Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Naim Uniti Atom

Naim Uniti Atom

Gdybyśmy stworzyli listę najbardziej oryginalnych producentów sprzętu audio, Naim na pewno znalazłby się w ścisłej czołówce. Gdyby owa lista obejmowała tylko firmy, które odniosły prawdziwy, międzynarodowy sukces, mógłby nawet wylądować na pierwszym miejscu. Z dzisiejszego punktu widzenia to bardzo ciekawe, bo w audiofilskim środowisku marka ta zawsze uchodziła za alternatywną, mocno odcinającą się od mainstreamowych pomysłów. Brytyjczycy od samego początku tworzyli nietypowe, dziwne urządzenia, ale nie raz udowodnili, że efekty ich pracy mogą być spektakularne. Nawet jeśli po drodze złamane zostaną niektóre reguły gry, a priorytety będą ustawione zupełnie inaczej niż u setek innych firm. Kiedy w latach siedemdziesiątych wszyscy starali się przyciągnąć klientów pięknymi klockami obładowanymi gałkami i przyciskami, Naim wprowadzał brzydkie, prostopadłościenne pudełka wyposażone w podstawowe funkcje i gniazda. Gdy u większości producentów standardem były złącza RCA, Brytyjczycy montowali w swoich urządzeniach DIN-y, praktycznie uniemożliwiając łączenie swoich komponentów ze sprzętem innych marek. Kiedy świat zachwycał się płytami kompaktowymi, manufaktura z Salisbury zlekceważyła temat do tego stopnia, że audiofile zastanawiali się czy kiedykolwiek ujrzą odtwarzacz sygnowany jej logiem. CDS pojawił się na rynku dopiero w 1991 roku, niemal dziesięć lat po premierze pionierskich maszyn czytających srebrne krążki. Mamy więc firmę założoną przez kierowcę wyścigowego, produkującą brzydki, mało funkcjonalny sprzęt audio, z trudem nadążającą za nowościami lub wręcz z premedytacją walczącą z rynkowymi trendami. Firmę, która swoich klientów zachęca, a raczej zmusza do kupna pełnego systemu złożonego z kilku komponentów, chociażby ze względu na gniazda, których nikt już nie używa. Firmę produkującą wzmacniacze, do których ze względów bezpieczeństwa trzeba podłączać kable głośnikowe o długości przynajmniej kilku metrów. Gdybym mieszkał w Salisbury w latach osiemdziesiątych, a pewnego dnia w pubie spotkał Juliana Verekera proponującego abym zainwestował swoje oszczędności w jego firmę, nie dałbym mu złamanego funta. I byłbym jednym z największych kretynów w historii świata audio.

Dziś wszyscy chwalą odwagę i pomysłowość założyciela Naima, ale jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się, że firma znajduje się w raczej nieciekawym położeniu. Po wielu latach trzymania się mocno bezkompromisowych pomysłów i pokazywania klientom pełnych zestawów z kolumnami stojącymi przy samej ścianie, grono właścicieli sprzętu tej marki przypominało sektę wewnątrz sekty. Nawet audiofile postrzegali naimowców jako prawdziwych popaprańców. Ci zwykle nie byli zainteresowani sprzętem jakiejkolwiek innej firmy, więc też nie mieli wielkiego wpływu na innych. Niestety, działało to także w drugą stronę, więc jeżeli ktoś nie zdecydował się na Naima od razu, trudno było mu włączyć urządzenia z Salisbury do swojego systemu. Oczywistym wyjściem byłoby kupno całego zestawu, ale ceny brytyjskich komponentów skutecznie od tego pomysłu odstraszały. Kto jednak raz wszedł do świata Naima, mógł cieszyć się nie tylko świetnym brzmieniem, ale też możliwościami ulepszania systemu, jakich nie dawał swoim klientom praktycznie żaden producent. Kupno nawet podstawowego odtwarzacza i wzmacniacz dzielonego otwierało przed nami drogę rozwoju polegającą na dokładaniu kolejnych klocków lub systematycznym zastępowaniu ich lepszymi modelami. Do przedwzmacniacza i odtwarzacza można było dołożyć zasilacz, końcówkę zamienić na mocniejszą, a później dorzucić do kompletu firmowy przedwzmacniacz gramofonowy lub wzmacniacz słuchawkowy, za każdym razem skutecznie podnosząc jakość brzmienia. Każdy naimowiec wie, że z posiadania sprzętu tej marki wynika wiele korzyści. Aby jednak firma mogła dalej funkcjonować, musiała zacząć przyciągać nowych klientów.

Jak na ironię, rewolucja w firmie zaczęła się rozkręcać w momencie, gdy Julian Vereker opuścił nasz ziemski padół. Pierwszą oznaką zbliżających się zmian było wprowadzenie gniazd RCA, które od tego momentu towarzyszyły używanym przez firmę złączom DIN. Otworzyło to drogę do mieszania Naimów z innymi komponentami i uświadomiło audiofilom, że brytyjscy projektanci są w stanie pójść na kompromis aby choć trochę ocieplić wizerunek marki. Zaczęły się dziać rzeczy, o których nie śniło się filozofom. Naim wprowadził jednoczęściowe kombajny kina domowego, serię budżetowych komponentów stereo i pierwszą w historii firmy superintegrę. Brytyjczycy otworzyli się na eksperymenty z kablami i akcesoriami zasilającymi, a nawet wprowadzili własne przewody, dając swoim klientom kolejne narzędzie do poprawy brzmienia. Jednocześnie rozwijali swoje klasyczne komponenty, ale nawet ich posiadacze wiedzieli, że firma znajduje się na etapie przełamywania kolejnych barier. Aby nie powtórzyć historii z płytami kompaktowymi, Naim bardzo odważnie wszedł w temat plików i streamingu, prezentując jedne z pierwszych urządzeń i kompletnych, dojrzałych rozwiązań umożliwiających wygodne słuchanie plików. Kiedy po wystawach sprzętu audio wszyscy biegali jeszcze z cedekami, w pokoju Naima uśmiechnięci przedstawiciele firmy prezentowali odtwarzacze sieciowe obsługiwane za pomocą aplikacji na iPada. W tamtych czasach był to prawdziwy kosmos. Zaraz potem manufaktura z Salisbury wprowadziła proste i funkcjonalne systemy z serii Uniti. Tym samym po raz kolejny udowodniła audiofilom, że z klasowego dziwaka wyrosła na gościa wyznaczającego trendy. Kolejnymi głośnymi premierami były urządzenia z dwóch biegunów cennika. Dla wyczynowców zaprojektowano hi-endowy wzmacniacz o nazwie Statement, natomiast dla melomanów zaczynających swoją przygodę z poważnym sprzętem stworzono jednoczęściowy głośnik Muso i mniejszy Muso Qb. Ponieważ jednak od premiery pierwszych systemów z serii Uniti minęło już trochę czasu, przyszła pora na ich drugą odsłonę. Przy okazji można było zrobić użytek z doświadczeń zdobytych podczas konstruowania wszystkich innych nowości. Jak zauważyło wielu klientów, nowe klocki z serii Uniti wyglądają jak skrzyżowanie Statementa z głośnikami Muso. To podświetlane na biało logo, te radiatory po bokach, to wielkie pokrętło na górnej ściance... Brytyjczycy ostatecznie zerwali z wizerunkiem firmy produkującej brzydki sprzęt dla ortodoksyjnych audiofilów.

Naim Uniti Atom

Wygląd i funkcjonalność

Odnowiona seria zintegrowanych systemów Naima składa się z czterech modeli. Pierwszym i zarazem najtańszym z nich jest opisywany Atom czyli pełny system stereo w jednym, stosunkowo małym pudełku. Otrzymujemy więc połączenie wzmacniacza zintegrowanego o mocy 40 W na kanał oraz przetwornika, streamera i paru innych dodatków. Do pełni szczęścia brakuje tylko porządnych kolumn, kabli i oczywiście źródła muzyki. Tym może być model o nazwie Core czyli muzyczny serwer z twardym dyskiem i napędem optycznym. Dzięki niemu możemy więc nie tylko odtwarzać pliki, ale też zgrywać swoje płyty kompaktowe do postaci cyfrowej. Core i Atom mają identyczne wymiary i pasują do siebie niemal idealnie. Mają tylko inne fronty, bo w serwerze nie trzeba było instalować kolorowego wyświetlacza. Oba modele mogą się oczywiście świetnie uzupełniać, więc decydując się na Atoma można mieć na uwadze możliwość dokupienia Core'a w przyszłości. Jeżeli jednak wiemy już, że taki serwer z napędem optycznym nam się przyda, można od razu wybrać model Star, który wygląda dokładnie jak oba mniejsze klocki sklejone ze sobą bokami, ma takie same parametry, ale kosztuje znacznie mniej niż Atom i Core kupowane oddzielnie. Szczytowym modelem z serii Uniti jest system o nazwie Nova, oferujący między innymi dwukrotnie wyższą moc wyjściową. To takie połączenie wzornictwa i funkcjonalności Atoma z mocą Supernaita 2. Osiemdziesiąt naimowskich watów to już nie przelewki. Znawcy tematu wiedzą, że moc mocy nierówna, bo niektóre firmy podają w danych technicznych wartości mocno zawyżone lub zmierzone w jakichś niedorzecznych warunkach. Naim zawsze stosował politykę typową dla wielu brytyjskich manufaktur. Zamiast wymyślać bzdury, dbał o wydajność prądową i odpowiednie zasilanie swoich wzmacniaczy tak mocno, że o czterdziestowatowych piecykach trzęsących membranami trudnych do wysterowania kolumn do dziś krążą legendy. Wystarczy powiedzieć, że podczas inauguracyjnego spotkania w warszawskim salonie Focal Polska, maleńki Atom napędzał podłogówki Focal Stella Utopia EM i w brzmieniu takiego systemu nie było słychać żadnych niedociągnięć dynamicznych. No, ale jeśli ktoś chce mieć najlepszy system z serii Uniti albo, mimo dobrej reputacji wzmacniaczy Naima, ma wątpliwości czy takie małe pudełeczko uciągnie jego kolumny, pozostaje od razu zamówić model Nova.

Moim zdaniem to właśnie Atom będzie najpopularniejszym modelem w całej serii. Jest najmniejszy, najładniejszy i najtańszy. Kiedyś za 9999 zł moglibyśmy u Naima kupić co najwyżej przedwzmacniacz. Dziś za te pieniądze dostaniemy pełny system stereo wyglądający jak maleńki Statement skrzyżowany z wielokrotnie nagradzanymi za wzornictwo głośnikami Muso. Urządzenie, które po podłączeniu prądu, sieci i kolumn zrobi dla nas praktycznie wszystko. Posiadacze klasycznych systemów tej marki będą prawdopodobnie argumentować, że nie po to Julian Vereker uparcie oddzielał od siebie wszystkie komponenty, aby teraz firma produkowała zintegrowane systemy dla leniwych audiofilów. I będą mieli trochę racji, bo sam dobrze znam temat i wiem, że dodanie kolejnego zasilacza do wieży Naima składającej się z pięciu czy sześciu klocków zawsze przenosi jakość brzmienia na kolejny poziom. Podejrzewam, że gdyby to było możliwe i opłacalne, Brytyjczycy ładowaliby do osobnych pudełek nawet transformatory, kondensatory i prostowniki, a klient musiałby połączyć to wszystko w jakąś wielką serwerownię. Nie ulega wątpliwości, że w tych klasycznych wieżach Naima jest jakaś magia, ale nie oszukujmy się - systemy z serii Uniti nie są konkurencją dla dzielonek i streamerów z zewnętrznymi zasilaczami. Brzmieniowo na pewno ich nie dogonią, ale wiecie co? Po kilku minutach obcowania z Atomem wiedziałem już, że jest nie tylko prostszy i tańszy, ale też zdecydowanie bardziej nowoczesny niż klocki z serii XS i Classic. Wyświetlacz, pokrętło, przyciski, pilot, aplikacja... W pierwszej chwili miałem wrażenie jakbym przesiadł się z piętnastoletniego Porsche 911 do modelu 918 Spyder. Niby to ten sam producent, światła nawet podobne, są cztery koła, kierownica i fotele, ale silnik elektryczny, wydechy na górze, aerodynamika, zegary i wielki tablet w środku to zupełnie inny świat.

Zawsze podobał mi się styl klasycznych Naimów. Przemawia do mnie ich surowe wzornictwo i bezkompromisowy minimalizm. Lubię proste pokrętła i przyjemne w dotyku, podświetlane na zielono przyciski. Nie przeszkadzają mi nawet pewne dziwactwa w rodzaju umieszczonych z tyłu włączników czy luźnych gniazd. Od razu uprzedzam więc członków klubu - nie jestem amatorem, który prawdziwego Naima widział tylko na zdjęciach. Ale po kilku dniach spędzonych w towarzystwie Atoma, nie wiem czy byłbym w stanie patrzeć na konwencjonalne klocki tak przychylnie. Do tej pory można było sobie tłumaczyć, że posiadanie sprzętu Naima wymaga wyrzeczeń, a tylko głośniki z serii Muso zostały zaprojektowane tak, by oprócz dobrego dźwięku dawać klientom świetne wzornictwo, wysoką jakość wykonania, nowoczesne funkcje i przyjemność kontaktu z urządzeniem zaprojektowanym po ludzku. Ale teraz już nie ma taryfy ulgowej. Przesiadka z nowego systemu Uniti na klasyczną wieżę zbudowaną z kilku oddzielnych komponentów na pewno zaowocuje lepszym dźwiękiem, ale trzymając w ręku brzydkiego pilota i patrząc na zielone przyciski będziemy się czuli jakby ktoś teleportował nas do lat osiemdziesiątych.

Mam wrażenie, że robiąc ukłon w stronę nowych klientów, Naim wystawia posiadaczy klasycznych klocków na ciężką próbę. Przeanalizowałem sprawę dość dokładnie i muszę powiedzieć, że na ich miejscu czułbym się zrobiony w konia. Człowiek kupuje przedwzmacniacze i końcówki mocy za ciężkie pieniądze, do tego musi się godzić na pewne niedogodności natury praktycznej, a potem dowiaduje się, że ta sama firma będzie teraz oferowała nowoczesne, funkcjonalne i eleganckie systemy wyposażone w bajery, o których w momencie kupna swojej wieży mogłem tylko pomarzyć. Może na tym właśnie polega postęp techniczny, ale właściciele starszych i droższych klocków też powinni dostać coś od życia. Chociażby możliwość dokupienia atrakcyjnego streamera za sensowne pieniądze. Tymczasem najtańszym modelem w dużej obudowie jest w tym momencie ND5 XS, potrafiący mniej więcej to, co Uniti Atom, ale wyceniony na 12999 zł. Gdzie sens, gdzie logika? Że inna skrzynka, że lepszy przetwornik w środku, że gniazdko dla zewnętrznego zasilacza? Rozumiem, ale tak czy inaczej firmowi specjaliści od układania katalogu mają teraz twardy orzech do zgryzienia. Moim zdaniem jedynym rozwiązaniem jest jak najszybsze wprowadzenie do oferty choćby jednego lub dwóch urządzeń w klasycznych obudowach, dających dotychczasowym klientom dostęp do wszystkich funkcji, jakie mają na pokładzie systemy Uniti i głośniki Muso. Wielu członków klubu Naima pewnie i tak zastanowi się czy nie lepiej będzie sprzedać swoją starą wieżę, kupić topowy model Nova i cieszyć się sprzętem na miarę XXI wieku.

Wracając do tematu, Uniti Atom to niesamowicie piękne urządzenie. Kiedy po raz pierwszy zobaczyłem go na zdjęciach, nie wierzyłem że wersja produkcyjna będzie wyglądała dokładnie tak samo. Ale wygląda. Przód to jednolity, czarny panel, z którego po włączeniu wyłania się umieszczony centralnie wyświetlacz. Z prawej strony mamy cztery najważniejsze przyciski, a z drugiej strony, na dole umieszczono szerokie gniazdo USB, wyjście słuchawkowe i dyskretne, białe logo firmy. Prawdziwa jazda zaczyna się jednak za panelem frontowym. Górna ścianka to pięknie wykończona płyta z anodowanego na czarno aluminium, z wielkim, podświetlanym pokrętłem umieszczonym na środku. Po bokach mamy natomiast piękne, ostre radiatory (przy przenoszeniu trzeba uważać na palce). Gdyby nie potencjometr i okrągłe przyciski na panelu frontowym, trudno byłoby się tu dopatrzyć jakichkolwiek zaokrągleń. Uniti Atom jest cudownie kanciasty, ale jeszcze lepszy jest pilot, który dostajemy w zestawie. Ten również ma postać prostokątnego, stosunkowo dużego i zaskakująco ciężkiego klocka z okrągłymi przyciskami, których prawie nie widać. To dlatego, że wszystkie są podświetlane, oczywiście na biało. Sterownik reaguje na najmniejszy ruch, potrafi wręcz zaświecić się na kilka sekund kiedy stukniemy palcem w blat stolika. Co więcej, biorąc pilota do ręki będziemy od razu wiedzieli jaki jest aktualny poziom głośności, a to dzięki paskom układającym się w zgrabny okrąg. Tak samo, jak na potencjometrze wmontowanym w górną ściankę urządzenia. Brytyjczycy stworzyli tu pewien system graficznej i funkcjonalnej komunikacji z użytkownikiem, który jest w dodatku bardzo intuicyjny. Podświetlenie pilota jest zsynchronizowane z wielką gałą w naszym Atomie, więc oba elementy w tym samym momencie budzą się do życia, a paski na potencjometrze gasną dosłownie dwie sekundy po tych na sterowniku. Pilot jest naprawdę fajny, ale urządzenie można też obsługiwać za pomocą smartfona lub tabletu. Dodam tylko, że Naim stworzył jedną z najlepszych tego typu aplikacji na rynku. Po podłączeniu Atoma do sieci, staje się on widoczny w zasobach sieciowych jakiegokolwiek komputera, a klikając na jego ikonkę przechodzimy do przeglądarki, w której otwiera się strona z ustawieniami naszego urządzenia. Można tu przykładowo zmienić jego nazwę, przeprowadzić aktualizację oprogramowania lub wpisać hasło do systemu AirPlay. Za pomocą smartfona można zrobić dosłownie wszystko. Zarządzać muzyką, regulować głośność, a nawet wyłączyć system po zakończeniu odsłuchu. Kiedy manufaktura z Salisbury wchodziła w temat streamingu i aplikacji, były to jeszcze praktycznie niezbadane lądy. Dziś wielu producentów wprowadza swoje pierwsze rozwiązania tego typu, a Naim ma już dopracowaną aplikację, w której wszystko działa jak należy.

Przebrnięcie przez całą funkcjonalność tego urządzenia zajęłoby mi cały wieczór, więc skupię się tylko na najważniejszych rzeczach. Audiofilów na pewno najbardziej zainteresuje możliwość odczytu gęstych plików. Ja dosłownie kilka minut po podłączeniu kabli, zacząłem już słuchać naszego samplera wydanego we współpracy z wytwórnią Native DSD Music, w formie plików DSD64. Absolutnie bez żadnego problemu, prosto z dysku sieciowego, sterując odtwarzaniem za pomocą firmowej aplikacji. Później naszło mnie na starocie Mike'a Oldfielda, dzięki czemu dowiedziałem się, że Uniti Atom obsługuje odtwarzanie w trybie gapless, tak ważne w przypadku koncertówek i concept albumów. Brytyjski kombajn może się również połączyć z naszym smartfonem, tabletem lub komputerem przez Bluetooth z kodekiem aptX HD. Wspierane jest również radio internetowe, wspomniany już Apple AirPlay, a także Google Cast i serwisy takie, jak Spotify czy TIDAL. Atoma można też włączyć do systemu multiroom, więc jeśli chcecie zbudować na nim podstawowy zestaw stereo w salonie, a w sypialni, kuchni czy domowym biurze umieścić powiedzmy Muso Qb, nie ma najmniejszego problemu aby te urządzenia łączyły się ze sobą. Można się domyślać, że wszystkie tego typu funkcje będą się rozwijały wraz z kolejnymi aktualizacjami. Tak czy inaczej, już dziś ciężko wymyślić coś, czego ewidentnie by tu brakowało.

Funkcjonalność Atoma potwierdza wyposażenie tylnego panelu, chociaż niektórzy pewnie spodziewaliby się zobaczyć tu więcej gniazd i przełączników. DIN-ów nie ma w ogóle. Jest za to jedno wejście analogowe w postaci pary gniazd RCA i umieszczone obok wyjście z przedwzmacniacza w takim samym standardzie. Z gniazd cyfrowych mamy do dyspozycji jedno wejście koaksjalne i dwa optyczne, a do tego USB typu B i złącze LAN (RJ-45). Terminale głośnikowe to cztery dziurki na banany, przy czym - znów nietypowo dla Naima - kanały nie są zamienione miejscami. Jako były użytkownik dzielonego zestawu tej marki, przyzwyczajony do krzyżowania kabli głośnikowych, sprawdziłem banany dwa razy. Oprócz tego na tylnym panelu znajdziemy tylko trójbolcowe gniazdo zasilające IEC oraz dwupozycyjny przełącznik uziemienia. Od niedawna Uniti Atom występuje także w wersji z gniadem HDMI, które jest montowane opcjonalnie. Skoro ludzie chcą korzystać ze złącza HDMI, chociażby po to, aby puszczać sobie na kolumnach dźwięk z telewizora lub dekodera, nie ma z nimi co dyskutować. Tak, wiem, że to niesamowite, ale Naim w końcu zrozumiał, że potrzeby klientów trzeba czasami uwzględniać. Szczególnie w modelach, które z założenia mają trafić do szerokiego grona odbiorców. W wersji z gniazdem HDMI Uniti Atom kosztuje 10499 zł. Możliwe, że producent zostawił sobie tu maleńką furtkę na przyszłość, ale nie oszukujmy się - zintegrowane systemy z założenia nie są konstruowane z myślą o późniejszej rozbudowie. Stosunkowo niewielka liczba gniazd na tylnym panelu Atoma w dużej mierze wynika z tego, że urządzenie to ma już na pokładzie prawie wszystkie funkcje, z których chcielibyśmy skorzystać. Wydaje mi się, że jedynym minusem jest brak wejścia gramofonowego. Dobrze, że jest zwykłe gniazdo analogowe, ale dla użytkownika będzie to już oznaczało konieczność zaopatrzenia się w zewnętrzny phono stage lub gramofon z wbudowanym wzmacniaczem korekcyjnym. Decydując się na testowany model trzeba mieć świadomość, że jedyną sensowną opcją na przyszłość będzie kupno Core'a, który jest niestety droższy od samego Atoma. Naimowski serwer wygląda fajnie, ale 10499 zł za dysk z transportem optycznym to lekka przesada. Za trzy, cztery tysiące można kupić naprawdę wypasionego NAS-a. A co mają zrobić użytkownicy słuchający muzyki z płyt kompaktowych? Hmm, pomyślmy... Wybrać się do sklepu z vintage'owymi gratami i kupić odrestaurowany odtwarzacz z lat osiemdziesiątych? A tak poważnie, najlepiej będzie w takiej sytuacji wziąć model Star za 16999 zł. Pod względem finansowym to zdecydowanie lepsza opcja niż kupowanie Atoma i Core'a oddzielnie.

Naim Uniti Atom

Naim Uniti Atom

Brzmienie

Wiecie dlaczego brytyjska firma nie zbankrutowała już na stosunkowo wczesnym etapie rozwoju? Dlaczego grono jej miłośników systematycznie się powiększało, a klienci są w stanie wybaczyć jej różne potknięcia i słono płacić za kolejne zasilacze i końcówki mocy? Dlaczego inni audiofile, mimo najróżniejszych wątpliwości, patrzą na naimowców z uznaniem? Choć istnieje wiele pobocznych tematów towarzyszących posiadaniu sprzętu Naima, odpowiedź jest jedna. Chodzi o brzmienie. Sprzęt tej marki po prostu gra. Większość wtajemniczonych melomanów uważa, że gra po prostu bardzo dobrze, natomiast członkowie klubu są przekonani, że żaden inny sprzęt nie oferuje takiego dźwięku. Mają w tym trochę racji, bo brytyjscy inżynierowie od dawna projektują swój sprzęt w taki sposób, aby uzyskać bardzo konkretny charakter brzmienia, zasadniczo różniący się w niektórych dziedzinach od tak zwanej średniej rynkowej. Podczas, gdy większość firm stara się dopieścić każdy jeden aspekt prezentacji, Naim stawia na rytm, timing, dynamikę i realizm wynikający także z przejrzystości i pewnej trudnej do opisania zdolności nadania muzyce odpowiedniej siły przekonywania. To oczywiście nie wszystko, bo moim zdaniem warto zwrócić uwagę chociażby na przestrzeń, która dla mnie od zawsze była jednym z elementów firmowego brzmienia. Mówiąc kolokwialnie, sprzęt Naima zawsze napierdzielał, a to może się podobać.

Podłączając testowanego malucha do kolumn Equilibrium Ether Ceramique, zastanawiałem się czy najmniejszy zintegrowany system Naima będzie w stanie pokazać choć odrobinę firmowego brzmienia. W końcu Uniti Atom nie wygląda jak klasyczny Naim, nie jest tak toporny i specyficzny, nie ma DIN-ów i zamienionych miejscami gniazd głośnikowych, więc może i nie będzie grał tak, jak byśmy się spodziewali? Moje wątpliwości rozwiały już pierwsze minuty odsłuchu. Kurczę, jak to maleństwo ładuje! Nawet z niełatwymi do wysterowania kolumnami, dźwięk był niesamowicie swobodny, dynamiczny i żywy. Co więcej, wyraźnie słychać było wszystkie elementy charakterystyczne dla firmowej szkoły brzmienia. Poszanowanie rytmu, szybkość, bezpośredni zakres średnich i wysokich tonów, a także trójwymiarową przestrzeń z wyraźnie rozrysowanym pierwszym planem. No, kochani... Jeśli tak gra najtańszy system Naima, który można podłączyć do pełnowymiarowych kolumn, to nie mam żadnych pytań. Jeżeli nigdy nie mieliście okazji posłuchać sprzętu tej marki i nie do końca potraficie sobie wyobrazić na czym polega jej magia, po wysłuchaniu kilku ulubionych utworów w towarzystwie Uniti Atoma będziecie już wiedzieć wszystko. A jeśli należycie do grona fanów brytyjskiej wytwórni i boicie się, że coraz mocniej zbacza ona z przyjętego kursu, możecie spać spokojnie. Testowany model z zewnątrz nie wygląda jak klasyczny Naim, ale gra dokładnie tak, jak powinien.

Uniti Atom w pełni zasługuje na swoją nazwę. Czterdzieści watów? Może na papierze, bo na ucho dawałbym mu co najmniej 70-80 W na kanał. To czarne pudełeczko naprawdę potrafi przyłożyć, ale oczywiście nie chodzi tylko o zdolność wchodzenia na wysokie poziomy głośności. Sekret dynamiki i rytmiki Naima tkwi raczej w zdolności nadawania energii nawet najmniejszym impulsom. Inaczej mówiąc, aby usłyszeć tę moc na swoich ulubionych nagraniach, nie musimy czekać na kulminacyjne momenty, bo bezpośredni, żywiołowy charakter Atoma czuć w każdej minucie odsłuchu. Za wspaniałe wyczucie rytmu odpowiada nie tylko uczciwy zapas mocy, ale także sposób strojenia niskich tonów. Nie da się ukryć, że bas jest nastawiony bardziej na atak i uderzenie niż subwooferowe zejście. Powiedziałbym nawet, że niskie tony obiektywnie mogłyby zapuszczać się niżej, ale brytyjscy konstruktorzy wybrali inną drogę. Postawili na bardzo konkretny, a nawet lekko utwardzony zakres średniego basu. Dzięki temu brzmienie nie rozlewa się po podłodze, ale kopie w brzuch aż miło. Jak przystało na prawdziwego Naima, Uniti Atom jest trochę nieokrzesany. Daje nam do zrozumienia, że będzie grał po swojemu czy nam się to podoba czy nie. Muszę jednak przyznać, że trudno jest pozostać obojętnym na jego pełne wigoru usposobienie. Wyraźnie nakreślony bas szybko wchodzi nam pod skórę, a w zakresie średnich i wysokich tonów brzmienie jest równie ciekawe. Nawet jeśli to legendarne poczucie rytmu jest okupione nieznacznym osłabieniem dolnego skraju pasma, nawet jeśli obiektywnie przydałoby się trochę więcej głębi i subwooferowych pomruków, w ogóle nam to nie przeszkadza.

Choćbym nawet bardzo lubił Naima, a lubię, nie będę ukrywał, że brzmienie testowanego systemu nie jest do końca neutralne. Ale przecież nie miało takie być. Miało być zgodne z firową filozofią i to założenie udało się zrealizować w stu procentach. Oczywiście klasyczne systemy zbudowane z kilku oddzielnych komponentów pozwolą nam osiągnąć jeszcze więcej, ale jest to ten sam charakter i to samo podejście do muzyki. Odważne, trochę bezkompromisowe, ale też bardzo przekonujące. Uniti Atom trochę kombinuje z basem, prawdopodobnie ma też lekko wyeksponowany zakres średnich tonów, ale efektem tych wszystkich zabiegów jest wysoki realizm i poczucie obcowania z muzyką odtwarzaną specjalnie dla nas. Żadna płyta nie ciągnie się tutaj w nieskończoność. Nawet spokojne nagrania dostają solidnego kopniaka i budzą się do życia. A my, słuchając kompaktowego Naima, po prostu nigdy się nie nudzimy. Oprócz dynamiki i przejrzystości, pochwalić należy przede wszystkim przestrzeń, ale też naturalną barwę dźwięku. Atom może i nie ma pasma równego jak stół, ale nie ulega wątpliwości, że każdy instrument brzmi tak, jak powinien. Bez ocieplania czy naginania rzeczywistości. Brak podkolorowań i spowalniających brzmienie ozdobników przybliża nas do pewnego surowego piękna muzyki. To również może się podobać. Szczególnie, kiedy tej firmowy dźwięk jest zamknięty w tak nowoczesnym i funkcjonalnym urządzeniu.

Minusy? Przede wszystkim każdy potencjalny nabywca powinien zdawać sobie sprawę z tego, że Uniti Atom gra w sposób charakterystyczny. Firmowe brzmienie ma swój urok, jest bardzo wciągające i realistyczne, ale nie musi się podobać każdemu. Niektórzy melomani będą jednak woleli sprzęt o spokojniejszym usposobieniu. Będzie to w dużym stopniu uzależnione nie tylko od naszych indywidualnych preferencji, ale także od posiadanych kolumn czy najczęściej słuchanej muzyki. Naim rewelacyjnie sprawdza się w klimatach rockowych, metalowych, elektronicznych czy szeroko pojętej rozrywce. Z klasyką czy jazzem również sobie poradzi, ale nie zdziwię się jeśli ktoś uzna, że do takiej muzyki jest po prostu zbyt ofensywnym urządzeniem. Jeśli chodzi o dobór odpowiednich kolumn i akcesoriów, nie powinno to być takie trudne. Uniti Atom świetnie sprawdził się w towarzystwie podłogówek Equilibrium, ale dobrych strzałów będzie tu całe mnóstwo. Focal, PMC, Dynaudio, JBL, Audiovector? Słyszałem już rozmaite systemy bazujące na elektronice z Salisbury i wiem, że można wybrać co najmniej kilka różnych kierunków. Jedni dążą do jak najlepszej dynamiki, inni natomiast starają się trochę złagodzić charakter brytyjskich urządzeń. Obie opcje są dobre. Uniti Atom ma w sobie tyle energii, że można się pokusić nawet o bardzo odważne eksperymenty. Możliwe, że w wielu systemach ten mocarny maluch będzie współpracował z kolumnami wielokrotnie droższymi od niego samego. Podłogówki na ceramicznych wooferach? Nie ma problemu. Focale za kilkadziesiąt tysięcy? Pewnie, z dużym luzem. W wielu przypadkach ulepszenie systemu będzie więc polegało na wymianie głośników. A jeśli właścicielowi Atoma przyjdzie ochota na bardziej zaawansowaną elektronikę, jestem przekonany, że będzie to albo Uniti Nova albo pełny system z serii Classic. Jeśli ten dźwięk raz się komuś spodoba, nie będzie odwrotu.

Naim Uniti Atom

Budowa i parametry

Naim Uniti Atom to kompaktowy system all-in-one łączący w sobie 40-watowy wzmacniacz i odtwarzacz plików wysokiej rozdzielczości. Producent zapewnia, że Atom jest perfekcyjnym głównym systemem audio, ale równie dobrze sprawdzi się jako system kuchenny lub biurowy - wszędzie tam, gdzie liczy się każdy centymetr powierzchni. Funkcjonalność urządzenia podnosi aplikacja Naim App na urządzenia mobilne z systemem iOS lub Android. Dzięki niej mamy dostęp do całej muzyki, w tym stacji internetowych, serwisów streamingowych i playlist, możemy eksplorować biografie artystów i bibliografię tematu. Urządzenie można aktualizować bezprzewodowo, za pomocą jednego przycisku. Testowany model został wykonany z wysokiej jakości materiałów. Odlewane z aluminium radiatory biegną przez całą obudowę, gwarantując stabilność termiczną, a to z kolei przedłuża żywotność urządzenia i podnosi jakość dźwięku. Aluminiowe płyty górne zostały wykonane na obrabiarkach CNC, co gwarantuje absolutną precyzję i ochronę delikatnych podzespołów. W sercu Atoma znajdziemy audiofilski system regulacji głośności z precyzyjnym, cyfrowym sterowaniem. Gałka potencjometru została zainspirowana flagowym wzmacniaczem Statement. Podświetlane moduły ułatwiają obsługę urządzenia, podobnie jak pilot zdalnego sterowania. Wyświetlacz LCD o przekątnej 5" ukazuje między innymi okładki i opis zawartości płyt. Ekran wyposażono w czujniki, dzięki którym urządzenie wyświetla opis kiedy ktoś się do niego zbliży. Jak można się było spodziewać, wnętrze Atoma jest wypchane elektroniką po same brzegi. Zasilanie zbudowano na bazie transformatora toroidalnego, a większa część komponentów zmieściła się na jednej, starannie przyciętej płytce drukowanej. Ciekawostką jest antena Wi-Fi wbudowana w prawy radiator. To rozwiązanie Naima oczekuje na przyznanie patentu. Aż dziwne, że nikt nie wpadł na to wcześniej.

Konfiguracja

Equilibrium Ether Ceramique, Astell&Kern AK70, iPhone SE, Cardas Clear Reflection, Enerr Tablette 6S, Enerr Symbol Hybrid.

Naim Uniti Atom

Werdykt

Uniti Atom to urządzenie, które daje czadu na wielu różnych płaszczyznach. Przede wszystkim to bardzo dobry, fantastycznie zaprojektowany i dopracowany w najdrobniejszych szczegółach system all-in-one. Choć nie został stworzony dla ekstremalnie wkręconych audiofilów, można powiedzieć, że to taki hi-end w miniaturowym wydaniu. Po drugie, hmm, to po prostu Naim. Wygląda jak skrzyżowanie Statementa z głośnikiem Muso, jest gotowy do pracy po wyjęciu w pudełka i podłączeniu kolumn, a od użytkownika nie wymaga praktycznie żadnych poświęceń. Nie trzeba ciągnąć po podłodze siedmiometrowych kabli, czytać instrukcji obsługi trzy razy zanim z głośników popłynie dźwięk, rezygnować z pozostałych urządzeń ze względu na złącza DIN... Ale najlepsze jest to, że Uniti Atom gra dokładnie tak, jak powinien grać Naim. Powiedzmy wprost - naparza tak, że noga sama rwie się do tupania. Aby to zrozumieć, nie trzeba nawet być audiofilem. Ja po tym teście wiem jedno - w przyszłym roku biorę na warsztat najmocniejszy model Uniti Nova. Jeśli gra tak, jak sobie wyobrażam, to istnieje prawdopodobieństwo, że cały swój system zastąpię jednym urządzeniem. Przyszłość, moi drodzy, przyszłość!

Naim Uniti Atom

Dane techniczne

Wejścia cyfrowe: 2 x optyczne, 1 x koaksjalne, 2 x USB, 1 x LAN, 1 x HDMI ARC (opcja)
Wejścia analogowe: 1 x RCA
Wyjścia analogowe: 1 x pre-out (RCA)
Wyjście słuchawkowe: 3,5 mm
Łączność: Wi-Fi, Bluetooth (AptX HD), AirPlay, UPnP
Moc wyjściowa: 40 W/8 Ω
Zużycie energii: 90 W (typowe)
Wymiary (W/S/G): 9,5/21,4/26,5 cm
Masa: 7 kg
Cena: 9999 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma FNCE.

Zdjęcia: Naim Audio, Małgorzata Karasińska, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy8

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy8

Funkcjonalność
Poziomy8

Cena
Poziomy7

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze (8)

  • mrB

    Mały komentarz/sprostowanie. Uniti Star to nie jest to samo, co Atom + Core. Po pierwsze Star może odtwarzać płyty CD (bez hajendowych zapędów w brzmieniu, ale jednak), natomiast Core potrafi tylko ripować. Ponadto Star ma większą moc (coś a la Naim XS2, jest bardzo żywiołowy, 20 watów w Naimie to nie przelewki) oraz więcej złączy (HDMI w standardzie). W uproszczeniu: Core ripuje "do siebie", na własny wewnętrzny dysk, natomiast Star ripuje płyty na podłączony dowolny zewnętrzny dysk (ta sama funkcjonalność, ale na podpięty dysk).

    0
  • stereolife

    Dziękujemy za uzupełnienie. Oczywiście porównanie Stara do "sklejonego" Atoma i Core'a było pewnym uproszczeniem, stosowanym nawet przez przedstawicieli Naima. Tak bowiem modele z nowej serii Uniti opisywał menadżer do spraw eksportu tej firmy, Mark Raggett podczas spotkania prasowego w salonie Focal Polska. W teście nie mieliśmy niestety ani Core'a, ani Stara. Audiofile rozważający zakup któregoś z tych modeli na pewno będą jednak zainteresowani takimi szczegółami, dlatego jeszcze raz dziękujemy za merytoryczną i fachową uwagę.

    0
  • mrB

    Spoko, dlatego się wtrąciłem, ponieważ te informacje mogą się przydać komuś, kto rozważa zakup... A materiały firmowe też trochę gmatwają ;-)

    0
  • Wojtek

    Myślę o zakupie jednego z tych urządzeń. Naim Uniti Atom - ciekawi mnie czy będzie kiedyś dekodował format MQA? Jakie kolumny podłogowe byłyby odpowiednie dla Atoma? Tylko 2 x 40 W, ale pobór prądu max to 400 VA. Drugi to Cary Audio AiOS. To urządzenie dekoduje pliki MQA. Moc 2 x 75 W klasa AB, ale pobór mocy max 225 VA. Myślę na głos. Czy te urządzenia napędzą kolumny Monitory Audio Platinum PL200? Z którego urządzenia byłbym bardziej zadowolony?

    0
  • stereolife

    Strzelalibyśmy raczej w Atoma, ale jeśli pyta Pan z którego urządzenia będzie Pan bardziej zadowolony, to tak jakbyśmy my zapytali czy jutro na śniadanie powinniśmy zjeść jajecznicę na kiełbasie czy płatki na mleku. Mocą raczej nie ma się co przejmować, chyba że ma Pan do nagłośnienia 80-metrowy salon. Naimowskie waty są wyjątkowo kaloryczne. Co do formatu MQA - ciężko powiedzieć czy producent zamierza na przykład udostępnić jakąś aktualizację obejmującą dekodowanie takich plików. Jeżeli jest to dla Pana kluczowa kwestia, najlepiej byłoby wysłać zapytanie do dystrybutora lub producenta.

    0
  • Wojtek

    Dziękuję za odpowiedź. Pytając, z którego urządzenia byłbym bardziej zadowolony, nie chciałem spytać wprost, który odtwarzacz jest lepszy. Pomieszczenie ze sprzętem ma 17 m2. Wybieram Atoma. Tylko brak MQA. Może kiedyś Naim zaktualizuje ten ten temat. Pozdrawiam.

    0
  • Patryk

    A jak z napięciem na wyjściu pre? Da się tam podłączyć coś większego?

    0
  • Rob

    Witam. Taka mała ciekawostka dla wszystkich zainteresowanych. Miałem w posiadaniu Atoma i używałem go jakieś dwa tygodnie. Podczas tego czasu odkryłem wiele mankamentów i niedociągnięć, o których tu nikt nie wspomina. Wyświetlacz jest bardzo słabej jakości. Audio streamowane do urządzenia zawsze jest w postaci FLAC. Urządzenie nie ma możliwości i nie będzie mogło odtwarzać plików MQA, co sprawiło, że po prostu oddałem je do sklepu i kupiłem coś o wiele tańszego, co nie znaczy, że gorszego. Zafundowałem sobie TIDAL HiFi i kiedy próbowałem streamować w jakości Masters Naim automatycznie przechodził na jakość HiFi pomimo ustawień Masters. Ostatnią ważną rzeczą, która dała dużo do myślenia, był fakt, że z aplikacji Naim zainstalowanej na iPhonie nie można było w ogóle streamować używając Chromecast ponieważ firmy się nie dogadały i Apple po pięciu sekundach automatycznie zmienia stream na AirPlay, który powoduje poważną utratę jakości. To moja historia. Pozdrawiam wszystkich! PS: Streamer ogólnie brzmiał spoko, żeby nie było, że wszystko było źle.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Brytyjskie podejście do oryginalnego brzmienia - Quad

Jak podaje popularna internetowa encyklopedia, Quad, inaczej wszędołaz, to pojazd czterokołowy przeznaczony głównie do sportu i rekreacji. Zwykle jest to coś w rodzaju czterokołowego motocykla, który doskonale nadaje się do jazdy poza drogami utwardzonymi. Ze względu na walory napędowe znajduje zastosowanie w wojsku, ratownictwie górskim i rolnictwie. Dla audiofila ten...

Poradniki

Jak wybrać słuchawki

Jak wybrać słuchawki

Słuchawki to najbardziej osobisty rodzaj sprzętu grającego. Oferują bliski kontakt z muzyką i możliwość cieszenia się nią w błogiej ciszy....

Listy

Galerie

Dyskografie

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Sade - Zmysłowa królowa elegancji

Wyobraźcie sobie, że siedzicie w przyciemnionym klubie jazzowym w latach czterdziestych XX wieku. Mężczyźni noszą eleganckie, dopasowane garnitury, we włosach...

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi RX-505

Nakamichi RX-505

Firma Nakamichi gościła już w naszym kąciku vintage za sprawą jej najsłynniejszego magnetofonu - Dragona, który do dziś jest uznawany...

Słownik

Poprzedni Następny

Open baffle

Inaczej obudowa otwarta. Jest to jeden z rodzajów obudowy głośnikowej, dość szczególny ponieważ w wielu przypadkach stanowi ona w zasadzie coś w rodzaju deski, w którą wkręcone są głośniki. W...

Cytaty

TheodorFontane.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.