Yamaha WXC-50
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Witosław Szwacki
Yamaha zawsze lubiła chodzić własną drogą. W przypadku systemu MusicCast pokazała, że można zaproponować nowe podejście do bezprzewodowych instalacji multiroom. Na ekosystem MusicCast składa się cała rodzina różnego typu urządzeń zaczynając od samodzielnych głośników bezprzewodowych aż po rozbudowane amplitunery klina domowego. Niezależnie od urządzeń połączonych w ramach systemu, wszystkie one mogą się ze sobą komunikować za pomocą standardu Wi-Fi oraz przesyłać dalej muzykę za pomocą łączności Bluetooth. Najprościej mówiąc - nie ważne jak podłączone i gdzie zlokalizowane jest źródło sygnału, a każde urządzenie otrzyma go niezależnie lub wszystkie odtworzą ten sam. Działają wtedy podobnie jak wzmacniacz sygnału. Pełna dowolność konfiguracji oraz pełen miks urządzeń stereo i wielokanałowych. Brzmi fajnie, prawda? Pytanie tylko co zrobić w przypadku, gdy posiadamy już audiofilski system hi-fi nie spełniający specyfikacji MusicCast lub pochodzący od zupełnie innego producenta, ale zechcemy skorzystać z tego dobrodziejstwa? No właśnie, tutaj z pomocą przychodzi nam właśnie WXC-50 - urządzenie łączące w sobie przetwornik, streamer, przedwzmacniacz i kilka innych bonusów, a przy tym w pełni kompatybilne z MusicCastem.
Już w momencie premiery WXC-50 i WXA-50 czyli bliźniaczego urządzenia z wbudowanym wzmacniaczem było wiadomo, że oba klocki mogą narobić na rynku zamieszania, a przy okazji przekonać do systemu MusicCast audiofilów, którzy do tej pory nie brali pod uwagę możliwości budowy systemu multiroom w swoim domu lub mieszkaniu. Kiedy japoński gigant wprowadzał kolejne głośniki, miniwieże i radiobudziki z MusicCastem, nikt jeszcze do końca nie zdawał sobie sprawy z tego, w jak potężny system się on przerodzi. Dziś to już kilkadziesiąt różnych urządzeń, w tym znacznie "poważniejsze" amplitunery, a nawet fortepian. A w kuchni, sypialni czy łazience można postawić coś znacznie mniejszego i przesyłać swoją muzykę bezprzewodowo po całym domu. Nawet audiofile wiedzą, że nie w każdym pomieszczeniu można mieć hi-endowy system stereo, a słuchanie z niewielkiego głośnika czy miniwieży w innym pokoju jest lepsze, niż siedzenie w całkowitej ciszy lub podkręcanie "głównego" systemu tak, aby ryczał na cały dom.
Tego typu rozwiązania wprowadziło oczywiście wielu różnych producentów, zwykle zajmujących się głośnikami i elektroniką audio lub zupełnie "świeżych" na tym rynku. Podstawową bolączką takiego rozwiązania jest to, że posiadane dotychczas urządzenia raczej do niczego nam się nie przydadzą. Chcąc zbudować taki multiroom w domu, możemy praktycznie wyrzucić swoje wieże i głośniki na śmietnik, a w ich miejsce zamontować nowe, zgodne z jednym, firmowym systemem. Drugim problemem wielu takich rozwiązań jest mała różnorodność modeli pracujących w danym środowisku. Zwykle mamy do wyboru trzy lub cztery głośniki, jakiś soundbar, subwoofer, ewentualnie aktywne monitory. MusicCast w dużym stopniu rozwiązuje oba te problemy. Mnogość dostępnych urządzeń naprawdę robi wrażenie, a i posiadany dotychczas sprzęt możemy "włączyć" w nasz multiroom, na przykład za pomocą WXC-50 lub WXA-50. Yamaha nie pozostawiła więc użytkowników samych sobie, a i ceny klocków pełniących rolę "łącznika" nie są zaporowe. Przy okazji otrzymujemy wysokiej jakości przetwornik, do którego możemy podłączyć posiadane źródła cyfrowe takie, jak komputer, odtwarzacz Blu-ray czy konsola. WXC-50 ma także funkcję przedwzmacniacza, a WXA-50 - wbudowaną stereofoniczną końcówkę mocy pracującą w klasie D. W naszym teście skoncentrujemy się jednak na WXC-50, który stanowi bardzo dobre uzupełnienie systemu dla tych, którzy zostają przy klasycznym stereo, ale chcą rozszerzyć swój świat o możliwość słuchania muzyki z innych źródeł oraz podłączyć swoją "dużą wieżę" do systemu MusicCast.
Wygląd i funkcjonalność
Założeniem konstruktorów Yamahy było stworzenie urządzenia wypełniającego lukę pomiędzy wszystkomogącymi amplitunerami, odtwarzaczami strumieniowymi a wzmacniaczami z przetwornikami cyfrowo-analogowymi. WXC-50 nie należy do żadnej z tych grup, ale... Posiada cechy każdej z nich! Jest więc pełnoprawnym streamerem (po kablu i bezprzewodowo), ma na pokładzie dostęp do wbudowanego DAC-a dla innych urządzeń po wejściu optycznym, posiada parę wejść i wyjść analogowych, a także - co najważniejsze - dodatkowo moduł z regulowanym wyjściem oraz niezależnie wyjścia cyfrowe w standardzie optycznym i koaksjalnym. Jest też jedno wejście USB typu A, regulowane wyjście monofoniczne na subwoofer, wejście i wyjście triggera oraz gniazdo dla zewnętrznego odbiornika podczerwieni, gdyby ktoś chciał "zabudować" sprzęt w szafce pod telewizorem. Nie zapomniano także o odłączanym kablu zasilającym w standardzie "ósemki". Urządzenie ma kwadratową obudowę o boku szerokości kartki A4 i wysokości około 5 cm z gumowymi nóżkami. Górna pokrywa wykonana jest z aluminium, a boki z jednego elementu - tylko panel frontowy łączony jest oddzielnie. Zaokrąglone rogi w kolorze ciemnoszarym nadają urządzeniu elegancki i charakterystyczny wygląd.
Na froncie umieszczono metalowe pokrętło głośności (chyba ciut mniejsze, niż w WXA-50), odbiornik podczerwieni, wyłącznik odpowiadający za przejście w stan czuwania, przełącznik wejść, funkcję start/pauza oraz dwie diody pokazujące status urządzenia (przez zmianę kolorów w zależności od zastosowanego wejścia lub nawiązania połączenia sieciowego - ciemny niebieski dla Bluetooth, jasnoniebieski dla USB, zielony dla sieci, fioletowy dla optycznego wejścia cyfrowego, biały dla wejścia analogowego, różowy dla Apple AirPlay, Pomarańczowy dla trybu standby). Ze względu na kompaktową obudowę zrezygnowano choćby z małego wyświetlacza, oddając dodatkowe informacje w ręce aplikacji mobilnej. Samo urządzenie może pracować w pozycji poziomej i pionowej dzięki zastosowaniu dołączonych do zestawu plastikowych nóżek. WXC-50 może pracować jako klasyczny odtwarzacz strumieniowy albo jako źródło sygnału (pliki cyfrowe, radio internetowe, sygnał analogowy) z wbudowanym przedwzmacniaczem. Wyboru można dokonać za pomocą małego przełącznika znajdującego się na tylnej ściance urządzenia. Konfiguracja jest dowolna, bo można zastosować wyjścia analogowe do podłączenia bezpośrednio do wzmacniacza lub końcówki mocy albo wyjścia cyfrowe do podłączenia zewnętrznego DAC-a. Obsługiwane są pliki o parametrach 24 bit/192 kHz dla formatów FLAC, WAV, AIFF, do 192 kHz/24-bit, 24 bit/96 kHz dla Apple Lossless (ALAC) oraz DSD do 5,6 MHz.
Yamaha zastosowała w tak małym urządzeniu ciekawe standardy korekcji jakości dźwięku. Compressed Music Enhancer skutecznie poprawia dźwięk mocnych skompresowanych plików, na przykład w formacie MP3 lub AAC. Volume Adaptive EQ oferuje wyrównanie poziomu głośności dla każdej częstotliwości (rodzaj automatycznego equalizera). Advanced Bass Extension zapewnia wzmocnienie niskich tonów, a tryb Direct Mode skraca maksymalnie drogę sygnału i pomija zastosowany wewnątrz układ DSP. Brzmienie poprawiać ma także precyzyjna 48-bitowa regulacja głośności w domenie cyfrowej. Zadbano też o prawidłowe zasilanie oraz uziemienie, a na końcu wzmocniono strukturę wewnętrzną obudowy, aby tłumiła niepożądane wibracje i rezonanse. Co ciekawe, obudowa została zaprojektowana tak, aby pasowała do 19-calowej szafy HE. Do urządzenia dołączony jest mały pilot z klawiszami membranowymi. Ciekawostką jest także fakt, że Yamaha stosuje jedną wspólną antenę dla sygnału Wi-Fi i Bluetooth.
Największą siłą rozwiązania proponowanego przez Yamahę nie są jednak same urządzenia, ale aplikacja służąca do zarządzania naszym sprzętem w ramach systemu MusicCast. Posiadając nawet jedno urządzenie z tej rodziny, możemy korzystać z różnych źródeł sygnału (cyfrowych i analogowych) i przekierować go do innego urządzenia. Oczywistym krokiem staje się więc kupno dodatkowych urządzeń i łączenie ich ze sobą w ramach jednej sieci. Takie rozwiązanie pozwala na przykład w jednym systemie mieć podłączony gramofon analogowy i dzięki MusicCast słuchać go na innych urządzeniach, bez konieczności podłączania bezpośrednio. Można także grupować urządzenia i rozsyłać jeden sygnał do wszystkich urządzeń, albo przekierować bezpośrednio niezależny sygnał do innych. I tu na scenę wchodzi WXC-50. Yamaha jasno wskazuje, że mamy do czynienia z urządzeniem pozwalającym w łatwy sposób uaktualnić nasz system stereo do najnowszych standardów - na przykład klasyczny wzmacniacz bez funkcji sieciowych szybko przekształcimy w streamer. Sama aplikacja działa sprawnie, choć przy pierwszym nawiązywaniu połączenia sieciowego trzeba było chwilę poczekać. Po naszych testach Yamaha wypuściła uaktualnienie dla aplikacji, więc bardzo możliwe jest, że były to tylko przejściowe problemy. W przypadku przewodowego połączenia z siecią, wszystko działa błyskawicznie.
Ogólnie dopracowanie aplikacji do sterowania urządzeniami Yamahy zawsze było silną stroną tej marki, więc i w tym przypadku nie można mieć zastrzeżeń do jej płynności czy funkcjonalności. Aplikacja działa zarówno na urządzeniach z Androidem, jak i na "jabłuszkach". Nie podejmuję się tutaj opisania wszystkich funkcji aplikacji, bo jest ich bardzo dużo. Wspomnę tylko o tym, że dla rozwiązania nie ma znaczenia co jest źródłem cyfrowym a co analogowym. Muzyki możemy słuchać z dysku NAS lub komputera, radia internetowego, serwisu typu Spotify, urządzenia mobilnego, telewizora lub odtwarzacza CD. Należy tylko pamiętać, że pełną funkcjonalność osiągamy za pomocą aplikacji, a pilot i przyciski na obudowie WXC-50 są awaryjnym rozwiązaniem. Jest jednak możliwość korzystania z urządzenia bez aplikacji i pilota pod warunkiem, że odtwarzamy z ostatnio zapamiętanego aktywnego źródła sygnału. Wystarczy wcisnąć play, a WXC-50 zacznie grać to, czego ostatnio słuchaliśmy. Mimo to, trudno jest nie korzystać z dedykowanej aplikacji. Istnieje nawet możliwość spersonalizowania aplikacji poprzez dołączenie zdjęcia przedstawiającego dany pokój, jego lokatora lub urządzenia, które w nim pracuje.
Brzmienie
W celu rozpoznania możliwości brzmieniowych WXC-50, oddzielnej ocenie poddałem tryb działania jako samodzielny streamer i opcję z wbudowanym przedwzmacniaczem. W takim przypadku mogliśmy zbudować cztery konfiguracje - samodzielny streamer podłączony wyjściem cyfrowym i analogowym, oraz z wykorzystaniem wbudowanego przedwzmacniacza podłączonego do wzmacniacza zintegrowanego lub końcówki mocy. Oczywiście moglibyśmy bawić się dalej i rozbierać dźwięk WXC-50 na czynniki pierwsze z uwzględnieniem różnic pomiędzy brzmieniem różnych odtwarzanych formatów czy połączenia biegnącego kablem optycznym lub koaksjalnym, ale testowanie sprzętu audio też nie polega na tym, aby namieszać wszystkim w głowach i potem napisać, że brzmienie jest różne w zależności od sposobu podłączenia i sprzętu towarzyszącego. Dlatego, słuchając Yamahy w różnych konfiguracjach, starałem się wyłapać cechy szczególne tego urządzenia.
Już podłączenie WXC-50 do wzmacniacza stereo A-S801 dało mi odpowiedź na temat jakości zastosowanego przetwornika, którym jest ESS Sabre ES9006AS. To bardzo dobry układ z serii Premier Audio o dynamice 120 dB. Spodziewany efekt był przewidywalny - największe wrażenie zrobiło na mnie odtwarzanie plików wysokiej rozdzielczości - tak samo po wyjściu analogowym, jak i cyfrowym. Podłączenie WXC-50 do znacznie lepszego przetwornika DAC dało bardziej szczegółowy i przestrzenny dźwięk, ale ogólne wrażenie pozostało takie samo co do jego wysokiej jakości. Diana Krall, z plików hi-res zabrzmiała bardzo delikatne, z dobrą, sugestywną przestrzenią. W połączeniu z neutralnym wzmacniaczem dźwięk był bardziej konturowy i rozdzielczy, niż w z wykorzystaniem bliźniaczego urządzenia pracującego jako pełen wzmacniacz - WXA-50. Album Jan Lundgren Trio - "Flowers of Sendai" pozwolił wysoko ocenić zdolność Yamahy do różnicowania dźwięków. Brzmienie fortepianu zostało oddane prawidłowo, szybko, z pełną ekspresją, co jest dość zdumiewające jak na urządzenie za te pieniądze i w dodatku oferujące tak wiele dodatkowych funkcji. Przestrzeń miała przy tym bardzo naturalny, fizjologiczny charakter. Nie było się do czego przyczepić. Włączyłem więc "Basil" Marka Knopflera w jakości 24 bit/192 kHz. Gitara akustyczna znów pokazała przewagę WXC-50 pracującego razem z A-S801 nad "jednoczęściowym" WXA-50 - została odtworzona jeszcze delikatniej, ze znakomitą przejrzystością i mikrodynamiką.
Przy kolejnych odsłuchiwanych płytach znów dała o sobie znać przestrzeń. WXC-50 daje nam możliwość łatwego lokalizowania poszczególnych głosów i instrumentów w przestrzeni między głośnikami. Mamy tu dużo powietrza, a wiarygodności dodają brzmieniu same rozmiary sceny stereofonicznej, która jest budowana z rozmachem zarówno wszerz, jak i w głąb. Dla odmiany puściłem więc coś z gatunku cięższego grania - "Past Is Dead" Bad Religion. Na tym albumie WXC-50 dostarczył żywe, mocne brzmienie z wiernie odwzorowanymi detalami, dobitnie pokazującymi wyższość plików hi-res nad standardem CD.
Podsumowując, WXC-50 prezentuje charakter brzmienia typowy dla urządzeń Yamahy. To skromne urządzenie potrafi wydobyć z nagrań mnóstwo detali, jest szybkie, nawet trochę zadziorne, a przy tym nie traci muzykalności. Osobiście unikałbym tylko łączenia go ze zbyt jasnymi wzmacniaczami. Pewna doza ciepła ze strony sprzętu towarzyszącego pozwoli zachować dobre proporcje między plastycznością a rozdzielczością. Szczególnie łatwo to uchwycić przy wykorzystaniu WXC-50 w roli streamera, podłączonego do zewnętrznego DAC-a cyfrowym kablem koaksjalnym. Oczywiście w takim porównaniu uchwycimy tylko element cyfrowej ścieżki, co pokazuje, że nawet na tym poziomie między odtwarzaczami strumieniowymi mogą występować bardzo duże różnice. Wydaje się jednak, że większość użytkowników potraktuje testowany model jako pełnoprawne źródło, podłączając je kablem analogowym do wzmacniacza lub amplitunera, ewentualnie od razu do kolumn aktywnych. Tutaj klocek Yamahy również powinien się spisać bardzo dobrze. Przy tak bogatym wyposażeniu, nieprawdopodobnej wręcz funkcjonalności i przystępnej cenie, trudno wymagać więcej od takiego urządzenia.
Budowa i parametry
Pod względem budowy zewnętrznej i wymiarów, WXC-50 i WXA-50 to dwa bliźniacze urządzenia. Widoczne zmiany to wielkość pokrętła głośności (większe i grubsze jest w modelu WXA-50) oraz dołożenie modułu końcówki mocy. W tym momencie po otwarciu obudowy WXC-50 od razu widać, że konstrukcja tego urządzenia jest modułowa - miejsce przeznaczone na moduł wzmacniacza impulsowego pozostało tutaj puste. Nie jest to jednak powód do niepokoju, bo nie każdy chce mieć w jednej obudowie wszystko włącznie z końcówką mocy. Podłączenie WXC-50 do zewnętrznego wzmacniacza powinno dać lepsze rezultaty brzmieniowe. Różnica w konstrukcji wewnętrznej obu klocków znajduje oczywiście odzwierciedlenie w masie - WXC-50 jest lżejszy, ale tylko nieznacznie. Cześć odtwarzacza strumieniowego oraz przedwzmacniacza pozostała taka sama. Wszystkie układy zamontowano na jednej płycie, z wyjątkiem sieciowego modułu bezprzewodowego NW-01, który został umieszczony poziomo nad płytą główną w tylnej części urządzenia. Moduł ten wykorzystywany jest przez Yamahę w wielu różnych urządzeniach i jest odpowiedzialny za komunikację Wi-Fi oraz Bluetooth. Obok znajduje się cześć cyfrowa oparta na 32-bitowy, 8-kanałowym przetworniku ESS Sabre ES9006AS, który został wykorzystany w trybie dwukanałowym. Co ciekawe Yamaha nie zastosowała w WXC-50 przetwornika w wersji mobilnej, jak chociażby ESS Sabre ES9010K2M wykorzystywanego na przykład w serii PianoCraft, co świadczy o poważnym traktowaniu sekcji cyfrowej. Rozdzielono także zasilanie dla sekcji analogowej i cyfrowej. Układy zasilające znajdują się bliżej frontu urządzenia i nie są to bynajmniej zasilacze impulsowe, tylko klasyczne transformatory z sekcją kondensatorów filtrujących. Z całości wydzielona została jeszcze płytka z analogowym wyjściem regulowanym oraz wyjściami cyfrowymi.
Konfiguracja
Pylon Audio Diamond 25, Apertura Armonia, T+A E-Serie Power Plant Balanced, Yamaha A-S801, T+A E-Serie Music Player Balanced, Yamaha WXA-50, Cardas Clear Sky, Cardas Clear Beyond Power, Cardas Parsec, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid, Solid Tech Radius Duo 3.
Werdykt
Yamaha WXC-50 to nie tylko prosty sposób na włączenie swojego dotychczasowego zestawu stereo do systemu MusicCast. To przede wszystkim bardzo udany streamer, przetwornik i przedwzmacniacz w jednej obudowie, na dodatek oferujący szybkie, detaliczne i przyjemnie naturalne brzmienie. Jego funkcjonalność robi niesamowite wrażenie, szczególnie biorąc pod uwagę możliwości jakie daje użytkownikowi dedykowana aplikacja oraz szeroki wachlarz urządzeń, o jakie możemy rozszerzyć swój domowy multiroom w środowisku MusicCast. Na rynku można oczywiście znaleźć wiele podobnych urządzeń, jak chociażby TEAC NT-503, ale Yamaha ma jeszcze jednego asa w rękawie - cenę. Za 1795 zł ciężko będzie znaleźć tak funkcjonalny i wszechstronny streamer gotowy do pracy w dedykowanym systemie multiroom. Jeśli szukacie takiego urządzenia lub macie już audiofilski system stereo i chcecie w łatwy sposób go unowocześnić, WXC-50 zrobi nawet więcej, niż się spodziewacie.
Dane techniczne
Przetwornik: 32-bitowy ESS Sabre ES9006AS
Wejścia cyfrowe: LAN, optyczne, USB, Bluetooth, Wi-Fi
Wyjścia cyfrowe: optyczne, koaksjalne
Wejścia analogowe: 1 x RCA
Wyjścia analogowe: 1 x line-out (RCA), 1 x pre-out (RCA), sub-out (RCA)
Odtwarzane formaty: AAC, ALAC, FLAC, MP3, WAV, WMA
Pobór mocy (max): 5 W
Pobór mocy (standby): 1,68 W
Wymiary (W/S/G): 5,2/21,4/24,6 cm
Masa: 1,4 kg
Cena: 1795 zł
Sprzęt do testu udostępniła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design.
Zdjęcia: Yamaha, Marcin Jaworski, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze (1)