Meze 99 Neo
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Tomasz Karasiński
[English version] Meze to ewenement na rynku słuchawek i w świecie sprzętu audio w ogóle. Rzadko zdarza się, by mała firma skoncentrowana na jednym rodzaju produktów narobiła takiego zamieszania, i to w ciągu zaledwie kilku lat. W porządku, może jeszcze nie udało jej się dobić do poziomu największych graczy pokroju Sennheisera, AKG czy Beyerdynamica, ale chyba też nie o to chodziło. Manufaktura mieszcząca się w miasteczku Baia Mare w Rumunii zaczynała od prostych, ale ładnych słuchawek z obudowami wykonanymi z naturalnego drewna. Pomyślicie, że to tylko ciekawy pomysł, którego nie udało się wesprzeć żadnymi innymi sukcesami? No to grubo się mylicie. Założyciel marki, Antonio Meze, musiał chyba przemyśleć sobie wszystko w najdrobniejszych szczegółach, bo dzisiaj jego firma mogłaby być przykładem dla wielu twórców audiofilskiego sprzętu. Zadbano nie tylko o wygląd nowych nauszników, ale także zastosowaną w nich technologię, brzmienie, komfort użytkowania, niezawodność, opakowania i wiele innych elementów, które każdy klient z pewnością dostrzega i potrafi docenić. Kompleksowo potraktowano także wszystkie działania związane z promocją i sprzedażą słuchawek. Wystarczy wejść na oficjalną stronę firmy aby zrozumieć, że Meze to może niewielka, ale bardzo sprawna maszyna. Znajdziemy tu naprawdę piękne zdjęcia i filmy, zakładkę z opisami technicznymi, linki do firmowych profili w sześciu portalach społecznościowych, w pełni funkcjonalny sklep internetowy, a także recenzje, które ukazały się już na łamach największych magazynów i portali specjalistycznych. Z jednej strony aż trudno uwierzyć, że tego wszystkiego udało się dokonać w tak krótkim czasie, ale z drugiej - widząc skuteczność i profesjonalizm, jakim wykazuje się ekipa z Rumunii, przychodzi mi do głowy tylko jedno - to nie mogło się nie udać.
Firma powstała w 2009 roku i od początku była budowana przez ludzi mocno związanych z muzyką. Dziś zespół składa się z kilkunastu osób, ale większość z nich podobno wciąż ma jakieś muzyczne koneksje. Nawet człowiek odpowiedzialny za kontakt z mediami i ogólnie pojętą promocję marki jest basistą w metalowym zespole Riot Monk. W większości firm osoba pracująca na takim stanowisku mogłaby być nawet filozofem interesującym się akwarystyką albo hodowlą koników polnych, ale tutaj jest aktywnym muzykiem. Kiedy więc przeczytacie, że pomysł na stworzenie nauszników zrodził się z muzycznej pasji założycieli firmy, nie będzie to wyssany z palca slogan, który wkleja na swoją stronę prawie każda firma zajmująca się sprzętem audio. W aktualnym katalogu można znaleźć sześć modeli słuchawek w różnych wersjach kolorystycznych, choć tak naprawdę trzy modele dokanałowe i trzy wokółuszne są do siebie bardzo podobne. Konstrukcje te nie wzięły się znikąd, bowiem wcześniej firma zebrała już trochę doświadczeń. Bogatego katalogu nie ma, bo po zakończeniu produkcji jednego typu słuchawek, rozpoczyna się sprzedaż kolejnego. W audiofilskim środowisku wciąż dobrze kojarzone są modele 66 Classics, 73 Classics czy 88 Classics. Prawdziwą furorę zrobił jednak ich następca - 99 Classics. Piękne nauszniki z drewnianymi obudowami nie tylko wyglądały, ale i grały naprawdę świetnie. Ekipa rumuńskiej manufaktury wykonała tu kawał dobrej roboty, co zaowocowało stworzeniem kompletnego, niezwykle udanego produktu, którego żadna, ale to żadna firma by się nie powstydziła. Wiem to, bo miałem okazję przetestować 99 Classics niedługo po ich rynkowej premierze. Co więcej, prywatnie wciąż ich używam, więc ucieszyłem się kiedy nadarzyła się okazja do spotkania z najnowszym modelem 99 Neo.
Wygląd i funkcjonalność
Firma od jakiegoś czasu zapowiadała stworzenie kolejnych nauszników, które miały zerwać z klasycznym brzmieniem i czymś, co stało się już niemal jej znakiem rozpoznawczym - drewnem. Elementy wykonane z tego materiału na pewno wprowadzają do dźwięku wiele dobrego i rewelacyjnie się prezentują, ale są także bardzo wymagające jeśli chodzi o proces produkcyjny. Samo sezonowanie drewna potrzebnego do produkcji muszli w modelu 99 Classics trwa osiemnaście miesięcy. Doprowadzenie ich do wymaganego kształtu zajmuje osiem godzin, a piaskowanie, lakierowanie, sezonowanie i polerowanie - 45 dni. Procedury te mają oczywiście duży wpływ na końcową cenę słuchawek, a przecież nie każdy chce płacić za luksusowy wygląd. Ale czy drewniane nauszniki to tylko kwestia estetyki, czy może także brzmienia? Gdyby okazało się, że wrażenia odsłuchowe przy zastosowaniu innego materiału wcale nie są gorsze, może warto byłoby rozważyć taką modyfikację?
Wydaje mi się, że pewnego dnia do takich wniosków doszli konstruktorzy modelu 99 Classics. W końcu nawet jeśli komuś zależy na ekstrawaganckim wyglądzie, to sam kształt tych słuchawek jest na tyle oryginalny, że ich właściciel będzie wyróżniał się w tłumie bez względu na kolor muszli. W modelu 99 Neo drewniane elementy zastąpiono więc pokrywami wykonanymi z tworzywa sztucznego o ciekawej fakturze przypominającej skórę. W pierwszej chwili pomyślałem, że brzmi to trochę jak niepotrzebne szukanie oszczędności. Ale zaraz, chwila... Tak naprawdę większość słuchawek w cenie 99 Classics ma plastikowe nauszniki. Wszystko jedno czy weźmiecie na celownik Focala, Sennheisera, Ultrasone'a czy innego HiFiMAN-a. Ceny porządnych, audiofilskich modeli wokółusznych z muszlami wykonanymi z metalu, drewna lub włókna węglowego są zwykle znacznie wyższe. Powiecie, że może drewniane nauszniki ciężko kupić za porównywalne pieniądze, ale większość producentów po przekroczeniu bariery tysiąca złotych daje nam już elementy wykonane z metalu, pokryte naturalną skórą lub alcantarą. Owszem, ale w słuchawkach Meze również to wszystko dostajemy. W modelu 99 Neo nie zrezygnowano z metalowego pałąka, elementów konstrukcyjnych wykonanych z cynku czy skórzanych padów i paska. Zmiana materiału, z którego wykonane są muszle pozwoliła firmie mocno zejść z ceny - z 1490 na 999 zł. A przecież to praktycznie takie same słuchawki!
Kiedy 99 Neo dotarły do naszej redakcji, aż nie mogłem się powstrzymać by zabrać je do domu i przeprowadzić szybkie porównanie z moimi 99 Classics. Zastanawiałem się czy niższa cena naprawdę wynika tylko z wyeliminowania drewna czy może została wywalczona kosztem jakości wykonania lub przydatnych akcesoriów, które akurat w bazowym modelu bardzo mi się podobały. Okazuje się, że nie. 99 Neo dostajemy w takim samym, luksusowym opakowaniu, w którym oprócz kilku dokumentów kryje się twarde etui zawierające właściwy produkt. Kształt pokrowca jest taki sam, ale zmieniono jego obicie. Moim zdaniem na lepsze. Po otwarciu suwaka naszym oczom ukazują się gotowe do akcji słuchawki oraz mniejszy, miękki pokrowiec na kable i akcesoria. Znajdziemy w nim przewód zakończony wtykiem 3,5 mm, przejściówkę na dużego jacka oraz adapter samolotowy. Od strony słuchawek kabel rozdziela się na dwie żyły. Obie są zakończone mniejszymi wtykami, a na lewej połówce znajduje się dodatkowo pilot z przyciskami do sterowania smartfonem lub odtwarzaczem przenośnym. Pilot jest uniwersalny i według producenta będzie współpracował ze wszystkimi urządzeniami pracującymi pod kontrolą systemu iOS, Android lub Windows. Ponieważ słuchawki są całkowicie symetryczne, na metalowych końcówkach kabli znajdują się oznaczenia kanałów. Właściwie jedyne, do czego można się przyczepić, to konieczność rozprostowania przewodu, który jest po prostu mocno zwinięty i jeszcze przez jakiś czas po wyjęciu z opakowania chce powrócić do pierwotnego kształtu. Myślę, że wystarczy powiesić go gdzieś na noc aby problem zniknął, ale ja przystąpiłem do odsłuchu na gorąco, więc przez pierwsze trzy dni kabel ciągle gdzieś się zawijał.
Jeśli chodzi o jakość wykonania i komfort użytkowania testowanych nauszników, mógłbym powtórzyć wszystko, co napisałem o modelu 99 Classics. Nawet szybkie porównanie nie wykazało jakichkolwiek różnic. To dokładnie ta sama konstrukcja, w której najbardziej podoba mi się szeroki pasek automatycznie dopasowujący się do rozmiaru głowy. Sam mam sporą czaszkę, ale zakres rozciągnięcia pałąka jeszcze mi wystarcza. Akurat nie muszę się nad niczym zastanawiać ani kombinować. Wystarczy, że rozchylę nauszniki i maksymalnie ściągnę je w dół, a następnie przyłożę muszle do uszu i wszystko jest w porządku. Podczas słuchania nie odnotowałem także żadnych nieprzyjemnych zjawisk w rodzaju trzeszczenia elementów pałąka. Jeśli więc myślicie, że 99 Neo fajnie prezentują się na zdjęciach, ale w rzeczywistości są produktem kiepskiej jakości - jesteście w błędzie. One faktycznie są zbudowane tak dobrze, jak sugeruje ich wygląd.
Wiem to, bo moje 99 Classics przeżyły już prawie dwa lata i nie sprawiły mi najmniejszych problemów. Po jakimś czasie nabrałem już takiej pewności, że przestałem się z nimi pieścić. Nie zawsze przewoziłem je w fabrycznym puzderku, a kilka razy zdarzyło mi się w pośpiechu wpakować je do walizki wraz ze stertą innych maneli. Kosmetyczka, ładowarka do laptopa, buty, paski - podczas ładowania bagaży do samochodu słyszałem, jak wszystko to lata luzem w nie do końca pełnej walizce. Byłem przekonany, że po paru godzinach jazdy wyjmę słuchawki albo w kawałkach albo przynajmniej ze zniekształconym pałąkiem. Ale nie - wyglądały jak nowe i wyglądają tak do dzisiaj, choć zaliczyły jeszcze kilka podobnych przygód. Nie chcę sugerować, że są to najmocniejsze słuchawki na świecie. Amatorom sportów ekstremalnych i częstych wypraw w mało przyjazne miejsca polecałbym raczej jakieś wodoodporne dokanałówki, ale przecież nikt normalny nie będzie zanurzał 99 Neo w błocie ani zrzucał ich z wiaduktu pod koła pędzącego pociągu. Chyba, że nie spełnią naszych oczekiwań co do jakości brzmienia. Jako użytkownik modelu 99 Classics mocno w to wątpię, ale nie mogę wydawać wyroków przed odsłuchem. Pora przekonać się jak 99 Neo radzą sobie z muzyką.
Brzmienie
Pierwsze wrażenia? Zaraz, przecież to miał być tańszy odpowiednik modelu 99 Classics, a nie jego udoskonalona wersja! Zupełnie się tego nie spodziewałem... Wyobrażałem sobie, że usłyszę dźwięk z grubsza podobny, ale w kilku aspektach pozbawiony tej głębi i pewnego elementu magii, który znam z poprzednich słuchawek Meze. Myślałem, że zastąpienie drewnianych muszli plastikowymi uczyni prezentację nieco suchą i płaską. Odsłuch po raz kolejny udowodnił mi, że w świecie audio nie można wydawać przedwczesnych wyroków i nastawiać się na coś, co tylko montujemy sobie w głowie na podstawie wcześniejszych doświadczeń lub osobistych preferencji. Moje uszy powiedziały wyraźnie - ten dźwięk jest świetny. Co więcej, nie wydaje mi się aby 99 Neo pod jakimkolwiek względem ustępowały swemu droższemu odpowiednikowi. Ich dźwięk nie jest w najmniejszym stopniu spłaszczony, rozjaśniony czy wyprany z naturalnej barwy. Już w ciągu kilku pierwszych sekund odsłuchu uderzyło mnie to, że jest dokładnie odwrotnie. Nowe słuchawki Meze grają pełnym, dobrze zrównoważonym, organicznym i muzykalnym dźwiękiem. Tak, jak przyzwyczaiły mnie do tego 99 Classics, chociaż... W pewnych aspektach 99 Neo idą nawet dalej. Są trochę odważniejsze. W większym stopniu stawiają na dynamikę i neutralność. Muzyka w ich wydaniu jest żywsza i bardziej konkretna. Wydaje mi się, że w porównaniu z modelem "drewnianym", te słuchawki skręcają delikatnie w stronę brzmienia typowo studyjnego. Ale tylko trochę. Dźwięk jest jakby lepiej zebrany do kupy, pasmo niemal idealnie równe, a barwy poszczególnych instrumentów trochę bliższe temu, co można usłyszeć na żywo. Z charakterystyki poprzedniego modelu zdjęto odrobinę ciepła, w zamian dając nam spójność i przyjemną gładkość, która fantastycznie równoważy dynamikę i przejrzystość tych słuchawek. Wiecie co? Nie spodziewałem się, że to napiszę, ale niech się dzieje co chce - moim zdaniem 99 Neo to mały, ale znaczący krok naprzód.
Pewnie pomyślicie, że już całkiem zwariowałem albo nie wiem jak powinien być zbudowany dobry dźwięk, ale zaraz po pierwszym odsłuchu nowych nauszników zostawiłem je na całą noc aby porządnie się wygrzały, następnego dnia wziąłem oba modele, porównałem je ze sobą i jestem tego absolutnie pewny - różnice nie są duże, ale mimo wszystko "na ucho" wziąłbym 99 Neo. Teoretycznie taka sytuacja nie powinna mieć miejsca. Testowane nauszniki są przecież tańsze i mają plastikowe elementy w miejscu drewnianych. Gdyby konstruktorzy poszli dalej w tym kierunku, skończyliby pewnie na tandetnych słuchawkach nie mających nic wspólnego z audiofilskim dźwiękiem. Sam nie wiem jak wytłumaczyć to, że 99 Neo grają równie dobrze lub nawet lepiej niż 99 Classics. O tym, który model wybierzemy, ostatecznie zadecyduje szereg różnych czynników, w tym rodzaj najczęściej słuchanej muzyki i nasze osobiste preferencje. Jednak dla mnie sytuacja jest jasna - nowe słuchawki Meze grają trochę lepiej zrównoważonym pasmem, mają odrobinę więcej neutralności i realizmu, a do tego delikatnie skręcają w stronę dynamiki i przejrzystości bez utraty przyjemnej, muzykalnej barwy. Wszystkie te "trochę", "odrobinę" i "delikatnie" składają się na mniej emocjonalny, a bardziej wiarygodny przekaz.
Poza tym, mógłbym w tym miejscu powtórzyć wszystko, co napisałem w recenzji 99 Classics. Bo tak naprawdę oba te modele są bardzo, bardzo podobne. Wszystkie powyższe obserwacje możecie więc podzielić sobie w głowie przez dziesięć i prawdopodobnie wtedy będziecie mieć w miarę rzetelny obraz sytuacji. Większe różnice występują często między słuchawkami, które teoretycznie są takie same, ale mają inną impedancję albo po zmianie filtrów czy innych tłumików w niektórych dokanałówkach. Po odsłuchu porównawczym doszedłem do wniosku, że producent wcale nie chciał wprowadzić tańszego odpowiednika swoich drewnianych nauszników, ale raczej zmodyfikować tę konstrukcję tak, jak robi to wiele firm wypuszczających po pewnym czasie modele z dopiskiem "Pro". W przypadku 99 Neo mogłoby to być trochę mylące, bo ich brzmienie jest wciąż dalekie od suchej, twardej, studyjnej maniery. Ale w pewnym sensie jest to ten kierunek. Jak dla mnie, mogłyby się nazywać 99 Classics Slightly Pro i to chyba najlepiej oddawałoby rzeczywistość. Jednocześnie uważam, że takie nagięcie brzmienia oryginalnego modelu wyszło mu na dobre. Nie zawsze pochwalam podążanie w kierunku neutralności i dynamiki, bo łatwo wówczas wpaść w pułapkę nudy i nijakości, ale w tym przypadku muzyka wygrała. 99 Neo są bliższe rzeczywistości i obiektywnie grają lepiej, zachowując większość charakteru drewnianych nauszników. Niższa cena wydaje się być tylko efektem ubocznym wprowadzonych modyfikacji. Nie sądzę aby to właśnie nią kierowali się rumuńscy konstruktorzy. Takie postępowanie prowadzi często do zabicia fajnego produktu, a tutaj udało się upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. 99 Neo są i tańsze i - moim zdaniem - lepsze.
Może to mało profesjonalne, ale po odsłuchach porównawczych z wykorzystaniem innych nauszników uznałem ten test za zakończony. W końcu nie mamy do czynienia z zupełnie nowym produktem, ale pewną wariacją na temat modelu, który znamy i lubimy. W ramach uzupełnienia, podzielę się z Wami kilkoma obserwacjami na temat 99 Neo. Po pierwsze, są to jedne z tych słuchawek, które oczywiście pełnię swoich możliwości zaprezentują w połączeniu z dobrym przetwornikiem lub wzmacniaczem słuchawkowym, ale niesamowicie dobrze grają także podpięte do dobrego smartfona czy tabletu. Tuż po zakończeniu testu, zabrałem 99 Neo na weekend i korzystając z iPhone'a 5S przeglądałem sobie najnowsze podpowiedzi serwisu Spotify. Nie mogłem uwierzyć jak dobry dźwięk wydobywał się z tych słuchawek. Przecież nie używałem nawet swojego AK70 z wgranymi FLAC-ami. Smartfon odtwarzający skompresowane pliki prosto z sieci? Przyznacie, że to pachnie porażką. Ale nic z tych rzeczy! Grało wybornie i przyrzekam, że nie miała na to wpływu ani dobra pogoda ani szklanka zimnego piwa, która też umilała mi czas. Po drugie, 99 Neo to słuchawki, które pod względem jakości wykonania i brzmienia prezentują poziom typowy dla modeli z przedziału 1000-2000 zł. Jeżeli dodatkowo ograniczymy się do nauszników, których można używać zarówno w domu, jak i na spacerze czy w podróży, Meze wylądują w ścisłej czołówce najlepszych produktów tego typu na rynku. Sensowną alternatywą dla nich mogą być na przykład Sennheisery Momentum M2 albo B&W P5 S2. Wybór sprowadza się więc do tego czy chcemy dostać świetne nauszniki za 999 zł, czy też wolimy przekroczyć tę barierę i dopłacić kilkaset złotych aby otrzymać sprzęt z logiem bardziej utytułowanego producenta. Chociaż... Meze kolekcjonuje nagrody w takim tempie, że niebawem 99 Neo będą ich miały kilkadziesiąt. Aby "pogorszyć" sytuację, z przyjemnością dokładam swoją.
Budowa i parametry
Jeśli chodzi o budowę i parametry testowanych słuchawek, mógłbym w tym miejscu z premedytacją wkleić wszystko to, co napisałem o modelu 99 Classics. Jedyną ważną różnicą między tymi słuchawkami jest materiał, z którego wykonano osłony muszli. W droższym modelu było to naturalne drewno, tutaj mamy zaś tworzywo sztuczne o ciekawej fakturze. Pod względem konstrukcyjnym Meze 99 Neo to zamknięte słuchawki dynamiczne obejmujące całe uszy. Wszystkie ich elementy wykonano z wysokiej jakości materiałów. Mamy tu przede wszystkim stalowy pałąk, obicia z ekologicznej skóry, a także trochę metalowych dodatków wykonanych ze stopu cynku. Nie są one idealnie srebrne, ale mają delikatnie złotawą barwę, co nadaje słuchawkom nieco steampunkowego stylu. Na wyposażeniu znajdziemy wytrzymały przewód z pilotem współpracującym ze wszystkimi urządzeniami mobilnymi. Wykonano go z miedzi OFC i wzmocniono włóknami kewlarowymi. Do kompletu producent dodaje przejściówkę na duży wtyk i adapter samolotowy. Elementem zestawu jest także eleganckie, twarde etui. Słuchawki wykorzystują 40-mm przetworniki z mylarowymi membranami i neodymowymi układami magnetycznymi. W pałąku i poduszkach nauszników zastosowano piankę z efektem pamięci, co ma zwiększać komfort noszenia słuchawek. Jeśli chodzi o parametry, 99 Neo powinny być łatwe do wysterowania nawet dla przeciętnego smartfona. Ich pasmo przenoszenia rozciąga się od 15 Hz do 25 kHz, skuteczność wynosi 103 dB, a impedancja - 26 Ω. Tu także kryje się jedyna mierzalna różnica między dwoma bliźniaczymi modelami, bo 99 Classics są nominalnie 32-omowe.
Konfiguracja
Asus Zenbook UX31A, Marantz HD-DAC1, Astell&Kern AK70, iPhone 5S, iPad Air 2.
Werdykt
W świecie sprzętu audio prawdziwe okazje zdarzają się bardzo rzadko, natomiast coraz wyraźniej kształtuje się podział na dwie kategorie produktów - kiepskie i dobre, lub jak kto woli - tanie i drogie. Kiedy cena wydaje nam się atrakcyjna, a producent twierdzi, że stworzył dany model aby dotrzeć do szerszego grona odbiorców, prawie zawsze wychodzi z tego kicha. Z kolei gdy trafiamy na urządzenie, które wygląda świetnie, jest porządnie zbudowane i oferuje audiofilskie brzmienie, prawdopodobnie będzie kosztowało majątek. Innymi słowy - albo kupujemy tandetę za groszę i udajemy, że nas to cieszy, albo wyjmujemy na stół wszystkie oszczędności i kupujemy sprzęt, który faktycznie będzie spełniał nasze wymagania. Jeśli jakaś firma wyłamuje się z tego schematu, to często w sposób odwrotny do oczekiwanego - podsuwając klientom marny produkt za duże pieniądze. Meze 99 Neo to wyjątek od reguły. Zmiana jednego kosztownego elementu oraz paru drobiazgów pozwoliła obciąć cenę o jedną trzecią, a nie ucierpiało na tym zupełnie nic. Ani brzmienie, ani wygląd, ani komfort użytkowania. Bliźniacze modele 99 Classics i 99 Neo można porównywać bez końca. Różnice są niewielkie, więc każda opcja będzie miała swoich zwolenników. Meze dołącza tym samym do wąskiego grona firm, które udowadniają, że można tworzyć lepszy sprzęt za mniejsze pieniądze, a 99 Neo dołączają do naszej redakcyjnej kolekcji nauszników. Polecam!
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, zamknięte
Pasmo przenoszenia: 15 Hz - 25 kHz
Skuteczność: 103 dB
Impedancja: 26 Ω
Przetworniki: 40 mm
Kabel: 1,2 m z pilotem i mikrofonem
Kompatybilność: Apple, Android, Windows
Masa: 260 g
Cena: 999 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Meze Audio.
Zdjęcia: Meze Audio, Małgorzata Karasińska, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Nagroda
-
Davvid
Czy Neo mają identyczne pady jak Classic? Meze zapowiadało, że mają dawać trochę większe, ale nie wiem na ile to plotka...
1 Lubię
Komentarze (1)