Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Hegel Röst

Hegel Röst

Hegel jest jedną z firm, które pojawiły się na naszym rynku stosunkowo późno. Pod koniec 2011 roku polski rynek audio był już mocno nasycony, a klienci szukający dobrego wzmacniacza lub odtwarzacza płyt kompaktowych mogli wybierać spośród wielu doskonałych konstrukcji, jednak dzięki staraniom producenta i ówczesnego dystrybutora przekonaliśmy się, że na dobry sprzęt zawsze znajdzie się miejsce. Norweska manufaktura szybko znalazła się na ustach wszystkich audiofilów i melomanów, a jej urządzenia błyskawicznie przeniosły się z pozycji ciekawej nowinki na sam szczyt listy przebojów. Był taki okres, kiedy każdy jeden wzmacniacz ze średniej półki musiał wytrzymać porównanie z modelem H70, a później jego następcą - H80. Jako, że nie było to łatwe zadanie, bardzo często to właśnie Hegel wychodził z takich pojedynków z tarczą, w związku z czym grono fanów firmy powiększało się w tempie wykładniczym. Mimo, że firma działała już parę ładnych lat, miała na koncie liczne nagrody i wyróżnienia, a oprócz tego znakomicie poradziła sobie w czasach kryzysu gospodarczego, w naszym kraju mało kto interesował się jej historią. Norwegowie siali na rynku spustoszenie wzmacniaczami H100 i H200 oraz idealnie dopasowanymi do nich odtwarzaczami CDP2A i CDP4A. Smakowite systemy utrzymane w minimalistycznym stylu przyjęły się znakomicie, i to nawet mimo stosunkowo wysokich cen. Firma starała się przekonywać nas, że kupujemy kawior w cenie kiełbaski. W realiach skandynawskich być może byłoby to zgodne z prawdą, ale u nas był to po prostu kawior w cenie kawioru. Co nie zmienia faktu, że w brzmieniu H100 i H200 wielu melomanów znalazło to, czego nie udało im się odszukać wcześniej. Hegel miał jednak sięgnąć po nowe paliwo do dalszego rozwoju. Wchodząc w świat przetworników cyfrowo-analogowych, firma wkroczyła na ścieżkę innowacji, którą podąża do dziś. Zaczęło się od kompaktowych urządzeń rozszerzających funkcjonalność dowolnego zestawu stereo. Później każdy nowy wzmacniacz miał już na pokładzie porządnego DAC-a. Kiedy do gry wkroczyła łączność sieciowa, integry Hegla stały się pełnoprawnymi systemami all-in-one. A modelem, który wyjątkowo mocno popchnął sprawy do przodu, jest właśnie Röst.

Aby w pełni zrozumieć filozofię norweskiej firmy, trzeba wiedzieć, że została ona założona przez Benta Holtera - inżyniera, który kończąc studia na Uniwersytecie Technicznym w Trondheim wpadł na pomysł, który miał zdefiniować większą część jego dorosłego życia. Stworzył rozwiązanie, które w dużej mierze wyeliminowało zniekształcenia harmoniczne w układzie wzmacniacza sygnałów audio i oparł na tej idei swoją pracę magisterską. Systemem, który znamy pod nazwą SoundEngine, zainteresowała się wkrótce jedna z największych firm z branży komunikacyjnej - Telenor. Jeśli nie wiecie co to za instytucja, wystarczy powiedzieć, że po wylądowaniu w Norwegii i wyłączeniu trybu samolotowego, zobaczycie jej nazwę na ekranie swojego telefonu. Wyobraźcie sobie, że T-Mobile, Orange, Plus i Play łączą się w jedną spółkę i macie obraz tego, czym dla Norwegów jest Telenor. Aż do 1998 roku firma ta była monopolistą na rynku usług telekomunikacyjnych dla klientów prywatnych w Norwegii, a obecnie zatrudnia ponad 23000 pracowników i rozpościera swoje macki w innych krajach. Dla zdolnego studenta, propozycja Telenora była nie do odrzucenia. Wydaje się, że obie strony były z tej transakcji zadowolone, jednak zaledwie kilka lat później telekomunikacyjny gigant przestał interesować się wzmacniaczami analogowymi, choćby nawet wyjątkowo dopracowanymi pod względem technicznym. Powód był prosty - świat przechodził na systemy cyfrowe. Nie było przed nimi ucieczki. SoundEngine stał się bezużyteczny. Ale, ale... Rozwiązanie, które Telenor najchętniej schowałby na strych, miało wielką wartość dla audiofilów walczących o jak najlepszy, jak najwierniejszy i najdokładniej odwzorowany dźwięk. W 2000 roku Bent Holter odkupił od Telenora znaczną część udziałów Hegla, który miał już na koncie kilka udanych konstrukcji. Jego autorska technologia została zoptymalizowana pod kątem pracy w audiofilskich wzmacniaczach stereo, a pierwotny plan zastosowania jej w sprzęcie audio zaczął nabierać realnych kształtów. Warto pamiętać, że nazwa firmy jest w pewnym sensie przedłużeniem nazwy zespołu The Hegel Band, który Holter założył z kumplami z wydziału. Niedawno na Facebooku pojawił się film zarejestrowany podczas jednego z festiwali muzycznych. Widać na nim jak facet wywija solówkę na gitarze elektrycznej. Hałas, dym, światła i krzyczące pod sceną dziewczyny - wszystko jak trzeba. Kurczę, wygląda na to, że w jego żyłach płynie rockowa krew!

Wobec powyższego, nikogo nie powinno zdziwić to, w jaki sposób Bent prowadzi firmę. Zgromadził wokół siebie doskonałych specjalistów, dał im dużą swobodę działania i stworzył zespół funkcjonujący pod wieloma względami jak rodzina. Wszyscy są świadomi, że Hegel nie jest i być może nigdy nie będzie elektronicznym gigantem, ale potrafią ciężko pracować i przekonać do swoich pomysłów nie tylko samych audiofilów, ale także wielu innych producentów sprzętu hi-fi. Bardzo blisko współpracują z KEF-em, ale jeśli przejrzycie relacje z największych wystaw i targów, szybko zorientujecie się, że niewielu producentów kolumn głośnikowych miałoby coś przeciwko temu, by ich flagowe zestawy były zasilane elektroniką Hegla. Manufaktura z Oslo jest w branży notowana bardzo wysoko. U podstaw wszystkich decyzji podejmowanych w biurze stoi pewna tradycja, która - z tego, co wiem - jest kontynuowana od wielu, wielu lat. Kiedy trzeba zastanowić się nad kolejnymi krokami, chłopaki urządzają sobie firmowe spotkania, na których nie może zabraknąć dwóch rzeczy - dobrej muzyki i piwa. Każdy pomysł jest ważny i każdy - od kierownictwa po inżynierów zajmujących się dobieraniem kondensatorów i kontrolą jakości - może powiedzieć co myśli i jak widzi swoją pracę w przyszłości. Rozmawiają, szukają nowych kierunków, a często dochodzą do bardzo ciekawych wniosków. Rezultatem jednego z takich piwnych wieczorów było wprowadzenie do katalogu dwóch dość radykalnych urządzeń, które nie zostały oznaczone literowo-liczbowymi symbolami, ale "normalnymi" nazwami. Pierwszym z nich był Mohican - ostatni i od tej pory jedyny odtwarzacz płyt kompaktowych Hegla. Norwegowie stwierdzili, że nadszedł definitywny koniec tego formatu, ale zamiast wycofać tego typu urządzenia, postanowili stworzyć jeszcze jeden, ostatni, najlepszy odtwarzacz - dla tych, którzy mimo wszystko nie chcą się pożegnać z cedekami. Drugi przełomowy model to właśnie Röst. W języku norweskim słowo to oznacza "głos" i być może jest to właśnie ważny głos Hegla w toczącej się na całym świecie dyskusji na temat przyszłości sprzętu stereo.

Hegel Röst

Wygląd i funkcjonalność

Owa dyskusja już jakiś czas temu zeszła na temat źródeł, które - w przeciwieństwie do zestawów głośnikowych, kabli czy wzmacniaczy - musiały najzwyczajniej w świecie nadążyć za rozwojem technologii. Rosnące zainteresowanie audiofilów plikami wysokiej rozdzielczości, pojawienie się serwisów strumieniowych, a także konieczność dopasowania sprzętu audio do systemów inteligentnego domu i chęć obsługiwania każdej jednej rzeczy za pomocą smartfona lub tabletu - wszystkie te zmiany najmocniej uderzyły w komponenty zajmujące się odtwarzaniem muzyki. Norwegowie stosunkowo szybko doszli do wniosku, że dotrzymanie kroku szeroko pojętej elektronice użytkowej, z branżą komputerową na czele, będzie bardzo, ale to bardzo trudne. Dla producenta specjalistycznej aparatury stereo, taka transformacja jest nie lada wyzwaniem. Począwszy od samego sprzętu, który siłą rzeczy musi nagle rozwijać się szybciej, aż po kwestie software'owe. Wiele manufaktur poszło w kierunku własnych systemów i aplikacji. Niektórym (z reguły tym największym) wyszło to całkiem nieźle, natomiast innym (z reguły tym znacznie mniejszym) owszem wyszło, ale bokiem. Hegel przyjął zupełnie inną taktykę. Inżynierowie z Oslo po raz kolejny wybiegli myślami w przyszłość i stwierdzili, że zastanawianie się nad nowymi źródłami muzyki i roztrząsanie innych problemów tego świata nie jest ich zadaniem. Jest nim natomiast tworzenie sprzętu współpracującego z różnymi systemami stworzonymi przez inne firmy. Innymi słowy, to użytkownik ma wybrać sposób, w jaki będzie odtwarzał muzykę. Czy będą to pliki, płyty kompaktowe, winyle czy może serwisy streamingowe? A może coś jeszcze innego? Coś, czego dziś jeszcze nie ma. Norwegowie uznali, że budowanie własnego systemu i własnej aplikacji to droga donikąd, bo zaraz pojawią się nowe formaty i możliwości, za którymi ciężko będzie nadążyć. To robota dla takich graczy, jak Apple, Spotify, TIDAL, Roon, Sonos itd. Tym, co wzięli na siebie - i wykonali z zadziwiającą skutecznością - było unowocześnienie swoich wzmacniaczy i dopasowanie ich do wymagań użytkowników. Przetworniki szybko zespoliły się z integrami. W katalogu ostał się tylko flagowy HD30. A kiedy doszła do tego łączność sieciowa i kompatybilność z systemami inteligentnego domu, wszystko nabrało bardzo wyraźnych kształtów. Hegel chciał, aby centralnym elementem systemu stereo był wzmacniacz. Wzmacniacz, który odtworzy muzykę z sieci nawet bez pomocy zewnętrznych urządzeń, połączy się z naszym komputerem, telewizorem, konsolą, smartfonem lub tabletem. Do tego samego wniosku doszło już wielu innych producentów audiofilskiej elektroniki, ale Hegel - jak zwykle - był jednym z pierwszych, a dziś nie musi już szukać żadnych kół ratunkowych.

Oczywiście można powiedzieć, że filozofia przyjęta przez zespół Benta Holtera jest tylko częściowym rozwiązaniem problemu. Można bowiem wymienić wiele wzmacniaczy i systemów all-in-one, których wyposażenie robi jeszcze większe wrażenie, a do tego ich użytkownik jest od samego początku obejmowany swego rodzaju "opieką" firmowego oprogramowania. Pozostaje jednak pytanie jak to wszystko będzie się sprawowało za dwa, trzy, cztery lata, kiedy technologia, nieuchronnie, znów pójdzie do przodu. Doskonale wiemy przecież, że niektóre urządzenia w naszym otoczeniu podlegają właściwie ciągłej wymianie. Jak w nieśmiertelnej, antyutopijnej wizji przyszłości Aldousa Huxleya. Regularnie zmieniamy smartfony, laptopy, drukarki. Nawet samochód można kupić na zasadzie abonamentu, przesiadając się do nowego modelu co trzy lata. Przedłużanie życia takich przedmiotów oraz ich naprawianie jest działaniem antyspołecznym! Ten niekończący się ruch zaczyna nam przeszkadzać tym bardziej, im więcej musimy wydać na nowe sprzęty. A jako że audiofilski wzmacniacz niewątpliwie należy do kategorii rzeczy kosztownych, nie chcielibyśmy, aby z powodu braku odpowiednich gniazd czy przestarzałej aplikacji, po kilku latach nadawał się do wyrzucenia. W tym rozumieniu, sprawa nabiera coraz większego sensu. Hegel potraktował bowiem wszelkie ulepszenia tak, jakby przyszłość była jeszcze bardzo niepewna. Jakby norwescy projektanci chcieli zabezpieczyć swoich klientów i dać im uniwersalny sprzęt zgodny ze wszystkimi standardami, a nawet otwarty na niektóre nowe rozwiązania. Nie każą nam korzystać z jednej aplikacji, która akurat im się spodobała. Dodali potrzebne gniazda, stworzyli pewien rodzaj komputerowego zaplecza dla wszystkich swoich urządzeń, a teraz zabezpieczają sprawę od strony software'owej, wprowadzając na przykład obsługę standardu MQA, kompatybilność z systemem Spotify Connect, możliwość włączenia sprzętu w system automatyki Control4, Crestrona czy Savanta i całą masę innych udogodnień. Wielu klientów przekonało się już, że taki wzmacniacz - nawet kupiony jakiś czas temu - potrafi więcej, niż mogłoby się wydawać.

W tym miejscu dochodzimy do bohatera naszego dzisiejszego testu. Röst był bowiem jednym z pierwszych wzmacniaczy Hegla wyposażonych w łączność sieciową, co w połączeniu z akceptowalną ceną czyni go kompletnym, audiofilskim rozwiązaniem - jednoczęściowym systemem stereo, któremu do pełni szczęścia wystarczą porządne kolumny. Jeśli chodzi o funkcjonalność, wyposażenie i architekturę wewnętrzną, model ten jest w prostej linii rozwinięciem integry H80. Z tyłu dodano gniazdo LAN, a jedno z wejść koaksjalnych zastąpiono trzecim "optykiem". Zapewne ze względu na konieczność podpięcia kilku różnych źródeł "telewizyjnych" w systemach, w których wzmacniacz służy także do nagłaśniania seansów filmowych i podawania na kolumny dźwięku z konsoli. Norwegowie przy okazji trochę uporządkowali ten projekt, co widać chociażby po horyzontalnym ułożeniu terminali głośnikowych. Jeśli chodzi o złącza analogowe, do dyspozycji mamy dwa wejścia RCA, wyjście z przedwzmacniacza w tym samym standardzie oraz jedno wejście XLR. Dobrze, że - mimo dominacji gniazd cyfrowych - producent pamiętał o takich podstawach. Takie wyposażenie wystarczy nawet audiofilom, którzy chcieliby do swojego wzmacniacza podłączyć wysokiej klasy streamer, gramofon i aktywny subwoofer. Röst obsłuży osiem źródeł, a do tego pozwoli nam oczywiście dobrać się do rozmaitych funkcji sieciowych. W stylistyce przedniego panelu nie zmieniło się prawie nic. I bardzo dobrze, bo urządzenia tej marki od dawna wyglądają niemal identycznie. W testowanym modelu zastosowano tradycyjny układ z dwoma potencjometrami i umieszczonym między nimi wyświetlaczem. Ów wyświetlacz jest jednak znacznie nowocześniejszy, niż ten w H80, a dodatkową atrakcją jest 6,3-mm gniazdo słuchawkowe znajdujące się z prawej strony. Urządzenie włączamy dużym przyciskiem schowanym na dolnej ściance, zaraz za frontem. Jest to może trochę dziwne, ale w ten sposób minimalistycznego, metalowego panelu nie szpeci dodatkowy guzik. Wsunięcie ręki pod wzmacniacz też nie jest wyjątkowo trudne, bo dzięki trzem wysokim, gumowym nóżkom obudowa utrzymuje się kilka centymetrów nad podłożem. Wyjątkową cechą Rösta jest możliwość zamówienia wersji w kolorze białym. Muszę przyznać, że początkowo nie byłem przekonany do tego pomysłu, ale kiedy zobaczyłem białego Hegla na żywo, szybko zmieniłem zdanie. Mimo upływu czasu, wciąż żaden inny wzmacniacz Hegla nie jest dostępny w takim wykończeniu. A znam ludzi, którzy zdecydowali się na niego między innymi (albo przede wszystkim) z tego powodu. Sporym minusem może być dla niektórych użytkowników brak łączności bezprzewodowej. Wi-Fi i Bluetooth? Nie tym razem.

Za opracowanie nowych opakowań i materiałów drukowanych odpowiedzialne jest studio Neue. Co ciekawe, jego graficy pracują obecnie nad projektem nowych paszportów, którymi niebawem będą posługiwali się obywatele Norwegii. Hegel powierzył im opracowanie swego rodzaju języka graficznego łączącego charakterystyczne dla urządzeń tej marki kształty, ale też kolory, czcionki i zdjęcia surowych, skandynawskich krajobrazów.

Norweska firma wykonała w ostatnich latach mnóstwo dobrej roboty nie tylko w sferze projektowania układów elektronicznych i dostosowywania swoich urządzeń do obsługi nowych formatów, systemów i serwisów muzycznych, ale i w innych - zdawałoby się mniej ważnych - dziedzinach. Stopniowe wprowadzanie zmian dotyczących wizualnej "otoczki" produktów firmy jako takiej sprawiło, że od samego początku mamy do wrażenie obcowania z czymś niezwykle dopracowanym. Ludzie odpowiedzialni za kwestie marketingowe, w tym Anders Ertzeid i Fredrik Johnsen, nauczyli się tego od największych graczy w branży, kojarzonych stricte ze sprzętem hi-endowym. W pewnym momencie (zgaduję, że podczas konsumpcji sporych ilości piwa) doszli do wniosku, że z punktu widzenia klienta, ale też dystrybutora czy dealera, liczy się znacznie więcej, niż sam sprzęt. Wzmacniacz to nie worek cementu. Ważne jest również jego opakowanie, łatwy dostęp do sterowników i opisów, aktualizacje oprogramowania, a nawet dbałość producenta o publikowanie i udostępnianie nowych recenzji, prowadzenie stron na portalach społecznościowych i to, co w bardzo szerokim ujęciu nazywamy obsługą klienta. Nawet zdjęcia w materiałach prasowych czy instrukcje obsługi muszą prezentować najwyższy poziom. A w testowanym modelu widać to na każdym kroku. Za opracowanie nowych opakowań i materiałów drukowanych odpowiedzialne jest studio Neue. Co ciekawe, jego graficy pracują obecnie nad projektem nowych paszportów, którymi niebawem będą posługiwali się obywatele Norwegii. Hegel powierzył im opracowanie swego rodzaju języka graficznego łączącego charakterystyczne dla urządzeń tej marki kształty, ale też kolory, czcionki i zdjęcia surowych, skandynawskich krajobrazów. Każdy model otrzymuje własny kolor opakowania, co może ułatwić nawet tak prostą czynność, jak odszukanie urządzenia w magazynie, nie mówiąc już o przyjemności obcowania z pięknie zapakowanym sprzętem, a nie drogim wzmacniaczem zapakowanym w syfiasty karton, który zaczyna dosłownie rozkładać się na naszych oczach. Nawet metalowy pilot RC8 jest pakowany w niezwykle eleganckie pudełeczko, w którym znajdziemy również standardowy przewód zasilający i instrukcję obsługi, której okładka wita nas zdjęciem brzozowego lasu. Niby nic, a jakie smakowite. Szkoda, że pilot nie jest biały. Rozumiem, że we wszystkich urządzeniach Hegla jest taki sam, ale skoro Röst jako jedyny otrzymał białą obudowę, może dałoby się też specjalnie dla niego zrobić biały sterownik.

Hegel Röst

Hegel Röst

Brzmienie

Kiedy norweska firma zaprezentowała światu Rösta oraz ostatni odtwarzacz płyt kompaktowych w swojej historii, wydawało się, że na dobre odejdzie od nadawania swoim urządzeniom literowo-liczbowych symboli. Tak się jednak nie stało. W katalogu pojawiły się później takie konstrukcje, jak mocniejszy H190, flagowy H590 czy zaprojektowane z myślą o instalacjach audio-video końcówki mocy C53, C54 i C55. Największym zagrożeniem dla bohatera naszego testu był jednak H90 - następca bardzo popularnego i doskonale przyjętego modelu H80. Röst stał się czymś w rodzaju ciekawego wyjątku od reguły. Wyróżniało go nie tylko wykończenie, ale też sam fakt, że to właśnie on utorował Heglowi drogę do dalszego rozwoju i umożliwił mu wspięcie się na wyższy poziom. Nikt nie ukrywał jednak, że różnice między nim a wprowadzonym później były raczej kosmetyczne. Röst pozostał "tym lepszym" i być może właśnie z tego powodu nie wycofano go z produkcji, jednak klienci biorący pod uwagę oba bliźniacze modele kierowali się raczej w stronę H90. A to oczywiście ze względu na cenę. Röst kosztuje 9999 zł, a jego młodszy brat - 6999 zł. Trzy tysiące złotych za XLR-y, odrobinę wyższą moc i białą obudowę? No nie... Przepraszam, ale nie. To mniej więcej tyle, ile wynosi różnica między monitorami Bowers & Wilkins 705 S2 a trójdrożnymi, podłogowymi 703 S2. Rösta nie wziąłbym nawet do testu, gdyby nie to, że Norwegowie zmienili niedawno swego oficjalnego przedstawiciela w naszym kraju, a nowy dystrybutor zorganizował z tej okazji promocję. Testowanemu modelowi przypięto karteczkę z kwotą 7777 zł, i to jest już zupełnie inna rozmowa. H90 również został objęty promocją i obecnie można go kupić za 5599 zł (nawet tego nie skomentuję), ale i tak dystans między tymi dwoma wzmacniaczami skrócił się do akceptowalnego poziomu. Dlatego też postanowiłem wziąć Rösta do testu i sprawdzić czy w tak sprzyjających warunkach warto dać mu szansę.

TEST: Hegel H90

Zanim przejdziemy do ewentualnych różnic, słowo wyjaśnienia dla tych, którzy nie wiedzą o czym rozmawiamy. Powiem wprost - jeżeli chcielibyście dowiedzieć się jak gra opisywana integra, przeczytajcie test modelu H90. Nie żartuję. Słuchając Rösta, sam przypomniałem sobie co napisałem o jego młodszym braciszku i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że 95% obserwacji pokrywa się z tym, co usłyszałem tym razem. Gdyby nie fakt, że ktoś mógłby przyłapać mnie na kopiowaniu własnych tekstów (pierwsze byłyby pewnie boty internetowych wyszukiwarek), skopiowałbym cały rozdział dotyczący wrażeń odsłuchowych i poszedł zrobić sobie kanapki. Podmieniłbym tylko nazwę modelu. Podobno kiedyś pewien dostawca usług informatycznych postąpił podobnie przygotowując ofertę dla popularnej sieci kiosków. Czas gonił, więc pracownicy skopiowali ofertę, jaką skonstruowali wcześniej dla jednego z banków, zamieniając tylko słowo "bank" na "Ruch". Jakież było ich zdziwienie, kiedy na jednym ze slajdów pojawiły się "Ruchomaty"... Nie będę robił sobie takich żartów, ale - wierzcie mi - doszukiwanie się różnic między Röstem a H90 to bardzo trudne zadanie. Czy w ten, czy w inny sposób, człowiek nieuchronnie zrobi z siebie idiotę. Wydaje mi się (ale zaznaczam, że przy takim poziomie podobieństwa może to być tylko i wyłącznie wytwór mojej wyobraźni), że Röst jest w swoim działaniu odrobinę bardziej zdecydowany. Nie wiem czy to kwestia tych dodatkowych piętnastu watów, czy może wilgotności powietrza w pokoju odsłuchowym. Gdyby ktoś miał przetrzymywać mnie w piwnicy póki nie wymyślę czegoś, czym brzmienie tych dwóch modeli się różni, powiedziałbym, że Röst sprawia wrażenie nieco twardszego. Są to jednak obserwacje na granicy błędu. Sprawę komplikuje fakt, że Hegel, jak to Hegel, stawia na neutralność, rzetelność i uniwersalność. Innymi słowy, jego cechą charakterystyczną jest brak cech charakterystycznych. Konfrontowanie Rösta z H90 przypomina szukanie różnic między Cisowianką a Kroplą Beskidu. Co ja mam, do cholery, napisać? Wygląda na to, że wpakowałem się na minę.

Jeżeli chcielibyście dowiedzieć się jak gra opisywana integra, przeczytajcie test modelu H90. Słuchając Rösta, sam przypomniałem sobie co napisałem o jego młodszym braciszku i mogę z ręką na sercu powiedzieć, że 95% obserwacji pokrywa się z tym, co usłyszałem tym razem. Gdyby nie fakt, że ktoś mógłby przyłapać mnie na kopiowaniu własnych tekstów, skopiowałbym cały rozdział dotyczący wrażeń odsłuchowych i poszedł zrobić sobie kanapki.

Co może przesądzić o wyborze Rösta? Dodatkowe 15 W na kanał? Raczej nie, bo podczas testu odsłuchowego jakoś nie czułem tej różnicy. Porównałem nawet wewnętrzną budowę obu modeli i poza brakiem gniazd XLR i kilkoma innymi detalami, naprawdę ciężko dopatrzyć się tutaj istotnych rozbieżności. Możliwe, że są to w istocie dwa identyczne lub nadzwyczajnie podobne układy, które inaczej ustawiono, aby z premedytacją wprowadzić choćby minimalny rozdźwięk między omawianymi wzmacniaczami. W pomiarach podobno tę różnicę widać, ale w odsłuchu - nie za bardzo. XLR-y być może będą pewną dodatkową zachętą dla osób dysponujących źródłem z takimi wyjściami, jednak wydaje mi się, że w prawdziwym życiu Röst może wygrać ze swoim młodszym bratem tylko kolorem obudowy. Osobiście tego nie popieram, ale wiem, że tak będzie. Ostatnio na naszą redakcyjną skrzynkę przyszedł mail z prośbą o poradę w sprawie wzmacniacza. Kryteria były tylko dwa - miał napędzić kolumny Pylon Audio Pearl 27 i być dostępny w kolorze białym. Człowiek upatrzył sobie amplituner Yamaha RX-S601D i chyba na nic zdało się nasze tłumaczenie, że jest to urządzenie wielokanałowe. Zasugerowaliśmy model R-N602, ale biała obudowa była najwyraźniej ważniejsza niż liczba kanałów. Pytający był nawet gotowy przemalować świeżo nabyty wzmacniacz, bo - wiadomo - wystrojem salonu zajmowała się jego żona, a z żoną nie ma się co kłócić. Jeszcze spodni nie uprasuje albo po złości dosypie czegoś do mielonych. Żeby było jasne - piszę to ironicznie, bo sam nie pojmuję dlaczego tak jest, ale najwyraźniej trzeba się z tym pogodzić. Każdy pracownik salonu ze sprzętem audio wie, że mąż pyta o gniazda i moc wzmacniacza, a żona wybiera wykończenie kolumn. Można to także zrobić bez męża i wtedy jest jeszcze prościej - bierzemy Rösta, bo jest ładniejszy (primo) i odrobinę lepszy (secundo), a jak się dobierze do kompletu białe kolumny, najlepiej jakieś zgrabne monitory, to system marzeń gotowy. Jeśli chodzi o mężczyzn, nad którymi nie stoi główny księgowy i naczelny architekt wnętrz, stawiałbym raczej na H90. To praktycznie ten sam wzmacniacz. Zaoszczędzone pieniądze można dołożyć do zestawów głośnikowych lub akcesoriów i jestem przekonany, że w ten sposób uda się uzyskać lepsze brzmienie. Ewentualnie, można się szarpnąć na któryś z wyższych modeli. Taki H190 również jest w tym momencie dostępny w promocyjnej cenie (11999 zł), a jest to już wzmacniacz z trochę innej półki.

Hegel Röst

Budowa i parametry

Hegel Röst to wzmacniacz zintegrowany wyposażony w przetwornik cyfrowo-analogowy i moduł łączności sieciowej. Jego producent zapewnia, że dzięki opatentowanej technice amplifikacji SoundEngine2, zaawansowanemu przedwzmacniaczowi i precyzyjnie zaprojektowanej sekcji DAC-a, urządzenie to oferuje niesamowicie naturalne i dynamiczne brzmienie. Röst połączy się z dowolnym urządzeniem - odtwarzaczem płyt kompaktowych, steramerem, komputerem czy też zewnętrznymi aplikacjami i serwisami sieciowymi, jak Google Cast czy Spotify. Użytkownik może podłączyć swojego iPhone’a, Macbooka, a nawet Apple TV przez AirPlay. Ponadto integra może być sterowana przez IP i zintegrowana z większością rozwiązań domu inteligentnego. Użytkownicy mający doświadczenie w tym zakresie mogą uzyskać dostęp do tabeli sterowania, a nawet napisać własne programy kontrolne. Obudowa Rösta to połączenie stali i aluminium, z grubym panelem czołowym. Nawet pokrętła wykonane są z litego aluminium, aby idealnie komponowały się z frontem i były miłe w dotyku. Jako jedyna integra w katalogu norweskiej firmy, Röst jest oferowany w gładkim, białym wykończeniu. Z białą obudową ciekawie komponuje się zamontowany centralnie wyświetlacz OLED. Sam układ elektroniczny ma wiele wspólnego z wyższym modelem H360, który jeszcze do niedawna był flagową integrą Hegla. Tor analogowy został wykonany w podobnej technologii, oczywiście w nieco uproszczonej i zmniejszonej formie. Kluczowym elementem jest tutaj najnowsza wersja systemu SoundEngine, który ma być o 50% szybszy i skuteczniej radzić sobie z redukcją zniekształceń powstających gdy jeden element wzmacniający kończy przewodzenie, a drugi je zaczyna. Rozwiązanie opracowane przez Benta Holtera eliminuje zniekształcenia i pozwala na uzyskanie wysokiego współczynnika tłumienia (2000). W stopniu wejściowym pracują ręcznie dobierane tranzystory FET, regulację głośności powierzono układowi scalonemu JRC NJW1159, a konwersją C/A zajmuje się znany z innych urządzeń Hegla AKM AK4396VF.

Werdykt

Po spotkaniu z modelem H90, testując Rösta czułem się jakby wpadł do mnie stary, dobry znajomy, wystrojony niczym pan młody na ślub. Jeżeli jego wybranka powie "tak", ich małżeństwo będzie zgodne, szczęśliwe i trwałe. Z takim wzmacniaczem po prostu nie idzie się pokłócić. Gra wszystko i ze wszystkim. Jest do bólu neutralny i uniwersalny, a przy tym dobrze wyposażony i otwarty na to, co przyniesie przyszłość. Trudno wymagać więcej. Aby całkowicie wyeliminować ryzyko nieszczęścia, należy jednak upewnić się, że po pewnym czasie jego brzmienie nam się nie znudzi. Röst pozostanie wierny swojej filozofii, będzie się trzymał koncepcji wysokiej wierności i szukał w muzyce prawidłowej równowagi. A, jak powszechnie wiadomo, wielu ludzi potrzebuje też pewnego elementu zaskoczenia. A o to musimy zatroszczyć się we własnym zakresie, najlepiej poprzez dobór kolumn i kabli, które dadzą od siebie "to coś". Röst to stabilne serce dobrego systemu stereo. Fundament, na którym można zbudować piękny dom. Ale trzeba go urządzić po swojemu. Jeżeli będziecie o tym pamiętać, Hegel da Wam wiele pięknych chwil w towarzystwie ulubionej muzyki.

Hegel Röst

Dane techniczne

Moc: 2 x 75 W/8 Ω
Wejścia analogowe: 2 x RCA, 1 x XLR
Wyjście analogowe: 1 x RCA (regulowane)
Wejścia cyfrowe: 3 x optyczne, 1 x koaksjalne, 1 x USB, 1 x LAN
Łączność sieciowa: AirPlay, DLNA
Wyjście słuchawkowe: 6,3 mm
Zniekształcenia (THD): < 0,01 %
Separacja kanałów: > 100 dB
Współczynnik tłumienia: > 2000
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 100 kHz
Wymiary (W/S/G): 8/43/31 cm
Masa: 12 kg
Cena: 9999 zł

Konfiguracja

Pylon Audio Sapphire 31 StereoLife Edition, Equilibrium Ether Ceramique, Marantz ND8006, Cambridge Audio CP2, Clearaudio Concept, Sennheiser HD 600, Beyerdynamic DT990 PRO, Cardas Clear Reflection, Equilibrium Pure Ultimate, Enerr One 6S DCB, Enerr Transcenda Ultra, Enerr Transcenda Light, Enerr Tablette 6S, Norstone Esse.

Sprzęt do testu dostarczyła sieć salonów Top Hi-Fi & Video Design. W artykule wykorzystano zdjęcia dostarczone przez firmę Hegel Music Systems i wykonane przez redakcję portalu StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy7

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo03

Jakość wykonania
Poziomy6

Funkcjonalność
Poziomy8

Cena
Poziomy7


Komentarze (1)

  • Paweł

    Kocham Hegla. Trzeba było mnie spytać zanim zaczął Pan pisać recenzję. Byłby czas na piwo z kolegami.

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z okazji czterdziestych urodzin firmy, w tym momencie jesteśmy już w połowie drogi do kolejnej okrągłej rocznicy (Renaud de Vergnette założył firmę Triangle w 1980 roku). Wszyscy znamy tę historię -...

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo w siedmiu prostych krokach

Jak złożyć system stereo? To pytanie na pewnym etapie zadawał sobie każdy, kto uważa się za melomana lub audiofila. Prostej odpowiedzi niestety nie ma, bo nawet doświadczeni miłośnicy muzyki i sprzętu audio wciąż szukają swojego ideału. Osobom przymierzającym się do zakupu swojego pierwszego systemu audio można jednak wytłumaczyć kilka podstawowych...

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

Odrodzenie formatu CD - rewolucja czy burza w szklance wody?

W erze streamingu coraz więcej melomanów sięga po muzykę na fizycznych nośnikach, czego doskonałym przykładem stały się płyty winylowe. Renesans gramofonów i czarnych krążków trwa już co najmniej dekadę. Tłocznie płyt winylowych pracują na pełnych obrotach. Produkcję wznawiają nawet największe wytwórnie, a dla artystów wydających nowy album brak wersji LP...

Streaming krok po kroku

Streaming krok po kroku

Streaming - to pojęcie niemal całkowicie zdominowało świat sprzętu hi-fi. Na przestrzeni dziesięciu lat ten sposób słuchania muzyki przeszedł ewolucję od ciekawostki technologicznej interesującej tylko najbardziej postępowych melomanów i audiofilów do czegoś, co jest dla nas zupełnie naturalne i oczywiste. Dla wielu osób streaming to nieodłączna część codziennego funkcjonowania, podstawowe...

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

Audiofilskie BHP - najważniejsze zasady użytkowania sprzętu stereo

W naszym magazynie koncentrujemy się na treściach kierowanych do entuzjastów i osób żywo zainteresowanych sprzętem stereo. Niezależnie od aktualnych reguł działania internetowych wyszukiwarek czy liczby przypadkowych wizyt na danej stronie bazę czytelników stanowią ludzie dysponujący sporą wiedzą i doświadczeniem w tym temacie. Nawet oni muszą jednak dostrzegać pewną lukę w...

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
NAD C389

NAD C389

NAD (New Acoustic Dimension) to jedna z firm, które od samego początku umiejętnie łączyły innowacje i czysto naukowe podejście do tematu ze wspaniałym zmysłem biznesowym i wyczuciem sytuacji na rynku....

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Serblin & Son Frankie Preamplifier + Frankie Monoblock

Rosnące zainteresowanie audiofilów wzmacniaczami dzielonymi jest jednym z najbardziej zaskakujących trendów, jakie ostatnio obserwujemy. Wydawało się przecież, że rynek zmierza w przeciwnym kierunku, a niebawem w sklepach dostępne będą niemal...

Lyngdorf FR-2

Lyngdorf FR-2

Kim jest Peter Lyngdorf? Genialnym inżynierem, czy może raczej wizjonerem i utalentowanym przedsiębiorcą? Tego nie podejmuję się rozsądzać, ale jedno jest pewne - facet nie lubi się nudzić i wspiera...

Bannery boczne

Komentarze

a.s.
Nasz zmysł słuchu nie ma "liniowej charakterystyki przetwarzania". Sygnały o takim samym natężeniu, ale o różnej częstotliwości, wywołują wrażenia różnej głośno...
Rafał
Witam. Posiadam głośniki 120 Club od JBL i te 12 godzin nie wiem na jakiej mocy jest. Podłączyliśmy konsole kablami i dwa głośniki ze sobą też na kable i nieste...
Piotr
Wiem, że o switche można się kłócić tak jak o kable, generalnie nie jestem hejterem różnych niekonwencjonalnych urządzeń audio ale polecam taki eksperyment: w t...
stereolife
@Garfield - Coś nam podpowiada, że chętni się znajdą. Ceny nie są jeszcze tak zaporowe jak u niektórych specjalistów od hi-endu. Patrząc na trendy w salonach au...
Obywatel GC
Wszystko ładnie, pięknie, tylko ja nigdy nie rozumiem w tych wzmacniaczach, w których lampy są schowane w obudowie, jak człowiek ma potem je wymienić, bez narus...

Płyty

Newsy

Tech Corner

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie audio

Magiczny świat potencjometrów, czyli wszystko o regulacji głośności w sprzęcie…

Regulacja głośności jest jedną z najważniejszych funkcji każdego systemu audio. Prawidłowe działanie tego elementu naszego sprzętu ma ogromny wpływ na przyjemność płynącą z jego użytkowania. Kiedy potencjometr zaczyna tracić swoją funkcjonalność, nawet w niewielkim stopniu, jest to niezwykle kłopotliwe, a może też być niebezpieczne dla innych elementów zestawu, takich jak...

Nowości ze świata

  • Triangle Electroacoustique is one of the oldest French loudspeaker manufacturers. Although the latest anniversary models, still available for sale, were introduced on the occasion of the company's fortieth birthday, at this point we are already halfway to another round anniversary...

  • In Norse mythology, Thor is known as the god of thunder, lightning, marriage, vitality, agriculture, and the home hearth. He was said to be more sympathetic to humans than his father, Odin, though equally violent. He traveled in a chariot...

  • Manufacturers of hi-fi equipment like to brag about their peak performance, but in any company's product lineup, the key role is played by the models that simply sell best. They are the ones that provide funds for further development and...

Prezentacje

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Bez szumów, bez kabli, bez kompromisów - Sennheiser

Czy znasz firmę Sennheiser? Na to pytanie twierdząco odpowie niemal każdy, kto interesuje się szeroko pojętym sprzętem audio. DJ, prezenter radiowy, producent muzyczny, artysta, gwiazda estrady, kierownik sceny, zapalony gracz, audiofil, a nawet zwyczajny słuchacz mający chrapkę na porządne słuchawki jednej z prestiżowych marek - wszyscy oni prawdopodobnie choć raz...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

Harman Kardon Festival D-1100

Harman Kardon Festival D-1100

4 sierpnia 1918 roku przyszedł na świat Sidney Harman. Dziś jego nazwisko zna każdy, kto choć trochę interesuje się sprzętem...

Słownik

Poprzedni Następny

Membrana bierna

Element wykorzystywany w niektórych kolumnach głośnikowych i subwooferach. Z zewnątrz przypomina tradycyjny głośnik i na ogół ciężko jest odróżnić ją od pozostałych przetworników. Od strony technicznej jest ustrojem wyłączenie mechanicznym,...

Cytaty

PaulClaudel.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.