Acoustic Zen Matrix Reference II + Hologram II
- Kategoria: Kable i akcesoria
- Tomasz Karasiński
[English version] Acoustic Zen to amerykańska firma, która nigdy nie należała do grona najbardziej rozpoznawalnych producentów okablowania takich, jak Cardas, Audioquest, Nordost czy Tara Labs, ale ze względu na przewodniki zastosowane w jej kablach oraz walory brzmieniowe jest dobrze kojarzona przez wtajemniczonych audiofilów. Markę założył Robert Lee, który wcześniej stworzył kable Harmonic Technology. Nic dziwnego, że produkty obu marek łączy więcej, niż tylko nazwisko założyciela - podobna jest także filozofia i zastosowane materiały, ze szczególnym naciskiem na metal, z którego wykonane są przewodniki. Amerykanie jako jedni z pierwszych zaczęli stosować stopy monokrystaliczne. Metody otrzymywania drutów o długich kryształach są różne, ale pomysł dość prosty - im mniej mikroskopijnych barier w przewodniku, tym czystszy i mniej zniekształcony sygnał. Technologia stosowana przez amerykańską firmę nosi nazwę Zero Crystal, a aplikuje się ją do miedzi i srebra o bardzo wysokiej czystości.
Przygodę z kablami Acoustic Zen możemy zacząć od interkonektu Oscar Link za 650 zł lub znanego i bardzo lubianego modelu Wow w cenie 1080 zł za metr. Para trzymetrowych kabli głośnikowych Epoch kosztuje 1820 zł, a więc naprawdę znośnie. Jednym z najbardziej znanych produktów w katalogu jest kabel zasilający Gargantua II, któremu przyjrzymy się już niedługo w grupowym teście hi-endowych sieciówek. Najpierw posłuchamy jednak kompletu złożonego z interkonektu Matrix Reference II i kabla głośnikowego Hologram II. Teoretycznie nie są to przewody z tej samej serii, jednak zarówno ich wygląd zewnętrzny, jak i kategoria cenowa sugerują, że mogą stanowić zgraną parę.
Wygląd i funkcjonalność
Dostarczony przez dystrybutora komplet to średnia półka w katalogu Acoustic Zena. Oba modele są zauważalnie droższe niż wspomniany wyżej entry-level, ale do szczytowych przewodów z serii Absolute brakuje im jeszcze jakieś kilkadziesiąt tysięcy złotych. Kable przyjeżdżają do nas w zamykanych na suwak pokrowcach. To eleganckie i bardzo praktyczne rozwiązanie, które przy okazji zaoszczędzi nam trochę miejsca w domu. Unikniemy też zakłopotania, kiedy któryś ze znajomych zobaczy w naszym garażu wielką, drewnianą skrzynię, a my będziemy musieli poinformować go, że to puste opakowanie po naszych audiofilskich kablach.
Od razu wiadomo, że to już nie przelewki. Świadczy o tym zarówno grubość, jak i masa oraz zewnętrzna otulina kabla. Hologram II jest gruby niczym kciuk dorosłego mężczyzny, ale - co ciekawe - nie wygląda jak zwykły drucik zapakowany w kawałek węża ogrodowego i zabezpieczony koszulkami termokurczliwymi. Kiedy widzę cienkie końcówki przewodów wystające z bardzo grubego pancerza, zaczynam się zastanawiać, jaka tak naprawdę jest jego rola. Tutaj raczej nie ma wątpliwości, że zewnętrzna grubość kabla wynika z przekroju samych przewodników. Widać to w pobliżu wtyczek, gdzie wąż rozdziela się na dwie żyły. Obie są całkiem opasłe i wyraźnie skręcone. Całość jest zamknięta w purpurowej koszulce zewnętrznej ze srebrzystym oplotem chroniącym kabel przed uszkodzeniem. Siateczka świetnie spisuje się przy różnego rodzaju otarciach, ale jest również znakomitą zabawką dla kotów. Wiem o tym, bo Holograma II słuchałem już kilka ładnych lat temu i bardziej, niż wrażenia odsłuchowe zapamiętałem to, że dotarł do mnie jako kabel plus coś w rodzaju szczotki do kurzu utworzonej właśnie z pojedynczych niteczek srebrzystego oplotu. Futrzak kolegi po fachu najwyraźniej miał ubaw. Ze zdjęć zamieszczonych na stronie producenta wnioskuję, że preferowaną formą konfekcji są widełki, jednak dostępne są również bardzo porządne i wygodne w użyciu banany rozporowe. Wtyki umieszczone są pod kątem, co w tym przypadku jest bardzo mądrym pomysłem. Hologram II waży swoje i zwykłe, proste bananki mogłyby się zwyczajnie ułamać. Po umieszczeniu wtyczki w terminalu wystarczy dokręcić umieszczoną z tyłu śrubkę. Umieszczony wewnątrz bolec delikatnie rozpiera wtyk od środka, co blokuje go w gnieździe i zwiększa powierzchnię styku. Kabel jest kierunkowy, o czym informują strzałki umieszczone na labelkach z nazwą modelu.
Matrix Reference II również jest kierunkowy i zakończony zakręcanymi wtyczkami. Instalacja interkonektu jest przez to nieco upierdliwa, ponieważ musimy na zmianę dopychać i dokręcać każdą końcówkę. Warto jednak się do tego przyłożyć i operować tylko jednym wtykiem w danym momencie, ponieważ łączówka jest z gatunku tych masywnych. Posiadacze urządzeń wyposażonych w wysokiej jakości gniazda przykręcane do obudowy mogą spać spokojnie, natomiast jeśli macie bardziej pospolite gniazda, wlutowane bezpośrednio w płytkę drukowaną i nie przykręcane w żaden sposób do tylnej ścianki urządzenia, będziecie musieli zachować ostrożność, a przede wszystkim sprawdzić, czy rozstaw gniazd dla prawego i lewego kanału w ogóle pozwala na montaż tak grubych interkonektów. Z systemem Naima mi się udało, ale o ile w przypadku odtwarzacza poszło zupełnie gładko, to w przedwzmacniaczu musiałem już kombinować powolutku. Ze względu na sztywność opisywanych przewodów, warto też zostawić trochę wolnego miejsca za sprzętem. 20 cm to raczej niezbędne minimum.
Brzmienie
Amerykańskie kable są często postrzegane jako te, które wyznaczają wręcz referencyjny poziom w dziedzinie głębi i ogólnej efektowności niskich tonów. Acoustic Zen zdaje się potwierdzać ten stereotyp, prezentując brzmienie masywne, pełnopasmowe, zbudowane z rozmachem, a do tego przyjemnie ocieplone. Monokrystaliczne przewodniki mają w sobie jakiś magnes, którego działanie ujawnia się już od pierwszych minut odsłuchu. Dźwięk jest gładki, a jednocześnie szczegółowy i napowietrzony. Gdybym miał się pokusić o bardzo wnikliwą analizę pasma, powiedziałbym, że przełom średnich i wysokich tonów jest tutaj leciutko cofnięty, natomiast już sama góra ma prawidłowe natężenie. Chwilami najwyższe rejestry są nawet delikatnie podkreślone, dzięki czemu muzyka nabiera lekkości, blasku i perlistości. Wysokie tony nie mają nerwowego charakteru kojarzonego na przykład ze stereotypowymi kablami wykonanymi z czystego srebra. Brzmienie w całym paśmie jest bardzo przyjemne i wyrafinowane. Góra stanowi znakomitą przeciwwagę dla głębokich, mięsistych i kalorycznych niskich tonów. Amerykańskie kable to nie kanapka z kozim serem i kiełkami, to raczej solidna porcja wołowiny w śmietanowo-ziołowym sosie z dobrze posolonymi frytkami, odrobiną sałatki i lekko kwaśnym sokiem jabłkowym. Może nie jest to przykład dania, jakie powinno dominować w naszym jadłospisie, ale niejednemu facetowi na jego widok zaświecą się oczy. Z opisywanymi kablami sprawa ma się podobnie. Na pewno nie są to przewody stworzone po to, aby stanowiły jakiś wzorzec neutralności gotowy do zamknięcia pod szklaną kopułą w Sèvres. Ale co z tego, jeśli słucha się ich tak fajnie...
Dwa duże plusy amerykańskiego kompletu są jednocześnie cechami, które najbardziej mnie zastanawiają w całej tej mieszance. Pierwszą jest ogólny realizm przekazu. W brzmieniu purpurowych węży stosunkowo szybko można namierzyć pewne cechy charakterystyczne - głęboki, chwilami nawet pogrubiony bas, gładką i ocieploną średnicę czy wreszcie perliste i przyjemnie napowietrzone wysokie tony. Teoretycznie trochę kłóci się to z dążeniem do uzyskania dźwięku prawdziwego i wiernego oryginałowi. Tutaj jednak brzmienie jest bardzo namacalne i bezpośrednie. W ogóle nie stoi to w sprzeczności z faktem, że kable nadają muzyce trochę własnej sygnatury. Mamy do czynienia ze spektaklem odgrywanym tu i teraz. Drugim ogromnym plusem amerykańskich przewodów jest przestrzeń. Zeny z każdych wykorzystanych w teście kolumn pomogły wycisnąć w tym temacie wszystko, co najlepsze. Scena stereofoniczna budowana przy ich udziale była zawsze ogromna i znakomicie zorganizowana. Mimo ogólnego rozmachu, nie miałem wrażenia bałaganu i nie gubiłem się w masie otaczających mnie dźwięków. Prawdopodobnie dlatego, że źródła pierwszoplanowe były zawsze solidnie osadzone na linii bazy, w związku z czym zawsze można było znaleźć w muzyce dobry punkt zaczepienia. Całość była delikatnie wysunięta do przodu, jednak dalsze plany wcale nie świeciły pustkami. Stereofonia prawdopodobnie w jakimś stopniu potęgowała efekt realizmu i bliskości muzyki.
Budowa i parametry
Interkonekt Acoustic Zen Matrix Reference II zbudowany jest w 96% z miedzi Zero Crystal o czystości 6N i w 4% ze srebra Zero Crystal o czystości 7N. Każdy splot srebrnych i miedzianych przewodników jest osobno izolowany teflonem w celu poprawienia spójności sygnału. W modelu tym zastosowano również firmowe rozwiązanie o nazwie Constant Air Twist. Przewodniki znajdujące się w teflonowych rurkach są skręcone tak, aby geometria kabla się nie zmieniała nawet przy jego mocnym zgięciu. Łączówka ma podwójne ekranowanie i jest dostępna z wtykami RCA i XLR, przy czym dopłata do wersji XLR wynosi 200 zł. W głośnikowym Hologramie II zastosowano wyłącznie przewodniki z miedzi Zero Crystal o czystości 6N. Każdą z żył tworzą dwa sploty o grubości 9 i 11 AWG. Izolatorem jest polietylen wypełniony powietrzem. Kabel występuje zarówno w wersji pojedynczej, jak i droższej o 300 zł wersji bi-wire. Oprócz odcinków trzymetrowych dostępne są także pary o długości 2,4 m.
Konfiguracja
B&W 683 S2, Albedo HL 2.2, Kudos Cardea C2, Naim CD5 XS, Naim NAC 152 XS, Naim NAP 155 XS, Unison Research P40, Tellurium Q Black, Cardas Clear Light, Albedo Geo, Enerr AC Point One, Enerr Symbol Hybrid, Enerr Holograph, Cardas Clear Beyond, Ostoja T1.
Werdykt
Znakomite kable, które potrafią połączyć przyjemność słuchania z mięsistym basem, koncertową przestrzenią i bardzo wysokim realizmem prezentacji. Według mojej klasyfikacji niebezpiecznie zbliżają się do poziomu hi-endowego. Nawet jeśli nie są to przewody stawiające na pierwszym miejscu wierność wobec oryginału (a pewnie nawet ich najwięksi zwolennicy przyznają, że nie są), na pewno kochają muzykę i dają mnóstwo frajdy z jej słuchania. Szczególnie godne polecenia do systemów, którym przydałoby się lepsze wypełnienie w zakresie niskich tonów, troszeczkę ciepła i otwartego, bezpośredniego charakteru.
Dane techniczne
Materiał przewodnika: Miedź i srebro Zero Crystal
Zastosowane technologie: Constant Air Twist
Dielektryk: Teflon, polietylen, powietrze
Ceny: Matrix Reference II - 2800 zł (1 m RCA), Hologram II - 6600 zł (2 x 3 m)
Sprzęt do testu dostarczył salon Chillout Studio.
Zdjęcia: Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze