Final Audio Design ZE8000
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Karol Otkała
Można powiedzieć, że jeszcze niespełna półtora roku temu byłem nausznikowym ortodoksem, który nie uznawał słuchawek dokanałowych. Moje podejście zmieniło się diametralnie, gdy w moje ręce wpadły "pchełki" AG TWS04K. Okazało się, że tak małe dwa urządzonka mogą nieźle namieszać brzmieniowo i dodatkowo sprawić, że nawet kilkugodzinne słuchanie w ciepłe dni będzie dla mnie komfortowe, bez gotowania uszu i zapocenia sprzętu. AG podbiły moje serce do tego stopnia, że do dziś toczy się zaciekła walka o to, czy na długi spacer wyjdą ze mną one, czy może nauszniki Bang & Olufsen Beoplay HX. Te drugie wygrywają jedynie przy temperaturze poniżej dziesięciu stopni. W cieplejsze dni dominują AG, za którymi przemawiają również gabaryty - zdecydowanie bardziej nadają się na długie wyjazdy, gdy w plecaku liczy się każdy gram, a samo etui z bardzo pojemnym akumulatorem (2600 mAh) sprawia, że przez wiele dni sprzęt jest samowystarczalny.
Po ponad roku intensywnego użytkowania mogę powiedzieć, że słuchawki tej nieznanej marki nadal działają perfekcyjnie, wyglądają praktycznie jak nowe, a i czas ich działania na jednym ładowaniu również nie uległ zmianie. Warto jednak wspomnieć o tym, że AG jest tylko tańszą "córką" marki głównej, którą jest Final Audio Design - japońska manufaktura doskonale znana polskim audiofilom. Nie mogłem zatem przepuścić okazji do przetestowania najnowszego modelu ZE8000, który producent zachwala jako rewolucyjny, ale nie pod względem funkcjonalności czy technologii odpowiedzialnych za łączność, ale to, o czym wielu producentów pchełek chyba zapomniało - jakości brzmienia. Miłośnicy hi-endowych nauszników i dokanałówek wiedzą, że Japończycy nie rzucają słów na wiatr. Zaprezentowane przez nich kilka lat temu D8000 nadal są jednymi z najlepszych dostępnych na rynku modeli planarnych, a A8000 to zdaniem Tomka Karasińskiego najbardziej imponujące dokanałówki, jakie kiedykolwiek wyprodukowano. Czy to samo da się zrobić z bezprzewodowymi pchełkami? Sprawdźmy i przekonajmy się, czy "8K Sound" to tylko slogan reklamowy, czy może coś więcej.
Wygląd i funkcjonalność
Słuchaweczki zapakowano w niewielkie, bardzo porządnie zaprojektowane pudełko. Osoby kupujące oczami od razu dostrzegą tutaj produkt klasy premium. Ja dostrzegłem coś innego. Pchełki AG dotarły do mnie w oryginalnym opakowaniu zawierającym opisy tylko w języku japońskim, natomiast model ZE8000 został wzbogacony o opis w języku angielskim, co umożliwia prześledzenie, z czym będziemy mieli do czynienia. Na froncie pudełka poza nazwą producenta i modelu znajdziemy tylko informację o wykorzystaniu technologii Bluetooth, wizualizację sprzętu oraz krzykliwy napis "Truly wireless earphones for audio enthusiasts". Na początku hasło to wzbudziło lekki uśmieszek na mojej twarzy. "Prawdziwie bezprzewodowe" ma sugerować kupującemu, że są również nieprawdziwie bezprzewodowe? Jest to jednak pokłosie tego, że pierwsze dostępne w sprzedaży bezprzewodowe dokanałówki miały formę pchełek przyczepionych za pomocą krótkich przewodów do czegoś w rodzaju plastikowego kołnierza lub - to przyszło później - dwóch słuchawek połączonych przewodem ze "zgrubieniem" na środku. Kiedy miniaturyzacja akumulatorów układów elektronicznych umożliwiła stworzenie słuchawek w formie dwóch samodzielnych elementów, pozbawionych jakichkolwiek kabli, trzeba było jakoś podkreślić ten fakt i wówczas to narodził się termin "true wireless". Głupie, ale co zrobić - jakoś musimy z tym żyć.
TEST: AG TWS04K
Tył opakowania wygląda zdecydowanie ciekawiej. Dowiemy się tu o tym, że komunikacja odbywa się za pomocą Bluetooth 5.2. Słuchawki oparte są o chipset Qualcomm QCC5141 i obsługują kodeki SBC, AAC, Qualcomm aptX oraz aptX Adaptive. Deklarowany czas pracy na baterii wynosi do 5 godzin. Słuchawki mają baterie o pojemności 54 mAh (trochę więcej od AG, które miały 45 mAh) zaś etui daje nam jeszcze 420 mAh (tutaj AG ze swoimi 2600 mAh wygrywają w pierwszej rundzie). Ostatnią ciekawą informacją jest to, że słuchawki spełniają wymagania klasy wodoodporności IPX4, zatem nie boją się deszczowej pogody. Testowany model występuje w dwóch wersjach kolorystycznych - białej i czarnej.
Po otwarciu pudełka naszym oczom ukazuje się instrukcja obsługi, której przeczytanie można ograniczyć w zasadzie tylko do działu obejmującego sterowanie sprzętem. Później można już sięgnąć po akcesoria a tych jest całkiem sporo. Mamy tu etui ładujące, 5 par tipsów w rozmiarach od XS do XL, kabel USB-C, zestaw filtrów przeciwkurzowych oraz przyrząd do wymiany tychże. Lekki uśmiech na twarzy wywołują tipsy zapakowane w coś na kształt blistrów do tabletek. Przy takiej cenie oczekiwałoby się bardziej trwałego rozwiązania. Z drugiej strony - po odpowiednim dopasowaniu tipsów raczej nie będziemy często sięgać do tego opakowania, zatem nie ma co się czepiać.
Etui, mimo że wykonane w całości z plastiku, robi naprawdę bardzo dobre wrażenie, ponieważ nadano mu fakturę, która sprawia wrażenie, jakby pokrowiec był pochlapany farbą. Wygląda to bardzo ciekawie. Etui od góry zdobi logo producenta. Na froncie znajdziemy cztery diody informujące nas o poziomie naładowania baterii, z tyłu zaś umieszczono gniazdo USB-C do ładowania. Chwilową konsternację wywołała u mnie próba otwarcia pudełka, ponieważ do tej pory przyzwyczajony byłem do rozwiązania przypominającego wieko od skrzyni. Tutaj wieko przesuwa się w tył, odsłaniając pchełki, które za pomocą magnesów umieszczone są bardzo stabilnie wewnątrz etui. Mimo niewielkiej przestrzeni słuchawki wkłada się i wyjmuje bardzo sprawnie.
Gdybym jednym słowem miał opisać kształt ZE8000, z pewnością byłoby to słowo "odważny". W drugiej kolejności pewnie użyłbym "kontrowersyjny". AG TWS04K były sprzętem niewielkim, który mieścił się w przewodzie słuchowym i muszli małżowiny, tylko lekko poza nią wystając. ZE8000 mają dodatkową "narośl" w postaci całkiem pokaźnego prostopadłościanu ustawionego pionowo względem reszty konstrukcji, która zawiera przetwornik i wzmacniacz. Cała reszta, czyli akumulator, mikrofony i antena umieszczone są właśnie we wspomnianym prostopadłościanie. Według producenta takie odseparowanie ma wpływać pozytywnie na jakość dźwięku. Z pewnością wpływa na wrażenia wizualne, ponieważ takiego czegoś nigdy wcześniej nie widziałem.
Parowanie sprzętu z urządzeniem mobilnym jest banalnie proste i trwa dosłownie kilkanaście sekund. Po sparowaniu słuchawki są gotowe do użytku. Dla ZE8000 napisana została dedykowana aplikacja mobilna, jednak ze względu na wcześniejsze doświadczenia z AG TWS04K na początku ją zignorowałem. Już przy pierwszej próbie włożenia słuchawek do uszu można zauważyć, że testowany model nie jest dla każdego. Rozmiarem części wchodzącej do przewodu słuchowego możemy sterować za pomocą tipsów o różnych rozmiarach. Niestety patent ten nie zadziała w przypadku elementu mieszczącego się w małżowinie. Część ta ma kształt walca, który jest niestety duży, zatem u osób z niewielkimi uszami zwyczajnie się nie zmieści. Jednak gdy już się wpasuje, to siedzi w uchu wyjątkowo stabilnie i jest stosunkowo odporna na przemieszczenia nawet w przypadku czynników zewnętrznych wpływających na część wystającą całkowicie poza ucho. I trzeba spojrzeć prawdzie w oczy, że poza wrażeniami wizualnymi to właśnie ta wystająca część jest najbardziej kontrowersyjna. Jeśli lubicie swoje dokanałówki w połączeniu z noszeniem czapki zimowej, to o ZE8000 możecie zapomnieć. Prostopadłościany przykuwają uwagę i wyglądają wyjątkowo oryginalnie, ale również wyraźnie odstają od głowy. I tak, jak szeroki kaptur jeszcze tutaj przejdzie, tak o czapce nie ma mowy. Jednak z roku na rok zimy w Polsce stają się coraz łagodniejsze, zatem nie wydaje się to być olbrzymim problemem. A bez nakrycia głowy akurat testowane słuchawki nosi się wyjątkowo wygodnie i nie odczuwa się dyskomfortu nawet przy kilkugodzinnym spacerze.
>Gdybym jednym słowem miał opisać kształt ZE8000, z pewnością byłoby to słowo "odważny". W drugiej kolejności pewnie użyłbym "kontrowersyjny".Początkowy problem leży gdzie indziej. Specyficzna budowa słuchawek sprawia, że genialnie "zbierają" one wiatr, co w wietrzny dzień nawet przy włączonym trybie ANC skutecznie uprzykrza słuchanie. I tu z pomocą przychodzi aplikacja mobilna, którą zainstalowałem już w trakcie pierwszego spaceru. ZE8000 posiadają tryb Wind Cut redukujący szumy generowane przez wiatr. Rozwiązanie to sprawdza się bardzo dobrze i nawet przy mocniejszych podmuchach nic nie powinno zwiększyć naszej frustracji. Poza trybem Wind Cut słuchawki oferują również Noise Cancelling to tryb domyślny redukujący dźwięki otoczenia. Słowo "redukujący" jest tutaj kluczowe, ponieważ sprzęt nie niweluje całkowicie otaczających nas hałasów i przy głośniejszym otoczeniu będziemy je słyszeć, ale gdzieś w oddali, w przytłumionej formie. Ambient Sound to tryb przepuszczający dźwięki z otoczenia przy niezmienionym poziomie głośności odtwarzanej muzyki. Tryb Voice Through zmniejsza głośność do poziomu dającego możliwość komfortowego słyszenia dźwięków z otoczenia - w tym trybie możliwa jest rozmowa i słyszenie co się dzieje wokół nas bez zdejmowania słuchawek. Jak pewnie zauważyliście, nie ma tutaj wariantu wyłączającego wszystkie powyższe opcje. Jednak przy takiej budowie słuchawek raczej by się on nie sprawdził, chociaż z pewnością miałby wpływ na czas odtwarzania na jednym ładowaniu, ponieważ wiadomo, że każdy z powyższych trybów wymaga włączenia dodatkowych modułów, a co za tym idzie, zwiększa zużycie energii. Poza trybami aplikacja posiada equalizer, bardzo czułe, stopniowe ustawianie głośności, tryb 8K Sound oraz możliwość aktualizacji oprogramowania.
Po uruchomieniu trybu Wind Cut żadna pogoda nam nie straszna i możemy ruszyć na kilkugodzinny trekking. Ale zanim do tego dojdzie, słuchawki należy założyć. Wymaga to chwili nauki i metody prób i błędów, ale już po kilkudziesięciu sekundach będziemy wiedzieć, pod jakim kątem powinniśmy założyć słuchawki. I tutaj kolejne zaskoczenie, ponieważ prostopadłościan w tej pozycji umieszczony jest zupełnie inaczej, niż byśmy myśleli (czyli nie w linii od końcówki ucha w stronę brody, ale od czoła do kręgów szyjnych kręgosłupa). Druga sprawa to sterowanie. Prostopadłościany mają panele dotykowe, których obsługi nauczymy się bardzo szybko z pomocą instrukcji. Lekkim problemem jest to, że panele te są wyjątkowo czułe i reagują nawet na delikatne dotknięcie. Konieczne jest znalezienie dobrego chwytu tak, by poprawiając słuchawkę w uchu, nie zapauzować muzyki lub nie zmienić aktualnego trybu.
Słuchawki spędziły ze mną trzy tygodnie. Muszę przyznać, że był to bardzo owocny, intensywny czas i praktycznie każde wyjście z domu było równoznaczne z zabraniem ze sobą ZE8000. I to najlepiej nie tylko słuchawek, ale również etui. Podczas któregoś ze spacerów spotkałem znajomego i wdałem się w kilkunastominutową rozmowę, w czasie której wyjąłem słuchawki z uszu. W tym czasie słuchawki wyłączyły się i nie byłem w stanie w żaden sposób ponownie ich uruchomić. Nie ma tutaj przycisku, jak w AG TWS04K, a próby klikania w panel dotykowy kończyły się fiaskiem. Nie udało mi się również nawiązać ponownego parowania. Zatem etui w czasie spacerów wydaje się nieodzowne, ponieważ inicjatorem uruchomienia wydaje się być wyjęcie z niego słuchawek. Jeśli chodzi o czas odtwarzania na jednym ładowaniu, to okolice deklarowanego czasu są raczej osiągalne. Po dwóch godzinach stosunkowo głośnego odtwarzania sprzęt nadal miał około 50% baterii. Lekkie rozczarowanie wzbudzała na początku pojemność akumulatora w etui. Byłem przyzwyczajony do potężnego zapasu mocy z modelu AG, który ładowałem raz na kilka tygodni, a tutaj w czasie trzech tygodni testu akumulator musiałem ładować kilkukrotnie. Ostatecznie jednak nie jest to wielkim problemem, aby po powrocie do domu podłączyć sprzęt do prądu, zwłaszcza gdy diody jawnie sygnalizują poziom naładowania. W czasie testu kilkukrotnie zdarzyło mi się prowadzić rozmowę telefoniczną za pomocą słuchawek. Tutaj również sporym utrudnieniem jest wiatr, który będzie skutecznie zakłócać rozmowę nawet do tego stopnia, że nie będzie możliwe zrozumienie, co mówimy. Natomiast w bezwietrzny dzień lub przy założonym kapturze mikrofony świetnie radzą sobie ze zbieraniem dźwięku i ZE8000 mogą nam przy takim scenariuszu służyć jako zestaw słuchawkowy.
Brzmienie
Jeśli w recenzji TWS04K mówiłem o bardzo dobrych początkach współpracy, to w przypadku ZE8000 mogę powiedzieć o prawdziwym wejściu smoka. Kilka wcześniejszych testów rozpoczynałem od muzyki spokojniejszej, akustycznej i ewentualnie koncertowej. W przypadku Finala postanowiłem rozpocząć z grubej rury i na pożarcie zostało rzucone ciężkie granie, a dokładnie Exodus z czasów Roba Dukesa za mikrofonem. Słuchawki "kupiły" mnie już po kilkunastu sekundach. Dotychczas miałem okazję korzystać z wielu różnych dokanałówek, ale żadne z nich nawet nie zbliżyły się poziomem do sprzętu Finali. Ludzie, jak to brzmi! Gitary elektryczne mają tu idealny ciężar budujący atmosferę lekkiego przytłoczenia słuchacza, ale w tym wszystkim zostaje też wiele miejsca na pozostałe instrumenty i wokal, który jest doskonale słyszalny w tej ścianie dźwięków. Brzmienie było klarowne i niesamowicie szczegółowe, co jest w dużej mierze zasługą jakości streamingu, który przez większość testu opierał się o odsłuch z TIDAL-a w jakości HiFi lub MQA. Żaden z elementów nie traci na tej konwencji brzmienia. Bez problemu wyłapiemy tu nawet drobne smaczki, których akurat na tych trzech albumach Exodusa nie brakuje. Całość brzmi czysto i precyzyjnie - każdy dźwięk trafia tam gdzie powinien. Nawet w muzycznym chaosie tworzonym przez Sodom czy Slayera bez problemu powinniśmy wyodrębnić poszczególne instrumenty. Swoje pięć minut w czasie testu miała oczywiście Metallica i mój faworyt do sprawdzania wszelkiego rodzaju sprzętów czyli znienawidzony przez fanów album "St. Anger". W słuchawkach Finala brzmi on wyjątkowo mocno, ale bez utraty detali, które w innych sprzętach były przykrywane innymi dźwiękami i, nie ma co ukrywać, garażową realizacją. Ale na dobrym sprzęcie nawet ona ma swój urok. Na ZE8000 bez problemu usłyszymy na przykład pogłosy generowane przez "garnkowatą" perkusję Ulricha.
TEST: Final Audio Design A8000
Patrząc przekrojowo, praktycznie każdy gatunek metalu brzmiał w ZE8000 co najmniej bardzo dobrze. Djent prezentowany przez Meshuggah wydawał się wyjątkowo bezduszny i hermetyczny. Industrial grany przez Fear Factory w wielu miejscach również wgniatał w fotel i przytłaczał seriami precyzyjnych riffów i blastów. Wielką przyjemność sprawiło mi odświeżenie "The Blackening" Machine Head, który ma na tyle specyficzną produkcję, że wiele urządzeń sobie z nim nie radzi i gubi ciężar. Słuchawki Finala wybroniły się wyśmienicie, serwując idealną moc nagrania, a jednocześnie pozwalając mi wyłowić z tej ściany dźwięku setki riffów, solówek i świetnych partii perkusyjnych. W stonerze ZE8000 również czuły się świetnie niezależnie od tego, czy była to iście metalowa galopada serwowana przez High On Fire, czy też bardziej rockowe, klasyczne wcielenie prezentowane przez Colour Haze czy Kadavara. Będąc w temacie metalowej galopady, warto wspomnieć o jeszcze bardziej ekstremalnej odsłonie ciężkiego grania. Tutaj na warsztat zostały wzięte Napalm Death, Converge i The Dillinger Escape Plan. W przypadku brytyjskiej legendy nawet starsze albumy miały odpowiednią siłę przebicia, a te nowsze brzmiały naprawdę potężnie. Podobnie sprawa ma się z Converge. W przypadku The Dillinger Escape Plan słuchawki świetnie oddały muzyczne kontrasty tworzone przez Amerykanów. ZE8000 zbudowały idealną harmonię, od której momentami ciężko było się oderwać słuchając klasyków od Neurosis, Isis czy Cult Of Luna. Coś pięknego!
Jeśli ktoś lubi ciężkie brzmienia muzyczne, Finalami prawdopodobnie będzie zachwycony. Sam muszę przyznać, że sprzęt bardzo pozytywnie mnie zaskoczył i wcześniej nie pomyślałbym, że dokanałówki będą w stanie wygenerować takie brzmienie. Finale zawstydzają sporą część słuchawek nausznych, które miałem przyjemność testować na przestrzeni ostatnich kilku lat. Co ważne, brzmienie to zostało uzyskane bez pomocy jakiegokolwiek equalizera - te słuchawki po prostu tak grają!
Uzyskane w muzyce metalowej przytłaczające brzmienie mogłoby sugerować, że ZE8000 z równowaga tonalną są na bakier i nad resztą dominują niskie częstotliwości. Nic bardziej mylnego. Wystarczy przeskok z metalu na elektronikę, by już po chwili przekonać się, że o żadnej dominacji basu nie ma mowy. Patrząc na przekrój całego testu, opisałbym ich brzmienie jako dobrze zrównoważone z ewentualnym, ale bardzo niewielkim uwypukleniem najniższych tonów, ale tak na poziomie autosugestii. Sama muzyka elektroniczna zaś dostarcza doznań zupełnie innych niż ciężkie granie. Tam ciężar przytłaczał i otaczał słuchacza. Tu tego ciężaru nie ma, co odsłania przed słuchaczem niesamowitą przestrzeń i głębię. Idealnym materiałem do testowania jest tutaj trylogia "Oxygene" Jeana Michela Jarre'a. Ciepła barwa, nasycenie, dynamika i detaliczność sprawiają, że od tych dźwięków wręcz trudno się oderwać. Z pozostałymi klasykami francuskiej legendy jest podobnie. Świetnie wypadła również mieszanka elektroniki z innymi gatunkami. Tutaj kluczową rolę w teście zagrały solowe nagrania Kasi Nosowskiej. Pośród natłoku różnego rodzaju dźwięków pierwsze skrzypce odegrał jednak bardzo ciepły i przykuwający uwagę wokal artystki.
Mógłbym poświęcić jeszcze wiele akapitów na rozpływanie się nad kolejnymi gatunkami, w których ZE8000 bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Prawda jest taka, że przez te trzy tygodnie nie udało mi się znaleźć gatunku muzycznego czy nawet konkretnego albumu, który w tych słuchawkach brzmiałby źle. Oczywiście zdarzały się nagrania do bólu koślawe, ale nie ze względu na sprzęt, tylko produkcję (szczególnie mam tu na myśli tak zwaną wojnę głośności i piwniczną produkcję nagrań sprzed kilkudziesięciu lat). W pozostałych przypadkach Finale radziły sobie co najmniej dobrze. W pewnym momencie z rozpędu włączyłem jakiś utwór ze Spotify zamiast z TIDAL-a. Korekta serwisu nastąpiła po kilkudziesięciu sekundach odtwarzania. Prawda jest taka, że ZE8000 nie ma sensu kupować do słuchania muzyki "poobcinanej". Oczywiście nawet w takiej konwencji będą "fajnie grać", ale nie pokażą swojego potencjału.
Ci, którzy zdecydują się na ZE8000, otrzymają jedne z najlepszych słuchawek dokanałowych dostępnych na rynku. Po teście AG TWS04K byłem zachwycony i uważałem, że już niczego więcej do szczęścia mi nie trzeba. Final udowodnił, że jest inaczej.Z ciekawostek warto wspomnieć o trybie 8K Sound, który jeszcze bardziej ma podkręcać muzyczne doznania. Przyznam, że nie udało mi się wychwycić różnic pomiędzy opcją wyłączoną i wyłączoną. Czyżby po włączeniu tego trybu możliwości japońskich dokanałówek przerosły mój słuch? A może, zgodnie z moimi przypuszczeniami, jest to tylko pewien zabieg marketingowy, którego celem jest zwrócenie uwagi klientów na słuchawki, które są wyjątkowo udane, pod względem jakości brzmienia zdecydowanie wyróżniają się na tle konkurencji, ale ze względu na wciąż mało rozpoznawalną markę nie będą miały na rynku takiej siły przebicia jak "true wirelessy" mainstreamowych producentów? Tak mi się wydaje. I tym akurat byłem trochę rozczarowany, bo spodziewałem się, że po włączeniu trybu 8K Sound coś się jeszcze stanie, że wejdę w ten dźwięk jeszcze głębiej, odkryję jego kolejną warstwę. Ale czy czuję się oszukany? Nie. W gruncie rzeczy ZE8000 zapewniają wrażenia będące takim sonicznym odpowiednikiem obrazu 8K i robią to zupełnie naturalnie, prosto z pudełka, bez dodatkowych wspomagaczy.
Japońska manufaktura narobiła wokół ZE8000 sporego szumu. Hasło "8K Sound", bardzo oryginalna, wręcz kontrowersyjna budowa eliminująca część potencjalnych odbiorców i nietypowe rozwiązania, które niekoniecznie sprawdzają się w życiu codziennym sprawiają, że od razu wiadomo, że to nie jest sprzęt dla każdego. Jednak ci, którzy się na niego zdecydują otrzymają jedne z najbardziej uniwersalnych i, co tu opowiadać, najlepszych słuchawek dokanałowych dostępnych na rynku. Po teście AG TWS04K byłem zachwycony i uważałem, że już niczego więcej do szczęścia mi nie trzeba. Final udowodnił, że jest inaczej. Raczej nie przesiądę się z powrotem na TWS04K, chyba że podczas intensywnej aktywności fizycznej lub w innych sytuacjach, w których słuchawkom będzie groziło uszkodzenie. ZE8000 zostaną ze mną jako punkt odniesienia jeśli chodzi o jakość brzmienia, jaką można uzyskać z bezprzewodowych dokanałówek. Gorąco polecam!
Budowa i parametry
Final Audio Design ZE8000 bezprzewodowe słuchawki dokanałowe będące flagowym modelem bezprzewodowym japońskiej manufaktury. Producent twierdzi, że ustalają one nowe standardy pod względem zastosowanych wewnątrz komponentów, oprogramowania, wygodnego dopasowania do ucha oraz redukcji szumów, która nie wpływa negatywnie na jakość dźwięku. Jak przeczytamy w materiałach informacyjnych, zespół badaczy Finala odkrył nowe właściwości fizyczne materiałów, które różnią się od tych od dawna znanych i wykorzystywanych w branży. Dźwięk oparty na tej nowatorskiej charakterystyce ma brzmieć o wiele bardziej szczegółowo. Japończycy twierdzą, że jest to zupełnie nowe doznanie muzyczne, w którym mamy wrażenie, że wszystko jest w centrum uwagi, bez względu na to, na czym się skupimy. Doznania dźwiękowe mają przypominać takie poczucie intensywności, jak w przypadku odbioru wysokiej rozdzielczości obrazu nowej generacji 8K, stąd też decyzja o nazwaniu tego dźwięku "8K Sound". Firma twierdzi nawet, że podobnie jak w przypadku obrazu 8K, potrzebujemy trochę czasu, aby przyzwyczaić się do tak wysokiej rozdzielczości, ale kiedy już to nastąpi, nie będziemy chcieli wracać do starego dźwięku. Aby to osiągnąć, Japończycy skonstruowali przetwornik o wysokiej precyzji i bardzo niskich zniekształceniach. Jego membrana ma średnicę 13 mm, co jest rzadkością wśród słuchawek bezprzewodowych, a dodatkowo mocowana jest bez użycia kleju poprzez zaciśnięcie jej zewnętrzną otoczką ze specjalnego silikonu. Słuchawki są wyposażone we wzmacniacz klasy AB, który jest rzadko stosowany w słuchawkach bezprzewodowych. Dzięki temu nie tylko zmniejszane jest zniekształcenie sygnału muzycznego, ale także poprawia się stosunek sygnału do szumu, dzięki czemu możemy doświadczyć bardzo szybko powstającego dźwięku. Ponadto sekcja wyjściowa wzmacniacza jest wyposażona w kondensator cienkowarstwowy polimerowy (PMLCAP). Oddzielne umiejscowienie przetwornika i baterii, minimalizacja obudowy w celu zapewnienia jak największego komfortu noszenia, zastosowanie ANC nie mającego negatywnego wpływu na jakość dźwięku czy możliwość odpowiedniego ustawienia poziomu głośności do danej muzyki oraz środowiska, w którym się znajdujemy - ZE8000 mają realizować wszystkie te postulaty. Na pokładzie mamy Bluetooth 5.2 z obsługą kodeków SBC, AAC, Qualcomm aptX i aptX Adaptive, a czas odtwarzania wynosi do 5 godzin (z podładowywaniem do 15 godzin). Słuchawki spełniają normę wodoodporności IPX4.
Werdykt
Jeszcze do niedawna wydawało mi się, że producenci słuchawek bezprzewodowych doszli do ściany, wymyślili już wszystko. Na rynku funkcjonują pozbawione kabla dokanałówki we wszystkich kolorach tęczy, ze specjalnymi haczykami blokującymi, wodoodporne modele dla sportowców, z systemami aktywnej redukcji hałasu lub wzmacniania odgłosów otoczenia, a nawet pchełki o budowie otwartej, ze specjalnymi dziurkami przepuszczającymi dźwięk w sposób naturalny i permanentny. A czy w tym całym morzu pomysłów ktokolwiek pamięta o jakości brzmienia? Patrząc na materiały reklamowe, można stwierdzić, że nie za bardzo. Dźwięk ma być dobry i tyle. O, wiem! Napisze się, że jest to dźwięk "Pro Signature Sound" i to w zupełności wystarczy, bo znaczna część nabywców nie ma pojęcia, co tak naprawdę decyduje o jakości brzmienia docierającego do ich uszu. Tak oto utworzyła się nisza, którą bezwzględnie wykorzystali Japończycy. ZE8000 to bezprzewodowe dokanałówki, które wyglądają ciekawie i mają na pokładzie sporo nowoczesnych rozwiązań, ale najważniejsze jest to, że pod względem jakości dźwięku biją konkurencję na głowę, w pierwszej rundzie. Możecie to nazwać 8K Sound, ale ja powiem to prościej - to pierwsze prawdziwie audiofilskie "true wirelessy", z jakimi się zetknąłem. I nie kosztują więcej niż inne pchełki z wysokiej półki, dlatego nie mam najmniejszego zamiaru ich oddawać.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, dokanałowe, bezprzewodowe
Rodzaj transmisji: Bluetooth 5.2
Wodoszczelność: IPX4
Chipset: Qualcomm QCC5141
Obsługiwane kodeki Bluetooth: SBC, AAC, aptX, aptX Adaptive
Czas odtwarzania muzyki: do 5 godzin (15 h z doładowywaniem z etui)
Cena: 1599 zł
Konfiguracja
Samsung Galaxy S20+, Samsung Galaxy S10, Dell Inspiron 5000, Dell Latitude 5590, Audiolab 6000A Play.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Nagroda
-
-
-
stereolife
@Piotr - Miło nam to słyszeć. Film wróci w nieco zmienionej formie. Było w nim kilka błędów, których nie mogliśmy zignorować i będziemy musieli je naprawić.
1 Lubię
Komentarze (3)