Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Meridian Explorer

Meridian Explorer

Polskim audiofilom Meridian kojarzy się głównie z doskonałymi odtwarzaczami CD ze średniej i wyższej półki. Firma została założona w 1977 roku przez Boba Stuarta i Allena Boothroyda. Obaj zajmowali się projektowaniem sprzętu, przy czym pierwszy koncentrował się na szczegółach technicznych, a drugi - ogólnym kształcie urządzeń i ich wzornictwie. Pierwszym produktem Meridiana były aktywne zestawy głośnikowe przeznaczone do użytku domowego. Pomysł nie był zbyt popularny (i wciąż nie jest), ale brytyjscy inżynierowie byli przekonani, że taka koncepcja ma więcej zalet, niż wad. Pierwszy audiofilski odtwarzacz CD z logo Meridiana pojawił się na rynku w 1985 roku, a więc bardzo wcześnie. Od tej pory firma była postrzegana jako jeden z odważnych pionierów penetrujących nowe obszary rynku i inwestujący w nowoczesne technologie. Upłynęło prawie 30 lat i płyta kompaktowa odchodzi według niektórych w zapomnienie. Zastąpić mają ją oczywiście pliki, komputery i streamery. I tu niespodzianka, bo Meridian przygotował niedawno urządzenie, które ma być równie ważne w historii firmy, jak ten pierwszy odtwarzacz płyt CD.

Mały przetwornik o nazwie Explorer to urządzenie dla ludzi, którzy lubią słuchać muzyki z komputera za pośrednictwem nauszników. W niewielkiej obudowie łączy 24-bitowy przetwornik i wzmacniacz słuchawkowy. Na zagranicznych portalach i forach audiofile wręcz wyczekują jego pojawienia się w sklepach - atmosfera przypomina to, co dzieje się na forach fanów firmy Apple podczas konferencji prasowych i przed wprowadzeniem nowych iPadów do sklepów. Musieliśmy więc sprawdzić, co też to cudo potrafi.

Meridian Explorer

Wygląd i funkcjonalność

Urządzenie przyjechało do nas w niewielkim, ale bardzo eleganckim opakowaniu. Wyjmujemy je z pudełka niczym drogie pióro, a na wewnętrznej stronie opakowania mamy też krótką dedykację i zaproszenie na stronę internetową Meridiana oraz jego profile na Facebooku i Twitterze. Stronę rzeczywiście warto odwiedzić, ale o tym za chwilę. Wyjmujemy więc przetwornik, który dodatkowo jest zabezpieczony przed zarysowaniem trzema kawałkami folii. Po podniesieniu kartonowej wytłoczki dostaniemy się z kolei do instrukcji obsługi, krótkiego kabla USB i miękkiego etui/woreczka.

Samo urządzenie wygląda ładnie i elegancko, a jego rozmiary nie są przytłaczające - i bardzo dobrze, bo kto chce podłączać do laptopa przetwornik wielkości dużego dysku zewnętrznego? Eliptyczna obudowa została wykonana z aluminium, co było podyktowane nie tylko względami estetycznymi, ale także praktycznymi i technicznymi - podczas pracy Explorer delikatnie się nagrzewa. Obudowa działa więc jak radiator, oddając ciepło do otoczenia całą swoją powierzchnią. Z przodu, jeśli można to tak nazwać, znajduje się tylko nazwa urządzenia i trzy diody, które sygnalizują aktywność przetwornika i informują nas o częstotliwości próbkowania sygnału dostarczanego na wejście USB. Pierwsza (umieszczona najbliżej gniazd wyjściowych) zaświeci się, gdy będziemy odtwarzać pliki o częstotliwości próbkowania do 48 kHz, druga - do 96 kHz, a trzecia - do 192 kHz. Wejście w formie gniazda Mini USB znalazło się na jednym końcu aluminiowej rurki, natomiast na drugim mamy dwa wyjścia 3,5 mm. Producent twierdzi, że jedno jest przeznaczone dla słuchawek, natomiast drugie ma być czymś w rodzaju wyjścia liniowego, z którego możemy pociągnąć sygnał na przykład do wzmacniacza i w ten sposób słuchać muzyki z komputera również na systemie kolumnowym. Mało tego - jednocześnie jest to także cyfrowe wyjście optyczne w standardzie Mini Toslink.

Tyle teoria, a praktyka? Po pierwsze należałoby do tego mieć kabel zakończony z jednej strony wtykiem 3,5 mm (mały słuchawkowy jack), a z drugiej parą wtyków RCA. Oczywiście można kupić takie wynalazki w sklepach dla mądrych ludzi, a jeśli ktoś chce zagrać bardziej audiofilsko, to tego typu przewody ma w swojej ofercie na przykład Audioquest. Rozwiązanie wydaje się jednak średnio eleganckie. To pierwsza sprawa. Druga - oba gniazda różnią się w zasadzie tylko poziomem wzmocnienia, co w praktyce przekłada się na maksymalną głośność, jaką możemy uzyskać w słuchawkach. A dwie dziurki przydają się szczególnie wtedy, kiedy chcemy obejrzeć film z dźwiękiem tak słabym, że nawet z suwakiem ustawionym na maksimum niewiele słyszymy. Oczywiście, jeśli ktoś chce, nie ma przeciwwskazań, żeby zaopatrzyć się w specjalny przewód i przepuszczać przez Explorera dźwięk do wzmacniacza, a następnie do kolumn. Ale zamierzenie konstruktorów było chyba takie, aby podpiąć to urządzenie do laptopa i cieszyć się lepszym dźwiękiem w nausznikach.

Wiele urządzeń tego typu wymaga od nas jedynie podłączenia do komputera i ewentualnie zmiany urządzenia odtwarzającego w ustawieniach systemu, tudzież programu do odtwarzania muzyki. Nie tym razem. Pewni siebie podłączyliśmy Explorera do komputera stacjonarnego pracującego pod kontrolą systemu Windows 7 i zaraz zobaczyliśmy komunikat mówiący, że nie udało się znaleźć sterowników i z naszych niecnych planów nici. Trudno - trzeba zajrzeć do instrukcji obsługi. Okazuje się, że przetwornik Meridiana nie jest urządzeniem typu Plug and Play i trzeba ściągnąć do niego sterowniki ze strony producenta. Kilka kliknięć i znaleźliśmy właściwą zakładkę. Pobieramy przetworniki, rozpakowujemy je z ZIP-a, klikamy Setup i w ciągu kilkunastu sekund wszystko zostało zainstalowane. Meridian nie dodaje jakiegoś własnego magicznego programu, który zaraz poprzestawia nam wszystko po swojemu.

Po zainstalowaniu sterowników jedyna różnica jest taka, że urządzenie działa i jest dostępne w systemowych ustawieniach wyjścia audio. I fajnie. Na stronie z driverami znajdziemy również link dla użytkowników komputerów z nadgryzionym jabłuszkiem, aczkolwiek w specyfikacjach technicznych znajdziemy zdanie mówiące, że u nich przetwornik będzie działał bez konieczności instalacji sterowników. Zastanawialiśmy się, czy Explorer będzie działał na komputerach z Linuxem i co się okazało? Tu też nie potrzebujemy żadnych sterowników. W specyfikacji technicznej producent napisał tak: Macintosh OS-X 10.6.4 (Snow Leopard) or later, Windows XP SP3, Windows 7 SP1 or Windows 8, Linux kernel 2.6.37 or later and ALSA version 1.0.23 or greater. Wyciągnęliśmy więc laptopa z systemem Ubuntu 12.04, podłączyliśmy przetwornik i po chwili siedzieliśmy już w nausznikach, słuchając Hiatusa z bezstratnych plików. Rewelacja!

Z uwag praktycznych, w firmowych materiałach można znaleźć informacje o układach precyzyjnej regulacji głośności. Spodziewaliśmy się więc zobaczyć tu jakieś przyciski, ale nie - siłę głosu można ustawić tylko za pomocą suwaków na komputerze (w odtwarzaczu lub systemowym "głośniczku") i Meridian to właśnie miał na myśli pisząc o regulacji głośności. W sumie jest to całkiem wygodne, szczególnie jeśli już przyzwyczailiśmy się do słuchania muzyki z komputera. Druga sprawa - kabel USB. Ten dodawany do kompletu prawdopodobnie będzie w sam raz dla większości użytkowników, ale na pewno nikt by nie narzekał, gdyby producent dodał jeszcze jeden, dłuższy. U nas tak się złożyło, że mogliśmy podłączyć przetwornik do gniazda USB w monitorze, co było bardzo wygodne. Gdybyśmy jednak nie mieli takiej możliwości i musieli wetknąć go do obudowy peceta, wyglądałoby to znacznie słabiej. Oczywiście można powiedzieć, że każdy ma w domu co najmniej kilka takich kabli - do dysku, do myszki, do lampki nocnej itd. Tak, ale zazwyczaj są one w użytku. Dobrze jednak, że kabel nie został zamontowany na stałe, bo w tej sytuacji użytkownik może sam zadecydować, czy chce aby przetwornik leżał tuż obok komputera, czy może trochę dalej. W ogóle pomysł przetwornika zawieszonego na krótkim kablu wydaje się bardzo praktyczny. Małe urządzenia tego typu, jak na przykład Audioquest Dragonfly, są zwykle podłączane bezpośrednio do gniazda USB, co może być niebezpieczne. Trzymając laptopa na kolanach nietrudno wygiąć lub złamać taki wystający "gwizdek". A jeżeli ten okaże się wytrzymały, to przy uderzeniu puścić może nawet gniazdo w laptopie. Widzieliśmy takie przypadki i nie jest to chyba nic fajnego. Tutaj co najwyżej wypnie nam się kabel, a więc plus za bezpieczeństwo.

Sądząc po numerze seryjnym, do testu dostaliśmy chyba jeden z pierwszych wyprodukowanych egzemplarzy Explorera. Krótko po jego premierze w sieci pojawiły się plotki mówiące o tym, że firma niemal od razu wprowadziła istotną modyfikację do późniejszych partii tych urządzeń, polegającą w dużym skrócie na zmianie impedancji wyjściowej. Miało to skutkować lepszą współpracą Explorera z trudniejszymi do napędzenia słuchawkami. Nie chcemy nikogo zanudzać szczegółami technicznymi, a jeśli jesteście ciekawi o co dokładnie chodziło, obszerny artykuł na ten temat opublikował amerykański serwis InnerFidelity. Czy przetwornik Meridiana będzie miał problemy ze słuchawkami wykorzystanymi przez nas w teście - to się niebawem okaże.

Meridian Explorer

Brzmienie

Załatwmy na początek jedną rzecz - pogłoski o rzekomych brakach dynamicznych w połączeniu ze słuchawkami o wysokiej impedancji. Naszym zdaniem to trochę bajki. Być może ktoś tam miał okazję porównać jeden z wczesnych egzemplarzy z tym po fabrycznym tuningu i wyszło mu, że nowy gra lepiej, ale zmieniając słuchawki i oceniając walory dynamiczne Meridiana nie odnieśliśmy wrażenia, jakoby czegoś mu w tej materii brakowało. Jeśli ktoś chce katować sobie głowę koncertowymi poziomami głośności, zawsze może wpiąć słuchawki do drugiej dziurki i tam już dostanie po garach. My jednak nie jesteśmy zwolennikami bardzo głośnego słuchania, a większą uwagę zwracamy na dynamikę w skali makro, czyli zdolność oddania drobnych zdarzeń i kontrastów dynamicznych, które sprawiają, że muzyka "żyje". W tym przypadku niczego nam nie brakowało. Czy można lepiej? Pewnie można, ale raczej nie z urządzenia o tak kompaktowych wymiarach i nie za te pieniądze. Pamiętajmy, że Explorer kosztuje tylko 1250 zł, więc nie można go porównywać z pełnowymiarowymi przetwornikami. Każde z wykorzystanych przez nas słuchawek zaprezentowały się z nim co najmniej dobrze. Mało tego - Explorer okazał się bardzo rzetelnym i wiarygodnym źródłem, bo każda para nauszników zaprezentowała dokładnie takie brzmienie, jakiego się po niej spodziewaliśmy. Nie było jakichś cudów czy innych dziwnych zjawisk. Niedrogie Philipsy nie zagrały lepiej od audiofilskich Sennheiserów i Beyerdynamików, a różnice między nimi łatwo było wychwycić i zdefiniować, co dobrze świadczy o neutralności i transparentności Explorera.

A jak gra sam Meridian. To jest dobre pytanie, jak by powiedzieli Amerykanie. Wydaje się, że jego projektanci starali się jak najbardziej zbliżyć do ideału Hi-Fi - wysokiej wierności. Explorer nie układa dźwięku po swojemu, ale gra równo, rzetelnie i naturalnie. Pasmo jest płaskie jak tafla zamarzniętego jeziora, a i w kategoriach barwy nie mamy do czynienia z żadnymi przekłamaniami. Jeżeli już, to przetwornik delikatnie wygładza i ociepla przekaz, ale w stopniu tak minimalnym, że nie zdołamy tego pokazać nawet na naszych wykresach. Jest to po prostu neutralne, audiofilskie urządzenie, które samo stara się "zniknąć" z toru i oddać sprawiedliwość w ręce słuchawek i realizatorów nagrania.

Słuchaliśmy go długo, w różnych konfiguracjach, z różnym materiałem i oczywiście z kilkoma parami słuchawek. I nie potrafimy wskazać słabych punktów tego urządzenia. Czy Explorer czymś szczególnym nas zachwycił? Chyba neutralnością i przezroczystością brzmienia, a także wygodą obsługi i jakością wykonania. Spodobała nam się także duża uniwersalność materiałowa brytyjskiego przetwornika - każdą muzykę traktował on tak samo, nie dając nam do zrozumienia, że na przykład spokojny jazz podoba mu się bardziej, niż trip-hop lub metal. Meridian grał wszystko jak leci z takim samym zaangażowaniem, co powinno spodobać się ludziom, którzy uważają się bardziej za melomanów, niż audiofilów.

Meridian Explorer

Budowa i parametry

Meridian Explorer to niewielki przetwornik cyfrowo-analogowy (DAC) z wyjściem słuchawkowym, a faktycznie - dwoma (jednym dla słuchawek i drugim przewidzianym jako wyjście liniowe oraz cyfrowe - optyczne). Całość zamknięto w pięknej, aluminiowej obudowie niewiele większej od standardowego pendrive'a lub opakowania cukierków Werther's Original. Na pokładzie znajduje się 32-bitowy przetwornik PCM5102 z asynchronicznym wejściem USB 2.0, jednak jest on kontrolowany przez cyfrowy procesor sygnału XMOS L1, przez co graniczne parametry sygnału producent określa na 24 bity i 192 kHz. To zresztą chyba wszystko, czego nam do szczęścia potrzeba, a co więcej - nie słyszeliśmy o drugim tak kompaktowym urządzeniu, które to potrafi. W Explorerze zastosowano też dwa zegary taktujące - jeden dla częstotliwości próbkowania 44,1, 88,2 i 178,4 kHz, a drugi dla wartości 48, 96 i 192 kHz. Nieźle! Urządzenie jest jednocześnie zasilane przez złącze USB, co eliminuje potrzebę podłączania do niego zewnętrznej "ładowarki". Moc uzyskiwana na wyjściu słuchawkowym ma dochodzić do 130 mW przy 16-omowym obciążeniu. Jeśli chodzi o kompatybilność z systemami operacyjnymi, Explorer po zainstalowaniu sterowników powinien współpracować z Windowsami 7 (SP3) i 8, a także OS-X-em w wersji 10.6.4 lub nowszej, natomiast z Linuxami będzie działał nawet bez instalacji sterowników pod warunkiem, że mamy Kernela w wersji 2.6.37 lub późniejszej i ALSA przynajmniej 1.0.23. Osobom korzystającym z Windowsa polecalibyśmy ściągnięcie sterowników ze strony Meridiana i zapisanie ich gdzieś w bezpiecznym miejscu. Wprawdzie firma ciesząca się taką renomą nie powinna odwalić swoim klientom żadnego brzydkiego numeru, ale zawsze lepiej mieć te pliki fizycznie na dysku lub pendrivie, bo taki format raz na kilka lat jest tutaj normalną czynnością obsługową. Gdy Ci smutno, gdy Ci źle... I tak dalej;-)

Meridian Explorer

Konfiguracja

W teście Explorer pracował z dwoma komputerami - stacjonarnym z systemem Windows 7 i odtwarzaczem Foobar 2000 oraz laptopem HP z systemem Ubuntu 12.04 i odtwarzaczem DeaDBeeF. Do odsłuchów wykorzystaliśmy pliki FLAC - tak zgrywane z płyt CD, jak i ściągane (legalnie!) z sieci w jakości 24 bit/192 kHz. Słuchawek trochę się nazbierało. Były to: Sennheisery Momentum, Beyerdynamiki T70, B&W P5, Philipsy The Stretch, Jabry Revo i AKG K550. A więc dość szeroki przekrój producentów, charakterów brzmienia i impedancji.

Werdykt

Jeśli mieliście wrażenie, że Meridian to firma trochę zapomniana i zbierająca dobre opinie głównie za granicą, Explorer na pewno zmieni tę sytuację. To znakomite, nowoczesne urządzenie, które w warunkach polowych, a nawet domowych, może zastąpić pełny audiofilski system. Do szczęścia potrzebny jest tylko komputer tudzież laptop oraz słuchawki. Można powiedzieć - w porządku, ale przecież nauszniki można wpiąć bezpośrednio do dziurki w laptopie i sprawa załatwiona. Taaak? To posłuchajcie muzyki z Explorerem i bez niego, a szybko zmienicie zdanie. My po pierwszym dniu testu stwierdziliśmy, że to fajna zabawka, drugiego zaczęliśmy już ćwiczyć na nim różne słuchawki i dopiero w tym momencie doceniliśmy jego neutralność i przezroczystość. Trzeciego dnia zaczęliśmy natomiast szukać wad tego urządzenia i tak szukaliśmy przez trzy tygodnie. W tym czasie uświadomiliśmy sobie tylko jedno - urządzenie o tak neutralnym brzmieniu i tak korzystnej relacji jakości do ceny musi zostać w naszej redakcji, abyśmy wykorzystywali je do przeprowadzania kolejnych testów. Tak też się stało - Explorer otrzymuje nagrodę Wybór Redakcji, więc w najbliższym czasie pewnie jeszcze zobaczycie go w naszych testach słuchawek.

Dane techniczne

Rodzaj przetwornika: 32-bitowy
Wejście: Mini USB
Wyjścia audio: 2 x 3,5 mm
Wyjście cyfrowe: Mini Toslink
Moc: 130 mW (16 Ω)
Wymiary (W/S/G): 1,8/10,2/3,2 cm
Masa: 50 g
Cena: 1250 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma Hi-Fi Sound Studio.

Zdjęcia: Meridian, Tomasz Karasiński, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy6

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Jakość wykonania
Poziomy7

Funkcjonalność
Poziomy7

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-wyborredakcji


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Matrix Audio TS-1

Matrix Audio TS-1

Rynek sprzętu audio coraz śmielej zmierza w kierunku urządzeń, które mają uprościć życie melomanom. Kolejne firmy proponują odtwarzacze strumieniowe z wbudowanymi przetwornikami i wzmacniaczami słuchawkowymi - tak, aby za pomocą...

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins to brytyjski producent sprzętu audio, znany głównie z kolumn wykorzystywanych w Abbey Road czy nietuzinkowego modelu Nautilus. Od ponad dekady firma eksploruje też rynek słuchawek - od...

Lyngdorf TDAI-2210

Lyngdorf TDAI-2210

Jeżeli komuś wydaje się, że w audiofilskim hobby chodzi przede wszystkim o słuchanie muzyki, a technikalia mogą wywoływać emocje, ale nie są w stanie spolaryzować środowiska osób oddających się tej...

Komentarze

Łukasz
Może sukces Spotify leży w łatwości użytkowania aplikacji i bogatej bibliotece. Chciałbym przejść na Tidala, ale tam nie ma pełnej fonograri Rammstein, a to tyl...
figer
Fakt jest taki, że z dźwiękiem jest jak z malarstwem. Jeden lubi śliwki, a inny kwaśne jabłka. Ze 4 razy podchodziłem do Tidala i zawsze brzmienie mnie odrzucał...
Balboa
Czyli jak jest? Wyświetla się lossless, a nie wiemy, co dostajemy? Czy w trybie lossless są pliki, które wyświetlają co innego? Na jakich albumach słychać różni...
Paweł
Nie powinniście o takim bluźnierczym syfie nawet wspominać, nie mówiąc o recenzowaniu tego.
Slav
Poza merytoryczną jakością artykułu co oczywiście na plus muszę zwrócić uwagę na absolutnie niedopuszczalne i złośliwe uwagi o wymagających słuchaczach typu "Gd...

Płyty

Slowdive - Pygmalion

Slowdive - Pygmalion

Slowdive poznałem przy okazji reaktywacji zespołu w 2017 roku. Z miejsca zakochałem się w "beztytułowym" albumie i po pewnym czasie...

Newsy

Tech Corner

Prostota, lekkość i najwyższa jakość audiofilskiego streamingu - JPLAY

Prostota, lekkość i najwyższa jakość audiofilskiego streamingu - JPLAY

W dobie streamingu i dostępności cyfrowych plików audio mogłoby się wydawać, że słuchanie muzyki jeszcze nigdy nie było tak proste. W praktyce jednak, szczególnie dla bardziej wymagających użytkowników, to wciąż zaskakująco skomplikowana sprawa, zwłaszcza gdy chcemy połączyć wygodę korzystania ze smartfona z możliwościami bardziej zaawansowanego sprzętu audio. Jeśli chodzi o...

Nowości ze świata

  • Wharfedale has unveiled the new Evo 5 Series - a comprehensive update to the multi-award-winning Evo 4 line that builds upon its success with a series of technical and acoustic refinements. The British manufacturer describes the new generation as a...

  • Final Audio Design has unveiled its next-generation flagship headphones, the D8000 DC and D8000 DC Pro, marking a new chapter in the Japanese manufacturer's fifty-year legacy of innovation. Known for its meticulous engineering and in-house technology, Final has redefined planar...

  • Sonus Faber has unveiled the Amati Supreme, a new floorstanding loudspeaker that represents the pinnacle of the Italian brand's acoustic innovation and design philosophy. Drawing inspiration from the flagship Suprema, the Amati Supreme combines reference-level performance with refined craftsmanship in...

Prezentacje

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

O historii sprzętu audio można się wiele nauczyć przeglądając dzieje firm, które tworzą go od wielu, wielu lat. Korzeni większości wynalazków stanowiących swoiste kamienie milowe w rozwoju technologii nagrywania i odtwarzania dźwięku należy oczywiście szukać w Europie i USA, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że życie dzisiejszych audiofilów nie...

Poradniki

Z krążka na dysk - wszystko o ripowaniu płyt CD

Z krążka na dysk - wszystko o ripowaniu płyt CD

Na rynku muzycznym i sprzętowym obserwujemy obecnie rewolucję, która wydaje się nawet ważniejsza, niż wprowadzenie pierwszych kaset magnetofonowych, płyt kompaktowych,...

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji...

Popularne artykuły

Vintage

ELAC Miracord 50H II

ELAC Miracord 50H II

ELAC to jedna z firm, które mogą pochwalić się bardzo bogatą historią. Założono ją w 1926 roku jako laboratorium mające...

Cytaty

GottfriedWilhelmLeibniz.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.