Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

Beyerdynamic DT 880 Edition

Beyerdynamic DT 880 Edition

O ile w dzisiejszych czasach na rynku słuchawkowym co rusz pojawiają się nowe modele firm, o których dziesięć lat temu nikt nie słyszał, to mimo wszystko liderami pozostają marki, które istnieją całe dziesięciolecia i mają na swoim koncie techniczne rozwiązania, które przyczyniły się do rozwoju, a nawet zrewolucjonizowania technologii produkcji słuchawek. Jednym z takich producentów niewątpliwie jest Beyerdynamic, którego początki sięgają 1927 roku, kiedy to w Berlinie niejaki Eugen Beyer założył firmę Elektrotechnische Fabrik Eugen Beyer. Na początku fabryka zajmowała się produkcją głośników do kin, w których rozpoczynała się rewolucja - niedługo film niemy miał przejść do historii, a sale projekcyjne wypełniał dźwięk. Lecz to nie systemy kinowe miały przynieść Herr Beyerowi sławę.

W 1934 roku Beyerdynamic przedstawił produkt, który stał się kamieniem milowym w historii audio - były to pierwsze na świecie słuchawki dynamiczne DT 48, które okazały się tak przełomowym modelem, że były produkowane aż do 2012 roku. Zresztą firma ma szczęście do długich serii swoich produktów, ponieważ model, który dziś mam przyjemność testować jest produkowany, z pewnymi zmianami, od 1980 roku! Sam fakt istnienia na rynku przez ponad 25 lat dużo mówi o popularności tych słuchawek, ale przecież nie będę opierał swojej opinii tylko na historii. Czas naocznie i nausznie zapoznać się z DT 880 Edition.

Beyerdynamic DT 880 Edition

Wygląd i funkcjonalność

Obracając w rękach pudełko z Beyerdynamikami można odnieść wrażenie, że to po prostu kolejne słuchawki, które niczym szczególnym nie wyróżniają się z tłumu. Po przemyśleniu tematu zdałem sobie sprawę, że im tańszy produkt, tym bardziej fikuśne opakowanie. Nie zauważyliście, że większość niedrogich nauszników ma opakowania z plastikowymi wytłoczkami, które pozwalają na obejrzenie przedmiotu bez wyciągania z pudełka? Jakoś trzeba klienta przekonać do tego, alby wziął sprzęt do ręki i chociaż go obejrzał. A nuż się skusi ładnym wyglądem? Produkty klasy premium, a przecież DT 880 Edition do takich należą, nie muszą polegać na takich tanich sztuczkach. Liczy się to, co jest w środku. A wnętrze kartonu skrywa skórzany futerał z usztywniającą całość pianką, w której wygodnie spoczywają słuchawki. Oprócz nich w futerale znajdziemy jeszcze przejściówkę z małego jacka na duży, z gwintowanym rantem umożliwiającym nakręcenie jej na wtyk znajdujący się na kablu. Dzięki temu za każdym razem wyciągając kabel ze wzmacniacza będziemy pewni, że wyjdzie on razem z przejściówką. Sam przewód jest prosty i dosyć długi, bo mający 3 metry i wychodzi z lewej muszli, a zakończony jest pozłacanym wtykiem 3,5 mm.

Słuchawki od pierwszego kontaktu dają się poznać jako solidnie wykonany produkt. Pałąk jest obszyty skórą, a widełki podtrzymujące muszle są wysuwane, co pozwala na dostosowanie DT 880 Edition do głowy słuchacza. Ruch widełek w pałąku jest skokowy, a od wewnętrznej strony metalowej części wchodzącej w pałąk widać wyżłobienia, co pozwala na równe ustawienie wysunięcia muszli z obu stron. Te ostatnie są stosunkowo duże, okrągłe, z kapslami wykonanymi z perforowanej blachy wchodzącej w aluminiowe pierścienie. Słuchawki do głowy przylegają poprzez poduszki obszyte welurem, który w mojej osobistej opinii jest o wiele lepszym materiałem niż skóra, gdyż umożliwia naprawdę długie odsłuchy bez uczucia zmęczenia. Słuchawki nie są ciężkie. Nacisk jest tak dobrany, żeby nie spadały podczas używania, a jednocześnie nie cisnęły za mocno. Muszle umocowane na wspomnianych wyżej widełkach obracają się we wszystkie strony w dość ograniczonym zakresie. Pozwala to na dopasowanie DT 880 Edition do kształtu głowy, ale nie da się obrócić nauszników tak, aby złożyć słuchawki na płasko. Nie ma to praktycznie żadnego znaczenia, bo sprzęt jest ewidentnie przeznaczony do użytku domowego, a ewentualny transport powinien się odbywać w etui będącym w zestawie. Upychanie słuchawek w ciasnym plecaku raczej nie powinno mieć miejsca. Wracając do wygody użytkowania, to DT 880 Edition są po prostu rewelacyjne. Uwierzcie mi, spędziłem z nimi naprawdę długie godziny, nie raz zdarzyło mi się zarwać nockę i zdejmując je z głowy koło drugiej w nocy nie odczuwałem żadnych niemiłych konsekwencji takiego słuchawkowego maratonu. Mistrzostwo świata w komforcie odsłuchu.

Patrząc na Beyery od strony technicznej, warto wspomnieć, że mają one ciekawą budowę, którą producent określa jako półotwartą. Taka konstrukcja jest oparta na modelu zamkniętym, w którym jednak zastosowano szczeliny dyfuzyjne, co ma na celu połączenie zalet słuchawek zamkniętych i otwartych. Może więc dać efekt dobrej izolacji od odgłosów zewnętrznych przy zachowaniu przestrzenności działania będącej atutem konstrukcji otwartych. Inną ważną cechą modelu DT 880 Edition jest jego różnorodność impedancyjna. Do wyboru mamy trzy opcje - 32, 250 oraz 600 omów, a każda z nich jest rekomendowana do użytkowania w różnych warunkach. Wersja 32-omowa przeznaczona jest do urządzeń przenośnych, co z uwagi na wielkość nauszników może trochę dziwić, ale cóż, może ktoś z takimi hełmofonami będzie paradował na chodniku. Wersja o impedancji 250 omów zalecana jest do domowego, przeciętnego zestawu hi-fi, a najwyższa, 600-omowa impedancja powinna być stosowana w systemach klasy hi-end oraz w studiach nagraniowych. Do naszej redakcji dotarły słuchawki o impedancji 250 omów, co nawet mnie ucieszyło, ponieważ myślę, że ten właśnie model może znaleźć zastosowanie w większości systemów.

Beyerdynamic DT 880 Edition

Brzmienie

Czego się spodziewałem pierwszy raz zakładając słuchawki na głowę? Sam nie wiem. Przyzwyczajony do gęstego, mocnego grania nauszników Ultrasone ProLine 2500, może spodziewałem się podobnie gęstego, muzykalnego przekazu opartego na silnym basie? Cóż, zapewne tak było, bo pierwsze dźwięki, jakimi uraczyły mnie DT 880 Edition pokazały zupełnie inną szkołę grania. Co ciekawe, mimo wywrócenia do góry nogami tego, do czego byłem przyzwyczajony, wcale nie czułe się rozczarowany. Ten dźwięk początkowo mnie zaciekawił, a potem wręcz zafascynował. Ile nowego można usłyszeć w dobrze znanych nagraniach jeśli tylko zmieni się perspektywę! Mówi się, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Myślę, że warto byłoby sparafrazować to powiedzenie do retoryki audio, ponieważ Beyerdynamiki DT 880 Edition to właśnie zrobiły z moim postrzeganiem własnej płytoteki.

Co takiego zafascynowało mnie w brzmieniu tych słuchawek? Przede wszystkim analityczność przekazu oraz rozjaśnione brzmienie, które tę analityczność jeszcze pogłębia. Jednym z pierwszych albumów, jakie wrzuciłem do odtwarzacza był "Simple" polskiej grupy Skalpel. Przestrzenne, pełne powietrza dźwięki z mnóstwem detali, które zostały przez nauszniki bardzo dobrze zaakcentowane. Świetna separacja instrumentów, dokładna lokalizacja źródeł pozornych, słuchawki najwidoczniej są w swoim żywiole i doskonale czują się w muzyce, w której bardziej od mocy liczy się niuans i wybrzmienie. Moje wrażenia tylko potwierdziły się, gdy zmieniłem Skalpel na "Grand Piano" Włodka Pawlika. Muzyka fortepianowa nie jest łatwa dla żadnego sprzętu. Niektórzy uważają, że to właśnie ten instrument oraz głos ludzki jest prawdziwym sprawdzianem jakości dla systemu grającego. Na dodatek ten album jest często rekomendowany jako prawdziwie audiofilska płyta z powodu doskonałej jakości realizacji. Beyery od razu to potwierdziły - to sprzęt bardzo czuły na jakość nagrań. Nie owijając w bawełnę, słuchawki te od pierwszych chwil pokazują prawdę o muzyce.

Po tych chwilach jazzowych uniesień postanowiłem zmienić materiał oraz źródło i przeglądając swoją winylową płytotekę wpadło mi w ręce "Triodante" Armii. Polski punk w najlepszym wydaniu. Do dziś toczą się spory wśród fanów tego zespołu, czy najlepszą płytą jest "Legenda" czy właśnie "Triodante". Przy tej szybkiej i dynamicznej muzyce przekaz podzielił się na dwie przeciwstawne struktury - o ile sam głos wokalisty i waltornia brzmiały świetnie, to gitary były zbyt "kliniczne", wyprute z mocy, a ściana dźwięku z której Armia jest znana, gdzieś zniknęła. Za to słuchawki pokazały inną swoją zaletę - szybkość. Mimo dbałości o wybrzmiewanie, DT 880 Edition nie pogubiły się w Armijnych utworach i utrzymały cały ten punkowy bałagan w ryzach, doskonale kontrolując dynamikę. Ale mimo wszystko nie dawało mi spokoju to jałowe brzmienie gitar. Czyżby nauszniki nie polubiły się z cięższą muzyką? Szukając odpowiedzi na to pytanie wrzuciłem jeszcze do przesłuchania "Ten" Pearl Jam. Tutaj gitarowe granie było poprawne, a ja zacząłem się zastanawiać dlaczego tak się stało. Po chwili doszedłem do wniosku, że winę ponosi sama realizacja nagrania, co Beyery od razu wychwyciły i pokazały.

DT 880 Edition grają spójnym, ciekawym dźwiękiem, który jednak ma swój niezaprzeczalny charakter. Bas jest raczej dopełnieniem obrazu dźwiękowego, brzmi konturowo i delikatnie, nie narzucając się zbytnio. Całość koncentruje się na średnicy i górnej części pasma przenoszenia. Te dwa zakresy współbrzmią ze sobą, grając na równym poziomie i tworzą jasny, analityczny charakter tych słuchawek. Parafrazując hasło pewnego polskiego dziennikarza mieszkającego w USA i prowadzącego popularny kanał na YouTubie, można by powiedzieć - "Beyerdynamic DT 880 Edition - grają, jak jest".

Beyerdynamic DT 880 Edition

Budowa i parametry

Beyerdynamic DT 880 Edition to dynamiczne, półotwarte słuchawki wokółuszne o dynamice 96 dB i paśmie przenoszenia 5 Hz - 35 kHz. Przeznaczone są do użytku domowego, a producent nie przewidział możliwości ich jakiegokolwiek składania. Produkowane są w trzech wersjach impedancyjnych - 32, 250 i 600 omów. Do naszej redakcji trafiła wersja 250-omowa. Kabel wychodzący z lewej muszli ma długość 3 metrów i zakończony jest pozłacanym wtykiem jack 3,5 mm. W komplecie znajduje się przejściówka na wtyk 6,3 mm oraz skórzany pokrowiec na słuchawki.

Konfiguracja

Audiolab 8200CDQ, AVID Ingenium, AVID Pellar, KBL Sound Zodiac, Edgar SH-1.

Beyerdynamic DT 880 Edition

Werdykt

DT 880 Edition mają swój charakter. To nie ulega wątpliwości. Czy się on komuś spodoba czy nie, to kwestia osobista, aczkolwiek myślę, że nawet miłośnik gęstego i mięsistego basu (którego tutaj nie ma) powinien zapoznać się z tym brzmieniem. Może się okazać, że jednak przekona się do zupełnie innej prezentacji muzyki. Niektórzy pomyślą, że gdy recenzent pisze o dźwięku, który nie każdemu się spodoba, to próbuje między wierszami powiedzieć, że tak naprawdę jemu produkt się nie spodobał, ale w tym przypadku tak nie było. To granie na tyle mnie zafascynowało, że postanowiłem zostawić słuchawki u siebie na dłużej. Przesłuchanie w nich całej mojej płytoteki zajmie sporo czasu, ale dzięki temu może niejedną płytę odkryję na nowo?

Dane techniczne

Typ słuchawek: dynamiczne, wokółuszne, półotwarte
Skuteczność: 96 dB
Impedancja: 250 omów
Pasmo przenoszenia: 5 Hz - 35 kHz
Zniekształcenia: <0,2%
Długość kabla: 3 m
Masa: 290 g
Cena: 799 zł

Sprzęt do testu dostarczył salon Q21.

Zdjęcia: Małgorzata Karasińska, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga3Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy7

Rozdzielczość
Poziomy7

Barwa dźwięku
Barwa4

Szybkość
Poziomy6

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo2

Jakość wykonania
Poziomy8

Funkcjonalność
Poziomy7

Tłumienie hałasu
Poziomy4

Cena
Poziomy7

Nagroda
sl-wyborredakcji


Komentarze (1)

  • Marcin

    A jak się mają DT 990 32 Ohm do tu opisywanych?

    0

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Cyrus 40 AMP + 40 ST + 40 CD + 40 PSU

Cyrus 40 AMP + 40 ST + 40 CD + 40 PSU

Od kiedy sięgam pamięcią, Cyrus zajmował szczególne miejsce w audiofilskim uniwersum - siedział w jednej loży z brytyjskimi ekscentrykami, takimi jak Naim, Linn, Quad, Rega czy Chord. Każda z tych...

Wharfedale Super Linton

Wharfedale Super Linton

Firma Wharfedale Wireless Works została założona w 1932 roku przez Gilberta Briggsa, który swoje pierwsze głośniki składał w piwnicy domu w Ilkley, w dolinie rzeki Wharfe. Naturalnie, słowo "Wireless" nie...

AKG N9 Hybrid

AKG N9 Hybrid

W ostatnich latach miałem styczność z wieloma modelami słuchawek nausznych i wokółusznych. Jedne lepiej sprawdzały w określonych gatunkach muzycznych i w codziennym użytkowaniu, na przykład na spacerze lub w pracy....

Komentarze

Kaczadupa
Dla mnie Cyrus 40 AMP to rozczarowanie roku. Uwielbiam charakter starego Cyrusa 8.2 DAC z zasilaczem PSXR2 i spodziewałem się czegoś podobnego a tu szok jak u "...
Krzysztof
Wszystko ładnie, pięknie, ale z cenami przesadzili co najmniej o 30-40%, o czym wspomina nawet autor recenzji. 40 AMP byłby super wzmacniaczem, gdyby kosztował ...
Fon
Według mnie to jest celowe działanie w budowie każdego segmentu, czyli ograniczenie w zasilaczach, aby skusić się na dodatkowy zasilacz. Rozumiem za 4, 5, 6 tys...
Rafał
Bardzo trafna recenzja. Miałem Unison Research Simply Italy, później Line Magnetic 210IA na lampach 300B, wróciłem do Unisona S6 lampy sterujące Genalex, a lamp...
Jaro
Skuszony ciekawą recenzją Pana Tomasza i wieloma pozytywnymi opiniami ze świata audio postanowiłem spróbować JPlaya. Testowany był na 3 urządzeniach Auralic: S1...

Płyty

Sadist - Something To Pierce

Sadist - Something To Pierce

Do serwisów strumieniowych można mieć wiele zastrzeżeń, ale trzeba przyznać, że ich algorytmy sugerujące nową muzykę często przynoszą "złote strzały"....

Newsy

Tech Corner

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Praktyczny przewodnik po klasach pracy wzmacniaczy audio

Czym powinien kierować się miłośnik sprzętu audio przy wyborze wzmacniacza? Gdyby na tak postawione pytanie można było udzielić prostej i zwięzłej odpowiedzi, pewnie nikt nie zawracałby sobie głowy testami i odsłuchami. Przyjmijmy jednak, że mamy już pewne rozeznanie w temacie, a z długiej listy dostępnych na rynku modeli chcemy wybrać...

Nowości ze świata

  • The official history of Audiomica Laboratory brand began in 2005, but its founder, Łukasz Mika, had planned this step several years earlier. As someone who always loved music and was fascinated by the equipment used to reproduce it, he eventually...

  • Monitor Audio announced the new Gold Series 6G. The all-new, totally redesigned series leaves no detail unrevealed, as Monitor Audio Group delivers the finest, most exhilarating loudspeaker range yet to carry the Gold Series name. A comprehensive, highly flexible and...

  • Bluesound, the original wireless hi-res multi-room music brand, proudly announces that its highly anticipated flagship wireless music streamer, the Node ICON, is now available worldwide. Starting at $899, the Node Icon is the pinnacle of Bluesound's innovation in high-resolution streaming...

Prezentacje

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

W sto lat od mono do multiroomu - Denon

O historii sprzętu audio można się wiele nauczyć przeglądając dzieje firm, które tworzą go od wielu, wielu lat. Korzeni większości wynalazków stanowiących swoiste kamienie milowe w rozwoju technologii nagrywania i odtwarzania dźwięku należy oczywiście szukać w Europie i USA, ale chyba nikt nie ma wątpliwości, że życie dzisiejszych audiofilów nie...

Poradniki

Listy

Galerie

Popularne testy

Dyskografie

Wywiady

Elodie Deveau - Triangle

Elodie Deveau - Triangle

Triangle Electroacoustique to jeden z najstarszych francuskich producentów zestawów głośnikowych. Choć ostatnie, wciąż dostępne w sprzedaży, jubileuszowe modele wprowadzono z...

Popularne artykuły

Vintage

NAD Model 90

NAD Model 90

NAD był jedną z pierwszych firm zlecających produkcję swoich urządzeń dalekowschodnim fabrykom. Opisywany wzmacniacz był na przykład produkowany w Japonii...

Cytaty

GottfriedWilhelmLeibniz.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.