Reloop Turn 3
- Kategoria: Gramofony i sprzęt analogowy
- Tomasz Karasiński
Za sprawą rosnącej popularności płyt winylowych, gramofony stały się ostatnio obiektem zainteresowania nie tylko audiofilów, ale i melomanów, którzy już dawno nie słuchali czarnych krążków albo nie słuchali ich nigdy wcześniej. Na fali powracającej mody wiele osób odkurzyło swoje kolekcje winyli i poddało je szybkiej rewitalizacji, a i kupno nowych płyt nie jest już takim wyzwaniem, jak kiedyś. Pozostaje jednak podstawowy problem - na czym odtwarzać te wszystkie płyty? W naszych testach gramofony goszczą rzadko, a przyczyna takiego stanu rzeczy jest banalnie prosta. Drogie szlifierki to zabawki dla mocno wkręconych pasjonatów, którzy nawet bez opinii fachowców dobrze wiedzą co kupić i jak się z takim sprzętem obchodzić, natomiast tanie gramofony są po prostu nudne. Tak, dobrze przeczytaliście - nudne! Okej, na zdjęciach nawet niedrogie modele prezentują się świetnie, a my sami uwielbiamy słuchać muzyki nawet z podstawowych modeli za tysiąc złotych z kawałkiem, ale jeżeli popatrzymy na sprawę z perspektywy kupującego... No nuda! Jeśli chcemy się zmieścić w 2000 zł, po odrzuceniu różnych dziwactw i produktów zupełnie nieznanych marek zostają nam budżetowe gramofony Pro-Jecta i Regi plus parę ciekawostek takich, jak Onkyo CP-1050, Pioneer PL-30, Teac TN-300 czy podstawowy Thorens TD 158. Alternatywą dla tego typu gramofonów zawsze były niedrogie modele DJ-skie Technicsa, Reloopa czy Audio-Techniki. Są całkiem porządne, mają fajne "bajery" i podobnie, jak budżetowe szlifierki dla audiofilów, nie sprawiają większych problemów w trakcie codziennej eksploatacji. Z punktu widzenia audiofila takie profesjonalne gramofony mają jednak dwa problemy. Pierwszym jest wygląd - nie do końca pasujący do stylistyki domowego sprzętu hi-fi. Drugi to napęd bezpośredni, który wielu melomanów odpycha. Reloop postanowił więc załatwić te dwie sprawy za jednym zamachem, wypuszczając na rynek piękny, klasyczny gramofon o nazwie Turn 3 z wbudowanym przedwzmacniaczem korekcyjnym, elektroniczną regulacją prędkości, wkładką zainstalowaną na headshellu, wyjściem USB i napędem paskowym. Cena? 1999 zł. Sami rozumiecie, że musieliśmy go przetestować.
Dlaczego audiofile unikają gramofonów z napędem bezpośrednim? Hmm... Nikt nie mówi, że rozwiązanie to ma same minusy. W połączeniu z silnikiem o dużym momencie obrotowym i lekkim talerzem pozwala między innymi na bardzo szybki rozruch, ale w warunkach domowych o wiele istotniejsze jest przeciwdziałanie niepożądanym wibracjom i rezonansom, a tutaj niektóre modele DJ-skie mogą stwarzać problemy. Ba, kłopotliwe bywają pod tym względem nawet gramofony z napędem paskowym, o czym przekonał się jeden z naszych redakcyjnych kolegów. W niedrogiej szlifierce silnik i tak będzie przymocowany do podstawy, więc jego drgania siłą rzeczy będą przenosiły się na talerz i ramię. Z tego właśnie powodu producenci audiofilskich gramofonów dążą raczej do maksymalnego odizolowania poszczególnych elementów od siebie. W skrajnych przypadkach przybiera to formę statku kosmicznego z magnetycznym przeniesieniem napędu, talerzem zawieszonym na poduszce powietrznej czy jakimś innym koszmarnie zaawansowanym systemem. W porównaniu do hi-endowych maszyn, typowy gramofon DJ-ski to jednak dość toporne urządzenie. Nieodpowiednio zaprojektowany lub mało wyrafinowany napęd tego typu może być kłopotliwy - wibracje z silnika mogą przenosić się bezpośrednio na talerz i płytę, co może nie ma większego znaczenia w klubie czy na koncercie, ale w domowym zaciszu może być przyczyną przydźwięków i innych niepożądanych zjawisk. A nie oszukujmy się - jeśli szukamy niedrogiego gramofonu, to nie ma się co oszukiwać, że jego napęd bezpośredni będzie dziełem sztuki inżynierskiej.
Mimo to, wielu melomanów z powodzeniem słucha sobie muzyki na takich szlifierkach - często również dlatego, że ich sprzęt nie jest w stanie dobitnie pokazać wad takiego rozwiązania. Ale, ale... Kto powiedział, że firma specjalizująca się w produkcji sprzętu profesjonalnego nie może wykonać ukłonu w stronę melomanów i audiofilów? Mało tego - urządzenia "łączące" oba światy stają się często produktami kultowymi, więc może bohater naszego dzisiejszego testu również kiedyś będzie tak postrzegany? Na razie wygląda na to, że mamy do czynienia z bardzo eleganckim i funkcjonalnym gramofonem zaprojektowanym pod kątem domowych odsłuchów. Turn 3 jest póki co jedynym produktem sub-marki Reloop HiFi. Nowy model nawiązuje swoim wyglądem do popularnych modeli Pro-Jecta, Regi i Thorensa, ale za sprawą ramienia z demontowanym headshellem ma trochę profesjonalnego uroku. Do tego kosztuje tyle samo lub niewiele więcej, co podstawowe modele wymienionych marek, a wydaje się mieć wszystko, czego nam do szczęścia potrzeba. Poważny kandydat do tytułu najlepszego budżetowego gramofonu na rynku, czy tylko tani DJ-ski gramofon w przebraniu? Sprawdźmy!
Wygląd i funkcjonalność
Muszę przyznać, że gdybym wcześniej nie dowiedział się z jakim produktem mam do czynienia i jaka jest jego cena, podczas rozpakowywania i ustawiania gramofonu Reloopa mógłbym sporo przestrzelić. Ani opakowanie, ani jakość wykonania tego gramofonu nie dają nam do zrozumienia, że mamy przed sobą produkt klasy budżetowej. Turn 3 przyjeżdża do nas w porządnym, podwójnym kartonie, a wszystkie jego elementy są zapakowane i przygotowane perfekcyjnie. Podczas rozpakowywania robiłem nawet zdjęcia telefonem, aby po zakończeniu testu powkładać wszystko do środka tak, jak zrobiono to w fabryce. Osobno wyjmujemy pokrywę, slipmatę, zasilacz z kilkoma rodzajami wtyczek do wyboru, zawiasy do mocowania pokrywy, właściwą podstawę gramofonu z zainstalowanym silnikiem i ramieniem, a na końcu znakomicie zabezpieczony, metalowy talerz. W styropianowych profilach wykonano specjalne wgłębienia, w których znajdziemy headshell wraz z zabezpieczoną na czas transportu wkładką, przeciwwagę i kilka innych maleńkich elementów. Złożenie całego gramofonu nie jest jednak trudne - kiedy ułożymy sobie wszystkie części na stoliku i delikatnie zdejmiemy folię oraz cienką piankę z podstawy gramofonu, wystarczy dosłownie pięć minut na zmontowanie wszystkich elementów i wykonanie podstawowej konfiguracji naszej szlifierki. Producent zamieścił nawet na YouTubie film pokazujący, jak to wszystko zrobić. Widać na nim wyraźnie, że nawet laikowi nie powinno to przysporzyć większych problemów.
Ja podczas składania gramofonu nie wiedziałem jeszcze o istnieniu tego filmiku i miałem problem ze znalezieniem paska napędowego, który - jak się później okazało - został fabrycznie zamontowany na wewnętrznej stronie talerza. Wystarczy delikatnie go podważyć, włożyć palec przez jeden z dwóch otworów w talerzu i tak trzymając nałożyć talerz na łożysko, a pasek zaczepić o wystającą z obudowy rolkę silnika. Banalnie proste - jeśli się wie, gdzie tego paska szukać. Montaż headshella z wkładką to trzy sekundy roboty - wystarczy wsunąć końcówkę w gniazdo i dokręcić nakrętkę na końcu ramienia. To samo z przeciwwagą - nakręcamy, odblokowujemy ramię i wyważamy je "na zero", w tym momencie blokujemy ramię, delikatnie przestawiamy sobie pierścień ze skalą tak aby faktycznie pokazywał zero, a następnie chwytając za cały ciężarek przeciwwagi kręcimy nim tak, aby uzyskać wartość 1,8 grama. Tak przynajmniej zaleca producent, ale oczywiście można się pobawić, a w przypadku wymiany wkładki lub headshella oczywiście ustawić wszystko pod kątem nowych elementów.
Okej, a jak to wszystko wygląda na żywo? Muszę powiedzieć, że znacznie lepiej, niż się spodziewałem. Mimo wszystko przed rozpoczęciem testu miałem pewne obawy, że inżynierowie Reloopa nie do końca wiedzą czym powinien być dobry gramofon służący do słuchania muzyki w domu. Wydawało mi się, że Turn 3 może być czymś w rodzaju DJ-skiego gramofonu ubranego w elegancki garnitur. Na szczęście ktoś w tej firmie najwyraźniej ma pojęcie na temat domowego sprzętu audio, a nawet więcej - wie, czego oczekują audiofile i jakich elementów mogliby nie zaakceptować. Turn 3 nie jest paskudnie tanim, plastikowym gramofonem, oj nie! To zupełnie poważna szlifierka, która postawiona obok konkurencji ze stajni Pro-Jecta czy Regi absolutnie nie robi wiochy. Wręcz przeciwnie - wygląda nawet poważniej od produktów wspomnianych firm w zbliżonej cenie. Wiem, bo mam z nimi do czynienia dość często i nawet nie musiałem sprowadzać innych gramofonów żeby przeprowadzić takie porównanie. Turn 3 ma solidną, sztywną podstawę, której wykończenie jest dla mnie ewenementem w tej cenie. I nie chodzi nawet o błyszczący, czarny lakier, ale o jego jakość. Bez zagłębiania się w szczegóły mogę powiedzieć, że jest naprawdę dobrze. Gdyby tak wyglądały kolumny za 6000-8000 zł, powiedziałbym, że producent się przyłożył.
Turn 3 spoczywa na elastycznych nóżkach, które spokojnie można postawić na regale czy stoliku bez obaw o jego porysowanie. Jasne, można w tym miejscu zastosować kolce, ale jest to tak niepraktyczne, że moim zdaniem lepiej sobie odpuścić. Ramię wygląda bardzo dobrze - może nie jest to konstrukcja z włókna węglowego, ale ma prosty system regulacji anti-skatingu i nie wymaga od użytkownika znajomości dwudziestu wzorów, posiadania trzech szablonów i całego osprzętu do wyważania, regulacji azymutów, odchyłów, przechyłów, zwisów i nawisów. Długo szukałem natomiast przycisku włączającego silnik i... Nie znalazłem go, bo go nie ma. Gramofon ma wbudowany układ automatycznego startu - talerz zaczyna się obracać kiedy przesuniemy jego końcówkę nad krawędź płyty. Tak samo gramofon może wyłączyć się gdy igła dojdzie do końca, co jest całkiem fajnym rozwiązaniem. Automatyka nie jest jednak stuprocentowa - ramię nie podniesie się i nie wróci na miejsce po zakończeniu odtwarzania. Moim zdaniem to dobrze, bo to rozwiązanie kojarzy mi się z plastikowymi gramofonami za 500 zł. Zmiana prędkości obrotowej odbywa się za pomocą jednego pokrętła, bez konieczności zdejmowania talerza i przekładania paska na inną rolkę. Do tego dostajemy standardową pokrywę przeciwkurzową, miękką slipmatę i fabrycznie zamontowaną wkładkę. Jasne - jeżeli ktoś chce, można się jeszcze pobawić śrubkami lub zmienić wkładkę na inną, ale - podobnie jak w testach innych "gotowych" gramofonów, będziemy oceniali fabryczny pakiet, a Ortofon 2M Red nie jest znów aż taki paskudny. Na początek na pewno wystarczy.
Minusy? Widzę dwa. Pierwszym jest dołączony do zestawu zasilacz wtyczkowy. Tak, to standard, który stosują również inni producenci, ale i tak będę utrzymywał, że wygląda to paskudnie. A można inaczej, co udowadnia chociażby Onkyo CP-1050 z normalnym kablem i wtyczką w obudowie zamiast tej plastikowej ładowarki do telefonu z poprzedniej epoki. Można jednak uznać, że nie ma to żadnego wpływu na brzmienie. Drugim minusem, również czysto praktycznym, jest sposób montażu zawiasów mocujących pokrywę. Krótko mówiąc, musimy je sobie "rozchylić" jakimś znalezionym w domu narzędziem (czytaj - nożem z kuchni) i w jakiś sposób wepchnąć taki rozchylony zawias w odpowiednie miejsce na pokrywie. Jest to zdecydowanie najtrudniejszy element całego procesu składania i instalacji gramofonu, wymagający siły, precyzji, delikatności i odrobiny sprytu. Świeżo upieczonym właścicielom Turn 3 polecałbym chyba przygotować sobie jakieś specjalne narzędzie, powiedzmy drewniane kołeczki lub coś w tym stylu, aby się przy tej czynności nie napocić i nie porysować zawiasów ani pokrywy.
Na szczęście lista plusów jest tak długa, że oba wymienione problemy można w zasadzie pominąć. A do największych zalet Reloopa należy zaplecze. Znajdziemy tu wyjście RCA pełniące tak naprawdę dwie funkcje - może być wyjściem liniowym (czyli z aktywnym, wbudowanym przedwzmacniaczem) lub gramofonowym (wtedy złącze podaje sygnał prosto z wkładki, a my musimy dołączyć własny phono stage), do tego mamy gniazdo USB typu B, hebelkowy przełącznik trybu Auto Off, gniazdo zasilające i włącznik sieciowy. Wbudowany phono stage na pewno ułatwi sprawę wielu osobom, a także sprzedawcom, którzy nie będą musieli tłumaczyć klientom, że "do tego potrzebne jest jeszcze takie małe pudełeczko". Nie, tutaj niczego już nie potrzebujemy, przynajmniej w wersji fabrycznej. Możemy podłączyć Reloopa prosto do wzmacniacza lub amplitunera, a jeżeli zechcemy pójść dalej i powiedzmy wymienić wkładkę, wystarczy pstryknąć jednym hebelkiem, dokupić audiofilski przedwzmacniacz gramofonowy i cieszyć się lepszym brzmieniem bez zmiany gramofonu na inny.
Brzmienie
Budżetowy gramofon to prawie zawsze fajna zabawka, ale moim zdaniem największym problemem tego typu produktów zawsze było brzmienie. Podobnie zresztą, jak w przypadku przetworników cyfrowo-analogowych. Fakt, wiele DAC-ów w cenie 1500-2000 zł obsługuje nawet gęste formaty, ale niektórzy trochę zbyt dosłownie zrozumieli pogłoski mówiące o tym, że dobry przetwornik może grać znacznie lepiej, niż odtwarzacz płyt kompaktowych. No właśnie - dobry może, ale nie każdy przetwornik za 1500-2000 zł jest dobry. Większość nie jest, więc nie ma co się po nich spodziewać hi-endowego brzmienia, a już w szczególności gdy użytkownik nie zadba o prawidłową konfigurację swojego DAC-a i zacznie puszczać pliki, których wysoka jakość jest czysto umowna. To samo ma miejsce w przypadku gramofonów. Tak - dobry gramofon potrafi zapewnić wyjątkowe, audiofilskie brzmienie, ale kupując szlifierkę za 1500-2000 zł nie można jeszcze oczekiwać, że pierwsza puszczona płyta poprzewraca nam świat do góry nogami. Jeżeli trafimy na dobry gramofon w tej cenie, powinniśmy mniej więcej poczuć o co chodzi z tym całym analogowym brzmieniem, a jeśli trafimy gorzej, zaczniemy się zastanawiać czy ta zabawa faktycznie ma sens. W obu przypadkach powinniśmy być jednak świadomi tego, że "wyższość gramofonu nad źródłami cyfrowymi" nie oznacza, że najtańsza szlifierka za tysiąc złotych z kawałkiem zaraz rozłoży na łopatki odtwarzacz płyt kompaktowych za dziesięć tysięcy. Mój drugi problem z budżetowymi gramofonami polega zawsze na tym, jak bardzo odstają od droższych modeli pod względem wyposażenia czy jakości wykonania. O ile w przypadku kolumn czy wzmacniaczy różnice mogą nie być tak wyraźne, tak w przypadku gramofonów poziom 1000 zł, 5000 zł lub 10000 zł to zupełnie różne światy - tak pod względem konstrukcyjnym, jak i brzmieniowym. Niektórzy producenci starają się ukryć ślady oszczędności, z lepszym lub gorszym skutkiem, a innym chyba w ogóle się nie chce, bo przecież gramofony sprzedają się ponoć coraz lepiej. Dają nam wówczas polakierowaną deskę z silnikiem, talerzem i ramieniem, w którym nie bardzo da się cokolwiek ustawić, i mówią, że stworzyli super gramofon gotowy do użycia od razu po wyjęciu z pudełka. Bywa, że radość z zakupu takiego gramofonu kończy się po dwudziestu minutach użytkowania.
I tutaj dochodzimy do sedna sprawy. Reloop nie tylko wygląda jakby był odrobinę droższy, niż jest w rzeczywistości, ale także jego brzmienie delikatnie wykracza poza poziom, którego po szlifierce w tej cenie można się było spodziewać. W porządku - nie podoba mi się sposób montażu pokrywy, a i zasilacz mógłby być ładniejszy, ale pod względem funkcjonalności i jakości wykonania, Turn 3 jest jedną z lepszych maszyn w swojej cenie. Ponieważ moje pierwsze wrażenia były tak pozytywne, spodziewałem się, że przyjdzie za to zapłacić cenę w postaci kiepskiego dźwięku, nijak mającego się do "magii analogu". Ale nie! Reloop zagrał równo, przyjemnie, naturalnie, a do tego - no właśnie - z typowym dla dobrego gramofonu zaangażowaniem. Podobnie, jak w przypadku wzmacniaczy lampowych, które mają w sobie "to coś", tak i tutaj od razu dało się wyczuć, że to analogowe "coś" jest tutaj jak najbardziej obecne. Oczywiście Turn 3 nie jest najlepszym gramofonem, jaki wydała na świat rasa ludzka, a w jego brzmieniu odnajdziemy zaledwie przedsmak pewnych elementów dostępnych w gramofonach klasy średniej i wyższej, ale tak samo mocno Reloop odstaje od tych wszystkich szlifierek-zabawek, z których po chwili zabawy i pstryknięciu fotki na Instagrama nie ma już większego pożytku. I to przy równie niewielkim zaangażowaniu ze strony użytkownika. Prosty w obsłudze gramofon, który może jeszcze nie gra jak hi-endowa maszyna za milion dolarów, ale wygląda naprawdę dobrze i ma w swoim dźwięku "to coś"? Nie wiem jak Wy, ale ja uważam, że to propozycja warta dokładniejszego zbadania.
Tak też zrobiłem, puszczając zarówno nowsze, jak i te bardziej "wysezonowane" płyty. Na podstawie kilkugodzinnej sesji odsłuchowej mogę powiedzieć, że Turn 3 radzi sobie z każdą muzyką, choć najbliższe jego sercu jest kulturalne, jazzowo-klubowe granie. Przyzwoicie poradził sobie również z klasycznym rockiem i nieco gęstszą elektroniką. Brzmienie Reloopa określiłbym jako neutralne, z tendencją do ocieplania i dociążania przekazu, co jednak nie wiąże się z mocnymi odchyłkami w paśmie. Mamy bas, środek i górę - wszystko w najlepszym porządku, a gramofon zdradza swój charakter poprzez delikatne zaokrąglanie krawędzi i zagęszczanie dźwięku, szczególnie w zakresie przełomu niskich i średnich tonów. Tutaj pojawia się tak lubiane przez wielu audiofilów "mięcho". Góra pasma mogłaby być bardziej szczegółowa, ale nie powiedziałbym aby podczas odsłuchu dokuczał mi jej brak w sensie ilościowym. Można to odczytywać jako kolejny element tego nieco złagodzonego, przyjemnego charakteru.
Najważniejsze jest jednak to, że Turn 3 bez wielkich wyrzeczeń pozwala dostrzec to, co w odtwarzaniu płyt analogowych jest najważniejsze - brzmienie pozbawione sztucznych wyostrzeń, naturalnie płynne, bogate w barwy, wielowarstwowe i trójwymiarowe. Gdzieś między dźwiękami zaczyna się już pojawiać ta wyjątkowa głębia, a membrany głośników pracują jakby zupełnie inaczej, niż w przypadku słuchania muzyki ze streamera. Choć nie jest to jeszcze ten poziom zanurzenia w muzyce, który można osiągnąć korzystając z hi-endowego gramofonu, to na pewno "coś się już zaczyna dziać". Reloop nie każde sobie przy tym płacić za tę przyjemność ani sado-masochistycznymi metodami obsługi ani też brakami w zakresie dynamiki, stereofonii czy rozciągnięcia niskich tonów. Domyślam się, że taki nieco ugrzeczniony charakter brzmienia w dużym stopniu wynika z rodzaju zastosowanej wkładki. Myślę, że początkującym amatorom winylu Ortofon 2M Red wystarczy nawet na dłuższy czas, natomiast późniejsza wymiana wkładki na lepszą z pewnością pozwoliłaby jeszcze odblokować część potencjału drzemiącego w tej szlifierce. Jeśli mam być szczery, Turn 3 nawet z tym niedrogim Ortofonem zagrał zdecydowanie lepiej, niż się spodziewałem. Wyjściowa jakość brzmienia jest tu na tyle wysoka, aby móc cieszyć się muzyką dłużej, niż piętnaście minut bez myślenia o zmianie wkładki. Mimo to, dobrze widzieć, że gdy przyjdzie nam ochota na podniesienie poprzeczki, będziemy mieli taką możliwość, i to nawet z opcją zamontowania innego headshella, podłączenia zewnętrznego phono stage'a, a nawet wymiany interkonektu na coś z wyższej półki. Rzadko który gramofon za te pieniądze oferuje użytkownikowi tyle możliwości rozwoju, pomijając nawet fakt, że w fabrycznej konfiguracji Turn 3 gra po prostu bardzo dobrze.
Budowa i parametry
Reloop Turn 3 to gramofon analogowy wyposażony w zamontowaną fabrycznie wkładkę Ortofon 2M Red i wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy. Phono stage można odłączyć jednym hebelkiem, otrzymując na wyjściu RCA sygnał prosto z wkładki. Ciekawą opcją jest gniazdo USB pozwalające na zgrywanie ulubionych winyli na postać cyfrową. Gdyby ktoś chciał to zrobić, producent dołączył do gramofonu dość dokładną instrukcję. Szlifierka została wyposażona w proste ramię, które wedle zapewnień producenta oferuje optymalny tracking wkładki. Gramofon posiada wygodną regulację siły przeciwpoślizgowej (anti-skating) zrealizowaną za pomocą jednego pokrętła. Ustawienie przeciwwagi wcale nie jest trudniejsze, a dokładną regulacją wkładki też nie musimy się zajmować - wystarczy wsunąć headshell z zamontowaną fabrycznie wkładką w gniazdo GM/SME na końcu ramienia i przekręcić niewielką nakrętkę blokującą. Dzięki półautomatycznej kontroli start/stop, gramofon zatrzymuje odtwarzanie płyty na końcu. Funkcję można wyłączyć w celu manualnej obsługi odtwarzania. Talerz w modelu Turn 3 jest aluminiowy. Producent twierdzi, że mimo to jest ciężki, co może nie jest prawdą jeśli porównamy Reloopa z mass-loaderami za kilkanaście tysięcy złotych, ale w tej klasie cenowej jest zupełnie akceptowalne. Poza tym talerz otrzymał gumowe wygłuszenie od spodu, co dodatkowo dodaje mu masy i pomaga wyeliminować niepożądane wibracje. Podstawa gramofonu to wytrzymała płyta MDF wykończona czarnym lakierem fortepianowym. Łożysko wygląda bardzo solidnie, podobnie jak wystająca rolka silnika prądu stałego. W zestawie wraz z gramofonem otrzymujemy pokrywę przeciwkurzową z zawiasami, adapter do płyt 7", slipmatę, komplet potrzebnych kabli (USB i RCA) oraz zasilacz.
Konfiguracja
Audiovector SR3 Super, PMC Twenty 5.24, Unison Research Triode 25, Atoll IN100 SE, T+A E-Serie Music Player Balanced, Cardas Clear Light, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid, Solid Tech Radius Duo 3.
Werdykt
Reloop to świetny wybór nie tylko dla początkujących amatorów czarnych płyt, ale nawet dla audiofilów, którzy etap pierwszego gramofonu mają już za sobą i szukają czegoś odrobinę lepszego. Oczywiście niektórzy mogą zacząć zastanawiać się czy przy swojej cenie Turn 3 rzeczywiście może okazać się lepszy od typowego "gramofonu za tysiąc z groszami", ale ja po teście nie mam co do tego żadnych wątpliwości. Ten gramofon wygląda lepiej, niż wskazywałaby na to jego cena. Jest też bogato wyposażony, prosty w obsłudze i już w fabrycznej konfiguracji oferuje brzmienie przypominające to, co potrafią pokazać szlifierki z wyższej półki. I tylko cena jest taka, jak wskazywałaby na to cena. Oczywiście Turn 3 nie ma całego rynku tylko dla siebie, ale Reloop ma na to prostą receptę - dać klientowi więcej za mniej. Ta taktyka prawie zawsze się sprawdza. Polecam.
Dane techniczne
Dostępne prędkości: 33 1/3, 45, 78 obr/min
Wyjście analogowe: RCA (liniowe lub gramofonowe)
Poziom wyjścia phono: 4,0 mV (Ortofon 2M Red)
Poziom wyjścia line: 224 mV (Ortofon 2M Red)
Wyjście cyfrowe: USB 48 kHz/16 bit (PC/Mac)
Automatyka: start/stop z możliwością wyłączenia
Gniazdo headshella: GM/SME
Typ wkładki: MM (Ortofon 2M Red)
Zakres nacisku igły: 1,8 g (+/- 0,2 g)
Masa headshella: 20 g
Efektywna długośc ramienia: 233 mm
Efektywna masa ramienia: 24,84 g
Zakres siły trackingu: 18 nM
Średnica talerza: 30 cm
Wymiary (W/S/G): 13,9/35,2/45 cm
Masa z ramieniem: 7,02 kg
Cena: 1999 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Reloop HiFi.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Bogdan
Kupiłem ten gramofon zachęcony między innymi tym tekstem. Szukałem gramofonu funkcjonalnego, który nie zrujnowałby portfela a równocześnie reprezentował przyzwoite, niekoniecznie 100% audiofilskie brzmienie. I co? Jestem w 100% usatysfakcjonowany, gramofon gra na moje ucho pięknie, wkładka 2M Red to również argument nie bez znaczenia, gdyż po zakupie gramofonu nie myślę od razu na co by ją wymienić, bo jest po prostu bardzo dobra, samo urządzenie prezentuje się świetnie no i jest funkcjonalne tak jak chciałem, wyłącza się po skończonej płycie, ma przedwzmacniacz i jest to sprzęt z potencjałem na rozwój. Polecam!
3 Lubię -
-
Paweł
W wersji Turn 3 zrezygnowano z gniazda uziemienia, czy w związku z tym występuje w tym modelu efekt brumienia? Zastanawiam się nad tym ponieważ w wersji Turn 2 i Turn 5 zastosowano gniazdo uziemiające.
0 Lubię -
stereolife
Dodatkowy przewód uziemiający stosuje się zazwyczaj pomiędzy gramofonem a przedwzmacniaczem gramofonowym (albo innym urządzeniem wyposażonym w wejście gramofonowe, takim jak wzmacniacz, amplituner lub przedwzmacniacz). Turn 3 ma już wbudowany przedwzmacniacz gramofonowy, więc nie jest to potrzebne - na wyjściu dostajemy tu mniej więcej taki sam sygnał, jak z odtwarzacza płyt kompaktowych lub przetwornika. Chyba, że ktoś zdecyduje się ominąć wbudowany phono stage i przełączy wyjście w tryb gramofonowy, gdzie podawany jest sygnał prosto z wkładki. Najwyraźniej producent uznał, że i w tym przypadku zacisk uziemiający nie będzie konieczny. Nie ma się co oszukiwać - Turn 3 to jeszcze stosunkowo prosty gramofon w cenie średniego smartfona, a nie żaden hi-end i faktycznie wydaje się mało prawdopodobne, aby ktoś zdecydował się podłączyć go do zewnętrznego phono stage'a. W takim przypadku rozsądniejszy wydaje się zakup wyższego modelu Turn 5.
0 Lubię -
Anna Owczarek
Mam pytanie do Pana Redaktora i użytkowników tego gramofonu. Czy są problemy z przydźwiękiem (brumieniem)? Jest to niestety zmora wielu gramofonów i to nawet droższych. Miałam Regę Planar 1 pomimo, że to najtańszy model i nie wyposażony w przedwzmacniacz nie było z tym w ogóle problemów, nawet próbowałam słuchawek i kompletnie nic.
0 Lubię -
zombiszczak
A ja podłączyłem do zewnętrznego przedwzmacniacza, bo taki miałem zamiar od początku. Nie ma żadnych przydźwięków. Choć ciekawym jest, że zagrał nieco ciszej od mojego poprzedniego gramofonu na tej samej wkładce (Ortofon 2M Blue). Natomiast automatyczne zatrzymywanie na końcu płyty nie działa. Może ktoś ma pomysł jak to skalibrować...
0 Lubię -
Jerzy
Dzień dobry. Czy lepszym wyborem byłby prezentowany Reloop Turn 3, czy Onkyo CP-1050? Chciałbym zachować wygodę użytkowania wraz z dobrym wykonaniem oraz dobrym dźwiękiem. Przewidziany budżet to 2000 zł. Z góry dziękuję za pomoc.
0 Lubię -
Roman
Mam ten gramofon od lutego 2018 roku. Mój posiada ramię w kształcie litery "S", to był świadomy wybór, miałem możliwość kupienia z ramieniem jak na zdjęciach. To mój drugi gramofon, pierwszy Unitry Foniki gra u syna po zmianie wkładki i kabla na 2xrc. Relop Turn 3 wcześniej współpracował z amplitunerem Yamaha R-N402D i nigdy nie było brumienia. Obecnie od niedawna gra ze wzmacniaczem Yamaha A-S701 i tez nie ma żadnych problemów. Jestem zadowolony z tego gramofonu, wygląd i dźwięk. Jeżeli chodzi o zatrzymywanie się płyty na końcu odtwarzania to zależy od płyty. W przypadku większości płyt gramofon się zatrzymuje. myślę że jest to indywidualna cecha zakończenia ścieżki im bliżej środka o kilka milimetrów to gramofon się wyłączy.
0 Lubię -
Darayavahus
Używam ten model drugi rok. Uważam że relacja jakości do ceny jest rewelacyjna. To był udany zakup, na który namówił mnie ekspert z innego portalu z tej tematyki. Jedyna uciążliwość to ciężko się montuje zawiasy na pokrywie (trzeba umiejętnie wsunąć pokrywę w zawiasy). Szczerze polecam w tym budżecie, a nawet jak chcesz wydać więcej na inny sprzęt, to sprawdź ten model i przemyśl czy warto przepłacać kupując droższy.
0 Lubię
Komentarze (9)