NuPrime Stream-9
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Tomasz Karasiński
Marka NuPrime kojarzona jest głównie ze wzmacniaczami. I choć w jej katalogu znajdziemy również bardzo ciekawe źródła, w tym przetworniki cyfrowo-analogowe, odtwarzacz i transport płyt kompaktowych, a także procesor kina domowego, wzmacniacze słuchawkowe i adapter sieciowy, klienci pamiętają, że firma założona przez Jasona Lima to tak naprawdę jego drugie podejście do tematu popularyzacji piecyków pracujących w klasie D. Dziś technologia ta jest dla nas czymś oczywistym, ale kilkanaście lat temu urządzenia charakteryzujące się taką wydajnością wprawiły audiofilski świat w osłupienie. Tym bardziej, że nie były to budżetowe amplitunery, ale intrygujące i stosunkowo drogie końcówki mocy, które nie powstały, jak to dziś bywa, ze względu na chęć uproszczenia układów wewnętrznych, ale właśnie jako alternatywa dla ogromnych kloców, które ważą kilkadziesiąt kilogramów, grzeją się jak silnik w starym autobusie i żrą tyle prądu, ile zużywa średniej wielkości miasto, a często i tak brakuje im dynamiki.
Miłośnicy elektroniki zbudowanej w tradycyjny sposób długo podchodzili do klasy D jak pies do jeża i chyba wciąż się do niej nie przekonali, ale nie można przecież wrzucać wszystkich produktów i marek do jednego worka. Bądźmy szczerzy, dla jednych owa technologia stała się tylko pretekstem do zastąpienia dobrych końcówek mocy gównianymi płytkami wielkości paczki zapałek, natomiast drudzy (nie tylko NuPrime, ale także Lyngdorf, Devialet, Primare i kilka innych firm) zrobili z niej użytek w taki sposób, aby nie ucierpiało na tym to, co dla melomanów najważniejsze - brzmienie. Cel został więc osiągnięty.
Co dalej? Jason Lim najwyraźniej doszedł do wniosku, że za dopracowanymi wzmacniaczami muszą pójść inne komponenty. Dzięki temu w niektórych kręgach NuPrime znany jest przede wszystkim jako producent znakomitych przetworników. Chęć ustabilizowania wizerunku firmy jako dostawcy kompletnych systemów stereo widać chociażby, gdy wejdzie się na jej oficjalną stronę internetową. Widzimy tu ustawiony na oryginalnym stoliku zestaw złożony z czterech komponentów (pod nimi, niejako na podłodze, stoi jeszcze jeden - kondycjoner zasilający), które tak naprawdę prowadzą do różnych zakładek katalogu. Mamy tu odtwarzacze płyt kompaktowych i serwery, przetworniki i odtwarzacze sieciowe, wzmacniacze słuchawkowe, wzmacniacze i końcówki mocy oraz akcesoria zasilające.
Odnoszę także wrażenie, że NuPrime zaczyna kroczyć w kierunku koncepcji systemowej, oferując nam urządzenia, które teoretycznie najlepiej działają w komplecie, połączone jakimś lekko nietypowym kablem. Tak naprawdę brakuje tylko możliwości dokupienia do każdego klocka jednego z kilku firmowych zasilaczy, ale może jeszcze wszystko przed nami. Powstaje więc pytanie, czy ekipa pod wodzą Jasona Lima zna się na wszystkim - czy oprócz wzmacniaczy i przetworników umie stworzyć na przykład dobry transport sieciowy? Na to pytanie odpowie nam z pewnością test najnowszego modelu Stream-9.
Wygląd i funkcjonalność
Dlaczego postanowiłem sprawdzić akurat to urządzenie? Po pierwsze, dawno już nie bawiłem się klockami NuPrime'a, a po testach integry IDA-8, końcówki mocy ST-10 i monobloków ST-10M nabrałem przekonania, że od czasu do czasu warto przekonać się, co nowego na nam do zaproponowania ten "technologiczny" specjalista - marka, która od początku wbijała kij w mrowisko, przekonując klientów, że świetny wzmacniacz nie musi być wielki, ciężki, prądożerny, ani nawet przesadnie drogi. Po drugie, segment odtwarzaczy sieciowych wciąż jest bardzo niejednorodny i zagmatwany, a wiele firm przekonało się, że zaprojektowanie nowoczesnego, funkcjonalnego streamera potrafiącego wykrzesać z siebie odpowiednio dobry dźwięk jest bardzo wymagającym przedsięwzięciem. Kiedy ogarnie się łączność, zaraz pojawia się problem z aplikacją, a kiedy uda się opanować kwestie software'owe i pozytywnie przejść pierwsze odsłuchy, nieraz upływa już tyle czasu, że jakieś kodeki stają się nieaktualne i w momencie rynkowej premiery urządzenia pojawiają się złośliwe komentarze, że taką specyfikację pamiętają już tylko najstarsi górale. Dla niewielkiej manufaktury to prawdziwy kanał, dlatego niektórzy zwyczajnie odpuścili sobie ten temat i udają, że ich w pełni analogowe wzmacniacze grają same. Ot, wystarczy podłączyć kolumny i system gotowy. Niestety, nie do końca. Jeśli chcemy, aby klienci mogli zbudować z urządzeń naszej marki pełny system stereo, z kwestią streamingu trzeba się zmierzyć i wyjść z tego pojedynku z tarczą.
TEST: NuPrime ST-10 + ST-10M
Dane techniczne sugerują, że NuPrime'owi ta sztuka się udała. Producent informuje, że Stream-9 łączy się ze wszystkimi głównymi serwisami przesyłania strumieniowego, takimi jak Spotify, TIDAL, TuneIn, Deezer, a także usługami iHeartRadio, Qobuz i QQ Music. Wygodne sterowanie systemem muzycznym i wybieranie muzyki źródłowej oraz docelowych głośników możliwe jest poprzez bezpłatną aplikację kompatybilną z systemami iOS i Android. Bluetooth 5.0 z kodekiem Qualcomm aptX HD umożliwia bezprzewodowe przesyłanie muzyki w 24-bitowej jakości na dystansie do 30 metrów. Duża liczba wyjść cyfrowych ułatwia podłączenie nowego NuPrime'a do każdego zewnętrznego przetwornika cyfrowo-analogowego lub wzmacniacza. Co ciekawe, urządzenie umożliwia re-streaming po złączach optycznym i koaksjalnym. Z punktu widzenia audiofila najważniejsza będzie obsługa DLNA, ewentualnie AirPlay 2. Jest też jedna bardzo ciekawa "zabawka", a mianowicie wbudowany konwerter częstotliwości próbkowania, który daje użytkownikowi możliwość upsamplingu sygnałów PCM i DSD z 44,1 kHz do 768 kHz lub DSD64 do DSD256. Tajwańska manufaktura twierdzi, że odbywa się to z zachowaniem bardzo niskiego jittera.
Z całą pewnością jedną z największych zalet nowego NuPrime'a jest jednak cena. 5295 zł za takie źródło to niedużo. Niektórzy będą argumentować, że za takie pieniądze można już kupić "pełny" streamer, a więc odtwarzacz sieciowy z wyjściem analogowym i kilkoma innymi gadżetami, takimi jak chociażby wyjście słuchawkowe. Oczywiście, ale trzeba też zauważyć, że ta marka zawsze mierzyła trochę wyżej. Ja przynajmniej odniosłem wrażenie, że Stream-9 w zamyśle swoich twórców nie miał być rywalem dla budżetowych streamerów, ale raczej mniejszą i tańszą alternatywą dla takich urządzeń jak Auralic Aries G1 czy Rose RS250. Jeśli faktycznie tak było, to moim zdaniem ich decyzja była słuszna, bo na rynku nie ma zbyt wielu transportów plasujących się dokładnie pomiędzy zaawansowanymi maszynami za dziesięć tysięcy złotych a miniaturowym "komputerkiem" za dwa-trzy tysiące, takim jak chociażby Primare NP5 Prisma MK2. No bo co, SOtM sMS-200ultra Neo? Wielkiego wyboru faktycznie nie ma. Kursy walut i inflacja też zaczynają robić swoje, więc niebawem ten pusty obszar stanie się jeszcze szerszy. Analizując sytuację, zauważyłem, że Marantz ND8006, którego testowałem cztery lata temu i który wówczas kosztował 5495 zł, dziś jest już wyceniony na 7499 zł. Unison Research Triode 25, którego ceny jeszcze niedawno oscylowały w granicach 11000-12000 zł, dziś kosztuje już (siedzicie?) 16999 zł. Od momentu publikacji pierwszych newsów Stream-9 też zdążył już podrożeć, ale nieznacznie. W informacji prasowej z października 2021 roku podano cenę 4995 zł, a obecnie jest o trzysta złotych drożej, więc nie ma dramatu.
Co dostajemy za te pięć tysięcy z groszami? Przede wszystkim piękną, kompaktową, w pełni metalową obudowę. NuPrime jest jednym z producentów, którzy postawili na daleko posuniętą unifikację swoich klocków, co dla użytkownika oznacza dwa duże plusy - lepszy stosunek jakości do ceny oraz możliwość zbudowania systemu, którego każdy element pasuje do pozostałych jak ulał. Oczywiście nie mówimy tu o każdym jednym modelu dostępnym w katalogu, ale o ich pewnej grupie - Serii 9. Nie zmienia to faktu, że wybór i tak jest spory, a każdy klocek zapakowany w tego typu puszkę prezentuje się wspaniale. To trochę jak ze słuchawkami Finala albo Audeze - w hi-endowych modelach te same elementy pałąka czy muszli prezentują się znośnie, a w tych tańszych wyglądają już zjawiskowo, porządnie odskakując konkurencji. Dodajmy do tego dopracowane opakowanie i efekt jest taki, że już po wyjęciu NuPrime'a z pudełka jesteśmy do niego nastawieni bardzo, bardzo pozytywnie. Znajdźcie mi, proszę, inny tak ładny i tak precyzyjnie wykonany streamer za te pieniądze... No petarda. Jeśli chodzi o obudowę i ogólne wrażenie solidności wykonania, Stream-9 z pewnością stoi bliżej Auralica niż Primare'a albo SOtM-a.
Jeśli chodzi o wyposażenie i obsługę, z przodu urządzenie jest niezwykle minimalistyczne - zobaczymy tu tylko wyświetlacz i pokrętło, które pełni kilka różnych funkcji. Ekran jest fajny, bo naprawdę czytelny, choć monochromatyczny. Spodobał mi się, bo pokazuje najważniejsze informacje, a że bez okładek, grafik, filmów i jakichś podskakujących wskaźników, to nawet dobrze - podczas odsłuchu nic nie odciąga naszej uwagi od muzyki. Wielofunkcyjne pokrętło jest stosunkowo łatwe w obsłudze. Jego długie przyciśnięcie powoduje włączenie lub wyłączenie urządzenia, krótkie - wybór źródła, a kręcenie - wybór trybu pracy upsamplera. Szkoda, że nie da się regulować głośności, a przynajmniej ja nie doszedłem do tego, jak to się robi. Tylna ścianka jest znacznie bogatsza, a kilka elementów mnie zaskoczyło. Nie rozumiem na przykład, po co w takim urządzeniu montować wejścia cyfrowe. Zakładam, że taki transport zostanie podłączony do DAC-a lub integry z wieloma wejściami cyfrowymi, więc jeśli ktoś zechce podłączyć do systemu telewizor, konsolę lub transport CD, z pewnością skorzysta z wejścia w przetworniku lub innym urządzeniu "docelowym". Dwie antenki i gniazdo LAN w sekcji wejściowej, jak najbardziej rozumiem, ale kto skorzysta z wejścia koaksjalnego i optycznego - nie mam pojęcia.
Mamy tu do czynienia z ciekawym źródłem, które z jednej strony daje nam możliwość nakarmienia sygnałem dobrego DAC-a, a z drugiej dokłada do tego Wi-Fi, Bluetooth, AirPlay 2, konwerter częstotliwości próbkowania, a nawet Roona. To niespodzianka, bo NuPrime'a nie ma na oficjalnej liście partnerów Roona, a jednak system "zobaczył" ten streamer i współpracował z nim znakomicie.Kolejną niespodzianką jest brak wyjścia USB. Sygnał do przetwornika możemy zatem wyprowadzić na cztery sposoby - za pomocą gniazda AES/EBU, optycznego, koaksjalnego lub HDMI, opisanego jako PS, a w rzeczywistości pełniącego rolę magistrali I2S. To niezwykle wydajny, ale mało popularny sposób transmisji sygnałów cyfrowych. Chętnie bym z niego skorzystał, ale niestety podczas testu nie miałem takiej możliwości. Na szczęście NuPrime jest w swoich decyzjach konsekwentny, bo wejście tego typu (nawet nie jedno, ale dwa) można zobaczyć w przetworniku DAC-9X. Szkoda jednak, że jednego z pozostałych wyjść nie zastąpiono najpopularniejszym i najbardziej uniwersalnym gniazdem USB. Dla wielu potencjalnych klientów może to być problem. Po pierwsze, wiele wzmacniaczy zintegrowanych ma tylko takie wejście, a za nim często czai się całkiem przyzwoity lub nawet bardzo dobry DAC. Po drugie, nawet w wysokiej jakości przetwornikach to właśnie gniazdo USB jest najczęściej tym, które może przyjąć sygnał o najlepszych parametrach. Takie "obsadzenie" tylnej ścianki można odczytać jako wyraźną sugestię ze strony producenta, aby do opisywanego transportu dokupić przetwornik DAC-9X albo DAC-9SE, który również wyposażono w wejście I2S. Poza tym na zakrystii testowanego streamera znajdziemy przycisk do resetowania łączności Wi-Fi, gniazdo wyzwalacza oraz trójbolcowe gniazdo zasilające IEC z włącznikiem.
Podsumowując, mamy tu do czynienia z ciekawym źródłem, które z jednej strony daje nam możliwość nakarmienia sygnałem dobrego DAC-a, a z drugiej dokłada do tego Wi-Fi, Bluetooth, AirPlay 2, konwerter częstotliwości próbkowania, a nawet Roona. To niespodzianka, bo NuPrime'a nie ma na oficjalnej liście partnerów Roona, a jednak system "zobaczył" ten streamer i współpracował z nim znakomicie. Co więcej, pod koniec testu sprawdziłem nawet, jak wypadnie Bluetooth i, ku mojemu zaskoczeniu, brzmiało to naprawdę dobrze. Znacznie lepiej niż się spodziewałem. Z minusów, szybko przekonałem się o tym, że wybór trybu pracy upsamplera ma swoje limity. Po przekroczeniu pewnej wartości muzykę zaczęły przysłaniać piski, szumy i trzaski. Był to wyraźny sygnał, że przegiąłem. Jeżeli jednak poprzestaniemy na maksymalnej wartości, na której wszystko jeszcze jest dobrze, konwersja naprawdę zdaje egzamin - dźwięk nabiera klarowności i przejrzystości, staje się niezwykle czytelny, szybki i rozdzielczy, zachowując naturalną płynność.
Wracając do obsługi, jeśli nie korzystamy z zewnętrznego oprogramowania, takiego jak Roon, można skorzystać z dołączonego do zestawu pilota. Jest metalowy, co z pewnością należy pochwalić, ale wydaje mi się, że został zapożyczony z jakiegoś innego urządzenia i naprędce przerobiony, o czym świadczą widoczne na zdjęciach naklejki. Tę na samym sterowniku przyklejono krzywo, a tę na kartoniku, w który pilot został zapakowany, zdobi ręczny napis "Stream-9". Aby się tym nie przejmować, warto ściągnąć aplikację NuPrime Omnia. Zbyt wielu opcji nie da się w niej poustawiać, ale też nie ma co narzekać - jest to taki normalny, przyzwoity standard. Minusy? Tak naprawdę widzę tu tylko dwa istotne niedociągnięcia. Pierwszym jest wspomniany już brak gniazda USB. Drugi jest dość nietypowy. Podczas kilkudniowego testu Stream-9 zachowywał się jak nowoczesny głośnik sieciowy, posyłając dalej komunikaty głosowe. Kiedy tylko mam taką możliwość, wybieram połączenie przewodowe, ale tutaj po kilku minutach słuchania muzyki przerwał mi nieoczekiwany "gość". "Failed to connect Wi-Fi router!" - usłyszałem i natychmiast poderwałem się z fotela. A to ci psikus! Jak się okazało, nawet korzystając z kabla LAN, warto skonfigurować połączenie bezprzewodowe dla świętego spokoju. Równie zaskakująca jest przyczyna takiego zachowania naszego audiofilskiego transportu, ale do tego wrócimy w opisie technicznym. Na razie czas na odsłuch.
Brzmienie
Sprzęt tej marki zawsze kojarzył mi się z niezwykle naturalnym i muzykalnym brzmieniem. Dla niektórych może to być zaskakujące, bo mówimy przecież o firmie nastawionej na nowoczesne technologie, ale prawda jest taka, że audiofilskie przetworniki nie muszą, a nawet nie powinny prezentować muzyki w sposób chamski, bezduszny i techniczny, a klasa D to nie tylko imponujące parametry i wyczynowa dynamika, ale także możliwość ukształtowania brzmienia w sposób tak daleki od stereotypowego tranzystora, jak to tylko możliwe. Inżynierowie NuPrime'a zawsze umieli znaleźć w tym wszystkim złoty środek, dając nam wszystkiego po trochu. Nawet w ich tańszych integrach można usłyszeć zarówno bardzo dobrą dynamikę, jak i zróżnicowaną, ludzką, przyjemną barwę. Monobloki ST-10M spodobały mi się tak, że gdyby nie Hegel H20, który trafił do mnie dwa tygodnie później, pewnie dziś grałbym właśnie na nich.
Pierwsze minuty odsłuchu opisywanego streamera utwierdziły mnie w przekonaniu, że w urządzeniach NuPrime'a nie chodzi o doprowadzenie jednego aspektu prezentacji do perfekcji, a raczej o uzyskanie dźwięku dopieszczonego na wszystkich frontach. Jest to kompozycja, w której każdemu składnikowi poświęcono wystarczająco dużo uwagi, a następnie skrupulatnie zmieszano je ze sobą w takich proporcjach, aby niczego nie brakowało i nic nie wybijało się na pierwszy plan. Przesłuchałem tak kilka utworów i właściwie już w tym momencie wiedziałem, że nie ma tu już nic więcej do odkrycia. No, ale... Pamiętajmy jeszcze o upsamplingu, który producent najwyraźniej uznał za jedną z najważniejszych funkcji tego modelu. Powiem krótko - jeśli zaczniecie się tym bawić, szybko odkryjecie, że tak naprawdę są to drzwi do zupełnie innego wymiaru słuchania.
Jeśli zdecydujecie się na odsłuch opisywanego streamera, nie bawcie się w półśrodki i natychmiast włączcie upsampling, nie zastanawiając się nad technicznymi podstawami jego funkcjonowania.Odsłuch na standardowych ustawieniach uśpił moją czujność, a po wybraniu najwyższych możliwych parametrów upsamplingu głośniki obudziły się tak, jakby ktoś potraktował je paralizatorem. Brzmienie nabrało wigoru i odwagi, ale najbardziej poprawiła się rozdzielczość. W przypadku konwersji do DSD dźwięk staje się też trochę bardziej analogowy, jednak nie należy tego mylić z przesadnie ciepłą, lampową barwą. Stream-9 to naturalne, przejrzyste, prawie przezroczyste źródło - reszta zależy od pozostałych elementów systemu. Po włączeniu upsamplingu równowaga tonalna i barwa praktycznie się nie zmieniły, ale Stream-9 zaczął wyciągać z muzyki detale, które w początkowej fazie testu chyba odkładał sobie na później. Wystarczyło obrócić pokrętło, aby poczuć się, jakby ktoś podmienił przetwornik na dwukrotnie droższy. Wiem, że NuPrime nie jest jedynym urządzeniem na świecie, które to potrafi, ale generalnie nie jestem fanem upsamplingu. To takie "coś z niczego", a przecież żaden streamer nie jest w stanie wyczarować danych, których w oryginalnym sygnale nie było. Należy jednak pamiętać, ze to tylko teoria, a w świecie sprzętu audio liczy się przede wszystkim praktyka. Wiele rozwiązań nie powinno działać, a działa. Wiele drobiazgów nie powinno mieć żadnego wpływu na dźwięk, a ma. Dlatego jeśli zdecydujecie się na odsłuch opisywanego streamera, nie bawcie się w półśrodki i natychmiast włączcie upsampling, nie zastanawiając się nad technicznymi podstawami jego funkcjonowania.
W życiu bym się nie spodziewał, że z tak rozsądnie wycenionego streamera uda mi się wydobyć tak neutralny i uniwersalny dźwięk. Ale nie chodzi mi tylko o wyjątkowo dobrą przejrzystość i przyjemną, organiczną barwę. To brzmienie jest po prostu bogate. Wiele się w nim dzieje. Zaglądamy głębiej, rozkręcamy potencjometr wzmacniacza w prawo i widzimy coraz więcej szczegółów, zupełnie jakbyśmy oglądali mapę złożoną z tysięcy zdjęć i mogli robić coraz większe zbliżenie, nie tracąc możliwości podziwiania całego obrazu. Nie ma co ukrywać, że niezwykle przyjemnie się tego słuchało. Nawet spokojna muzyka potrafiła mnie wciągnąć i zainteresować, a to nie zdarza się często. Żeby to osiągnąć, wybić się wysoko ponad poziom szarego plumkania i nudy, zachowując jednocześnie całkowitą neutralność i wzorową równowagę tonalną, trzeba mieć całą tę "cyfrówkę" w małym palcu. NuPrime udowodnił nie raz, że umie konstruować wzmacniacze i przetworniki, ale uda mu się też ze streamerem? I to z wykorzystaniem jednego elementu o bardzo kontrowersyjnym pochodzeniu? Szacunek.
Budowa i parametry
NuPrime Stream-9 to transport sieciowy wyposażony w opatentowany przez producenta układ konwertera częstotliwości próbkowania (SRC) oraz liniowy zasilacz o niskim poziomie szumów. Sercem urządzenia jest 64-bitowy, czterordzeniowy procesor ARM Cortex-A53, który zapewnia stabilne działanie nawet przy wysokiej rozdzielczości streamingu. NuPrime Stream-9 oferuje przesył Wi-Fi 24 bit/192 kHz, a także Bluetooth 5.0 z kodekiem aptX HD, AirPlay 2 oraz DLNA. Unikalny konwerter częstotliwości próbkowania daje użytkownikowi możliwość upsamplingu częstotliwości próbkowania PCM i DSD, od 44,1 kHz do 768 kHz lub DSD64 do DSD256, z zachowaniem bardzo niskiego jittera. Urządzenie dostępne jest w dwóch wersjach kolorystycznych - czarnej i srebrnej. Najnowszy streamer NuPrime'a został wyposażony w wyświetlacz OLED, którego jasność można regulować za pomocą dołączonego do zestawu, metalowego pilota.
Wcześniej wspominałem o jednym zaskakującym elemencie opisywanego urządzenia i teraz przyszedł czas wyjaśnić, o co mi chodziło. Otóż podczas konfigurowania NuPrime'a w Roonie nie zobaczyłem nazwy "Stream-9", ale "Muzo Cobblestone". Cóż to takiego? Okazuje się, że jest to urządzenie zaprojektowane jako transport sieciowy, dzięki któremu można szybko i łatwo unowocześnić na przykład miniwieżę lub biurkowe radio. Muzo Cobblestone wygląda jak spłaszczony otoczak i robi to, co powinien robić w zasadzie każdy miniaturowy streamer - dobiera się do muzyki z sieci i przekazuje ją dalej. Z tego, co się orientuję, model ten nie jest już dostępny w sprzedaży, ale kiedy był, kosztował 59 dolarów.
Nie oznacza to oczywiście, że Stream-9 ma w środku dokładnie te same podzespoły. Projektanci NuPrime'a prawdopodobnie wzięli z Cobblestone'a to, czego najbardziej im brakowało, a więc układy odpowiadające za łączność. Po rozkręceniu testowanego streamera zobaczymy, że większość układów elektronicznych zamontowano na jednej granatowej płytce drukowanej, na której osadzono znacznie mniejszy, czarny moduł - to właśnie te podzespoły podwędzono z Cobblestone'a. Widać tu między innymi procesor Amlogic A113X, do którego wykorzystania producent jak najbardziej się przyznaje, twierdząc, że to od niego w dużej mierze zależy szybkość i płynność pracy odtwarzacza.
Werdykt
Początkowo wydawało mi się, że Stream-9 jest tylko wypełniaczem katalogu - zaprojektowanym na kolanie urządzeniem, którego po prostu brakowało w firmowej wieży. Okazało się jednak, że to bardzo kompetentny transport sieciowy, który może stanąć w mocno dopieszczonym systemie stereo i nie narobić wiochy. NuPrime proponuje audiofilom streamer, który cenowo nawet nie zbliża się do poziomu Auralica Aries G1 czy Rose'a RS250, a pod względem jakości brzmienia ma do powiedzenia naprawdę dużo i powinien wypaść znacznie ciekawiej niż większość budżetowych transportów. Może za wyjątkiem Soundgenica HDL-RA4TB, ale to urządzenie o nieco innym przeznaczeniu, gorzej wyposażone, mniej intuicyjne, znacznie trudniejsze w obsłudze. Stream-9 skutecznie wypełnia lukę między tymi dwoma światami, a upsampling w jego wykonaniu to czysta magia. Do pełni szczęścia brakuje tylko wyjścia USB, ale w końcu ten problem można rozwiązać, kupując przetwornik DAC-9X i kabel HDMI, aby skorzystać z magistrali I2S.
Dane techniczne
Wejścia cyfrowe: 1 x koaksjalne, 1 x optyczne
Wyjścia cyfrowe: 1 x AES/EBU, 1 x koaksjalne, 1 x optyczne, 1 x HDMI (I2S)
Łączność: LAN, Wi-Fi, AirPlay 2, Bluetooth 5.0 z aptX HD
Maksymalna jakość sygnału: PCM 32 bit/768 kHz, DSD256
Obsługiwane usługi: Spotify, Deezer, TIDAL, iHeartRadio, Qobuzz, QQ Music, TuneIn
Wymiary (W/S/G): 5,5/23,5/28,1 cm
Masa: 4 kg
Cena: 5295 zł
Konfiguracja
Audiovector QR5, Equilibrium Nano, Unison Research Triode 25, Cardas Clear Reflection, Albedo Geo, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Ultimate, Silent Angel N8.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Komentarze