Parrot Zik
- Kategoria: Słuchawki i wzmacniacze słuchawkowe
- Tomasz Karasiński
Parrot to firma założona w 1994 roku jako część jego projektu wprowadzania telefonów komórkowych do codziennego życia poprzez tworzenie przyjaznych dla użytkownika urządzeń. Parrot opracował rozległą gamę systemów hands-free na rynku samochodów osobowych, motocykli i skuterów, w tym bezprzewodowych produktów multimedialnych przeznaczonych do aplikacji audiowizualnych. W 2008 roku firma zaprezentowała prestiżową linię hi-endowych produktów sygnowanych nazwiskami znanych artystów. Firma ma siedzibę w Paryżu i zatrudnia 450 osób na całym świecie. W jej katalogu znajdziemy chociażby takie cuda, jak radioodbiornik samochodowy z aplikacjami internetowymi, domowe stacje i ramki multimedialne, systemy głośnikowe, a nawet dron, czyli wyposażony w kamerę samolot sterowany za pomocą aplikacji na smartfony i tablety. Wszystko ma być oczywiście na wskroś nowoczesne, bezprzewodowe, inteligentne i internetowe. Rodzynkiem w ofercie Parrota są słuchawki Zik, wyposażone w rozwiązania, które jeszcze kilka czy kilkanaście lat temu uchodziłyby za czyste science-fiction.
Żeby było ciekawiej, z zewnątrz wyglądają całkiem elegancko, a w porównaniu do testowanych niedawno Denonów Urban Raver AH-D401 - wręcz klasycznie. To wszystko jednak pozory, bo pod płaszczykiem luksusowej elegancji kryje się technologiczny plac zabaw. Czy mamy do czynienia z najnowocześniejszymi słuchawkami na rynku? Bardzo możliwe.
Wygląd i funkcjonalność
Słuchawki wyjmujemy z dużego, eleganckiego pudełka, w którym oprócz nich znajdziemy osobne pudełeczko z akcesoriami. Jest tu całkiem gruba instrukcja obsługi, akumulator, przewody USB i Jack-Jack (oba w eleganckich, wzmacnianych koszulkach) oraz miękka torebka ze ściągaczem. Instrukcja obsługi może się przydać, ponieważ Zik to nie zwyczajne słuchawki, a raczej coś w rodzaju przyszłościowego elementu osobistego wyposażenia. Trzeba wiedzieć, jak się z nimi obchodzić i komunikować. Słuchawki mają bardzo nowoczesną, wręcz futurystyczną formę i są wykonane z wysokiej jakości materiałów. Wystarczy spojrzeć na metalowe uchwyty, na których trzymają się muszle. Wyglądają jak potężne, stalowe odlewy i nie zdziwilibyśmy się, gdyby rzeczywiście tak były produkowane. Dzięki ledwo widocznym (dzięki dokładnemu spasowaniu elementów) zawiasom, muszle można złożyć na płasko, dzięki czemu transportowanie słuchawek powinno być nieco łatwiejsze. Na stronie producenta można znaleźć dodatkowe akcesoria, takie jak twarde etui dopasowane do tego modelu. Pałąk i obicia muszli są oczywiście skórzane. Akumulator instalujemy w lewym nauszniku, po zdjęciu magnetycznie mocowanej pokrywy. Wszystko wygląda tak, jakby projektanci zupełnie nie liczyli się z kosztami. I widać to jeszcze zanim dojdziemy do technologii.
A ta jest - jak na słuchawki - oszałamiająca. Specyfikacja techniczna Parrotów wygląda tak, jakby ktoś zebrał wszystkie ciekawe, nowoczesne rozwiązania i wrzucił je do jednego worka. Mamy więc łączność bezprzewodową i dedykowaną aplikację do obsługi słuchawek. Parrot Audio Suite ma wbudowane takie funkcje, jak redukcja szumów, siedmiopasmowy equalizer czy korekcja akustyki, a raczej panel do zarządzania wrażeniami przestrzennymi Parrot Concert Hall. Możemy wybrać, czy brzmienie ma przypominać to, które uzyskamy w dużym czy małym pomieszczeniu, siedząc blisko czy daleko od głośników. Można nawet ustawić kąt rozstawienia tych wirtualnych kolumn. Najlepsze jest to, że ten system rzeczywiście działa - przy minimalnym kącie rozstawienia kolumn i najmniejszym pomieszczeniu czujemy się lekko klaustrofobicznie, jakby dźwięki siedziały w samym centrum naszej czaszki. Z kolei ustawienie najbardziej hardcore'owe powoduje już powstanie zbyt dużego pogłosu, a przestrzeń, choć duża, jest zorganizowana trochę chaotycznie. Jeżeli nie przesadzimy jednak z żadnym parametrem, efekt jest naprawdę dobry, prawdopodobnie dzięki algorytmom DSP. System redukcji szumów to także niezła zabawka. Ziki mają aż cztery mikrofony rejestrujące to, co dzieje się zarówno na zewnątrz, jak i wewnątrz słuchawek. Dzięki temu generują "odwrócony" obraz hałasu otoczenia i dodają go do oryginalnego sygnału, co powoduje oczywiście zniesienie tych niechcianych dźwięków. Tak to przynajmniej wygląda w teorii i tak działają wszystkie systemy redukcji hałasu w słuchawkach, stosowane przez takie firmy, jak Bose czy Sennheiser. Różnią się oczywiście skutecznością, a ten zastosowany w Zikach należy do tych najbardziej skutecznych. System można zresztą wyłączyć za pomocą jednego przełącznika w aplikacji. Efekt jest trochę szokujący i początkowo zaczęliśmy się nawet zastanawiać, czy przypadkiem jeden z tych mikrofonów nie służy do tego, żeby przepuszczać zewnętrzny sygnał do wnętrza nauszników. Ale nie - redukcja hałasu po prostu działa. Firmowa aplikacja pokazuje również poziom naładowania akumulatora w słuchawkach, co czasami bardzo się przydaje. Parrot Audio Suite jest dostępna na urządzenia z systemem iOS lub Android.
Myślicie, że to wszystko? No to teraz dopiero zacznie się jazda. Słuchawkami bezprzewodowymi trzeba jakoś sterować. Jeżeli patrząc na zdjęcia zastanawiacie się, gdzie są jakieś przyciski lub pokrętła, spieszmy z wyjaśnieniem - nie ma, bo Ziki mają sterowanie dotykowe. Pokrywę prawego nausznika można traktować jak ekran w smartfonie. Różnica jest taka, że nie świeci, natomiast rozpoznaje podstawowe gesty takie, jak pojedyncze dotknięcie lub przesuwanie palcem w górę i w dół (regulacja głośności) lub do przodu i do tyłu (przeskakiwanie między utworami). Przy zdjęciu słuchawek z głowy, wykryją one brak nacisku na muszle i wydadzą komendę wstrzymania odtwarzania. Jeżeli więc spacerujemy sobie po mieście, spotkamy kolegę i zsuniemy słuchawki na szyję, na ekranie smartfona powinna pojawić się pauza. Uważacie, że parowanie telefonu ze słuchawkami za pomocą ustawień Bluetooth jest zbyt skomplikowane? Nam zajęło to pięć sekund, ale dzięki technologii NFC (Near Field Communication) można także przyłożyć telefon do słuchawek i oba urządzenia powinny w mgnieniu oka się namierzyć. Skoro jesteśmy przy telefonach, wbudowane mikrofony pozwalają oczywiście na prowadzenie rozmów - z danych producenta wynika, że do tego celu wykorzystywane są wówczas dwa z nich.
Jeżeli kogoś nie interesują akumulatory, bezprzewodowe połączenia, aplikacje i inne atrakcje, może po prostu podłączyć słuchawki do odtwarzacza za pomocą dołączonego przewodu. Zazwyczaj chwalimy producentów za to udogodnienie, ale w tym przypadku wygląda to nieco śmiesznie. Mniej więcej tak, jak nowe Lamborghini Gallardo z butlą gazową na fotelu pasażera i podwyższonym zawieszeniem, żeby można było nim jeździć po wertepach. Ziki także nie zostały stworzone do tego, żeby wyprowadzać je na smyczy. Jeżeli ktoś planuje zakup tych słuchawek z myślą o podłączeniu ich do zwykłego odtwarzacza przenośnego lub - jeszcze lepiej - przetwornika lub wzmacniacza słuchawkowego, to automatycznie straci 80% tego, za co zapłacił. Przewód dołączono do opakowania chyba tylko dlatego, że posiadaczowi Zików może czasami przyjść ochota na obejrzenie filmu na komputerze stacjonarnym albo podłączenie się do przenośnego odtwarzacza kolegi. A może po prostu dlatego, że była taka możliwość? Tak czy inaczej, jak ktoś chce, to ma, chociaż podłączanie tych słuchawek za pomocą kabla ma mniej więcej taki sens, jak stosowanie banknotów stuzłotowych jako podpałki do grilla. Jak można podsumować te słuchawki z punktu widzenia wyglądu, jakości wykonania i funkcjonalności? Masakra, masakra, masakra... W znaczeniu jak najbardziej pozytywnym.
Brzmienie
Mając do czynienia z tak zaawansowanymi technicznie słuchawkami, można sobie szybko przekalkulować, że nie dostaniemy tu takiego brzmienia, jak z innych słuchawek w porównywalnej cenie, które nie mają łączności bezprzewodowej, sterowania dotykowego, dedykowanej aplikacji czy systemu redukcji szumów. Postawienie obok siebie Zików i takich chociażby Beyerdynamików T70 czy Sennheiserów Momentum byłoby trochę nieuczciwe. Pod względem jakości brzmienia Parroty po prostu nie mogą przebić konstrukcji, w których prawie wszystkie środki zostały przeznaczone na przetworniki, obudowy i inne elementy ważne z punktu widzenia akustyki. W stosunku do wymienionych wyżej konstrukcji są, powiedzmy, o klasę gorsze. Dostajemy dźwięk typowy dla słuchawek nie za 1500 zł, ale raczej dla przedziału 800-1200 zł. Ale patrząc na ich funkcjonalność i wyposażenie, to i tak duże osiągnięcie. Najlepsze jest jednak to, że kiedy wyłączymy wszystkie pomocnicze systemy i korektory, usłyszymy dźwięk neutralny, spokojny i dobrze zrównoważony. Konstruktorom chyba zależało na stworzeniu słuchawek na tyle uniwersalnych brzmieniowo, żeby nikt nie mógł narzekać ani na niskie tony ani na barwę czy dynamikę. Wszystko tu jest w porządku, tyle tylko, że ogólna jakość prezentacji jest ciut poniżej poziomu, który zapewniłyby nam dobre słuchawki przewodowe za te pieniądze. Nie ma się zresztą co dziwić. Ziki nie dostały przecież wszystkich tych gadżetów za darmo.
Przewaga tych słuchawek nad klasycznymi modelami przewodowymi polega jednak na tym, że w każdej chwili możemy dostroić ich brzmienie do naszych preferencji. Podczas testu postanowiliśmy więc ustawić wszystkie paski tak, aby osiągnąć najlepszą jakość dźwięku z naszego punktu widzenia. Poprawiliśmy więc przestrzeń za pomocą trybu Parrot Concert Hall, a i w korektorze delikatnie poprawiliśmy to i owo, aby brzmienie stało się bardziej wyraziste. Dopiero dla takiej konfiguracji wystawialiśmy oceny graficzne, ponieważ uznaliśmy, że nie wykorzystanie możliwości przewidzianych przez producenta jako część całego pakietu byłoby nieuczciwe.
Jak grają Ziki? Najlepsza odpowiedź powinna brzmieć - jak sobie je ustawicie. Nam jednak udało się wycisnąć z nich dźwięk naturalny, dynamiczny, bardzo przestrzenny i odporny na częste zmiany repertuaru. Dzięki daleko posuniętej neutralności, Ziki znakomicie nadają się do długich odsłuchów. Grają zawsze prawidłowo, a my mamy pewność, że z niczym nagle nie wyskoczą, psując nam radość kontaktu z muzyką. Po jakimś czasie to właśnie muzyka wychodzi na pierwszy plan, a my zapominamy o tym, że mamy słuchawki na głowie. Przypominamy sobie najczęściej wtedy, kiedy płyta się skończy, a my siedzimy w fotelu i zastanawiamy się, czemu jest tak cicho;-)
Budowa i parametry
Parrot Zik to właściwie nie słuchawki, ale coś w rodzaju futurystycznej, ekskluzywnej zabawki, którą jakimś cudem można kupić za całkiem jeszcze nie oszałamiające pieniądze. Zaczynając więc od najważniejszych funkcji, mamy tu łączność Bluetooth 2.1, technologię NFC, sterowanie dotykowe, system redukcji szumów o skuteczności dochodzącej do 25 dB i aplikację mobilną z siedmiopasmowym korektorem graficznym (60 Hz, 150 Hz, 400 Hz, 1 kHz, 2,4 kHz, 6 kHz i 15 kHz) i systemem korekcji akustyki wykorzystującym system DSP. Cztery wbudowane mikrofony zajmują się wyłapywaniem hałasu otoczenia, a podczas rozmów telefonicznych zapewniają jak największą czystość naszego głosu. Słuchawki wiedzą też, kiedy zdejmujemy je z głowy, dlatego mogą się chwilowo wyłączyć, co oszczędza energię. Akumulator litowo-jonowy o pojemności 800 mAh zapewnia od 6 do 18 godzin pracy, w zależności od tego, jak będziemy używać słuchawek i z jakich funkcji będziemy korzystać. Co ciekawe, 18 godzin to czas, w którym słuchawki powinny pracować z aktywną redukcją szumów, a maksymalny czas czuwania dochodzi do 24 godzin. O przetwornikach wiadomo tylko tyle, że zastosowano w nich magnesy neodymowe. Skuteczność słuchawek wynosi 110 dB, a impedancja - 32 omy. Ziki nawet jako słuchawki przewodowe powinny więc stanowić przyjazne obciążenie dla przenośnych odtwarzaczy. Pytanie tylko komu taki pomysł przyjdzie do głowy.
Konfiguracja
Sony Xperia S, Asus Nexus 7, Astell&Kern AK120, iPod Classic, Asus Zenbook UX31A, Meridian Explorer.
Werdykt
Zazwyczaj w sprzęcie audio bardziej interesują nas jego możliwości brzmieniowe, niż gadżety mające zaimponować znajomym. Sęk w tym, że w słuchawkach Parrota wszystkie techniczne nowinki zostały zaprojektowane i wykorzystane tak, aby służyły ich właścicielowi. Obcując z nimi czuliśmy się trochę tak, jak przy zakupie pierwszego tabletu czy smartfona. Z tą różnicą, że Ziki nie próbują przejąć nad nami kontroli i ciągle podpowiadać, co jest dla nas najlepsze. To zawsze my nimi sterujemy, a one tylko dyskretnie wyłączają się, kiedy zdejmujemy je z głowy. To fantastyczny przykład mądrego wykorzystania nowoczesnych rozwiązań i jednocześnie prztyczek w nos dla wszystkich firm, które za te pieniądze oferują słuchawki przewodowe z dedykowaną aplikacją, a wydaje im się, że osiągnęły nie wiadomo co i zaraz będą budować siedzibę na Marsie. Wszystko to łączy się z wysmakowanym wzornictwem i luksusowymi materiałami. Możecie więc przypomnieć sobie test tych słuchawek podczas oglądania plastikowych nauszników z redukcją szumów. Jeśli chodzi o jakość dźwięku, Ziki również dają radę, w dużej mierze dzięki możliwości dostosowania charakteru brzmienia do naszych potrzeb. Są jednak na tyle neutralne, że nie powinny się szybko znudzić. Jeśli więc myśleliście, że to tylko zabawka, byliście w błędzie. Zik to produkt o wysokim współczynniku długotrwałej satysfakcji.
Dane techniczne
Typ słuchawek: dynamiczne, wokółuszne, zamknięte
Łączność bezprzewodowa: Bluetooth 2.1
Czas pracy na baterii: 18 godzin (z aktywnymi wszystkimi funkcjami do 6 godzin)
Sterowanie: pojemnościowy panel dotykowy
Dedykowana aplikacja: iOS, Android
Pasmo przenoszenia: 10 Hz - 20 kHz
Impedancja: 32 omy
Czułość: 110 dB
Długość kabla: 1,3 m
Rodzaj wtyku: 3,5 mm
Masa: 325 g
Cena: 1499 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Horn Distribution.
Zdjęcia: Parrot, Małgorzata Filo, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Tłumienie hałasu
Cena
Nagroda
-
Aleks
Kompletnie zgadzam się z Panem redaktorem. Najlepsza polska recenzja tych słuchawek w internecie.
2 Lubię -
-
-
Dychowski
Serdeczne dzięki za recenzje, kupiłem i potwierdzam każde słowo, ideał i odleciałem na cały dzień :-) Zauroczyły mnie bo liczyłem jednak, że będzie to fajny gadżet a tu miłe zaskoczenie, słuchaweczki na wysokim poziomie dźwięku a to właśnie nas najbardziej fascynuje. Pozdrawiam!
0 Lubię -
Lukasz
W 100% potwierdzam... Jakość wykonania bardzo dobra, strona wizualna również, a w codziennym użytkowaniu dla mnie genialne.. Pięknie brzmią, bardzo wygodne. Dokupiłem do nich dodatkową baterię i pokrowiec (równie gustowny i solidny jak słuchawki) - przy moim ciągłym przemieszczaniu się bałem się o ich całość w plecaku:) Polecam:)
0 Lubię
Komentarze (5)