
Zazwyczaj kiedy do naszej redakcji przyjeżdżają nowe produkty do testowania, wstępnie szperamy trochę w sieci w poszukiwaniu informacji na ich temat. Naturalnie nie działa to w sytuacji, kiedy nadesłany sprzęt jest tak świeży, że nie istnieje nawet na oficjalnej witrynie producenta, a jedyne wzmianki można znaleźć na dość przypadkowych stronach i nie do końca wiadomo, czy są one wiarygodne. Z takim przypadkiem zetknęliśmy się, kiedy trafiły do nas słuchawki AKG K376. Mieliśmy je już fizycznie na stoliku, na który trafiają wszystkie pudełka ze sprzętem przeznaczonym do testów, ale w sieci panowała jeszcze cisza. Ostatnio byliśmy jednak tak zajęci pisaniem poradnika o ripowaniu płyt, że przesunęliśmy sobie zmagania ze słuchawkami o parę dni i w tym czasie model tem pojawił się już na europejskiej stronie AKG.

Kiedy na rynku pojawia się zupełnie nowa marka, klienci często podchodzą do jej produktów trochę nieufnie. Aby przełamać pierwsze lody, trzeba się czymś wyróżniać albo mieć w rękawie jakiegoś asa. Taką choćby jedną rzecz, która może być odpowiedzią na pytanie, dlaczego ktoś miałby wybrać ten produkt a nie inny. Może to być cena, wzornictwo, technologia lub wyjątkowe brzmienie, ewentualnie kombinacja kilku pożądanych atrybutów. Jedno jest pewne - nie można być nudnym i powielać rozwiązań stosowanych przez największych graczy. W czerwcu na naszym rynku pojawiły się produkty marki NOCS. Jest to szwedzka firma zajmująca się produkcją słuchawek i aktywnych kolumn bezprzewodowych. Została powołana do życia w 2008 roku, a jej założyciele najwyraźniej wymyślili sobie, że skierują swoje produkty do bardzo konkretnych klientów. W katalogu znajdziemy dziś 10 modeli słuchawek, z czego aż 9 to modele dokanałowe, a wszystkie bez wyjątku mają piloty do sterowania smartfonami i tabletami. Są wersje przeznaczone dla urządzeń z systemem iOS i Android, a także modele uniwersalne, które mają działać z większością dostępnych na rynku smartfonów i systemów operacyjnych.

Parrot to firma założona w 1994 roku jako część jego projektu wprowadzania telefonów komórkowych do codziennego życia poprzez tworzenie przyjaznych dla użytkownika urządzeń. Parrot opracował rozległą gamę systemów hands-free na rynku samochodów osobowych, motocykli i skuterów, w tym bezprzewodowych produktów multimedialnych przeznaczonych do aplikacji audiowizualnych. W 2008 roku firma zaprezentowała prestiżową linię hi-endowych produktów sygnowanych nazwiskami znanych artystów. Firma ma siedzibę w Paryżu i zatrudnia 450 osób na całym świecie. W jej katalogu znajdziemy chociażby takie cuda, jak radioodbiornik samochodowy z aplikacjami internetowymi, domowe stacje i ramki multimedialne, systemy głośnikowe, a nawet dron, czyli wyposażony w kamerę samolot sterowany za pomocą aplikacji na smartfony i tablety. Wszystko ma być oczywiście na wskroś nowoczesne, bezprzewodowe, inteligentne i internetowe. Rodzynkiem w ofercie Parrota są słuchawki Zik, wyposażone w rozwiązania, które jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu uchodziłyby za czyste science-fiction.

Denon to jeden z gigantów w świecie elektroniki audio. Jedni kojarzą go z klasycznymi wzmacniaczami stereo i odtwarzaczami CD, inni z amplitunerami i systemami kina domowego, a jeszcze inni - tu mamy na myśli raczej młodsze pokolenie - z miniwieżami, stacjami dokującymi i słuchawkami. Czego byście nie potrzebowali, jest duże prawdopodobieństwo, że japoński koncern stanie na wysokości zadania. Słuchawki podzielone są obecnie na pięć serii, przy czym kryterium owego podziału nie jest zupełnie standardowe. Nie mamy tu na przykład grupy słuchawek dousznych czy wokółusznych albo zamkniętych i otwartych. Seria Classic to na przykład trzy modele wokółuszne i dwa dokanałowe. W linii Excercise Freak znajdziemy dwa modele dokanałowe - bardzo ciekawe zresztą, bo bezprzewodowe - wyposażone w klipsy na małżowiny i połączone jedynie kablem zakładanym na szyję.

Sennheiser – jak na niemiecką firmę przystało – ma opinię producenta dbającego o jakość i niezawodność swoich wyrobów. Jeżeli nawet nie mieliście do czynienia z żadnym modelem słuchawek tej marki, pewną wskazówką powinna być już sama struktura katalogu, w tym podział produktów na konkretne serie, a także nazewnictwo samych nauszników. Sennheiser jest jednym z największych graczy na tym rynku, a w jego ofercie można znaleźć setki, jeśli nie tysiące modeli słuchawek, mikrofonów, wzmacniaczy, odbiorników i innych precjozów. Mimo to udało się opracować taki system nazewnictwa, aby osoba znająca się na rzeczy wiedziała, o co chodzi. CX 985, HD 600, MM 70i, CX 275s – jeśli tylko poświęcicie chwilę na przejrzenie firmowej strony, zauważycie, że nie są to zupełnie przypadkowe litery i cyfry. Z długiej historii Sennheisera kojarzyliśmy do niedawna tylko jeden model słuchawek, który wyrwał się z tego schematu i został obdarzony także imieniem. To Orpheus – elektrostatyczne słuchawki występujące tylko w komplecie z dedykowanym, lampowym wzmacniaczem. Cena tego cuda szokowała, jakość brzmienia podobno też.

Największe spośród czterech modeli słuchawek JBL-a dostarczonych do testu przez polskiego dystrybutora tej marki dotarły do nas w wersji bez litery "i". W dzisiejszych czasach może się to wydawać szalone, bo niemal wszyscy producenci słuchawek, głośników komputerowych i innych gadżetów chcą dobrać się do posiadaczy sprzętu Apple'a, a konkretnie ich portfeli. W końcu jak ktoś ma iPhone'a, iPoda lub iPada, to wiadomo, że na biednego nie trafiło. Amerykanie uznali, że część klientów ucieszy się z pilota na kablu (dla niektórych będzie to nawet kluczowy argument przemawiający za kupnem tych, a nie innych słuchawek), ale przecież nie każdy używa sprzętu z jabłuszkiem. Można nawet przyjąć, że spośród ludzi szukających słuchawek, tylko część będzie potrzebowała sterowania do iPoda.

Z firmą JBL spotkał się już zapewne każdy. Znana jest z głośników nagłaśniających sale kinowe, studia nagraniowe i stadiony. Tym razem konstruktorzy tej amerykańskiej firmy chcieli stworzyć produkt należący do chyba najbardziej osobistej kategorii sprzętu hi-fi. Owocem ich prac są słuchawki douszne o symbolu J22. Jako, że przyszło nam żyć w czasach, gdzie telefon komórkowy nie służy już jedynie do komunikowania, wachlarz możliwości słuchawek znacznie nam się rozszerzył. Chyba łatwiej już wymienić funkcje, których nowoczesne smartfony nie posiadają, a akcesoria muszą nadążać za ich rozwojem. Dla większości osób jedną z funkcji, które nierozerwalnie łączą się z urządzeniami mobilnymi jest opcja zabrania ulubionej muzyki na spacer i słuchania jej wszędzie tam, gdzie mamy na to ochotę.

Ostatnio wielu producentów wysokiej klasy głośników i zestawów głośnikowych przyłączyło się do wyścigu na rynku słuchawkowym, okupowanym do tej pory głównie przez duże koncerny elektroniczne oraz wyspecjalizowane firmy zajmujące się produkcją mikrofonów, nauszników i sprzętu studyjnego. Nie licząc jakichś pojedynczych wybryków natury i produktów typowo dizajnerskich. Melomani wyczuleni na jakość brzmienia kierowali się więc w stronę takich firm, jak Sennheiser, AKG czy Beyerdynamic. Teraz jednak mogą kupić także słuchawki z logo B&W, Focala, NAD-a, PSB i wielu innych marek znanych z produkcji domowego sprzętu audio. Niedawno całą serię słuchawek wypuścił także jeden z największych graczy na rynku głośnikowym - JBL.

Brainwavz - przyznajcie sami, czy nie jest to kapitalna nazwa dla firmy produkującej słuchawki? Pierwsze skojarzenie to fale dźwiękowe trafiające wprost do mózgu. Drugie może Was trochę zaskoczy, ale sposób pisania słowa „waves” od razu skojarzył nam się z angielskim glam-rockowym zespołem Slade, który zasłynął takim „nieortograficznym” sposobem pisania tytułów swoich płyt i piosenek. Krótko mówiąc, to ciekawa nazwa dla młodej marki powołanej do życia w 2008 roku w Hongkongu i starającej się znaleźć swoje miejsce na rynku audio. Na firmowej stronie internetowej czytamy, że założycielami są fanatycy doskonałego brzmienia i znawcy technologii. Jeśli naprawdę tak jest, to należy się spodziewać produktów i zaawansowanych technicznie i doskonale grających. Brakuje jeszcze jednej, ważnej we współczesnym świecie postaci - księgowego. Dlaczego?

Od kilku lat w świecie audiofilskich urządzeń, a raczej na jego peryferiach można było zaobserwować wzmożony ruch. Utytułowani producenci kolumn głośnikowych, wzmacniaczy i odtwarzaczy zaczęli penetrować nowe obszary rynku. Obok sprzętu przeznaczonego do słuchania muzyki w domu, w ich katalogach zaczęły się pojawiać stacje dokujące, głośniki komputerowe, słuchawki i inne tego typu gadżety. Niedawno całą serię słuchawek wypuścił JBL, ale to akurat nic dziwnego, bo firma nie zajmuje się tylko kolumnami przeznaczonymi do użytku domowego. Co innego B&W albo Focal. Tacy zawodnicy nie podejmowali się wcześniej produkcji słuchawek czy głośników komputerowych, a teraz - szok! B&W ma już w swojej ofercie kilka modeli słuchawek i bardzo ciekawą stację dokującą, Focal inwestuje także w małe systemy głośnikowe mające zastąpić wieżę lub pełnowymiarowy system kina domowego. Co się jednak stanie, kiedy do wyścigu przyłączy się firma zupełnie nie związana ze stereotypowo rozumianym sprzętem audio?
Lukasz