Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Miłośnicy wysokiej jakości sprzętu grającego są przyzwyczajeni do mniej lub bardziej oficjalnych licytacji między producentami takiej aparatury. Który wzmacniacz ma większy transformator, który przetwornik obsługuje gęstsze pliki i które kolumny mają głośniki wysokotonowe z tytanu, berylu, diamentu... W dzisiejszych czasach walka przeniosła się jednak w zupełnie inny obszar. Klientów coraz mniej interesują końcówki mocy pracujące w klasie A. Nie obchodzą ich opowieści o ręcznie selekcjonowanych komponentach i krótkich ścieżkach sygnałowych, a i obudowy z egzotycznego drewna zdążyły im się znudzić. Przykładają za to ogromną wagę do funkcjonalności i kompatybilności sprzętu z formatami, serwisami, usługami i aplikacjami, które znają i które być może okażą się przydatne w codziennym życiu. Elektronika audio ma być ładna, bezinwazyjna i łatwa do zainstalowania w typowym salonie, ale przede wszystkim musi łączyć się ze wszystkim, z czego już korzystamy. Jeżeli przyzwyczailiśmy się do słuchania muzyki z komputera lub telefonu, nasz nowy sprzęt będzie musiał się z tymi źródłami porozumieć. Jeśli wieczorami oglądamy filmy z Netflixa, konieczna będzie możliwość podpięcia się do telewizora. Jeżeli nowych playlist i albumów już od kilku lat szukamy wyłącznie w aplikacji Spotify, brak kompatybilności z systemem Spotify Connect będzie ogromnym, ale to ogromnym minusem. Wszystko jedno czy upatrzyliśmy sobie amplituner, głośnik sieciowy czy soundbar. Yamaha zdała sobie z tego sprawę już dawno temu. Kiedy jeszcze nie wszyscy wyobrażali sobie jak daleko to zabrnie, Japończycy wprowadzili własny system o nazwie MusicCast i w bardzo agresywny sposób dodawali do niego kolejne urządzenia. Stworzyli aplikację, połączyli ją z różnymi źródłami muzyki, a następnie zarzucili rynek dziesiątkami głośników, zestawów mini, amplitunerów, streamerów i soundbarów, które łączą się ze sobą w jeden ekosystem. Dziś ciężko za tym nadążyć, ale Yamaha nie przestaje rozwijać swojego dzieła, wprowadzając nie tylko nowe urządzenia, ale i nowe funkcje. Jedną z nich jest MusicCast Surround czyli bezprzewodowe kino domowe.

Autorski system japońskiej firmy był od samego początku budowany z myślą o podłączeniu kolejnych urządzeń do sieci. Bez MusicCasta, Yamaha wypadała w tej dziedzinie słabo. Temat szeroko pojętego streamingu potraktowała jednak bardzo, ale to bardzo poważnie. W odróżnieniu od firm, które zaczęły zalepiać tę dziurę półśrodkami, takimi jak pojedyncze gniazda USB czy Bluetooth, albo też zwaliły wszystko na zewnętrzne, istniejące już aplikacje, Yamaha poszła po bandzie. Zupełnie jakby bez tego systemu Japończycy nie wyobrażali sobie przyszłości swojego sprzętu audio. Podłączanie kolejnych urządzeń do sieci niesie za sobą szereg korzyści, z których pewnie na początku nie wszyscy zdawali sobie sprawę. Dlatego rozwijał się też sam MusicCast. Najpierw reklamowano go jako bezprzewodowy multiroom, co bez wątpienia ułatwiał szeroki wybór urządzeń. W sypialni - radiobudzik, w kuchni - kompaktowy głośnik sieciowy, w salonie - amplituner z kompletem kolumn, w gabinecie - miniwieża, a w pokoju gościnnym - telewizor z eleganckim soundbarem. MusicCastem można było obstawić cały dom. Dziś można do niego podłączyć nawet fortepian. Japończycy szybko jednak zdali sobie sprawę z tego, że nie każdy ma na to ochotę i warunki. No bo jaki multiroom można sobie zainstalować w dwudziestometrowym apartamencie na warszawskiej Woli albo dwupokojowym mieszkaniu na przedmieściach Tokio? Dlatego w następnej kolejności wprowadzono możliwość łączenia kolejnych urządzeń w taki sposób, aby współpracowały ze sobą w jednym pomieszczeniu. Jeżeli mamy dwa głośniki MusicCast 20 albo MusicCast 50, doskonałym pomysłem powinno być spięcie ich w system stereo. I to jak najbardziej się sprawdza. Ale co dalej? Fajnie byłoby na przykład uzupełnić taki zestaw subwooferem albo zbudować w salonie prawdziwy system kina domowego, wykorzystując nasze dwa głośniki jako surroundy. Najlepiej z dyskretnym soundbarem pełniącym funkcję kanałów frontowych i centralnego. I wiecie co? Zrobili to, skubańcy...

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Wygląd i funkcjonalność

O ile połączenie dwóch głośników sieciowych w system stereo nie jest dziś niczym wyjątkowym, to zbudowanie zestawu kina domowego na bazie kilku urządzeń, które nie są ze sobą połączone kablami wciąż sprawia inżynierom spore trudności. Przede wszystkim dlatego, że między kolejnymi głośnikami mogą występować opóźnienia. Jako zwykli użytkownicy, przyzwyczailiśmy się, że możemy podłączyć wszystko do domowej sieci Wi-Fi. Laptop, smartfon, telewizor, a nawet piekarnik czy klimatyzator. Za pomocą aplikacji możemy włączać światło, opuszczać rolety, chłodzić powietrze w sypialni i otwierać drzwi garażowe. Dlaczego więc kupno kilku głośników i połączenie ich w system kina domowego miałoby stanowić problem? Najprostsze wytłumaczenie jest takie, że sieć bezprzewodowa jest jednak dość niestabilna i ma swoje ograniczenia. O ile w przypadku przesyłania plików z jednego komputera na drugi lub opuszczania rolet nie zauważymy opóźnienia rzędu dwóch dziesiątych sekundy, o tyle podczas słuchania muzyki lub oglądania filmów będzie to już wyczuwalne. Jeżeli próbowaliście kiedyś obejrzeć film, w którym dźwięk nie był idealnie zsynchronizowany z obrazem, na pewno wiecie w czym problem. Kiedy przeglądamy Internet na tablecie, pół sekundy oczekiwania na załadowanie strony to tyle, co nic. Ale jeśli słuchacie tej samej muzyki na dwóch różnych urządzeniach, pół sekundy to lata świetlne. Będzie echo jak w kościele. Jeżeli jednak Yamaha chciała rozwijać MusicCast dalej, musiała ten problem rozwiązać. Najwyraźniej udało się, bo już grubo ponad rok temu, kiedy wprowadzano na rynek głośniki MusicCast 20 i MusicCast 50, zachwalano je właśnie ze względu na możliwość wykorzystania ich w trybie MusicCast Surround. Funkcja ta pozwala wykorzystać takie kompaktowe głośniki w roli tylnych głośników efektowych. Mogą się więc bezprzewodowo połączyć z kompatybilnym amplitunerem AV lub soundbarem, tworząc prawdziwy system kina domowego bez konieczności prowadzenia kabli głośnikowych wokół pokoju.

Będący głównym bohaterem naszego testu soundbar MusicCast BAR 400 to również jedna z nowszych propozycji w katalogu Yamahy. Podobnie, jak jego mniejszego kolegę - MusicCast BAR 40 - stworzono go z myślą o współpracy z wymienionymi wyżej głośnikami. Ale nie tylko. Przede wszystkim, jest to elegancki i funkcjonalny soundbar, który dostajemy w zestawie z aktywnym subwooferem. Oczywiście bezprzewodowym. Dodatkowy głośnik niskotonowy pozwala wypełnić pokój mocnym i głębokim basem, a przy tym jest tak łatwy w instalacji, jak lampka biurkowa. Naprawdę. Najwięcej problemów sprawiło mi rozgryzienie w jaki sposób mam otworzyć pudełko, w którym MusicCast BAR 400 przyjechał do naszej redakcji. Japończycy zdecydowali się umieścić zarówno długi soundbar, jak i większy, szerszy subwoofer w jednym kartonie w kształcie litery "L". Jak to zrobić, żeby go nie podrzeć? Kiedy w końcu się udało, instalacja sprzętu była już tylko formalnością. Od początku wiedziałem jednak, że nie mamy do czynienia z soundbarem, który na zdjęciach prezentuje się potężnie, ale w rzeczywistości wygląda jak zabawka i waży tyle, co paczka chusteczek. Listwa ma dobry metr długości i waży 2,7 kg, natomiast subwoofer to już całkiem solidna skrzynia ważąca 9,4 kg.

Producent zadbał o to, abyśmy nie musieli się z niczym mocować, prowadzić po podłodze długich kabli i celować wtyczkami w gniazda w jakiejś nienaturalnej pozycji. W przypadku aktywnego basisty, wystarczy kabel zasilający. To wszystko. W momencie odpalenia soundbara, subwoofer powinien połączyć się z nim bezprzewodowo, jakby oba elementy stanowiły jedną całość. W samą listwą sprawa jest trochę bardziej skomplikowana, bo do dyspozycji mamy więcej gniazd. Co ciekawe, wszystkie znalazły się we wgłębieniu, które sięga prawie do przedniej ścianki urządzenia. Kiedy odwrócimy soudbar do góry nogami, widok jest co najmniej dziwny, ale jeśli się nad tym zastanowić, ma to sens. Przewody mają na tyle dużo miejsca, że bez problemu wyprowadzimy je do tyłu przez szeroką szczelinę, a jeśli planujemy powiesić soundbar na ścianie, wystarczy dokładnie dopasować się do kanału na kable. Do dyspozycji mamy gniazdo LAN, dwa gniazda HDMI (wejście i wyjście ARC), szerokie gniazdo USB do aktualizacji oprogramowania (chyba na wypadek gdyby soundbar nie chciał się połączyć z siecią), 3,5-mm gniazdo analogowe i cyfrowe wejście optyczne. Ciekawostką są dotykowe przyciski, które - podobnie, jak w głośnikach MusicCast 20 i MusicCast 50 - umieszczono na górnej ściance soundbara w taki sposób, że na pierwszy rzut oka są niemal niewidoczne. Japońskim projektantom najwyraźniej zależało na tym, aby zestaw był możliwie dyskretny i bezinwazyjny. Ot, czarny soundbar i subwoofer, który można schować w dowolnej wnęce. Może nie ma tu żadnych wodotrysków, ale dzięki temu całość prezentuje się elegancko i nowocześnie.

Największą atrakcją testowanego soundbara są jednak jego możliwości sieciowe, wliczając w to nie tylko łączność Wi-Fi, Bluetooth i AirPlay, ale także kompatybilność z szeroką gamą usług i serwisów streamingowych, takich jak TIDAL, Spotify, Deezer czy Qobuz. Mało tego! MusicCast BAR 400 poradzi sobie z gęstymi plikami w formatach FLAC, WAV i AIFF w jakości do 24 bit/192 kHz. Kluczem, który otwiera przed nami wszystkie te możliwości jest oczywiście aplikacja MusicCast Controller. Proces instalacji wygląda dość standardowo. Włączamy soundbar i przytrzymujemy przycisk "connect". Aplikacja wykrywa nowe urządzenie. Dalej musimy już postępować zgodnie ze wskazówkami wyświetlanymi na ekranie. Soundbar na chwilę tworzy własną sieć Wi-Fi, abyśmy mogli wskazać mu tę właściwą i podać do niej hasło. Później jest już z górki. Muszę przyznać, że choć testowałem już wiele urządzeń z MusicCastem, szybkość działania i możliwości tej apki za każdym razem robią na mnie wrażenie. Zarządzanie pomieszczeniami i urządzeniami, dodawanie własnych nazw i zdjęć, a nawet grzebanie w bardziej zaawansowanych opcjach - wszystko to wygląda naprawdę profesjonalnie. W przypadku systemu złożonego z soundbara i dwóch głośników pełniących rolę kanałów efektowych, zwróciłem także uwagę na kilka opcji służących do właściwej synchronizacji dźwięku i obrazu. Producent zakłada, że wszystko powinno działać prawidłowo, ale jeśli mimo wszystko coś zacznie się rozjeżdżać, mamy do dyspozycji co najmniej kilka przycisków, których zadaniem jest wyeliminowanie wszelkich opóźnień. Niestety nie mogę potwierdzić czy działają, bo podczas testu wszystko zsynchronizowało się idealnie i nie musiałem korzystać z żadnej z tych opcji.

Pobawiłem się natomiast trybami pracy soundbara, które odpalamy za pomocą dołączonego do zestawu pilota. Tryb 3D Surround jest moim zdaniem taki sobie. Jeśli kupimy samą listwę, może będziemy mogli w ten sposób wygenerować trochę sztucznej przestrzeni rozjeżdżającej się na cały salon, ale mnie oczywiście takie atrakcje nie interesują. Spodobała mi się natomiast funkcja Clear Voice, która w delikatny, ale wyczuwalny sposób podbija zakres średnich tonów, abyśmy lepiej słyszeli filmowe dialogi i Małgosię Kukułę czytającą poranne wiadomości. Chociaż, gdybym miał wybór, wolałbym przycisk wyłączający te idiotyczne nagłówki. Zasłaniają szpilki! Zbrodnia. Czekam na dzień, w którym ktoś to wreszcie ogarnie. Ciekawostką są dwa komplety przycisków do regulacji głośności. Identyczne. Ten po lewej steruje subwooferem, a ten po prawej - soundbarem. Osobiście uważam, że jest to dość dziwne. Mimo wyraźnych opisów, nie każdy od razu załapie o co chodzi. A w szczególności kumpel, który wpadnie do nas wieczorem na meczyk i naciśnie pierwszy plus, jaki zobaczy. Moim zdaniem przyciski do regulacji głośności subwoofera powinny być o wiele mniejsze, ale po pewnym czasie można się do tego przyzwyczaić. Poza tym drobiazgiem, pilot jest całkiem prosty i funkcjonalny. A do tego leciutki.

To, co za pomocą aplikacji użytkownik może zrobić z samym soundbarem jest niczym w porównaniu z zarządzaniem ustawieniami systemu MusicCast Surround z dwoma MusicCastami 20 w roli głośników efektowych.

Prawdziwa jazda zaczyna się jednak w momencie uruchomienia aplikacji MusicCast Controller. Do położenia pewnych elementów trzeba się przyzwyczaić, ale kiedy ogarniemy temat, prawdopodobnie nie będziemy już musieli korzystać z pilota. Teoretycznie, bo w praktyce, na przykład podczas przerw reklamowych, często łatwiej i szybciej jest zmniejszyć głośność w ten sposób. Należy jednak przyznać, że to, co za pomocą aplikacji użytkownik może zrobić z samym soundbarem jest niczym w porównaniu z zarządzaniem ustawieniami systemu MusicCast Surround z dwoma MusicCastami 20 w roli głośników efektowych. Zabawę zaczynamy od podłączenia obu głośników do sieci. Procedura wygląda tak samo, jak z soundbarem, a dodatkowo warto nadać satelitom takie nazwy, aby nic nam się później nie pomyliło. Najlepsze jest to, że każdy z surroundów może wylądować tam, gdzie mamy na to miejsce i gdzie będzie miał szansę wytworzyć efekty przestrzenne. Nie musi to jednak być dokładnie wyznaczony punkt za kanapą. Ja skorzystałem z tego, że mam salon otwarty na kuchnię i przedpokój, w związku z tym jeden głośnik stanął w pobliżu wejścia do kuchni, a drugi prawie w przedpokoju, tuż przy schodach. Kiedy oba urządzenia będą widoczne w systemie, możemy przejść do ustawienia trybu MusicCast Surround czyli połączyć je z soundbarem. Aplikacja nie pozwoli nam zrobić tego z wykorzystaniem tylko jednego MusicCasta 20, ale - co ciekawe - podobno można wykorzystać do tego jeden głośnik MusicCast 50. Zaznaczamy który z naszych surroundów jest lewy, a który prawy, aplikacja chwilę "mieli" polecenie, po czym aktualizuje oprogramowanie głośników i ogłasza, że nasz system kina domowego jest gotowy. Ale na tym nie koniec. Za pomocą odpowiednich suwaków możemy bowiem poinformować aplikację w jakiej odległości od naszej głowy znajduje się każdy z elementów zestawu, a także ręcznie wyregulować poziom pracy głośników efektowych i subwoofera. Na tej podstawie obliczone zostaną przesunięcia czasowe - tak, aby nierówne odległości nie robiły nam aż takiej różnicy. Osobiście uważam, że to coś więcej, niż "kolejna fajna funkcja". Dla wielu użytkowników będzie to prawdziwe wybawienie. Nie każdy może bowiem podporządkować wystrój salonu czemuś, co służy w zasadzie tylko i wyłącznie do generowania efektów przestrzennych podczas oglądania filmów lub grania na konsoli. A dzięki tak mądrym opcjom dostępnym z poziomu aplikacji, jeden MusicCast 20 może stanąć na regale z książkami, a drugi choćby i na parapecie. Nie musi być idealnie. Choć... Pewne podstawowe zasady warto oczywiście znać i przynajmniej do pewnego stopnia się do nich zastosować. Jeżeli satelity wylądują z przodu obok soundbara, nawet genialna aplikacja nam nie pomoże. Na koniec ważna uwaga - aby zrobić użytek z tego rozwiązania, należy oczywiście doprowadzić do systemu odpowiedni (wielokanałowy) sygnał audio. W moim przypadku głównym źródłem dźwięku był telewizor LG 55SK8100PLA, podający dźwięk na cyfrowe wyjście optyczne w trybie surround. Jeszcze lepszym pomysłem będzie wykorzystanie kabla HDMI, ale najważniejsze jest to, aby sygnał audio był przesyłany w odpowiednim formacie. Jeżeli dostarczymy do soundbara dźwięk stereo, głośniki efektowe będą się tylko świeciły w błogim milczeniu, a my będziemy się zastanawiać dlaczego gra sama listwa z subwooferem.

MusicCast BAR 400 to bardzo fajne, przyjemne urządzenie. Szczególnie dla kogoś, kto nie ma dużego doświadczenia ze sprzętem audio. Nie oszukujmy się, soundbar nigdy nie był i prawdopodobnie jeszcze długo nie będzie prawdziwą alternatywą dla audiofilskiego systemu stereo. Właściciele wysokiej klasy kolumn, wzmacniaczy i gramofonów zainteresują się takim urządzeniem tylko wtedy, gdy będą musieli nagłośnić drugie pomieszczenie lub potraktują taką listwę jako przedłużenie telewizora. Yamaha celuje raczej w ludzi szukających sprzętu, który rozwiąże kilka problemów jednocześnie - poprawi dźwięk z telewizora, pozwoli puścić muzykę z dowolnego źródła, a w przyszłości stanie się także centralnym elementem systemu kina domowego lub domowego multiroomu. Nie ma tu żadnych barier do pokonania. Są dobrze znane gniazda i instrukcje, które zrozumie nawet dziecko. Kolejnym krokiem będzie natomiast dołożenie do systemu głośników MusicCast 20 lub MusicCast 50. Oczywiście nikt nie zabroni nam sięgnąć po jakikolwiek inny model Yamahy z systemem MusicCast na pokładzie, ale tutaj dostajemy możliwość wykorzystania dodatkowych kolumienek na co najmniej trzy sposoby. Pierwszym jest ustawienie ich za kanapą w systemie MusicCast Surround. Drugi to spięcie głośników w system stereo tak, aby można było z przyjemnością słuchać muzyki w tym samym lub innym pomieszczeniu. Trzeci to rozłączenie ich za pomocą aplikacji i wstawienie do dwóch innych pokoi. Można zresztą podejść do tego w dowolny sposób, ale jeśli poznacie możliwości MusicCasta, gwarantuję, że ta zabawa zacznie Was wciągać. Co najlepsze, nie trzeba w tym celu robić remontu ani przestawiać wszystkich mebli w salonie. Wystarczy znaleźć dobre miejsce dla głośników efektowych, a jeśli zechcemy odłączyć je i zabrać na przykład do kuchni, odłączamy przewód zasilający, a po ustawieniu głośnika w nowym miejscu odpalamy aplikację i przypisujemy go do innego pokoju. Zasadniczo niewiele różni się to od przestawienia lampki nocnej. Zainteresowanych odsyłam do obszernego testu MusicCasta 20, a ja tymczasem przechodzę do odsłuchu.

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Brzmienie

Zabawę zacząłem oczywiście od samego soundbara, w komplecie z bezprzewodowym subwooferem ma się rozumieć. I chyba to właśnie ten element zwrócił moją uwagę w pierwszej kolejności, bo już przy pierwszym podejściu, z sygnałem z telewizora, rozkręcone basisko zaczęło przetaczać się po podłodze jak litewskie ciężarówki po wiecznie zakorkowanej trasie S8. Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko działa, a tu już Magda Gessler rzuca talerzami, Adam Klimek wymienia łącznik stabilizatora, Karol Strasburger opowiada anegdotę, a na innych kanałach standardowo - tabletki na prostatę, wątrobę i kaszel palacza, spray na grzybicę stóp, żel na bolący kręgosłup, płyn do higieny intymnej i szampon na siwe włosy, potem szybkie pożyczki z niskim RSSO i tańsze ubezpieczenia OC, następnie przeciery, kaszki i mleczne batoniki dla dzieci, żeby były zdrowe i miały dużo energii, telefony, szybki Internet i znów telefony, a na zakończenie syrop i plasterki dla dzieci, żeby po całym dniu nauki i zabawy jednak poszły spać i choć przez chwilę nie zawracały rodzicom gitary. Swoją drogą, taki blok reklamowy to doskonały materiał do testowania sprzętu audio. Wszystko tu jest. Piosenki, wybuchy, krzyki, jazda na nartach, miejskie samochody jeżdżące po pustyni i ram pam pam pam. MusicCast BAR 400 dzielnie zniósł to wszystko, a ja po chwili przerzuciłem się na Netflixa i zacząłem bawić się ustawieniami. Ostatecznie ściszyłem subwoofer do takiego poziomu, aby bas był nie tylko dobrze słyszalny, ale także dobrze zintegrowany z resztą pasma. Ku mojemu zaskoczeniu, udało się to osiągnąć bez większego problemu. Obawiałem się, że gdzieś między 16-cm wooferem w obudowie wyposażonej w duży, łagodnie wyprofilowany bass-reflex a znacznie mniejszymi głośnikami w samej listwie pojawi się słyszalna "dziura", ale nawet jeśli była, zupełnie mi nie przeszkadzała. Co więcej, dźwięk był bardzo naturalny i dobrze zrównoważony. A to zawsze dobra wróżba.

Tak, jak wspomniałem wcześniej, tryb 3D Surround uprzestrzenniający brzmienie samego subwoofera nie przypadł mi do gustu. Rozumiem, że może się przydać w konkretnych sytuacjach - tak, jak różne ustawienia obrazu w telewizorze - jednak na co dzień bym go nie używał. Fakt, dźwięk chętniej rozchodzi się po całym pomieszczeniu, ale jednocześnie staje się rozmyty, czego osobiście po prostu nie lubię. Spodobała mi się za to funkcja Clear Voice, który włączałem nie tylko podczas oglądania ulubionych seriali, ale nawet kiedy przeszedłem do słuchania muzyki. Tak, wiem - soundbary z reguły średnio się do tego nadają, ale MusicCast BAR 400 ma też tryb stereo, w którym brzmienie jest najbardziej, hmm... Normalne. Zasadniczo dostajemy wówczas dwa poziome monitory we wspólnej obudowie i wspomagający je subwoofer, i wierzcie lub nie, ale naprawdę da się na tym słuchać muzyki. Nie mówimy oczywiście o doznaniach zarezerwowanych dla posiadaczy hi-endowego sprzętu stereo, ale w porównaniu z jednoczęściowymi głośnikami sieciowymi za podobne pieniądze - jest co najmniej w porządku. Jeśli mam być szczery, takie uczciwe podejście do tematu naprawdę mi się spodobało. W wydaniu dwukanałowym, soundbar Yamahy brzmi może trochę nudno, ale za to nie funduje nam efektów, które znawcę tematu mogłyby natychmiast zirytować. Z tym dźwiękiem można się bardzo szybko zaprzyjaźnić. Może nie zachwyca, ale - co na tym poziomie cenowym wydaje mi się ważniejsze - nie odpycha. Jeżeli dobrze ustawicie bezprzewodowy subwoofer, możecie odpuścić sobie zabawę z pozostałymi trybami i zostać przy starym, dobrym stereo.

Yamaha jest jednym z niekwestionowanych ekspertów jeśli chodzi o soundbary. Już od modelu YSP-1 zaprezentowanego w 2004 roku było wiadomo, że są one dla japońskich inżynierów czymś więcej, niż wygodnym sposobem na wepchnięcie klientom dodatkowych głośników do telewizora. Yamaha ochrzciła swój wynalazek mianem Digital Sound Projector. Przetworniki kontrolowane przez wbudowany procesor DSP współpracowały ze sobą tak, aby wykorzystywać odbicia dźwięku od ścian pomieszczenia odsłuchowego i w ten sposób z jednego łatwego w montażu urządzenia można było uzyskać realistyczny dźwięk otaczający słuchacza z każdej strony. MusicCast BAR 400 to trochę inny rodzaj soundbara. Ma zbyt mało przetworników, aby można było potraktować go jako panel kreujący w pokoju wirtualną przestrzeń. Ale Yamaha nie może być przecież specjalistą od hi-endowych urządzeń. Oznaczałoby to dobrowolne oddanie konkurencji niższego segmentu, który pod wieloma względami wydaje się być bardziej atrakcyjny. Ten brak sztucznych uprzestrzenniaczy faktycznie słychać. Żeby jednak nie było tak nudno, Japończycy postanowili podsunąć klientom kolejną propozycję - stworzenie w swoim salonie prawdziwego systemu kina domowego, i to nie z wirtualnymi, ale jak najbardziej realnymi głośnikami, nie będącymi wymysłem naszej wyobraźni i procesora DSP. Szczerze mówiąc, gdyby ktoś zapytał mnie czy bardziej przekonujący dźwięk przestrzenny da mi jeden droższy soundbar czy może jego tańszy odpowiednik z dwoma bezprzewodowymi głośnikami, które mogę ustawić tam, gdzie naprawdę powinny stać, bez wahania zdecydowałbym się na drugą opcję. Pora więc sprawdzić co MusicCast BAR 400 potrafi w komplecie z MusicCastami 20.

Powiem krótko - dopiero w momencie dołączenia głośników satelitarnych poznałem pełnię możliwości tego systemu. O ile sam soundbar nie zrobił na mnie jakiegoś piorunującego wrażenia (gra dobrze, ale nie wiem czy wybitnie), o tyle w trybie MusicCast Surround zaczęła się jazda bez trzymanki. Nie jestem fanem systemów kina domowego. Można nawet powiedzieć, że należę do grona ich umiarkowanych przeciwników i od dawna uważałem, że dwie porządne kolumny z audiofilskim wzmacniaczem stereo to zdecydowanie lepsza opcja niż pięć, siedem albo i jedenaście kiepskich głośników z aktywnym subwooferem i amplitunerem, który ma to wszystko obsługiwać. To czysta matematyka. Jeżeli za te same pieniądze chcemy dostać nie dwa, ale powiedzmy osiem głośników, będą one cztery razy gorsze. Co najmniej, bo mam wrażenie, że w praktyce wychodzi to jeszcze gorzej. Nie jestem też fanem soundbarów. Nawet tych hi-endowych. Idea wpychania głośników do wąskiego urządzenia, które w założeniu ma zawisnąć pod telewizorem trochę kłóci się z moją wiedzą na temat akustyki i doświadczeniami zebranymi podczas kilkunastu lat zawodowego testowania sprzętu audio. Ale... Jeżeli ów soundbar nie będzie jedynym urządzeniem nagłaśniającym nasz salon, jeżeli dostanie wspomaganie w postaci aktywnego subwoofera i bezprzewodowych głośników efektowych, zaczynamy rozmawiać o zupełnie innym systemie. W takiej konfiguracji soundbar staje się czymś w rodzaju stereofonicznego głośnika centralnego. Możemy zatem wykorzystać jego potencjał bez zmuszania go do generowania dźwięku przestrzennego, co automatycznie sprawia, że dostajemy wyraźniejsze dialogi i nie mamy wrażenia jakby dźwięk gdzieś się rozmywał. Listwa nie musi też pompować niskich tonów, bo tym zajmuje się dedykowany głośnik o znacznie większej średnicy, napędzany osobnym wzmacniaczem i umieszczony w osobnej obudowie. Generowanie trójwymiarowych efektów przestrzennych spada natomiast na głośniki satelitarne, a jeśli czytaliście test MusicCastów 20, doskonale wiecie, że te maleństwa nawet w systemie stereo potrafią wygenerować niesamowicie sugestywną, oddychającą powietrzem przestrzeń. W trybie MusicCast Surround zrobiły dokładnie to samo. To nie było rozwinięcie systemu o dodatkowe głośniki. To był prawdziwy przeskok jakościowy. Inny świat. Może nie taki sam, jak tradycyjny system kina domowego z amplitunerem, pięcioma głośnikami i wijącymi się po podłodze kablami, ale chyba niewiele gorszy jeśli chodzi o wrażenie otoczenia dźwiękiem i bycia w centrum akcji, a o wiele prostszy w podłączeniu, ustawieniu i użytkowaniu.

Uzupełnienie systemu o parę głośników surround wprowadza nas w zupełnie nowy wymiar. Po kilku dniach oglądania filmów i programów telewizyjnych nagłaśnianych przez sam soundbar, po dołączeniu MusicCastów 20 poczułem się trochę jak Ariadne w "Incepcji", kiedy świat w jej śnie wyginał się i zakrzywiał zgodnie z jej życzeniem, a samochody zaczeły jeździć po pionowych ulicach i do góry nogami. Kiedy jednak się już przestawiłem, doszedłem do wniosku, że jest to coś bardzo, bardzo fajnego. Co ciekawe, w trybie MusicCast Surround tylne głośniki nie pracują cały czas i nie serwują nam dziwnych efektów, które poza chwilowym rozkojarzeniem nie wprowadzają nic interesującego. BAR 400 pozostał najważniejszym elementem całego zestawu i to on brał na siebie większość roboty, ale dzięki obecności surroundów dźwięk w końcu wyszedł z czarnej listwy i zaczął rozchodzić się po całym pomieszczeniu. Czasami nie potrzeba do tego zbyt wiele. Oczywiście, czasami z głośników efektowych usłyszymy dźwięki tak wyraźne, że nie mamy wątpliwości gdzie się znajdują i co dla nas robią, ale bywały i takie momenty, kiedy zastanawiałem się czy MusicCasty 20 coś robią, czy chwilowo pozostają w uśpieniu. Zwykle grały sobie cichutko, generując coś w rodzaju dźwiękowego tła, delikatnego echa. Ale to wystarczy, abyśmy wyszli z ciasnego świata jednopudełkowego dźwięku i zaczęli cieszyć się pełnym trójwymiarem. No... Może nie do końca "pełnym", ale na pewno bliższym temu, co może dać nam standardowa konfiguracja 5.1. Wiem, że tak naprawdę nie jest to stuprocentowy system kina domowego. Można się o tym przekonać chociażby uruchamiając sygnał testowy w aplikacji MusicCast Controller. Słychać wówczas szum z czterech kanałów, z czego dwa daje nam BAR 400, a pozostałe dwa to oczywiście MusicCasty 20. Kwadrofonia? To dopiero powrót do korzeni! W dzisiejszych czasach - zupełne dziwactwo. Obraza dla miłośników sprzętu stereo i konfiguracja zupełnie niezgodna ze standardami dźwięku wielokanałowego. A jednak działa. I to jak!

Kupując BAR-a 400 i dwa MusicCasty 20, w ciągu dziesięciu minut jesteśmy w stanie zmontować sobie w salonie zestaw oferujący trójwymiarowe audio bez żadnych wyrzeczeń. Żadnych. Soundbar ląduje pod telewizorem, subwoofer możemy postawić obok szafki z dekoderem albo schować za zasłonami, głośniki efektowe staną tam, gdzie możemy podłączyć je do prądu i mniej więcej skierować je na kanapę od tyłu, i już - zrobione.

Muszę przyznać, że jestem w ciężkim szoku. Yamaha chyba właśnie rozwiązała problem, z którym branża audio boryka się od wielu, wielu lat. Audiofile mogą narzekać na rosnące ceny hi-endowego sprzętu, narzekać na coraz mniejsze transformatory w tradycyjnych wzmacniaczach lub problemy z pozyskiwaniem i odtwarzaniem plików wysokiej rozdzielczości, ale tak zwani normalni klienci nawet nie wiedzą o czym mowa, a ze względu na niewielkie rozmiary, wygodę użytkowania i funkcjonalność wybierają soundbary, głośniki bezprzewodowe i sieciowe systemy all-in-one. Ci nieco bardziej ambitni kupują amplitunery kina domowego i podłączają je do dwóch porządnych kolumn. Na surroundy, subwoofery i głośniki centralne zwyczajnie szkoda im miejsca i pieniędzy. Po co to komu? Żeby żona zrobiła awanturę o wychodzące spod kanapy kable, czy żeby maksymalnie kilka razy w tygodniu odpalić film i cieszyć się pełnym dźwiękiem przestrzennym, podczas gdy do słuchania muzyki na co dzień wystarczą nam dwie kolumny? Szczerze mówiąc, zupełnie się temu nie dziwię. Tymczasem kupując BAR-a 400 i dwa MusicCasty 20, w ciągu dziesięciu minut jesteśmy w stanie zmontować sobie w salonie zestaw oferujący trójwymiarowe audio bez żadnych wyrzeczeń. Żadnych. Soundbar ląduje pod telewizorem, subwoofer możemy postawić obok szafki z dekoderem albo schować za zasłonami, głośniki efektowe staną tam, gdzie możemy podłączyć je do prądu i mniej więcej skierować je na kanapę od tyłu, i już - zrobione. Jeżeli miałbym się do czegoś przyczepić (a wiadomo, że muszę), życzyłbym sobie, aby taką konfigurację można było rozbudować jeszcze bardziej. Coś mi mówi, że japońscy specjaliści już nad takim systemem pracują, ale ja chciałbym dodać do takiego systemu kolejną parę MusicCastów 20, w roli kanałów frontowych - lewego i prawego. Byłby to już - ni mniej, ni więcej - pełny, bezprzewodowy zestaw 5.1. Soundbar byłby wówczas tylko głośnikiem centralnym. Słuchanie muzyki na soundbarze jest bowiem takie sobie, a przecież trudno wyobrazić sobie, aby muzyka była zepchnięta na dalszy plan przez filmy, seriale, gry i skoki narciarskie. A gdybyśmy mieli cztery niezależne głośniki, a do tego soundbar z subwooferem? Po wyłączeniu telewizora moglibyśmy z poziomu aplikacji przełączyć się na system 2.1, z dwoma MusicCastami 20 grającymi w trybie stereo i wspomaganymi aktywnym basistą od BAR-a 400. Może nawet udałoby się ustawić taką zmianę domyślnie, aby system wiedział, że na wejściu HDMI lub optycznym ma grać cały zestaw, a podczas słuchania muzyki z ulubionego serwisu streamingowego lub radia internetowego - tylko fronty i subwoofer. Nie wykluczone, że z technicznego punktu widzenia będzie to już duże wyzwanie, ale skoro testowany system sprawdził się tak dobrze, nabrałem apetytu na więcej. Mam nadzieję, że Yamaha nie powiedziała w tym temacie ostatniego słowa. Mimo to, wydaje mi się, że dla większości użytkowników już samo uzupełnienie soundbara dodatkowymi głośnikami satelitarnymi będzie sporym przełomem, gwarantującym zupełnie inne przeżycia. A przecież MusicCasta można rozwinąć na setki różnych sposobów. Na tym polega cała zabawa.

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Budowa i parametry

Yamaha MusicCast BAR 400 to nowoczesny soundbar z bezprzewodowym subwooferem, który - jak zapewnia producent - dzięki obsłudze dźwięku przestrzennego DTS Virtual:X i wsparciu dla 4K Ultra HD wynosi doświadczenie kina domowego na wyższy poziom. Firma zapewnia, że za pomocą efektów przestrzennych, jakie gwarantuje format DTS Virtual:X, użytkownicy zostają otoczeni dźwiękiem dosłownie ze wszystkich stron. Funkcjonalność testowanego modelu zwiększa kompatybilność z systemem multiroom Yamaha MusicCast i jego najnowszą funkcją - MusicCast Surround, która pozwala ona dodać do najnowszych soundbarów Yamahy głośniki MusicCast 20 lub MusicCast 50, które pełnią wówczas rolę tylnych bezprzewodowych głośników efektowych. W uzyskaniu wysokiej jakości dźwięku pomaga wydajny system nagłośnieniowy z czterem przetwornikami niskotonowymi (46 mm) i dwoma wysokotonowymi (25 mm), zasilanymi przez wzmacniacz o mocy 100 W. Subwoofer w modelu MusicCast BAR 400 wykorzystuje 160-mm głośnik oraz wzmacniacz także generujący moc 100 W. Co ciekawe, urządzenie obsługuje formaty hi-res audio, w tym ALAC 96 kHz/24 bity oraz FLAC/WAV/AIFF 192 kHz/24 bity. Nie zapomniano również o dostępie do popularnych serwisów strumieniowych, takich jak TIDAL, Spotify, Deezer i Qobuz. Dodatkowo użytkownik może odtwarzać playlisty i nagrania zapisane na smartfonie, tablecie lub komputerze. Smukły profil soundbara, którego obudowa ma zaledwie 60 mm wysokości, pozwala umieścić urządzenie dyskretnie przed telewizorem z płaskim ekranem, bez ryzyka przysłaniania obrazu. MusicCast BAR 400 może współpracować z najnowocześniejszymi telewizorami 4K Ultra HD. Do połączenia z odbiornikiem TV i źródłem dźwięku i obrazu służą złącza HDMI obsługujące 4K i 3D, formaty HDR (HDR10, Dolby Vision i HLG), a także standard ochrony praw autorskich HDCP 2.2, wymagany w przypadku obsługi 4K. Całości dopełniają kanał zwrotny audio (ARC), CEC oraz synchronizacja ruchu ust. Dzięki tej ostatniej funkcji, użytkownik może idealnie zgrać dźwięk dialogów z obrazem. Urządzenie może współpracować nie tylko z telewizorami, lecz także z różnorodnymi źródłami dźwięku i obrazu. BAR 400 obsługuje łączność bezprzewodową Wi-Fi (2,4/5 GHz), AirPlay oraz Bluetooth (4.2), co ułatwia korzystanie z materiałów audio-wideo udostępnionych w domowej sieci i na urządzeniach przenośnych. Do współpracy z pozostałymi urządzeniami służą wejścia cyfrowe optyczne i analogowe 3,5 mm. Yamaha MusicCast 20 to jednoczęściowy głośnik sieciowy, który ma perfekcyjnie wpisywać się w wystrój domowych wnętrz i mieścić się nawet w niewielkiej przestrzeni. Układ akustyczny tworzy 90-milimetrowy przetwornik niskotonowy wspomagany przez dwie membrany pasywne oraz 30-milimetrowa kopułka wysokotonowa. Obie jednostki zasilane są wzmacniaczem o mocy 40 W.

Werdykt

Nietypowy test trudno będzie podsumować typowym werdyktem. Yamaha MusicCast BAR 400 to dobry soundbar, ale gdyby dystrybutor nie dostarczył wraz z nim pary głośników sieciowych MusicCast 20, pewnie nie wiedziałbym na co tak naprawdę go stać i na czym polega magia trybu MusicCast Surround. A można to wytłumaczyć w bardzo prosty sposób - bez rozkuwania ścian, bez prowadzenia kabli po całym pokoju odsłuchowym, bez dopasowywania kolumn do amplitunera i bez opróżniania portfela do samego dna można zbudować prosty i funkcjonalny system dźwięku przestrzennego, który przy okazji dla wielu użytkowników stanie się zapewne pierwszym elementem domowego multiroomu. Paradoksalnie, BAR 400 sposobał mi się głównie dlatego, że nie kombinuje i nie stara się na siłę otoczyć nas dźwiękiem. W gruncie rzeczy jest to dwukanałowy głośnik z zewnętrznym subwooferem. Ale być może również dlatego wypadł tak dobrze w połączeniu z surroundami. Świetny zestaw dla melomanów, którzy nigdy nie byli przekonani do wielokanałowego dźwięku. Jako jeden z przedstawicieli tej grupy gwarantuję, że kino domowe w takiej nowoczesnej, bezprzewodowej, łatwej w instalacji odsłonie jest jak najbardziej do zaakceptowania. Ba! To po prostu kupa frajdy bez ograniczeń tradycyjnych systemów.

Yamaha MusicCast BAR 400 + MusicCast 20

Dane techniczne

Rodzaj głośnika: soundbar z bezprzewodowym subwooferem
Liczba przetworników: 6
Wejścia: LAN, HDMI, optyczne, 3,5 mm
Dekodery: Dolby Digital, Dolby Pro Logic II, DTS, DTS-HD, DTS-HD Master Audio
Łączność bezprzewodowa: Wi-Fi, Bluetooth, AirPlay 2
Wymiary (W/S/G): 6/98/11,1 cm (soundbar), 43,7/18/40,1 cm (subwoofer)
Cena: 5597 zł (zestaw z dwoma surroundami), 3299 zł (sam soundbar)

Konfiguracja

LG 55SK8100PLA, Sony PlayStation 4, Apple iPhone 5S, Enerr Tablette 6S.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia dostarczone przez firmę Yamaha.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga3RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy6

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy5

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy6

Jakość wykonania
Poziomy6

Funkcjonalność
Poziomy8

Cena
Poziomy6

Nagroda
sl-rekomendacja


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Krótka historia płyty kompaktowej

Krótka historia płyty kompaktowej

Jak wyglądał świat w marcu 1979 roku? Andrzej Wajda kręcił "Panny z Wilka". Jan Paweł II był papieżem niecałe pół roku. Prezydentem USA był Jimmy Carter. W Nowym Jorku urodziła się Norah Jones. Atari wypuściło na rynek komputery Model 400 i Model 800. W salonach samochodowych pojawiły się Peugeot 505,...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Historia ma znaczenie - Marantz

Historia ma znaczenie - Marantz

Marantz to jedna z tych firm, które powinien znać każdy miłośnik muzyki i dobrego brzmienia. Jeden z wielkich graczy, którym na przestrzeni lat udało się zachować swój wizerunek i opowiadać swoją historię nie inaczej, jak poprzez kolejne urządzenia zyskujące status kultowych. Może to trochę odważne stwierdzenie, ale wystarczy prześledzić internetowe...

Poradniki

Wszystko o wkładkach gramofonowych

Wszystko o wkładkach gramofonowych

W ostatnich poradnikach szczegółowo omawialiśmy kwestie wyboru odpowiedniego gramofonu i jego podstawowej kalibracji. Gramofon to jednak bardzo specyficzny rodzaj sprzętu...

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Thorens Reference

Thorens Reference

W dzisiejszych czasach często słyszy się głosy, że produkcja współczesnych urządzeń audio jest bardziej podyktowana względami finansowymi, niż dbałością o...

Słownik

Poprzedni Następny

Wkładka gramofonowa

Element gramofonu przetwarzający ruch igły na sygnał elektryczny. Igła, umieszczona w rowku płyty, wprawiana jest w ruch przez nierówności rowka w obracającej się płycie. Drgania te przenoszone są na wkładkę...

Cytaty

GeorgeBernardShaw.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.