KBL Sound Hologram
- Kategoria: Kable i akcesoria
- Tomasz Karasiński
Ubiegłoroczna wystawa Audio Show pokazała, że polski rynek sprzętu audio kształtują nie tylko dystrybutorzy zagranicznych marek, ale - w całkiem dużym stopniu - rodzime firmy zajmujące się produkcją i tuningiem sprzętu, a także różnego rodzaju akcesoriami. Gdybyśmy byli ekstremalnymi patriotami, moglibyśmy z tych urządzeń spokojnie złożyć kilka pełnych zestawów i to niezależnie od obranego przedziału cenowego. Dominują producenci kolumn głośnikowych, wzmacniaczy, kabli i akcesoriów zasilających, ale istnieją też firmy takie, jak Sound Art czy Ancient Audio, które zdają się po cichu wyznawać filozofię systemową. Kable? Dobrze, że nie obowiązują nas limity znaków stosowane w pismach drukowanych, bo zabrakłoby miejsca na ich wymienienie. Albedo, Ansae, Argentum, Arini Audio, Audiomica Laboratory, Audionova, Enerr, Equilibrium, Graj End, Sevenrods, Sonus Oliva, Velum... To tak na szybko, z pamięci.
A przecież obecność rodzimych producentów nie oznacza, że dystrybutorzy takich marek, jak Audioquest, Van den Hul, Tara Labs, Fadel Art czy Nordost nagle sobie odpuszczą i zrezygnują z kolejnych dostaw. Wydawałoby się, że na tym hobbystycznym, specjalistycznym rynku nie ma już miejsca na nowe produkty. Przecież okablowanie do wysokiej klasy systemów audio nie jest towarem pierwszej potrzeby. Ale nie - wciąż pojawiają się ludzie, którzy twierdzą, że mogą zrobić to lepiej. Na wspomnianej wystawie Audio Show 2012 pojawiło się kilku takich zawodników, o których nie słyszeliśmy wcześniej. W pamięć zapadły nam kolumny Pylon Audio i Sounddeco, gramofon Zontek i piękne, lampowe monobloki stuningowane przez firmę KBL Sound. Okazało się, że zajmuje się ona nie tylko modyfikowaniem tudzież ulepszaniem cudzych konstrukcji. W ofercie KBL Sound znajdziemy sporo kabli (interkonektów, głośnikowych, cyfrowych i zasilających), a także absorbery drgań i hardcore'ową listwę sieciową. Uznaliśmy zjawisko za ciekawe i wzięliśmy do testu interkonekt ze średniej półki.
Wygląd i funkcjonalność
Kablowa część oferty polskiej firmy jest podzielona na trzy serie: Spectrum, Hologram i Red Eye. Czy jest to podyktowane jakimiś szczegółami ich wewnętrznej konstrukcji - tego już raczej się nie dowiemy, bowiem firma nie udostępnia konkretnych informacji na ten temat. Producent informuje nas o wspaniałych rezultatach brzmieniowych, z jakimi powinniśmy mieć do czynienia po podłączeniu jego kabli, ale danych technicznych lub rozpraw na temat wyższości srebra nad miedzią tu nie ma. Może wychodzi z założenia, że po pierwsze klienta powinno interesować brzmienie, a nie to, czy wewnątrz kabli znajduje się złoto, srebro czy kosmiczny pył, a po drugie - nie po to inwestował swój czas (na skręcanie przewodów i próby odsłuchowe) i pieniądze (na materiały, z których niektóre trafiły do ostatecznych produktów, ale pewnie większość znalazła swoje miejsce na śmietniku), aby powiedzieć wszystkim, do czego doszedł. Cóż - niektóre firmy nie maja problemu z pokazaniem światu, jak projektuje się ich kolumny albo jak powstają ich gramofony lub kable. W tym ostatnim temacie przykładem mogą być takie firmy, jak Albedo czy Argentum. Pierwsza publikuje zdjęcia całego swojego parku maszynowego, włącznie z piecami do wytopu srebra, druga dołącza do kabli szczegółowy opis procesów technologicznych oraz krótki odcinek zakupionego kabla, aby można było na własne oczy zobaczyć jego przekrój. KBL Sound trzyma karty przy sobie, aczkolwiek z firmowych informacji można wywnioskować, że kluczem do sukcesu miały być tutaj nie tyle jakieś kosmiczne materiały, co odpowiednie dostrojenie do siebie wszystkich składników ostatecznego wyrobu: przewodników, dielektryków, geometrii, wtyków itd. Na ostateczny rezultat może się więc składać coś, czego nie da się przeliczyć na pieniądze - godziny prób i odsłuchów. Producent wydaje się pewny słuszności obranej przez siebie drogi, czego przykładem może być wspomniana już listwa sieciowa. Ma pięć gniazd Furutech SDS montowanych do podłoża, obudowę wykonaną w dużej części z jednego bloku aluminium i kable z długokrystalicznej miedzi kriogenicznej, natomiast nie ma żadnych filtrów, dzięki czemu ma pozytywnie wpływać na brzmienie podłączonych urządzeń. Taka listwa kosztuje 6600 zł, a producent nie przewiduje wprowadzenia ani jej tańszej, ani droższej wersji. Ma być jeden, bezkompromisowy rozgałęziacz i już.
Sam kabel wygląda bardzo porządnie i rzuca się w oczy głównie za sprawą kraciastej, żółto-czarnej plecionki chroniącej go przed uszkodzeniami mechanicznymi i pięknych, rodowanych wtyków z nakrętkami wykonanymi z włókna węglowego. Hologram jest dość elastyczny, więc nawet ludzie upychający swój sprzęt w ciasnych szafkach nie powinni mieć problemów z jego instalacją. Wtyki są zakręcane, ale na szczęście nie trzeba ich co chwilę dopychać do gniazd. Oznaczenia kanałów teoretycznie widać na samych wtykach (w postaci wąskich obręczy), ale producent postanowił ułatwić nam życie stosując czarne i czerwone koszulki termokurczliwe. Na zewnętrznym oplocie znajdziemy natomiast miękkie tulejki z nazwą modelu i strzałkami wskazującymi właściwy kierunek podłączenia. Wiele małych manufaktur, które dopiero wchodzą ze swoimi produktami na rynek, nie dba o całą ich oprawę taką, jak opakowania i materiały informacyjne. Tutaj nie dostaliśmy natomiast kabli w zmasakrowanym pudełku po butach, ale ładnym opakowaniu z firmowym logo. Sam kabel był zabezpieczony folią bąbelkową, a to i tak wstępna faza, ponieważ w ostatecznej wersji wewnątrz opakowań mają pojawić się odpowiednio wyprofilowane gąbki. Dochodzi do tego krótki "list" od producenta, w którym znajdziemy kilka cennych wskazówek dotyczących użytkowania kabla, natomiast szczegółowych danych technicznych oczywiście nie ma.
W oficjalnym cenniku KBL Sound Hologram jest jedynym interkonektem dostępnym zarówno w wersji RCA, jak i XLR. Ceny podane są dla odcinków o długościach 1 m, 1,5 m oraz 2 m. Dla Holograma w wersji RCA jest to odpowiednio 1800, 2150 i 2600 zł. Mając na uwadze wygląd, jakość wykonania i całą oprawę kabla nie jest to jeszcze tak dużo, ale ostateczny werdykt można wydać tylko po teście odsłuchowym. Nikt rozsądny przecież nie kupuje kabli dlatego, że ładnie wyglądają.
Brzmienie
Z dźwiękiem Holograma nie trzeba się długo oswajać. Wpięty w jeden z naszych systemów odniesienia od początku grał tak, jakby był dla niego stworzony. Może to tylko szczęśliwy zbieg okoliczności, że trafiły mu się takie urządzenia towarzyszące, z którymi porozumiał się od razu? Ale przecież na tym polega cała ta zabawa - nie na próbach ustalenia, który kabel jest najlepszy ze wszystkich, tylko który najlepiej nam pasuje. Aby docenić jego największe zalety, trzeba jednak być albo dobrze osłuchanym audiofilem wyczulonym na swego rodzaju "tanie sztuczki" albo po prostu poświęcić Hologramowi trochę czasu i kilkukrotnie porównać go z innymi kablami. Czasami podczas testowania sprzętu zdarza nam się, że pierwsze trzy minuty odsłuchu właściwie załatwiają temat i później nasza opinia o sprzęcie w zasadzie się nie zmienia. Zdarza się jednak, że początkowo dane urządzenie robi na nas dobre wrażenie, ale po pewnym czasie zaczynamy dostrzegać wady, coś nas denerwuje i proces ten się pogłębia. W tym przypadku nie ma mowy o takiej niekorzystnej ewolucji. Jeżeli Hologram nie spodoba się komuś od razu, warto dać mu trochę czasu. Jeżeli natomiast już na początku przypadnie komuś do gustu, może już nie zawracać sobie głowy szukaniem dziury w całym.
No właśnie, bo tak się składa, że dziur nie ma. Są kable, które stawiają na czystość, dynamikę, detaliczność lub stereofonię. Łatwo jest dostrzec ich zalety, ale łatwo też przeoczyć wady. Czasami zdarza się, że owa czystość czy dynamika jest okupiona nierównościami w paśmie, przesadnym wyostrzeniem wysokich tonów albo brakiem połączenia między poszczególnymi częściami pasma. Hologram stawia natomiast na spójność i równowagę. Jego brzmienie jest liniowe i jednorodne. Barwa prawdopodobnie delikatnie ocieplona, a skraje pasma delikatnie wygładzone, ładnie wypolerowane. Razem daje to efekt swego rodzaju spokoju, opanowania i ciemnego tła za instrumentami. W pierwszych chwilach po wpięciu Holograma w system można nawet odnieść wrażenie, że dźwięk stał się odrobinę cichszy, że światło na scenie przygasło. Wystarczy jednak przekręcić potencjometr w prawo, aby zauważyć, ze teraz łatwiej jest dostrzec niektóre szczegóły. Stosując analogię ze sferą obrazu - zdjęcie nie musi być przeostrzone czy przekombinowane pod względem kontrastu, aby robiło wrażenie. Niektórych pewnie to kręci, ale profesjonalista od razu zauważy prześwietlone plamy, chamskie piksele, artefakty pozostałe po wyostrzeniu i wszelkiego rodzaju brudy. W dźwięku Holograma wszystkie elementy muzycznego przekazu są na swoich miejscach, ale nie ma brudów, dziur, poszarpanych fragmentów pasma czy nienaturalnych przejść między planami. Wszystko jest jakby nieco dalej, a my obserwujemy wykonawców z pewnej perspektywy. Atmosfera sprzyja dłuższym odsłuchom i chłonięciu muzyki jako całości. Im dłużej się tego słucha, tym mniej ma się wątpliwości, że Hologram to naprawdę wartościowy kabel.
Budowa i parametry
Informacje udostępnione przez producenta ograniczają się do tego, że zastosowane w Hologramie wtyki są rodowane i mają korpusy z włókna węglowego. Na temat budowy wewnętrznej samego kabla nie wiadomo zupełnie nic. Cóż, każdy ma prawo do zachowania swoich tajemnic.
Konfiguracja
W teście Hologram grał w systemie złożonym z odtwarzacza Naim CD 5XS, wzmacniacza zintegrowanego Creek Destiny 2 i przetwornika Hegel HD11 połączonego z laptopem pracującym pod kontrolą systemu Ubuntu 12.04. System zasilała listwa Gigawatt PF-2 z kompletem kabli LC-2 mkII, a produktami odniesienia były interkonekty Audioquest Niagara, Albedo Geo i Sevenrods ROD3.
Werdykt
W audiofilskim środowisku są ludzie, dla których sensem życia jest wyławianie skrzypnięć krzeseł tudzież odgłosów przewracanych kartek. Są też tacy, którym najbardziej zależy na atomowym basie i dynamice. Jest także spora grupa melomanów, dla których najważniejsza jest muzyka jako całość, a w brzmieniu sprzętu szukają równowagi, spójności, naturalności i realizmu. Szukają idealnego balansu między brzmieniem lampowym i tranzystorowym, szerokopasmowych głośników w których nie ma podziału obowiązków między głośnikami i oczywiście - akcesoriów, które pozwolą zapomnieć o tym, że grają kolumny, a nie Lang Lang na prawdziwym fortepianie. Przeniesienie do domu atmosfery prawdziwego koncertu wymaga nie tylko umiejętności odtworzenia dźwięków, ale też pewnego klimatu. Hologram potrafi i to, i to. Dlatego zatrzymujemy go do dalszych testów, ale też do pozakonkursowego słuchania muzyki dla przyjemności.
Dane techniczne
Rodzaj kabla: interkonekt RCA
Dostępne długości: 1 m, 1,5 m, 2 m
Cena: 1800 zł (1 m)
Sprzęt do testu dostarczyła firma KBL Sound.
Zdjęcia: Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
-
Wojtek
Świetny kabel, bardzo dobra recenzja, nie polecałbym go do niezrónoważonych systemów i ospałych... On nie nada blasku ani niczego nie doda, gra bardzo naturalnie.
0 Lubię -
Wombat Alfred
W sumie nie ma się co dziwić producentowi, że nie podaje szczegółów technicznych, bo cały sekret kabla to pewnie sam przewodnik, ewentualnie izolacja. Sam raczej przewodnika nie robi, bo na to stać tylko największe firmy. Więc kupuje - być może również za ciężkie pieniądze, ale kupuje od jakiejś firmy, Gdyby powiedział od jakiej albo przynajmniej ujawnił jakąś jedną informację, która wskazywałaby na tego dostawcę przewodnika, to inne firmy szybko by się tym zainteresowały. Nie mówię, że zaraz zamawiałyby to samo, ale już byłyby do przodu. Może ten KBL odkrył, że dobre kable wychodzą z jakiegoś drutu do nawijania transformatorów? Jeśli dobrze gra, to co kogo obchodzi co tam jest w środku? Jak dla mnie może być nawet przewodząca prąd galaretka cytrynowa. A tak w ogóle to gdzie tego można posłuchać?
1 Lubię
Komentarze (2)