement Concept) i NES (No Energy Storage). W połączeniu z innymi rozwiązaniami, systemy te mają czynić brzmienie szybkim, bezpośrednim i dynamicznym. Kolumny Audiovectora łatwo jest rozpoznać ze względu na wygięte boczne ścianki, metalowe panele z głośnikami i różnorodne, czasami bardzo odważne, wersje wykończeniowe.

Do włoskiego sprzętu prawie zawsze podchodzę z ukształtowanym podczas wcześniejszych doświadczeń optymizmem. W ciągu kilkunastu lat pracy trochę się tego towaru nasłuchałem i mogę powiedzieć, że 9 na 10 urządzeń pochodzących z Italii pozostawiało po sobie bardzo pozytywne wrażenia. Włoski sprzęt nie zawsze musi być najlepszy na świecie, zwykle nie jest nastawiony na udowodnienie słuchaczowi swojej wyższości nad konkurencją, za to prawie zawsze możemy liczyć na trzy rzeczy - piękny wygląd, naturalne brzmienie i wysoką jakość wykonania. Czasy, kiedy włoskie urządzenia kojarzyły nam się z czymś lekko tandetnym i awaryjnym, już dawno minęły. Marki takie, jak Unison Research, Pathos, Opera, Albedo, Audia, Diapason, Audel czy Goldnote to absolutny, światowy top. Jednak gdybyśmy mieli wybrać jedną firmę reprezentującą włoski styl i dźwięk, wybór byłby prosty - Sonus Faber. Kolumny tej marki goszczą w wielu audiofilskich systemach, ale nie tylko - można je spotkać także w ekskluzywnych restauracjach i hotelach, a nawet muzeach sztuki nowoczesnej. Włosi nie mają już nic do udowodnienia, a obecnie koncentrują się na projektowaniu luksusowych, stylowych słuchawek i lifestyle'owych zestawów typu all-in-one.

Jeszcze niedawno duńska marka była postrzegana w naszym kraju jako zupełnie niszowa, a teraz jej kolumny można zobaczyć w wielu naprawdę dobrych sklepach, nie wspominając już o wystawach i innych, mniejszych prezentacjach. Audiovectory zagrały między innymi na Audiofilu we Wrocławiu, ubiegłorocznym Audio Video Show w Warszawie oraz na specjalnej imprezie, która odbyła się w Muzycznym Studiu Polskiego Radia czyli w radiowej Trójce pod patronatem Piotra Metza. Na przestrzeni kilku miesięcy wszystko zaczęło nabierać rozpędu, choć po zmianie dystrybutora wielu ludzi narzekało, że w naszych realiach nie ma sensu inwestować w promowanie kolejnej wytwórni zestawów głośnikowych, które z założenia nie mają wiele wspólnego z budżetówką. Wychodzi jednak na to, że nie tylko kolumny za dwa, góra trzy tysiące złotych za parę mają rację bytu, szczególnie jeśli są dobrze wykonane i potrafią pokazać brzmienie z klasą. Należy również pamiętać o tym, że Audiovector to nie pierwszy lepszy producent głośników, ale marka z prawdziwymi tradycjami, reprezentująca w dużym skrócie to, czego spodziewamy się po dobrej, europejskiej manufakturze - skandynawski styl, wysoką jakość wykonania i potężny bagaż firmowych technologii. Przekonaliśmy się o tym testując hi-endowe podłogówki SR3 Avantgarde Arreté. Teraz przyszła pora na coś o wiele tańszego - model Ki3 Super.

JBL to marka rozpoznawalna na całym świecie. Amerykańska firma zadebiutowała tuż po drugiej wojnie światowej, a jej założyciel - James Bullough Lansing - w bardzo szybkim tempie spopularyzował swoje produkty na całym świecie. Oprócz produkcji głośników do zastosowań domowych, firma odcisnęła również swoje piętno w dziedzinie nagłośnienia sal kinowych i koncertowych, systemach car-audio oraz wszelkiego rodzaju głośnikach profesjonalnych. Potężny koncern będący teraz jedną z marek wchodzących w skład grupy Harman International zdobył już serca realizatorów nagrań, właścicieli kin, instalatorów zajmujących się nagłaśnianiem sal konferencyjnych i centrów handlowych. Audiofile również znają głośniki JBL-a, z czego wyjątkowo dobrą opinią cieszą się klasyczne, duże monitory, hi-endowe kolumny z serii Everest, a nawet budżetowe paczki takie, jak opisywane u nas niedawno Areny 180. Ale to wszystko zaledwie mały wycinek oferty amerykańskiej marki.
lemmyskrzat