Naim CD5 XS
- Kategoria: Przetworniki i streamery
- Tomasz Karasiński
Mimo szybkiego rozwoju odtwarzaczy strumieniowych i różnego rodzaju przetworników pozwalających na odtwarzanie plików bezpośrednio z komputera, fizyczne nośniki są wciąż dla wielu ludzi podstawowym źródłem kontaktu z muzyką. Nawet, jeśli ktoś jest wielkim zwolennikiem bezstratnych plików wysokiej rozdzielczości albo wygody obsługi, jaką dają streamery sterowane na przykład iPadem, nie zawsze będzie miał dostęp do wszystkich albumów w tej formie. Tym bardziej trudno się dziwić melomanom, którzy w ciągu 20 lat zgromadzili pokaźną kolekcję płyt kompaktowych i nie chcą eksmitować ich na strych. Płyty przetrwały, a świadczą o tym chociażby nowe odtwarzacze CD pojawiające się na rynku. Wielu producentów tych maszyn porusza się utartymi ścieżkami. Są jednak tacy, którzy wszystko robią inaczej, po swojemu. Jednym z nich jest Naim.
Kiedy wielkie koncerny wypuszczały pierwsze odtwarzacze CD, a mniejsi producenci audiofilskiego sprzętu deptali im po piętach, inżynierowie tej brytyjskiej firmy w najlepsze zajmowali się dopieszczaniem gramofonów i wzmacniaczy. Minęło trochę czasu, nim zainteresowali się tą nową technologią. Pierwsze srebrne krążki pojawiły się w Europie i Japonii w 1982 roku, a na pierwszy odtwarzacz Naima trzeba było czekać aż 9 lat. W 1991 roku na rynku pojawił się model CDS - brzydki jak noc i zbudowany oczywiście według własnych pomysłów brytyjskich inżynierów.
Wygląd i funkcjonalność
CD5 XS prezentuje się o wiele bardziej elegancko, głównie za sprawą nowoczesnych proporcji obudowy i płyty czołowej wykonanej ze szczotkowanego i anodowanego na czarno aluminium. W momencie jego premiery firma zapowiadała, że zarówno odtwarzacz, jak i wzmacniacz z serii XS są w zasadzie zmniejszonymi wersjami droższych urządzeń Naima - kompaktu CDX2 i wzmacniacza SuperNait. Porównanie zdjęć ich wnętrzności pozwala sądzić, że jeśli nawet te zapewnienia są trochę rozdmuchane, to niewiele. Wracając do wyglądu zewnętrznego, na pierwszy rzut oka nie ma o czym się rozpisywać. Z przodu widzimy tylko szufladę napędu optycznego, podświetlane na zielono logo firmy, minimalistyczny wyświetlacz i cztery przyciski - prev, next, stop i play. Krótko i na temat. Przyciski wykonano z przyjemnego w dotyku materiału przypominającego gumę, a przy dotknięciu zapala się zielona obwódka sygnalizująca aktywność danej funkcji. Do bardziej zaawansowanych opcji takich, jak powtarzanie płyty czy programowanie utworów uzyskamy dostęp jedynie za pomocą pilota. Ten jest standardowym, systemowym sterownikiem Naima, który może obsłużyć także wzmacniacze i inne urządzenia tej firmy. Z ciekawostek warto powiedzieć, że po rozpakowaniu odtwarzacza, wyjście sygnału będzie fabrycznie ustawione na DIN - rodzaj gniazd używany już chyba tylko przez Naima. Aby wybrać wyjście RCA, trzeba wykonać krótki zabieg opisany w instrukcji obsługi. Najważniejsza informacja jest taka: dzięki obecności gniazd RCA (cinch), CD5 XS może współpracować z większością dostępnych na rynku wzmacniaczy. Brytyjczycy będą się wprawdzie upierać, że standard DIN jest lepszy (właściciele pełnych systemów Naima twierdzą, że istotnie tak jest), ale w prawdziwym świecie odtwarzacz musi współpracować także z innymi urządzeniami i dobrze, że tak właśnie jest.
Największym bajerem i znakiem rozpoznawczym odtwarzaczy tej marki jest bez wątpienia sposób ładowania płyt. Ani na przedniej ściance ani na pilocie nie znajdziemy czegoś takiego, jak przycisk open/close. To dlatego, że szufladę wyciąga się ręcznie. Wystarczy pociągnąć za niewielki uchwyt z lewej strony i cały napęd wyjeżdża po łuku z wnętrza obudowy. Przypomina to trochę otwieranie małej lodówki. Płytę należy umieścić w centrum napędu, a następnie położyć na niej niewielki, plastikowy krążek dociskowy utrzymywany na miejscu przez magnesy. Krążek jest skonstruowany tak, aby automatycznie układał się dokładnie na osi płyty, jednak perfekcjoniści mogą dostrzec pewne odchyłki podczas obracania płyty. Nie powinno to mieć jednak żadnego wpływu na odsłuch.
Jakie są korzyści takiego rozwiązania? Po pierwsze szuflada styka się z obudową odtwarzacza tylko w jednym miejscu, co przekłada sie na mniejszą ilość przenoszonych na napęd wibracji. Po drugie, pozbywamy się całej mechaniki transportu, która sama może generować drgania, a po kilku latach będzie pierwszym potencjalnym źródłem problemów. Jeżeli byliście kiedyś świadkami sytuacji, kiedy odtwarzacz z jakiegoś powodu nie chciał "oddać" płyty, z Naimem zwyczajnie nie będzie to możliwe. Po trzecie, powierzchnia napędu jest pokryta specjalnym lakierem, który ma pochłaniać światło lasera, a co za tym idzie - zwiększać precyzję odczytu. Czwarty argument "za" to brak jakichkolwiek dźwięków podczas wysuwania płyty. Ale nie oszukujmy się - taki napęd jest też bardzo efektowny w całej swojej prostocie. W obsłudze Naima jest pewien element zabawy, jakiej dostarcza słuchanie winylowych płyt na gramofonie. Niejeden meloman stwierdzi, że techniczne zalety są niczym w porównaniu z samą frajdą ładowania płyt do ręcznie wysuwanej szuflady.
Główny włącznik sieciowy umieszczono z tyłu, więc odtwarzacz można wyłączać tylko na czas dłuższej nieobecności w domu. Pobór energii w trybie czuwania jest tak niski, że nie ma czym sobie zawracać głowy. Na tylnej ściance znajdziemy jeszcze trójbolcowe gniazdo zasilające (IEC), cyfrowe wyjście S/PDIF w formie gniazda BNC, wyjścia analogowe (para gniazd RCA i pojedynczy DIN) oraz małą ciekawostkę - gniazdo przeznaczone do podłączenia zewnętrznego zasilacza. Naim uważa bowiem, że najlepszą metodą na poprawę brzmienia sprzętu jest dorzucenie kolejnego pudełka, które przejmie część obowiązków związanych z zapewnieniem układom elektronicznym właściwego prądu. Wystarczy powiedzieć, że w aktualnym katalogu firmy znajdziemy aż 11 zasilaczy przeznaczonych dla różnego rodzaju urządzeń. Opcją dla modelu CD5 XS jest zasilacz FlatCap XS. Mieliśmy okazję wypróbować takie połączenie i - co tu dużo mówić - poprawę słychać od razu.
CD5 XS jest urządzeniem, które można wyjąć z pudełka i po trzech minutach używać bez żadnych skomplikowanych zabiegów. Jedynym haczykiem jest konieczność przełączenia gniazd wyjściowych i odblokowania szuflady. Fabrycznie jest ona zabezpieczona specjalną śrubą wkręcaną od dołu obudowy. Podczas przenoszenia odtwarzacza trzeba uważać, żeby nie przechylać go szufladą w dół, ponieważ może wtedy wysunąć się pod wpływem grawitacji. Nic złego nie powinno się stać, ponieważ cała konstrukcja jest dosyć pancerna, ale mimo wszystko lepiej nie mieć takich przygód. Wyświetlacz może pokazywać sam numer odczytywanej ścieżki lub czas od początku płyty. Jesli komuś przeszkadza jego zielone światło lub przeskakujące cyferki, za pomocą pilota można go całkowicie wygasić. Z funkcjonalności to by chyba było na tyle, bo z punktu widzenia wygody obsługi urządzenie jest proste jak amerykański system partyjny i solidne, jak pancerz ruskiego czołgu.
Brzmienie
Wśród melomanów i audiofilów funkcjonują narodowe stereotypy dźwięku, ukształtowane w dużej mierze jeszcze kilkadziesiąt lat temu. Mówią one, że brzmienie niemieckie to duża ilość niskich i wysokich tonów, dobra rozdzielczość i dynamika, japońskie - jeszcze więcej wysokich tonów, mniej basu i trochę cieplejsza barwa, francuskie - szybkie, chłodne i rozjaśnione, natomiast brytyjskie - wyrównane, eleganckie i trochę ocieplone z tendencją do podkreślania wokali. Dochodzi nawet do tego, że niektóre firmy z pełną premedytacją produkują na przykład zestawy głośnikowe w kilku wersjach przeznaczonych do różnych części świata. Podobno jeśli porównamy dwie pary tych samych kolumn Yamahy kupionych w Japonii i w Polsce, będą się one od siebie delikatnie różniły. Jeśli oczywiście ktoś w ogóle będzie miał ku temu okazję, bo ciężko sobie wyobrazić kupowanie kolumn z różnych krajów i transportowani ich tylko po to, aby przekonać się, które mają więcej wysokich czy niskich tonów. Podobno z badań przeprowadzanych przez niektóre firmy wynika, że dźwiękowy gust Polaków jest najbliższy temu, co nazywamy właśnie brytyjską szkołą brzmienia.
Jeśli rzeczywiście tak jest, to CD5 XS powinien bardzo przypaść nam do gustu. Brytyjski kompakt jest bowiem kwintesencją tej stylistyki. Jego brzmienie można określić jako pełne, dobrze wyważone i eleganckie. Nie jesteśmy atakowani przez niskie lub wysokie tony. Odtwarzacz w ogóle nie stara się nam czymkolwiek zaimponować. Jeśli występują tu jakieś nierówności w sensie proporcji między poszczególnymi częściami pasma, delikatnie uprzywilejowana jest średnica - zakres, w którym operują wokale, smyczki i tak naprawdę większość instrumentów akustycznych. Daje to swego rodzaju wrażenie bliskości, które uwielbiają właściciele niektórych wzmacniaczy lampowych. Artyści nie są "gdzieś tam", tylko u nas w pokoju. Wiąże się to także z ukształtowaniem przestrzeni. CD5 XS nie chce na siłę umieszczać dźwięków gdzieś poza granicami kolumn i ścian. Scena stereofoniczna jest budowana na linii łączącej głośniki, rozciągając się delikatnie do przodu i do tyłu. Jest to w zupełności wystarczająca przestrzeń, a co ważniejsze - nie ma w tym nic nienaturalnego. Jeżeli więc nie lubicie sztucznych efektów rodem z tanich systemów kina domowego, ten odtwarzacz będzie w sam raz. Czy przestrzeń będzie wysunięta lekko wgłąb czy może wypchnięta delikatnie przed kolumny - to już zależy w głównej mierze od nagrania.
Kluczem do rozszyfrowania dźwięku Naima jest naturalność. Ludzkie głosy brzmią bardzo realistycznie, a barwy instrumentów są w niewielkim stopniu ocieplone, co sprawia, że długie odsłuchy w najmniejszym stopniu nie męczą. Jednocześnie w zakresie wysokich tonów jest wszystko, co być powinno. CD5 XS potrafi przekazać wszystkie detale takie, jak ledwo słyszalne stuknięcia strun czy odgłosy przewracania kartek, ale robi to w taki sposób, że absolutnie nie przeszkadza nam to w czerpaniu przyjemności ze słuchania. Szczegóły nie są tu oddzielane od samej muzyki, nie są podawane obok dania głównego jak zbędna przyprawa, ale są w nią dobrze wkomponowane. Wszystko tworzy tu znakomicie zgraną całość.
Można potraktować ten odtwarzacz płytami sprawdzającymi szybkość czy zasięg niskich tonów albo innymi audiofilskimi wynalazkami w stylu testów i samplerów, ale nie ma to żadnego przełożenia na jego praktyczne zastosowanie. A jego rolą jest odtwarzanie muzyki w taki sposób, żeby słuchaczom się to podobało, a jednocześnie żeby nikt nie mógł się przyczepić, że coś jest nie tak. Jakie są jego największe plusy? Oprócz wspomnianej już naturalności i braku tanich zagrywek obliczonych na pięciominutowy odsłuch, wymienilibyśmy tu wciągającą barwę i ogólne poczucie wielowarstwowości dźwięku. Jeżeli istnieje przeciwieństwo brzmienia "płaskiego", to CD5 XS prezentuje właśnie taki charakter.
Podłączenie zasilacza FlatCap XS jest bardzo ciekawym doświadczeniem. Poprawia się właściwie każdy element brzmienia. Niektóre ledwo zauważalnie, inne bardziej, ale wszystkie zmiany składają się na dużą poprawę całokształtu. Muzyka przyspiesza, staje się lepiej zdefiniowana w czasie, poprawia się dynamika i stereofonia. Analizując stereofonię dojdziemy do wniosku, że nie tylko instrumenty są stabilniej osadzone na scenie, ale też tło za nimi staje się ciemniejsze. Wszystko to dodatkowo podnosi poprzeczkę w dziedzinie wielowymiarowości przekazu i jego głębi. Jeśli CD5 XS jest odtwarzaczem z umownego przedsionka Hi-Endu, to wyposażony w firmowy zasilacz już tą granicę przekracza. A czy warto dopłacić? Postawimy sprawę inaczej - na pewno warto się zainteresować odtwarzaczem CD5 XS, bo jest to jedna z najbardziej muzykalnych i kulturalnych maszyn dostępnych za pieniądze, które są jeszcze jakoś tam wytłumaczalne. Daje poczucie bliskiego kontaktu z muzyką, niczym nie drażni, sprawdza się w długich odsłuchach, a jego brzmienie nie nudzi się po dwóch tygodniach. Jest więc bardzo prawdopodobne, że meloman szukający oryginalnego, audiofilskiego odtwarzacza z tego przedziału cenowego, zdecyduje się właśnie na Naima. A jeśli już to zrobi, a po kilku miesiącach postanowi sprawdzić połączenie z FlatCapem XS, będzie mu trudno wrócić do poprzedniej opcji. Brytyjczycy bardzo sprytnie to sobie przemyśleli, ale trzeba też przyznać, że wykonali kawał dobrej roboty. Może zwlekali tak długo z wprowadzeniem pierwszych odtwarzaczy CD właśnie dlatego, żeby ich brzmienie pasowało do firmowej filozofii.
Budowa i parametry
Naim CD5 XS to klasyczny odtwarzacz płyt kompaktowych z oryginalnym, obsługiwanym ręcznie napędem optycznym wysuwanym po łuku. Długie ramię, na którym opiera się zakrzywiona obudowa napędu, zajmuje całkiem sporo miejsca wewnątrz obudowy - na pewno więcej, niż w przypadku popularnych mechanizmów z napędem elektrycznym. Konstrukcja została przeniesiona bezpośrednio z droższego modelu CDX2 i eliminuje problem wibracji generowanych przez sam napęd, jak i tych przenoszonych na czytnik przez obudowę. Z prawej strony obok napędu (patrząc od frontu) umieszczono duży transformator toroidalny z odczepami zasilającymi niezależnie część analogową i cyfrową. Za baterią kondensatorów napięcie jest rozdzielane na 23 osobno stabilizowane linie zasilające. Za konwersję C/A odpowiedzialne są dwa 24-bitowe monofoniczne przetworniki Burr Brown PCM1704. Obudowę wykonano ze stopów niemagnetycznych, aby zapewnić elementom jak najlepszą ochronę przed zakłóceniami. Skrzynka składa się z podstawy zintegrowanej z przednią i tylną ścianką oraz nasuwanego na nią kołnierza będącego jednolitym odlewem i mocowanego od spodu za pomocą kilku śrub. Z tyłu zamontowano gniazdo zasilające IEC z włącznikiem, cyfrowe 75-omowe wyjście BNC, analogowe wyjścia w formie pary gniazd RCA i pojedynczego DIN-a oraz specjalne gniazdo dla zewnętrznego zasilacza. Lista obsługiwanych formatów obejmuje tylko CD i CD-R. Nie ma nawet możliwości odczytu plików MP3 zapisanych na płytach, i bardzo dobrze. Napięcie wyjściowe wynosi 2,1 V, a impedancja wyjściowa - 10 omów. CD5 XS powinien więc dobrze współpracować z dowolnym wzmacniaczem lub amplitunerem.
Konfiguracja
Jeszcze dziesięć lat temu, akapit dotyczący potencjalnego łączenia odtwarzacza Naima z urządzeniami innych firm brzmiałby mniej więcej tak: spróbujcie kupić gdzieś przejściówkę DIN-RCA i żeńcie Naima z innymi klockami na własne ryzyko. Teraz brytyjska firma nie trzyma się tak kurczowo swojej koncepcji systemowej, więc nasz wybór nie jest ograniczony do jej produktów. Wydaje się, że osoby zainteresowane sprzętem Naima będą mimo wszystko chciały spróbować firmowego połączenia i w takiej sytuacji firma poleca zestawienie ze wzmacniaczem Nait XS, choć nam lepiej pachnie wzmacniacz dzielony, czyli przedwzmacniacz NAC 152 XS i końcówka mocy NAP 155 XS. Taka sytuacja daje możliwość kolejnej rozbudowy systemu, a mianowicie dokupienia zasilacza FlatCap XS do zasilania przedwzmacniacza.
Osobom, którym ciężko się połapać w firmowych symbolach, polecalibyśmy łączenie Naima CD5 XS z urządzeniami o brzmieniu neutralnym i dynamicznym, a także możliwie szybkim. Z tańszych wzmacniaczy szukalibyśmy czegoś w rodzaju Audiolaba 8200 A lub Exposure'a 2010S2 albo jeszcze lepiej - 3010S2. Warto wziąć pod uwagę także polski wzmacniacz Baltlab Endo 2. To zestawienie powinno dobrze uzupełniać się barwowo.
Na koniec kwestia kabli i zasilania. Brytyjczycy do niedawna niechętnie traktowali możliwość wspomagania systemu audio wymyślnymi przewodami z kosmicznego srebra i atomowej miedzi, jednak niedawno wypuścili serię własnych kabli sieciowych, co brzmi jak przyznanie racji tym, którzy jakiś wpływ takich akcesoriów zauważają. Odtwarzacz Naima z pewnością odwdzięczy się, jeśli sprawimy mu taki prezent. Wydaje się, że szczególnie służą mu interkonekty z czystego srebra - takie o brzmieniu szybkim i rozdzielczym. Dobra listwa i kable zasilające też na pewno mu nie zaszkodzą. W końcu nie wypada podłączać źródła za takie pieniądze do komputerowego rozgałęziacza za 40 zł.
Werdykt
Wspaniały odtwarzacz dla osób o wyrobionym guście i przekonanych o tym, że poczciwe płyty kompaktowe będą im towarzyszyły jeszcze długo. Trudno z tym dyskutować, jeśli ktoś zgromadził kolekcję kilkuset czy nawet kilku tysięcy srebrnych krążków. Cena tego niezwykle oryginalnego odtwarzacza wydaje się wysoka, ale jeżeli mamy na półce na przykład 300 płyt CD i uznamy, że średnia cena takiego albumu to 40 zł (co wydaje się uczciwe), to CD5 XS będzie kosztował mniej, niż ten cały software. Jedno jest pewne - z takim źródłem ilość płyt w naszej kolekcji będzie rosła w jeszcze szybszym tempie, bo słuchanie z Naimem dostarcza więcej przyjemności. Decydując się na ten odtwarzacz kreślimy sobie też ścieżkę rozwoju na przyszłość - zawsze można przecież dołożyć zewnętrzny zasilacz albo przetwornik. A jakie wrażenie na znajomych robi ręcznie wysuwany napęd, to jeszcze inna historia.
Dane techniczne
Pasmo przenoszenia: 10 Hz-20 kHz (+0,1/-0,5 dB)
Poziom wyjściowy: 2.1 V (1 kHz)
Impedancja wyjściowa: 10 omów (max)
Zniekształcenia i szum: <0,1 % (10 Hz -18 kHz)
Odtwarzane formaty: CD, CD-R
Wymiary (W/S/G): 7/43,2/30,1 cm
Cena: 11250 zł
Sprzęt do testu dostarczyła firma Decibel.
Zdjęcia: Naim Audio, Tomasz Karasiński, StereoLife.
Równowaga tonalna
Dynamika
Rozdzielczość
Barwa dźwięku
Szybkość
Spójność
Muzykalność
Szerokość sceny stereo
Głębia sceny stereo
Jakość wykonania
Funkcjonalność
Cena
Nagroda
Komentarze