
[English version] Subwoofer aktywny to bardzo specyficzny produkt. Mogłoby się wydawać, że ich rynek zawłaszczyli sobie producenci zestawów głośnikowych, którzy w każdej nowej serii wypuszczają kilka kolumn podłogowych i podstawkowych, głośnik centralny, czasami montowany na ścianie surround i przynajmniej jeden subwoofer dopasowany do nich optycznie i brzmieniowo. A jednak nie każdy klient kieruje się taką logiką. Przecież nie wszystko musi być od kompletu, a trudno nie zauważyć, że wyspecjalizowane firmy często oferują o wiele ciekawsze, bardziej zaawansowane subwoofery niż te, które musielibyśmy wybrać z katalogu producentów kolumn. Czego oczekujemy wybierając subwoofer? Wiadomo - musi być duży, mocny i zdolny wydobyć z siebie częstotliwości, które znacząco rozszerzą możliwości naszego systemu. I właśnie taki subwoofer dostaliśmy do testu - oto XTZ SUB 12.17.

Założyciel rodzinnej firmy Xavian - Roberto Barletta - urodził się w Turynie w północnych Włoszech. Zamiłowanie do muzyki sprawiło, że Roberto od najmłodszych lat interesował się dźwiękiem i sposobami jego wydobycia. W 1989 roku zaskoczył swoich własnych nauczycieli, przedstawiając im projekt wzmacniacza pracującego w klasie A. Był to pierwszy sukces, który upewnił go co do słuszności obranej drogi. W temacie elektroniki założyciel Xaviana czuł się zawsze jak ryba w wodzie, dlatego wkrótce podjął pracę w firmie produkującej systemy głośnikowe i wzmacniacze. Przygoda trwała pięć lat, po czym Roberto postanowił wyemigrować do Pragi. To właśnie tam założył własną firmę, której nazwa pochodzi z greckiej mitologii. Xavian to święte miejsce przeznaczone dla muz, postrzegane jako źródło inspiracji. Po paru przeprowadzkach, docelowym miejscem prowadzenia fabryki stały się Hostvice niedaleko Pragi, gdzie firma korzysta ze starego, przestronnego młyna.

Wchodząc któregoś dnia do naszej sali odsłuchowej zauważyłem, że w głównym systemie pracują jakieś nietypowe kolumny, z charakterystycznym przecięciem na środku. Jak się okazało, były to podłogowe zestawy marki Atohm, której produkty dostępne są w naszym kraju od niedawna. Zacząłem się zastawiać skąd mogę znać tę nazwę i jedynym, co przyszło mi do głowy była nazwa Atoll - producenta audiofilskiej elektroniki. Było to skojarzenie z gatunku chybił-trafił, ale co się okazało - bingo! Marka Atohm należy bowiem do tego samego koncernu i jest w zasadzie oddziałem Atolla odpowiedzialnym za produkcję kolumn. Może się to wydawać dziwne, ale audiofile chyba po prostu nie lubią kiedy każdy element systemu nosi to samo logo. Nie będę jednak oddawał się rozważaniom typu kto, co i z kim, a przejdę od razu do produktu, który przyszło mi opisywać.

W czasach, gdy coraz większa liczba osób, szczególnie młodych, próbuje pomieścić się w małych mieszkaniach i pokojach, wzrasta zapotrzebowanie na małe, zgrabne i ładne głośniki, które nie mają wielkich wymagań wobec sprzętu towarzyszącego. Jeszcze kilka lat temu mogło się wydawać, że miniaturyzacja nie dotknie w jakiś szczególny sposób branży audio, a trend kupowania dużych kolumn i wzmacniaczy utrzyma się na długo. Jednak nawet jeśli mamy na to fundusze, często okazuje się, że po prostu nie mamy warunków, a wpychanie podłogówek do małego pokoju nie jest dobrym pomysłem. Skoro dziś nosimy w kieszeni urządzenie zastępujące kilkanaście innych, telewizory wieszamy na ścianie a nie stawiamy na osobnej szafce, to dlaczego rozwój zestawów głośnikowych miałby nie pójść w podobnym kierunku? Od tego przecież jest technologia, prawda? Tak myśli spora część klientów, czego efektem są rozmaite soundbary i systemy typu all-in-one z wbudowanymi głośnikami. Jednak i audiofile wiedzą, że czasami mniej znaczy więcej. Owszem, bas z 30-cm głośnika w dużej skrzyni jest fajny, ale nie zawsze potrzebny, a monitory zajmują szczególną pozycję na audiofilskiej mapie szacunku.

Audio Physic to już właściwie żywa legenda. Niemiecka firma już od ponad trzydziestu lat dostarcza melomanom kolumny spełniające wszelkie kryteria audiofilskości - perfekcyjnie wykonane, odtwarzające muzykę w sposób możliwie bliski oryginałowi, często całkiem pomysłowe, a w przypadku najwyższych modeli w katalogu - nawet odjazdowe. To właśnie Audio Physic jest dziś kojarzony jako firma, która wprowadziła do kolumnowego świata kilka rozwiązań, które wyjątkowo dobrze się przyjęły - wąskie przednie ścianki, zaokrąglone boczki, obudowy pochylone do tyłu w celu lepszej integracji fazowej przetworników. Niemcy na pewno nie osiągnęliby takiego sukcesu, gdyby ich wysiłki nie dawały efektu w postaci świetnego brzmienia. Firmowa szkoła Audio Physica zawsze wiązała się z szybkością przekazu, rewelacyjną przestrzenią i rozdzielczością. W końcu slogan widniejący na każdej kolumnie z Brilon mówi jasno - no loss of fine detail. Trzy dekady utrzymywania wysokiej jakości zaowocowały zaufaniem czy wręcz przywiązaniem klientów do zestawów tej marki. Brzmi to jak laurka? Cóż, nic na to nie poradzę. Jeśli test zaczynamy krótkim spojrzeniem na historię i profil działalności danej firmy, to właśnie tak wygląda sytuacja Audio Physica. Niemcy już nie muszą nikomu niczego udowadniać. Być może dlatego pojawienie się serii Classic kilka lat temu wywołało niemałe poruszenie w szeregach jej fanów.

Początki Regi sięgają 1973 roku, kiedy to powstał Planet - pierwszy model gramofonu sygnowany tą marką. Jej założyciel - Roy Gandy - pracował wówczas w Fordzie, a swojej pasji do sprzętu audio oddawał się wieczorami, budując kolejne egzemplarze szlifierek. Pomagała mu w tym między innymi mama, która zgodziwszy się na dwutygodniową pomoc, została w firmie na piętnaście lat. Z biegiem czasu pojawiły się kolejne modele gramofonów, które szybko zostały uznane przez ekspertów i klientów za jedne z najlepszych propozycji w segmencie budżetowym. Do oferty dołączyły również talerze, wkładki i ramiona, a wkrótce także komponenty elektroniczne i kolumny. Dziś z katalogiem Regi w ręku można skonstruować kompletny system stereo. Czterdziestoletnie doświadczenie, nieustanne poszukiwanie nowych rozwiązań i ciągła chęć doskonalenia sprawiły, że obecnie produkty tej brytyjskiej firmy sprzedawane są w ponad 40 krajach na całym świecie. Przy ich tworzeniu współdziała prawie 90 pracowników, pracując w mierzącej 2800 metrów kwadratowych fabryce w Essex, we wschodniej Anglii. Choć w sprzedaży prym wiodą gramofony, produkowane w liczbie około 2000 sztuk miesięcznie, Rega nie zapomina o pozostałych elementach toru.

[English version] Bryston to kanadyjska firma mieszcząca się w Peterborough, w stanie Ontario, na północny wschód od Toronto. Ostatnie 35 lat poświęciła na projektowanie i produkcję nowoczesnego sprzętu elektronicznego przeznaczonego zarówno dla klientów indywidualnych, jak i profesjonalnych studiów nagraniowych. Wspólnym mianownikiem wszystkich projektów jest wysoka jakość wykonania i legendarna już niezawodność. Bryston zapewnia, że jego inżynierowie nie są w swojej pracy ograniczani kosztami wykonania poszczególnych urządzeń i podzespołów. Mówiąc inaczej, nad głowami nie siedzi im księgowy patrzący spode łba na każdy porządniejszy kondensator i narzekający na to, że blacha na pokrywę jest stanowczo za gruba, a tak w ogóle to powinna być lakierowana tylko od zewnątrz, bo od środka to nikt nie widzi. Kanadyjczycy mają zupełnie odwrotne podejście - firma umożliwia inżynierom stworzenie urządzeń zbliżających się pod wieloma względami do perfekcji, zachęca do maksymalizacji niezawodności. Dlatego każdy komponent jest testowany i instalowany osobno, każdy przewód jest ręcznie cięty i zginany a połączenie lutowane. Każdy z produktów jest testowany przed dostawą - w firmie musi przepracować przynajmniej 100 godzin, a jeżeli zostaną wychwycone jakieś błędy, klocek wraca na stanowisko montażowe, jest sprawdzany i testowany ponownie. Nic dziwnego, że firma daje aż 20 lat gwarancji na sprzęt analogowy i 5 na cyfrowy.

Unitra to jedna z tych marek, które kojarzą prawie wszyscy polscy audiofile. Może tylko najmłodsze pokolenie dzisiejszych miłośników sprzętu audio nie miało szansy załapać się na lata jej świetności, chociaż pozostałości po tamtej epoce wciąż jest całkiem sporo. W 1985 roku firma zrzeszała 28 przedsiębiorstw produkcyjnych, 2 centrale techniczno-handlowe, 2 biura projektowo-technologiczne i przedsiębiorstwo modernizacji przemysłu. Sprzęt grający produkowany przez firmę pod różnymi markami służył dosłownie milionom Polaków - grał i w niektórych przypadkach do dziś gra w domach, kawiarniach lub samochodach. Wszystko skończyło się w 1989 roku, kiedy to w wyniku przekształceń ustrojowych wszelkie zjednoczenia i zrzeszenia uległy likwidacji. Poszczególne przedsiębiorstwa uzyskały samodzielność i z różnym stopniem powodzenia kontynuowały działalność. Firma została na nowo powołana do życia parę lat temu, i to w odsłonie bardzo bliskiej oryginalnemu zrzeszeniu. Najwyraźniej sentyment to nie jedyne, co po niej pozostało.

[English version] Gradient to firma, które może nie ma najszerszej oferty ani nawet nie stara się walczyć o miano największego producenta kolumn na świecie, ale za to oferuje jedne z najciekawszych konstrukcji na rynku. Co więcej, od tej reguły w zasadzie nie ma wyjątków - każdy zestaw fińskiej manufaktury to coś specjalnego, wyjątkowego, a czasami nawet lekko dziwnego. W całej historii marki nie było ani jednego momentu, kiedy ktoś postanowiłby zaprojektować zwyczajne, najnormalniejsze w świecie kolumny - skrzynki z MDF-u, kilka głośników dynamicznych w obudowie wentylowanej, bez żadnych bajerów. Gradient to zawsze gwarancja oryginalnej, ciekawej wizji akustyczno-wizualnej. W aktualnym katalogu mamy chociażby podłogówki Evidence w całości przykryte maskownicą, dipolowe zestawy Revolution z trójkątnym modułem średnio-wysokotonowym czy totalnie odjechane Helsinki 1.5 - wystarczy rzut oka i już wiadomo, że nie są to "takiem tam zwykłe głośniki". Myliłby się jednak ten, kto pomyśli, że fińscy konstruktorzy projektują te zestawy pod wpływem mocnych substancji odurzających, a ich jedynym celem jest przyciągnięcie uwagi na wystawach. Wszystkie te wynalazki mają mocną podbudowę teoretyczną i praktyczną, a o skuteczności ich działania świadczy chociażby to, że firma istnieje od 1984 roku i jest czymś więcej, niż sezonową atrakcją na wystawach. Przedsiębiorstwo założył Jorma Salmi - inżynier i audiofil pracujący wówczas w laboratoriach firmy Lohja Corporation Electronics. Kiedy wpadł na pomysł skonstruowania własnych głośników, szybko doszedł do dwóch ważnych wniosków.

Zanim zabiorę się za danie główne, słówko wyjaśnienia. Pewnego dnia zadzwonił do mnie Tomek, z prośbą zawodową. Wiele osób się może zdziwić, no bo jak to tak, dziennikarze konkurują przecież, prześcigają się w premierach nowości, pod względem statystyk i tak dalej. I nagle wydzwaniają do siebie z prośbami? A i owszem. Tak się składa, że nasze zawodowe i jednocześnie rodzime poletko jest dość małe. Ludzie się znają, w większości przypadków żyją ze sobą w zgodzie, wymieniają spostrzeżenia, a nawet współpracują od czasu do czasu. No bo dlaczego nie? Skoro to tak wąskie środowisko, nie ma sensu czynić go toksycznym, bo byśmy się wszyscy szybko podusili. Przynajmniej ja wychodzę z takiego założenia. Tym bardziej, że w ciągu roku okazji, w których na siebie co chwilę wpadamy nie brakuje, a wystawy takie jak High End czy Audio Show to wierzchołek góry lodowej. Dlatego telefon od Tomka odebrałem, a on szybko przeszedł do rzeczy. Jest sprzęt, którego jemu nie wypada testować, bo stoi na nim jak wół, że redakcja StereoLife maczała w nim palce i uszy. Przytaknąłem.
Master