Bannery górne wyróżnione

Bannery górne

A+ A A-

MingDa MC34-A

MingDa MC34-A

Rynek sprzętu audio pozostaje zdominowany przez firmy europejskie, amerykańskie i japońskie. Konsumenci zaczynają zapominać o czymś, co jeszcze niedawno stanowiło swego rodzaju gwarancję jakości. Maleńki napis "Made in..." na opakowaniu lub z tyłu urządzenia mówił właściwie wszystko. Dalej mogło być USA, Germany, UK, Japan lub Italy, ale przynajmniej było wiadomo, że klocek nie wyjechał z fabryki położonej w dżungli, do której codziennie rano dojeżdżają autobusami synowie rolników, przyuczeni na szybko do lutowania kabli czy trawienia płytek drukowanych. W pewnym momencie te napisy zaczęły znikać. Niektórzy zamiast tego pisali "Designed in..." zachowując nazwę swej ojczyzny. Inni uznali, że informacja ta jest całkowicie zbędna. Dziś za ten głupi napis trzeba płacić grubą kasę, bo tylko prawdziwi patrioci i hi-endowcy zdołali oprzeć się pokusie przeniesienia produkcji na Daleki Wschód. Chińczycy robią wiele rzeczy taniej, a niektóre nawet lepiej, niż europejskie firmy, których szefom i pracownikom poprzewracało się w głowach od dobrobytu. Szybko nauczyli się kopiować pewne rozwiązania, a nawet podrabiać kompletne produkty. Ludzie wciąż nie mają najlepszego zdania o chińskich produktach. Dochodzi nawet do tego, że dystrybutor chińskich kolumn ma do recenzenta pretensje o to, że napisał w teście, że są chińskie. Pamiętajmy jednak, że nie każdy zakład w Państwie Środka to moloch produkujący dziennie setki kontenerów z podróbkami. Jeżeli u nas powstają manufaktury oferujące audiofilski sprzęt, to dlaczego u nich miałoby ich nie być?

Jedną z firm, która nie wstydzi się swojego rodowodu jest Mei Xing - rodzinna fabryka będąca właścicielem marki Ming Da. Zakład położony jest w mieście Zhuhai w prowincji Guangdong na wybrzeżu Morza Południowochińskiego. Jej właścicielem i głównym projektantem jest pan Jigui Xiao - pasjonat techniki lampowej, który wciąż uczestniczy we wszystkich etapach produkcji, włącznie z wysyłką towarów. Początki marki MingDa sięgają roku 1991. Wtedy to narodził się pomysł stworzenia wzmacniacza lampowego opartego na własnych transformatorach oraz wysokiej klasy obudowach aluminiowych. Dziś w ofercie firmy znajdziemy mnóstwo lampowych klocków, wliczając w to wzmacniacze zintegrowane i słuchawkowe, przedwzmacniacze i końcówki mocy. Na zdjęciach szczególnie efektownie prezentują się takie konstrukcje, jak integra MC368-B5 czy monobloki MC300-C na lampach 300B. W Polsce dostępne są tylko wybrane produkty, w tym wzmacniacze MC34-PL i MC88-PL zaprojektowane specjalnie na nasz rynek. Co ciekawe, wchodząc na stronę Mei Xing dowiedzieliśmy się, że produkty marki MingDa są już tak wysoko cenione, że zaczęto je podrabiać! Zastanawiam się kto w ogóle widział w tym sens ekonomiczny. Wzmacniacze MingDa nie są drogie, więc kto normalny zechciałby zaoszczędzić jeszcze parę stówek, kupując podróbkę? Testowany MC34-A to klasyczny piecyk na lampach EL-34 z metalową obudową, masywnymi transformatorami własnej produkcji, zdalnym sterowaniem i efektownym wskaźnikiem mocy na przedniej ściance. Europejscy specjaliści kazaliby sobie za takie urządzenie zapłacić siedem lub osiem tysięcy złotych, a MC34-A kosztuje 3299 zł. Czy warto? Najwyższa pora to sprawdzić.

Wygląd i funkcjonalność

Wzmacniacz przyjechał do naszej redakcji w sporym kartonie, zabezpieczony wielkimi kawałkami przyciętej na wymiar pianki. Jego instalacja w systemie odsłuchowym trwała najwyżej trzy minuty. Po zdjęciu ochronnego woreczka wystarczyło postawić masywny klocek na górnej półce stolika, podłączyć kable i już można było przystąpić do wygrzewania. Lampy nie były zapakowane w oddzielne pudełeczka, więc nie trzeba było wsadzać ich na miejsca po kolei. W komplecie nie było też żadnych przyrządów do kalibracji, ponieważ wzmacniacz wyposażono w układ automatycznej regulacji prądu spoczynkowego lamp mocy. Poza podłączeniem kabli i upewnieniem się, że półka stolika wytrzyma takie obciążenie (22,5 kg) użytkownik ma tu niewiele do zrobienia. Do dyspozycji mamy cztery wejścia liniowe i odczepy dla kolumn o impedancji znamionowej 4 i 8 Ω. Do tego trójbolcowe gniazdo zasilające i włącznik umieszczony trochę nietypowo - na lewej ściance wzmacniacza. Konstruktorzy prawdopodobnie nie chcieli zaburzać symetrii frontu. Wbrew pozorom boczna ścianka to całkiem rozsądne miejsce, bo wzmacniaczowi lampowemu tak czy inaczej trzeba zostawić trochę wolnej przestrzeni. W wielu systemach MC34-A wyląduje na honorowym miejscu, na przykład na górnej półce stolika. Poza tym obudowa ma trochę nietypową szerokość 38 cm, więc nie ma się co czepiać. Przednia ścianka wzmacniacza to kolejny przykład klasycznego minimalizmu. Całe szczęście, że projektanci nie powymyślali jakichś złotych ozdóbek. Mamy tu tylko pokrętło regulacji głośności, selektor źródeł i dyskretnie podświetlany wskaźnik wychyłowy. Po raz kolejny producentowi należą się gratulacje za wzorniczą powściągliwość. Jeśli mam być szczery, to "obrotomierz" w tym wzmacniaczu podoba mi się bardziej, niż okienka McIntoshach i Accuphase'ach. Przypomina wskaźniki z klasycznych aut i samolotów, które nie słyszały jeszcze o kolorowych wyświetlaczach.

Dobrym pomysłem wydaje się być także ochronna pokrywa lamp, wykonana z leciutko brązowego materiału przypominającego pleksi. Podobnie, jak kolumny rzadko kiedy podobają mi się bardziej z maskownicami niż bez, tak i wzmacniacze lampowe wolę oglądać ze zdemontowanymi klatkami bezpieczeństwa. Muszę jednak przyznać, że ta nie jest aż tak paskudna. Na dodatek bardzo dobrze spełnia swoją rolę, bo można nawet przyłożyć do niej rękę bez obaw o natychmiastowe poparzenie. Niektóre metalowe pokrywy są podczas pracy wzmacniacza niewiele chłodniejsze, niż same lampy. Chińskim inżynierom należy się pochwała nie tylko za estetykę, ale i bezpieczeństwo. Klatkę można zdjąć w całości lub - gdyby się komuś chciało - na raty. Każda poprzeczka to oddzielny kawałek pleksi, a w dwóch kolumnach z tyłu występują małe krążki dystansujące. Wszystko trzyma się na czterech długich tulejach. Miłym dodatkiem są bawełniane rękawiczki. Lampy trzeba będzie kiedyś wymienić, a wiadomo, że nie należy ich dotykać gołymi palcami - tłuszcz i inne zabrudzenia na bańkach mogą skrócić ich żywotność.
Ostatni ciekawy detal to pilot zdalnego sterowania. Został wykonany w całości z metalu, a jego przyciski to właściwie metalowe kuleczki, obracające się w miejscu pod palcami. Aż mi się przypomniały czasy, kiedy korzystając z komputera trzeba było co jakiś czas czyścić kulkę w myszce. Te wyglądają jednak bardzo elegancko, a cały pilot jest z gatunku tych, którymi można zabić. Lepiej, żeby nie upadł na iPhone'a, bo skończy się to dla tego drugiego bardzo źle. Jedyny minus jest taki, że siedząc na kanapie nie można zmienić źródła dźwięku. Najwyraźniej zmotoryzowany selektor nie zmieścił się w budżecie.

Jeżeli chcecie zaoszczędzić jeszcze 500 zł, możecie wybrać wersję MC34-PL bez pilota i wskaźnika wychyłowego. Czy warto? Chyba nie, bo podświetlane oczko i metalowy sterownik są bardzo fajne, a regulacja głośności działa zaskakująco precyzyjnie - lepiej, niż w wielu wzmacniaczach za dwukrotnie większe pieniądze. Poza tym dlaczego wersja PL nie ma zdalnego sterowania i wskaźnika oddawanej mocy? Czy odmiana przeznaczona na polski rynek nie powinna mieć na przykład jakichś wypasionych lamp i selektora źródeł z silniczkiem? Sorry, ale wygląda to tak, jakbyśmy sami robili z siebie dziadów. Tuż przed opublikowaniem testu poczułem się tak, jakby moje przemyślenia natychmiast wpłynęły na ofertę dystrybutora. Na polskiej stronie MingDa pojawiły się dwa nowe modele - potężna integra MC368-B5 w cenie 12999 zł i specjalna, jubileuszowa wersja MC34-ASE za 6499 zł. Na pierwszy rzut oka widać, że jego obudowa jest zupełnie inna - ma zaokrąglone boczki, a transformatory zamknięto w jednej, ciekawie wyrzeźbionej puszce. Z przodu widać dwa wskaźniki i włącznik sieciowy, a pokrętła przeniesiono na górną płytę, obok lamp, które tym razem dostarczyła słowacka firma JJ Electronic. Wzmacniacz wygląda znakomicie, a jak gra? Może dowiemy się tego w kolejnym teście;-)

MingDa MC34-A

Brzmienie

Po wzmacniaczu będącym tak klasycznym przykładem dobrej, lampowej roboty spodziewamy się brzmienia ciepłego, romantycznego i zaokrąglonego. Jest to nawet pożądane, bo przecież ludzie biorący pod uwagę zakup takiego sprzętu dobrze wiedzą, z czym to się wiąże. MC34-A realizuje te założenia w stu procentach, choć jego brzmienie nie jest przesadnie lampowe. To nie jakaś podróbka stereotypowego stylu grania szklanych baniek - to naprawdę dobrze zestrojony piecyk, który ma owszem pewien nalot wynikający z technologii, w której został wykonany, ale słychać też, że zależy mu na utrzymaniu odpowiedniej równowagi, dynamiki i przejrzystości. Dostajemy przyjemną barwę i płynność, ale cechy te są zbudowane na kilku ważnych fundamentach. Pierwszy to pełne pasmo, w którym niskie i wysokie tony są tak samo ważne, jak środkowy zakres częstotliwości. Może to średnica jest najcieplejsza i najbardziej charakterystyczna, ale przecież nie może zgarniać wszystkich pochwał. Bas stawia na głębię i masywność. Wypełnienie jest tu o wiele ważniejsze, niż szybkość reakcji. Skromny, chiński wzmacniacz potrafi zejść naprawdę głęboko i wygenerować bardzo fajne "mięcho".

Wysokie tony stawiają na przejrzystość, ale nie są chamskie czy agresywne. Ukazują wiele detali, ale są znakomicie zintegrowane ze średnicą. Różnego rodzaju dzwoneczki, wysokie klawisze fortepianu i struny gitary akustycznej brzmią przekonująco i słodko zarazem. Miłośnicy absolutnej wierności względem oryginału uznają to za wadę, ale dla większości melomanów takie brzmienie jest po prostu fajne. Konstruktorom udało się osiągnąć znakomity kompromis. Jeśli z jednej strony mamy ciepło, romantyzm i zaokrąglenie, a z drugiej idealną neutralność, to MC34-A należałoby umieścić gdzieś pośrodku. Lampowość jest tutaj dozowana z umiarem, dzięki czemu całość nie zmienia się w jakąś karykaturę. Mało tego - im dłużej wzmacniacz pozostaje na chodzie, tym bardziej jego brzmienie staje się neutralne i rozdzielcze. Przestrzeń nabiera powietrza, bas delikatnie przyspiesza, generalnie aż żal wyłączać piecyk mając świadomość tego, że przy kolejnym włączeniu znów trzeba będzie go trochę przegonić, aby osiągnął pełnię swoich możliwości.

Pora na tradycyjną chwilę brutalnej szczerości. Kiedy wyjmowałem ten wzmacniacz z kartonu, obawiałem się, że wszystko będzie dobrze do momentu rozpoczęcia testów odsłuchowych. Porządna obudowa i wnętrze, aluminiowy pilot - koniec końców to i tak pierdoły. Najważniejszy jest dźwięk, a patrząc na cenę MC34-A mimo wszystko miałem co do niego pewne obawy. Niesłusznie. Po tygodniu użytkowania trudno mi wskazać jakieś ewidentne wady tego lampowca. Gdyby kosztował dziesięć tysięcy złotych mógłbym mówić, że bas jest trochę za wolny, że środek pasma mógłby być bardziej bezpośredni, że są pewne niedoskonałości w konstrukcji obudowy. Ale jeśli ten wzmacniacz kosztuje 3299 zł, to chyba nie ma się co czepiać. Najważniejsze jest to, że naprawdę go polubiłem. Na tyle, że ostatnie dni testu postanowiłem poświęcić na wyciągnięcie z niego jeszcze lepszego dźwięku za pomocą kabli i innych akcesoriów. Potwierdziło się to, że lampa lubi srebro - interkonekt Albedo Geo i kable głośnikowe Sevenrods ROD4 sprawdziły się znakomicie.

Zdaję sobie sprawę z tego, że właściciel chińskiego wzmacniacza nie zafunduje mu dwukrotnie droższych kabli, ale w tym kierunku należałoby iść. Jeżeli chcecie relatywnie niskim kosztem wycisnąć więcej z tej uroczej lampki, polecam budżetowe modele kabli Argentum. Ot, chociażby testowany wcześniej interkonekt Sw-0,5/1. Z kolumn poszedłbym raczej w coś neutralnego i dynamicznego. Focal, Monitor Audio, Triangle, Audio Physic, Amphion? To mogą być dobre strzały. Z wykorzystanymi w teście Proximami też grało miodnie, choć w takim przypadku raczej trzeba będzie zainwestować w przejrzyste kable, nie wspominając o wysokiej klasy źródle. Tak czy inaczej, nie spodziewałem się, że skromny wzmacniacz może dać tyle radości ze słuchania. Nie jest to jeszcze ten poziom, który prezentują porównywalne (konstrukcyjnie) Unisony, Jadisy czy Ayony, ale cena jest co najmniej dwukrotnie niższa. Moim zdaniem to uczciwa propozycja. Jeżeli tak gra integra za 3299 zł, to ciekawe, co potrafią monobloki MingDa na lampach 300B lub topowe integry tej marki.

MingDa MC34-A

Budowa i parametry

MingDa MC34-A to stosunkowo prosty i minimalistyczny wzmacniacz zbudowany w oparciu o cztery lampy EL34 dostarczone przez firmę Jinvina oraz po parze 12AX7 i 12AU7 na których widnieje tylko napis "China". Urządzenie ma klasyczny układ elementów - bańki z przodu, transformatory w trzech puszkach z tyłu, a bazą dla tego wszystkiego jest obudowa skrywająca wszystkie układy elektroniczne. Wzmacniacz został zmontowany w technice punkt-punkt, która jest pracochłonna, ale skuteczna i bardzo ceniona przez audiofilów. W skrócie polega to na tym, że jakieś małe rączki tną kawałki przewodów i łączą nimi kolejne elementy elektroniczne, właśnie na zasadzie "punkt do punktu". Oczywiście niektórzy robią to dość niechlujnie, ale tutaj wszystko wygląda niemal perfekcyjnie. Przewody w różnokolorowych koszulkach są zaginane w odpowiednich miejscach, spinane plastikowymi złączkami w grupy i skręcane ze sobą - wszystko po to, aby w środku wzmacniacza panował ład i porządek. Jeżeli myśleliście, że wewnątrz urządzenia za te pieniądze będzie jakiś śmietnik, przeżyjecie potężny szok. Wrażenie robi nie tylko schludność montażu, ale też jakość zastosowanych podzespołów. Wygląda to naprawdę bardzo koszernie. Jeśli chodzi o parametry, wzmacniacz dysponuje mocą 38 W na kanał, a pasmo przenoszenia według producenta rozciąga się od 18 Hz do 60 kHz z tolerancją +/- 1 dB. Taka moc powinna w zupełności wystarczyć do napędzenia większości dostępnych na rynku kolumn.

MingDa MC34-A

Konfiguracja

Wzmacniacz MingDa najdłużej grał z kolumnami Divine Acoustics Proxima i Audium Comp 5. W pierwszym przypadku elementy te były spięte kablem AriniAudio Individual, a w drugim lepiej sprawdzał się Sevenrods ROD4. Pierwszym źródłem w tym systemie był odtwarzacz Naim CD 5XS, a drugim przetwornik Hegel HD11 podłączony do laptopa z systemem Windows 8. Interkonekty pojawiły się dwa - Albedo Geo i Argentum Sw-0,5/1. Całość zasilała listwa Enerr Tablette 6S z kablami Gigawatt LC-2 mkII i jednym Audioquestem NRG-2.

Werdykt

Zaskakująco dobrze mi się żyło z tym wzmacniaczem. Po raz pierwszy miałem okazję sprawdzić produkt firmy MingDa w kontrolowanych warunkach i na moich zasadach. Przećwiczyłem go jak trzeba i nie mam większych uwag. MC34-A ma wszystko, co powinien mieć niedrogi lampowiec. Daje bardzo przyjemny dźwięk - idealny na długie, zimowe wieczory. Jakieś tam minusy oczywiście są, ale przy tej cenie chyba nie warto nawet o nich wspominać. Taki kawał żelastwa za 3299 zł mogą zaoferować chyba tylko Chińczycy. Muszę jednak zaznaczyć, że gdyby to były moje pieniądze, uzbierałbym ich trochę więcej i zażyczył sobie wersję totalnie wypasioną. Bo skoro za trzy tysiące MingDa może zrobić fajną, całkiem porządną lampkę, to może za sześć tysięcy kupimy już totalny, audiofilski wypas? Podejrzewam, że właśnie o to chodzi w modelu MC34-ASE - to może być wzmacniacz, w którym nie ma ani grama tandety. Cóż, nie dowiem się, póki nie dorwę go w swoje łapska. Modelem MC34-A jestem w każdym razie pozytywnie zaskoczony.

Dane techniczne

Moc: 2 x 38 W
Wejścia liniowe: 4 x RCA
Gniazda głośnikowe: 1 para
Wyjście słuchawkowe: -
Zdalne sterowanie: +
Autobias: +
Zniekształcenia: 0,8 %
Stosunek sygnał/szum: 90 dB
Lampy: 2 x 12AX7, 2 x 12AU7, 4 x EL34
Pasmo przenoszenia: 18 Hz - 60 kHz (+/- 1 dB)
Wymiary (W/S/G): 20/38/32 cm
Masa: 22,5 kg
Cena: 3299 zł

Sprzęt do testu dostarczyła firma Elektropunkt.

Zdjęcia: MingDa, Małgorzata Filo, StereoLife.

Równowaga tonalna
RownowagaStartRownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga5Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4Rownowaga4RownowagaStop

Dynamika
Poziomy6

Rozdzielczość
Poziomy5

Barwa dźwięku
Barwa6

Szybkość
Poziomy5

Spójność
Poziomy7

Muzykalność
Poziomy7

Szerokość sceny stereo
SzerokoscStereo1

Głębia sceny stereo
GlebiaStereo13

Jakość wykonania
Poziomy5

Funkcjonalność
Poziomy5

Cena
Poziomy7


Komentarze

  • Brak komentarzy

Skomentuj

Komentuj jako gość

0

Zobacz także

  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Spotify Lossless - ósmy cud świata czy spóźniony pociąg, który nikogo już nie zabierze?

Spotify Lossless - ósmy cud świata czy spóźniony pociąg, który…

Na pewne rzeczy w życiu czeka się tak długo, że człowiek zaczyna wątpić, czy w ogóle dożyje ich spełnienia. Jedni latami wypatrują nowej płyty ulubionego zespołu, inni odliczają dni do kolejnego sezonu ukochanego serialu, a audiofile? Cóż, oni od niemal dekady czekali, aż Spotify wreszcie wprowadzi streaming w bezstratnej jakości....

Małe klocki, wielki dźwięk - Cyrus

Małe klocki, wielki dźwięk - Cyrus

Lata osiemdziesiąte były dla branży hi-fi czymś w rodzaju złotego wieku - półki sklepów uginały się pod ciężarem urządzeń, z których wiele nazywamy dziś kultowymi, a każda licząca się firma miała w ofercie wzmacniacz, który może nie był najpiękniejszy i wykonany niczym szwajcarski zegarek, ale nie kosztował majątku i grał...

Auralic zamyka działalność ze skutkiem natychmiastowym - prawda, plotka czy głupi żart?

Auralic zamyka działalność ze skutkiem natychmiastowym - prawda, plotka czy…

W branży audio zwykło się mówić, że jednym z największych komplementów wobec sprzętu jest cisza - całkowity brak szumu, czarne tło, idealna otchłań, z której wyłania się muzyka. Ale cisza, jaka zapadła wokół Auralica, nie jest ani pożądana, ani piękna. Jest dziwna, niewygodna i tajemnicza. Firma, która przez kilkanaście lat...

Chi-Fi - rewolucja czy zagrożenie?

Chi-Fi - rewolucja czy zagrożenie?

Chińskie hi-fi wywróciło rynek audio do góry nogami. Jeszcze dekadę temu wysokiej klasy dźwięk kojarzył się z drogimi urządzeniami zachodnich marek, na które trzeba było przeznaczyć znaczną część swoich oszczędności. Dziś jednak sprzęt projektowany i produkowany w Chinach oferuje zadziwiająco dobrą jakość za, jak przyjęło się mówić, ułamek ceny europejskich,...

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji dzieci często przejmują talent swoich rodziców i krewnych. Jednym z takich przypadków jest familia Serblinów. Kiedy audiofile słyszą to nazwisko, pierwsze skojarzenie przychodzi natychmiast - Franco, legendarny konstruktor zestawów głośnikowych....

Bannery dolne

Nowe testy

Poprzedni Następny
Matrix Audio TS-1

Matrix Audio TS-1

Rynek sprzętu audio coraz śmielej zmierza w kierunku urządzeń, które mają uprościć życie melomanom. Kolejne firmy proponują odtwarzacze strumieniowe z wbudowanymi przetwornikami i wzmacniaczami słuchawkowymi - tak, aby za pomocą...

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins Px8 S2

Bowers & Wilkins to brytyjski producent sprzętu audio, znany głównie z kolumn wykorzystywanych w Abbey Road czy nietuzinkowego modelu Nautilus. Od ponad dekady firma eksploruje też rynek słuchawek - od...

Lyngdorf TDAI-2210

Lyngdorf TDAI-2210

Jeżeli komuś wydaje się, że w audiofilskim hobby chodzi przede wszystkim o słuchanie muzyki, a technikalia mogą wywoływać emocje, ale nie są w stanie spolaryzować środowiska osób oddających się tej...

Komentarze

Łukasz
Może sukces Spotify leży w łatwości użytkowania aplikacji i bogatej bibliotece. Chciałbym przejść na Tidala, ale tam nie ma pełnej fonograri Rammstein, a to tyl...
figer
Fakt jest taki, że z dźwiękiem jest jak z malarstwem. Jeden lubi śliwki, a inny kwaśne jabłka. Ze 4 razy podchodziłem do Tidala i zawsze brzmienie mnie odrzucał...
Balboa
Czyli jak jest? Wyświetla się lossless, a nie wiemy, co dostajemy? Czy w trybie lossless są pliki, które wyświetlają co innego? Na jakich albumach słychać różni...
Paweł
Nie powinniście o takim bluźnierczym syfie nawet wspominać, nie mówiąc o recenzowaniu tego.
Slav
Poza merytoryczną jakością artykułu co oczywiście na plus muszę zwrócić uwagę na absolutnie niedopuszczalne i złośliwe uwagi o wymagających słuchaczach typu "Gd...

Płyty

Slowdive - Pygmalion

Slowdive - Pygmalion

Slowdive poznałem przy okazji reaktywacji zespołu w 2017 roku. Z miejsca zakochałem się w "beztytułowym" albumie i po pewnym czasie...

Newsy

Tech Corner

Bluetooth w sprzęcie audio - wersje, kodeki, ustawienia

Bluetooth w sprzęcie audio - wersje, kodeki, ustawienia

W dobie niesamowitej popularności bezprzewodowego sprzętu audio trudno zaprzeczyć, że jest to przyszłość. I to nie tylko jeśli chodzi o urządzenia mobilne, ale także te, z których korzystamy w domu. Trzymając w ręku smartfon czy tablet, potrzebujemy przecież tylko kompatybilnej z nimi elektroniki, aby móc wygodnie odtwarzać muzykę z ulubionego...

Nowości ze świata

  • Wharfedale has unveiled the new Evo 5 Series - a comprehensive update to the multi-award-winning Evo 4 line that builds upon its success with a series of technical and acoustic refinements. The British manufacturer describes the new generation as a...

  • Final Audio Design has unveiled its next-generation flagship headphones, the D8000 DC and D8000 DC Pro, marking a new chapter in the Japanese manufacturer's fifty-year legacy of innovation. Known for its meticulous engineering and in-house technology, Final has redefined planar...

  • Sonus Faber has unveiled the Amati Supreme, a new floorstanding loudspeaker that represents the pinnacle of the Italian brand's acoustic innovation and design philosophy. Drawing inspiration from the flagship Suprema, the Amati Supreme combines reference-level performance with refined craftsmanship in...

Prezentacje

40 lat głośnikowego modernizmu - Focal

40 lat głośnikowego modernizmu - Focal

Co przychodzi nam do głowy, kiedy myślimy o Francji? Wiadomo - świetna kuchnia, doskonałe wina i sery, luksusowe perfumy, nowoczesna architektura, pokazy mody, festiwale filmowe, słynni malarze i wiecznie zakorkowane uliczki Paryża. Dla amatorów sprzętu hi-fi jest to także jeden z najważniejszych krajów na audiofilskiej mapie świata. To właśnie tutaj...

Poradniki

Listy

Galerie

Dyskografie

The Grand Astoria - Miszmasz po rosyjsku

The Grand Astoria - Miszmasz po rosyjsku

The Grand Astoria to grupa zwariowanych Rosjan z Petersburga. Zespół powstał w 2009 roku z inicjatywy Kamille Sharapodinova - gitarzysty...

Wywiady

Fabio Serblin - Serblin & Son

Fabio Serblin - Serblin & Son

Projektowanie i budowanie sprzętu audio potrafi być tak zaraźliwe, że zajmują się tym całe rodziny. Wychowane w duchu muzycznej pasji...

Popularne artykuły

Vintage

Nakamichi RX-505

Nakamichi RX-505

Firma Nakamichi gościła już w naszym kąciku vintage za sprawą jej najsłynniejszego magnetofonu - Dragona, który do dziś jest uznawany...

Słownik

Poprzedni Następny

Bi-wiring

Sposób połączenia zestawów głośnikowych ze wzmacniaczem z użyciem dwóch kompletów kabli zamiast jednego. W niektórych kolumnach producenci stosują podwójne gniazda, które najczęściej fabrycznie połączone są zworkami. Po ich usunięciu, dolne...

Cytaty

AdamNeste.png

Strona używa plików cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki. Dowiedz się więcej na temat danych osobowych, zapoznając się z naszą polityką prywatności.