Trigon Audio Exxceed Audio Server
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Tomasz Karasiński
Poznawanie nowych marek i produktów to dla mnie zawsze ciekawe doświadczenie, a jeśli nie mówimy o urządzeniach zbudowanych przez amatorów, zazwyczaj także duża przyjemność. Niektórzy audiofile podchodzą do takich wynalazków nieufnie, ale wielu widzi w nich szansę na znalezienie czegoś, czego do tej pory na rynku nie było. Albo było - tyle, że zdecydowanie poza ich zasięgiem finansowym. Trigon to niemiecka firma, która nie obiecuje nam niskich cen i nie chce rywalizować z chińską masówką. W jej katalogu znajdziemy przede wszystkim urządzenia ze średniej i wyższej półki. Priorytetem jest jakość, a ceny - przynajmniej w porównaniu z bardziej utytułowaną konkurencją zza naszej zachodniej granicy - jeszcze nie zwalają z nóg. Wyraźnie widać, że w niektórych tematach Niemcy nie uznają kompromisów. W ich ofercie nie znajdziemy czegoś takiego, jak głośnik sieciowy. System all-in-one jest jeden i można odnieść wrażenie, że powstał trochę na siłę, z połączenia innych komponentów. Nikt nie chwali się tym, że wzmacniacz zintegrowany wyposażony w wejścia cyfrowe można podłączyć do telewizora. Podział obowiązków musi być zachowany, bo wysokiej klasy system stereo powinien składać się przynajmniej ze źródła i wzmacniacza, a najlepiej - źródła, przedwzmacniacza i końcówki mocy. Czy zatem mamy do czynienia ze starą szkołą budowania sprzętu audio? Nie do końca, bowiem Trigon jest otwarty na pliki i streaming, czego dowodem jest uniwersalne źródło cyfrowe o nazwie Exxceed Audio Server.
Historia niemieckiej firmy sięga 1996 roku, kiedy to jej założyciele, Ralf Kolmsee i Rainer Reddemann, postanowili zrealizować swoje marzenie i zbudować trwałe, świetnie zaprojektowane i stosunkowo niedrogie produkty, które nie będą projektowane pod wpływem krótkoterminowych trendów. Aby to osiągnąć, w miejscach krytycznych z punktu widzenia jakości dźwięku zastosowali wyselekcjonowane, indywidualnie mierzone komponenty z wysokiej półki. Wydaje się, że w ich działaniach nie ma żadnej głębszej filozofii. Na stronie niemieckiej firmy nie natkniemy się na elaboraty o oryginalnych pomysłach i cudownych właściwościach wewnętrznego okablowania wykonanego z miedzi sprowadzanej z Japonii. Wydaje się, że Ralf i Rainer wychodzą z założenia, że w dziedzinie elektroniki audio ciężko jest wymyślić coś przełomowego, ale trzymanie się sprawdzonych rozwiązań, używanie dobrych podzespołów i dbanie o detale na każdym etapie produkcji sprzętu może dać znacznie lepsze efekty niż cudowanie i opieranie się na opowieściach zahaczających o metafizykę.
Aktualną ofertę Trigona można podzielić na trzy linie - Exxact, Exxceed i Premium. Uzupełniają ją znacznie mniejsze klocki, takie jak wzmacniacze słuchawkowe, a nawet przedwzmacniacze gramofonowe z zasilaniem akumulatorowym. Jednym z ciekawszych urządzeń jest wzmacniacz zintegrowany Exxact oferujący moc 95 W na kanał przy 8 Ω, cztery wejścia cyfrowe, szereg wejść i wyjść analogowych (w tym jedno zbalansowane) oraz wyjście słuchawkowe, a to wszystko w eleganckiej, metalowej obudowie. Cena? 10999 zł. Na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę nieźle. Flagowa integra o nazwie Epilog, ważąca 25 kg i dysponująca mocą 200 W na kanał, kosztuje 36999 zł. Gdzieś między tymi światami ulokowała się seria Exxceed. Należący do niej wzmacniacz wyceniono na 18499 zł, odtwarzacz CD - 15999 zł, a streamer (tudzież serwer) - 16999 zł. Pomyślałem, że na początek warto byłoby zmierzyć się z jakimś wzmacniaczem Trigona, ale w temacie źródeł cyfrowych dzieje się ostatnio tak dużo, że nie umiałem odmówić sobie tej przyjemności i wziąłem do testu właśnie ten ostatni model.
Wygląd i funkcjonalność
Powiedzieć, że wzornictwo niemieckich urządzeń jest mało oryginalne to tak, jakby nie powiedzieć nic. Trigon nie stosuje właściwie żadnych charakterystycznych zabiegów w rodzaju wybrzuszeń czy przecięć na przedniej ściance, wygiętych boczków, oldschoolowych przełączników czy ozdóbek z drewna, złota i półprzezroczystego akrylu. Exxceed Audio Server na pierwszy rzut oka prezentuje się dość zwyczajnie. Jego front okupuje jedynie duży, czarny wyświetlacz, na którym pojawiają się zarówno informacje o odtwarzanych utworach, jak i dwa najważniejsze przyciski - lewy, służący do wysuwania płyt z napędu szczelinowego sprytnie wmontowanego w panel z wyświetlaczem oraz prawy, odpowiadający za tryb czuwania (główny włącznik znalazł się z tyłu, obok gniazda zasilającego). Układ przedniego panelu skojarzył mi się ze streamerami Auralica, natomiast przyciski w dolnej części ekranu mocno zapachniały mi klockami T+A z serii HV. Jeżeli uznacie, że to porównanie jest nieco naciągane, spójrzcie na flagowe komponenty Trigona, a w szczególności na monobloki o nazwie Monolog. Mimo to, trzeba przyznać, że wraz z dedykowaną integrą Exxceed Audio Server tworzy ładny, elegancki system. Nawet jeśli Niemcom zabrakło pomysłowości, nie sądzę, aby klienci przywiązywali do tego dużą wagę. Dla niektórych będzie to nawet zaleta - zamówią taki komplet w kolorze czarnym i będą mogli cieszyć się sprzętem, który nie wali po oczach złotem i czerwonymi diodami, nie koncentruje na sobie uwagi i nie stara się wyglądać na droższy niż jest w rzeczywistości. Brak ekstrawaganckich linii i ekscentrycznych dodatków wizualnych Trigon rekompensuje nam wysoką jakością wykonania. Exxceed Audio Server sprawia wrażenie sprzętu na lata. Wiem, że w przypadku źródła cyfrowego jest to bardzo ryzykowane stwierdzenie, ale mówię tu o subiektywnych wrażeniach, a nie o tym, że po kilku latach świat formatów, serwisów strumieniowych i aplikacji sterujących może zmienić się tak, jak warszawskie Odolany. Może obudowa Auralica Vega G1 sprawia wrażenie mocniejszej i bardziej monolitycznej, a Linn Selekt DSM wygląda ciekawiej, ale jak na urządzenie z tego przedziału cenowego Trigon na pewno nie odstaje od konkurencji w kwestii jakości wykonania. Jest dobrze.
TECH CORNER: Roon - Nowa jakość streamingu
O wiele ciekawsza jest jednak funkcjonalność opisywanego urządzenia. Szczerze mówiąc, Exxceed Audio Server jest pod tym względem trochę wyjątkowy. Jakiś czas temu wydawało się bowiem, że producenci audiofilskiej aparatury wycofali się z serwerów, przerzucając się na odtwarzacze strumieniowe. Miało to oczywiście ścisły związek z tym, że coraz więcej użytkowników zaczęło rezygnować z odtwarzania plików na rzecz serwisów streamingowych oferujących muzykę w coraz wyższej jakości - prosto, szybko i tanio. Wystarczy wykupić subskrypcję TIDAL-a i Roona, aby ominąć większość problemów i pułapek, z jakimi muszą mierzyć się miłośnicy plików. Te trzeba sobie przecież zorganizować, albo poprzez zgrywanie własnych płyt kompaktowych (co teoretycznie nie pozwoli nam wycisnąć z nich lepszego dźwięku, choć niektórzy mają na ten temat inne zdanie), albo ściąganie całych albumów z sieci. Niektórzy wykonawcy oferują je za darmo, ale zdobycie plików hi-res bez karty kredytowej - poza samplerami i nielicznymi wyjątkami - jest bardzo trudne. Kiedy nasza kolekcja cyfrowej muzyki już się rozrośnie (a ze względu na ilość miejsca, jaką zajmują gęste nagrania, nastąpi to prawdopodobnie bardzo szybko), zderzymy się z problemem numer dwa - koniecznością magazynowania terabajtów danych. Dobrym rozwiązaniem jest dysk NAS, ale stąd już tylko krok do budowy czegoś na wzór domowej serwerowni. Nie każdy ma na to miejsce i warunki. Potrzebna jest też odpowiednia infrastruktura sieciowa. Bez kabli i gniazd LAN w całym domu i porządnego routera nie zajedziemy zbyt daleko. Problem numer trzy to sam sprzęt, który posłuży nam do słuchania plików, w tym aplikacja sterująca na urządzenia mobilne (bo dziś raczej ciężko wyobrazić to sobie inaczej). Wystarczy jakaś jedna duża przeszkoda, jedno słabe ogniwo w tym całym łańcuchu, abyśmy poczuli się, jakbyśmy na własne życzenie zafundowali sobie etat domowego informatyka. Jeżeli jeszcze sprzęt nie chce wykonywać naszych poleceń albo nagle zabraknie nam pół metra kabla, nagle zaczynamy patrzeć na gramofon jak na źródło idealne, zapominając o tym, że i on ma swoje humory, a prawidłowe ustawienie wkładki i ramienia może być równie frustrujące. Dlatego właśnie wielu audiofilów w pewnym momencie porzuciło gromadzenie plików i zaufało jednemu z serwisów strumieniowych - przeważnie jest to TIDAL, a w niektórych krajach także Qobuz. No, ale... Nie wszystkie albumy można tam znaleźć, a jeżeli ktoś podchodzi do tematu w sposób bezkompromisowy, pod względem jakości brzmienia trudno przebić pliki DSD odtwarzane z dysku. Większość streamerów radzi sobie i z tym zadaniem, jednak nie wszystkie pozwalają uprościć proces magazynowania danych i budowy domowej infrastruktury serwerowej, nie mówiąc już o aplikacji, która pozwoli nam dobrać się do tych plików i wygodnie zarządzać procesem odtwarzania muzyki. Owszem, niektóre streamery mają gniazdo USB, do którego można podłączyć dysk twardy lub pendrive'a. Niektóre mają nawet miejsce na montaż "twardziela" wewnątrz obudowy. Jednak takie urządzenie powinniśmy już nazywać serwerem. I taki właśnie jest Trigon.
Wystarczy spojrzeć na tylną ściankę, aby przekonać się, że w istocie mamy do czynienia z audiofilskim komputerem. Świadczy o tym chociażby rząd długich otworów wentylacyjnych, a także obecność kilku gniazd USB typu A i dwóch kieszeni służących do montażu dodatkowych dysków. Wyposażenie Trigona jest jednak dość nietypowe, bowiem tuż pod wspomnianymi kieszeniami zobacymy wyjścia analogowe w dwóch standardach - zbalansowane (XLR) i niezbalansowane (RCA). Oznacza to, że Exxceed Audio Server nie jest transportem cyfrowym ani typowym serwerem, który trzeba podłączyć do zewnętrznego DAC-a. Producent wyposażył go we własny przetwornik i analogowy stopień wyjściowy, w związku z czym należałoby go określić raczej jako połączenie serwera, odtwarzacza płyt kompaktowych, streamera i przetwornika cyfrowo-analogowego. Miłośnicy srebrnych krążków mogą nawet wykorzystać Trigona do archiwizowania swoich ulubionych płyt i zapisywania ich na dysku w postaci plików o określonych parametrach. Który inny producent oferuje coś takiego? Nie wiem. W tym momencie na rynku cieżko jest znaleźć źródło oferujące takie połączenie funkcji, które powinny przypaść do gustu melomanom zawieszonym gdzieś między światami cedeków, plików i streamingu. Tutaj możemy mieć to wszystko w formie jednego, a nie trzech oddzielnych urządzeń. Minus jest taki, że do obudowy o standardowych wymiarach nie dało się wcisnąć dodatkowych modułów i gniazd, w związku z czym Trigonowi brakuje kilku rzeczy, które znajdziemy w streamerach bez napędu optycznego i wbudowanego dysku. Nie ma na przykład łączności Wi-Fi ani gniazda słuchawkowego. Najbardziej dziwi mnie jednak brak jakichkolwiek wejść cyfrowych. Skoro na pokładzie mamy wysokiej jakości przetwornik, a nawet wyjścia zbalansowane, wielu użytkowników na pewno chciałoby wykorzystać takie urządzenie jako pełnoprawnego DAC-a, do którego można podłączyć na przykład telewizor, komputer lub konsolę. Niestety, nie ma takiej możliwości. Trigon oferuje nam tylko trzy gniazda USB, do których część klientów podłączy nośniki pamięci (w końcu jest to dość wygodna i bardzo intuicyjna opcja), ale większość - z uwagi na obecność dwóch kieszeni na dyski 2,5" oraz możliwość słuchania muzyki bezpośrednio z sieci - zostawi je w spokoju. Pozostaje pytanie, czy użytkownik Trigona pewnego dnia nie zacznie myśleć o możliwości podłączenia do niego zewnętrznego przetwornika.
Niemieccy projektanci wybrali kierunek, w którym w ostatnich latach poszło wielu producentów audiofilskiej elektroniki, łącząc wiele różnych modułów w jednym urządzeniu. Dokonali jednak dość niestandardowego wyboru funkcji, które ich zdaniem najbardziej przydadzą się użytkownikom takiego źródła, zbaczając ze ścieżki streamingu w kierunku plików, a nawet płyt kompaktowych. Czy w ten sposób Trigon przyciągnie melomanów, którzy chcą korzystać z tych wszystkich źródeł muzyki, czy wręcz przeciwnie - progresywnych audiofilów zniechęci obecnością napędu optycznego, a konserwatystów tym, że Exxceed Audio Server to w gruncie rzeczy komputer w ładnej obudowie? Wielu melomanów musiało w pewnym momencie wybrać kierunek rozwoju swojego systemu stereo i opowiedzieć się po którejś stronie tego starcia formatów. Ci, którzy tego nie zrobili, mają zwykle trzy lub nawet cztery źródła i jest im z tym dobrze. Nie jestem w stanie stwierdzić, do której grupy Trigon adresuje opisywane urządzenie. A może do żadnej? Może Exxceed Audio Server miał być odpowiedzią na potrzeby melomanów, którzy dopiero zaczynają budowę systemu stereo z prawdziwego zdarzenia? W końcu dziś pierwsze pytanie sprzedawców nie dotyczy ani metrażu pokoju odsłuchowego, ani preferencji muzycznych takiego klienta, ale jego ulubionych źródeł muzyki. Jeżeli odpowie, że korzysta zarówno z płyt kompaktowych, jak i plików oraz serwisów strumieniowych, wybór źródła mocno się zawęża.
Największą ciekawostką jest jednak obsługa testowanego modelu, a konkretnie - oprogramowanie służące do zarządzania procesem odtwarzania muzyki i funkcjami naszego serwera. Spodziewałem się, że Trigon zaoferuje nam własną aplikację lub chociaż coś w rodzaju wbudowanego odtwarzacza odpalanego z poziomu przeglądarki internetowej. Ale nie. Niemcy postanowili pominąć ten etap, kierując się w stronę jednego z najlepszych, jeśli nie najlepszego tego typu systemu na rynku - Roona. Wskazanie tego oprogramowania to coś więcej niż sugestia dla użytkowników - to jedyny rozsądny wybór. Potwierdza to lektura instrukcji obsługi, której większość poświęcono właśnie konfiguracji Roona, ustawieniom korektora DSP i innym cudom, jakie oferuje ta plaftorma. Minus jest taki, że dostęp do Roona jest płatny i nie kosztuje mało, ale producent musiał dojść do wniosku, że posiadacze testowanego serwera na pewno będą mogli sobie na taki luksus pozwolić. Zresztą wiele firm po cichu porzuciło już rozwijanie własnych aplikacji, które teoretycznie istnieją i można je pobrać za darmo, ale komfort odtwarzania muzyki za ich pośrednictwem jest żaden. Nie oszukujmy się - uruchomienie przeglądarkowego playera Brystona, znalezienie muzyki na dysku i utworzenie playlisty to zadanie dla cierpliwych i opanowanych. Roon rozwiązuje te problemy - pod warunkiem, że poświęcimy trochę czasu na jego uruchomienie i zapoznanie się z nowym środowiskiem. Zdziwiło mnie tylko to, że Exxceed Audio Server nie figuruje na oficjalnej liście urządzeń kompatybilnych z Roonem. Skoro Trigon de facto uzależnił użytkowników swojego serwera od Roona, spodziewałbym się, że takie urządzenie będzie widoczne na stronie Roon Labs w zakładce "Roon Ready" lub "Roon Tested". Niestety, nie zobaczymy tu żadnego urządzenia Trigona, co wydaje się co najmniej dziwne. Może to niedopatrzenie albo efekt długiej kolejki komponentów czekających na potwierdzenie zgodności z tym systemem.
Na tym jednak nie koniec. Najlepsze jest to, że Exxceed Audio Server nie jest streamerem kompatybilnym z Roonem, ale może być sercem całego systemu, na którym zainstalowany jest główny składnik i mózg aplikacji - Roon Core. To właśnie z tym elementem użytkownicy mają największy problem, ponieważ rdzeń Roona można postawić tylko na komputerze lub dysku NAS, a nie każdy ma w domu peceta działającego całą dobę lub dysk sieciowy umieszczony w takim miejscu, aby jego szum nie przeszkadzał nam podczas odsłuchu. Alternatywą - niestety dość kosztowną - jest własny serwer Roona o nazwie Nucleus. Urządzenie jest dostępne w kilku wersjach, ale nawet za tę najtańszą trzeba zapłacić 6500 zł. Wówczas zabawa z Roonem jest znacznie łatwiejsza, ale sam Nucleus nie ma wbudowanego przetwornika, w związku z czym - nawet jeśli problemy komputerowo-software'owe załatwi nam sprzęt sygnowany przez Roon Labs - musimy jeszcze kupić przetwornik lub streamer. Nic dziwnego, że do grona partnerów Roona w pierwszej kolejności dołączyły firmy specjalizujące się w produkcji hi-endowych klocków. Samo oprogramowanie jest genialne, ale jego instalacja i budowa infrastruktury potrzebnej, aby wszystko hulało to zadanie dla melomanów, którzy mają w tej materii doświadczenie albo są stosunkowo zamożni i od razu zdecydują się na Nucleusa. A najlepiej - i jedno, i drugie.
Jeżeli jako audiofile szukający dobrego streamera nie jesteście zachwyceni tą informacją, gwarantuję, że z punktu widzenia użytkownika i fana Roona jest to rewelacyjna sprawa. Exxceed Audio Server to zasadniczo audiofilski komputer, który nie ma w środku ani jednego wentylatora i nie generuje jakiegokolwiek szumu ani wibracji.W tym momencie ujawnia się największa zaleta Trigona. Exxceed Audio Server może bowiem przejąć funkcję mózgu całego systemu, a właściwie jest do tego zbudowany. Nie musimy nawet męczyć się z instalacją Roon Core'a, bo wszystko to zrobił za nas producent. Użytkownik musi jedynie wyjąć urządzenie z pudełka, podłączyć je do sieci i do wzmacniacza oraz założyć konto na stronie Roona. Roon Core zostanie uruchomiony na Trigonie, w związku z czym wystarczy się do niego zalogować i pozwolić mu robić swoje. Przypomina to odpalanie nowego telefonu lub tabletu. Coś tam trzeba oczywiście wpisać i skonfigurować, ale jest to o wiele łatwiejsze niż próba postawienia Roon Core'a od zera na komputerze lub dysku NAS. Exxceed Audio Server ma wbudowany dysk, którego również od razu możemy użyć do przechowywania plików audio, a jeśli zabraknie nam miejsca, montaż dodatkowych dysków w kieszeniach umieszczonych na tylnej ściance jest banalnie prosty. Jeżeli jako audiofile szukający dobrego streamera nie jesteście zachwyceni tą informacją, gwarantuję, że z punktu widzenia użytkownika i fana Roona jest to rewelacyjna sprawa. Wydaje mi się nawet, że Trigon mógłby pomyśleć o stworzeniu prostszej wersji opisywanego serwera, bez wyjść analogowych - dla klientów, którzy mają już wysokiej klasy DAC-a, ale nie wiedzą, jak karmić go muzyką. Exxceed Audio Server to nietypowe, ale pod wieloma względami bezkompromisowe rozwiązanie tego problemu. Jest to zasadniczo audiofilski komputer, który nie ma w środku ani jednego wentylatora i nie generuje jakiegokolwiek szumu ani wibracji. Niektórzy zaczną się pewnie zastanawiać, czy takiego serwera nie można zbudować samodzielnie. Hmm... Można, ale trzeba się na tym trochę znać, a koszt może nie być tak niski, jak by się wydawało. Budując coś podobnego z gotowych kawałków, moglibyśmy wziąć Nucleusa za 6500 zł i dokupić do niego dysk SSD oraz przetwornik, taki jak Chord Hugo 2 lub NuPrime DAC-10H. Otrzymamy wówczas kilka dodatkowych wejść i wyjść, jednak płyty kompaktowe będziemy musieli zgrywać za pomocą peceta. Nie mówiąc już o tym, że złożone w ten sposób źródło nie będzie tak eleganckie i kompaktowe, jak serwer Trigona.
Minusy? Podobnie, jak Bryston BDP-3 i inne tego typu urządzenia, Exxceed Audio Server zachowuje się trochę jak komputer (i nie ma w tym nic dziwnego, bo dokładnie tak jest) - potrzebuje trochę czasu na rozruch, a później nie zawsze reaguje na polecenia tak sprawnie, jak byśmy chcieli. Niemieccy konstruktorzy zadali sobie wiele trudu, aby opisywany model przynajmniej z zewnątrz prezentował się jak wysokiej klasy odtwarzacz płyt kompaktowych, co do pewnego stopnia się udało - głównie dzięki sztywnej i ciężkiej obudowie stojącej na czterech dużych, srebrzystych nóżkach. Koniec końców mamy jednak do czynienia ze specyficznie zbudowanym pecetem, do którego wstawiono wysokiej klasy przetwornik, dodatkowy zasilacz i parę innych drobiazgów. Wiem, że miłośnikom płyt kompaktowych nie spodoba się szczelinowy napęd, ale jeśli zajrzycie do środka, zorientujecie się, że nie jest taki kiepski. Purystom zapewne nie przypadnie do gustu widok płyty głównej, komputerowych kabelków i zasilacza od laptopa. Jeżeli zdjęcia bebechów Trigona trafią na jakieś forum komputerowe z informacją, że urządzenie kosztuje 16999 zł, śmiechom nie będzie końca. Jestem jednak przekonany, że klienci zainteresowani takim serwerem dawno uodpornili się na takie uwagi i mają szczerze wywalone na to, co kto myśli o ich sprzęcie. Z plusów warto wymienić opcję dokupienia pilota. Niektórzy uważają, że takie rozwiązanie jest bardziej intuicyjne niż obsługiwanie sprzętu za pomocą aplikacji na urządzenia mobilne. Ponieważ jednak i tak musimy korzystać z Roona, nie wiem, czy lepszym wyjściem nie będzie kupno tabletu - choćby miał służyć tylko i wyłącznie do obsługi serwera. Miłym prezentem jest kabel zasilający o nazwie Volt, który wygląda o niebo lepiej niż zwykła, komputerowa sieciówka. Ma charakterystyczny, błękitny kolor i został zakończony solidnymi wtykami. Może nie jest to jeszcze żaden hi-end, ale do takiego serwera na pewno wystarczy. Gdybyśmy chcieli kupić taki przewód osobno, musielibyśmy zapłacić 698 zł (1,5 m).
Brzmienie
Do dziś doskonale pamiętam, jakim szokiem był dla mnie odsłuch Brystona BDP-3 - transportu sieciowego zbudowanego mniej więcej tak samo, jak Trigon, z wykorzystaniem komponentów ze sklepu komputerowego, i to tych nie pierwszej świeżości. Zanim z głośników popłynął dźwięk, moje myśli krążyły wokół jednego tematu - jeżeli ktoś myśli, że wystarczy wsadzić przedpotopowego peceta do ładnej obudowy i w ten sposób stworzyć audiofilski sprzęt, w dodatku wyceniony na piętnaście tysięcy złotych z groszami, to chyba upadł na głowę co najmniej kilka razy. Wydawało mi się, że porównanie Brystona ze średniej klasy laptopem będzie formalnością. Nie była. Przełączałem kable calutki wieczór, nie mogąc uwierzyć w to, co działo się z dźwiękiem. Różnica była kolosalna. Powalająca. Nagle przestało mnie obchodzić, co siedzi wewnątrz Brystona. Na dobrą sprawę mógł to być nawet smartwatch albo przeprogramowany panel sterowania inteligentnymi żaluzjami. Kanadyjski transport oferował tak przekonujący, głęboki i analogowy (tak...) dźwięk, że przestało sie liczyć nawet to, z jakim przetwornikiem współpracował. Później jeszcze wielokrotnie miałem do czynienia z Brystonem i przeprowadzałem eksperymenty polegające na ustawieniu obok siebie Brystona podłączonego do DAC-a za tysiąc złotych i hi-endowego przetwornika spiętego z laptopem. Wydawałoby się, że wynik takiego starcia będzie przesądzony, że wygra kilkunastokrotnie droższy DAC. Niekoniecznie. Zdziwieni? Wiem, ja też byłem. Ale to pokazuje tylko, że odtwarzanie cyfrowej muzyki jest bardziej skomplikowane niż sądzimy, a zabawa z transportami, kablami sieciowymi, switchami i zewnętrznymi zegarami taktującymi potrafi być co najmniej tak wciągająca, jak żonglowanie kablami i kondycjonerami sieciowymi.
Dlaczego o tym mówię? Bo wystarczyło zaledwie kilka minut odsłuchu opisywanego serwera, abym przypomniał sobie test Brystona i inne niezwykle ciekawe plikowo-streamingowe eksperymenty, jakie przeprowadzałem i w jakich miałem przyjemność uczestniczyć. Exxceed Audio Server jest bardzo kompetentnym źródłem. Oferuje naturalny, dobrze zrównoważony dźwięk, w którym z pewnością można znaleźć elementy grania typowego dla urządzeń hi-endowych - głównie szybkość, bezpośredni zakres średnich tonów, rozdzielczość i rewelacyjną kontrolę basu. Gdybym nie musiał zagłębiać się w takie szczegóły, mógłbym w tym miejscu powtórzyć wszystko, co napisałem o brzmieniu BDP-3. Między nim a Trigonem istnieje jednak kilka zasadniczych różnic. Pierwsza dotyczy funkcjonalności, co także przekłada się na nasze subiektywne wrażenia odsłuchowe - Exxceed Audio Server ma wyjścia analogowe, w związku z czym nie potrzebuje wspomagania w postaci zewnętrznego przetwornika. W takiej sytuacji oba źródła ciężko jest porównać - zarówno pod kątem jakości dźwięku, jak i relacji jakości do ceny. Nawet jeśli dysponujemy wzmacniaczem wyposażonym zarówno w wejścia cyfrowe, jak i analogowe, sygnał nie będzie płynął dalej tą samą ścieżką. Dla dobra niniejszej recenzji mógłbym jednak założyć, że taki problem nie istnieje. Wówczas powiedziałbym, że Trigon inaczej rozkłada akcenty i inaczej podchodzi do kwestii stereofonii, budując dźwięk od pierwszego planu w głąb, a nie na zasadzie trójwymiarowej mapy, w której ważniejszą rolę może odkrywać to, co dzieje się w tle. Priorytetową kwestią jest tutaj zakres średnich tonów, przez co mam na myśli głównie wokale - bliskie, namacalne, gęste, przypominające trochę to, z czym mamy do czynienia w wysokiej klasy gramofonach i klasycznych, brytyjskich monitorach. Nie oznacza to, że cała reszta dla Trigona nie istnieje. Istnieje i ma się dobrze. Gdybym jednak miał wskazać jeden element, który zrobił na mnie największe wrażenie, długo bym się nie zastanawiał.
Kiedy na rynku pojawia się nowy producent elektroniki, jego przedstawiciele zwykle starają się działać rozważnie - w pierwszej kolejności sprowadzają i promują w mediach tańsze, klasyczne komponenty, takie jak wzmacniacze, przetworniki i odtwarzacze płyt kompaktowych, zostawiając wszelkiego rodzaju "wynalazki" ekscentrycznym audiofilom, którzy pewnie zainteresowaliby się nimi tak czy inaczej, bez zachęty w postaci recenzji lub specjalnego odsłuchu u dealera. Tymczasem kiedy zapytałem dystrybutora o sprzęt Trigona, jego pierwszą propozycją był właśnie Exxceed Audio Server. Zdziwiłem się, ale sprawdziłem, poczytałem, wypożyczyłem i nie żałuję. To oryginalne i bardzo ciekawe urządzenie. Sprzęt, jakiego w sklepach właściwie nie ma. Połączenie audiofilskiego komputera i wysokiej klasy przetwornika cyfrowo-analogowego. Dziwactwo, które - ze wspomaganiem software'owym w postaci Roona - może uwolnić nas od zabawy z pecetami, dyskami sieciowymi i innym badziewiem, którego melomani nie lubią, ale siłą rzeczy muszą z niego korzystać, aby słuchać muzyki w cywilizowany sposób. Exxceed Audio Server daje nam to wszystko w postaci jednego klocka, który będzie dobrze wyglądał nawet w towarzystwie hi-endowego wzmacniacza lampowego i ekstrawaganckiego gramofonu. Dźwiękowo również się broni, choć za pomocą DAC-a z najwyższej półki można wyciągnąć z niego jeszcze więcej.
Trigon to oryginalne urządzenie, które - ze wspomaganiem software'owym w postaci Roona - może uwolnić nas od zabawy z pecetami, dyskami sieciowymi i innym badziewiem, którego melomani nie lubią, ale siłą rzeczy muszą z niego korzystać, aby słuchać muzyki w cywilizowany sposób.Aby cieszyć się źródłem Trigona, trzeba jednak spełnić kilka warunków. Po pierwsze, trzeba mieć 16999 zł. A to sporo. Po drugie, trzeba wybić sobie z głowy myśl, która "zablokowała" mój mózg podczas testu Brystona BDP-3, i to jeszcze zanim podłączyłem go do odsłuchu - "przecież w środku to tak naprawdę stary komputer, a za te pieniądze można kupić najlepszego iMaca i naprawdę porządny przetwornik". Tak, to wszystko prawda. Tyle, że ani iMac, ani żaden inny komputer raczej tak nie zagra, bo nie został do tego stworzony. I wreszcie po trzecie, trzeba mieć pewność, że cały swój muzyczny świat chcemy powierzyć Roonowi. Moim zdaniem jest to w chwili obecnej najlepszy i najbardziej audiofilski system do odtwarzania plików i streamingu, ale znam też ludzi, którzy jakoś się z nim nie dogadują i uważają, że jest zbyt skomplikowany. Exxceed Audio Server upraszcza piewszy i najtrudniejszy etap przygody z Roonem, oferując także prostą rozbudowę plikowej biblioteki poprzez montaż dodatkowych dysków SSD w kieszeniach z tyłu oraz opcję zgrywania płyt kompaktowych za pomocą wbudowanego napędu. I co, nadal myślicie, że jest drogi? W takim razie znajdźcie na rynku inne urządzenie, które potrafi to samo. A kiedy zorientujecie się, że jest to bardzo trudne, posłuchajcie Trigona i powiedzcie z ręką na sercu, że Wam się nie podoba...
Budowa i parametry
Trigon Audio Exxceed Audio Server to serwer muzyczny umożliwiający odsłuch plików zgromadzonych na wbudowanym dysku, odtwarzanie muzyki za pośrednictwem aplikacji Roon oraz zgrywanie płyt kompaktowych za pomocą umieszczonego z przodu napędu szczelinowego. Urządzenie wyposażono w kilka gniazd USB oraz przetwornik cyfrowo-analogowy, dzięki któremu sygnał można odebrać z gniazd RCA i XLR. Użytkownik ma do dyspozycji także dwie dodatkowe kieszenie na kolejne dyski SSD (2,5"). Dzięki zainstalowanemu fabrycznie "mózgowi" systemu Roon - Roon Core - po zalogowaniu otrzymujemy dostęp do swojej cyfrowej biblioteki muzycznej i zasobów serwisu TIDAL oraz opcję wygodnego sterowania odtwarzaniem z poziomu smartfona lub tabletu z aplikacją Roon Remote. Exxceed Audio Server otrzymał pancerną obudowę wykonaną z litego aluminium i stali bez widocznych śrub. Architektura obudowy z jej wybieranymi powierzchniami - anodowanymi, malowanymi i powlekanymi - nie tylko pozwala na dostosowanie do otoczenia, ale także chroni wrażliwe sygnały audio przed zakłóceniami. Producent zapewnia, że specjalnie dobrane nóżki izolują urządzenie od wibracji, minimalizując efekt mikrofonowy. Nic dziwnego, że całość waży aż 9,3 kg. Obudowę można otworzyć w bardzo nietypowy sposób, odkręcając zaledwie cztery niewielkie śruby przykręcone od spodu. Są one połączone z dość skomplikowanym stelażem, do którego przymocowana jest zarówno aluminiowa pokrywa, jak i lakierowane na czarno, delikatnie zaokrąglone boczki. Nie mam pojęcia, z jakiego materiału je wykonano. Możliwe, że z drewna, ale nie mam co do tego stuprocentowej pewności. Wydają się lżejsze niż pozostałe, aluminiowe lub stalowe płyty i nie są tak chłodne w dotyku. W środku zobaczymy całe mnóstwo podzespołów komputerowych, ułożonych na specjalnych podpórkach i połączonych elegancko spiętymi kabelkami. W oczy rzucają się cztery najważniejsze elementy - płyta główna ASRock J4105-ITX, dysk SSD Samsunga, szczelinowy transport TEAC-a i sekcja przetwornika cyfrowo-analogowego umieszczona pod kieszeniami na dodatkowe dyski. Tuż za wyświetlaczem, nad napędem optycznym zamontowano spory zasilacz zamknięty w plastikowej obudowie. Niemieccy konstruktorzy nie starali się ukryć pochodzenia i oryginalnego przeznaczenia tych części, w związku z czym Exxceed Audio Server naprawdę wygląda jak komputer zamknięty w customowej obudowie. Ciekawostką jest płytka z dodatkowymi układami zasilającymi, zamontowana pod dyskiem SSD. Wszystko jest oczywiście gęsto upakowane, jednak wyraźnie widać tu dwa niewielkie transformatory zamknięte w niebieskich puszkach, co pozwala sądzić, że plastikowy zasilacz od laptopa karmi prądem całą sekcję "komputerową", zaś ta niewielka płytka obsługuje DAC-a. Wydaje się jednak, że opowieści o metalowej obudowie chroniącej wrażliwe sygnały audio przed zakłóceniami są, mówiąc delikatnie, lekko naciągane. Jeśli w środku mamy de facto cały komputer (pracujący pod kontrolą systemu Linux, ale nie pytajcie mnie, jak dokładnie został skonfigurowany) i to z zasilaczem, który nie został nawet odizolowany od reszty jakimś metalowym ekranem, tę ciężką obudowę należy traktować raczej jako coś, co odizoluje pozostałe elementy toru od wnętrzności Trigona. Maksymalna jakość odtwarzanego sygnału to 24 bit/192 kHz, co dla niektórych miłośników plików hi-res może być problemem. Exxceed Audio Server obsługuje za to odczyt w trybie gapless, co przyda się podczas słuchania nagrań koncertowych i różnego rodzaju concept albumów.
Werdykt
W ostatnich miesiącach wielu moich znajomych zaczęło podchodzić do niektórych spraw bezkompromisowo, koncentrując się nie na tym, co ile kosztuje, ale tym, co w swoim życiu mogliby poprawić, co przyniesie im największe korzyści i z czego najbardziej by się ucieszyli. Możliwe, że jest to jeden z nieprzewidzianych skutków ubocznych epidemicznej zawieruchy. Wielu audiofilów zainteresowało się Roonem - jednym z najlepszych programów służących do słuchania muzyki. Sam jestem jego wielkim fanem, ale wiem, że rozpoczęcie tej przygody nie jest łatwe. Komukolwiek bym go nie polecił, zaraz odbieram telefony z pytaniami, którą wersję ściągnąć, jak i na czym ją zainstalować, jak skonfigurować podłączone do Roona urządzenia itd. Niektórzy na którymś etapie mają dosyć i zostają przy dotychczasowej aplikacji. Sytuacji nie poprawia fakt, że pomoc techniczna Roona wygląda bardziej jak forum, na którym użytkownicy wymieniają się swoimi spostrzeżeniami i rozwiązaniami konkretnych problemów. Ale, jak to ze "społecznościowym" wsparciem bywa, czasami rozwiązanie jest bardzo proste, a czasami trzeba szukać go godzinami. Exxceed Audio Server to nie tylko ciekawe urządzenie, ale przede wszystkim przepustka do świata Roona przypominająca przechodzenie gry na kodach. Tutaj nie musimy zdobywać wszystkiego od początku. Jesteśmy ustawieni tak, że tylko odpalać maszynę i słuchać. Wszystko - może oprócz opłacania subskrypcji - załatwia za nas Trigon. Jedynym problemem jest cena. Dla niektórych 16999 zł to mało, ale dla większości z nas - dużo lub nawet bardzo dużo. Pozostaje także pytanie, czy takiej kwoty nie można zainwestować lepiej, otrzymując podobny lub lepszy efekt. Może tak, może nie - to będzie zależało przede wszystkim od naszych potrzeb i umiejętności. Przykładowo, sam mam w domu porządny, dobrze wyciszony komputer, który chodzi zasadniczo dwadzieścia cztery godziny na dobę, w związku z czym to na nim postawiłem Roona, a pliki trzymam na dysku NAS stojącym w zupełnie innym pomieszczeniu. Gdybym nie miał w chałupie takiej serwerowni, prawdopodobnie zastanowiłbym się nad kupnem Nucleusa. Wtedy już otwartą kwestią pozostaje, czy lepsze byłoby podłączenie wysokiej jakości przetwornika bezpośrednio do niego, czy kupno streamera pozbawionego dysku i napędu optycznego. Niektórzy dojdą do wniosku, że za niecałe siedemnaście tysięcy złotych można zbudować sobie wyczynowy komputer i dokupić do niego wysokiej klasy DAC-a, czyli zrobić mniej więcej to, co inżynierowie Trigona. Czy wyjdzie lepiej, czy gorzej? Nie mam pojęcia. Kiedy ja wpadam na taki "genialny" pomysł, zazwyczaj wychodzi mi gorzej i później muszę i tak dzwonić po fachowca, który tę "mistrzowską" robotę po mnie poprawi. Można także kupić dysk sieciowy QNAP-a lub Synology, zainstalować na nim Roon Core'a, a resztę kasy przeznaczyć na streamer, taki jak chociażby Auralic Altair G1. Brzmi fajnie, ale gwarantuję, że - jeśli nie jesteście doświadczonymi informatykami - podczas każdej z tych operacji padnie wiele niecenzuralnych słów. Posiadacze Trigona nie powinni mieć takich problemów. Dla nich Roon będzie czystą zabawą. Tutaj nie płacimy za jakieś wyjątkowo drogie komponenty, złote kondensatory i transformatory toroidalne ważące dwadzieścia kilogramów, ale za genialne uproszczenie ścieżki do audiofilskiego dźwięku i rewelacyjnego oprogramowania, które sprawia, że każda inna aplikacja do odtwarzania muzyki wygląda jak strona internetowa z lat 90. A wszystko to w postaci pancernego urządzenia, które każdy audiofil będzie mógł postawić na stoliku bez dziwnego grymasu na twarzy. Warto, nie warto? Na to pytanie, niestety, każdy musi odpowiedzieć sobie sam.
Dane techniczne
Złącza cyfrowe: 1 x USB 3.0, 2 x USB 2.0, 1 x LAN
Maksymalna jakość sygnału: 24 bit/192 kHz
Wyjścia analogowe: 1 x RCA, 1 x XLR
Pasmo przenoszenia: 20 Hz - 20 kHz (+/- 1 dB)
Zniekształcenia: < 0,02%
Stosunek sygnał/szum: 100 dB
Wymiary (W/S/G): 11/44/38 cm
Masa: 9,3 kg
Cena: 16999 zł
Konfiguracja
Audiovector QR5, Auralic Vega G1, Unison Research Triode 25, Hegel H20, Marantz HD-DAC1, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Cardas Clear Reflection, Albedo Geo, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Ultimate, Norstone Esse.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
-
Marcin
Na rynku coraz częściej pojawiają się tego typu urządzenia. Parcie na streaming i pliki hi-res jest coraz większy więc rynek reaguje i udostępnia "audio super komputery". Dla mnie problemem niestety pozostaje kwestia cen, które windowane są do absurdalnych pułapów biorąc pod uwagę elementy, z których taki super komputer audio się składa. No bo jak tu obronić urządzenie, którego trzon stanowi zwykła płyta miniATX (w hurcie za grosze) w cenie kilkuletniego średniej klasy samochodu. Podobne trendy można zauważyć wśród producentów "audio super zasilaczy liniowych". Oczywiście Panu Tomaszowi obrona się udała, zresztą była to chyba najlepsza linia obrony, biorąc pod uwagę materię z którą przyszło mu się mierzyć. I może nie było by mojego tekstu gdyby nie fotografie wnętrza, które oprócz wcześniej wymienionej płyty głównej peceta, skrywają zwykły zasilacz impulsowy, na dodatek montowany nad transportem CD, pętle tandetnych, marketowych przewodów, podłączonych wprost do fabrycznie montowanych gniazd. Myślę, że pierwsza lepsza firma kurierska będzie potrafiła uziemić ten sprzęt, nawet w trakcie krótkiego transportu. Na podobne rozwiązanie zdecydowała się inna, tym razem holenderska firma, z tą różnicą, że ona karze sobie płacić 40 tysięcy złotych. Pozostaje jeszcze inna delikatna kwestia, no bo jak tu obronić sens używania drogich specjalistycznych przewodów (sygnałowych, głośnikowych, kabli USB), gdy w środku widzi się coś takiego. Dodam tylko, że akurat dla mnie wpływ kabli na tor audio jest niepodważalny, a w sygnale cyfrowym nie płyną żadne zera i jedynki tylko prąd. Oczywiście pozostaje kwestia modulacji, algorytmów kodowania i możliwości regeneracji sygnału, ale to już oddzielny temat. Na koniec tylko dodam, że osobiście sam skonstruowałem odpowiednik Nucleusa (rekomendowana przez Roon Labs platforma NUC), skonfigurowałem system operacyjny Roon ROCK, do tego stosowny osprzęt - zasilacz liniowy, separacja galwaniczna USB. Zewnętrzny DAC oferujący pełną gamę wejść cyfrowych. W sumie mój transport stanowi ułamek ceny opisywanego urządzenia a efekt śmiem twierdzić podobny a nawet może lepszy. Życzę wszystkiego dobrego w tych trudnych czasach i do następnych testów :)
3 Lubię
Komentarze (1)